Nic nie trzeba czuć.
Wszystkie warunki spowiedzi to są akty woli a nie czucia

To moze tak - nie odczuwam potrzeby pojscia do spowiedzi - dlaczego to juz napisalem. Zostane osadzony na koncu za to jakim czlowiekiem bylem...

Piszesz, że jesteś "wierzącym" tylko w co?

Spowiedź nie jest ci potrzebna... Znaczy się chcesz powiedzieć że w ogóle nie grzeszysz?
Jesteś święty jak Jezus i dlatego Jego Dzieło Zbawcze i Jego Łaska nie są ci potrzebne?
Wybacz, ale nie można nazwać wierzącym człowieka który wierzy tylko we własną doskonałość

Piszesz, że cię biedaku skrzywdzili bo za wcześnie pozwolili ci przyjmować Jezusa do serca... Biedny ty...
"Parę" milionów ludzi na świecie chciałoby być tylko w ten sposób "skrzywdzone". A drugie tyle tęskni za tym by w ogóle być w ten sposób "skrzywdzone"...

Aha, a ze spowiedzi przedślubnej szopki sobie nie rób

Skad tyle jadu w Twojej wypowiedzi?? Ja napisalem bo mam problem z ktorym nie moge sobie poradzic a Ty od razu naskakujesz na mnie.
Mam swoj rozum, serce i wiem kiedy cos zle zrobie. To pozwala mi walczyc z moimi wadami. Pisze ze jestem wierzacym bo tak jest w istocie - ale nie wszystko przyjmuje ot tak. Z pewnoscia do doskonalosci mi zbyt duzo brakuje. Staram sie postepowac tak jak napisane jest w Biblii.
Tak samo Ty sprobuj choc troche mnie zrozmiec a nie w pierwszej kolejnosci oskarzac mnie bo to do niczego nie prowadzi...

A ja zapytam tak: nie sądzisz, że chodzi nie tylko o walkę z wadami, ale o Miłość przede wszystkim?

Musialabys rozwinac ten temat bo nie bardzo rozumiem...

Wierzysz w Boga?
Boga, który jest Miłością?
Który Cię kocha?
Kochasz Go?

cdn

Człowiek, który mówi że wierzy w Boga, a jednocześnie twierdzi że bez łaski Bożej jest w stanie być dążyć i osiągnąć świętość jest albo strasznie pyszny albo zwyczajnie głupi

Agniulka - ciiiii

Psujesz mi pointę

A czy ja mowilem ze chce byc swietym?? I znowu starasz sie mnie obrazic (albo to moje zludzenie:) Jak juz pisalem - zostane osadzony za to jakim czlowiekiem bylem i to mi wystarcza. Czy sadzisz ze nawet nie chodzac do spowiedzi moglbym byc zlym czlowiekiem, nie miec w sobie czulosci i milosci?? To co powiesz o ludziach innych wyznan lub takich ktorzy nigdy nie slyszeli Boskiego przeslania??

I jeszcze jedno pytanie: czy uwazasz takich ludzi (w tym mnie) za kogos gorszego?? osobe z ktora nie moglabys spedzic zycia?? Tak sie z ciekawosci pytam...

1. Są dwie alternatywy na wieczność: świętość lub potępienie. Nie ma w wieczności opcji trzeciej. Czyściec po śmierci też jest dla świętych - dla tych którzy zasnęli w łasce Bożej ale nie byli jeszcze doskonale przemienieni w Miłość
2. Tylko święci znajdą się przed obliczem Boga w wiecznej szczęśliwości
3. Jesteś pewien że nie chcesz być świętym?

4. Świętość to nie jest "bycie dobrym" to jest upodobnienie do Boga
5. Upodobnić się do Boga NA PEWNO nie jesteś w stanie bez Jego Łaski, którą daje ci w sakramentach

6. O tych, którzy nie mieli dostępu do tych "zwyczajnych" środków zbawienia płynących ze Zbawczego Dzieła Chrystusa się nie martw - dla nich Bóg trzyma specjalną furtę w swoim Miłosierdziu. Rozliczeni zostaną z tego za to ci, z których winy tamci nie poznali Ewangelii
7. Dla tych którzy poznali "zwyczajną" drogę jest ona niezbędna do zbawienia. Odrzucając ją świadomie człowiek sam sobie to zbawienie przekreśla

Co do ostatniego pytania...
Masz dość dziwne wyobrażenia o inputowanych mi formach doboru partnera...
Nie przyszło mi do głowy żeby robic to na zasadzie "kepszy / gorszy ode mnie"...

Natomiast rzeczywiście nie zdecydowałabym się na małżeństwo z facetem o takich poglądach, jak tu prezentujesz.
Bo małżeństwo to jest wspólna droga do świętości
A jak dwie osoby mają diametralnie rózne wyobrażenie tego do czego dążą, to ta droga nie jest już wspólna

Poczulem sie wprost cudownie kiedy teraz wiem ze jestem gorszy i za takiego mnie beda brali ludzie. Na szczescie moja dziewczyna jest ze mna za to jakim czlowiekiem jestem: czulym, opiekunczym, przy ktorym czuje sie bezpiecznie(jej slowa:) Przerabialismy juz razem moja postawe wobec tego sakramentu i ona ciagle wierzy ze cos moze sie w moim zyciu odmienic ale rownoczesnie szanuje moje podejscie do tej sprawy i nie skazuje mnie na wieczne potepienie.
No a jak powiedzial pewien ksiadz: Bog jest milosierny...

Echh Agniulka, protestanci też nie chodzą do spowiedzi takiej jaka jest u nas i jakoś potrafią żyć blisko Pana Boga. Bo tak naprawdę nie chodzi tu o praktyki, ale o miłość w sercu, miłość do Boga, o której świadczą czyny.
Oczywiście katolik może zaniedbać z lenistwa lub z innych powodów chodzenie do Sakramentu Pokuty, ale w tym momencie chester mówi o braku wewnętrznej potrzeby.
Chesterze, zastanów się z czego wynika ten brak potrzeby. Czy z Twojego widzimisię, lenistwa, niechęci, urazu...? Wiele może być przyczyn. Każdy człowiek potrzebuje jakiegoś oczyszczenia, bilansu wad, grzechów... Chyba wierzysz w to, że jesteśmy grzeszni?
Możemy mieć pewne wątpliwości, to naturalne. Ale zawsze wtedy należy kierować się chęcią poszukiwania prawdy, a nie tym co mi się podoba, a co nie.
Co do sytuacji, o której wspominasz na początku. Całowanie się jest wyrażaniem drugiej osobie uczuć - ciepłych, dobrych i pieknych. Jeśli osoba robi to z przymusu lub z późniejszymi wyrzutami sumienia, to cały tego czar pryska niczym bańka mydlana. To co ma być piękne staje się dla tej osoby wstrętne, bo wiąże się z wyrzutami sumienia. Ciesz się z tego, że Twoja dziewczyna ma takie wrażliwe sumienie, bo w przyszłości może to bardzo pięknie zaowocować

Uważam, że nikogo nie należy potępiać za poglądy lub tym bardziej wątpliwości, ale nauczyć się rozmawiać, a nie nakazywać i oceniać (ukłon w stronę Agniulki).

Pozdrawiam