on ci zaraz powie że jest szkodliwa.

no właśnie i co wtedy?

apropos tematu - złe zachowania w mażeństwie to przemoc i zaniedbywane partnera a nie to o czym ciagle tu mówicie.

I wszelka nieczystość.
Grzech nigdy nie buduje ani małżaństwa ani nie jest troską o partnera, ale wyrządzaniem mu krzywdy - największej jaką można człowiekowi wyrządzć - pchnąć go do utraty zbawienia

ale z ciebie kaznodzieja... to nie jest grzech - i co? powiesz znowu: to jest grzech? a ja powiem "to nie jest grzech" nie udowodniłaś tego na podstawie Biblii, już 10 razy pisałem że Onan został ukarany bo w ogóle nie dopuszczał do spłodzenia dziecka, to co innego jeśli ktoś ma taki zamiar a co innego jeśli to dopuszcza, ale skoro dla ciebie nie ma róznicy...

A ja zejdę z tematu prezerwatyw

Enson, wydaje mi się, że zapominasz o jednej rzeczy - czystość w małżeństwie, to nie tylko nie stosowanie środków antykoncepcyjnych, ale również szanowanie chęci współmałżonka na współżycie. Piszesz o zaniedbywaniu partnera. Wiele zła pochodzi właśnie stąd, że jedna strona chce na drugiej wymusić dokonanie obowiązku małżeńskiego... W małżeństwie także zdarzają się gwałty

Na szczęście to nie ty decydujesz o tym co jest dobre a co złe, tylko Bóg.

Masz zamiar spłodzić dziecko i pomagasz se do tego prezerwatywą ?

Jak wiesz Jezus zostawił w Kościele Tego, który czuwa nad nieomylną interpretacją Pisma.
Jeżeli uznajesz Jezusa jako Boga, a nie za wariata który nie wiedział co mówi, to wiesz co to oznacza.
Oczywiście możesz się zasłaniać swoimi wątpliwościami co do istnienia Boga w ogóle, twoje święte prawo, tylko nie ściemniaj że to Słowo Boże sankcjonuje twoją koncepcję życia

jeśli mam je zamiar spłodzić w przyszłym roku to czemu nie?
nie zapominam, tylko ściemnianie że złe są wszystkie zachowania seksualne nie stanowiące wstępu/itp. normalnego stosunku nie jest niczym podparte. (bo akurat tekst o Onanie tego nie potwierdza)
I TYLE. a co do gwałtów w małżeństwie- fakt, zdarzają się i to jest złe, w przeciwieństwie do tego co robią ludzie w sypialni z obopółną zgodą. I w tej kwestii nie będę słuchał zdania osób, które o tym nie mają pojęcia innego niż teoretyczne.

a guzik
załózmy że para (załóżmy że małżęństwo) ma na siebie wielką ochotę - i co powinni "naturalnie zrobić" ? ale nie, najpierw muszą się zastanwoić, "jaki to dziś dzień ? ehhh, płodny, cholera, no to odkładamy na za tydzień" - to jest twoim zdaniem naturalne? a potem za tydzień: "dobra no to do roboty bo akurat teraz można", to też jest ingerowanie w kat , który by się odbył ale się nie odbywa przez NPR które ma pomóc, tym którzy nie chcą dzieci (jak Onan) ich nie mieć.
hipokryzja, hipokryzja, hipokryzja, hipokryzja, hipokryzja....

oczywiście w "AKT", kata w to nie mieszajmy.

Bycie człowiekiem polega między innymi na zastanawianiu się nad tym co się robi i na traktowaniu z szacunkiem możliwości współdziałania z Bogiem w Jego dziele stwórczym przez poczęcie nowego życia. Bezrefleksyjne rzucanie się na siebie zawsze kiedy się ma ochotę nie ma nic wspólnego z miłością godną człowieka

a twoje gadanie nie ma nic współnego z rzeczywistością - poza tym nie masz widocznie pojęcia jak wygląda miłośc godna człowieka więc się nie wypowiadaj. wg twojej teorii seks powinna może poprzedzać modlitwa i refleksja nad tym jak się kształtuje nasze współdziałanie z Bogiem?
Ty chyba nie masz pojęcia jak to działa, ale z twoim podejściem...trudno się dziwić.

Trafiłeś w samo sedno. Patrz Księga Tobiasza.

Za mało o mnie wiesz, żeby się wypowiadać na temat mojego życia w tej dziedzinie

"Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli."Galacjan 5:1
"Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!"Galacjan 5:13
Wolność w Chrystusie to przede wszystkim wolność od samego siebie.
Jak mi się w niedzielę wieczorem zachce żeberek na kapuście to nie muszę rzucać się do samochodu i gnać do sklepu. Jestem wolna od własnych zachcianek, one nie mają nade mną władzy.
Jak obiecuję Bogu że będę pościć a przychodzi mi ochota na lody ze śmietaną, to nie muszę ich zjeść. Jestem wolna.
Jak nie planuję w tym momencie poczęcia dziecka, to nie muszę rzucać się na faceta, bo mi się akurat zachciało w połowie cyklu...
Mam rozum i wolną wolę
Jestem wolnym człowiekiem. Wolnym przede wszystkim od samego siebie