Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 12, 2025 3:49



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 O zapłodnieniu in vitro i wierze 
Autor Wiadomość
Post 
Cytuj:
Jaa na złość nie mogę znaleźć tych wyników badań, mam tylko notatki z wykładów z pedagogiki, dział pedagogika prenatalna. W świetle tych badań dzieci poczęte metodą in vitro o wiele częściej mają problemy z poczuciem tożsamosci, o wiele częściej towarzyszy im nieuzasadnione poczucie odrzucenia, a także zaobserwowano u bardzo dużego odsetka tych dzieci


Pedagogika prenatalna to najmłodsza galąź tej nauki. Tak więc zanim jej badania stana się w pełni wiarygodne, musi minac jeszcze wiele lat.

Cytuj:
Coraz częściej mówi się, że nasza pamięć choć nie do wywołania ot tak, jednak nie zaczyna się na 3-4 roku życia, ale juz od poczęcia. To by wyjaśniało wcześniejsze obserwacje. Na potwierdzenie tej hipotezy, że jednak pamiętamy od początku mogę przytoczyć historię pewnego 3-letniego chłopca ( nasza pani prof. od pedagogiki miała praktyki na 3 stopień specjalizacji w Paryżu). Otóż malec nie uznawał w malowaniu innego koloru niż czarny i bał sie panicznie ciemności. Aż do utraty przytomnosci. Badania pani psycholog pokazały, że chłopczyk cierpi po stracie kogoś bliskiego. Nikt w rodzinie nie umarł, nie wyjechał, nie zniknął, twierdzili rodzice. Dopiero potem powiedzieli, że początkowo była to ciąża bliźniacza, ale w 2/3 m-cu ciąży jeden z zarodków został poroniony. Malec cierpiał, bo stacił rodzeństwo...


To ja mam nie jakiś nieznany, ale przykład z mojej rodziny.
Córka mojej chrzestnej jest z bliźniaczej ciąży. Całe 9 miesięcy przebywała wraz ze swoja siostrą, która zmarła po porodzie. Jakos nigdy z tego powodu nie odczuwała problemów psychicznych.
Jeden przykład nie jest naukowym dowodem.
Po co więc sypac takimi niepewnymi przykładami.

guarana już zadała pytanie o dzieci adoptowane. Dlaczego one nie przeżywaja takich wydumanych kryzysów jak podobno te poczete z probówki? Miałyby wiekszy powód, bo zostały odrzucone!

Kolejny przykład z życia. Kolega z klasy w szkole podstawowej był dzieckiem adoptowanym w niemowlęctwie. Był normalnym zwykłym kolega, dobrym uczniem i nie sprawiał nikomu najmniejszych kłopotów.
Kłopoty się zaczęły gdy "zyczliwi" ludzie powiedzieli mu, ze jest PODRZUTKIEM - taka potrafi być ludzka życzliwość.
Wtedy dopiero zaczęły sie kłopoty, które na szczęście dzięki wielkiej miłości jego rodziców zostały przezwyciężone.
Nie miało to jednak nic wspólnego z jakąs prenatalną mało znaną pedagogiką.

Do wszelkich nuakowych nowinek nalezy mieć stosunek ostrożny, a nie wychwalac je jak by były jedyna prawdą objawioną.



Cytuj:
A ja się zgadzam z tą opinią...Oczywiście nie jest to winą dziecka...
Ale zostało poczete wbrew zamysłowi Bożemu, poza aktem małżeńskim...Właśnie bez iskry ze strony Boga...


Sory, ale z fanatyczkami nie jestem w stanie dyskutować. Fanatyzm jest całkowicie rozbieżny z rozumem...szkoda więc klawiatury.


N gru 03, 2006 16:00
Post 
Cytuj:
To ja mam nie jakiś nieznany, ale przykład z mojej rodziny.
Córka mojej chrzestnej jest z bliźniaczej ciąży. Całe 9 miesięcy przebywała wraz ze swoja siostrą, która zmarła po porodzie. Jakos nigdy z tego powodu nie odczuwała problemów psychicznych


I zaraz potem piszesz :

Cytuj:
Jeden przykład nie jest naukowym dowodem


Cytuj:
Dlaczego one nie przeżywaja takich wydumanych kryzysów jak podobno te poczete z probówki? Miałyby wiekszy powód, bo zostały odrzucone


A o chorobie sierocej słyszałeś?


Cytuj:
Kolejny przykład z życia. Kolega z klasy w szkole podstawowej był dzieckiem adoptowanym w niemowlęctwie. Był normalnym zwykłym kolega, dobrym uczniem i nie sprawiał nikomu najmniejszych kłopotów.
Kłopoty się zaczęły gdy "zyczliwi" ludzie powiedzieli mu, ze jest PODRZUTKIEM - taka potrafi być ludzka życzliwość.
Wtedy dopiero zaczęły sie kłopoty, które na szczęście dzięki wielkiej miłości jego rodziców zostały przezwyciężone.
Nie miało to jednak nic wspólnego z jakąs prenatalną mało znaną pedagogiką.


Odpowiem twoimi słowami

Cytuj:
Jeden przykład nie jest naukowym dowodem



Cytuj:
Jeśli przkladowo chodzi na nie osoba niewierząca to oznacza że można jej wciskać kit?


Problem jest taki, ze jak ksiądz widzi, ze ludzie przychodza na te nauki po papierek, to sam tez zaczyna sie do nich gorzej przygotowywac...
Tak nie powinno byc, ale ksiądz tez czlowiek...

W oczach Boga wyglądamy inaczej niz w oczach swiata...Naszym powazaniem moze cieszyc się np. profesor, który nie ma dzieci i swietnie sie z zoną "zabezpiecza"...co w oczach Boga jest grzechem ciezkim...

Dziecko to szansa od Boga, a ze ludzie czasami nie potrafią z niej skorzystać...

Cytuj:
a odmawia tym którzy do tego dążą i czekaja jak na największa świętość?


Na pewno ma w tym swoj cel...chociazby taki przykład z zycia: dwie siostry, jedna ma 4 dzieci, druga wcale...
Pierwsza siostra ginie z meżem w wypadku, dzieci przejmuje druga siostra z mezem...

Musimy Bogu ufać i nie tylko wtedy gdy jest łatwe i zaspokaja nasze zyczenia...

Cytuj:
może czują się jednak bardziej odrzucone przez społeczeństwo które traktuje je jako "gorsze" mniej wartościowe, bo nie poczęte w łonie matki?


A te dzieci mają wypisane na czole ze są z in vitro?
Czesto same o tym nie wiedzą...

Cytuj:
A jeśli chodzi własnie o problemy z poczuciem tożsamosci czy odrzucenie to samo można podciągnąc pod dzieci adoptowane


Owszem, ale odrzucli je biologiczni rodzice, czego Kościoł nie pochwala...

Cytuj:
Jak to jest więc że ci którzy adoptują dzieci(co bardzo pochwalam),co juz wogóle nie ma nic do czynieni z naturalnym poczęciem dziecka sa akceptowani


Ale te dzieci poczeły się w naturalny sposób, tylko że rodzice albo umarli, albo je porzucili...

A adopcja jest zaradzeniem tej sytuacji i pochwala ją sam Chrystus... kto przyjmie jedno takie dziecię w imię moje, mnie przyjmuje" (Mt 18,50)


N gru 03, 2006 16:27
Post 
Cytuj:
A o chorobie sierocej słyszałeś?


Zacznij wreszcie myśleć rozsądnie, a nie fanatycznie.
Od kiedy to adoptowane dziecko w kochającej rodzinie przeżywa sieroca chorobę :o


N gru 03, 2006 16:35
Post 
Zrozumiałam twoj posttrochę inaczej, że dzieci osierocone nie mają zadnych problemów...

Ale obawiam się, że dzieci adoptowane również mają problemy,to nie jest tak, że adoptuje je kochajaca rodzina i problemy, trudna przeszłość natychmiast znikają...

Postaram się znaleźc jakieś konkrety na ten temat...


N gru 03, 2006 16:47
Post 
Nie szukaj bo to będzie offtop.
Zreszta na każdy twój przykład ja podam ci kontrprzykłąd i mozemy się tak licytować do u... śmiechnietej smierci.

Aby wszystko by ło jasne, to jako chrześcijanin (katolik) jest przeciwnikiem zapłodnienia in vitro z powodów które podała już wcześniej jotka.
Jednak gadanie o braku "bożej iskry", problemach psychologicznych takich dzieci jest po prostu głupie. To takie samo dziecko jak to poczęte w łonie matki. Przeciez i tak przez 9 miesięcy rozwija się wewnątrz niej i jest z nia ścisle związane, kochane i przede wszystkim CHCIANE, no i jest pełnowartościowym człowiekiem.

Bzdura jest więc usilne udowadnianie, poprzez jakieś mało wartościowe i niesprawdzone metody, ze one sa "upośledzone".

Szczerze mówiąc to jak nawiedzony psycholog, weźmie zdrowego człowieka w "obroty", to bardzo szybko zrobi z niego chorego. W czym więc problem by jakiemuś dzieciakowi cos wmówić?


N gru 03, 2006 17:10
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05
Posty: 485
Lokalizacja: Katowice
Post 
A moze gdyby zapłodnienie poza ciałem kobiety było takie złe, to Bóg tak by wszystkie procesy zachodzace w organiźmie człowieka poukładał że nie byłoby to możliwe albo nie dałby człowiekowi możliwości dotarcia do tego że tak można zrobić poprzez ograniczenie jego zdolności umysłowych.
Tak jak ty twierdzisz ze Bog jednym dzieci daje innym nie i mają się z tym pogodzić- tak ja twierdze że tym którym ich nie dał w sposób naturalny dał inny oręż do walki o dziecko- wolny umysł i naukę:)


N gru 03, 2006 17:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Teresse napisał(a):
Cytuj:
Czy naprawdę twórcza moc Boga kończy się w jajowodzie kobiety? Na szkiełku nie działa


Myslę, że nie działa, bo Ci ludzie powiedzieli Bogu-nie...
Nie zgodzili się na jego wolę, która odmówiła im dzieci...

Nie wiem, czy dobrze rozumiem - to nie Bóg jest dawcą życia tych dzieci? Nie mają duszy nieśmiertelnej?


N gru 03, 2006 18:59
Zobacz profil
Post 
Szczerze- nie wiem na ile w in vitro uczestniczy Bóg...

Na pewno jest to nieetyczne...

Cytuj:
Tak jak ty twierdzisz ze Bog jednym dzieci daje innym nie i mają się z tym pogodzić- tak ja twierdze że tym którym ich nie dał w sposób naturalny dał inny oręż do walki o dziecko- wolny umysł i naukę


Tylko że in vitro jest osiąganiem poczęcia po trupach...
poza tym rodzi wiele kontrowersji prawnych...

Np.Legalizacja metod wspomaganego rozrodu uruchomiła całą lawinę manipulacji materiałem genetycznym mężczyzny i kobiety. Przed sądem w Stanach Zjednoczonych toczyła się niedawno bezprecedensowa rozprawa. Dorosłe dzieci z pierwszego małżeństwa domagały się zniszczenia przechowywanego w klinice nasienia ich zmarłego ojca. Chciały w ten sposób nie dopuścić do urodzenia kolejnego potomka, który dziedziczyłby część majątku ojca. Sąd odrzucił argument. Sąd apelacyjny początkowo utrzymał orzeczenie sądu niższej instancji, przydzielając zgodnie z ustaleniami podziału majątku – żonie 20% nasienia, a dzieciom po 40%. Jednak potem orzekł, że nasienie jako „wyjątkowa forma własności” nie może być przedmiotem podziału na równi z inną własnością. Ostatecznie więc wdowa otrzymała wszystkie 12 fiolek z plemnikami męża! Co z nimi zrobi?

Przed innym problemem stanęli też sędziowie rozstrzygający sprawę rozwiedzionego małżeństwa w Irlandii. Mąż pozwał żonę, która chciała poddać się zabiegowi wszczepienia zarodków, które zostały zapłodnione jeszcze przed rozwodem małżonków. Chciała urodzić dzieci, którym wspólnie dali życie i za które poczuła się odpowiedzialna. Ale rozwiedziony z nią współmałżonek twierdził, że z tą panią żadnych dzieci mieć już nic chce. Mimo, że one zostały już poczęte!

Dwa lata temu dwie niesłyszące lesbijki doprowadziły do realizacji szokującego zamierzenia. Sharon i Candy McCullogh postanowiły mieć niesłyszące dziecko. Udało się im uzyskać nasienie mężczyzny, którego przodkowie od pięciu pokoleń byli głusi. Dziecko, zgodnie z planem urodziło się pozbawione słuchu.


N gru 03, 2006 19:23

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Teresse napisał(a):
Szczerze- nie wiem na ile w in vitro uczestniczy Bóg...
Jeśli nie Bóg, to kto?


N gru 03, 2006 19:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05
Posty: 485
Lokalizacja: Katowice
Post 
Tesse opisujesz pojedyńcze przypadki, jakis lesbijek, rozwiedzione małżeństwa z irlandii i co to ma do rzeczy?
Co ma to wnieśc do dyskusji jeśli my chcemy mówić o ogromnej liczbie kobiet i męszczyzn którzy chcą miec dziecko, poczętę np metoda in vitro, chca stworzyć kochająca się rodzinę a ty piszesz o jakiś anomaliach które wszędzie się znajdą.
"Legalizacja metod wspomaganego rozrodu uruchomiła całą lawinę manipulacji materiałem genetycznym mężczyzny i kobiety."- a jeszcze większej licznie osób pomogła, wszedzie znajda sie ludzie którzy chcą przedobrzyć lub spełnić swoje nienormalne zachcianki, a my chcemy mówić o heteroseksualnych parach pragnących dzieci, dla których taki sposób zapłodnienia to jedyne wyjście.


N gru 03, 2006 19:57
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Teresse napisał:
Szczerze- nie wiem na ile w in vitro uczestniczy Bóg...
Jeśli nie Bóg, to kto?


Moze Wielki Manitou? ;) albo bociany :D

Teresse weź sie nie kompromituj takimi stwierdzeniami, bo sa one sprzeczne z katolickościa jaka się szczycisz.
TYLKO BÓG jest Dawcą życia, wszelkiego. Nikt poza nim nie ma takiej możliwości. Tyle powinnas wiedzieć z religii ze szkoły podstawowej


N gru 03, 2006 20:41
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Po pierwsze - Teresse, dawcą życia jest Bóg. Dzieci nieślubne też się poczynają w sposób niezgodny z wolą Boga, prawda?

Z koncepcji, że Bóg nie uczestniczy w zapłodnieniu in vitro wynika, że dzieci nie mają duszy. Skoro nie mają duszy, nie są ludźmi. Skoro nie są ludźmi, to należy je traktować jak zwierzęta? Chociaż nie - nawet nie - jak przedmioty, roboty... Odważysz się na taką koncepcję? Że np za zabicie takiego dziecka nie należy karać? Za zabicie zwierząt czy robotów sie nie karze. Osobiście wydaje mi się to koszmarnym pomysłem...

quarana
Czy zarodek to już człowiek, to nie ten temat. Jedno wiadomo na pewno - nie można tego wykluczyć ze 100% pewnością.

Z punktu widzenia osoby bezpłodnej, poświęcającej coś za coś... Poświęca życie innych zarodków (dzieci) dla swojego pragnienia posiadania dziecka "ze swojej krwi". Warto?

A co do wspomnianych pokus:
Cytuj:
Jeśli chodzi o zarodki to raczej warto wybierac te zdrowe bo sa silniejsze i jest mniejsze ryzyko że cos pójdzie nie tak

Pragmatycznie - tak. A z punktu widzenia zarodka (dziecka), które zostanie wylane do zlewu? Czy jego życie jest mniej ważne? Mniej cenne? Taką chorobą (dziedziczną) jest mukowiscydoza. Rzeczywiscie - często prowadzi do wczesnej śmierci. Chorował na nią Fryderyk Chopin. Dzisiaj mógłby się - nie urodzić...

Cytuj:
Jeśli chodzi o ewentualną kwestie przeszczepu to chyba dobrze?
Pod warynkiem że samo poczęte w ten sposób dziecko nie traktujemy jedynie jako dawcy szpiku dla brata czy siostry ale jako odrębną istote na którą czekamy z miłością.

Quarana - zastanów się. Czekamy z miłością na odrębną osobę ale o odpowiednim materiale genetycznym, żeby mogła być dawcą?? Inne "odrębne osoby" nas nie interesują?

Najlepszy tu chyba jest Twój komentarz
Cytuj:
Dziecko nie musi być doskonałe fizycznie, mamy je kochać takim jakim będzie

Także genetycznie chyba?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


N gru 03, 2006 22:25
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
w końcu typowej eugeniki - doboru płci, koloru oczu i innych cech fizycznych na poziomie zarodka.


To jest to co mnie w sztucznym zapłodnieniu przeraża. Wybieranie sobie ideału z np. blond włoskami, niebieskimi oczkami, prostym noskiem itp, itd. Nie wiem co tam jeszcze można wymyśleć.

Do niedawna jeszcze nie było wiadomo czy urodzi sie chłopiec, czy tez dziewczynka i jakoś nikogo to nie martwiło zbytnio. Obecnie to już łatwo ustalić, ale gros kobiet nie chce znać płci dziecka przed jego urodzeniem.

Nie rozumiem także mentalności niektórych osób. Z jednej strony chcą by zapłodnienie in vitro było normą, a z drugiej walczą o możliwośc aborcji


N gru 03, 2006 22:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06
Posty: 167
Post 
Wiele razy zastanawiałam się nad IVF czyli in vitro. Chociaż lekarze dają nam duże szanse poczęcia dziecka tą metodą,nigdy nie braliśmy jej pod uwagę. Po wielu przeczytanych i przegadanych dyskusjach na forum Naszego Bociana, mogę stwierdzić na pewno:
-metoda IVF zawsze jest grzechem,
-jestem w stanie zrozumieć małżeństwa, nawet wierzące, które tej metodzie się poddają

Jeśli pozwolicie, podeślę Wam kilka ciekawych linków. Być może powinnam umieścić je na "moim" wątku-matce (jo_tka decyduj). Jednak traktują one również o omawianym przez Was temacie,więc może sie przydadzą,dla większego zrozumienia mechanizmów,które "zmuszają" małżeństwa do podjęcia decyzji często wbrew sobie.

PUSTY POKÓJ DZIECINNY
DYLEMATY IN VITRO
WĄTPLIWOŚCI MORALNE ZWIĄZANE Z BADANIEM NASIENIA
IN VITRO?
O PROBLEMACH Z PŁODNOŚCIĄ KOMPLEKSOWO
BÓL BEZDZIETNOŚCI
PAPIEŻ O LUDZKIEJ GODNOŚCI EMBRIONÓW
NIEPŁODNOŚĆ DO WYLECZENIA

_________________
Nasz pierwszy CUD
Nasz drugi CUD


N gru 10, 2006 20:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38
Posty: 342
Post 
guarana napisała
Cytuj:
Po wyściu stamtąd zastanawiałam się jaka częśc duchowieństwa żyje w takiej ciemnocie i czy rady czy nakazy takich ludzi można traktowac poważnie.
Od tamtej pory wiele zmieniło sie jeśli chodzi o mój pogląd na KK.

Rzeczywiście , ktoś tu żyje w ciemnocie . Bardziej oświecony naród jest w Angli. Okazuje sie ,że w przedziale wieku 30-40 lat więcej kobiet poddaje się zapłodnieniu in vitro , niz metoda hm, hm chałupniczą. Powód ? Ośrodki medyczne przeprowadziły reklamę i przekonały pacjentki ,że w tym przedziale wiekowym wyższa jest skuteczność in vitro 1/3 niż chałupnicza 1/4. Takie dziecko poczęte z miłości do probówki zapewne będzie normalnym zrównoważonym uczuciowo człowiekem.


Wt gru 26, 2006 0:40
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL