Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 16, 2025 23:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Czego Kościół uczy... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
A kto tu odbiega od tematu ? Ja tylko prostuję to, co napisałeś, gdyż menelstwo z nikogo nie czyni lepszego katolika.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr kwi 15, 2009 18:34
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 20, 2007 11:25
Posty: 107
Lokalizacja: Wrocław
Post 
xeloreu napisał(a):
Chciałbym dodać, że celem tego tematu nie jest rozmowa o sensowności upierania się KK, że in vitro jest złe. Od tego są inne tematy.
Chodzi o sposób w jaki KK argumentuje swe racje.


KK podejmuje refleksję etyczną, w której punktem wyjścia jest aksjologia teologalno-personalistyczna. To sposób jedyny prawowierny.
A wiara musi być albo ortodoksalna, albo należy ją całkiem zarzucić. Kościół nie kieruje się przesłankami utylitarnymi, populistycznymi, libertanianistycznymi, czy hedonistycznymi. Punktem odniesienia jest Bóg objawiający się w Biblii i Tradycji.
W stosunku do Boga rodzice są "współpracownikami w dziele stworzenia"- przekazują życie, a nie dają go.
Czyjaś "chętka" niczego nie usprawiedliwia. Proza życia jest ciężka, pełna szarości, ale nie zmienia ideału, do którego trzeba dążyć.

Liczba pi równa się tylko liczbie pi, 3,14 jest tylko przybliżeniem. Teologowie to w pewnym sensie matematycy. Nie mogą się zgodzić na nazywanie przybliżeń ścisłym wynikiem.
Także na wojnie działania zbrojne nie odzwierciedlają idealnie rozkazów. Czy to znaczy, że nie należy ich wydawać wcale?
Wynik refleksji deontologicznej wyszedł taki: "antykoncepcja, FIVET, aborcja- złe."
Rozważając stanowisko przeciwne- przyznając mu słuszność- doszlibyśmy do akceptacji dla eugeniki, absolutyzacji indywidualnej wolności, kultu ciała, totalitaryzmu (nawet nie polityki, a medycyny), rozpadu instytucji rodziny... a więc sprawa dotyka fundamentów religii katolickiej, a nie tylko "kroczenia z duchem epoki".

_________________
"O przyjdź do mnie, mój Jezu, złóż najświętszą głowę!
Przyjdź! - na przyjęcie Twoje serce me gotowe!
Jak na miękkim kobiercu
Wypoczniesz w moim sercu
Ono jest Twoje!"


Śr kwi 15, 2009 19:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
I tak do mnie mów. Kościół ma zasady których naginanie rozwali wszystko co dotychczas na nich zbudowano. Te sztywne zasady pozwoliły budować ten gmach przez lata i ich zmiany doprowadzą tylko do rozmycia tej konkretnej myśli która stanowi o jedności Kościoła. Proste jasne i klarowne. Dziękuję.


Śr kwi 15, 2009 20:06
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 20, 2007 11:25
Posty: 107
Lokalizacja: Wrocław
Post 
Nie inaczej, jak podważenie przyjętych aksjomatów matematycznych zachwiałoby matematyką ;) Oczywiście można to zrobić, ale wtedy zbuduje się nową matematykę.
Zasady może są sztywne, ale są. Pewne żywotne Wspólnoty protestanckie zarzucają katolikom, że "dźwigamy masy", podczas gdy sami wyznają elitarną ortodoksję z bardzo surowymi regułami. Katolików szanują za niezmienność doktryny.
Inne- skostniali kapitulanci wobec modernizmu- poszli za żądaniem masowego światopoglądu- przyjęli "naukę świata"- i przeżywają kryzys. Postępowe Kościoły niemal całkowicie zatraciły chrześcijańskiego ducha i sprzeniewierzyły się Biblii. Jeśli my, katolicy, mamy być autentyczni, nie możemy sprzeciwiać się Prawdzie. A jest to obiektywna Prawda- nie tylko bowiem Objawienie, ale i Rozum nas do niej doprowadził- i to całkiem niezależnie!
"Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Jasne, że niepokorni zbrodniarze pragnęliby nagiąć prawo do uniewinnienia swoich czynów, które są złe. Tyle że wychodząc z filozofii personalistycznej, ludzkość okazuje się rodziną, a nie zbiorowiskiem jednostek, a prawa stanowione nie są li wynikiem umowy między stronami, ale wynikają z obiektywnych praw moralnych.

Jeśli przyjmiemy za punkt odniesienia Osobę samą w sobie, tak będzie. Katolicy będą mieli rację.
Jeśli jednak za najwyższe dobro w porządku moralnym uznamy wolność, wtedy wypadałoby skłonić się ku mniemaniu, że my, katolicy, błądzimy.
My, katolicy, dowodzimy, że życie jest bardziej podstawowe od wolności. Wierzymy w Boga- a to determinuje uznanie pewnego porządku społecznego, któremu Ty, CzłowiekBezOczu, sprzeciwiasz się.

Tutaj wiele jednak zależy od przyjętych dogmatów- dogmatów w sensie filozoficznym, nie religijnym. Dogmat=światopogląd. Dlatego uważam, że nie powinno się zarzucać błędów Kośiołowi, czy narzucać modernistyczne poglądy. Wnioski wyciągnięte z przyjętych założeń są bardzo poprawne- logiczne i racjonalne. Dopisując do nich wnioski modernistów- dochodzimy do absurdu, bo modernizm wychodzi z odmiennych przesłanek. Wcale nie jest dowiedzione, że 'postępowe' przesłanki są trafne, czy choćby nawet lepsze- bo jest to filozofia, metafizyka- a nie nauka, oczywistość, czy fakty.

_________________
"O przyjdź do mnie, mój Jezu, złóż najświętszą głowę!
Przyjdź! - na przyjęcie Twoje serce me gotowe!
Jak na miękkim kobiercu
Wypoczniesz w moim sercu
Ono jest Twoje!"


Cz kwi 16, 2009 9:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50
Posty: 559
Post Re: Czego Kościół uczy...
Nie doczekałem się sensownego dialogu na temat :(

_________________
...


Pn gru 27, 2010 0:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33
Posty: 624
Post Re:
CzłowiekBezOczu napisał(a):
xeloreu napisał(a):
Chodzi o sposób w jaki KK argumentuje swe racje.

Marnie.


Dokładnie. Gdyby mówili "in vitro jest złe bo giną nadliczbowe zarodki" - wtedy byłoby to zrozumiałe, spójne i logiczne. Niestety problem polega na tym że być może w przyszłości wynalezione zostaną technologie umożliwiające pobranie, zapłodnienie i wszczepienie dokładnie jednego zarodka, wówczas Kościół pozostanie niejako na lodzie... stąd też ta bzdurna gadanina o tym że "dziecko ma niezbywalne prawo zostać poczętym z aktu miłosnego rodziców".


Pn gru 27, 2010 14:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 23, 2010 16:37
Posty: 151
Post Re:
xeloreu napisał(a):
Chciałbym dodać, że celem tego tematu nie jest rozmowa o sensowności upierania się KK, że in vitro jest złe.
Chodzi o sposób w jaki KK argumentuje swe racje.

Te argumentacje są faktycznie dość marne. Ja osobiście jestem za tą metodą zapłodnienia, byle nie zostawały dodatkowe zarodki. KK z kolei w ogóle nie popiera metody, i tutaj jest mi się trudno zgodzić z podawaną argumentacją.
Jedyne, co przychodzi do głowy, to że Kościół widzi dalej. Że widzi zło, które z zastosowania tej metody może dopiero powstać. Jeżeli małżeństwem kieruje chęć przekazania dziecku swej miłości i decydują się na zapłodnienie in vitro i nie zostały żadne "nadliczbowe" zarodki - czy ich intencja jest zła? Czy ich sercem kierowało zło? Czy owocem ich działania jest coś złego?

Natomiast - Kościół może widzi dalej, i taka argumentacja by do mnie trafiła - wykorzystywanie pozostawionych zarodków w celach zarobkowych, doświadczalnych, w złych celach. Celach, którymi kieruje zło. Produkcja wątrób, nerk, serc.... horror za ukrytymi drzwiami laboratoriów. Może za chwilkę ludzi zmienionych genetycznie, którzy nie mają jakiejś tam części mózgu i łatwiej na nich wpływać. Może Kościół widzi dalej, że nie popiera samej metody.

_________________
To, co wiem jest kroplą. Czego nie wiem - oceanem.


Pn gru 27, 2010 16:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Czego Kościół uczy...
Zgadzam się z Tobą, może właśnie tak jest że Kościół widzi dalej. Ja mam dzieci (Człowieku bez Oczu- mam tak jak ty dwójkę dzieciaków 13 lat po ślubie a nigdy nie musiałam rozwalać sobie wątroby i produkować zakrzepicy biorąc pigułki :) - nie mam 20 dzieci a koszule mężowi sama prasuję :) ) ale zdanie na temat in vitro wyrobiłam sobie też obserwując przyjaciół- którzy pomimo desperackich wieloletnich starań o dziecko bez skutku- pomimo całego dramatu z tym związanego- wybrali drogę adopcji, nie in vitro. Patrząc teraz na ich szczęście rozumiem że JEST inna droga i moze niektórych Bóg stworzył po to żeby stworzyli dom opuszczonemu dziecku? "cokolwiek uczyniliście.."
Argument że "in vitro" to dziecko bez miłości nie jest trafiony, bo to nie jest żaden argument tylko takie sobie zdanie zgrabnie sformułowane.

_________________
Ania


Pn gru 27, 2010 16:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33
Posty: 624
Post Re: Re:
naturalwoman napisał(a):
Natomiast - Kościół może widzi dalej, i taka argumentacja by do mnie trafiła - wykorzystywanie pozostawionych zarodków w celach zarobkowych, doświadczalnych, w złych celach. Celach, którymi kieruje zło. Produkcja wątrób, nerk, serc.... horror za ukrytymi drzwiami laboratoriów. Może za chwilkę ludzi zmienionych genetycznie, którzy nie mają jakiejś tam części mózgu i łatwiej na nich wpływać. Może Kościół widzi dalej, że nie popiera samej metody.


Do mnie to nie trafia. Równie dobrze Kościół mógłby zakazać transplantologii ze względu na czarny rynek narządów.


Pn gru 27, 2010 20:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50
Posty: 559
Post Re: Czego Kościół uczy...
Kościół kiedyś zabraniał transplantacji narządów. Wtedy było to wielkie zło. Może kiedyś tak samo będzie z in vitro :)?

_________________
...


Pn gru 27, 2010 21:44
Zobacz profil
Post Re: Czego Kościół uczy...
xeloreu napisał(a):
Kościół kiedyś zabraniał transplantacji narządów. Wtedy było to wielkie zło. Może kiedyś tak samo będzie z in vitro :)?

Kiedy zabraniał?....może konkretnie coś napiszesz o owym zabranianiu.


Pn gru 27, 2010 22:11
Post Re: Czego Kościół uczy...
Alus, dla ciebie zrobie wyjatek i sie odezwe:
Zobacz tu:
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=2 ... &start=536


Wt gru 28, 2010 7:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Re:
CzłowiekBezOczu napisał(a):
Demagogia i tyle. Ja mam dwóch małych chuliganów w domu więcej nie chcę więc żona bierze pigułki lub kiedy nie brała, używaliśmy gumy. Mam mieć może setkę dzieci bo tak se to wyobraża niewyżyty biskup co nigdy rodziny nie miał a koszule mu zakonnica prasuje ? Może jakby na wychowaniu miał kilka dzieciaków to by mu rura zmiękła i przestałby (censored) opowiadać. A in-vitro ? Chcą mieć dzieci, pragną to niech se maja nawet z probówki, wszelkie argumenty o "niekochaniu" o "frankersztajnach" tylko ośmieszają tych co je głoszą. Wstyd czymś takim się zasłaniać. Szkoda że nie stanie jeden z drugim takiemu dziecku i w twarz nie powie. Tyle że by od ojca takiego kopa dostał że nogami by się nakrył ino by mu ta sukienka zafurkotała. Reasumując. Kościół nie nadąża za nowymi technikami związanymi z rozmnażaniem i zamiast wypracować jakieś rozsądne stanowisko to normalne średniowiecze głosi. Aż wstyd czasami tych herezji słuchać i słabo się robi.


Pozwalasz brać żonie takie świństwo? Połknąć w życiu kilka tysięcy tabletek hormonalnych, które, nie czarujmy się (chyba że wierzysz święcie producentom), nie są obojętne dla jej zdrowia? Nie rozumiem takich facetów. Dla mnie to skrajny egoizm. Ty się truj, a mnie jest dobrze.

A propos in-vitro. Dwóch kochających się małżonków starających się tak o dziecko - masz prawo ich popierać w jakiś sposób. Ale czy nie widzisz, do jakich sytuacji prowadzi ta metoda? Matka nosząca dziecko swojego syna geja, surykatki, handel dziećmi, zabawy genetyczne... Nie bądźmy ślepi i myślmy SAMODZIELNIE.


Wt gru 28, 2010 9:51
Zobacz profil
Post Re: Czego Kościół uczy...
Kamala napisał(a):
Alus, dla ciebie zrobie wyjatek i sie odezwe:
Zobacz tu:
viewtopic.php?f=26&t=25748&start=536

Ale Kosciół nie wypracował jakiejś teorii zakazując transplatacji, chocby w Katechiźmie KK.
Pius XI i XII swoje negatywne stanowisko odnoszą raczej do pobierania organów od osób żywych.
Było to bardziej nieufne zapoznawanie się z nieznanym, niż kategoryczny sprzeciw.
"Badanie", rozeznanie owo trwało ok 10 lat......jak na Kościół to był tylko ułamek sekundy :)


Wt gru 28, 2010 10:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Czego Kościół uczy...
Póki co, nikt nie wymyślił czegoś lepszego. Też się martwię bo trzeba dbać o babę swoją żeby się nie zepsuła za wcześnie.


Wt gru 28, 2010 10:11
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL