Autor |
Wiadomość |
jogger
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 6:32 Posty: 72
|
Jako tata dwojga dzieci mogę potwierdzić, że wychowywanie z przemocą nie ma sensu. Wystarczy dawać sobą przykład, dużo rozmawiać, tłumaczyć, pokazywać, pomagać, jeśli coś dziecko nabroiło to idzie do swojego pkoju by przemysleś sprawę i tyle. Po kilkunastu minutach dziecko przychodzi do mnie i zaczynamy rozmawiać spokojnie. Ważne jest to by dzieko wiedziało, że ZAWSZE jest kochane. Nalezy umieć sie przyznac do błędu i przeprosić jak się nawaliło.
_________________ „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”
|
Wt lip 19, 2005 7:04 |
|
|
|
 |
dakota
Dołączył(a): Pt kwi 15, 2005 15:36 Posty: 100
|
No to chyba tylko wtedy, jeśli bity jest masochistą...
|
Pt lip 22, 2005 14:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Niestety  - prawdą jest to, co pisze Amolek.
Rodzice próbują zwalać proses wychowywania na szkołę - w szkole nie potrafią sobie poradzić z krnąbnością dziecka - koło sie zamyka
W wychowywaniu dziecka należy mieć przede wszystkim dystans - zarówno do postępowania własnego jak i dziecka.
Uczyc podstaw życia - pracowitości, dokładności, słuchania władzy, dyscypliny...
Życie bywa brutalne - niejednokrotnie miałem do czynienia z osobami "niedostosowanymi" tak bardzo, że trzeba ich było uczyć od podstaw szacunku do pracy ...
W skrajnych przypadkach - niestety relegować z praktyk lub pracy - wtedy, gdy obecnośc co niektórych zarozumialców groziła wręcz zachwianiem ciągłości produkcji - mimo wielu napomnień...
Najlepiej dostosowanymi osobami są te, od których rodzice wymagają - nie nad siły, oczywiście ... Osoby, które znają dyscyplinę - i jednocześnie są chętne do pracy
|
Pt lip 22, 2005 16:26 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To co proponujesz ddv, według mnie ociera się niemalże o promarksistowskie teorie wychowawcze...
Cooooooo ?????? Mam uczyć dziecko, żeby słuchały obecnego prezydencia i premierka ????? Co to, to nie, mój drogi. Człowieku, w Polsce byłby nadal stan wojenny, gdyby wszyscy rodzice tak wychowywali dzieci !!!! W duchu posłuszeństwa władzy !!!! Cytuj: W skrajnych przypadkach - niestety relegować z praktyk lub pracy - wtedy, gdy obecnośc co niektórych zarozumialców groziła wręcz zachwianiem ciągłości produkcji - mimo wielu napomnień...
Relegowanie jest faktycznie oznaką słabości i braku umiejętności przywódczych i kierowniczych lidera (mistrza, brygadzisty, kierownika, etc). Jak ktoś pcha się do kierowania zespołem a nie potrafi sobie poradzić z praktykantami, to powinien może zająć się najpierw sobą ???
Z drugiej strony: była to metoda, którą w wiadomych czasach pozbywano się niewygodnych "knąbrnych" robotników z pracy. W stoczni... W Ursusie...
|
Pn lip 25, 2005 6:18 |
|
 |
ElaP
Dołączył(a): Cz cze 24, 2004 18:45 Posty: 156
|
Najbardziej martwi fakt, ze rodzice proboja przyswoic sobie model wychowania tzw bezstresowego. Na czym polega, to bym musiala pogrzebac troche w literaturze. Skutki tego jednak czeste sa, ze dziecko wchodzi rodzicom na glowe. Jak cos chce to od razu do raczki i tak dziecko uczy sie postawy konsumpcyjnej.
_________________ Zycie to wielkie i wspaniale plotno, nanies na nie wszelka i mozliwa farbe jaka zdolasz.
(mi autor nieznany)
|
Pn lip 25, 2005 10:22 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wychowanie bezstresowe to praktycznie nie istnieje, bo dziecko zawsze, jak każdy człowiek poddawane jest stresowi. Mi chodzi wyłącznie o to, by rodzice nie byli dla dziecka kolejnym "stresorem", kształtującym dziecko na zasadzie bezrozumnego unikania kary za przewinienia.
|
Pn lip 25, 2005 10:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mnie z tego dekalogu rodzinne zastanawia jedno: szanuj wolnsoci dziecka. Do jakiego stopnia to sie moze posunac? Na moze podam swoj przyklad:
Generalnie urodzilem sie w rodzinie katolickiej, bylem ochrzczony, chodzilem na religie. Ale niegdy, ale to nigdy, nie bylem zmuszony przez rodzicow do pojscia do kosciola (no, chyba ze w perspektywy czasu, byly to dziecinne fanaberie). Tak samo bylo, kiedy zostalem ministrantem - zadnego sprzeciwu. Potem czasy sie zmienily, przyszedl czarny ubior, muzyka dlugie wlosy - wtedy ojciec powiedzial mi po raz pierwszy - dopoki masz dobre oceny, nie ma z Toba problemow, nie pijesz, nie palisz, nie widac wplywu narkotykow - rob co chcesz. Pod moim dachem nie bedziesz mial tylko tatuazu ani nie wiadomo jakich kolczykow. I faktycznie tak robilem. W 7 klasie podstawowki zapuscilem wlosy, matka przekula mi ucho. To zaczela sie walka moich rodzicow ze szkola, ktorzy do czasu, az problemow wychowawczych ze mna nie bylo (wzorowe oceny) nie widzieli w tym nic zlego. Tak przeszla podstawowka, pojawil sie ogolniak. I znow od poczatku: komentarze rodzicow na zebraniu: A jak mozliwe, ze ten glugowlosy satanista sie tak dobrze uczy? On cos bierze. Niechec nauczycieli, jedna z najlepszych srednich i obnizone zachowanie. I uklad z moimi rodzicami funkcjonowal nadal - na koncerty chodzilem jakie chcialem (metalowe) jesli byl koncert to moglem byc cala noc, pod warunkiem, ze rodzice po mnie wyjada jak zadzwonie. Potem zalozylismy kapele i tez nie bylo problemow. Przy problemach z lokalem robilismy proby nawet u mnie w domu. Pojawilo sie piwko od czasu do czasu, potem cos mocniejszego na koncertach. I znow czekala mnie powazna rozmowa z moim ojcem:
"grasz co grasz, masz takie towarzystwo jakie masz. Ze wypijesz czasem piwo - im bardziej Ci bede zabranial, tym gorzej na tym wyjde. Ale jesli choc raz wrocisz pijany do domu, albo Cie pijanego zoabcze, tracisz wszystko."
A ze widzialem swoich znajomych i ich kombinacje, zeby cala noc byc na koncercie, wiedzialem, co moge stracic. Wiec trzymalem sie regul. No i przyszlo najtrudniejsze: kobiety. To byl przelom, bo od matki uslyszalem jedno: wpadniesz, to idziesz do roboty, chocby kopania rowow. A dziewczyna, jesli bedzie trzeba razem z dzieckiem zamieszka z nami.
Podzialo, chociaz z pierwszym razem nie poczekalem, to jednak ani razu nie ponioslem ryzyka wiekszego niz to minimalne.
Potem wyjechalem na studia i tu dalej fukncjonuje ten sam model: dopoki ja jestem ok, dotad nie mam problemow. Fakt, faktem, ze rodzice nauczyli mnie wielu rzeczy - przede wszystkim pracy i jej znaczenia i szacunku dla ludzi pracujacych - miedzy innymi dlatego od 6 na kazde wakacje dwa miesiace spedzam pracujac, tam gdzie sobie prace znajde. Teraz z rodzicami widze sie dwa, trzy razy do roku. Jednak jade do domu z prawdziwa przyjemnoscia, bo wiem, ze zastane tam dom. Moj dom. Dlatego, mimo ze finansowo jestem od rodzicow juz niezalezny, ciagle gram wobec nich fair. Bo tak trzeba.
Jeszcze odnosnie kobiet... w wieku 19 lat nie mialem problemu, zeby przenocowac dziewczyne w swoim lozku w domu.
Wiem, ze katolikom pewne aspekty takiego wychowanie sie nie spodobaja, ale w koncu wyszedlem na ludzi. I musze powiedziec, ze wszystko to zawdziedzam rodzicom.
Crosis
|
Pn lip 25, 2005 13:02 |
|
 |
Nathalie
Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 12:34 Posty: 61
|
chciałabym zauważyć o jeszcze jednej ważnej sprawie. Mianowicie rodzice często nie zdając sobie nawet z tego sprawy uczą dzieci hiporyzji. Dziecko jest niedobre, knąbrne, pyskate. Wszystko to jest tolerowane dopóki któś obcy nie zobaczy. Tak samo nie ważne jak sie zachowujesz, co się w domu dzieje, aby na zewnątrz wyglądać pożądnie.
Dam przykład z zycia wzięty. Moja bliska koleżanka, matka mojego chrześniaka jest niekonsekwentna w wychowaniu. Pozatym wydaje jej się, że dzieci wychowają się same, aby tylko nie przeszkadzały innym. Stąd często jej synowie (6 i 4 lata) zachowują się jak dzikusy. Dosłownie czasem oszaleć z nimi można. Ostatnio mieliśmy okazaje spotkać się w szerszym gronie. Mój mąż usłyszał taką scenkę. Ona na nieznośne zachowanie swoich synów mówi im tak: Zachowujcie się dobrze. Ciocia to was zna, ale jest jeszcze tyle obcych ludzi.
przecież taki mały człowiek nie rozumie, że coś robi źle tylko tyle że przy obcych nie można.
_________________ "Tak bowiem Bóg umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne."
J 3,16
|
Pt lip 29, 2005 11:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No mnie rozwala czasem jak rodzice ucza dzieci poszanowania wartosci... wlasnej. Poszanowania pracy tez wlasnej. Przyklady mozna mnozyc.
A co do wychowania, wiecie, podam Wam interesujaca obserwacje z Niemiec. Ide sobie ulicami Freiburga. Generalnie niemcy przechodza na czerwonym tak jak i polacy, nie cackajac sie zbytnio. Tak wiec ide sobie, porwany przez grupe, slucham Nile..... i patrze. Akurat idzie ze mna grupa mlodych chlopakow, z jedna czy dwiema dziewczynami. jedne swiatla, czerwone, poszlismy. drugie swiatla, to samo. Ale na trzecich czekala na czerwonym grupka dzieci... nie poszlismy. Poczekalismy na zielone i dopiero poszlismy.
Potem zrobilem wywiad maly na uczelni i ogolnie na przejsciach zaczalem zwaracac na to uwage... faktycznie, jesli dzieci stoja i czekaja, bardzo niewiele osob przechodzi na czerwonym. Stoi i czeka cierpliwie. Na moje pytanie, dlaczego akurat tak, odpowiedz byla zaskakujaco oczywista i prosta:
"Przeciez uczymy dzieci, ze przechodzic mozna tylko na zielonym".
Proste, nie?
Od tego czasu zaczalem patrzyc na to samo. Nie chce podkopywac czyjejs pracy wychowawczej.
Crosis
|
Pt lip 29, 2005 21:22 |
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
 dzieci sie nie uczą one nasladują
A co do kar cielesnych dyskutowalabym.Użyłam klapsa jako metody wychowawczej w sytuacji ,kiedy dziecko naruszylo zasady zwiazane z bezpieczenstwem.Oczywiscie uprzednio te zasady poznalo ,wie jakie mogą byc konsekwencje i przyłapuję je na nieprzestrzeganiu raz którys.I nie chodzi tu o przechodzenie przez jezdnię. 
|
So sie 06, 2005 16:41 |
|
 |
TOMASZ32
Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 20:30 Posty: 469
|
ciekawe czy da się coś jeszcze dodać do tego wszystkiego co było już tutaj uwzględnione? bardzo jest to trudne, tym bardziej że widzę wielu psychologów i pedagogów, którzy wiedzą jak wychowywać dziecko, można wiele skorzystać, tylko jedno pytanie : jak się przedstawia praktyka u was? bo można wiele mówić a samo wychowanie czesto inaczej wygląda? różne są bowiem dzieci i każde się wychowuje trochę inaczej, jedno ma taką dolegliwość inne jest troche nerwowe bo ma to po mamie, drugie ma coś po babci inne po wujku, itd itd.
osobiście nie lubię bić dziecka, ale czasami muszę przygrzać klapsa dziecku, by wiedziało że to rodzić narazie nim kieruje a nie odwrotnie, po za tym nie lubię się na dziecko wydzierać jak to niektórzy robią, aż dziecko się boi, dla mnie jest to zbędne - lepiej dać klapsa niż się nad dzieckiem wydzierać by ogłuchło lub zgłupiało. najważniejsze jednak jest to co tu już padło, o którym większość rzekomo zapomniała czyli ten dobry przykład - to jest fundament dobrego wychowania dziecka, jest tak samo bardzo ważny jak sama miłość do dziecka, te dwie rzeczy powinny być ze sobą połączone nierozerwalnie jeśli się myśli o dobrym wychowaniu dziecka.
pozdrawiam
_________________
Tomasz32 -->ADONAJ ELOHENU ADONAJ EHAD
|
Pn sie 08, 2005 23:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mnie osobiście nie podoba się jak jedno z rodziców (najczęściej ojciec) jest "straszakiem" na dzieci. Czasami matka mówi do dziecka: "Poczekaj, jak ojciec przyjdzie, to zobaczysz". Dla mnie jest to błąd. Wiadomo, dziecko należy uczyć konsekwencji swoich działań, ale nie poprzez straszenie go drugim rodzicem. Poprzez strach dziecko nie nauczy się szacunku do drugiego rodzica. Będzie się go bało. A autorytet zbudowany na strachu jest do bani. Z czasem ten mechanizm może (ale nie musi) przenieść się na relacje człowieka z Bogiem.
|
Śr wrz 14, 2005 23:39 |
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
Mamy dwoje małych dzieci . Moim zdaniem najważniejszy w wychowaniu małego człowieka jest szacunek do niego jako do osoby ludzkiej - o tym wileu ludzi zapomina, traktując dziecko jak bezwolnego głupka albo przedmiot, który można szarpać, przestawiać, bić.
Mnie czasem nerwy puszczają i wydzieram się albo klepnę jedno czy drugie w tyłek. Jednak jeśli wiem, że to przez moje zmęczenie i brak opanowania - przepraszam dzieciaka . Wychowywanie dzieci często przynosi trudne chwile.
|
Cz wrz 15, 2005 12:22 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|