Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 13, 2025 20:41



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Jak "dobrać sobie" Współmłzonka(ę) ? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
agni - a w ktorym roku? :) i gdzie mozna znależć te dane? :)


Śr cze 30, 2004 12:32
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
przed przyjęciem sakramentu kapłaństwa przygotowanie trwa sześć lat - studiów filozoficzno-teologicznych i formacji duchowej....

przed przyjęciem sakramentu małżeństwa przygotowanie trwa...


W moim wypadku trwalo rok.

Saxon.....nie w dlugosci przygotowania sztuka, ale w tym jakie ma sie powolanie.
Niektorzy (zdarzaja sie tacy), mimo 6 lat nauki sa kompletnie do bani i lepiej ich omijac z daleka :P


Cytuj:
Badania wykonał Pawka Morozov na zlecenie Uniwersytetu Moskiewskiego im. Soso.


To ja juz wszystko w takim razie rozumiem :P:P:P:P:P:P:P:P:P:P
Tylko zastanawiam sie co UM badal w Polsce? .......czyzby mieli zamiar wrocic?? :P:D:P:D:P:D

pozdrowka :D


Śr cze 30, 2004 16:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 19, 2004 14:49
Posty: 26
Post 
Asienkka
Cytuj:
Znam też małżeństwa"nie udane", ale ludzie są nadal ze sobą, z róznych powodów,z czego najczęsciej właśnie ze wzgledu na dzieci...większość tych małżeństw była zawierana z powodu albo"wpadki", bądź też zauroczenia, które...mineło,lecz nie przerodziło się w miłość"


ale jak rozpoznac czy to zauroczenie czy milosc?


Nela


Śr cze 30, 2004 17:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
:)

Nelcia napisał(a):


ale jak rozpoznac czy to zauroczenie czy milosc?







Cytuj:
Co do miłości...

Miłośc to...decyzja...miłości się uczymy...całe życie...
Jeżeli jesteś zakochany...nic innego się nie liczy, nie zauważasz tego, że jest brzydka pogoda, że pada, że...nie zdążyłeś zapłacić rachunku...
Jesteś w stanie zrobić niemal wszystko, chcesz być cały czas przy ukochanej osobie.Często odcinasz się nawet od rzeczywistego świata...uczucie jest tak silne i tak wspaniałe i piękne...
Jednak...uczucie zakochania nie trwa wiecznie, przychodzi moment, w którym zaczynasz zauważać wady ukochanej.
Przekonujesz się, że ta osoba jest jednak inna, niż sądziłeś, jest uparta, ma inne poczucie humoru od Ciebie, lubi truskawki, których Ty nienawidzisz...zaczyna Cie powoli...drażnić, wolisz iść do knajpki z kumplami niż z nią...
Zaczynasz zauważać brzydka pogode, denerwuje Cie deszcz...
"Tamta osoba" też zaczyna się czuć podobnie do Ciebie, zauwazasz to...

I teraz pytanie : "Czy mimo tego chcecie się uczyć wzajemnie miłości?"
Czy zależy wam na sobie, aż na tyle, że jesteście w stanie podjąć decyzje w kwestii tego, czy warto spróbować "bycia razem"?Czy chcecie budować przyjaźń, zaufanie?Brać za siebie odpowiedzialność,dawać coś z siebie nie oczekując przy tym niczego wzamian?Czy jesteś w stanie iść na kompromis...?
Jeżeli się na to zdecydujecie, to przed wami długa droga..."uczenia się miłości" .

Dlatego uważam, że miłość to nie uczucie...zakochanie, zauroczenie, owszem to są uczucia, ale miłość sama w sobie nie jest uczuciem
Oczywiście to tylko moje zdanie...Ty masz prawo mieć inne


....może tak?...

:)

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Śr cze 30, 2004 18:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Jak rozpoznać?

<jeszcze się nie nauczyłem jak sie wstawia cytaty D:D:D >

" ... Zakochanie <zauroczenie> to nie to samo co miłość, jasne:) Jeśli mija zakochanie i masz dość tej osoby - to w ogóle nie ma mowy o miłości. Ale jeśli nadal, pomimo jej wad i przywar chcesz jej oddac swoje życie i być z nią i tylko z nią - to sprawa jest oczywista. Rozwinęło się piękne i trwałe uczucie jakim jest miłość. I warto dla tego uczucia przezwyciężąć uprzedzenia i trudności, oddać całego siebie i przyjąć wszsytko co druga osoba ma do zaoferowania :)

A to oczywiście moje zdanie :) ... "

Com rzekł :D

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Cz lip 01, 2004 6:16
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
Jak dobrać sobie współmałżonka?

To dla mnie pytanie na czasie ;)

Dobranie sobie męża czy żony - tak jak ddv napisał - to decyzja na całe życie. Dlatego musi być przemyślana, bardzo dobrze przemyślana.

Dla mnie przygotowanie do małżeństwa to przede wszystkim poznawanie się. Jest to czas odkrywania swoich wad, by wiedzieć w co człowiek się "pakuje" ;) Jest to czas oswajania się z tymi wadami. Istnieje przecież możliwość, że przy bliższym poznaniu nie będę w stanie ich przyjąć, przeskoczyć i odwrotnie. Wtedy się rozchodzimy...
Jest to także czas poznawania zalet, zdolności, talentów... Jak również konfrontowania tego wszystkiego z moimi oczekiwaniami co do przyszłego męża. Na przykład, ja osobiście nie chcę mieć męża, który jest leniwy, który nie lubi pracy. Dlatego będę szukać pracowitego. Każdy ma inne wymagania :)

Jednak co jest w tym wszystkim najważniejsze? Myślę, że budowanie na Panu Bogu. Istotne jest, by dla każdej ze stron On był najważniejszy. Wydaje mi się, że jest to gwarancja powodzenia małżeństwa.

Znam wiele małżeństw z bardzo przeróżną historią.

Ona i on ( bez imion :) ). Opowiadali mi kiedyś swoją historię poznawania się :) Nawet nie jestem w stanie jej przytoczyć, bo, wierzcie mi, była bardzo burzliwa. Dwie zupełnie inne osoby, o odmiennych zainteresowaniach, charakterach, usposobieniach... Ogień i woda. Przy poznawaniu się wiele wątpliwości, a często nawet wzajemnej niechęci. Nawet nie byli w sobie zakochani. Być razem czy się rozejść? Dogadamy się czy nie?
I wiecie co ich trzymało przy sobie? Świadomość, że dla jednego i drugiego najważniejszy jest Bóg. Pewność, że dzięki temu ona będzie dobrą żona i matką, a on wspaniałym mężem i ojcem.
Uczucia przyszły po ślubie, a obecnie są udanym małżeństwem z dwójką dzieci.
Możecie mi wierzyć lub nie, ale tak właśnie było :)

Jeszcze niedawno wydawało mi sie to utopią. Pobierać się z rozsądku, bez uczuć... jedynie z argumentami rozumowymi. Teraz widzę tego sens :)

Bowiem trzeba zadać sobie pytanie co dla mnie jest najważniejsze i szukać osoby, dla której to samo będzie ważne.
Ktoś powiedział, że miłość :przytul: to nie jest patrzenie na siebie, ale patrzenie w tym samym kierunku. I o to chyba właśnie chodzi :)

A za 2 lata, jak Pan Bóg pozwoli, zaproszę Was na ślub :P ;)

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Cz lip 01, 2004 11:00
Zobacz profil
Post 
Boję się, że nie dożyję daty Twego ślubu ale obiecuję pomagać Ci tam z góry, jeśli Pan wpuści mnie do nieba.
Pokój i dobro! tis.


Cz lip 01, 2004 13:08
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
współczesna młodzież decyduje się na slub najczęściej dopiero wtedy, gdy dziecko jest w drodze. Czy uważacie, że taki szybki ślub pod wpływem "wpadki" ma szansę stać się początkiem trwałego małżeństwa? Przecież po to jest małżeństwo, "aż do śmierci"...


Cz lip 01, 2004 13:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
"współczesna młodzież decyduje się na slub najczęściej dopiero wtedy, gdy dziecko jest w drodze." - uważam, że generalizujesz - masz czym popzeć tę tezę?
:)
"Czy taki szybki ślub pod wpływem "wpadki" ma szansę stać się początkiem trwałego małżeństwa? "
...jedno małżenstwo, które znam jest z wpadki, trwa ponad 10 lat i są szczęśliwi :)
...dugie małżeństwo nie doszło do skutku - info w moim poprzednim poście
A więc nie ma jednoznacznej odpowiedzi wg mnie...
:)
pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Cz lip 01, 2004 13:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 12, 2004 11:58
Posty: 247
Post 
ad Julia
to wszystko zalezy dlaczego sie wczesniej nie pobrali... jezeli dlatego ze poznali sie pare dni wczesniej, albo mają po 15 lat, to raczej mają ikła szansę zbudowac szczesliwe malzenstwo (co nie znaczy ze nie mają zadnej)... troche inaczej sytuacja wyglonda kiedy odkladali slub z powoduff przeroznych, typu studia, mieszkanie u rodzicuff i takie tam... ci chyba mają nieco wieksze szanse... znam dwie takie pary z ponad 20-letnim stazem

pozdrawiam
stefff

ps. muj luby nazywa taką sytuacje: "ślub z przyczyn technicznych"


Cz lip 01, 2004 17:21
Zobacz profil WWW
Post 
Piękna wypowiedz, Rozalko :)
Nelciu !
Miłość - to nie tylko współżycie. Miłość to przede wszystkim - chęć oddania drugiej osobie tego "lepszego kawałka" z siebie ...
Wzajemne Zauroczenie, pociąg fizyczny z czasem przemija... ...
Czym jest zatem miłość godna Chrześcijanina ?
Cytuj:
Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa. Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim /cnotom/ nie ma Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami.
(List do Galatów 5:18-24)
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
(1 list do Koryntian 13:1-2)

Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
(1 list do Koryntian 13:2-3)

Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się! Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości!
(1 list do Koryntian 16:13-14)
Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu.
(List do Rzymian 12:9-11)

To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
(Ew.Jana 15:12-14)

Asienko, Spoonman :) :)

Pozdrawiam :)


Cz lip 01, 2004 21:38
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 19, 2004 14:49
Posty: 26
Post 
Cytuj:
Nelciu !
Miłość - to nie tylko współżycie


Nawet mi to do glowy nie przyszlo. Ddv skad takie podejrzenia? :(

Rozalka i Asienkka, pieknie napisalyscie o milosci. Ale czy mlode osoby, ktore spotykaja sie od czasu do czasu, sa w stanie zauwazyc wszystkie wady swojego partnera?
Chlopak i dziewczyna spotykaja sie w wolnym czasie, nie maja zadnych obowiazkow, zadnych problemow, snuja plany na przyszlosc. Ale jacy oni beda za 10, 20 lat, gdy jednak nie wszystkie plany sie spelnily? Przychodza poznym wieczorem, zmeczeni z pracy, a na nich czekaja jeszcze obowiazki domowe. Jak latwo wtedy o klotnie. Albo oboje sa bezrobotni i ledwo wiaza koniec z koncem i zaczynaja sie wzajemnie obwiniac o to.....
Chyba zadko kto sie nad tym zastanawia, jak to bedzie w zyciu codziennym, gdy nie wszystko pojdzie po naszej mysli.

Moim zdaniem nalezy zwracac nie tylko uwage na wady partnera, ale przede wszystkim zadac sobie pytania: ile jestem gotowy (-a) dac, nawet gdy nic za to nie otrzymam, ile wybaczyc, jak daleko pojsc za ukochanym(ukochana)? Najlepiej gdyby tutaj nie bylo granic...

Ja oprocz tego, ze staram sie na wszystkie mozliwe tematy z moim narzeczonym rozmawiac (punkty z pierwszego postu ddv moge juz odhaczyc ;) ), staram sobie rowniez przedstawic rozne sytuacje zyciowe i jakbym w nich postapila.

Co bardzo cenie u mojego przyszlego meza, to to ze rodzina jest dla niego najwazniejsza.

Jeszcze jedna uwaga. Pewno wiele par rozmawia na temat dzieci, ile, jak je wychowac... Ale raczej zadko kto, zastanawia sie nad tym, co bedzie gdy Pan Bog nie obdarzy ich potomstwem. A to niestety tez czesto prowadzi do kryzysu w malzenstwie.



"Milosc to dawanie bez oczekiwania czegos w zamian"

Nela


Pt lip 02, 2004 2:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Hejo :)

"Ale czy mlode osoby, ktore spotykaja sie od czasu do czasu, sa w stanie zauwazyc wszystkie wady swojego partnera? " - nie są - ale rozchodzi się o to aby minusy nie przysłoniły nam plusów :D:D

"Chlopak i dziewczyna spotykaja sie w wolnym czasie, nie maja zadnych obowiazkow, zadnych problemow, snuja plany na przyszlosc. Ale jacy oni beda za 10, 20 lat, gdy jednak nie wszystkie plany sie spelnily? Przychodza poznym wieczorem, zmeczeni z pracy, a na nich czekaja jeszcze obowiazki domowe. Jak latwo wtedy o klotnie. Albo oboje sa bezrobotni i ledwo wiaza koniec z koncem i zaczynaja sie wzajemnie obwiniac o to..... " - jakby każda para miała w ten sposób myśleć o małżeństwie przed jego zawarciem to ludzkość by wyginęła :D:D:D:D:D

"ile jestem gotowy (-a) dac, nawet gdy nic za to nie otrzymam, ile wybaczyc, jak daleko pojsc za ukochanym(ukochana)? " - jeśli już wiem, że to TA JEDYNA osoba - to wszystko, daję całego siebie bezwarunkowo :)

A nikt Ci nie obiecywał, że życie tu na ziemi będzie usłane różami - nie ma lekko :D Jeśli już jesteś z tą jedyną, najukochańsza osoba na świecie to warto, ba - TRZEBA, robić wszystko aby w Waszym życiu było jak najwięcej róż a jak najmniej cierni :) Wierzę, że miłość potrafi pokonać wszelkie trudności życiowem niepowodzenie i nieporozumienia - może jestem naiwnym romantykiem ale co tam - wolno mi :D:D:D

pzdr :)

p.s. no i oczywiście życzę Tobie i Twojemu Ukochanemu jak najwiecej róż :D

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Pt lip 02, 2004 6:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
Wszyscy moi znajomi po takim szybkim slubie... no cóż. Rozstali się, albo dziewczyny trwaja w tym nadal, bo nie mogą odejść... presja męża i rodziny. Może poprostu tak trafiłam, ięc... stad moje generalizowanie. Nikt z mich znajonych po "szybkim ślubie" nie jest szczęsliwy :(


Pt lip 02, 2004 10:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 19, 2004 14:49
Posty: 26
Post 
Cytuj:
"Ale czy mlode osoby, ktore spotykaja sie od czasu do czasu, sa w stanie zauwazyc wszystkie wady swojego partnera? " - nie są - ale rozchodzi się o to aby minusy nie przysłoniły nam plusów :D:D


chyba raczej zeby plusy minusow nie przyslonily...

Cytuj:
"Chlopak i dziewczyna spotykaja sie w wolnym czasie, nie maja zadnych obowiazkow, zadnych problemow, snuja plany na przyszlosc. Ale jacy oni beda za 10, 20 lat, gdy jednak nie wszystkie plany sie spelnily? Przychodza poznym wieczorem, zmeczeni z pracy, a na nich czekaja jeszcze obowiazki domowe. Jak latwo wtedy o klotnie. Albo oboje sa bezrobotni i ledwo wiaza koniec z koncem i zaczynaja sie wzajemnie obwiniac o to..... " - jakby każda para miała w ten sposób myśleć o małżeństwie przed jego zawarciem to ludzkość by wyginęła :D:D:D:D:D


jezeli jakas para mysli ze temu nie sprosta, albo woli w ogole nie myslec o tym co bedzie gdy..., to lepiej niech sie nie pobieraja, to bedzie mniej rozwodow...

Cytuj:
"ile jestem gotowy (-a) dac, nawet gdy nic za to nie otrzymam, ile wybaczyc, jak daleko pojsc za ukochanym(ukochana)? " - jeśli już wiem, że to TA JEDYNA osoba - to wszystko, daję całego siebie bezwarunkowo :)


oczywiscie kazda para, bioraca sakrament malzenstwa powaznie, powinna tak myslec, a przede wszystkim wdrozyc to w zycie !!


Cytuj:
A nikt Ci nie obiecywał, że życie tu na ziemi będzie usłane różami


Nie, i tez tak nie mysle, ale gdy jest sie mlodym to patrzy sie na zycie troche przez rozowe okulary i ma niewiele pojecia o cierniach ktore moze zycie przyniesc

Cytuj:
nie ma lekko :D Jeśli już jesteś z tą jedyną, najukochańsza osoba na świecie to warto, ba - TRZEBA, robić wszystko aby w Waszym życiu było jak najwięcej róż a jak najmniej cierni :)


wlasnie!! Niestety w wielu malzenstwach tego nie widac :( . Moze wlasnie w tym lezy problem, ze latwo powiedziec, ale trudno praktykowac.

Moim zdaniem nie ma recepty na udane malzenstwo. Jedyne co mozemy zrobic, to byc gotowym wziasc na siebie kazdy ciezar, ktory nam zycie przyniesie i powaznie wziasc to co przysiegamy przed Bogiem.


Pozdrawiam :)


Pt lip 02, 2004 10:13
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL