Autor |
Wiadomość |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Lucyna napisał(a): Jakże wielka nastąpiła zmiana mentalności ludzkiej. Dawniej trudności współżycia seksualnego starano się przezwyciężać w oparciu o wyrobienie w sobie odpowiednich cnót takich jak: męstwo, roztropność, wstrzemięźliwość, dzisiaj �problem� ten chce się rozwiązać przez antykoncepcje. Zadaniem antykoncepcji nie jest przezwyciężenie trudności współżycia, tylko zapobiegnięcie poczęciu - z różnych powodów. Lucyna napisał(a): Zwolennicy antykoncepcji nie rozważają aspektu moralnego, tak jak by człowiek nie posiadał duszy. To nieprawda. Sugerujesz, że osoby popierające antykoncepcję nie rozważają jej moralnego aspektu, nie widzę jednak żadnych dowodów z Twojej strony na ten temat. Ja byłem świadkiem wielu rozmów właśnie na temat moralnego aspektu antykoncepcji w których osoby dopuszczające ją zabierały głos, więc Twoje twierdzenie uważam za fałszywe. Jeżeli będziesz się spierać, mogę dać linka do dyskusji która udowodni, że nie masz racji. Chcesz? Lucyna napisał(a): Nie wszyscy nawet zastanawiają się nad tym, że niektóre środki antykoncepcyjne uniemożliwiają zagnieżdżenie zapłodnionego już jaja w macicy� Co z tego, że nie wszyscy się zastanawiają? Nad wymiarem związku małżeńskiego też się nie wszyscy biorący ślub zastanawiają. Są jednak tacy którzy zastanawiają się i są środki antykoncepcyjne które nie działają wczesnoporonnie, więc nie posuwaj się do uogólnień. Lucyna napisał(a): Kto w przeszłości stosował środki antykoncepcyjne? Zazwyczaj osoby samotne i mające kochanków. Potrafisz przedstawić jakieś dowody na poparcie tego stwierdzenia? Lucyna napisał(a): W antykoncepcji upatruje się dobro, które jest dobrem samo w sobie niezależnie od celu, w jakim się ją stosuje. Nie wszyscy tak robią. Niektóre osoby uważają seks za dobro same w sobie, bo prowadzi do ich zaspokojenia i nie ma dla nich znaczenia w jaki sposób się on odbywa - tylko czy to świadczy w jakikolwiek sposób o seksie? Bynajmniej. Analogia do Twojego stwierdzenia o seksie jest moim zdaniem oczywista. Lucyna napisał(a): A przecież Bóg stwarzając naturę człowieka wyznaczył jej pewne cele do osiągnięcia. Człowiek jest istotą zależną w swoim działaniu od Boga, dlatego też nie może dysponować swoją naturą według własnego upodobania. Co rozumiesz poprzez dysponowanie swoją naturą? Czy oddanie nerki nie jest dysponowaniem swoją naturą? A wyrwanie zębów? A przeszczep włosów? Lucyna napisał(a): Antykoncepcja zakłócając działanie zdrowego organizmu podważa ustanowione przez Boga prawo natury. Nie wszystkie środki antykoncepcyjne zakłócają działanie zdrowego organizmu, Lucyno. Zdefiniuj proszę "prawo natury" bo nie wiem co rozumiesz pod tym terminem. Lucyna napisał(a): Jest to próba �poprawienia� Stwórcy. Noszenie aparatu na zębach, operacje plastyczne, depilacja oraz makijaż też - i co z tego? Lucyna napisał(a): Środki antykoncepcyjne uwalniają mężczyznę od odpowiedzialności za współżycie seksualne a kobietę sprowadzają do roli narzędzia zaspokajającego przyjemności seksualne. Nie ma tu miejsca na miłość oblubieńczą. Po pierwsze to niesprawiedliwie kreujesz mężczyznę jako tego który "zyskuje" i kobietę jako tą, która jest poniżana. Tak też może być, ale to bardziej zależy od relacji w związku, a nie od antykoncepcji. Stosowanie antykoncepcji daje potencjalnie taką samą szansę na miłość oblubieńczą co NPR, bo może być ona stosowana w dokładnie takim samym celu. Lucyna napisał(a): U podstaw antykoncepcji znajduje się nieopanowane szukanie przyjemności seksualnej. To nieprawda - antykoncepcja ze swojej decyzji nie idzie w parze z nieumiarkowaniem. Umożliwia jedynie współżycie wtedy kiedy małżonkowie czują, że mają na to ochotę. To w jakim celu ludzie współżyją zależy od ich mentalności, nie od szerokopojętych metod które stosują w łóżku. Ludzie mogą się kochać w szczerej miłości i pragnieniu zjednoczenia i używać przy tym antykoncepcji, jak również może się zdarzyć sytuacja małżeństwa stosującego NPR "bo tak trzeba" które z głodem wyczekuje "tych dni" żeby móc zaspokoić swoje pożądanie (tzn. każde z małżonków szuka przyjemności). Lucyna napisał(a): Antykoncepcja powoduje pewną deformacje instynktu rodzicielskiego. Jaką? Lucyna napisał(a): A przecież każda kultura, która dba jedynie o zachowanie wysokiej stopy życiowej a macierzyństwo uważa za pech życiowy ulega stopniowej degeneracji. Jak już pisałem, stosowaniu antykoncepcji równie dobrze może przyświecać taki sam cel jak stosowaniu NPR. Nie musi się z wiązać ze strachem przed rodzicielstwem. Lucyna napisał(a): Stosowanie środków antykoncepcyjnych spowodowało upadek obyczajowości (wulgaryzację, wzrost bezwstydu, wyuzdanie seksualne, wrogość kobiet przeciw nowemu życiu). Proszę o przedstawienie logicznego wywodu pokazującego, że ze stosowania antykoncepcji wynika to co wymieniłaś. Lucyna napisał(a): Człowiek mając możliwość spokojnego zaspokajanie instynktu seksualnego wyczerpuje swoją energię, którą mógłby poświęcić w pracy dla dobra innych. Czy mi się wydaje, czy sugerujesz, że stosując antykoncepcje pozwalającą współżyć kiedy się chce, człowiek myśli tylko o seksie i wszystko inne ma gdzieś? Lucyna napisał(a): Antykoncepcja dążąc do skorygowania natury doprowadziła do zatarcia różnic między mężczyzną a kobietą ( maskulinizacja kobiet i feminizacja mężczyzn). Również tutaj poproszę o dowód w jaki sposób antykoncepcja doprowadziła do feminizacji mężczyzn, bo odnoszę wrażenie, że obwiniasz antykoncepcję za "prawie całe zło na świecie". Lucyna napisał(a): Autentyczna miłość jest otwarta na życie i nie oddziela współżycia seksualnego od prokreacji.
To jest Twoje zdanie, z którym ja się nie zgadzam. NPR opiera się na oddzialaniu współżycia od prokreacji i Kościół nie orzekł, że uniemożliwia on autentyczną miłość. Miłość dwojga ludzi jest sprawą między nimi, zapatrywanie się na potomstwo jest kwestią powiązaną, ale nie decydującą o miłości.[/url]
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Śr mar 15, 2006 21:00 |
|
|
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
Droga Lucynko niestety nie ze wszystkim co napisals sie zgodze.
Lucyna napisał(a): Dawniej trudności współżycia seksualnego starano się przezwyciężać w oparciu o wyrobienie w sobie odpowiednich cnót takich jak: męstwo, roztropność, wstrzemięźliwość i czy byly to sposoby skuteczne? ale pomijajac to - piszesz, ze zmienila sie mentalnosc - ale pamietaj ze zmienily sie tez i czasy. Wszystko dookola sie zmienia. Nie mozna trwac w zastoju - popatrz na przyrode, to co sie nie dostosowuje do zmian, niestety ginie. Lucyna napisał(a): Zwolennicy antykoncepcji nie rozważają aspektu moralnego, tak jak by człowiek nie posiadał duszy. ja bym nie mieszal pojec. moralnosc to moralnosc a dusza to dusza. Kazdy czlowiek ma dusze a nie kazdy ma moralnosc. Lucyna napisał(a): Kto w przeszłości stosował środki antykoncepcyjne? Zazwyczaj osoby samotne i mające kochanków. skad masz takie dane?? Lucyna napisał(a): Radykalna zmiana w podejściu do koncepcji małżeństwa i rodziny spowodowała, iż zaczęto stosować je również w pożyciu małżeńskim! a wiec jakie jest teraz podejscie do malzenstwa i rodziny? Lucyna napisał(a): A przecież Bóg stwarzając naturę człowieka wyznaczył jej pewne cele do osiągnięcia. Człowiek jest istotą zależną w swoim działaniu od Boga, dlatego też nie może dysponować swoją naturą według własnego upodobania. Antykoncepcja zakłócając działanie zdrowego organizmu podważa ustanowione przez Boga prawo natury. Jest to próba poprawienia Stwórcy. Pomine tu fakt tego, ze Bog dal nam wolna wole. Dobrze rozpatrzmy to tak jak piszesz. Zapytam sie ciebie o cos - myjesz sie pod pachami? Zakladam, ze sie myjesz. nie po to Bog dal nam pot i feromony, zebysmy sie myli mydlem (ktore nie jest naturalne a wiec sprzeczne z twoja wizja zycia) i jeszcze na dodatek uzywali dezodorantow i sztyftow. Podalas przyklad tego, ze zmienia sie mentalnosc. W sredniowieczy ludzie myli sie moze raz do roku, smierdzieli na maksa, a krol przyjmowal poslow na audiencji siedzac na "sedesie" (wtedy ponoc mial najlepszy humor - to autentyk). wyobrazsz sobie teraz siebie naga i nie umyta ? A przeciez Bog nie stworzyl nas ubranych. Ludzie zaczeli sie ubierac bo zmienialy sie warunki w jakich zyli. To samo dotyczy higieny i wielu wielu innych aspektow ludzkiego zycia. Nie wiedze wiec powody, dla ktorego sfera seksualnosci ma byc jakims niezmienialnym granitem. Lucyna napisał(a): Akt seksualny jest stosunkiem najbardziej intymnym, i jeżeli nie jest poprawny jest najbardziej niebezpieczny ( niszczy człowieczeństwo). A jak wyglada wg. ciebie akt poprawny a jak niepoprawny? Lucyna napisał(a): Środki antykoncepcyjne uwalniają mężczyznę od odpowiedzialności za współżycie seksualne a kobietę sprowadzają do roli narzędzia zaspokajającego przyjemności seksualne. Czy to w NPR czy w antykoncepcji to jednak kobieta odgrywa wieksza role w tej "odpowiedzialnosci". Wiec to nie jest prawda co napisalas. A juz na pewno nie sprowadza kobiety do roli narzedzia. Nie wiem dlaczego juz ktoras osoba to pisze i nikt tego nie potrafi uzasadnic. Nikt chyba nie bierze pod uwage, ze kobiety tez maja swoje potzrzeby seksualne. A to, ze biora tabletki to nie znaczy, ze sa zmuszane do pozycia non stop. Wrecz odwrotnie - moga wtedy gdu same chca a nie gdy musza bo jest akurat dzien bezplodny w cyklu i wyglodzony maz juz czeka zacierajac rece  Lucyna napisał(a): Nie ma tu miejsca na miłość oblubieńczą. patrz powyzej. Jest nawet wieksza bo majac swiadomosc mozliwosci ciaglego zblizenia robisz to tylko wtedy gdy na prawde masz na to ochote - spontanicznie! Lucyna napisał(a): Światopogląd chrześcijański mówi jasno o tym, iż w sferze popędów, rozwój moralny człowieka polega na świadomym kierowaniu nimi, a nie na dążeniu do całkowitego ich zaspokojenia. jak mozna zatem swiadomie kierowac popedem jak jest on "ograniczany" czasowo przez cykl plciowy kobiety. A jak juz piszesz o naturze to pamietaj, ze poped to tez dar bozy i nie jest on bez przyczyny - tez jest naturalny.  Lucyna napisał(a): U podstaw antykoncepcji znajduje się nieopanowane szukanie przyjemności seksualnej. dlaczego tak sadzisz? Lucyna napisał(a): Antykoncepcja powoduje pewną deformacje instynktu rodzicielskiego. A przecież każda kultura, która dba jedynie o zachowanie wysokiej stopy życiowej a macierzyństwo uważa za pech życiowy ulega stopniowej degeneracji. no coz jakos jak do tej pory ludy afrykanskie, ktore maja b. liczne potomstwo nie przegonily nas pod wzgledem kutury. Nie wiedze tez zwiazku miedzy antykoncepcja a dbaniem "tylko" o wysoka stope zyciowa. Lucyna napisał(a): Ruchy feministyczne upatrują w antykoncepcji wyzwolenie kobiety z zależności od mężczyzny ( korzystanie z wolności seksualnej, swobodny wybór partnera, uwolnienie od lęku przed niepożądaną ciążą, podejmowanie inicjatywy w kontaktach seksualnych). oj lucuna demonizujesz i to strasznie ! Sugerujesz, ze tylko rozwiazle feministki stosuja antykoncepcje? a czy te feministki nie moga korzystac z NPR do swych rozpustnych celow? - chyba moga... Lucyna napisał(a): Niektóre środowiska wolą widzieć kobietę w roli kochanki a nie żony i matki. co to za tajemnicze i niecne srodowiska? Lucyna napisał(a): Z rodzin wielodzietnych kpi się, a kobieta, która świadomie rezygnuje z pracy zawodowej by wychowywać dzieci ukazywana jest w złym świetle a czy zeby wychowywac dzieci koniecznie trzeba rezygnowac z pracy zawodowej? Lucyna napisał(a): Nie mówi się nic o tym, ze dobrze wychowywane dzieci będą przecież w przyszłości mądrymi, dojrzałymi ludźmi. wiec tylko kobieta, ktora nie pracuje i tylko i wylacznie zajmuje sie dziecmi jest w stanie je dobrze wychowac? Czy twoja mam nie pracowala? Lucyna napisał(a): Stosowanie środków antykoncepcyjnych spowodowało upadek obyczajowości (wulgaryzację, wzrost bezwstydu, wyuzdanie seksualne, wrogość kobiet przeciw nowemu życiu). no nieeee lucyna popadasz w mega absurd! Jaki to ma zwiazek? JAKI? Lucyna napisał(a): Coraz bardziej upowszechniają się przedmałżeńskie stosunki seksualne, co prowadzi do anarchii seksualnej, erotyzacji kultury i konsumpcyjnej postawy wobec życia. A kiedy w narodzie słabnie wola przekazywania życia, słabnie jego męskość i ludzkość, wiara w wielkość i nieśmiertelność kraju. Człowiek mając możliwość spokojnego zaspokajanie instynktu seksualnego wyczerpuje swoją energię, którą mógłby poświęcić w pracy dla dobra innych. ty to sama wymyslasz czy przepisujesz z jakiegos zrodla? Bo jestem w szoku ze mozan takie rzeczy pisac! Lucyna napisał(a): Wszystkie wielkie cywilizacje rozwijały się w klimacie surowych obyczajów, i jakos spartanie nie dotrwali do naszych czasow  Lucyna napisał(a): Antykoncepcja dążąc do skorygowania natury doprowadziła do zatarcia różnic między mężczyzną a kobietą ( maskulinizacja kobiet i feminizacja mężczyzn). Matko co ty wygadujesz  Lucyna napisał(a): Autentyczna miłość jest otwarta na życie i nie oddziela współżycia seksualnego od prokreacji. Pan Bóg dał nam rozrodczość a człowiek niszczy ją na rożne sposoby. dal nam tez rozum i wolna wole abysmy z tego kozystali w prawidlowy sposob.
dal nam tez poped seksualny i satysfakcje z seksu.
Jak by to bylo cos niezgodnego z jego wola to by tego nam nie dal.
|
Śr mar 15, 2006 21:17 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
Incognito napisał(a): .....
rozpracowalismy lucyne 
|
Śr mar 15, 2006 21:22 |
|
|
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
Nie wiem, kim jestes Lucyna, ale mogę powiedzieć, ze Twoje wypowiedzi mnie szokują. Ja jestem kobietą, żyje w szczęśliwym związku sakramentalnym, słowem - mam rodzinę. Pracuję, prowadzę dom. Kocham mojego męza a on mnie. Mam swoje potrzeby seksualne, jak każda kobieta (niektóre maja je po prostu wyparte), które zaspokajam. Nie jestem narzędziem czy przedmiotem w ręku męża, jestem osobą, mam swoją godność i niezależność.
A te rzeczy, które piszesz, że niby wcześniej ludzie sobie radzili ze swoją seksualnością za pomoca wstrzemięźliwości, postu i ciężkiej pracy to nieprawdę piszesz. Na wsiach o wstrzemięźliwości niewielu słyszało, dzieci rok po roku się rodziły, a kobiety właśnie wtedy były nadużywane i traktowane jak przedmioty! Używano środków antykoncepcyjnych, a na wsiach były "babki", które ziołami spędzały płody (choć wiedziano, ze to wielki grzech). Wiem o tym od mojej babci, która mówiła mi, że gdyby wiedziała to, co my teraz (o cyklu kobiety, itd , a rodziła dzieci przed wojna i tuż po niej) to nie miałaby tyle dzieci, bo nacierpiała się strasznie, chodziła w nędzy i w rozpaczy patrzyła jak jej dzieci umierają z biedy i braku lekarstw. Bieda i nędza nie uszlachetnia, jeżeli nie jest świadomym wyborem i decyzją! Jest przekleństwem!
Już nie mówię o poróbstwie, które uprawiali "panicze" zapładniając co ładniejsze dziewczyny ze wsi, to było nagminne, że pan ze dwora miał kochanki, wstrzemięźliwości - nijakiej. Z księdzem za to łączyły go dobre stosunki towarzyskie. I dzieci nieślubnych nie rodziło się wcale mniej - przytułki były przepełnione. Więc nie idealizowałabym historii, zawsze była seksualność, seks niekoniecznie małżeński i bogobojny, droga Lucyno. O NPR nikt nie słyszał. Kobieta miała o wiele gorsza pozycje życiową.
Życie mojej babki, jednej i drugiej, było wielką walką o to, żeby wychowac dzieci na dobrych ludzi. Były żarliwymi katoliczkami i nigdy nikogo nie skrzywdziły - jedna mówiła mi - nie miej dużo dzieci, bo to jest cięzkie i brakuje na chleb. Cierpisz, gdy rodzisz, jak nie możesz dać dziecku jeść, cierpisz, gdy umiera bez antybiotyku. To są te dobre, moralnie dobre czasy? Naprawdę?
Dopiero ja - wnuczka moich szacownych babek mogę o sobie powiedzieć, ze czuje sie wolną kobietą. Mam dostęp do wykształcenia, mam wolny zawód, to ja wspólnie z mężem decyduję ile dzieci mamy i jak je będziemy wychowywać. Nie czuję się feministką, ale mam do nich wiele szacunku, bo w końcu to one wywalczyły równe prawa kobiet i mężczyzn. I nie jestem za aborcją - to jest morderstwo.
I absolutnie, absolutnie się nie zgadzam z twierdzeniem, że tylko NPR jest jedyną metodą (antykoncepcyjną?), która umacnia miłośc i więź w małżeństwie
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Śr mar 15, 2006 21:57 |
|
 |
AMMa
Dołączył(a): Wt mar 14, 2006 10:17 Posty: 17
|
jedna osoba juz o tym wyraźnie pisala, ale pomineliscie ten glos. Zakladam, ze wiekszosc ludzi dyskutujacych jest tu katolikami (chociaz nie musi tak byc- uprzedzam k66), a stanowisko Kosciola jest jednoznaczne i katolicy powinni brac je pod uwage. Jesli nie biora, to tak jak mowil ksiadz na jednych rekolekcjach - oszukują Boga w czasie samej spowiedzi. Robią tak jak alkoholik, ktory spowiada sie, a przed Kosciolem postawil butelke wiśniowki i boi sie ze ktos mu strzaska albo zabierze. A spowiadac sie z tego muszą.... Wiec jesli w momencie spowiedzi, a raczej jeszcze przed nią ktos planuje seks z uzyciem srodkow antykoncepyjnych, lub stale je zażywa, to spowiedź taka nie ma sensu.....
|
Śr mar 15, 2006 22:53 |
|
|
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
AMMa napisał(a): jedna osoba juz o tym wyraźnie pisala, ale pomineliscie ten glos. Zakladam, ze wiekszosc ludzi dyskutujacych jest tu katolikami (chociaz nie musi tak byc- uprzedzam k66) jestem katolikiem, bylem dosyc blisko zwizany z roznymi organizacjami koscielnymi ale zrozumialem, ze nie tedy droga do Boga. AMMa napisał(a): , a stanowisko Kosciola jest jednoznaczne i katolicy powinni brac je pod uwage. Jesli nie biora, to tak jak mowil ksiadz na jednych rekolekcjach - oszukują Boga w czasie samej spowiedzi. Nie nie oszukuja, bo Bog i tak widzi wszystko. A tak jak napisalas to stanowisko Kosciola (a dokladniej jego hierarchow) a nie Boga.
I na szczescie to Bog bedzie nas rozliczal a nie ludzie kosciola.
|
Śr mar 15, 2006 23:12 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
AMMa napisał(a): Zakladam, ze wiekszosc ludzi dyskutujacych jest tu katolikami (chociaz nie musi tak byc- uprzedzam k66), a stanowisko Kosciola jest jednoznaczne i katolicy powinni brac je pod uwage. Jesli nie biora, to tak jak mowil ksiadz na jednych rekolekcjach - oszukują Boga w czasie samej spowiedzi. (...) Wiec jesli w momencie spowiedzi, a raczej jeszcze przed nią ktos planuje seks z uzyciem srodkow antykoncepyjnych, lub stale je zażywa, to spowiedź taka nie ma sensu.....
Pewnie dla wielu rozwiązaniem jest zaniechanie "dobrowolnych" spowiedzi, a pod presją otoczenia (komunia, chrzest itp) dopuszczają się hipokryzji. A ci bardziej bezkompromisowi odchodzą z KK.
|
Cz mar 16, 2006 11:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
k66 napisał(a): moralnosc to moralnosc a dusza to dusza. Kazdy czlowiek ma dusze a nie kazdy ma moralnosc.
Chyba na odwrót
Dusza to kwestia religii. To co chrześcijanin/katolik nazwywa duszą, ja nazywam rozumem, świadomością, mentalnością. Natomiast moralność ma każdy człowiek, z taką różnicą, że różni ludzie mają różne moralności. Ty masz swoją moralność, ja mam swoją.
pozdrawiam,
michał
|
Cz mar 16, 2006 11:56 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
queer napisał(a): Dusza to kwestia religii. To co chrześcijanin/katolik nazwywa duszą, ja nazywam rozumem, świadomością, mentalnością. Natomiast moralność ma każdy człowiek, z taką różnicą, że różni ludzie mają różne moralności. Ty masz swoją moralność, ja mam swoją.
No tak w przypadku podejscia do tematu w kontekscie nie katolickim.
Chociaz to chyba temat na dluzsza rozmowe....
|
Cz mar 16, 2006 16:49 |
|
 |
AMMa
Dołączył(a): Wt mar 14, 2006 10:17 Posty: 17
|
k66... Wiec wybierasz sobie z nauki Kosciola to co Ci odpowiada?? "To jest dla mnie wygodne, wiec mi pasuje, a to nie, wiec moge sie nie zgodzic z Kosciolem, bo Chrystus nie powiedzial wyraznie:nie uzywaj srodkow anykoncepcyjnych". Tak to wg Ciebie wyglada? Nauka Kosciola jest nauką Chrystusa...
|
Cz mar 16, 2006 18:22 |
|
 |
Misiul
Dołączył(a): Śr mar 01, 2006 7:34 Posty: 14
|
 Re: Środki hormonalne są rakotwórcze dla ludzi - monografia
k66 napisał(a): To jest dowod na to, ze 2 skladnikowe srodki antykoncepcyjne sa czy moga byc rakotworcze ale dla kobiet w okresie menopauzy!!!! To udowodnilas tyle, ze jak przekwitasz to nie dosc ze nie ma sensu brac tabletek to dodatkowo sie nie powienno ze wzgledu na ryzyko raka. To wszystko. Ja nie musze miec kontrargumentu bo on sie sam obala. chcialas (tak zakladam) udowodnic ze tabletki jako srodek antykoncepcyjny sa szkodliwe (rakotworcze). Jak dotad dowiodlas, ze pewne hormony obecne w warunkach srodowiska pracy sa szkodliwe a takze ze terapia hormonalna w okresie menopauzy jest szkodliwa. Czy ty sam nie rozumiesz co piszesz? Hebame chce jak rozumiem Ci udowodnic że środki antykoncepcyjne są rakotwórcze i to moim zdaniem zrobiła. Na poparcie tego podam Ci jescze raz link http://www.abc.com.pl/serwis/du/1996/0571.htmtam w załączniku nr1 ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ZDROWIA I OPIEKI SPOŁECZNEJ z dnia 11 września 1996 r podane są srodki rakotwórcze dla ludzi 1. Doustne środki antykoncepcyjne stosowane w terapii sekwencyjnej 2. Doustne złożone środki antykoncepcyjne TO NIE DOWóD? czytać, czytać i jeszcze raz czytac. k66 napisał(a): Hebamme napisał(a): No ale przecież Twoja Zona bierze pigułki więc o co chodzi? Przecież Wy jestescie szczęsliwi , więc czego tu szukasz? Chcesz podzielić się swoim szczęściem? BINGO Hebamme napisał(a): A więc może daj nareszcie świadectwo co w Wasze małżeństwo wniosła antykoncepcja? To będzie najlepsze co zrobisz. Szczescie i bliskosc. Szcześciem nazywasz odwracaniem się od Boga nie w pełni uczestnicząc we Mszy Św. , nie przyjmujac Komunii Św. Stosowanie antykoncepcji jest chcesz czy nie - grzechem. Od kilku dni czytam twoje posty probuje Cie zrozumiec. Ja tez (my z żoną ) kiedys przez to przechodziliśmy. My stwierdziliśmy że nie tędy droga nie w antykoncepcji. Chcesz wierzyc czy nie ale czestotliwoś (może scislej matematycznie częstość) naszych zbliżeń się nie zmniejszyła. Dodam że do "niekochliwych' nie należymy. Ty jednak próbujesz szukać tu pochwały dla tego co robicie. Szłyszy sie u Ciebie tę "pieśń pochwalną" na czesc prześwietnych pigułek antykoncepcyjnych. Osoby szukajace odpowiedzi na nurtujace ich tematy są zdezorientowane co wybrac, jak sie zachować, spowiadac sie z tego czy nie, bo zakładam że osoby czytające sa w Kościele.k66 napisał(a): Misiul napisał(a): Stosujacy NPR oreślają wlasnie płodność i nie uciekają od niej, znają ją i jej się nie boją. to po co ja okreslac jak sie od niej nie ucieka? Myslalem, ze sie okresla plodne dni po to, zeby w ich trakcie wstrzymac sie od wspolzycia - taki jest chyba sens wynikajacy z nazwy (planowanie rodziny) Jak nie uciekasz od plodnosci to po co ta cala zabawa w termometry - kochaj sie codzienie. A wiec jakby Ci tu wytłumaczyć. Można oczywiście stosując NPR mieć podejście antykoncepcyjne czyli przeciw poczęciu - ale to inny juz temat. Małe porównanie: nazwijmy zbliżenie małzonków jako zapraszanie dziecka. 1. Podejmujący współzycie małżonkowie w okresie niepłodnym wysyłają zaproszenie komus o ktorym wiedzą z gory ze nie przyjdzie (npr w czasie niepłodnym) 2. a wysyłanie zaproszenia komus o ktorym wiedzą ze prowdopodobnie chciałby przyjsc ale potem sie rozmyslają i go nie wpuszczaja do domu (stosowanie antykoncepcji) Co lepsze?!Agatka napisał(a): I absolutnie, absolutnie się nie zgadzam z twierdzeniem, że tylko NPR jest jedyną metodą (antykoncepcyjną?), która umacnia miłośc i więź w małżeństwie
NPR nie jest naturalną antykoncepcją. Stosujacy NPR nie działają przeciwpoczęciowo, poprostu nie współzyją wtedy gdy zapóldnienie jest możliwe.
Jeszcze raz powtórze że NPR to nie antykoncepcja
|
Cz mar 16, 2006 18:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bardzo mi przykro, ale z powodu braku czasu nie mogę szybko odpisać na postawione mi pytania. Jest ich tak wiele, że obawiam się, iż nie na wszystkie będę mogła odpisać, gdyż forum zamieniłoby się na wykład z etyki i nie tylko. Postaram sie odpisywac sukcesywnie na poszczegolne pytania.
Pragnę podkreślić, iż mam świadomość tego, że nie kazdemu podoba sie moj sposob myslenia, i nie zamierzam walczyć o to by ukazać moją racje, nie o to w tym wszystkim chodzi.
Pragnieniem moim jest raczej, aby każdy zastanowil się nad tym, czym jest prawdziwa miłość, czym jest czystość w miłości. Czy możliwe jest zachowanie czystości w miłości cielesnej stosując antykoncepcje?
Ważną sprawą jest zrozumienie, czym jest miłość oblubieńcza, a różni się ona znacznie od innych form miłości. I tu zachęcam do przeczytania dobrego, choć troszkę trudnego artykułu "Miłość oblubieńcza w nauczaniu Jana Pawła II"
oto jego fragment.
"Miłość oblubieńcza w nauczaniu Jana Pawła II stanowi z jednej strony wlaną przez Boga człowiekowi zdolność, zaś z drugiej cel, ku któremu człowiek musi zmierzać w swoich codziennych wyborach, poprzez nieustanne kształtowanie w sobie postawy bezinteresownego dawcy;
pewnym ideałem w nauczaniu Papieża jest ukierunkowanie każdej miłości oblubieńczej na Boga, który jest jej ostatecznym adresatem, dzięki czemu osoba kochana jest składana Mu w darze;
Papież dowartościowuje ciało, które staje się symbolem i pośrednikiem jedności dusz. Ciało pełni rolę widzialnego "znaku jedności";
Jan Paweł II podkreśła, że autentyczna miłość swój początek i kres ma w Bogu, ku któremu prowadza się kochające osoby;
konsekracyjny wymiar miłości pozwala mówić o uświęcającej mocy współżycia seksualnego jako znaku miłości, jedności i płodności, który prowadzi małżonków ku Stwórcy;
ta sama konsekrująca moc miłości wynosi role małżonków do naturalnego kapłaństwa, dzięki któremu mąż i żona, celebrując miłość, powierzają siebie nawzajem Bogu, przez co uświęcają swoje człowieczeństwo;
Jan Paweł II podkreśla, że autentyczna miłość zawsze "patrzy" na nagie ciało współmałżonka czystymi oczami i pragnie je uszanować;
czułość bez miłości jest zafałszowaniem relacji.
Miłość oblubieńcza w nauczaniu Jana Pawła II jawi się jako akt wynoszący człowieka ponad przeciętność. Miłość bowiem uzdalnia go do ponoszenia niebywałych ofiar dla osoby kochanej, a jednocześnie przybliża go do Boga, który jest jej źródłem, ale i ostatecznym celem. W konsekwencji osoby kochające się stają się dla siebie nawzajem świadkami Boga -Miłości, który ich uświęca i konsekruje".
http://www.mateusz.pl/mt/jsz/jsz-mo.htm
|
Cz mar 16, 2006 19:06 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
AMMa napisał(a): k66... Wiec wybierasz sobie z nauki Kosciola to co Ci odpowiada?? "To jest dla mnie wygodne, wiec mi pasuje, a to nie, wiec moge sie nie zgodzic z Kosciolem, bo Chrystus nie powiedzial wyraznie:nie uzywaj srodkow anykoncepcyjnych". Tak to wg Ciebie wyglada? Nauka Kosciola jest nauką Chrystusa...
Wybieram nauke Chrystusa a nie kosciola.
Podam ci taki przyklad z dnia dzisiejszego :
Mialem napisac instrukcje obslugi pewnego urzadzenia, instrukcja ta musi byc zgodna z pewnymi parametrami okreslanymi przez norme ISO
Kolezanka mowi: wez sobie inna instrukcje wczesniej napisana i zrob swoja analogiczne do niej. Ja tak wlasnie napisalam ta.
Wzialem poczytalem i cos mnie tknelo. Poszedlem wiec po ksiege procedur systemu jakosci (taka moja "biblia" w pracy) czytam i co...?
Ano kolezanka miala byka w swojej instrukcji! ? A ja bym go powielil.
Kolezanka z wieloletnim doswiadczeniem itd. ale bledy sie zdrzaja kazdemu - jest tylko czlowiekiem.
Jaki wniosek ?
Dobrze ze siegnalem do zrodla - tylko ono daje gwarancje prawdy.
|
Cz mar 16, 2006 20:10 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
 Re: Środki hormonalne są rakotwórcze dla ludzi - monografia
[quote="Agatka napisał(a): I absolutnie, absolutnie się nie zgadzam z twierdzeniem, że tylko NPR jest jedyną metodą (antykoncepcyjną?), która umacnia miłośc i więź w małżeństwie NPR nie jest naturalną antykoncepcją. Stosujacy NPR nie działają przeciwpoczęciowo, poprostu nie współzyją wtedy gdy zapóldnienie jest możliwe. Jeszcze raz powtórze że NPR to nie antykoncepcja[/quote]
No to jest właśnie ten maleńki "haczyk", jeżeli współżyją w momencie bezpłodnym, to uniemozliwiają poczęcie dziecka - czyli używaja NPR jako metody antykoncpecyjnej, przecież to jasne. Współżyją w momencie bezpłodnym zakładając z góry, że do poczęcia nie dojdzie (inaczej współżyliby w czasie płodnym). Inaczej NPR stosowana byłaby tylko wtedy, gdy para pragnie począć dziecko, wtedy byłaby to jedynie metoda planowania rodziny. Widzę dziurawą logikę i się zastanawiam co też przeszkadza zwolennikom NPR przyznać się do tego, ze wykorzystuja swoją metodę do unikania poczęcia? Cóż w tym grzesznego, że się chcą pokochać w naturalny sposób bez poczęcia 
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Cz mar 16, 2006 20:36 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
I jeszcze do Lucyny - podziwiam Twoje uduchowienie i oderwanie od ziemskiego życia w rodzinie i w małżeństwie. Miło i wspaniale jest cytować słowa naszego kochanego JPII - ja nie mam w sobie dość odwagi.
Ja niegodna szargam się w codzienności dnia i żyje wsród ludzi, którzy w tej codzienności są zanurzeni. Szkoda, że nie chcesz zakosztować Lucyno normalnej rozmowy o ludziach z krwi i kości, idealizacje zostawiając na później.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Cz mar 16, 2006 20:41 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|