Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 06, 2025 0:10



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 76 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Seks, Kościół Katolicki i 1000 "jedynych prawdziwych pr 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
ania2609 napisał(a):
Jejku, Jumik, wiem, że Ty nie masz problemu z rozumieneim nauki KK w sferze etyki seksualnej. Ale to nie znaczy, że Ci, co te wątpliwości mają są gorsi.

Nic takiego nie piszę! Nie piszę też, że jestem gorący, a Wy wszyscy letni. Napisałem, że moim zdaniem większość na forum może być ciepłych (czyli ani letnich ani gorących) i przedstawiłem jak widzę letnich (nie mylić z niewierzacymi) i gorących i zestawilem to do nas.

ania2609 napisał(a):
Ja np. potrzebuję dyskusji. Bo jedyną rzeczą, w nauce KK której nie potrafię przyjąć jako swojej to jest nauka o planowaniu rodziny i tzw. "czystości małżeńskiej". Przyjmuję te nakazy, bo grzechu popełniać ne chcę, ale ja bym chciałaj je zrozumieć!


Ja też potrzebuję dyskusji często - właśnie w ten sposób zdobywamy wiedzę. Wskazuję jednak na to, że wiele osób zamiast przyjmować nakazy o planowaniu rodziny i próbować je zrozumieć (Ty właśnie tak zdajesz się robić), to łamie te prawa, normy, zakazy i nakazy, a następnie na forum nie szuka zrozumienia pojęcia tego tematu przez Kościół, ale udowodnienia swoich tez (do czego usilnie dąży), a dokładniej pokazania, że nie da sięudowodnić tez Kościoła. I moim zdaniem ten drugi ktoś popełnia zdecydowany błąd. Ale w jednym z nim muszę się zgodzić: jeżeli jest zła wola, to nigdy nie udowodni siętakiej osobie, że Kościół ma rację, bo zawsze może ona zastosować jeden z tych uników (niezbijalnych) pokazanych przeze mnie, bo ta osoba jakby olewa to co w Biblii jest napisane (chociażby cytat o posłuszności).

Moim zdaniem prawidłowa droga jest taka: przyjmuję to co Kościół mówi, bo wierzę w ten Kościół i Ducha w nim, ale jezeli mam wątpliwości to szukam uzasadnienia Kościoła. A nie na odwrót: stwierdzam, że Kościół pewnie się myli i wtedy czegoś szukam. Na tym polega wiara w Kościół, Chrystusa i Ducha w tym Kościele. Taka jest nasza wiara, co potwierdzają cytaty z Biblii.

Sparafrazuję jeszcze słowa, które padły w tym wątpku: "tam gdzie brakuje nam wiary szukamy racjonalnego uzasadnienia".

ania2609 napisał(a):
I myślę, że wielu uczestników tak krytykowanych przez Ciebie dyskusji podobnie czuje.

Czy ja Ciebie krytykuję? Raczej nie. Ja tylko wskazuję na błędy osób (nie wszystkich). A wskazanie na błędy jest upomnieniem, a nie krytyką ich samych. Ja wskazuję jaka moim zdaniem powinna być wiara i podpieram się cytatami - taki jest główny cel tego wątku.

ania2609 napisał(a):
Owszem są tacy, co wszystko zwalą na księży i powiedzą, że to i tak będa robili swoje, ale nie wszyscy.

Wierz mi - jest takich dużo. A na forum także wydaje się występować (nie u wszystkich) postawa: zaneguj(łam zakaz), a później próbuj dojść do prawdy, czyli: załóż, że się Kościół myli (i łam zakaz), ale dochodź do prawdy. Zauważ, że jeśli jest to grzech, to zgodnie z nauczaniem Kościoła, trudniej dojść do prawdy będąc w grzechu niż w nim nie będąc, bo grzech czyni nas ślepymi i bardzo utrudnia poznanie prawdy.

ania2609 napisał(a):
Dlatego proszę, nie oceniaj, [...]

No właśnie chodzi o to, że to, że mówie: jesteśmy słabej wiary, to nie jest ocenianie tylko wskazywanie prawdy. Bo myślę, że każdy z nas ma słąbą wiarę (niekoniecznie letnią czy chłodną, ale np. niedostatecznie gorącą - ciepłą) - ja też. Ale tym, co robię, to nie jest założenie błędu Kościoła, tylko doskonalenie tej wiary - i już nawet wiem jak ją będę doskonalił :)


Cz sie 30, 2007 13:29
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
jumik napisał(a):
Moim zdaniem prawidłowa droga jest taka: przyjmuję to co Kościół mówi, bo wierzę w ten Kościół i Ducha w nim, ale jezeli mam wątpliwości to szukam uzasadnienia Kościoła.
A skąd wiesz, czy Twoi interlokutorzy nie przeszli przynajmniej raz takiej drogi?


Cz sie 30, 2007 13:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 23:55
Posty: 120
Post 
Tak na szybko - nie chciałam napisać, że mnie krytykujesz, ale, że krytykujesz dyskusje :)

_________________
Ania


Cz sie 30, 2007 14:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
mateola napisał(a):
jumik napisał(a):
Moim zdaniem prawidłowa droga jest taka: przyjmuję to co Kościół mówi, bo wierzę w ten Kościół i Ducha w nim, ale jezeli mam wątpliwości to szukam uzasadnienia Kościoła.
A skąd wiesz, czy Twoi interlokutorzy nie przeszli przynajmniej raz takiej drogi?

Bo ta droga nie ma końca, żeby można było ją "przejść". Jedyną możliwością "przejścia" za życia jest z niej zejście, tzn. skończenie się wiary -przyjmowania tego co Kościół mówi. Powtarzam: jedyną możliwością "przejścia" tej drogi za życia jest z niej "zejście" czyli przestanie jej kontynuowania.

ania2609 napisał(a):
Tak na szybko - nie chciałam napisać, że mnie krytykujesz, ale, że krytykujesz dyskusje :)

Ok, rozumiem :)

Wiesz... ja krytykuję, ale jej nie neguję. Pokazuję, że ma masę wad, ale nie piszę, że jest zła (dyskusja) - dalej ją kontunuuję.


Cz sie 30, 2007 15:03
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
jumik napisał(a):
Bo ta droga nie ma końca, żeby można było ją "przejść". Jedyną możliwością "przejścia" za życia jest z niej zejście, tzn. skończenie się wiary -przyjmowania tego co Kościół mówi. Powtarzam: jedyną możliwością "przejścia" tej drogi za życia jest z niej "zejście" czyli przestanie jej kontynuowania.


A jeśli człowiek przyjmuje, co mówi Kościół, choć uzasadnienie Kościoła go nie przekonuje; ma nadal wątpliwości, mimo że szukał - i jeśli w tej sytuacji przestaje szukać i jest posłuszny czemuś, z czym się nie zgadza - to jest na tej drodze, czy nie?


Cz sie 30, 2007 21:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
mateola napisał(a):
jumik napisał(a):
Bo ta droga nie ma końca, żeby można było ją "przejść". Jedyną możliwością "przejścia" za życia jest z niej zejście, tzn. skończenie się wiary -przyjmowania tego co Kościół mówi. Powtarzam: jedyną możliwością "przejścia" tej drogi za życia jest z niej "zejście" czyli przestanie jej kontynuowania.


A jeśli człowiek przyjmuje, co mówi Kościół, choć uzasadnienie Kościoła go nie przekonuje; ma nadal wątpliwości, mimo że szukał - i jeśli w tej sytuacji przestaje szukać i jest posłuszny czemuś, z czym się nie zgadza - to jest na tej drodze, czy nie?


To już pytanie natury filozoficznej. Moim zdaniem jeżeli przyjmuje to co Kościół mówi, bo wierzy w ten Kościół i Ducha w nim, a ma wątpliwości to całe życie będzie starał się to zrozumieć - niekoniecznie tak samo aktywnie jak na początku - chociażby w modlitwie. I myślę, że to poszukiwanie z pewnością będzie wynagrodzone (ale to już mały offtopic).

Tak na marginesie (raczej nie na temat) - myślę, że aby być dobrym Katolikiem, potrzeba dobrej woli. To tak jak z czytaniem książki czy artykułu czlowieka którego się nie lubi - wtedy można się czepiać niemalże każdego słówka - zarzucając pozorne sprzeczności, któe są tak naprawdę wynikiem wybiórczo stosowanych zasad i interpretacji oraz sprzeczności w nas samych.


Pt sie 31, 2007 12:12
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
jumik napisał(a):
To tak jak z czytaniem książki czy artykułu czlowieka którego się nie lubi - wtedy można się czepiać niemalże każdego słówka - zarzucając pozorne sprzeczności, któe są tak naprawdę wynikiem wybiórczo stosowanych zasad i interpretacji oraz sprzeczności w nas samych.

Drogi jumiku. Ty istotnie nie zauważyłeś czy widziałeś ale nie przyjmujesz do wiadomości tego co tu wielokrotnie powtórzono?
Nie chodzi o całą naukę Kościoła. Nie chodzi nawet o jej dużą część. Chodzi o jedno przykazanie. W dodatku nie o przestrzeganie jego jako takiego ale o przestrzeganie jego "rozszerzenia na całą sferę ludzkiej seksualności". I o to idzie. Nie wiem więc na jakiej podstawie dokonujesz zacytowanego porównania w dodatku zarzucając czepianie się niemalże każdego słówka.


Pt sie 31, 2007 12:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
jumik napisał(a):
To już pytanie natury filozoficznej.
To niedobrze :-) ?
Napisałeś: "Moim zdaniem prawidłowa droga jest taka: przyjmuję to co Kościół mówi, bo wierzę w ten Kościół i Ducha w nim, ale jezeli mam wątpliwości to szukam uzasadnienia Kościoła." Dla mnie to jest droga, którą można przejśc wielokrotnie. Można też w wyniku wielokrotnego przechodzenia tej drogi dojść do wniosku, że być może Kościół się jednak myli - i dopiero wtedy, po przejściu tej drogi conajmniej raz - dojśc do wniosku: "stwierdzam, że Kościół pewnie się myli i wtedy czegoś szukam" - jak to ująłeś.

Czy szukać można jedynie w celu potwierdzenia zdania Kościoła, a nie w celu obalenia tego zdania - nawet wtedy, gdy dalej podporządkowujesz się zapisom KKK?

A w temacie "temperatury" wiary - to mam wątpliowści, czy stosowanie jakiegokolwiek sposobu planowania rodziny nie wyklucza "bycia gorącym"...


Pt sie 31, 2007 13:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
mateola napisał(a):
...A w temacie "temperatury" wiary - to mam wątpliowści, czy stosowanie jakiegokolwiek sposobu planowania rodziny nie wyklucza "bycia gorącym"...


No nie wiem. Bo znów gdyby uznać, że gorąca wiara to brak jakiegokolwiek sposobu planowania rodziny, to należałoby również uznać, że gorącą wiarę mają tylko rodziny wielodzietne. Brak planowania to w przypadku większości rodzin - naścioro dzieci. A Bóg nie po to chyba dał nam rozum i wolną wolę, aby każda rodzina nie zważając na żadne okoliczności, miała wiele dzieci. Trzeba myśleć nie tylko o płodzeniu, ale też o wychowaniu i zapewnieniu tym dzieciom podstawowych choćby dóbr.
Można tu by pewnie polemizować, ale gdyby zasada Bóg dał dzieci to i da na dzieci - zawsze się sprawdzała, to nie byłoby chyba rodzin wielodzietnych żyjących w nędzy lub borykających się z poważnymi problemami, czy to zdrowotnymi czy finansowymi, a wszyscy wiemy, że takie są. Więc jak to jest?


Pt sie 31, 2007 15:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
monika001 napisał(a):
No nie wiem. Bo znów gdyby uznać, że gorąca wiara to brak jakiegokolwiek sposobu planowania rodziny, to należałoby również uznać, że gorącą wiarę mają tylko rodziny wielodzietne.
Niekoniecznie, raczej te, które w tej kwestii zdają się na plany Boże - było już o tym chyba w wątku - ile kto ma dzieci, czy coś.
No i są to tylko moje przemyślenia :)


Pt sie 31, 2007 16:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2007 8:48
Posty: 6
Post 
Od pewnego czasu poszerzam swą wiedzę na temat naturalnego planowania rodziny, a dokładnie na temat seksu, antykoncepcji oraz stosunku kościoła do tych spraw., Dlatego proszę o wypowiedzi na pytanie: Czy cytat podany poniżej jest zaprzeczeniem bądź nie jest zaprzeczeniem nauk o naturalnym planowaniu rodziny ??

„Przyjemność seksualna jest moralnie nieuporządkowana, gdy szuka się jej dla niej samej, w oderwaniu od nastawienia na prokreację i zjednoczenie”


Pn wrz 24, 2007 11:02
Zobacz profil
Post 
Nie, nie jest zaprzeczeniem...Jeśli czytałaś na temat NPR, to już pewnie natknęłaś się na odpowiedź...


Pn wrz 24, 2007 11:16

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Marzycielka napisał(a):
Czy cytat podany poniżej jest zaprzeczeniem bądź nie jest zaprzeczeniem nauk o naturalnym planowaniu rodziny ??


To jest kwestia podejścia a przede wszystkim interpretacji (osobistej) zapisów KKK.
Pogląd, który przedstawia powyżej Teresse podpiera się tym, że stosując NPR nie szukamy przyjemności w oderwaniu od nastawienia na prokreację. Jednak z tym jest bardzo łatwo dyskutować, bo z takim samym oderwaniem (a nawet z mniejszym - bo jak wiadomo od zwolenników: NPR jest bardziej skuteczne niż prezerwatywa) stosuje się inne metody. Osobiście wolę nie przypominać sobie zbyt często o artykule 2351 KKK bo to by znaczyło że nie grzeszyłem tylko kilka razy w życiu :-). A tak powaznie - myślę, że nie należy brać dosłownie zapisów tego artykułu bo albo tłumaczenie jego jest takie sobie albo Autorzy chcieli dać definicję rozwiązłości ale wyszło to im troszeczke niezręcznie. Podobnie zresztą jak w przypadku następnego artykułu:
2352 Przez masturbację należy rozumieć dobrowolne pobudzanie narządów płciowych w celu uzyskania przyjemności cielesnej.
Czymże jest wobec tego gra wstępna?
Lub czy kończące się orgazmem pobudzanie stref erogennych nie będących narządami płciowymi to masturbacja czy też nie? Moim zdaniem próba definiowania nie zawsze przynosi oczekiwane rezultaty.

Wracając do Twojego pytania: rozumiany literalnie przytoczony przez Ciebie fragment kłóci się w oczywisty sposób z nauką o NPR (czy lepiej: to nauka o NPR kłóci sie z zapisami KKK). I nie ma znaczenia zaklinanie rzeczywistości słowami, że NPR nie jest metodą ak a filozofią życia.


Pn wrz 24, 2007 11:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2007 8:48
Posty: 6
Post 
Chciałabym, aby ktoś mi wytłumaczył słowa, które podałeś, powyżej, czyli(bo ja ich nie rozumiem):

"Pogląd, który przedstawia powyżej Teresse podpiera się tym, że stosując NPR nie szukamy przyjemności w oderwaniu od nastawienia na prokreację."

Dla mnie celem NPR jest określenie, w jakie dni kobieta jest płodna a w jakie nie. W zależności od planów małżonków, co do potomstwa, para decyduje się na współżycie w dni niepłodne, jeśli nie chcą mieć dzieci, a w dni płodne, gdy chcą je mieć. Jeśli zakładam, że nie chce mieć dzieci a wierzę w skuteczność tej metody, współżyję w dni niepłodne ze świadomością, że nie będzie konsekwencji z danego zbliżenia. Więc kocham się ze swoim partnerem dla przyjemności, bliskości bycia z nim, ale prokreację całkowicie pomijam.


Pn wrz 24, 2007 20:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Marzycielka napisał(a):
Chciałabym, aby ktoś mi wytłumaczył słowa, które podałeś, powyżej, czyli(bo ja ich nie rozumiem):

"Pogląd, który przedstawia powyżej Teresse podpiera się tym, że stosując NPR nie szukamy przyjemności w oderwaniu od nastawienia na prokreację."

Dla mnie celem NPR jest określenie, w jakie dni kobieta jest płodna a w jakie nie. W zależności od planów małżonków, co do potomstwa, para decyduje się na współżycie w dni niepłodne, jeśli nie chcą mieć dzieci, a w dni płodne, gdy chcą je mieć. Jeśli zakładam, że nie chce mieć dzieci a wierzę w skuteczność tej metody, współżyję w dni niepłodne ze świadomością, że nie będzie konsekwencji z danego zbliżenia. Więc kocham się ze swoim partnerem dla przyjemności, bliskości bycia z nim, ale prokreację całkowicie pomijam.


Posłużę się cytatem, który moim zdaniem dobrze tłumaczy tę pozorną sprzeczność między nastawieniem na prokreacje i współżyciem w fazie niepłodnej oraz to co bardzo ważne, czyli nastawienie małżonków:
Cytuj:
Małżonkowie, którzy pielęgnują kulturę pro-life noszą w sobie wewnętrzne przeświadczenie, że przyjmą każde niezamierzone dziecko. W ich rodzinie dziecko będzie wzrastało w poczuciu bezwarunkowej miłości, otoczone klimatem miłości, szacunku i bezpieczeństwa6. Nawet, gdy obserwacja ciała wskazuje na niemożność poczęcia się dziecka, to jednak serce ich jest stale gotowe do podjęcia takiego wyzwania. Gdy małżonkowie są pozytwnie nastawieni do dziecka, mogącego się ewentualnie począć, ich akt seksualny jest aktem duchowo płodnymw ludzkim sercu przywołującym Boga, zacieśniającym więź między małżonkami, gotowym na spotkanie z nieśmiertelnością, ze światem nadprzyrodzonym, z mocą stwórczą samego Boga. Jest czysty, ma w sobie energię „która potrafi bronić miłości przed niebezpieczeństwami ze strony egoizmu i agresywności oraz potrafi kierować ją ku pełnemu urzeczywistnieniu”8.



Źródło: http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=2055 artykuł "Pozytywne odniesienie do dziecka – centralny punkt rozeznania woli Bożej"


Pn wrz 24, 2007 23:33
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 76 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL