"Cała prawda", to nieskończoność, więc poznanie całej, nie jest możliwe.
Chodzi o poznanie prawdy w zakresie pozwalającym na odróżnianie co jest co w otaczającym nas świecie i aby można było dokonywać wyboru tego co się chce i aby to czego się chce, było tym czego się chce.

Księża chcą tak żyć, jak wybrali. A co do celibatu to jestem zdania, że kapłan powinien troszczyć się o bardziej o sprawy Boże, dbać o zachowanie wiary w ludziach z danej parafii, modlić się za nich. Kapłan powinien powierzać swoje życie Bogu. Sprawy Boże powinny być dla niego na miejscu pierwszym, a rodzina (żona i dzieci) to już sprawy ziemskie. Poza tym kapłani mogą mieć czasem dość wiele obowiązków w swojej parafii. Rodzina by go jeszcze bardziej obciążyła. Który rodzic nie troszczy się o to np. co jego dzieci robią w danej chwili, czy są bezpieczne, czy im się dobrze żyje, czy jutro będą miały co jeść i w co się ubrać itp. Kapłan powinien bardziej oddawać się sprawom Bożym.

prawdę najszybciej poznajemy na modlitwie, w kontakcie z Bogiem,
a o wiele wolniej poprzez jakieś tam zdarzenia czy doświadczenia.

bo co to jest prawda?
prawda jak dla mnie to stan serca, jakaś tajemnicza wiedza o tym co jest właściwe,
wiedza na temat miłości. Tak bym to nazwala.
Ta "wiedzę" na temat miłości, mogą mieć także osoby, nie żyjące w świecie,
ale żyjące poprzez modlitwę, blisko Boga, źródła prawdy i miłości.
Jeżeli ktoś jest pelen bozej milosci, to zrozumie kazda matke, kazdego ojca,
nawet jeśli sam nie ma potomstwa.

mkb i Iwona19!

Jesteście młode, macie ufne i dobre serca (duchy), ale nie jest tak jak Wam się wydaje.
Czy nie rozumiecie, że gdyby tak było jak piszecie, to Pan Bóg nie stwarzałby świata, na "w pocie czoła" trzeba pracować? A po co tak trzeba pracować? Przecież po to, aby doświadczyć trudu zdobywania potrzebnych do życia rzeczy i przez to poznawać prawdę.
Tylko pracując uczciwie dla zaspokojenia potrzeb swoich i swojej rodziny, oraz dzieląc się tym wypracowanym dobrem, człowiek jest w stanie pojąć Ojcostwo Boże i docenić Jego dary.
W tym najlepiej człowiek może ofiarować się Panu Bogu. Modlitwa jest sprawą pomocniczą.

nie zgadzam się z tobą i dodam, ze nie jestem już bardzo młoda.

---
chyba nie interesowałeś się, np. życiem w zakonach kontemplacyjnych.
jest to jedno z najcięższych powołań i gdyby to nie było powołanie, to nikt by tego nie zniósł.
całkowite wyrzeczenie się siebie, wielogodzinne modlitwy za grzeszników
i służba wspólnocie, to ciężka praca.
jedna ze świętych takiego zakonu pisała,
ze bez modlitw tych zakonnic i zakonników,
świat by już dawno nie istniał.
wstawiają się oni za nami przed Bogiem w dzień i w nocy,
w zgromadzeniach na całym świecie.

Maluczki, mkb ma rację. Zgadzam się z nią.

Nigdy nie wchodziłem do klauzury, to fakt, ale jeżeli tylko się modlą i nie pracują, to jest błąd. Jeżeli pracują, to jest dobrze.
Bez znajomości prawdy o tych zakonach nie mogę wypowiadać się na ich temat.
Jednak większość ludzi nie żyje w zakonie kontemplacyjnym. Poza tym bycie rodzicem w warunkach niesprawiedliwości i troska o rodzinę, jest o wiele większym trudem niż samo modlenie się. Jest nieporównanie większym trudem. Dlatego w mojej ocenie, bardziej wartościowe zakony to te, które oprócz modlitwy podejmują prace na rzecz potrzebujących.


PS. mkb, wystarczy że jesteś trochę młoda.

Modlitwa też może być pracą czy czynem na rzecz potrzebujących, zwłaszcza jeśli jest odmawiana w ich intencji.

wchodząc w głęboka modlitwę, osoba na pewno doznaje wielu trosk i cierpień duchowych i psychicznych.
przybliżając się do Boga, dusza się oczyszcza, a nie jest to proces (w oparciu o relacje świętych) prosty i przyjemny. zazwyczaj jest trudny.
dusza, która przybliża się do Boga, pociąga za sobą, w sposób jak gdyby automatyczny inne dusze,
co owocuje niewspółmiernie większym dobrem dla wielu, niż samo podanie przysłowiowej kromki chleba biednym, co oczywiście tez jest wielkim dobrem.
ale dzisiejszy materialistyczny świat nie wiele wie o kontemplacji i jej owocach.
dzisiaj jak się efektu jakiejś czynności nie widzi, to efektu nie ma.
nie ma to jednak wiele wspólnego z prawda o rzeczywistości życia z Bogiem.

Nie! Modlitwa, to jest modlitwa, a praca to jest praca!
Modlitwa jest to rozmowa z osobami będącymi poza światem materialnym.
Praca jest to całość czynności mających na celu zaspokojenie potrzeb materialnych człowieka.
To są dwie różne rzeczy.

Powyższe przekonanie, jest owocem zbytniego przechyłu w stronę "wołania Panie, Panie".
Takie przekonanie jest błędne i prowadzi do oderwania od rzeczywistości materialnej stworzonej przez Boga i zawierającej światło Ducha Świętego, aby umożliwić ludziom poznanie Pana Boga i dokonanie świadomego wyboru dobra, a więc wybrania Boga za Ojca, czyli "narodzenie się z Boga".

no to powiedz to przełożonym zakonów kontemplacyjnych.
to co piszesz jest nie zgodne, z nauka Kościoła Katolickiego i jego misja na świecie.

no ale może ty nie jesteś katolikiem, wiec stad ta niezgoda.

http://www.sportosporto.pl/Obrazy/Naucza/4.pdf
Znalazłam coś takiego. Spójrz na punkt 5, zwłaszcza na zdanie przedostatnie. Co sądzisz o wspomnianym tutaj połączeniu pracy z modlitwą?

Czy nauczanie Kościoła może być różne od Nauczania Chrystusa? Jeżeli jest, to jest to herezja w nauce Kościoła! A jeżeli w nauce Kościoła jest herezja, to czy ten Kościół jest Chrystusowy?
Od sześćdziesięciu lat jestem katolikiem i nigdy nie słyszałem, aby katolicyzm narzucał ślepotę! Wręcz przeciwnie: "Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy mu uwierzyli: Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"
Jan8, 31-32.

Maluczki, no ja jestem pod wrażeniem, że Ty takie nieposłuszeństwo względem KK okazujesz

Głową KK jest papież i to słowa papieża są ważniejsze niż to co w biblii napisano. Nawet jeśli w biblii nie pisano o celibacie księży, a wręcz przeciwnie, że powinni mieć rodziny to papież jest nieomylny i nie wolno katolikowi podważać jego nauk. Nawet jeśli uważasz, że papież źle interpretuje biblię
Stąd niektórzy- jak mkb nie rozumieją, jak możesz inaczej coś interpretować niż KK.
Oraz to KK decyduje co jest herezją a co nie.