Kozioł a poleciłbyś jakąś książkę do nauki NPRu?

Polecam oprócz książek udanie się do poradni. Oprócz wiedzy można wziąć jeszcze karty swoich cykli i poprosić o pomoc w nauce interpretacji swojego konkretnego przypadku
Można również wziąć (nie wiem, czy wszędzie) bardzo przydatne karty przygotowane do uzupełniania np. w Excelu (zresztą w sieci też jest tego trochę)

Trudne pytanie. Pierwsza metodę poznałem ze skryptu Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli NPR, skrypt dostępny jest dla uczestników kursu na nauczyciela metody Birmingham ("angielskiej") ale stowarzyszenie wydało także książkę "Kiedy jestem płodna a kiedy nie". Bardzo dobra jest także ksiazka Roetzera "Sztuka planowania rodziny", od razu możesz dokupić zeszyt obserwacji (do metody angielskiej także sa dostępne zeszyty z kartami ale chyba tylko w stowarzyszeniu). Metoda Roetzera jest najpopularniejsza w Polsce.
O metodzie Kippley'ów, także dość popularnej, wiem niewiele .

Wybierz co ci wygodniej. Najważniejsze aby wybrać jedną i się jej trzymać. Każda z metod jest całością. Metoda angielska jest nieco bardziej restrykcyjna ale wygodna, prosta w stosowaniu, w metodzie Roetzera "walczy się" o każdy dodatkowy dzień na sex są więc pewne wyjątkowe reguły co nieco komplikuje sprawę, ale tylko nieco.
No i oczywiście znajdź nauczyciela Z samej książki mozna się metody nauczyć ale znacznie łatwiej ze wsparciem kogos doswiadczonego.

Najprostszą metoda przy stosunkowo wysokiej skuteczności jest metoda Billingsa. Opis metody to kilku stronicowa książeczka z obrazkami - przedszkolak zrozumie! Wadą jest oparcie się tylko na jednym wskaźniku (wystarczy "kobieca" infekcja, pojawienie się wydzieliny i już metodę trzeba odłożyć do zakończenia kuracji). Dobra na początek (nie trzeba nic notować i wystarczy umieć liczyć do trzech) do nauki obserwacji śluzu ale znam pary które skutecznie bazują tylko na niej.

NPR = rzadki seks niestety...
Lepszego rozwiązania jednak nie mam, więc jakoś musimy to przezyć od III fazy do III fazy.

SZTUKA NATURALNEGO PLANOWANIA RODZINY
http://chomikuj.pl/antubis12

Hmm, tobie tez polecam powyższe książeczki.

Powiem jak u mnie jest. Problem w tej kwestii polega na tym, że ja po obudzeniu się i zrobieniu jakiejś czynności świadomie - z reguły już nie zasnę



chercheur, ja cały czas mam na myśli metodę o-t, z tego co ja się orientuję, nie można nigdy stwierdzić, że owulacja będzie wtedy i wtedy, można jedynie stwierdzić, że ją mamy lub miałyśmy. Mogłabyś mi podać literaturę, która podaje informacje, na podstawie których można stwierdzić kiedy będzie owulacja?
Niestety, za tzw. Chiny Ludowe nie jestem w stanie zmusić się do badania palpacyjnego szyjki macicy, mam opory natury estetycznej jak i higienicznej



Jeżeli nie wpływa, to po co w ogóle został przywołany?


Jak wyżej, badanie szyjki w moim przypadku odpada. Żeby nie było, że narzekam i szukam dziury w całym; korzystam z FAM, dla mnie orto-NPR jest nie do przyjęcia i wg mnie z orto-NPR korzystają osoby, których samoobserwacja wiele nie kosztuje (regularne cykle, brak napięcia przedmiesiączkowego, pełna możliwość współżycia w okresie niepłodności poowulacyjnej, itp.) lub/i katolicy. Nie ma jednej metody dla tzw. każdego.
Również pozdrawiam.

Większość ludzi tak ma i to nie jest żaden problem, W weekend jak przyspisz dłużej to tez zaden problem
Nieprzewidywalność kiedy będzie owulacja nie stanowi problemu. Z powodzeniem NPR stosują kobiety karmiące piersią (cały czas nie wiedza kiedy znów będą płodne a po wystapieniu pierwszej owulacji pierwsze cykle tez nie są "książkowe"), czy np. chore na cukrzycę (tu na prawdę cykle potrafią być loterią). Nie chodzi o to aby wiedzieć kiedy wystąpi owulacja ale kiedy wystąpią warunki sprzyjające do zapłodnienia na wypadek wystąpienia owulacji.
Higienicznej? Pochwa to jedno z najczystszych, jak nie najczystsze miejsce ciała które może dotknąć kobieta.
Estetycznej? A co masz do swojej pochwy??

Nie należy opierać się tylko na tym objawie. Jest to tylko objaw dodatkowy, jego brak nie wpływa na interpretację cyklu.[/quote]Jeżeli nie wpływa, to po co w ogóle został przywołany?[/quote]Po prostu u dziewczyny występuje i dlatego o tym wspomniała. Jest wiele dodatkowych wskazań, że jest okres około owulacyjny. Nie mają one znaczenia same w sobie ale pomagają tworząc, nazwijmy to tak, pewna atmosferę - jak natężona muzyka w horrorze
Jedynym wytłumaczeniem korzystania z FAM jest po prostu niezgoda na przerwę w seksie (i tu nie do końca, sa pewne formy "zastępcze" ). Zespół napięcia przedmiesiączkowego nie jest wytłumaczeniem, bo jeżeli ma być przeszkodą, to nie ma znaczenia czy jest to NPR, czy prezerwatywa - i tak nie ma zbliżenia. Równie dobrze możesz nie bawić się w obserwację i stosować cały czas prezerwatywę. Połowa kobiet ma taka czy inna postac PSM i doskonale sobie z tym dają radę.

Jeżeli natomiast nie lubisz gumek i zgadzasz się na przerwę w seksie/formy zastępcze, jeżeli nie możesz, nie chcesz badac temperatury czy położenia szyjki macicy, równie dobrze możesz stosować metodę Billingsa - skuteczność zbliżona do gumki.

Nieregularne cykle to wtedy gdy różnice sa > 10 dni. Jeżeli występują takie u ciebie, to zgłoś się do lekarza, bo cos jest nie tak (np. cukrzyca), a jeżeli nie występują to nie ma problemów w stosowaniu NPR (a nieregularne cykle tez problemu nie stanowią )

Nie bardzo rozumiem Twoj zdziwienie, mamy 2 dzieci, wiecej nie planujemy, wiec nie ryzykujemy I faza, pozostaje jedynie III faza.

Koziol ja po 2 porodach nie potrafilam sie zorientowac czy jestem plodna czy nie, karmilam mieszanie piers + butla, gdyby nie istnialy prezerwatywy zylibysmy w abstynencji rok albo 1,5 roku, moim zdaniem po porodzie NPR jest tylko dla wyczynowcow

Do ciekawych wniosków w swych badaniach doszedł Roetzer: pary które nie chcą, a nawet ze względu na zdrowie nie moga miec więcej dzieci stosują NPR wysoce skutecznie. Po prostu wszelką, najmniejszą wątpliwość interpretują jako płodność, używają bardziej restrykcyjnej opcji i uzyskują skuteczność ponad 99% bliską teoretycznej. Grupy Roetzera zawsze uzyskiwały bardzo dobre wyniki. Przemyślcie to.
Zasady po porodzie są nieco inne, nie trudniejsze ale po prostu inne. Ale każda kobieta może czuć się zdezorientowana, całkowicie rozumiem to. Nie namawiam do stosowania wbrew sobie, bo jak w zyciu, trzeba mieć przekonanie do tego co sie robi (a przynajmniej powinno się miec).

Tak, są. Ale niech mnie ktoś poprawi, jeżeli się mylę - czy Kościół nie uważa przypadkiem tych "form zastępczych" za grzech?

"Najmniejszą wątpliwość interpretują jako płodność", czyli uprawiają mniej seksu. Też nie rozumiem Twojego zdziwienia pierwszym postem ikm.

Kozioł jest tym szczęśliwcem, którego Kościół form zastępczych za grzech nie uznaje.

Na babskim forum dziewczynie, która boi się ciąży doradzają seks 2-3 dni po miesiączce bo wtedy jest 100% pewności, że jest niepłodna.

A prezerwatywy i tabletki za grzech uznaje? Tak z ciekawości pytam