Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 9:52



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 117 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
 Czy katolik musi mieć dzieci??? 
Autor Wiadomość
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
dużo rozmawialiśmy kiedyś w szkole na religii z Księdzem o naturalnym planowaniu rodziny. Ja kiedyś chciałabym mieć dzieci,ale nie chce kochać się z mężem tylko wtedy ,kiedy planujemy dzieci.
Bo co raz, czy dwa na całe życie?
a przecież to element małżeństwa. Jestem przeciwna antykoncepcji,ale kurde te dni płodne i niepłodne nie dają gwarancji!

jak o to spytałam to ks powiedział,że może się tak zdarzyć,ale nawet jeśli to przecież mam być otwarta na macierzyństwo więc jedno dziecko w te czy w te to co za różnica...


kurna zatkało mnie wobec takiego oświadczenia ... :mad: :mad:


Śr lip 29, 2009 17:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02
Posty: 267
Post 
*Julka* napisał(a):
...ks powiedział,że może się tak zdarzyć,ale nawet jeśli to przecież mam być otwarta na macierzyństwo więc jedno dziecko w te czy w te to co za różnica...

No, dla księdza na pewno żadna ;)
Na marginesie, metoda objawowo-termiczna jest skuteczna i to bardzo, niestety b. często wiąże się z 'bulimią seksualną', no chyba, że temperament mamy taki sobie, a w sam raz na tę metodę.


Śr lip 29, 2009 18:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 21:43
Posty: 246
Post 
Cytuj:
Jestem przeciwna antykoncepcji,ale kurde te dni płodne i niepłodne nie dają gwarancji!


A antykoncepcja to niby daje?
Nic nie daje 100% pewności, że się nie zajdzie i trzeba być świadomym, że nawet przy łykaniu tabletek może zdarzyć się wpadka (w przypadku tabletek to najczęsciej kwestia ich nieprawidłowego przyjmowania).

Każda kobieta powinna zdawać sobie sprawę, że istnieje ryzyko zajścia w ciążę. Część z nich albo nie jest świadoma (bo część ginekologów nie mówi o ryzyku i o tym jak je zminimalizować) albo nie chce być i pojawienie się dziecka jest szokiem. Dla niektórych stanowi problem, którego trzeba się jakoś pozbyć.

Cytuj:
Na marginesie, metoda objawowo-termiczna jest skuteczna i to bardzo, niestety b. często wiąże się z 'bulimią seksualną'


Miałem swego czasu pacjentkę, która przyszła po Postinor, bo chyba zaliczyła wpadkę. Okazało się, że bierze tabletki, używali dodatkowo prezerwatywy, ona po stosunku wzięła jeszcze końską dawkę antykonceptów, bo była pewna, że wpadli.

_________________
Miernota w chwilach zagrożenia staje się bezwzględna.


Śr lip 29, 2009 20:11
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
Morph napisał(a):
A antykoncepcja to niby daje?
Nic nie daje 100% pewności, że się nie zajdzie i trzeba być świadomym, że nawet przy łykaniu tabletek może zdarzyć się wpadka (w przypadku tabletek to najczęsciej kwestia ich nieprawidłowego przyjmowania).


ale w takim razie to nie jest dobre,skoro się zmusza do tego,żeby ktoś miał dzieci. tzn. ok, ja mogę mieć jedno,dwoje.. ale bez przesady nie chcę więcej , zresztą trzeba mieć jeszcze warunki,aby tyle dzieci wychować.

a tu nie ma żadnej gwarancji na nie zajście w ciążę ( wiem,żadna nowość )

i Księża mówią,że podczas antykoncepcji to każda będzie uważała,żeby nie zajść w ciążę, a bez antykoncepcji to też się będzie bała, więc bez różnicy.

jedyne wyjście to nie współżyć- bo może być ciąża - lub wstąpić do zakonu ,oszczędzi się wtedy farsy małżeńskiej


Śr lip 29, 2009 20:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22
Posty: 158
Post 
bleee,robi sie kolejny watek o seksie, antykoncepcji i npr-ze jakich niemalo na tym forum.pytanie autora watku brzmialo- czy katolik musi miec dziec? wiec moze tego sie trzymajmy.
julka, co do "ideologii" npr- u to polecam bardziej specjalistyczne fora jak np. www.npr.pl/forum znajdziesz tam wiele wskazowek na temat stosowania metod naturalnych oraz ich sensownosci i praktyki zycia seksualnego malzonkow ktorzy je stosuja.naprawde,nie jest tak przygnebiajoca jak Ci sie wydaje. trzeba troche poznac temat a przestanie on straszyc seksualna oziebloscia i ciaglym strachem przed niechciana ciaza.
pozdrawiam


Śr lip 29, 2009 22:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 19:38
Posty: 10
Post 
przeczytałem ten wątek (jak i podobny na innym forum), i mam pewne wątpliwości, otóż (postaram się to jakoś zebrać w całość):

1. jestem w stałym związku z moją dziewczyną i planujemy wspólna przyszłość, a przy tym nie chcemy mieć dzieci

2. z tego co tu przeczytałem wnioskuję, że nasz związek nigdy nie będzie w zgodzie z nauka kościoła, gdyż:
- pożycie seksualne poza małżeństwem to grzech
- jako że nie chcemy mieć dzieci nie możemy się pobrać

Cytuj:
Jeśli jednak jedna ze stron albo obydwie pozytywnym aktem woli wykluczyłyby samo małżeństwo lub jakiś istotny element małżeństwa, albo jakiś istotny przymiot, zawierają je nieważnie.


a więc
- w praktyce najlepiej gdybyśmy się rozstali i żyli samotnie, gdyż osoba, która nie chce mieć dzieci nie może się z nikim związać w zgodzie z nauką KK

3. odnośnie antykoncepcji to nie widzę różnicy między tzn. metodą naturalną a prezerwatywami czy pigułkami antykoncepcyjnymi, stosowanie wszystkich ma zapobiec zajściu w ciążę, a grzech pojawia się wyłącznie przy intencji z jaką się daną metodę stosuje, a przecież nie jest ona zależna od rodzaju stosowanej metody

4. teraz hipotetyczna sytuacja, mamy małżeństwo, które żyje w zgodzie z nauką KK, oboje są płodni i nie ma przeciwwskazań do posiadania dzieci, otóż co następuje:
- rodzi im się jedno dziecko
- jako że seks jest nieodłączną częścią małżeństwa, rodzi im się drugie dziecko
- w wielu krajach dodatki dla rodzin są na tyle wysokie, że kwestie finansowe można pominąć (wystarczy spojrzeć na arabów żyjących na zachodzie Europy)
- z tego względu rodzą im się kolejne dzieci, aż do czasu, kiedy np. kobieta nie może już rodzić z powodu kwestii zdrowotnych, bo jest to poważny powód
- jako że może popełnić błąd przy stosowaniu metody naturalnej, możliwe, że zajdzie po raz kolejny w ciążę, co w skrajnym przypadku może skończyć się śmiercią
- dzięki temu, że małżonkowie postępowali w zgodzie z nauką KK gromadką dzieci nie ma się kto zająć, bo w końcu ojciec musi pracować choćby na część na ich utrzymania
(trochę to na wyrost, ale ujęte w jednym miejscu)

5. Powiedzmy, że rodzina ma już 2-3 dzieci, można powiedzieć, że nie ma nic złego w tym, że nie chcą mieć kolejnych, bo tyle im „wystarczy”, ale żeby żyć w zgodzie z nauką KK muszą dążyć do poczęcia kolejnych, bo w końcu:
Cytuj:
każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego


Śr lip 29, 2009 23:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
sartrowicz napisał(a):
Czy ktoś kto zawarł katolickie małżeństwo ma obowiązek posiadania i wychowania potomstwa. A co gdy ktoś się w roli ojca lub matki nie widzi? Czy takie małżeństwo może mieć sens? Czy brak dzieci powinien być powodem do licznych nieprzyjemności doświadczanych z ust kapłanów, spowiedników i innych braci w wierze?Pytajnik Jak sądzicie?

Nie wydaje mi się aby był to obowiązek, ale potomstwo jest jednym z głównych celów zawierania małżeństwa i to nie jest kwestia przymusu ale dawania miłości, bo rodzice obdarzają nią siebie i swoje dziecko/dzieci. Wszystko to jednak jeśli nie ma obiektywnych przeciwskazań np. zdrowie, finanse lub inne.
Nie wiem jak to jest, ale sam fakt że "ja się nie widzę w tej roli" to chyba niezbyt mocny powód. Bycie rodzicem to niewątpliwie coś ważnego, ale nie jest to rzecz wymagająca jakichś nadludzkich zdolności, jest to coś dla wszystkich ludzi, a na pewno dla wierzącego katolika.
Nie sądzę aby brak dzieci mógł być powodem do czynienia komuś krzywdy, wypominania, przymuszania itd. Jest to jednak kwestia subiektywna. Zależy jakie są powody bo np. bycie wygodnym, dbanie o pieniądze to zachowania które mogą sprowadzać reprymendę księdza czy rodziny, jednak jeśli jest ona wyważona to sądzę że jest jak najbardziej do przyjęcia. Więc napominanie jak najbardziej tak, ale nie prześladowanie i nie chodzi o napominanie "macie mieć dzieci", lecz o "odrzućcie swoje samolubne myślenie".

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr lip 29, 2009 23:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
fraktale napisał(a):
3. odnośnie antykoncepcji to nie widzę różnicy między tzn. metodą naturalną a prezerwatywami czy pigułkami antykoncepcyjnymi, stosowanie wszystkich ma zapobiec zajściu w ciążę, a grzech pojawia się wyłącznie przy intencji z jaką się daną metodę stosuje, a przecież nie jest ona zależna od rodzaju stosowanej metody


Popełniasz błąd logiczny - zakładasz, że grzech zależy od intencji a nie metody i na tej podstawie dochodzisz do wniosku, że grzech nie zależy od metody.

Otóż zależy, nie tylko intencje się liczą, ale też środki (co w zasadzie jest logiczne - intencje nie usprawiedliwiają złych środków). Polecam na ten temat encyklika (niedługa) Humanae Vitae O zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... umane.html

fraktale napisał(a):
4. teraz hipotetyczna sytuacja, mamy małżeństwo, które żyje w zgodzie z nauką KK, oboje są płodni i nie ma przeciwwskazań do posiadania dzieci, otóż co następuje:
- rodzi im się jedno dziecko
- jako że seks jest nieodłączną częścią małżeństwa, rodzi im się drugie dziecko
- w wielu krajach dodatki dla rodzin są na tyle wysokie, że kwestie finansowe można pominąć (wystarczy spojrzeć na arabów żyjących na zachodzie Europy)
- z tego względu rodzą im się kolejne dzieci, aż do czasu, kiedy np. kobieta nie może już rodzić z powodu kwestii zdrowotnych, bo jest to poważny powód
- jako że może popełnić błąd przy stosowaniu metody naturalnej, możliwe, że zajdzie po raz kolejny w ciążę, co w skrajnym przypadku może skończyć się śmiercią
- dzięki temu, że małżonkowie postępowali w zgodzie z nauką KK...

Nie. Dzięki temu, że ryzykowali życie matki. Każda metoda może zawieść.

fraktale napisał(a):
5. Powiedzmy, że rodzina ma już 2-3 dzieci, można powiedzieć, że nie ma nic złego w tym, że nie chcą mieć kolejnych, bo tyle im „wystarczy”, ale żeby żyć w zgodzie z nauką KK muszą dążyć do poczęcia kolejnych, bo w końcu:
Cytuj:
każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego


To nie do końca tak ... wczytaj się głębiej w naukę Kościoła (wspomniana encyklika HV, KKK, itd.)

"Kościół uznaje zatem, że mogą istnieć obiektywne przyczyny usprawiedliwiające ograniczenie liczby potomstwa lub zachowanie dłuższych odstępów czasu między narodzinami kolejnych dzieci, podkreśla jednak, zgodnie z nauką Humanae Vitae, że małżonkowie muszą mieć po temu poważne powody, by godziwe było powstrzymywanie się od współżycia małżeńskiego w dniach płodnych, a podejmowanie go w okresach niepłodnych, kiedy ma ono być wyrazem miłości i umocnieniem wzajemnej wierności."
(Papież Jan Pawel II, Audiencja dla uczestników konferencji poświęconej odpowiedzialnemu rodzicielstwu, 11.12.1992)

Proponuję w tym wątku trzymać się tematu, a nie NPR (o którym była masa tematów).

_________________
Piotr Milewski


Śr lip 29, 2009 23:54
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 21, 2009 17:06
Posty: 96
Post 
Moim zdaniem takie podejście KK do seksu małżeńskiego, to znaczy "małżonkowie muszą mieć ważne powody, by godziwe było powstrzymywanie się od współżycia małżeńskiego w dniach płodnych, a podejmowanie go w okresach niepłodnych, kiedy ma ono być wyrazem miłości i umocnieniem wzajemnej wierności" jest instrumentalnym podejściem do człowieka.

1. Czy człowiek ma być bezwolnym stworzeniem, które nie ma prawa odczuwać i realizować swych pragnień? Jeśli małżonkowie nie chcą mieć więcej dzieci, bo, załóżmy, mają już 2 czy 3, bo ich nie stać, bo po prostu nie mają ochoty, czy, mimo wszystko, mają dać się poddać naturze i płodzić tyle dzieci, ile im się uda? Gdzie tu miejsce na wolną wolę?

2. Jakie to są ważne powody? To bardzo względne pojęcie. Dla KK może to oznaczać zupełnie co innego, niż dla jednostki, której dotyczą.


Śr sie 12, 2009 18:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Gdzie tu miejsce na wolną wolę?


Nie rozumiesz pojęcia " wolna wola "..

Ciekawe, że z jednej strony w Biblii posiadanie potomstwa jest uznawane za jedno z najważniejszych zadań człowieka, a z drugiej strony, wyciągając tak z pamięci, charakterystyczne fragmenty NT odnoszące się do małżeństwa poświęcają posiadaniu dzieci niewiele uwagi. W miejscu, w którym Jezus najwyraźniej odnosi się do małżeństwa ( ustanawia jego sakramentalność, Mt 19, 3-9 ) nie wspomina o dzieciach ani słowem - uwaga jest skierowana przede wszystkim na miłość między małżonkami - mają się stać " jednym ciałem ". To jest podstawowy sens małżeństwa. Z kolei w najważniejszym fragmencie listów pawłowych odnoszącym się do tej problematyki ( 1 Kor 7 ) nacisk pada przede wszystkim na moralność - należy unikać rozpusty. Mąż i żona mają sobie " oddawać powinność ", ale znowu nie po to, by mieć dzieci, ale po to, by " wskutek wstrzemięźliwości " Szatan nie kusił ich do " rozpusty " ( oczywiście Paweł nie ma tu na myśli antykoncepcji, lecz cudzołóstwo, kazirodztwo, i różne inne niecne praktyki ). Jest wprawdzie mowa o dzieciach, i to nawet o ich " świętości ", ale Paweł nie rozwija tego tematu, i nie łączy go z celami małżeństwa. Z tych dwóch fragmentów można wywnioskować, że najważniejszym celem małżeństwa chrześcijańskiego jest miłość, następnie czystość moralna, a dopiero w dalszej kolejności dzieci. Czy jednak posiadanie dzieci nie zawiera się samo przez się w miłości małżeńskiej ? Jakaś część tej nauki przedostała się zresztą do doktryny Kościoła - nie podam teraz źródła ( wszystko piszę na szybko, przepraszam ), ale wiem, że z nauki Kościoła wynika prymat miłości małżonka do współmałżonka nad miłością do dzieci ( o ile w ogóle można to w ten sposób hierarchizować ).

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr sie 12, 2009 21:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
panifrał napisał(a):
Moim zdaniem takie podejście KK do seksu małżeńskiego, to znaczy "małżonkowie muszą mieć ważne powody, by godziwe było powstrzymywanie się od współżycia małżeńskiego w dniach płodnych, a podejmowanie go w okresach niepłodnych, kiedy ma ono być wyrazem miłości i umocnieniem wzajemnej wierności" jest instrumentalnym podejściem do człowieka.

E tam. Instrumentalne to byłby, gdyby nie pozostawiano takiej możliwości...

panifrał napisał(a):
Czy człowiek ma być bezwolnym stworzeniem, które nie ma prawa odczuwać i realizować swych pragnień? Jeśli małżonkowie nie chcą mieć więcej dzieci, bo, załóżmy, mają już 2 czy 3, bo ich nie stać, bo po prostu nie mają ochoty, czy, mimo wszystko, mają dać się poddać naturze i płodzić tyle dzieci, ile im się uda?

Nie. Skąd Ci to przyszło do głowy? Powiem więcej: Decydowanie się na kolejne dzieci w sytuacji, gdy nie zapewnia się bytu już żyjącym nie jest zgodne z nauką kk.

panifrał napisał(a):
Jakie to są ważne powody? To bardzo względne pojęcie. Dla KK może to oznaczać zupełnie co innego, niż dla jednostki, której dotyczą.

Owszem to prawda. Dlatego też nauka kk nie wyszczególnia obiektywnych powodów, podkreśla jedynie, że mają być ważne. I dla jednych będzie to sytuacja materialna czy mieszkaniowa, dla innych pijaństwo męża, dla jeszcze innych obawa nieradzenia sobie z większą ilością dzieci czy kariera naukowa.


Cz sie 13, 2009 7:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Johnny99 napisał(a):
...charakterystyczne fragmenty NT odnoszące się do małżeństwa poświęcają posiadaniu dzieci niewiele uwagi. W miejscu, w którym Jezus najwyraźniej odnosi się do małżeństwa ... nie wspomina o dzieciach ani słowem - uwaga jest skierowana przede wszystkim na miłość między małżonkami - mają się stać " jednym ciałem ". ...Z kolei w najważniejszym fragmencie listów pawłowych odnoszącym się do tej problematyki ( 1 Kor 7 ) nacisk pada przede wszystkim na moralność - należy unikać rozpusty. Mąż i żona mają sobie " oddawać powinność ", ale znowu nie po to, by mieć dzieci, ale po to, by " wskutek wstrzemięźliwości " Szatan nie kusił ich do " rozpusty "

Wynika to zapewne z tego, że za czasów Chrystusa, czy św. Pawła nikomu nie przychodziło do głowy rozdzielanie tych dwu spraw (małżeństwo i dzieci). Stanie się jednym ciałem skutkowało w naturalny sposób potomstwem. Paweł nie pisał, że "oddawanie powinności" służy płodzeniu dzieci, bo było to oczywiste. Nie pisał również: "Jedzcie i oddychajcie, bo pomrzecie". Ale czy wyciągamy stąd wniosek, że mamy nie jeść i nie oddychać?


Cz sie 13, 2009 7:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Oczywiście, zgadzam się. Można nawet powiedzieć, że Jezus działał niejako w " reakcji " na ów nacisk w społeczeństwie żydowskim. W Biblii Hebrajskiej mamy niemało opisów sytuacji, w których dbałość o to, by mieć potomstwo usuwa zupełnie w cień miłość małżeńską. Dzieci w małżeństwie były czymś oczywistym - miłość już nie. Jezus chciał tu co najmniej przywrócić równowagę.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz sie 13, 2009 9:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 21, 2009 17:06
Posty: 96
Post 
Johnny99 napisał(a):
Cytuj:
Gdzie tu miejsce na wolną wolę?


Nie rozumiesz pojęcia " wolna wola "..



no to może mnie oświecisz?


Cz sie 13, 2009 9:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 03, 2009 12:01
Posty: 164
Post Re: Czy katolik musi mieć dzieci???
sartrowicz napisał(a):
A co gdy ktoś się w roli ojca lub matki nie widzi?


Myślę, że w tym zdaniu jest zawarta odpowiedź, tyle, że trzeba by głębiej poszukać.

Czy mógłbyś szerzej napisać co to znaczy, że nie widzisz się w roli ojca?
Masz złe doświadczenia, nie widzisz się woli ojca dzieci swojej żony, boisz się czegoś, masz inne priorytety, plany itd.
Przy szczerej i naprawdę dogłębnej odpowiedzi na podobne pytania najczęściej okazuje się że problem jest całkiem gdzie indziej i najpierw trzeba się przyjrzeć osobie, małżeństwu i historii.

Unikanie posiadania dzieci jest wg mnie jedynie objawem tego, ze coś w małżeństwie szwankuje, że "rodzina nie chce rodzić" - a więc jest w jakiś sposób zraniona. I myślę jedynie w tym można mówić o obowiązku.
Żeniąc się wziąłeś na siebie obowiązek prawdziwej miłości do Twojej żony i obowiązek dbania o małżeństwo dopóki śmierć Was nie rozdzieli.
Niechęć do posiadania wspólnych dzieci jest objawem jakiegoś problemu, który masz obowiązek zdiagnozować i spróbować się z nim zmierzyć.

Pozdrawiam

_________________
.........................................................................

simplex et idiota


Cz sie 13, 2009 10:11
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 117 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL