Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 6:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Grzech czy nie? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 4:54
Posty: 20
Post 
Emil napisał(a):
Zgadzam się z Krzysztofem_J. Sedno problemu tkwi w podejściu KK do "przyjemności cielesnej". KK uważa dostarczanie sobie przyjemności cielesnej za zło moralne. Robi wyjątek, gdy to dostarczanie odbywa się w ramach małżeństwa i ma charakter wzajemności. Ja zrobię dobrze tobie, a ty zrobisz dobrze mnie. Oczywiście ubrane jest to we frazesy o dawaniu daru z siebie, otwartości na życie, itp. Choć czasem, co bardziej anorektyczni seksualnie teologowie posuwają się do użycia określenia "małżeńska masturbacja" na wszystko co nie jest czystą penetracją. :(


Jeżeli przyjemność cielesna w omawianym powyżej przypadku jest zła, to w takim razie, jak ustosunkować się do tego, co napisał tu http://zapytaj.wiara.pl/?grupa=6&dzi=1123365535&art=1125250759 chyba jakiś duchowny?


N paź 21, 2007 12:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 4:54
Posty: 20
Post 
[quote="mateola"][/quote]
Czy jest jakaś definicja "użycia władz seksualnych" i "prawidłowego pożycia małżeńskiego"?
Tego nie wiem, ale jest wiele interpretacji. Zresztą definicja jeżeli jest, to chyba też jest tylko wybraną interpretacją. Właśnie o to chodzi, że w tym temacie jest wiele ogólników i niedomówień.


N paź 21, 2007 12:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Emil napisał(a):
KK uważa dostarczanie sobie przyjemności cielesnej za zło moralne. Robi wyjątek

"Fajne" spojrzenie na dobro i zło. Dobro to nie jest wyjątek od zła. Kościół nie "robi wyjątku" tylko pokazuje, że w danym przypadku to jest dobre - te dwie możliwości są od siebie odrębne w sensie: albo coś jest dobre albo złe.

Emil napisał(a):
, gdy to dostarczanie odbywa się w ramach małżeństwa i ma charakter wzajemności. Ja zrobię dobrze tobie, a ty zrobisz dobrze mnie. Oczywiście ubrane jest to we frazesy o dawaniu daru z siebie, otwartości na życie, itp.

To nie to jest ubrane we frazesy! to Ty odzierasz to z naturalnych dobrych aspektów, z całej tej duchowej sfery seksu. Naturalny stan jest taki: to jest dar z siebie, jest otwartość na życie itd, a Ty odzierasz to z tych naturalnych pięknych cech.
marlonk11 napisał(a):
Jeżeli przyjemność cielesna w omawianym powyżej przypadku jest zła, to w takim razie, jak ustosunkować się do tego, co napisał tu http://zapytaj.wiara.pl/?grupa=6&dzi=1123365535&art=1125250759 chyba jakiś duchowny?
Moim zdaniem to przedstawia (odzwierciedla) właśnie zdanie Kościoła na ten temat, a niektórzy (akurat to nie jest przytyk w stronę Emila, jeżeli już to w stronę toffiee) zdają się udawać, że tak nie jest, że Kosciół jest zły i na nic nie pozwala.


N paź 21, 2007 13:47
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
mateola napisał(a):
Czy jest jakaś definicja "użycia władz seksualnych" i "prawidłowego pożycia małżeńskiego"?

To drugie jest:
KKK 2352 [...] "Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości". Poszukuje się w niej przyjemności płciowej poza "relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia <<w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego>>".
i dalej są wytyczne prawidłowego współżycia małżeńskiego: KKK 2366 "każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego", 2369 "Jeżeli zatem zostaną zachowane te dwa istotne aspekty stosunku małżeńskiego, jednoczący i prokreacyjny, to wtedy zachowuje on w pełni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej miłości oraz swoje odniesienie do bardzo wzniosłego powołania do rodzicielstwa"

Chociaż zdaję sobie sprawę, że to jest mało... konkretna, słownikowa definicja. Zdaję sobie też sprawę, że znałaś te cytaty :)


N paź 21, 2007 13:58
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
jumik napisał(a):
to Ty odzierasz to z naturalnych dobrych aspektów, z całej tej duchowej sfery seksu. Naturalny stan jest taki: to jest dar z siebie, jest otwartość na życie itd, a Ty odzierasz to z tych naturalnych pięknych cech.

IMHO naturalny stan jest taki, że seks jest przyjemny. Nie przeczę, że przyjemne jest także dawanie przyjemności kochanej osobie, i cała ta, jak piszesz, duchowa sfera seksu. Jednak wszystko się zaczyna od przyjemności, jakiej konkretna osoba doznaje, lub spodziewa się doznać. Ewentualnie mogę
zgodzić się ze stwierdzeniem, że dawanie i branie w seksie jest równie ważne i przyjemne.
Jeśli uważasz, że akcenty przyjemnościowe są inaczej rozłożone, to zrób sobie eksperyment myślowy, i zastanów się, jak by wyglądał seks, w którym tylko dawanie jest przyjemne. Podpowiedź: można zastosować analogię z podawaniem śniadania do łóżka :)

_________________
Broniąc rodziny Kościół zapomniał o małżonkach


N paź 21, 2007 14:55
Zobacz profil
Post 
Emil napisał(a):
IMHO naturalny stan jest taki, że seks jest przyjemny. Nie przeczę, że przyjemne jest także dawanie przyjemności kochanej osobie, i cała ta, jak piszesz, duchowa sfera seksu. Jednak wszystko się zaczyna od przyjemności, jakiej konkretna osoba doznaje, lub spodziewa się doznać. Ewentualnie mogę
zgodzić się ze stwierdzeniem, że dawanie i branie w seksie jest równie ważne i przyjemne.
Jeśli uważasz, że akcenty przyjemnościowe są inaczej rozłożone, to zrób sobie eksperyment myślowy, i zastanów się, jak by wyglądał seks, w którym tylko dawanie jest przyjemne. Podpowiedź: można zastosować analogię z podawaniem śniadania do łóżka :)


Co w przypadku osob takich jak ja ktore nie moga "dawac" drugiej osobie tego daru plodnosci? Widocznie za kazdym stosunkiem popelniam ciezki grzech :o


N paź 21, 2007 14:58
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Zlemijest1 napisał(a):
Emil napisał(a):
IMHO naturalny stan jest taki, że seks jest przyjemny. Nie przeczę, że przyjemne jest także dawanie przyjemności kochanej osobie, i cała ta, jak piszesz, duchowa sfera seksu. Jednak wszystko się zaczyna od przyjemności, jakiej konkretna osoba doznaje, lub spodziewa się doznać. Ewentualnie mogę
zgodzić się ze stwierdzeniem, że dawanie i branie w seksie jest równie ważne i przyjemne.
Jeśli uważasz, że akcenty przyjemnościowe są inaczej rozłożone, to zrób sobie eksperyment myślowy, i zastanów się, jak by wyglądał seks, w którym tylko dawanie jest przyjemne. Podpowiedź: można zastosować analogię z podawaniem śniadania do łóżka :)


Co w przypadku osob takich jak ja ktore nie moga "dawac" drugiej osobie tego daru plodnosci? Widocznie za kazdym stosunkiem popelniam ciezki grzech :o


Twoja logika mnie powala (a może raczej: zła wola? - tak, raczej to). Dać możesz tylko to co masz. Więc jeśli jesteś bezpłodny, to nie możesz dać komuś nowego życia podczas seksu, ale to nie znaczy, że nie możesz dać całego siebie. Dajesz całego siebie ( = wszystko co masz), a że "nie masz płodności", więc jej nie możesz dać. Jakby nie było ona częścią Ciebie (chociaż to określenie pewnie nie jest do końca poprawne)

Emil napisał(a):
Ewentualnie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że dawanie i branie w seksie jest równie ważne i przyjemne.
Czy Ty uważasz, że przyjemność jest wyznacznikiem dobra/wagi danej czynności? Nie sądzę. Ale cały post był o przyjemności podczas gdy ja piszę o tym, że seks to jest coś, na co składają się te piękne sformułowania (nazywane przez Ciebie frazesami) które właśnie opisują dobro seksu przy danym uwarunkowaniu. Ty zdajesz się uważać, że cały seks jest tak samo dobry niezależnie od zachowania lub niezachowania tych pięknych elementów (opisywanych pięknymi słowami, a wg Ciebie frazesami).


N paź 21, 2007 15:28
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 4:54
Posty: 20
Post 
jumik napisał(a):
mateola napisał(a):
Czy jest jakaś definicja "użycia władz seksualnych" i "prawidłowego pożycia małżeńskiego"?

Cytuj:
To drugie jest:
KKK 2352 [...] "Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości". Poszukuje się w niej przyjemności płciowej poza "relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia <<w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego>>".
i dalej są wytyczne prawidłowego współżycia małżeńskiego: KKK 2352 "każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego", 2369 "Jeżeli zatem zostaną zachowane te dwa istotne aspekty stosunku małżeńskiego, jednoczący i prokreacyjny, to wtedy zachowuje on w pełni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej miłości oraz swoje odniesienie do bardzo wzniosłego powołania do rodzicielstwa"

Więc ten ksiądz nie jest w zgodzie z KKK 2352 pisząc te rzeczy:
Cytuj:
We współżyciu seksualnym między małżonkami dozwolone jest w zasadzie wszystko (w zasadzie, gdyż wykluczone są zachowania obrażające godność partnera, np. zmuszanie do współżycia) byle stosunek w swoim naturalnym przebiegu nie wykluczał możliwości poczęcia.

Nie są grzechem
a) Wszystkie myśli o wspólnym życiu małżeńskim, pragnienia przeżyć seksualnych, wyobrażenia życia seksualnego małżeńskiego, o ile nie wywołują orgazmu
b) Wzajemne pieszczoty, chociaż bardzo podniecające, dające dużą przyjemność seksualną, byle nie wywoływały orgazmu poza stosunkiem małżeńskim. Gdyby przypadkowo nastąpił orgazm niezamierzony – grzechu nie będzie. W przyszłości należy zachować większą ostrożność.
c) Nawet zapoczątkowane zespolenie cielesne i zaniechane, o ile nie prowadziło do wywołania orgazmu u mężczyzny i kobiety nie jest grzechem.

Na podstawie podręcznika teologii moralnej: A. Kokoszka, Moralność życia małżeńskiego


N paź 21, 2007 21:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
marlonk11 napisał(a):
Więc ten ksiądz nie jest w zgodzie z KKK 2352 pisząc te rzeczy:
Cytuj:
We współżyciu seksualnym między małżonkami dozwolone jest w zasadzie wszystko (w zasadzie, gdyż wykluczone są zachowania obrażające godność partnera, np. zmuszanie do współżycia) byle stosunek w swoim naturalnym przebiegu nie wykluczał możliwości poczęcia.

Nie są grzechem
a) Wszystkie myśli o wspólnym życiu małżeńskim, pragnienia przeżyć seksualnych, wyobrażenia życia seksualnego małżeńskiego, o ile nie wywołują orgazmu
b) Wzajemne pieszczoty, chociaż bardzo podniecające, dające dużą przyjemność seksualną, byle nie wywoływały orgazmu poza stosunkiem małżeńskim. Gdyby przypadkowo nastąpił orgazm niezamierzony – grzechu nie będzie. W przyszłości należy zachować większą ostrożność.
c) Nawet zapoczątkowane zespolenie cielesne i zaniechane, o ile nie prowadziło do wywołania orgazmu u mężczyzny i kobiety nie jest grzechem.

Na podstawie podręcznika teologii moralnej: A. Kokoszka, Moralność życia małżeńskiego

Nie bardzo widzę sprzeczności między tym co mówi a KKK 2352 (przy okazji - chyba podałem tam tylko fragment 2352). Mógłbyś to sprecyzować?


N paź 21, 2007 23:46
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Skoro użycie narządów poza "prawidłowym współżyciem małżeńskim" (kiedy to "poszukuje się (...) przyjemności płciowej poza "relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia <<w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego>>") w istotny sposób sprzeciwia się celowści - to na jakiej podstawie ks. Kokoszka zezwala na
"b) Wzajemne pieszczoty, chociaż bardzo podniecające, dające dużą przyjemność seksualną, byle nie wywoływały orgazmu poza stosunkiem małżeńskim. (...)
c) Nawet zapoczątkowane zespolenie cielesne i zaniechane, o ile nie prowadziło do wywołania orgazmu u mężczyzny i kobiety(...)."

Przecież opisane realcje (nawet bez orgazmu) nastawione są wyłącznie na poszukiwanie przyjemności płciowej i wzajemne oddanie (nie uwzględniają przekazywania życia) - a zatem w istotny sposób sprzeciwiają się celowości, bo są "użyciem władz seksualnych poza prawidłowym pożyciem małżeńskim"...


Pn paź 22, 2007 6:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 4:54
Posty: 20
Post 
jumik napisał(a):
Nie bardzo widzę sprzeczności między tym co mówi a KKK 2352 (przy okazji - chyba podałem tam tylko fragment 2352). Mógłbyś to sprecyzować?

Czy nie ma rozdźwięku miedzy tym:
Cytuj:
KKK 2352 [...] "Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości". Poszukuje się w niej przyjemności płciowej poza "relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia <<w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego>>".
i dalej są wytyczne prawidłowego współżycia małżeńskiego: KKK 2352 "każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego", 2369 "Jeżeli zatem zostaną zachowane te dwa istotne aspekty stosunku małżeńskiego, jednoczący i prokreacyjny, to wtedy zachowuje on w pełni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej miłości oraz swoje odniesienie do bardzo wzniosłego powołania do rodzicielstwa"
a tym:
Cytuj:
c) Nawet zapoczątkowane zespolenie cielesne i zaniechane, o ile nie prowadziło do wywołania orgazmu u mężczyzny i kobiety nie jest grzechem.


Pn paź 22, 2007 8:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
jumik napisał(a):
Ty zdajesz się uważać, że cały seks jest tak samo dobry niezależnie od zachowania lub niezachowania tych pięknych elementów (opisywanych pięknymi słowami, a wg Ciebie frazesami).

Nie, ja nie uważam, tylko wiem z własnego doświadczenia, że seks bywa różny. Raz jest to dawaniem przyjemności małżonkowi bez myślenia o sobie.
Innym razem seks jest czynem ... miłosierdzia wobec małżonka. Może też być gwałtownym wybuchem pożądania. Może być wspólną wyprawą w świat doznań cielesno-duchowych. Niestety bywa też wypełnieniem obowiązku.
Nie ma jednego, szablonowego, uniwersalnego, nakazanego i polecanego wzoru współżycia seksualnego, opatrzonego jakimś imprimatur. Taka czarno-biała polaryzacja, na seks dobry (dawanie daru) i seks zły (przeżywanie przyjemności) mogła powstać tylko w głowach ludzi próbujących pogodzić negację seksualności wynikającą np. z konieczności zachowania celibatu i głęboko skrywaną prawdą, że seks był, jest i będzie uprawiany, bo jest to niewyobrażalnie przyjemne i piękne.

_________________
Broniąc rodziny Kościół zapomniał o małżonkach


Pn paź 22, 2007 11:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
mateola napisał(a):
Przecież opisane realcje (nawet bez orgazmu) nastawione są wyłącznie na poszukiwanie przyjemności płciowej i wzajemne oddanie (nie uwzględniają przekazywania życia) - a zatem w istotny sposób sprzeciwiają się celowości, bo są "użyciem władz seksualnych poza prawidłowym pożyciem małżeńskim"...


Już dawno temu pisałem, że całowanie się jest grzechem ciężkim. Teraz widzę mateola, że porażająca logika etyki seksualnej KK skłania Cię do tego samego wniosku. :(

_________________
Broniąc rodziny Kościół zapomniał o małżonkach


Pn paź 22, 2007 11:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
mateola napisał(a):

marlonk11 napisał(a):

Ok ok już rozumiem :). Faktycznie - jest tam wydźwięk, chyba, że zalożyć, że to dotyczy tylko przypadku, w którym para chce uprawiać seks i w takim celu "używa narządów płciowych", ale w pewnym momencie stwierdzi z jakiegoś powodu, że nie, że przerwie (no nie wiem: decyzja, jakiś telefon, teściowa wchodzi do domu, bo żona dała jej klucze czy jakieś takie przypadki). Wtedy nie sądzę, aby był grzech. Ale faktycznie - to już jest tylko domysł co chciał wyrazić ten ksiądz, a to co napisał jest zbyt ogólne, aby miało uwzględniać tylko taki przypadek.


Pn paź 22, 2007 12:16
Zobacz profil WWW
Post 
jumik napisał(a):
Faktycznie - jest tam wydźwięk, chyba, że zalożyć, że to dotyczy tylko przypadku, w którym para chce uprawiać seks i w takim celu "używa narządów płciowych", ale w pewnym momencie stwierdzi z jakiegoś powodu, że nie, że przerwie (no nie wiem: decyzja, jakiś telefon, teściowa wchodzi do domu, bo żona dała jej klucze czy jakieś takie przypadki). Wtedy nie sądzę, aby był grzech. Ale faktycznie - to już jest tylko domysł co chciał wyrazić ten ksiądz, a to co napisał jest zbyt ogólne, aby miało uwzględniać tylko taki przypadek.


Z tego jak rozumiem nakazy i zakazy KK, chodzi o to zeby nasienie sie nie zmarnowalo. Za kazdym razem musi byc wlane do pochwy, gdzie np w czasie nieplodnym albo w moim przypadku (jako osoba nieplodna) i tak nie dojdzie do nowego zycia. Brzmi to troche smiesnie, jakby bylo napisane przez osoby duchowe ktore nie zyja w rzeczywistym swiecie.


Pn paź 22, 2007 13:07
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL