Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 10:04



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 321 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 22  Następna strona
 czystość przed ślubem 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Cytuj:
Mam pytanie ,ile procent wszystkich katolików na świecie utrzymuje czystość przed ślubem , obstawiam ,że na pewno mniej niż 10%
strzelam ,że 3% ale pudłuje ,ponawiam strzał i wychodzi poniżej 1%


Po pierwsze nie dowiesz się jaki jest ten rzeczywisty procent.
Po drugie trzeba byłoby to jakoś rozróżnić (poziomu wiary; z przekonania czy ze słabości; raz, kilka razy, bardzo często itd.)
Po trzecie wreszcie - większość nie zawsze ma rację. I ten punkt w zasadzie powinien Ci wyjaśnić, że ewentualne badania na ten temat nie miałyby sensu, tym samym Twoje pytanie również nie posiada większego sensu.

_________________
arcarc


Wt lip 29, 2008 21:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Pawel25 napisał(a):
Mam pytanie ,ile procent wszystkich katolików na świecie utrzymuje czystość przed ślubem , obstawiam ,że na pewno mniej niż 10%
strzelam ,że 3% ale pudłuje ,ponawiam strzał i wychodzi poniżej 1%


Kościół Katolicki nie jest demokratyczną organizacją zrzeszającą ludzi o podobnych poglądach, to jest Ciało Chrystusa autorytatywnie kierowane przez następne św. Piotra, którego (i które) prowadzi Duch Święty, a "bramy piekielne go nie przemogą". Nie obchodzi mnie więc ile katolików i "katolików" upodabnia się do świata... nie obchodzi mnie otoczenie... Kościół mnie prowadzi najlepiej do Boga, tak jak Bóg obiecał. Nie zboczę z drogi tylko dlatego, że jakakolwiek część katolików i "katolików" z niej zbacza.

"Wymagajcie od siebie, nawet gdyby nikt od was nie wymagał. Wymagajcie i nie bójcie się świętości. Gratuluję wam, że macie takie piękne ideały. Trwajcie, trwajcie w jedności, aby osiągnąć świętość, do której wszyscy zostaliśmy powołani"
(o. Stanisław Wróbel parafrazując JP2)

_________________
Piotr Milewski


Wt lip 29, 2008 23:21
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz lip 24, 2008 15:02
Posty: 171
Post 
Jumik ,nie przemawia przez Ciebie cwaniactwo czasem ,nie obchodzi cie otoczenie powiadasz ,w takim razie jesteś świadomym egoistą albo ukrytym tzn wykonujesz codzienne obowiązki i nic poza tym


Śr lip 30, 2008 0:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Pawel25 napisał(a):
...nie obchodzi cie otoczenie powiadasz ,w takim razie jesteś świadomym egoistą albo ukrytym tzn wykonujesz codzienne obowiązki i nic poza tym

Odezwę się.
Dlaczego nie przeczytałeś całego lub świadomie pominąłeś fragment:
jumik napisał(a):
Nie obchodzi mnie więc ile katolików i "katolików" upodabnia się do świata... Nie zboczę z drogi tylko dlatego, że jakakolwiek część katolików i "katolików" z niej zbacza
.
Dlaczego więc nazywasz jumika egoistą, który wykonuje codzienne obowiązki i nic poza tym. Jak winny więc brzmieć jego słowa, żebyś go nie uznał za świadomego lub ukrytego egoistę?
I mam jeszcze pytanie o intencje, które kierowały Twoim pytaniem cztery posty wyżej i natychmiastową (również Twoją) odpowiedzią.
Szukasz usprawiedliwienia? Dziwi Cię, że są jeszcze taki relikty?
Powiem Ci tak.
Twoim zdaniem jest to 1% a moim, że to jest dużo, dużo więcej.
Słowo przeciwko słowu. :D


Śr lip 30, 2008 6:48
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Rita, mamy swoje poglądy i dyskutujemy. Twoje apele dotyczące niekrytykowania siebie niezbyt do mnie przemawiają. Nie powiem Tobie "współżyjesz - OK!", gdyż taką postawę uważam za głupotę i nieodpowiedzialność.

A możesz mi wyjaśnić, co jest w tym głupiego i nieodpowiedzialnego? Czy chodzi Ci tu o ryzyko potencjalnego rozstania? Przecież po ślubie tak samo mogę się rozstać z moim mężem, jak teraz z chłopakiem.

Cytuj:
I wówczas pojawia się pytanie: skoro nie od razu, to kiedy? Z jednej strony nie za szybko, z drugiej przecież nie będziemy czekać do śmierci, aby mieć absolutną pewność. Dlatego jedna z koncepcji to wyznaczenie momentu ślubu jako tego optymalnego momentu na wylanie cementu.

Gdyby tak było, to byłoby ok, ale wiele par nie bierze ślubu, bo studia, bo mieszkanie bo chcą się urządzić w życiu i to zwieńczyć dopiero ślubem. Ja na przykład tak mam. Nie chcę brać ślubu na studiach, bo nie będę odczuwała różnicy. Dziewicą więc musiałabym jeszcze trochę pozostać. Pozwoliliśmy związkowi rozwijać się w naturalnym tempie, wszystkie decyzje podejmowaliśmy wspólnie. A współżycie rozpoczęliśmy z dość długim stażem związkowym, bo po ok 1,5 roku. To dość czasu, by się przekonać, czy chcesz komuś oddać swoje ciało. Chcieliśmy, nie czekaliśmy.

Tak właściwie ta rozmowa jest trochę o niczym, bo z praktycznego punktu widzenia ja mam ślub- zdeklarowałam się, że chcę spędzić z moim facetem resztą życia, nic więcej nam nie potrzeba. Co prawda nie przed Bogiem, bo w niego nie wierzę, ale Ci którzy wierzą wiedzą przecież, że przed Bogiem nic się nie ukryje :)


Śr lip 30, 2008 6:58

Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25
Posty: 325
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
Rita, mamy swoje poglądy i dyskutujemy. Twoje apele dotyczące niekrytykowania siebie niezbyt do mnie przemawiają. Nie powiem Tobie "współżyjesz - OK!", gdyż taką postawę uważam za głupotę i nieodpowiedzialność.

A możesz mi wyjaśnić, co jest w tym głupiego i nieodpowiedzialnego? Czy chodzi Ci tu o ryzyko potencjalnego rozstania? Przecież po ślubie tak samo mogę się rozstać z moim mężem, jak teraz z chłopakiem.
Jeśli uważasz, że po ślubie tak samo możesz rozstać się z mężem to trudno nam będzie dyskutować. Jeśli dla Ciebie słowa "nie opuszczę cię aż do śmierci" nic nie znaczą...
Nie chodzi tylko o ryzyko. Współżycie wiąże się z płodnością - tylko wstrzemięźliwość jest w 100% pewna. Dla dziecka lepiej jest przyjść na świat w małżeństwie, gdzie rodzice mieszkają ze sobą, mają wspólnotę majątkową, z racji małżeństwa przysługują im pewne przywileje prawne (niewiele ich, ale zawsze coś).
Promocja czystości przedmałżeńskiej (i wierności małżeńskiej) to także najlepszy sposób na przeciwdziałaniu epidemii wirusa HIV.
To tak skrótowo...

_________________
wiara to pewność bez dowodu


Śr lip 30, 2008 7:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
genowef napisał(a):
Jeśli uważasz, że po ślubie tak samo możesz rozstać się z mężem to trudno nam będzie dyskutować. Jeśli dla Ciebie słowa "nie opuszczę cię aż do śmierci" nic nie znaczą...

Nie wiem, czy to sprawa słów. Te akurat można wypowiedzieć bez ślubu.

genowef napisał(a):
Nie chodzi tylko o ryzyko. Współżycie wiąże się z płodnością - tylko wstrzemięźliwość jest w 100% pewna. Dla dziecka lepiej jest przyjść na świat w małżeństwie, gdzie rodzice mieszkają ze sobą, mają wspólnotę majątkową, z racji małżeństwa przysługują im pewne przywileje prawne (niewiele ich, ale zawsze coś).

Można zalegalizować związek podczas ciąży.

genowef napisał(a):
JPromocja czystości przedmałżeńskiej (i wierności małżeńskiej) to także najlepszy sposób na przeciwdziałaniu epidemii wirusa HIV.
Czyli stały partner?


Śr lip 30, 2008 7:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25
Posty: 325
Post 
1. Jak nie wiesz to poszperaj. Ślubu udzielają sobie narzeczni wypowiadając te słowa.
2. Gratuluję moderatorskiego podejścia. Ślub w czasie ciąży to faktycznie optimum. Najlepiej z welonem na głowie.
3. Nie, półstały partner do wynajęcia z certyfikatem z laboratorium... Denerwuje mnie taka "nowomowa". Po prostu jeden małżonek, wobec którego zachowuje się wiernośc.

_________________
wiara to pewność bez dowodu


Śr lip 30, 2008 8:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Rita napisał(a):
Tak właściwie ta rozmowa jest trochę o niczym, bo z praktycznego punktu widzenia ja mam ślub- zdeklarowałam się, że chcę spędzić z moim facetem resztą życia, nic więcej nam nie potrzeba. Co prawda nie przed Bogiem, bo w niego nie wierzę, ale Ci którzy wierzą wiedzą przecież, że przed Bogiem nic się nie ukryje :)


Dyskusja zaczęła się od cementowania, w kontekście jako kontrargumentu dla wstrzemięźliwości. Z Twojego ostatniego posta wynika, że też wcale nie śpieszyłaś się z cementowaniem. Mi też o to chodziło, że jeśli celem strategicznym ma być trwałość związku, to nie należy zbyt szybko wylewać cementu. W tym momencie jesteśmy zgodni, więc właściwie ta rozmowa jest trochę o niczym.

Nie rozumiem tylko, jaki był cel Twojego stwierdzenia "oczywistej oczywistości" w dyskusji o wstrzemięźliwości: Jednej rzeczy nie da się ukryć: seks (szczególnie udany ... )cementuje związek, bez względu, czy jest on sakramentalny, czy nie.


Śr lip 30, 2008 9:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
genowef napisał(a):
2. Gratuluję moderatorskiego podejścia.

Genowefie drogi, moderator ma prawo wypowiadać się w dyskusji jako zwykły użytkownik. Myślałam, że wystarczająco wyjaśniliśmy to sobie na PW.

Co do meritum - powody, które przedstawiłeś jako uzasadnienie wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej wydają mi się nietrafione - i odpisałam Ci, dlaczego.


Śr lip 30, 2008 11:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25
Posty: 325
Post 
Twoje słowa różnież wydają mi się nietrafione. Stąd taka odpowiedź a nie inna.

_________________
wiara to pewność bez dowodu


Śr lip 30, 2008 12:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Pawel25 napisał(a):
Jumik ,nie przemawia przez Ciebie cwaniactwo czasem ,nie obchodzi cie otoczenie powiadasz ,w takim razie jesteś świadomym egoistą albo ukrytym tzn wykonujesz codzienne obowiązki i nic poza tym


Nie zrozumiałeś. "Nie obchodzi mnie otoczenie" w takim sensie, że nie będę się usprawiedliwiał tym, że inni tak robią, to i ja mogę, tym, że to może nie jest aż taki grzech skoro "wszyscy" to robią itd. Powtarzam: Nie zboczę z drogi tylko dlatego, że jakakolwiek część katolików i "katolików" z niej zbacza.

A Ty nie zarzucaj mi nieprawdy. Bo to co napisałeś to oszczerstwo. Czytaj ze zrozumieniem i patrz na kontekst.

Poza tym, jeśli już mowa o otoczeniu - ja żyję we wspólnocie Kościoła, wspólnocie rodziny i innych wspólnotach i w nich będę (jeśli Bóg pozwoli) zbawiony. Wspólnota ma ogromne znaczenie. Może już przytaczałem tę metaforę ale powtórzę się. Otóż... mamy kominek, w którym palą się przy sobie kawałki drewna. Gdy odsuniemy jeden kawałek na bok, to on szybko zszarzeje, podczas gdy tamte będące razem, będą się dalej żarzyć. Te będące razem to wspólnota Kościoła, ten pojedynczy to człowiek, który się odsuwa od Kościoła. A żar/płomień - wiara.

_________________
Piotr Milewski


Śr lip 30, 2008 13:05
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
No to spróbuję jeszcze raz:
Napisałeś Ricie, że Twoim zdaniem współżycie przed ślubem jest głupie i nieodpowiedzialne. Ona pyta, dlaczego tak sądzisz. Odpowiadasz.
Staram się zrozumieć:

Ad 1.
Rita napisała, że z praktycznego punktu widzenia ma ślub, bo zadeklarowała chęć spędzenia życia ze swoim facetem - słowa "partner" nie używam ;)
Wypowiedziała zatem słowa na kształt formuły "Nie opuszczę cię aż do śmierci", choć ślubu formalnego (w żadnej postaci) nie mają.
Ad 2.
Jeśli ślub zostanie zawarty na początku ciąży, to dziecko przyjdzie na świat w małżeństwie.
Ad 3.
Współżycie przez cały czas z jednym... człowiekiem - unikam nowomowy ;) oczywiście w relacji obustronnej - chroni przed zarażeniem sie HIV drogą płciową - bez względu na stan cywilny.

Oczywiście, możesz nie odpisywać. Ale możesz również potraktować to jako ćwiczenie w cnocie "miłości nieprzyjaciół" ;) i odpisać mi merytorycznie 8)


Śr lip 30, 2008 13:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Jeszcze fajniej opisuje to Biblia:

Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja /będę trwał/ w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - o ile nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.

pamiętając, że Kościół, to ciało Chrystusa (Kol 1,24)

_________________
Piotr Milewski


Śr lip 30, 2008 13:15
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:
Nie rozumiem tylko, jaki był cel Twojego stwierdzenia "oczywistej oczywistości" w dyskusji o wstrzemięźliwości: Jednej rzeczy nie da się ukryć: seks (szczególnie udany ... )cementuje związek, bez względu, czy jest on sakramentalny, czy nie.

A to był taki spontaniczny wyraz mojej radości, że człowiek może w taki przyjemny i ładny sposób okazać komuś swoją miłość ;) Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może uważać za zło coś tak pięknego jak miłość. Ten grzech jest chyba jedynym w Kościele Katolickim przykładem zła, które nie wynika z żadnych przesłanek oprócz ram czasowych. To jest bardzo dziwny przykład grzechu, bo pojęcie grzechu powinno mieć charakter absolutny, nie zależny od okoliczności. W tym przypadku tak nie jest.


Śr lip 30, 2008 13:27
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 321 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 22  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL