a ja będę Cię kochać ZAWSZE!!!
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Ty decyzję już podjęłaś - tylko nie wiesz jak mu to powiedzieć.
Po prostu przemyśl jak to zrobić, jakich argumentów użyć. Skoro już raz się rozstaliście i on jakoś to zniósł wtedy - to i teraz zniesie.
Bez sensu robić coś wbrew sobie - a Ty tak właśnie robisz, wbrew temu co Ci podpowiada intuicja nie kończysz tego. Intuicja to właśnie taki głos wewnętrzny, głos Boga w nas.
|
Pn paź 26, 2009 12:28 |
|
|
|
 |
madness
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22 Posty: 158
|
a ja tam bym tak radykalnie nie konczyla. mna tez miotaly przerozne watpliwosci co do mojego chlopaka, nawet po ponad 2 latach zwiazku poznalam innego w ktorym sie zakochalam i przez kilka m-cy prowadzilam podwojne zycie. ostatecznie zeszlismy sie mimo trwajacych we mnie watpliwosci. tez wiedzialam ze chce pewnosci co dalej z nami. i tez probowalam wyobrazic sobie nas za 20/ 30 lat. i prawde mowiac nie potrafilam sobie tego wyobrazic na tamtym etapie.dlatego zeb bylismy jeszcze na tyle mlodzi ze ciagle cos sie zmienialo w naszym zyciu. nie potrafilam wyobrazic sobie co bedzie za pol roku, rok a co dopiero za kilkadziesiat lat. mys;e ze to normalne dla mlodego wieku i mlodego zwiazku.
ostatecznie Pan Bóg wszystkim pokierowal bo jestem dzis jego zona,juz ponad 5 lat  gdybym wtedy zerwala, plulabym sobie w brode po dzis dzien.
to co ja Ci doradzam jesli chcesz miec juz teraz w miare jasnosc co dalej, to rozstancie sie na np. pol roku, rok. powiedz chlopakow ze potrzebujesz czasu zeby przemyslec kilka spraw zwiazanych z wami. latwiej i jasniej mozna spojrzec na zwiazek, zreszta wogole chyba na wszystko, jesli da sie sobie czas i spokoj na spojrzenie z boku. taka rade otrzymalam od przyjaciela z ktorym podzielilam sie swoimi watpliwosciami co do mojego chlopaka. powiedzial zebysmy przez rok dali sobie czas na rozeznanie co dalej z nami. bylam zdecydowana tak zrobic. jednak okolicznosci potoczyly sie inaczej. wtedy chlopak byl 3 m-ce w Londynie w pracy, gdy wrocil a ja chcialam mu powiedziec o swojej decyzji, okazalo sie ze ten czas bez niego byl dla mnie wystarczajacy. duzo sie wtedy modlilam o swiatlo i dostalam. po roku wzielismy slub.
moj scenariusz oczywiscie jest dopasowany do indywidualnego przypadku jakim jestem ja. u ciebie moze byc calkiem inaczej. zapewniam Cie jednak ze taka separacja na jakis czas zawsze dobrze wplywa na obrot spraw bo czlowiek moze spojrzec na wszystko z dystansu, bez emocji jakby. a dodatkowo,jesli jest w tym wszystkim Pan Bóg, to gwarantowane jest, ze nie zostawi cie samej z Twoimi watpliwosciami ale w swoim czasie da Ci wlasciwa odpowiedz.
jesli chlopakow rzeczywiscie zalezy na Tobie, to da Ci ten czas. jesli macie byc razem, to wrocicie do siebie po tym pol roku czy wiecej. napewno on tez skorzysta z tego czasu.
powodzenia
_________________ born to be wife
|
Pn paź 26, 2009 14:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Madness sorry ale prowadzenie prowadzenie podwójnego życia będąc w związku (zakochanie się w kimś innym będąc z chłopakiem) jest totalnie nieuczciwe i jest tym samym grzechem. To tak jakby mieć romans w małżeństwie (ot bo mi się mąż znudził). Trzeba sobie wtedy odpowiedzieć co ja czuję do obecnego chłopaka (i czy coś wogóle czuję) skoro się zakochałam w kimś innym????
To już lepiej - jak sama radzisz autorce postu - rozstać się na jakiś czas z chłopakiem i na chłodno przemyśleć co i jak z nami dalej - ale broń Boże prowadzić podwójne życie!!!!
Madness może i byłaś w podobnej sytuacji jak autorka wątku ale przyznaj, że zamiast prowadzić podwójne życie powinnaś była wtedy rozstać się na jakiś czas a nie oszukiwać. Podwójne życie - brrrrr!!!! 
|
Wt paź 27, 2009 9:24 |
|
|
|
 |
madness
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22 Posty: 158
|
o zesz dostalam ochrzan... Rozbawilas mnie zdrowo przyznam
jasne ze chodzenie z dwoma chlopakami na raz bylo glupie, chyba zbedna wogole gadka na ten temat. oczywiscie nie doradzam autorce watku zeby zrobila podobnie. byla to jedynie dygresja na temat mojego prywatnego zycia, moze niekonieczna w tym miejscu ale tak juz mi jakos sie wymknela dla zobrazowania jak bylam rozbita wtedy w kwestiach uczuciowych. ot tyle.
Aylin, zycze madrych decyzji w sprawie twojego zwiazku i swiatla Ducha Swietego zebys rozeznala co masz dalej robic.
pozdrawiam
_________________ born to be wife
|
Wt paź 27, 2009 16:04 |
|
 |
gosian
Dołączył(a): Śr paź 28, 2009 10:27 Posty: 7
|
Jestem tutaj od dziś. I chcę Wam opowiedzieć o sobie. Mam 34 lata, jestem w 7 tygodniu ciąży. To pierwsze dziecko, więc lęk o nie jest ogromny, ale też i radość niewyobrażalna. W lutym mam wyjść za mąż. I tu jest problem. Dzień po wizycie u proboszcza i ustaleniu daty ślubu mój przyszły mąż oświadczył, że on chyba nie jest gotowy na ślub. Dla niego do przełknięcia byłby ślub cywilny, ślub kościelny to już wyższa półka. Nie jest osobą gorliwie wierzącą. Tak właściwie chodzi do kościoła, bo ja chodzę. I bardziej chyba dla towarzystwa. Jest ochrzczony, przyjął komunię. Nie ma bierzmowania. Ale zgodził się na jego przyjęcie.
I tu nagle pisze, że nie chce...
Może to głupie, ale we mnie coś pękło. Spojrzałam na niego z perspektywy i zobaczyłam jako zupełnie innego człowieka.
Dziś zastanawiam się czy nie lepiej odwołać ślub i samotnie wychować dziecko.
|
Śr paź 28, 2009 11:47 |
|
|
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
Cytuj: Dziś zastanawiam się czy nie lepiej odwołać ślub i samotnie wychować dziecko.
Bo ojciec dziecka jest niewierzący??
Jest coś takiego jak ślub ateisty i Katolika (oczywiście różnych płci). Z tym, Twój facet nie powinien mieć problemów ideologicznych, ani Ty. Co innego, że on w ogóle może nie chce ślubu, a to że w kościele, to tylko wymówka. Ale nie można skazywać dziecka na wychowywanie się bez ojca tylko dlatego, że nie podobają Ci się jego poglądy.
|
Śr paź 28, 2009 13:08 |
|
 |
gosian
Dołączył(a): Śr paź 28, 2009 10:27 Posty: 7
|
Nie dlatego że jest niewierzący. Dlatego że zaczyna się wycofywać. Przed "zaklepaniem" daty ślubu w kościele nie było problemu. Pojawił się, gdy wiadomo już było kiedy i gdzie ma odbyć się nasz ślub.
Ja nie chcę żyć w wolnym związku, nie chcę też ślubu cywilnego.
Ślub kościelny jest dla mnie bardzo ważmy. I on o tym wiedział i wie.
Dziś okazuje się, że chce być ze mną, ale bez ślubu kościelnego.
|
Śr paź 28, 2009 13:17 |
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
Gosiu, ale ślub cywilny też jest ważny! Nie chcesz go brać? Chyba chodzi Ci o wzięcie obu ślubów? Tak czy inaczej rozwiązaniem jest ślub mieszany. i wilk syty i owca cała. Nie wiem z czego robisz problem?
|
Śr paź 28, 2009 13:47 |
|
 |
gosian
Dołączył(a): Śr paź 28, 2009 10:27 Posty: 7
|
Mam na myśli ślub konkordatowy.
A ślub mieszany - cóż to takiego? Byłabym wdzięczna za odpowiedź.
Pozdrawiam.
|
Śr paź 28, 2009 14:28 |
|
 |
Ukyo
Dołączył(a): Śr kwi 12, 2006 11:04 Posty: 911
|
Gosiu, zwykle tego nie robię i na wstępie bardzo przepraszam, ale skoro nie stanowiło problemu pójście z tym mężczyzną do łózka przed slubem i poczęcie dziecka, to w czym przeszkadza ci zawarcie najpierw slubu cywilnego a potem, jak już Twój mąż (i Ty!) dorosniecie do poważniejszych decyzji - ślubu kościelnego? Jakie świadectwo wiary dajesz swojemu chłopakowi, skoro najpierw z nim spisz a potem w niedzielę lecisz do kościoła i ciągniesz go ze sobą? On właśnie zachował się uczciwie - wolałabyś żeby skłamał przed ołtarzem bo Ty chcesz?
Zrywanie znajomości i odwoływanie ślubu tylko dlatego, że on nie chce brać ślubu kościelnego jest dziecinne i źle świadczy o Tobie - chcesz pozbawić rodziny swoje dziecko? Na ile kochasz tego pana? Na długość białego welonu?
|
Śr paź 28, 2009 14:40 |
|
 |
Ukyo
Dołączył(a): Śr kwi 12, 2006 11:04 Posty: 911
|
Aha, co do ślubu mieszanego, to wiele razy na tym forum o nim pisano - proponuje poszukać. Nie Ty jedna miałaś taki problem.
|
Śr paź 28, 2009 14:41 |
|
 |
madness
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22 Posty: 158
|
chyba z tego ze dziewczyna chce zawrzec malzenstwo sakramentalne i zyc w zwiazku katolickim. przynajmniej mam taka nadzieje.
gosiu, wszystko to co piszesz jest wykrecone do gory nogami. z jednej strony chec zawarcia malzenstwa w Kosciele, z drugiej strony dziecko przed slubem ktore przeczy zachowywaniu przez Was zasad moralnych zalecanych przez Kosciol, teraz znowu narzeczony ktory jednak ze slubu sie wycofuje.
nie oceniam Cie, wiem ze i bardzo wierzacym ludziom zdarzaja sie przeslubne "wpadki". warto jednak bys w zwiazku z cala Wasza sytuacja zastanowila sie czy chcesz wziac slub w Kosciele bo chcesz zyc po katolicku, czy tez jest to dla Ciebie wazny obrzadek bo ogolnie jestes wierzaca mimo ze nauke Kosciola nie do konca zachowujesz?
sakrament malzenstwa to nie biala suknia, piekna przysiega wyglaszana w obecnosci ksiedza i zalozenie sobie obraczek. to poczatek nowego zycia, ktore bedzie trwalo az do smierci ktoregos z malzonkow, to droga do zbawienia. nie wystarczy slubowac sobie w Kosciele. trzeba przede wszystkim miec swiadomosc czego Pan Bóg oczekuje ode mnie w zwiazku z wkroczeniem na ta droge.
jesli zalezy Ci na zyciu zgodnie z Jego wola to slusznie ze zastanawiasz sie czy byc dalej z Twoim narzeczonym. wolny zwiazek, tak samo jak malzenstwo cywilne, nie jest dobra droga dla katolika bo jest tak naprawde drogą do grzechu. nie warto sie na nia godzic tylko dlatego ze dziecko jest w drodze.
Twoj narzeczony zawsze bedzie ojcem waszego dziecka wiec nawet jesli sie rozstaniecie, bedzie mial z nim kontakt i wplyw na jego wychowanie- o ile wspolnie ustalicie ze dziecko bedzie mialo kontakt z toba i nim. warto aby tak bylo.
jestem ogolnie przeciwniczka zawierania zwiazkow malzenskich dlatego ze narzeczona w ciazy. maleznstwo to decyzja na zawsze, trzeba ja podejmowac swiadomie, bez zadnej presji ani przymusu. nie zawsze ci ,ktorzy beda rodzicami dziecka beda rowniez dobrym malzenstwem. warto pomyslec o tym wczesniej aby uniknac w przyszlosci zranien i rozwodu.
to co ja bym Ci doradzila to na spokojnie przemyslec jakie sa twoje oczekiwania wzgledem malzenstwa. potem skonfrontowanie ich z oczekiwaniami Twojego narzeczonego. nastepnie zdecydowanie czy w najwazniejszych kwestiach jestescie zgodni. jesli nie, podjac decyzje co dalej z waszym zwiazkiem. albo radyklane zerwanie albo danie sobie okreslonego czasu na przemyslenie i przemodlenie co dalej z waszym zwiazkiem.
zycze swiatla Ducha Swietego
_________________ born to be wife
|
Śr paź 28, 2009 15:08 |
|
 |
gosian
Dołączył(a): Śr paź 28, 2009 10:27 Posty: 7
|
Ukyo napisał(a): Gosiu, zwykle tego nie robię i na wstępie bardzo przepraszam, ale skoro nie stanowiło problemu pójście z tym mężczyzną do łózka przed slubem i poczęcie dziecka, to w czym przeszkadza ci zawarcie najpierw slubu cywilnego a potem, jak już Twój mąż (i Ty!) dorosniecie do poważniejszych decyzji - ślubu kościelnego?
Nie znasz mnie, więc nie możesz mnie oceniać. Jestem za stara na to, żeby brać ślub tylko dla białego welonu i setek gości. Wesela zresztą wcale nie planowaliśmy. Ślub i uroczysty obiad w gronie najbliższych. Chcę ślubu kościelnego z przyczyn religijnych. I jestem świadoma tego, co ze sobą niesie.
Nie muszę dorastać do poważnych decyzji, bo potrafię je podejmować. Moja wypowiedź pojawiła się tutaj, bo mam rozterki. Chcę stworzyć kochającą się rodzinę. Chce wychować dziecko w wierze. Ale chcę też za męża odpowiedzialnego mężczyznę, który nie wycofuje się nagle z podjętych decyzji.
To o czym piszę wcale nie jest łatwe.
madness - dziękuję za wypowiedź, trochę mi pomogła. Choć nadal mam mętlik w głowie.
|
Śr paź 28, 2009 15:51 |
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
Ślub mieszany to ślub Katolika i ateisty. Po prostu strona niewierząca nie przysięga przed Bogiem, tylko ślubuje wobec Ciebie. Jedyne do czego się zobowiązuje to nie utrudnianie Tobie wychowania dziecka w religii katolickiej. Takie wyjście po prostu rozwiązuje w pełni Twój problem.
|
Śr paź 28, 2009 16:17 |
|
 |
gosian
Dołączył(a): Śr paź 28, 2009 10:27 Posty: 7
|
Sheeta napisał(a): Ślub mieszany to ślub Katolika i ateisty. Po prostu strona niewierząca nie przysięga przed Bogiem, tylko ślubuje wobec Ciebie. Jedyne do czego się zobowiązuje to nie utrudnianie Tobie wychowania dziecka w religii katolickiej. Takie wyjście po prostu rozwiązuje w pełni Twój problem.
Dziękuję, mam nadzieję, że mój partner zgodzi się na takie rozwiązanie.
|
Śr paź 28, 2009 16:39 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|