Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Czekajcie - zło antykoncepcji nie leży w przykazaniu V, o ile można wykluczyć działanie wczesnoporonne.
Chodzi o to, co napisała Elka. O otwarcie na życie, które jest zawsze darem Boga i tylko od Niego powinno zależeć w swym początku i końcu, o przyjęcie woli Boga, o nie stawianie siebie i swojej woli przed Nim, o zadanie pytania o plan Boga względem mnie - i zgodę na ten plan.
Czyli w sumie raczej o pierwsze przykazanie "Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną"...
I być może również - choć nie mówię, że stosowanie antykoncepcji jest jednoznaczne z przyjęciem takiej postawy, po prostu ją ułatwia - o traktowanie siebie/drugiego człowieka jako obiekt seksualny, jako przedmiot pożądania, jako sposób zaspokojenia swoich potrzeb. Wtedy mówimy o VI przykazaniu...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N mar 07, 2004 11:00 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jotko
Ja twierdzę, że zło antykoncepcji leży - w moim przekonaniu- tylko po czści w V Przykazaniu.
Gdyż - jak to pokazałem - środki antykoncepcyjne nie są obojętne dla zdrowa.
Środki hormonalne, stosunek przerywany, środki wczesnoporonne - wszystko to szkodzi zdrowiu, mężczyzny, kobiety bądź życiu (zabijanie własnego potomstwa w bardzo wczenym "stadium" życia).
To jest widoczne
A naprawdę mało mówi się o tym, co mniej widoczne, a tak naprawdę najistotniejsze.
Mało - jak do tej pory mówiliśmy tu bowiem o aspekcie "społecznym" - jednoczenia rodziny, stwarzania odpowiedniej atmosfery domowej, jednoczenia ("uzupełniania") psychicznych więzi Małżonków ( a pośrednio również i rodzinnych) bliskością fizyczną...
Bowiem traktowanie seksu jedynie jako zaspokajanie fizycznych żadz - jest odebraniem naszej, małżeńskiej części człowieczeństwa...
Traktowaniem zbliżenia małżeńskiego jako czysto zwierzęcej potrzeby, dla zaspokojenia której niektórzy są w stanie nawet zabić własne dziecko...
(aborcja, środki wczesnoporonne)
A przecież chełpimy się tym, że jesteśmy Istotami rozumnymi, daleko postawionymi przed zwierzętami...
Sądzę, że masz rację, Jotko
Wydaje mi się, że w dalszej części tej naszej dyskusji powinniśmy właśnie zastanowić się nad tymi "uduchowionymi", "wyższymi" celami pożycia małżeńskiego.
A przyznaję, że szukałem materiałów na ten temat...
I nie ma ich za wiele "w sieci"
Co prawda - w podanych przeze mnie linkach są podane materiały dotyczące tego aspektu ( na stronach LMM i OPOKI), lecz, niestety większośc wiedzy na ten temat zawarta jest w książkach...
Jednak - proponowałbym rozpocząć dyskusję na temat wzajemnych, szerszych więzi małżeńskich w osobnym temacie...
Pozdrawiam serdecznie 
|
N mar 07, 2004 19:58 |
|
 |
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
DDV napisales:
Cytuj: Przyznaję, że "czysta" prezerwatywa" niesie ze sobą najmniej zagrożeń... Patrząc się na jej stosowanie pod kątem "V Przykazania" można by to ująć jako "grzech lekki" Z tym, że w przypadku kupna "P" z (np.) środkiem plemnikobójczym - już jest to ciężkim wykroczeniem preciwko V Przykazaniu. Tak samo, jak np. zastosowanie "pigułki PO" w momencie, gdy "czysta" przezerwatywa okaże się nieskuteczna Zatem - stosowanie prezerwatyw samych w sobie nie jest - być może - grzechem ciężkim przeciwko V Przykazaniu. Jednak można popaść w grzech ciężki po jej (choćby niefortunnym bądź niezawinionym) zastosowaniu...
Jednak - czy tak naprawdę warto stosować tą metodę, w momence, gdy mamy dostępną, bardzo skuteczną metodę NPR (np. Rotzera )
to co piszesz powyzej ma mniejwiecej tyle sensu co pisanei ze
jezdzac samochodem mozemy spowodowac wypadek samochodowy w wyniku ktorego moga zginac osoby
(tutaj nawet DDV mozna podac kokretne liczby odnosnie liczby wypadkow smiertelnych)
a wiec byc moze sama jazda samochodem nie jest zla ale mozna popasc w grzech ciezki np zabijajc kogos w wyniku zbyt szybkiej jazdy
wobec tego czy warto jezdzic samochodem skoro mozna chodzic piechotą  ?
wracajac do twojej argumentacji o szkodliwosci prezerwatyw to
juz o tym pisalem i ostatni raz ci napisze
prosilem cie o wyniki badan, chocby jedna liczbe
a ty nie potrafisz tego podac
bo tych badan po prostu nie ma i pogodz sie z ta mysla DDV
wskazujesz tu opinie lekarzy o zagrozeniach ale na czym one sa oparte jak nie potrafia zadnych liczb podac? na tym ze pare przypadkow uczulen mieli ? wybacz ale to nie sa podstawy do wyciagania generalnych wnioskow ! dlatego daleko jest od stwierdzenia jakiegos lekarza ze: prezerwatywa moze uczulac do twojego DDV ze prezerwatywa jest zagrozeniem dla zdrowia!
DDV twoja argumentacja jest mniej wiecej w stylu ze jak mleko moze powodowac uczulenia u niektorych osob to nalezy zakazac totalnie spozywania mleka
dokladnie tak piszesz w przypadku prezerwatywy ze moze spowodowac uczulenie i w zwiazku z tym musi byc zakazana
zgadzam sie z tym ze prerwatywa moze powodowac podraznienie tak samo jak z tym ze mleko moze uczulac tylko co z tego jezeli nie kazdego to dotyczy ? a raczej mowimy o przypadkach szczegolnych
wiec generalizowanie nie ma tu najmniejszego sensu
wiec tyle ma sensu ta cala twoja argumentacja
zreszta jak ty niedostrzegasz tego ze analogicznie moglbys domgac sie uznania picia mleka za grzech ciezki bo przeciez byly przypadki ucuzlenia na mleko to w zasadzie nie widze sensu kontynuowania
tej dyskusji
wyniki badan maja to do siebie ze bardzo ciezko jest je podwazyc
szkoda DDV ze zamiast jednego krotkiego linka do wynikow badan nad szkodliwoscia prezerwatyw ty wypisujesz tu tony postow o opiniach niektorych lekarzy ze cos tam ewentualnie moze sie kiedys zdarzyc
DDV napisalem ze podasz jakas liczbe to bedziemy rozmawiac
a tak to niema sensu
bo rozmawiamy tak na prawde o niczym czyli tak jak napisalem
o wydumanym problemie szkodliwosci przerwatywy
|
Pn mar 08, 2004 15:00 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zakuty !
Jakoś nie potrafię się doszukać żadnych materiałów na potwierdzenie Twoich słow...
Ani wyników badań, ani wypowiedzi lekarzy, ani fachowców...
Masz rację - dyskusja z Tobą naprawdę nie ma sensu.
Tak długo, jak długo nie poprzesz swoich słów konkretnymi argumentami, a nie tylko swoim słowem...
Bo niby na jakiej podstawie mamy Ci wierzyć...
Ja podałem ok. 12 linków do konkretnych wypowiedzi i matreiałów na poparcie swoich tez. - w tym link do strony producenta środków antykoncepcyjnych, oraz do stron fimowanych nazwiskiem konkretnej osoby. Która to z kolei podpiera się konkretnymi pracami.
Ty nie podałeś nic dla poparcia swoich słów...
Zatem - postaraj się zbić moje słowa konkretnymi argumentami.
A nie tylko słowami, że jeszcze masz za mało argumentów z mojej strony ...
|
Pn mar 08, 2004 22:48 |
|
 |
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
ddv163 napisał(a): Ty nie podałeś nic dla poparcia swoich słów... Zatem - postaraj się zbić moje słowa konkretnymi argumentami.  A nie tylko słowami, że jeszcze masz za mało argumentów z mojej strony ...
DDV argument jest bardzo prosty
nie ma badan potwierdzajacych teze ze prezerwatywa szkodzi zdrowiu
najlepszym dowodem na to jest fakt ze na wszystkich katlickich stronach ktorych celem jest obrzydzenie ludziom antykoncepcji bardzo duzo pisze sie o szkodliwosci antykoncepcji hormonalnej i wlasnie podaje sie wyniki badan a w przypadku prezerwatywy jakos nie ma takich informacji
powiedz mi DDV czy jestes taki naiwny zeby wierzyc ze gdyby byly jakiekolwiek badania potwierdzajace szkodliwosc prezerwatywy to portale katolickie by to przemilczaly  ?
he he ! no nie rozsmieszaj mnie !
poniewaz tak glupio jest nic nie napisac o szkodliwosci srodkow mechanicznych wiec na wszelki wypadek wrzucaja takie kiepskie kawalki o tym ze prezerwatywa moze uczulac ... i nic wiecej ci nie napisza bo maja doskonala swiadomosc tego ze nie ma zadnych dowodow na szkodliwosc przerwatywy
a jezeli tak jest to sobie odpowiedz DDV na pytanie czy jezeli nie mozna udowodnic ze cos szkodzi zdrowiu to czy mozna twierdzic ze to cos szkodzi zdrowiu  ? tak jak ty to twierdzisz ?!
Piszesz ze podajesz mi tu mnostwo linkow
tyle ze te linki traktuja o pewnych szczegolnych przypadkach szkodliwosci i nigdzie nie ma generalnej reguly o szkodliwosci
to ze ja ci podesle 12 linkow na temat uczulen dzieci w wyniku spozywania art. mlecznych to o czym to niby ma swiadczyc  ?
o tym tylko ze osoby uczulone nie powinny pic mleka i tylko tyle
taki sam wniosek jest z tych twoich wszystkich linkow jak ktos jest uczulony na prezerwatywe to nie powinien jej zakladac i tyle
DDV przestan skupiac sie na ilosci linkow a zwroc uwage na to co jest w nich zawarte
Dokladnie ci opisalem ze to co tam jest zawarte wogole nie uprawnia cie do stwierdzenia ze prezerwatywa szkodzi zdrowiu
conajwyzej mozesz powiedziec ze "w pewnych przypadkach prezerwatywa moze szkodzic zdrowiu"
i tu sie z tobą zgadzam
z tego tez powodu jo_tka widzac kruchosc twojej argumentacji o szkodliwosci prezerwatyw probuje wskazac inne powody negacji antykoncepcji no bo trzeba sobei zostawic jakas furtke na wszelki wypadek
|
Wt mar 09, 2004 12:59 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Zakuty - mówię o podstawowych powodach sprzeciwu wobec antykoncepcji.
Z bardzo prostego powodu - ich szkodliwość dla zdrowia może być istotna w niektórych przypadkach /być może wielu - ale nie jest dramatyczna, bo nie przepuściłby tego żaden urząd d/s monitorowania leczenia i działań niepożądanych.
Nie ma leku, który działań niepożądanych nie ma. I nigdy nie ma tak, że występują one u wszystkich. Pytanie w tym momencie jest troszkę inne - jeśli już mówimy o kwestii stosunku do własnego zdrowia.
Jeśli stosujesz lek w normalnych okolicznościach - w celach zdrowotnych - to cel (leczenie - dbałość o własne zdrowie) jest ważniejszy niż ryzyko działań niepożądanych (czyli ewentualne zagrożenie tego zdrowia).
Dlatego nikt nie podnosi problemu szkodliwości w przypadku stosowania preparatów antykoncepcyjnych jako leczenia hormonalnego, nie w celu antykoncepcyjnym.
Natomiast w przypadku antykoncepcji można postawić pytanie (jeśli już w ogóle pod tym kątem), czy mam prawo narażać własne zdrowie - w takim celu. Należałoby również zapytać o stopień narażenia tego zdrowia - który nie jest jednakowy dla każdego i o sposoby kontrolowania tego zdrowia (ewentualnego zapobiegania powikłaniom).
Masz rację, że w zasadzie uczulenie nie jest dramatycznym działaniem niepożądanym  aczkolwiek zapewne może być dokuczliwe. Nie jest wydumane - uczulenie na lateks jest wbrew pozorom dosyć powszechne (możesz popytać chirurgów, którzy używają jednorazowych rękawiczek). Ręce po tym wyglądają nieciekawie - zaczerwienione, suche, z łuszczącą się skórą... Ale cóż - dla współczesnej medycyny problemu to nie stanowi
Przyznam że niespecjalnie interesowała mnie szkodliwość środków antykoncepcyjnych więc wiele na ten temat nie wiem.
Po prostu - nie to jest kluczowe w sprzeciwie wobec antykoncepcji.
Dlatego - chciałam zauważyć - w moich postach poza jedną uwagą na marginesie o uczuleniach nie ma ani słowa o szkodliwości antykoncepcji.
I oczywiście możesz mi zarzucać "zostawianie sobie furtki na wszelki wypadek" - tylko nie wiem na jakiej podstawie
I ponieważ chyba przeoczyłam jeden z Twoich poprzednich postów dotyczący NPR...
1. Stosunek płciowy w małżeństwie ma zasadniczo dwa cele - umocnienie więzi między małżonkami i cel prokreacyjny, ale - oba razem, a nie jeden lub drugi
2. Kobieta nie jest płodna przez cały miesiąc - ma dni płodne i niepłodne
To chyba nie do zakwestionowania?
Nigdzie nie jest powiedziane że współżycie jest dozwolone tylko w dni płodne, albo że istnieje nakaz współżycia w dni płodne - byłoby to absurdem, prawda?
Małżonkowie w momencie składania przysięgi decydują się "przyjąć potomstwo, którym ich Bóg obdarzy". Mają być otwarci na życie.
Nikt natomiast nie nakazuje bycia nierozsądnym. Jest rzeczą w miarę oczywistą, że dziecko musi jeść, pić i gdzieś mieszkać. I nie chodzi o bezrozumne "rozmnażanie się jak króliki", bo stwierdzenie "Bóg dał dzieci, to da na dzieci" przy braku własnych starań może - nie musi - być bliskie wystawianiu Boga na próbę. Z drugiej strony należy się zapytać, czy rzeczywiście nie mam warunków na dziecko? Czy rzeczywiście mój stan zdrowia nie pozwala na ciążę? Czy to tylko moja wygoda i dobra wymówka?
Z trzeciej strony - stosunek w dni niepłodne nie wyklucza w 100% zajścia w ciążę (i żadna metoda antykoncepcji takiej skuteczności nie ma) - ale i stosunek w dni płodne nie równa się zajściu w ciążę.
Założenie jest takie - jeśli decyduję się na podjęcie współżycia, to decyduję się przyjąć jego konsekwencje, także płynące z możliwości powstania nowego życia i nie próbuję zmienić swojej płodności tak, by tych konsekwencji uniknąć. Natomiast jeśli - będąc uczciwym wobec siebie - oceniam, że z jakichś powodów ciąża jest niepożądana, to w czasie, gdy z przyczyn biologicznych jest ona najbardziej prawdopodobna, współżycia nie podejmuję.
Bo rzecz jest w mojej zgodzie na wolę Boga, nawet jeśli jest trudna.
A antykoncepcja to stwierdzenie - "Ja/My chcemy teraz współżyć - i nie życzę/życzymy sobie konsekwencji pod postacią dziecka. Jeśli się uprzesz, Boże, to rzeczywiście nic nie zrobię, ale musisz się bardziej postarać. "
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt mar 09, 2004 14:37 |
|
 |
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
jo_tka napisał(a): Przyznam że niespecjalnie interesowała mnie szkodliwość środków antykoncepcyjnych więc wiele na ten temat nie wiem. Po prostu - nie to jest kluczowe w sprzeciwie wobec antykoncepcji. no to ciesze sie jo_tka ze przynajmniej ty wypowiadasz sie rozsadnie w tym temacie jo_tka napisał(a): I oczywiście możesz mi zarzucać "zostawianie sobie furtki na wszelki wypadek" - tylko nie wiem na jakiej podstawie  na takiej ze informacja z twojej strony ze tak na prawde nie o szkodliwosc chodzi (jak to blednie tu DDV probuje przedstawic) pojawila sie na 10 stronie dyskusji w sytuacji gdy DDV sam przyznaje ze ta prezerwatywa to wcale taka szkodliwa nie jest rozumialbym gdybys odrazu napisala jak tylko DDV wyjechal ze szkodliwoscia to bym rozumial a ze poczekalas na rozwoj dyskusji i w sytuacji gdy argumenty DDV nie okazaly sie takie mocne to napisaleas ze to tak na prawde nie o to chodzi a wiec ewidentnie mozna to traktowac jako furtke ale to nie ma specjalnie znaczenia jo_tka napisał(a): I ponieważ chyba przeoczyłam jeden z Twoich poprzednich postów dotyczący NPR... owszem wogole zignorowalas nasza dyskusje ktora toczyla sie w oparciu o tekst encykliki HV i jak widze ponizej rowniez nie odnosisz sie do tekstu encykliki tylko piszesz to co wiesz no dobra jezeli nie chcesz dyskutowac na temat problematycznego zapisu pkt14 encykliki to musze zadac pare pytan do tego co sobie tak piszesz nieopierajac sie na niczym jo_tka napisał(a): 1. Stosunek płciowy w małżeństwie ma zasadniczo dwa cele - umocnienie więzi między małżonkami i cel prokreacyjny, ale - oba razem, a nie jeden lub drugi Proste pytanie wiec oczekuje rowniez prostej odpowiedzi: gdzie widzisz cel prokreacyjny w czasie wspolzycia w ciazy ? jo_tka napisał(a): 2. Kobieta nie jest płodna przez cały miesiąc - ma dni płodne i niepłodne To chyba nie do zakwestionowania? dokladnie wiec nie rozumiem dlaczego kazdy stosunek ma miec cel prokreacyjny skoro z natury rzeczy tak nie jest  ? to jest dla mnie kompletnie niezrozumiala rzecz jo_tka napisał(a): Nigdzie nie jest powiedziane że współżycie jest dozwolone tylko w dni płodne, albo że istnieje nakaz współżycia w dni płodne - byłoby to absurdem, prawda?  no jak to przeciez sama przed chwila napisalas ze zawsze musi wystepowac cel prokreacyjny ? jak sobie wyobrazasz prokreacje jezeli wspolzyjesz w dni nieplodne ? mozesz mi to wytlumaczyc ? z jednej strony piszesz ze zawsze podstawowym celem jest prokreacja a z drugiej piszesz ze tak nie jest, przepraszam bardzo jo_tka ale o co chodzi ? jo_tka napisał(a): Małżonkowie w momencie składania przysięgi decydują się "przyjąć potomstwo, którym ich Bóg obdarzy". Mają być otwarci na życie. Dokladnie tak! jo_tka napisał(a): Nikt natomiast nie nakazuje bycia nierozsądnym. Jest rzeczą w miarę oczywistą, że dziecko musi jeść, pić i gdzieś mieszkać. I nie chodzi o bezrozumne "rozmnażanie się jak króliki", bo stwierdzenie "Bóg dał dzieci, to da na dzieci" przy braku własnych starań może - nie musi - być bliskie wystawianiu Boga na próbę. Z drugiej strony należy się zapytać, czy rzeczywiście nie mam warunków na dziecko? Czy rzeczywiście mój stan zdrowia nie pozwala na ciążę? Czy to tylko moja wygoda i dobra wymówka? I dzieki Bogu ze przynajmniej ta kwestie KK pozostawil do rozstrzygniecia w sumieniach wiernych jo_tka napisał(a): Z trzeciej strony - stosunek w dni niepłodne nie wyklucza w 100% zajścia w ciążę (i żadna metoda antykoncepcji takiej skuteczności nie ma) - ale i stosunek w dni płodne nie równa się zajściu w ciążę.
Czy mozesz mi powiedziec w jaki sposob w dni nieplodne moze dojsc do poczecia ? przeciez wtedy nie ma komorki jajowej ktora jest gotowa do przyjecia plemnika wiec jak ty to sobie wyobrazasz? po drugie nie jest to tylko kwesti dni nieplodnych gdyz jest szereg innych sytuacji kiedy rowniez poczecie nie jest mozliwe w 100% a mimo to pary wspolzyja i jest OK ? jo_tka napisał(a): Założenie jest takie - jeśli decyduję się na podjęcie współżycia, to decyduję się przyjąć jego konsekwencje, także płynące z możliwości powstania nowego życia i nie próbuję zmienić swojej płodności tak, by tych konsekwencji uniknąć. a mozesz mi jo_tka wyjasnic z czego to zalozenie wynika ? czy ot tak ktos kiedys tak powiedzial i tak ma byc? dlaczego jezeli konsekwencje jakiegos dzialania sa niepozadane to nie moge probowac ich unikac? co to ma wspolnego z logika ? to mniej wiecej tak jak komus tlumaczyc ze jak chce wyjsc na zewnatrz kiedy pada deszcz to nei moze zabrac parasola bo musi przyjac konsekwencje wychodzenia w czasie deszczu i musi koniecznie zmoknac! to jest dopiero absurd ! jo_tka napisał(a): Natomiast jeśli - będąc uczciwym wobec siebie - oceniam, że z jakichś powodów ciąża jest niepożądana, to w czasie, gdy z przyczyn biologicznych jest ona najbardziej prawdopodobna, współżycia nie podejmuję. Bo rzecz jest w mojej zgodzie na wolę Boga, nawet jeśli jest trudna. co to znaczy "zgoda na wole Boga"? skad wiesz jaka jest wola Boga ? z czego tak wnioskujesz? jo_tka napisał(a): A antykoncepcja to stwierdzenie - "Ja/My chcemy teraz współżyć - i nie życzę/życzymy sobie konsekwencji pod postacią dziecka. Jeśli się uprzesz, Boże, to rzeczywiście nic nie zrobię, ale musisz się bardziej postarać. "
dokladnie to samo mozna napisac o NPR!
"Ja/My nie bedziemy wspolzyc w okresie plodnym tylko zrobimy to w okresie nieplodnym bo nie zyczymy sobie konsekwencji pod postacia dziecka (to jest jedyny powod przesuniecia terminu wspolzycia na okres nieplodny) Jezeli sie uprzesz Boze to rzeczywiscie nic nie zrobie, ale musisz sie bardziej postarac i tak zamanipulowac cyklem abym sie nie zorientowala i abys mnie tak zmylil ze uznany za okres nieplodny ten okres ktory jest plodny" - taka gra z Bogiem w ciuciu babke w przypadku NPR
Ja sklanial bym sie do bardziej realnego opisu antykoncepcji:
Antykoncepcja to stwierdzenie - "Ja/My chcemy teraz sei zjednoczyć aby pogłębiać naszą miłość - jednakże z ważnych powodów musimy odłożyć poczęcie dziecka. Jeśli się uprzesz Boże, to rzeczywiście nic nie zrobię i zgodnie z twoją wolą przyjmę poczęte nowe życie"
co jest zlego w takim podejsciu?
|
Śr mar 10, 2004 10:17 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Zakuty - nigdzie nie jest powiedziane że mam obowiązek podejmowania dyskusji na każdy temat i każdego wątku tejże dyskusji
Co do tego oderwania od płodności - ok, masz rację że to co napisałam może być mylące. Ale chodzi o dosyć prostą rzecz:
1. są dni kiedy kobieta jest płodna - co nie oznacza że stosunek w tym czasie musi doprowadzic do 1/ zapłodnienia i 2/ ciąży w sensie stanu, który możemy stwierdzić choćby testem ciążowym (kwestia niezagnieżdżonych zarodków i wczesnych - samoistnych - nieuświadamianych poronień)
2. są dni, gdy kobieta statystycznie rzecz biorąc jest niepłodna, co jeszcze nie wyklucza takiego np drobiazgu jak dodatkowa owulacja
3. istnieje czas biologicznej niepłodności, jakim jest ciąża, zgoda
4. istnieją stany chorobowe lub leki, które tę płodność mogą zmieniać
Stosunek w "zwykłe" dni niepłodne nie wyklucza ze 100% (choć dużym) prawdopodobieństwem ciąży - stąd zawsze dopuszcza ten drugi cel...
I o takiej sytuacji myślałam. I w takiej "normalnej" sytuacji żadnego z celów nie można wykluczać...
Istnieją natomiast pewne sytuacje szczególne, gdy niepłodność wynika ze stanu biologicznego kobiety. Jest od niej niezależne lub wynika np z konieczności przeprowadzenia leczenia. Wówczas stosunek służy budowaniu więzi małżonków. Nawet jeśli poczęcie jest niemożliwe. Ale ta "niemożliwość" nie wynika z mojej działalności w tym kierunku i z mojej niezgody na przyjęcie życia.
Zakuty - nie znam woli Boga. Ale to On jest dawcą życia - tylko od Niego ono pochodzi. I właśnie dlatego nie powinnam podejmować działań, które moja wolę stawiają ponad Jego. I tyle 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr mar 10, 2004 11:34 |
|
 |
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
jo_tka napisał(a): Stosunek w "zwykłe" dni niepłodne nie wyklucza ze 100% (choć dużym) prawdopodobieństwem ciąży - stąd zawsze dopuszcza ten drugi cel... I o takiej sytuacji myślałam. I w takiej "normalnej" sytuacji żadnego z celów nie można wykluczać... Istnieją natomiast pewne sytuacje szczególne, gdy niepłodność wynika ze stanu biologicznego kobiety. Jest od niej niezależne lub wynika np z konieczności przeprowadzenia leczenia. Wówczas stosunek służy budowaniu więzi małżonków. Nawet jeśli poczęcie jest niemożliwe. Ale ta "niemożliwość" nie wynika z mojej działalności w tym kierunku i z mojej niezgody na przyjęcie życia. no to robi sie coraz ciekawiej bo wlasnie przyznalas ze nie koniecznie stosunek musi zachowywac cel prokreacyjny a jeszcze poprzednio twierdzilas ze dwa cele sa nierozerwalne no wiec jezeli sama przyznajesz ze stosunki moga sie odbywac wylacznie w celach budowania wiezi malzonkow i ze to wynika z samej natury to dlaczego czlowiek nie moze imitowac natury ? i nie moze z waznych powodow odlozyc poczecia dziecka w sposob sztuczny ? jest jakis powód? jo_tka napisał(a): Zakuty - nie znam woli Boga. Ale to On jest dawcą życia - tylko od Niego ono pochodzi. I właśnie dlatego nie powinnam podejmować działań, które moja wolę stawiają ponad Jego. I tyle 
jezeli nie znasz woli Boga to skad wiesz ktore dzialania stawiaja twoja wolę ponad Jego?
|
Śr mar 10, 2004 14:44 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Zakuty - bo nie chodzi o to by każdy stosunek był płodny, ale by go nie czynić niepłodnym. By go od płodności nie odrywać.
A powstanie życia wynika z woli Boga - chyba nie zaprzeczysz?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr mar 10, 2004 15:37 |
|
 |
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
jo_tka napisał(a): Zakuty - bo nie chodzi o to by każdy stosunek był płodny, ale by go nie czynić niepłodnym. By go od płodności nie odrywać. ale pytanie jest dlaczego nie odrywać skoro sama natura odrywa go od płodności  jo_tka napisał(a): A powstanie życia wynika z woli Boga - chyba nie zaprzeczysz?
owszem tak jest i ...
moglabys rozwinac myśl ?
|
Śr mar 10, 2004 16:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sorry, dość długo nie odpowiadałem z dość prozaicznego powodu
- brak czasu. I znów będę się musieć "Wyłączyć" ...Na czas jakiś
Jeżeli chodzi o tą cąlą agrumentację, Zakuty...
Musisz mi przyznać rację, że poza jedynym środkiem antykoncepcyjnym, który jest w miarę nieszkodliwy dla zdrowia ( czyli rezerwatywa) nie ma środka antykoncepcyjnego, który by nie był szkodliwy dla zdrowia.
Wadą przezerwatywy jest jej dość mała skuteczność ( na to są konkretne badania), którą to należałoby "wspomóc" innym środkiem (np.plemnikobójczym), który to często nie jest nieszkodliwy dla zdrowia, lub wręcz - działa jak środek wczesnoporonny.
Kolejną wadą prezerwatyw jest to, że - wbrew rozpowszechnianym opiniom - nie stanowią skutecznego zabzpieczenia przed AIDS oraz innymi chorobami przenoszonymi drogą płciowa.
Na to również są badania.
Polecam do analizy:
Prawdziwie "bezpieczny seks" to wzajemna wierność dwojga ludzi, wolnych od wirusa HIV i innych chorób wenerycznych, którzy podarowali się sobie nawzajem na CAŁE życie.
Jak do tej pory nazywa się to małżeństwem.
CZY WIESZ Z ILOMA OSOBAMI WCHODZISZ
W POŚREDNI KONTAKT SEKSUALNY?
Ilość bezpośrednich partnerów
Ilość pośrednich partnerów
1 1
2 3
3 7
4 15
5 31
6 63
7 127
8 255
Jeśli idziesz do łóżka z kimkolwiek, współżyjesz z każdym, z kim ten ktoś poszedł do łóżka przez ostatnie 10 lat i ze wszystkimi partnerami seksualnymi tych osób, których mieli w ostatnim dziesięcioleciu!
C. Everett Koop, Naczelny Chirurg USA
Ze strony:
http://www.npr.prolife.pl/prezerwatywa_hiv_aids.htm
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP ... sseks.html
Czyż więc ma jakikolwiek sens ich stosowanie, gdy istnieją o wiele lepsze metody planowania rodziny, niż prezerwatywa
Kolejna sprawa - wpływ antykoncepcji na rodzinę...
Tu polecam do przeanalizowania dalsze budowanie więzi małżenskich w oparciu o seks:
"Kiedy mężczyzna będzie pracował nad przedłużeniem swoich reakcji, zaś kobieta nad przyśpieszeniem, współdziałając w miłości mogą doznawać od wzajemnego, jednoczesnego przeżycia satysfakcji seksualnej. Do sukcesu zawsze potrzebne jest przeżycie radości z bliskości opartej na zaufaniu, iż jesteśmy i będziemy tylko dla siebie jedynymi, wyłącznymi partnerami oraz uczciwe komunikowanie naszych przeżyć i emocji. Służyć ma ono możliwości podjęcia działania w kierunku spełnienia oczekiwań współmałżonka, aby obdarowując siebie nawzajem czułą pieszczotą, zaufaniem, gestem, pamięcią, staraniem, całą swoją osobą odprowadzić, poprzez szczytową przyjemność płynącą z cielesnego zjednoczenia, do głębokiej harmonii i szczęścia również na pozostałych terenach pożycia małżeńskiego."
Za: http://www.mateusz.pl/rodzina/mpp/mpp07.htm
|
Śr mar 10, 2004 21:25 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Tzn - bez Jego woli i tak nie powstanie, a jeśli ma się pojawić, to nie powinnam się temu sprzeciwiać...
Widzisz - ja tę zgodę na wolę Bożą w ogóle rozumiem w ten sposób:
Nie dostanę przecież planu życia w bardziej lub mniej ramowym konspekcie do zatwierdzenia i akceptacji, taki plan mogę tylko stworzyć sama
I w jakiś sposób nie tylko wolno ale i trzeba go tworzyć, żyć angażując się w życie, planować, rozważać, kształtować to życie
Mądrość jest jednym z darów Ducha Św, nie mam żyć głupio
Ale to tylko moje próby zapisania życia
A gdzieś na początku - wchodząc w to wszystko - trzeba zgodzić się na to, że to zaplanowane życie może ulec przewróceniu do góry nogami, w sposób którego nigdy bym nie podejrzewała
Trzeba - chodzi za mną to zdanie - położyć podpis u dołu czystej kartki
I dlatego - dopóki wykorzystuję możliwości, które zostały mi dane (gdyby kobieta miała być zawsze płodna to by była w końcu) - to mam prawo /obowiązek mądrze kształtować swoje życie
Ale mam się zgodzić na to, że plan Boga może być inny, a nie upierać się przy swoim
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr mar 10, 2004 21:37 |
|
 |
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
jo_tka napisał(a): I dlatego - dopóki wykorzystuję możliwości, które zostały mi dane (gdyby kobieta miała być zawsze płodna to by była w końcu) - to mam prawo /obowiązek mądrze kształtować swoje życie Ale mam się zgodzić na to, że plan Boga może być inny, a nie upierać się przy swoim
wszystko fajnie tylko co to ma wspolnego z zakazem antykoncepcji ?
|
Cz mar 11, 2004 9:19 |
|
 |
zakuty_łeb
Dołączył(a): Pt lut 20, 2004 21:17 Posty: 75
|
Cytuj: Sorry, dość długo nie odpowiadałem z dość prozaicznego powodu - brak czasu. I znów będę się musieć "Wyłączyć" ...Na czas jakiś spoko nie kazdy ma przeciez czas i mozliwosci... ale pokolei Po pierwsze Cytuj: Musisz mi przyznać rację, że poza jedynym środkiem antykoncepcyjnym, który jest w miarę nieszkodliwy dla zdrowia ( czyli rezerwatywa) nie ma środka antykoncepcyjnego, który by nie był szkodliwy dla zdrowia.
DDV nie przyznaje racji bo jezeli chcesz tak ujac temat to przyznaj czy mowisz np ze mleko jest w miare nieszkodliwe dla zdrowia ? albo ze czekolada jest w miare nieszkodliwa dla zdrowia? Oczywiscie ze tak nie mowisz poprawne zdanie z ktorym moge sie zgodzic to brzmi "prezerwatywa w pewnych przypadkach moze szkodzic zdrowiu i dotyczy to uczulen" z tym sie zgadzam i z niczym innym i to dokladnie wynika ze wszystkich linkow jakie podeslales po drugie tlumaczylem tobie ze pisze o prezerwatywie dlatego ze jest najpopularniejszym srodkiem antykoncepcyjnym obok pigulek i obalenie twojego twierdzenia o tym ze antykoncepcja szkodzi zdrowiu na tym przykladzie jest najprostsze wiec pisanie ze "poza jednym srodkiem" jest troche nie na miejscu skoro dotyczy to najpopularniejszego srodka jezeli chodzi o inne metody to wybacz ale rowniez nie widze tutaj zadnych danych jak rowniez badan dotyczacych szkodliwosci stosunku przerywanego, kapturkow na szyjke macicy czy nawet pianek plemnikobojczych. Posiadasz DDV informacje o wynikach takich badaniach to prosze podaj je bo jakos portale katolickie nie dotarly do nich ... Cytuj: Wadą przezerwatywy jest jej dość mała skuteczność ( na to są konkretne badania), którą to należałoby "wspomóc" innym środkiem (np.plemnikobójczym), który to często nie jest nieszkodliwy dla zdrowia, lub wręcz - działa jak środek wczesnoporonny. moze uscislimy DDV o czym my rozmawiamy o wadach prezerwatywy czy o szkodliowsci dla zdrowia prezerwatywy ? Piszesz o tym ze jest dosc malo skuteczna ... hmmm ciekawe co nazywasz mala skutecznoscia skutecznosc prezerwatywy jest scisle uzalezniona od sposobu jest stosowania i tak samo jest w przypadku NPR jak ktos zle stosuje prezerwatywe to ma zle wyniki np. na stornie http://www.schering.pl/aith_antykoncepcja_mech.phpmasz wyniki wskaznika Pearla w przedziale od 2 do 15%  ! jednoczesnie masz informacje ze przy dobrym stosowaniu wskaznik ten moze spasc do 1% czy uwazasz ze to "mala skutecznosc"? prezerwatywe tak samo jak NPR trzeba stosowac z głową ! i od tego zalzy skutecznosc Po drugie DDV pisząc o tym, że można łączyć różne metody antykoncepcji zapominasz o tym ze w ten sposob znacznie podnosi sie skutecznosc ! Po raz kolejny pragne cie uswiadomic ze jedynym mozliwym zestawieniem nie jest wcale prezerwatywa i pianka plemnikobojcza ale moze być np prezerwatywa i NPR i co na to powiesz? albo prezerwatywa i stosunek przerywany albo prezerwatywa i kapturek na szyjke macicy itd mozna mnozyc mozliwosci wiec nie rozumiem dlaczego piszesz tylko o jednej mozliwosci ... Cytuj: Kolejną wadą prezerwatyw jest to, że - wbrew rozpowszechnianym opiniom - nie stanowią skutecznego zabzpieczenia przed AIDS oraz innymi chorobami przenoszonymi drogą płciowa. Na to również są badania. a co to ma do rzeczy w temacie szkodliwosci dla zdrowia antykoncepcji ? sugerujesz ze jak zamiast prezerwatywy moja partenrka bedzie stosowala NPR to nie zaraze sie AIDS no DDV prosze cie badz powazny ! prosze wskaz mi metode regulacji poczec ktora chroni w 100% przed AIDS jezeli uwazasz ze przez to prezerwatywa musi byc zakazana to NPR tym bardziej bo prezrwatywa przynajmniej zminiejsza ryzyko zarazenia a NPR wogole go nie zmniejsza!!! a wogole co to ma wspolnego z zakazem uzywania antykoncepcji w malzenstwie ? mozesz mi z laski swojej DDV wyjasnic ? juz ci tlumaczylem ze strony katolickie wylewajace swoj jad na srodki antykoncepcyjne nie moga napisac nic sensownego o szkodliwosci prezerwatyw wiec wrzucaja w tym temacie wszystko co slina na jezyk przyniesie a ty DDV bezmyslnie przepisujesz to co tam napisali nawet nie zastanawiajac sie ile to ma sensu  ! Cytuj: Czyż więc ma jakikolwiek sens ich stosowanie, gdy istnieją o wiele lepsze metody planowania rodziny, niż prezerwatywa nie wiem co rozumiesz pod pojeciem "lepsze metody planowania rodziny" dla ciebie moze to byc lepsze a dla innych nie kwestia gustu na razie dyskutujemy nad tym dlaczego te metody sa zakazane i chyba nie chcesz mi tu napisac ze dlatego ze jakis ksiadz uznal ze te sa lepsze a te gorsze wiec trzeba zakazac??? Cytuj: Kolejna sprawa - wpływ antykoncepcji na rodzinę...
no i jaki ten wplyw jest ?
znowu bedziesz serwowal jakies mylne wyobrazenia ksiedza ze stron opoki lub mateusza czy moze tym razem zamierzasz podac wyniki jakis badań? bede mile zaskoczony...
|
Cz mar 11, 2004 10:21 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|