Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
Autor |
Wiadomość |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
hehe jasne nie ma obowiązku. Ale nie wyobrażam sobie żebyśmy spali osobno. Dla mnie to bardzo ważne i scalające związek:)
_________________ Ania
|
Cz paź 14, 2010 17:30 |
|
|
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
kropeczka_ns napisał(a): hehe jasne nie ma obowiązku. Ale nie wyobrażam sobie żebyśmy spali osobno. Dla mnie to bardzo ważne i scalające związek:) Scalające jest mizianie i brąbranie. Bez tego to można spać latami razem a się nie lubić czy wręcz nienawidzić.
|
Cz paź 14, 2010 22:40 |
|
 |
kaska44
Dołączył(a): Pn paź 25, 2010 9:46 Posty: 46
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
ikm napisał(a): Tak się podkreśla jakie to ważne dzielić łoże itp. a ja się zastanawiam jakie to właściwie ma znaczenie dla małżeństwa? A co gdy np. mąż chrapie i żona ma przez to bezsenne noce? Albo gdy ona jego lub on ją w czasie snu notorycznie spycha z łóżka?  Przecież osobne łóżka nie przeszkadzają w kochaniu się jak się ma ochotę ( a w NPR-ze i tak dni na kochanie to na palcach jednej ręki można zliczyć....) Ja np. zdecydowanie lepiej wysypiam się jak śpię sama. A jak jest u Was - czy wspólne łóżko ma to dla Was znaczenie? Ja budzę męża i mówię Nie chrap, połóz się na bok POmaga te jego spanie na boku i potem nie chrapie  Jakby chrapanie męża, budziło mnie, miałabym przez to nie przespane noce, poranne bóle głowy i paskudny humor  itd to chyba? bym wolała spać sama 
|
Pn paź 25, 2010 11:12 |
|
|
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
U mojego identycznie. Od razu przestaje chrapać.  Zastanawiam się, jak to jest zrobione, że nawet w głębokim śnie, od razu reaguje na słowa - "Przekręcamy się na boczek" (przekręcamy się oboje zwykle - bo ja się w niego wtulam). Na inne słowa nie reaguje. A gdy go obudzę nawet tuż po tym - to nic nie pamięta - jakby jego ciało samo rozumiało te słowa i samo zmieniało pozycję. To mnie fascynuje! 
|
Pn paź 25, 2010 11:22 |
|
 |
kaska44
Dołączył(a): Pn paź 25, 2010 9:46 Posty: 46
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
Szarotka napisał(a): U mojego identycznie. Od razu przestaje chrapać.  Zastanawiam się, jak to jest zrobione, że nawet w głębokim śnie, od razu reaguje na słowa - "Przekręcamy się na boczek" (przekręcamy się oboje zwykle - bo ja się w niego wtulam). Na inne słowa nie reaguje. A gdy go obudzę nawet tuż po tym - to nic nie pamięta - jakby jego ciało samo rozumiało te słowa i samo zmieniało pozycję. To mnie fascynuje!  Mój to często twierdzi, że nie chrapie  A wczoraj tak się zaniósł  normalnie jak stado wściekłych dzików, że nawet nic nie musiałam mówić, sam się obudził i od razu się połozył na bok Myślę, że już nie będzie miał watpliowości, że chrapie ... chociaż kto go tam wie ... z pewnością jak wróci z pracy i się go spytam o te wybudzenie z powodu "ostrego zaciagnięcia" - stwierdzi, że nic nie pamięta 
|
Pn paź 25, 2010 13:22 |
|
|
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
Mój się chrapania nie wypiera. Ale podczas przewracania na bok, naprawdę śpi - Ma bardzo mocny sen - Czasem, żeby go obudzić, muszę go skropić zimną wodą, bo na nic innego nie reaguje. Zdarzało mi się go z łóżka skopać i spał na podłodze! Nie obudził się! Mnie budzi najmniejszy szelest - dla odmiany. Mam budzik nastawiony na same wibracje i mi wystarcza. Za to budzik mojego męża trąbi na cały dom - przyprawiając mnie o zawał serca każdego ranka - Ciągle dopracowujemy ten szczegół - żeby on zrezygnował z ustawiania budzika, a jednocześnie, żeby mi się go udawało dobudzić na czas rano. Obecnie ten nieszczęsny budzik jest jedyną niedogodnością naszego wspólnego łóżka. 
|
Pn paź 25, 2010 13:28 |
|
 |
kaska44
Dołączył(a): Pn paź 25, 2010 9:46 Posty: 46
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
Szarotka ha ha to masz wesoło 
|
Pn paź 25, 2010 13:47 |
|
 |
guarana
Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05 Posty: 485 Lokalizacja: Katowice
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
Szarotka ale sie usmiałam bo jakbym o moim czytała, juz o chrapaniu nie wspomne  sen ma taki ze pewnie spokojnie by go mozna na lozku z mieszkania wyniesc  za spaniem wspolnym, moze to ze razem zawsze cieplej i raźniej  mnie sie jakos niespanie ze soba kojarzy z kryzysem w zwiazku moze dlatego ze np tescie tak robia, osobne łózka- zycie obok siebie, nie ze soba 
|
Cz paź 28, 2010 15:59 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
Mi się też z kryzysem kojarzy - bo u my śpimy odsunięci od siebie (na dwóch końca łóżka - tak, żeby się nie dotykać) tylko w przypadku poważnej kłótni.
|
Cz paź 28, 2010 16:53 |
|
 |
maślana
Dołączył(a): Cz sie 28, 2008 15:11 Posty: 20
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
Uważam, że spanie osobno nie musi oznaczać żadnego kryzysu. Przykładem są moi rodzice, którzy śpią w osobnych łóżkach, w osobnych pokojach i w dodatku na innych piętrach. Są zgodnym i udanym małżeństwem (już 26 lat), dużo rozmawiają, chodzą na spacery, wystawy i mama biega rano i wieczorem do łóżka taty  . Mama zawsze twierdziła, że to dla wygody i komfortu, bo ojciec chrapie jak smok. Tak samo nienoszenie obrączek nie przeszkadza im w byciu udaną parą. Ja z kolei bardzo lubię spanie razem, chociaż nie zawsze jest to wygodne. Odpowiadając w temacie: "Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?"- nie jest konieczne, ale wszystko zależy od ludzi.
|
Pt paź 29, 2010 10:53 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
maślana, Nikt nie napisał, że osobne łóżka oznaczają kryzys. Tylko, że mi i guaranie tak to się kojarzy. A to różnica kolosalna. BTW moi rodzice śpią w jednym łóżku już 37 lat.  Mają tylko oddzielne kołdry - czego ja nie rozumiem (znaczy rozumiem, ale nie wystarczająco  ), bo osobiście wolę spać pod jedną podwójną. Moi dziadkowie na starość mieli osobne pokoje i zawsze kojarzyło mi się to z tym, że już się nie lubią.. Lubili, ale jako mała dziewczynka nie umiałam pojąć, że można mimo braku kłótni mieć oddzielne pokoje. Teraz jestem już dużą dziewczynką i nadal zrozumienie tego nie jest dla mnie tak łatwe, jakby się mogło wydawać.
|
Pt paź 29, 2010 20:10 |
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
Myślę, że wspólne łóżko bardzo często rozwiązuje problemy małżeńskie. Łatwiej się na siebie gniewać mając łóżka osobne. U nas max to chyba była godzina. W końcu któreś z nas zawsze pęka pierwsze i nie trudno udobruchać mu partnera. Kłótnie o kołdrę też są, bo nie mamy podwójnej (nie wiem doprawdy czemu w końcu takiej nie kupimy), ale gorsze są o koty, które często zajmują pół łóżka, co do szału doprowadza mojego TŻta. Ja jakoś nie mam sumienia ich spychać  Zdarza się, że budzimy się w nocy, przyciśnięci do ściany, pod kocem, bo druga część łóżka zajęta jest przez śpiące na kołderce koty.
_________________
|
So paź 30, 2010 14:29 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
W sumie jest też spora radocha w skradaniu się w nocy do komnatki współmałżonki i vice versa. Jakby człowiek był znowu nastolatkiem 
|
So paź 30, 2010 21:00 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
hehe... Jak ja się w nocy nagle obudzę i jeszcze nie do końca kojarzę zaspana, to nie wiem, które ciepłe ciałko obok mnie to mąż! Mamy 2 psy, które za moich dziewiczo-panieńskich czasów spały ze mną w łóżku. Stopniowo są oduczane - ale z różnym skutkiem. Na szczęście mojemu lubemu aż tak bardzo nie przeszkadzają. Odrobinę tylko. Ale psy to psy - w końcu nauczą się spać na swoim posłaniu. Oduczanie kota chyba jest niemożliwe. A przynajmniej ja nie znam kociarzy, którzy wywalaliby swoje pociechy z pościeli. Moje koleżanki raczej skupiały się na nauczeniu męża akceptacji kota w łóżku. 
|
So paź 30, 2010 22:12 |
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
 Re: Małżeństwo - czy koniecznie wspólne łózko?
No, u nas nigdy nie był podejmowany temat "czy koty śpią w łóżku". Jedynie kwestia ilości miejsca i kołdry, które zajmują podlega pewnym negocjacjom. Całe szczęście, że często polegują na nas, wtedy każdy jest zadowolony (my z posiadania kołdry, one z miejscówek). Żadne z kotów nie lubi spać pod kołdrą.
Z drugiej strony wiem, że rozpaskudziłam koty, którym wolno wszystko. Ale nawet TŻ nie umyje rąk w zlewie, jeżeli leży tam kot. Często też otwiera im szafki, odkręca krany i generalnie ulega ich zachciankom. Tak więc na szczęście nie tylko ja mam świra na ich puncie.
_________________
|
N paź 31, 2010 13:15 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|