Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Pamiętaj, że ofiara przemocy w rodzinie 1. Boi się- * o swoje życie i zdrowie; * tego, że nawet jeśli zawiadomi o przestępstwie policję, prokuraturę to i tak nikt nie będzie chciał zeznawać, że widział, słyszał jak ona doznaje przemocy; 2. Nie wierzy- * że ktoś chce i może jej pomóc, * Że ma prawo prosić o pomoc, * Że coś się zmieni; 3. Wstydzi się- * bo bierze na siebie całą odpowiedzialność za to co się dzieje w jej domu
http://www.niebieskalinia.pl/mainframe.html
Oczywiście - nic nie zrobię, jeśli nie zechce. Pytanie, jak pomóc, by zechciała. Bo obecna sytuacja niszczy cały dom. Nie tylko ją.
I powiedziałabyś takie zdanie, tak po prostu, swojej siostrze lub przyjaciółce? Nie pacjentowi vel klientowi w poradni?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N gru 19, 2004 9:01 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
ale jakie zdanie, jotko?
|
N gru 19, 2004 10:57 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Wariację na temat tego:
Cytuj: Jesli uciekala i wrocila - to znaczy, ze nie potrafi bez meza. Nawet jesli bys chciala jej pomoc - nie dasz rady
Bo oczywiste jest, że bez jej woli nie zrobi się nic.
Ale bez wsparcia i pokazania że się da i można ona nie zacznie chcieć, bo nie uwierzy że może.
Powiedzieć "Twój wybór" można powiedzieć dopiero, jak się stanie obok. I spróbuje pomóc...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N gru 19, 2004 11:01 |
|
|
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
rozumiem jotka, ze chcesz kobiecie pomoc. No masz racje, pewnie trzeba. Tylko wiesz, stworzyc motywacje do zmiany w kims, kto nie chce zmiany jest cholernie trudno. Ale probuj  moze sie uda.
Poza tym to, ze ty widzisz, ze w rodzinie sie wszystko wali nie oznacza, ze tak mysli ta pani. To jest twoj osad i twoje patrzenie. Nie da sie nikomu narzucic twoich przekonan. czy ona sie do ciebie personalnie zwrocila o pomoc? Bo jesli nie - nie za bardzo masz pawo ingerowac w czyjes zycie, w czyjas rodzine. z twojego opisu wynika, ze terapii potrzebuje cala rodzina, nie tylko ta pani, ten pan czy ten chlopiec. Wszyscy sa w to uwiklani. Potrafisz to zrobic?
A co sie stanie, gdy ta pani zacznie "walczyc" ze swoim mezem z ich synem? co on bedzie czul i czy to bedzie dla niego dobre? Cy pomyslalas o tym?
I jeszcze jedno - z twojego opisu wynika, ze siostra tej pani rowiez nie ma prawidlowego malzenstwa - cos sie tam stalo i maz ja zostawil z dziecmi. Swiadczy to o jakiejs niewydolnosci calej, wielkiej rodziny, nawet do kilku pokolen wstecz. Potrafisz to rozwiklac? Wiesz, z czym sie mierzysz?
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
N gru 19, 2004 11:19 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Wiem, Agatka.
Bo to nie jest dla mnie "jakaś pani" tylko moja własna rodzina. Nieco dalsza ale jednak...
I jeśli miałabym mierzyć się tylko z tym, co wydaje się realne...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N gru 19, 2004 11:56 |
|
|
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
No to tym bardziej, jak to twoja rodzina, mozesz pomoc materialnie czy wesprzec duchowo - ale samodzielnie nie spowodujesz "trzesienia ziemi" tak, aby twoja krewna zechciala zmienic swoj los. Jezeli tyle lat tkwi w tym - to sama wybiera. Niestey jest tak, ze nikogo sie nie da uszczesliwic na sile.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
N gru 19, 2004 19:08 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Agatka - wiem.
Ale jeśli nie spróbuję, nie pomogę NA PEWNO. A żeby spróbować, trzeba mieć cień pomysłu na rozwiązanie. Może nie najlepsze, może ona w końcu znajdzie inne - jeśli zechce - ale jakieś jednak...
Od mówienia "zrób coś z sobą" nic się nie zmieni...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N gru 19, 2004 20:28 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
 No to probuj:))). Moze trzeba sie skontaktowac z pomoca spoleczna na tym terenie? Moze ktos by ci doradzil co robic. No i jezeli sa trudnosci w rodzinie to i chlopiec moze miec trudnosci szkolne. Moze od tej strony? Jezeli jest w domu przemoc, psychiczna czy fizyczna - najbardziej na tym zawsze cierpi dziecko.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Śr gru 22, 2004 14:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jotko
A ja miałbym do Ciebie ogromną prośbę.
Jeżeli naprawdę chcesz im pomóc - idź, porozmawiaj, wysłuchaj OBYDWU stron.
Często bowiem bywa tak, że sytuacja całkiem inaczej wygląda po bliższym przyjrzeniu się całej sprawie ...
Wiele racji ma Teofil w swoim poście.
Wielu mężczyzn nie przyznaje się do tego, co rzeczywiście spotyka ich w małżeństwie, nie chcąć być narażonym na opinię "słabeusza". Jeżeli już nawet i mówi - to i tak słowo kobiety posiada większą "siłę przebicia" ...
Ja ze swej strony mogę powiedzieć że wiem o tym, że sa kobiety, które rzeczywiście cierpią i nic nie mówią - wiem o tym również, że o wiele częściej kobieta po prostu najzwyczajniej gra ...
Trudno mi po rzeczytaniu kilku postów realnie ocenić przedstawioną przez Jotkę sytuację.
Jednak wydaje mi się, że dobrze by było wysłuchać obydwy stron, postawić się w sytuacji cakowicie bezstronnego obserwatora i "na zimno" spróbować powiązać to, co mówi Mąż jak i Żona.
Później - skonfrontować ich razem ...
"Na zimno" wyciągnąć zarówno z jednej jak i drugiej strony prawdę.
Pozory często mylą ... A podczas takiej konfrontacji może się wiele ciekawych rzeczy okazać ...
|
So gru 25, 2004 9:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|