Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt maja 28, 2024 21:37



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Problem z przeszłością i niezczystością 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N paź 27, 2013 20:08
Posty: 11
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
Myśle że z tym fragmentem to strzał w dziesiątkę. Tak jak wspominałem wcześniej byłem w dwuletnim związku i zostałem zostawiony dla innego. Szybko bardzo wszedłem w kolejny nie z premedytacją tylko tak po prostu nasze drogi się zeszły i ona też była po nieudanym świeżo zakończonym dwuletnim związku. I jednak czuję że trochę cień poprzedniczki rzuca się na naszą relację. Niestety napadają mnie jeszcze takie momenty tęsknoty choć zdaję sobie, że bardzo idealizuje poprzednią relację tym bardziej, że to była taka pierwsza moja miłość i najchętniej oczywiście wspominam te początki pełne motylków w brzuchu itd. :) Moja narzeczona ma wspaniałe cechy charakteru jest wartościowa i jest to materiał na dobrą i kochającą żonę. Dam sobie czas bo myślę, że mój obecny kryzys minie a jakieś silniejsze emocje nadejdą z czasem. Będziemy pracować nad relacją tak jak całe życie pracuje się nad małżeństwem :)


Pt sty 31, 2014 7:05
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 25, 2014 12:21
Posty: 1
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
Wady ma każdy i to wiesz.Ale jest tak,że z jednymi wadami innych możemy żyć a z innymi nie.
I w Twoim przypadku należy rozważyć czy jesteś w stanie żyć z osobą i z jej wadami do końca życia.Dobrze,że dajecie sobie czas aby się lepiej poznać ale tak naprawdę całe życie poznawać się będziecie.
No i oczywiście te motyle w brzuchu to później już mogą się nie pojawiać bo życie jest ciężkie,bo są trudne chwile,bo...No,sam wiesz.W miłości ważne jest trwanie w dobrych i złych,trudnych i łatwych,ciężkich i lekkich chwilach.Wierność jest arcy ważna.Miłość to akt woli,Twój wybór i Twoja decyzja.To Ty każdego dnia podejmujesz trud miłowania wbrew wszystkiemu.
Życzę Ci pokoju serca i błogosławieństwa Bożego!


Pt sty 31, 2014 7:24
Zobacz profil
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
Marque89 napisał(a):
Witam was ponownie. Chciałem sie doradzić bo pewna rzecz mnie ostatnio nurtuje. Otóż zaręczyłem się w grudniu z dziewczyną. I teraz mnie dopadły wątpliwości. Szybko to sie stało bo po pół roku ale dobrze się czułem w jej towarzystwie widziałem jej zalety i wartości ale wady też. Nie planujemy narazie ślubu w tym roku na pewno najwcześniej za 1.5 roku. Czy wątpliwości są czymś normalnym? Wiem że ona jest pewna i zaangażowana ale ja niestety zaczynam się oddalać od tego.Jej wady zaczynają mnie coraz bardziej irytować. Choć wiem że to w sumie nie są wielkie rzeczy. Nikt nie jest idealny i ja tez mam swoje więc z kim bym nie był to coś takiego będzie. Problem w tym że nie czuje w tym momencie takiej chemii czy jak to nazwać. Choć zdaję sobie sprawę że uczucia są zmienne i przemijające dlatego daje sobie czas i szanse.Nie chce znowu podejmować pochopnych decyzji tylko dokładnie to przemyśleć. Może to stan przejściowy sam nie wiem. Jak to wg was jest czy wątpliwości są normalne?



No cóż, powiem Ci co o tym myślę. To nie jest TA kobieta.
Z Twoich dalszych słów w kolejnych postach też to widać. Potem nie ma się co dziwić że są rozwody lub padają słowa że ktoś jest rok po ślubie i nie kocha swojej żony, męża.
Ludzie pobierają się z różnych powodów a nie zawsze jest to miłość. Jeżeli ktoś decyduje się na małżeństwo musi zaistnieć ta prawdziwa miłość. A to jest rzadka sprawa. Tylko miłość pozwoli wytrwać wiele lat a nawet całe życie w związku z jedną osobą. Ponieważ miłość jest największą siłą i pozwoli wypełnić przysięge, ponieważ jeśli kochasz kogoś tak że nie wyobrażasz sobie swojej wieczności bez tej osoby. Zapytaj siebie w sercu i szczerze odpowiedz - czy możesz żyć bez niej? Jeśli odpowiedź jest - tak, to nie żeń się z tą dziewczyną, będzie lepiej dla niej i dla Ciebie.

Nie czujesz motyli w brzuchu, więc nie jesteś nawet zakochany. Dlaczego myślisz o małżeństwie, czy chcesz aby w tym nowym związku zapomnieć o tej dziewczynie która głęboko tkwi nadal w Tobie? Ona nadal jest w Twoim sercu i chyba gdzieś w podświadomości wiesz o tym doskonale. Nowa dziewczyna nie jest rozwiązaniem i lekiem na Twoją zranioną miłość do tamtej.

Małżeństwo nie jest czymś tymczasowym. Jeśli czujesz że to nie to, jeśli masz wątpliwości co do swoich uczuć dlaczego chcesz brnąć w taki związek jak małżeństwo?

Wiesz, dla zakochanego faceta, jeśli czuje że to jest ta jedyna, wtedy nie może się doczekać ślubu. Tym bardziej jeśli nie ma współżycia przed.

Kiedy spotykasz właściwą osobę wtedy po prostu wiesz że to jest ta i żadna inna. Może zaczekaj na to.


Pt sty 31, 2014 20:27
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
@equuleuss romantyczny jesteś ;). jak miłość to tylko ta rodem z hamerykańskich komedii romantycznych lub bollywoodzkich produkcji. Dość radykalnie stawiasz sprawę, lecz....narzucasz chłopakowi swoją wizję.

Pierwsza miłość zajmuje poczesne miejsce w naszej pamięci, często pierwsze doświadczenia miłosne rzutują na nasze późniejsze związki, choć to nie jest reguła. Owszem, każdy by chciał, aby jego pierwszy związek, jeśli już musi, to aby zakończył się za porozumieniem i zrozumieniem obu stron tak, aby można było iść dalej. Niestety, wiele pierwszych miłości zaczyna się w młodym wieku i kończy w sposób daleki od wzorcowego. I czasem pozostaje w człowieku pewien uraz, taka rysa, która nie pozwala się cieszyć każdym kolejnym związkiem. Wady dawnej miłości są minimalizowane, a zalety wręcz idealizowane i jak tu ktokolwiek ma konkurować o względy porzuconej połowy?

equuleuss napisał(a):
Tylko miłość pozwoli wytrwać wiele lat a nawet całe życie w związku z jedną osobą. Ponieważ miłość jest największą siłą i pozwoli wypełnić przysięge, ponieważ jeśli kochasz kogoś tak że nie wyobrażasz sobie swojej wieczności bez tej osoby.

Bez urazy, ale takie teksty sprzedają w Harlequinach, czy właśnie w filmach romantycznych.
Proza życia jest taka, że mąż/żona może umrzeć w wieku 30 lat. Ktoś kto wyznaje takie podejście do miłości jakie zaprezentowałeś, powinien popełnić w takim przypadku samobójstwo :(.

equuleuss napisał(a):
Nie czujesz motyli w brzuchu, więc nie jesteś nawet zakochany.

Motyle w brzuchu to nie muszą być objawem zakochania. Mają je Ci, którzy szukają chętnych na kilka nocy, aby następnie wymienić model na inny. U części zakochanych motyle w brzuchu są, u innych nie, jednak nie myl proszę przyczyn ze skutkami.

equuleuss napisał(a):
Wiesz, dla zakochanego faceta, jeśli czuje że to jest ta jedyna, wtedy nie może się doczekać ślubu. Tym bardziej jeśli nie ma współżycia przed.

Tu również się nie zgodzę. Wiele osób się boi tego momentu, bo to ogromne przeżycie, bycie w centrum uwagi, gdzie wszystkie oczy są zwrócone ku nim, to lęk przed tym czy się podoła, czy podjęło się dobry wybór, czy nie będzie wtopy(że strój się rozpruje, że któreś z nich wypije za dużo itp).
Każdy inaczej przeżywa to, co ma nastąpić, nie ma tu reguły.

equuleuss napisał(a):
Kiedy spotykasz właściwą osobę wtedy po prostu wiesz że to jest ta i żadna inna. Może zaczekaj na to.

To raczej świadomość, że zawsze pojawią się osoby, które mogą być równie "właściwe", lecz podejmuje się decyzje woli, że to ta, a nie inna będzie jego/jej żoną/mężem.
Pokus będzie wiele.


So lut 01, 2014 0:44
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
Val napisał(a):
@equuleuss romantyczny jesteś ;). jak miłość to tylko ta rodem z hamerykańskich komedii romantycznych lub bollywoodzkich produkcji. Dość radykalnie stawiasz sprawę, lecz....narzucasz chłopakowi swoją wizję.

Val, jestem niepoprawnym romantykiem, tak, zdaję sobie z tego sprawę że moja wizja miłości jest taka a nie inna, jednak wiem także że miłość nie jest łatwa. Nie jest łatwo kochać i być kochanym. Miłość to taki stan gdzie spalasz się na ołtarzu, starając się rezygnować z własnego egoizmu który wciska się wszędzie nieproszony i nie zawsze pożadany.
Przecież iść przez życie z kimś innym oznacza sczczęście, radość, smutek, ból, łzy, rozpacz, czasem poczucie bezsilności, gniew, przebaczenie. Czy to nie brzmi jak filmowy scenariusz?
I, nie, naprawdę nie chcę i nie mam zamiaru niczego nikomu narzucać, wyrażam tylko swoja opinię z którą można się zgodzić lub nie, ja tylko chcę jakby... ostrzec. Bo małżeństwo nie jest blachostką, tym bardziej sakramentalne.


Pierwsza miłość zajmuje poczesne miejsce w naszej pamięci, często pierwsze doświadczenia miłosne rzutują na nasze późniejsze związki, choć to nie jest reguła. Owszem, każdy by chciał, aby jego pierwszy związek, jeśli już musi, to aby zakończył się za porozumieniem i zrozumieniem obu stron tak, aby można było iść dalej. Niestety, wiele pierwszych miłości zaczyna się w młodym wieku i kończy w sposób daleki od wzorcowego. I czasem pozostaje w człowieku pewien uraz, taka rysa, która nie pozwala się cieszyć każdym kolejnym związkiem. Wady dawnej miłości są minimalizowane, a zalety wręcz idealizowane i jak tu ktokolwiek ma konkurować o względy porzuconej połowy?

Prawdziwa miłość nie musi być tą pierwszą, ludzie czasem szukają i nie znajdują, czasem spotykają później, czasem w średnim wieku. Jednak chłopak powinien uporać się z tym co nadal czuje, bo nie jest to nawet fair w stosunku do jego obecnej dziewczyny że on nadal myśli o innej. A jeśli to nie przejdzie tak łatwo? A jeśli po ślubie okaże sie że to wszystko tkwi w nim głębiej niż przypuszczał? Potem biorą się takie historie, spotkałem się z moją ex gdzieś tam, i doszło do..... a może przez to wszystko jego żona zacznie go irytować i będzie ją porównywał z tamtą? Jednak należy najpierw przeciąć to wszystko aby być gotowym na nowy związek gdzie możesz oddać siebie dla tej osoby a tamtą poprzednią osobę tylko wspominasz z jakimś tam sentymentem w sercu. Bo oczywiste jest że ex dziewczyna/chłopak zawsze gdzieś tam pozostanie i raczej nie należy oczekiwać całkowitej niepamięci w tej kwestii. To naturalne. Jednak nowa dziewczyna nie powinna być lekiem na zranione uczucia.

equuleuss napisał(a):
Tylko miłość pozwoli wytrwać wiele lat a nawet całe życie w związku z jedną osobą. Ponieważ miłość jest największą siłą i pozwoli wypełnić przysięge, ponieważ jeśli kochasz kogoś tak że nie wyobrażasz sobie swojej wieczności bez tej osoby.

Bez urazy, ale takie teksty sprzedają w Harlequinach, czy właśnie w filmach romantycznych.
Proza życia jest taka, że mąż/żona może umrzeć w wieku 30 lat. Ktoś kto wyznaje takie podejście do miłości jakie zaprezentowałeś, powinien popełnić w takim przypadku samobójstwo :(.


Niekoniecznie, chociaż znam taką osobę, mężczyznę który nie chciał się już z nikim innym związać, właśnie w tym wieku o którym mówisz. Czy czas leczy rany? Chyba raczej przyzwyczaja do bólu, pozwala się oswoić, czasem po prostu czyni kogoś otepiałym. A czasem ktoś spotyka na swojej drodze kogoś dla kogo znów chce się uśmiechać. Ale miłość prawdziwa zdarza się tylko raz w życiu i już żadna inna nie będzie miała tej mocy, tego porównania.


equuleuss napisał(a):
Nie czujesz motyli w brzuchu, więc nie jesteś nawet zakochany.

Motyle w brzuchu to nie muszą być objawem zakochania. Mają je Ci, którzy szukają chętnych na kilka nocy, aby następnie wymienić model na inny. U części zakochanych motyle w brzuchu są, u innych nie, jednak nie myl proszę przyczyn ze skutkami.

Te motyle to oczywiście przenośnia, ale uważam że jest pewien rodzaj oddziaływania na siłę związku fakt czy ktoś był mocno zakochany. Motyle kiedyś odlatują ale miłość ma to do siebie że przechodzi w czasie na coraz wyższy poziom.



equuleuss napisał(a):
Wiesz, dla zakochanego faceta, jeśli czuje że to jest ta jedyna, wtedy nie może się doczekać ślubu. Tym bardziej jeśli nie ma współżycia przed.

Tu również się nie zgodzę. Wiele osób się boi tego momentu, bo to ogromne przeżycie, bycie w centrum uwagi, gdzie wszystkie oczy są zwrócone ku nim, to lęk przed tym czy się podoła, czy podjęło się dobry wybór, czy nie będzie wtopy(że strój się rozpruje, że któreś z nich wypije za dużo itp).
Każdy inaczej przeżywa to, co ma nastąpić, nie ma tu reguły.


Ale również to powinno być jako poczucie szczęścia. Poczucie tego że oto jestem z tą jedną jedyną, z tą z którą chcę być we wszystkim. Stres jest, to oczywiste, ale miałem na myśli nie samą ceremonię ślubu ale to że chłopak zastanawia się, ma wątpliwośći. Czasem spotykasz kogoś i wiesz, że tak, z tą osobą chcę iść przez życie i nic mnie nie powstrzyma. Trzeba mieć pewność do małżeństwa że to jest ta osoba, zawsze jest ryzyko, ale tutaj się zwiększa jeśli tej pewności do końca nie mamy.

equuleuss napisał(a):
Kiedy spotykasz właściwą osobę wtedy po prostu wiesz że to jest ta i żadna inna. Może zaczekaj na to.

To raczej świadomość, że zawsze pojawią się osoby, które mogą być równie "właściwe", lecz podejmuje się decyzje woli, że to ta, a nie inna będzie jego/jej żoną/mężem.
Pokus będzie wiele.


Owszem, ale potrzebne jest to przekonanie. Val, jeśli nie ma prawdziwej miłości to małżeństwo nie ma szans lub jest nijakie, letnie, gdzie dwie osoby duszą się w tym związku ze sobą. Spójrz co mówi Marque


- [color=#008040]Wiem że ona jest pewna i zaangażowana ale ja niestety zaczynam się oddalać od tego.Jej wady zaczynają mnie coraz bardziej irytować. Choć wiem że to w sumie nie są wielkie rzeczy.



W/g mojej opini to już jest poważny sygnał że coś jest nie tak. On nie jest zaangażowany w to narzeczeństwo tak jak jego dziewczyna. Sam mówi że stało się to zbyt szybko. Jeśli teraz te niewielkie wady go coraz bardziej irytują to co będzie po ślubie? Codzienne życie weryfikuje wiele poglądów i tylko ludzie którzy naprawdę kochają się i są mocno zaangażowani w siebie mogą dać radę w tym wszystkim. Albo dalej pisze -
Problem w tym że nie czuje w tym momencie takiej chemii czy jak to nazwać. Choć zdaję sobie sprawę że uczucia są zmienne i przemijające dlatego daje sobie czas i szanse.
Jeśli na samym początku nie ma tej przysłowiowej ,,chemii,, to jak to ma wszystko przetrwać... kolejne słowa -
Moja narzeczona ma wspaniałe cechy charakteru jest wartościowa i jest to materiał na dobrą i kochającą żonę. Dam sobie czas bo myślę, że mój obecny kryzys minie a jakieś silniejsze emocje nadejdą z czasem. Będziemy pracować nad relacją tak jak całe życie pracuje się nad małżeństwem
Mam wrażenie że to jest jak małżeństwo z rozsądku. Ale dlaczego nie poczekać i nie dać sobie szansy na prawdziwą miłosć? Przecież autor wątku jest młodym mężczyzną. Jeśli już w narzeczeństwie musi pracować nad związkiem aby jakoś wejść w małżeństwo to nie bardzo to wszystko widzę w dobrym świetle...[/color]
W/g mojej opini to już jest poważny sygnał że coś jest nie tak. On nie jest zaangażowany w to narzeczeństwo tak jak jego dziewczyna. Sam mówi że stało się to zbyt szybko. Jeśli teraz te niewielkie wady go coraz bardziej irytują to co będzie po ślubie? Codzienne życie weryfikuje wiele poglądów i tylko ludzie którzy naprawdę kochają się i są mocno zaangażowani w siebie mogą dać radę w tym wszystkim. Albo dalej pisze -
Problem w tym że nie czuje w tym momencie takiej chemii czy jak to nazwać. Choć zdaję sobie sprawę że uczucia są zmienne i przemijające dlatego daje sobie czas i szanse.
Jeśli na samym początku nie ma tej przysłowiowej ,,chemii,, to jak to ma wszystko przetrwać... kolejne słowa -
Moja narzeczona ma wspaniałe cechy charakteru jest wartościowa i jest to materiał na dobrą i kochającą żonę. Dam sobie czas bo myślę, że mój obecny kryzys minie a jakieś silniejsze emocje nadejdą z czasem. Będziemy pracować nad relacją tak jak całe życie pracuje się nad małżeństwem
Mam wrażenie że to jest jak małżeństwo z rozsądku. Ale dlaczego nie poczekać i nie dać sobie szansy na prawdziwą miłosć? Przecież autor wątku jest młodym mężczyzną. Jeśli już w narzeczeństwie musi pracować nad związkiem aby jakoś wejść w małżeństwo to nie bardzo to wszystko widzę w dobrym świetle...[/color]


So lut 01, 2014 3:57

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
equuleuss odnoszę nieodparte ważnie że jednak Ty utożsamiasz miłość z tym co czujesz ze to jest taka nieodparta siłą która nie pozwoli Ci nawet obejrzeć się za kimś innym, no niestety uczucia maja to do siebie że są zmienne raz się czuje tak potem inaczej. No i tak jak pisała Val pokus będzie wiele ale tylko od naszej woli będzie zależało jak postąpimy. Może się w małżeństwie zdazyc ze spodaoba nam się inna osoba i będzie nam ciężko i właśnie wtedy wiele osób porzuca żone/męza rodzine w imie tych uczuć, które im się wydaje że sa prawdziwą miłościa, jednak mylą się oni bo prawdziwie kocha ten ktory będzie umiał siebie poświęcic dla drugiego i nie złamie przysiegi składanej przed Bogiem.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


So lut 01, 2014 13:24
Zobacz profil
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
nokia napisał(a):
equuleuss odnoszę nieodparte ważnie że jednak Ty utożsamiasz miłość z tym co czujesz ze to jest taka nieodparta siłą która nie pozwoli Ci nawet obejrzeć się za kimś innym, no niestety uczucia maja to do siebie że są zmienne raz się czuje tak potem inaczej. No i tak jak pisała Val pokus będzie wiele ale tylko od naszej woli będzie zależało jak postąpimy. Może się w małżeństwie zdazyc ze spodaoba nam się inna osoba i będzie nam ciężko i właśnie wtedy wiele osób porzuca żone/męza rodzine w imie tych uczuć, które im się wydaje że sa prawdziwą miłościa, jednak mylą się oni bo prawdziwie kocha ten ktory będzie umiał siebie poświęcic dla drugiego i nie złamie przysiegi składanej przed Bogiem.



A ja nie rozumiem takiego podejścia do sprawy, więc małżeństwo jest spółką ekonomiczną z elementami erotyki?

Chcę zwrócić uwagę na to że ten mężczyzna nie ma szczególnych uczuć do swojej narzeczonej. Nie rozumiem takiego parcia w małżeństwo kiedy nie ma prawdziwej miłości między dwojgiem ludzi. Z tego co widzę on jeszcze nie spotkał swojej drugiej połówki, facet jest jeszcze całkiem młody, dlaczego ma może dać sobie szansy na spełnienie w miłości i szczęśliwe życie z osobą krtórej odda swoje serce w całości?

To nie jest XVII wiek aby kojarzyć małżeństwa z rozsądku. To jego życie i on je przeżyje sam tak jak sobie wybierze. To że dziewczyna ma jakieś cechy że będzie gospodarną i dobrą żoną to jeszcze nie jest powodem aby żenić się, tym bardziej że on dostrzega także jej wady które coraz bardziej go irytują.

Te zalety i gospodarność to jest zbyt mało aby przeżyć z kimś całe życie i dodatkowo być szczęśliwym. Zresztą nie wiadomo, różnie z tym bywa, potem, w codziennym życiu może się okazać coś innego. To nie zawsze jest tak że on się potem zakocha na zabój, nie. Jeśli nie jest w niej naprawdę zakochany, a z tego co widzę nie jest, ponieważ jak sam mówi - nie ma tej ,,chemii,, to oznacza że jego serce jest nadal wolne. To niebezpieczna rzecz, ponieważ ożeni się a potem spotka na swojej drodze tą właściwą osobe w ktorej się zakocha i co wtedy? Dramat.

Nokia, dobrze wiem że uczucia są zmienne, przeczytaj ponownie co napisałem - motyle w brzuchu kiedyś moga odlecieć ale zostaje miłość która wynosi się na coraz wyższe poziomy, tak powinno być. Ale jeśli tej miłości brakuje od samego początku?

To nie jest recepta na szczęśliwy związek, nie ma się co dziwić że potem są życiowe tragedie, problemy i rozwody.

Żeby prawdziwie kochać to trzeba najpierw pokochać, cały czas mówię o tej prawdziwej miłości. W moich słowach to chyba można zobaczyć.

Cytuj:
equuleuss odnoszę nieodparte ważnie że jednak Ty utożsamiasz miłość z tym co czujesz ze to jest taka nieodparta siłą która nie pozwoli Ci nawet obejrzeć się za kimś innym, no niestety uczucia maja to do siebie że są zmienne raz się czuje tak potem inaczej.



Chyba trochę źle zrozumiałeś moje słowa. Ale tak, miłość to największa siła, niezaprzeczalnie, tylko miłość nie pozwoli ci zbłądzić i zarazem pozwoli wytrwać i dotrzymać przysięgi i wierności.
Doskonale wiem że nie brakuje pokus, ale jeśli kogoś kochasz prawdziwie to ta osoba jest twoim światem. A jeśli nawet zdarzy się jakiś flirt, to wiesz gdzie postawić granice.

Miłosć to nie uczucia, ja nie pojmuję miłości tylko jako uczucia. Ale te uczucia muszą zaistnieć, musi być ta jakaś boska iskra która potrafi wzniecić płomień, bo bez tego zostanie tylko popiół.


So lut 01, 2014 14:41

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
nikt nie mówi o małżeństwie z rozsądku jak to było kiedyś. Ale opieranie całego swojego życia na jakimś uczuciu które akurat teraz czujemy i uznanie jej za nieodpartą siłe która pozwoli przetrwać wszelkie przeciwności bez żadnej pracy z naszej strony i wysiłku, jest po prostu naiwne i głupie. Zakochanei jest pomocne w początkowej fazie ale to jest jasne że ono minie i nie bedziemy już tak zafascynowani drugą osobą jak na początku i wtedy to od naszej woli będzie już zależeć czy będziemy potrafili dawać dobro tej wybranej osobie czy nie gdy już te uczucia nię bedą nas wspierać w tym. Zeby po 10 latach żonie/mężowi nie powiedzieć już Cie nie kocham, uczucia wygasły wole kolegę/ koleżankę z pracy to jest miłość a Ciebie już nie kocham. polecam Ci do lektury encyklike "Miłość i odpowiedzialnośc".

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


So lut 01, 2014 15:20
Zobacz profil
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
@equuleuss
autor napisał raptem kilka postów, a Ty już wyciągasz dalekosiężne wnioski niczym doświadczony ekspert od miłości z wieloletnim stażem. Już wiesz, że on chce ślubu z rozsądku, że wcale jej nie kocha i w ogóle niech da sobie spokój. Żaden psychiatra czy psycholog nigdy nie wyda kompleksowej diagnozy komuś na podstawie kilku postów. Nie dlatego, że jest takim durniem, który mógłby Ci co najwyżej buty czyścić, ale dlatego, że kilka postów to za mało, aby coś kategorycznie stwierdzać w tak delikatnych sprawach.
Jesteś gotów na to, że ktoś uwierzy, że to nie jest prawdziwa miłość i ją rzuci, ona weźmie ślub z kimś innym, a on uświadomi sobie, że jednak Twoja diagnoza jest fałszywa, bo oparta na zbyt wielu niewiadomych? Ustawiasz się w roli wyroczni, guru, nauczyciela, który wie lepiej od samego zainteresowanego i zamiast pytań, masz z góry gotowe odpowiedzi. Stawiasz kategoryczne sądy. Nie wiesz kim jest osoba po drugiej stronie monitora, wiesz jak bardzo możesz namieszać w głowie takimi sądami? Dobrze radzić, to nie wyrokować, ale dawać wskazówki, aby ktoś samodzielnie doszedł do właściwych wniosków. Gdyby każdy miał tak radzić jak Ty, to byśmy mieli rzesze ofiar, które są uzależnione od doradzającego, który zawsze zna odpowiedź.
To jego życie, jego wybory i on za nie poniesie odpowiedzialność.
Sam musi odpowiedzieć sobie jak bardzo ją kocha, ile ona dla niego znaczy, z jakich pobudek się z nią związał itp.
To są naprawdę tak intymne sprawy, że jestem zdziwiona, że tak emocjonalnie wchodzisz w jego życie wyrokując o miłości. Sądzę, że takie wyrokowanie jest zarezerwowane co najwyżej dla par z długoletnim małżeńskim stażem, gdyż to dzięki doświadczeniom małżeńskim i wieku, widzą więcej niż młodzi.
Nie wiem ile equuleuss masz lat, lecz z żarliwości z jaką piszesz o miłości wynika, że jesteś dość młody, wszystko przed Tobą. W młodym wieku żyje się ideami, wszystko widzi się w ostrych barwach, a dopiero z wiekiem przychodzi zrozumienie, że idee tak naprawdę z rzeczywistością wiele wspólnego nie mają. Im starsi, tym więcej mają dystansu do wielu spraw, dlatego też sądzę, że autor mógłby opowiedzieć o swoich wątpliwościach komuś w długoletnim związku małżeńskim, kto jest w małżeństwie, z którego chciałby brać przykład. Porady z neta, opierają się na skąpych informacjach, dlatego choć to trudne, warto poszukać kogoś kogo dobrze się zna, a kto mógłby dobrze doradzić.

A jeśli nie to warto pamiętać, że przed ślubem kościelnym są nauki przedmałżeńskie, gdzie można się spotkać z innymi parami i wykładowcami, którzy również mogą dobrze doradzić(zwykle są nimi pary z dłuższym stażem małżeńskim).


So lut 01, 2014 15:43
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
Val, ja mu nie daję rad i nie chcę aby w taki sposób postrzegał moje słowa. Zwracam tylko uwagę na niektóre sprawy, to co zauważyłem w jego własnych słowach. Bynajmniej on nie pisze jak zakochany mężczyzna. Daję tylko pod rozwagę.

Wiem że nie istnieją ideały, ale wierzę w miłość. Z tego co widzę prawdziwa miłość jest niezwykle rzadkim zjawiskiem w świecie. Niestety.


Cytuj:
Ale opieranie całego swojego życia na jakimś uczuciu które akurat teraz czujemy i uznanie jej za nieodpartą siłe która pozwoli przetrwać wszelkie przeciwności bez żadnej pracy z naszej strony i wysiłku, jest po prostu naiwne i głupie. Zakochanei jest pomocne w początkowej fazie ale to jest jasne że ono minie i nie bedziemy już tak zafascynowani drugą osobą jak na początku i wtedy to od naszej woli będzie już zależeć czy będziemy potrafili dawać dobro tej wybranej osobie czy nie gdy już te uczucia nię bedą nas wspierać w tym. Zeby po 10 latach żonie/mężowi nie powiedzieć już Cie nie kocham, uczucia wygasły wole kolegę/ koleżankę z pracy to jest miłość a Ciebie już nie kocham. polecam Ci do lektury encyklike "Miłość i odpowiedzialnośc".



Nokia, wybacz, ale w jakiś sposób nadal nie widzisz sedna w moich słowach. Przecież o tym wszystkim mówię, o tym że powinno być zakochanie na początku a potem to przemija a raczej ulega pewnej zmianie i idzie na inny poziom. Przecież mówię że miłość nie polega na uczuciach, uczucia sę zmienne, dzisiaj kochasz, jutro nienawidzisz. Miłosć to także wybór. Na każdy dzień, na zasadzie - wybrałem ciebie sposród wszystkich i teraz chcę z tobą być i chcę wybierać ciebie nadal, do końca. Tym jest miłość w swojej istocie. Czy kochałeś kogoś tak że byłbyś w stanie bez wahania oddać swoje życie za tą osobę? Niech teraz autor wątku zapyta siebie czy jest w stanie zrobić to dla swojej dziewczyny.

Małżeństwo nie jest czymś na chwilę. Musi być silny fundament na którym buduje się solidny dom. Tym fundamentem musi być miłość.


So lut 01, 2014 17:09

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
Zakochanie niestety jest takim uczuciem które nas zniewala, nie potrafimy sie zn niczym innym skopić, nie mamy apetytu bo tylko myślimy o tej osobie, chodzimy jakby z głowa w chmurach i nie widźmy żadnych wad w danej osobie, nie myslimy trzeźwoi chcemy tej osby żeby ona wywoływała w nas te pozytywne uczucia i żeby nam było dobrze. I gdyby takie zakochanie było gwarantem szczęśliwego małżeństwa no to myśle że nie było by rozwodów. Miłość to nasz wybór każdego dnia że będziemy potrafili się poświęcić dla drugiej osoby że np mąż wyręczy żonę w jakiejś pracy pomimo tego że mu się nie chce ale zrobi to z miłości do zony widząc że jest zmęczona itd. PWg mnie miłość to zrezygnowanie ze swojego własnego ja tego czego ja akurat chcę dla dobra drugiej osoby. No i związki małżeństwo to nieustanna praca nad tym, docieranie sie kompromisy a także wspólna modlitwa i Msza Św. bez tego wg mnie nie ma możliwości wytrzymać z kimś w szczęściu przez całe życie.Jezus nie był w nas "zakochany" a oddał za nas życie.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


So lut 01, 2014 18:25
Zobacz profil
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
nokia napisał(a):
Zakochanie niestety jest takim uczuciem które nas zniewala, nie potrafimy sie zn niczym innym skopić, nie mamy apetytu bo tylko myślimy o tej osobie, chodzimy jakby z głowa w chmurach i nie widźmy żadnych wad w danej osobie, nie myslimy trzeźwoi chcemy tej osby żeby ona wywoływała w nas te pozytywne uczucia i żeby nam było dobrze. I gdyby takie zakochanie było gwarantem szczęśliwego małżeństwa no to myśle że nie było by rozwodów. Miłość to nasz wybór każdego dnia że będziemy potrafili się poświęcić dla drugiej osoby że np mąż wyręczy żonę w jakiejś pracy pomimo tego że mu się nie chce ale zrobi to z miłości do zony widząc że jest zmęczona itd. PWg mnie miłość to zrezygnowanie ze swojego własnego ja tego czego ja akurat chcę dla dobra drugiej osoby. No i związki małżeństwo to nieustanna praca nad tym, docieranie sie kompromisy a także wspólna modlitwa i Msza Św. bez tego wg mnie nie ma możliwości wytrzymać z kimś w szczęściu przez całe życie.Jezus nie był w nas "zakochany" a oddał za nas życie.



Czyż nie można powiedzieć - Bóg zakochany w swoim stworzeniu? Do tego stopnia że oddaje swoje życie za ludzkość.

Ale tutaj mamy do czynienia z innym rodzajem miłości, w przypadku małżeństwa. Pojawia się wymiar miłości zmysłowej, nie tylko duchowej, miłość małżeńska to również miłość na wyłączność. Miłość tylko między dwojgiem osób, miłość intymna.

Można być zakochanym w samym stanie zakochania, ponieważ to niesie ze sobą jakąś euforię która może być całkiem przyjemna dla nas. Zakochanie jest tym co pozwala na rozwinięcie skrzydeł miłości. Zauroczenie a zakochanie to jednak dwie różne sprawy, czasem można zakochać się stopniowo, nie od razu.

Po prostu po jakimś czasie uświadamiasz sobie że jesteś zakochany, że kochasz tą osobę.
Tylko że jeśli tego stanu nie ma, jesli ktoś nie czuje stanu miłości to nie jest rozsądnym iść w małżeństwo.

Zależy także w jaki sposób ludzie postrzegają małżeństwo i miłość. Być może ktoś szuka po prostu dobrej żony na zasadzie, poda ciepły obiad, wysprząta mieszkanie, urodzi syna, ale są tacy którzy po prostu czekają na miłość, na związek który będzie fascynująca przygodą, gdzie będą wspólne pasje, iskry, głębokie uczucie.

Ludzie boją się samotności, boją się że nie znajdą nikogo i czasem wchodzą w związki czując gdzieś w głębi siebie że to nie jest to.


N lut 02, 2014 1:16

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
Ludzie włsnie w stanie zakochania biorą sluby itd i to sa przyczyny tragedi/ Bo ptoem szare zycie okazuję się inne niz sobie wyobrażali nie jest tylko wspólnym leżeniem pod chmurami itd. I wtedy uświadamiają sobie że są rozczarowani, że ta żona po iluś tam latach i po urodzeniu dziecka nie ma już takiej super figury jak kiedyś, uświadamiją sobie że to co kiedyś czuli gdzieś uciekło odeszło i już tego nie ma. No i wtedy bez aktu woli bez tego powiedzenia tak slubowałem Ci przed Bogiem i Cie nie zostwie wiele ludzi się rozstaje włsnie. Bez pracy nad malżeństwem i wysiłku i modlitwy nie ma żadnej siły jakiejś wilkich uczuć dzieki ktoym wszytko jest łatwe piękne i przyjemne a my chodizmy nieustatnie szczęsliwi. A Ty włsnie tka opisujesz tą "prawdziwą miłosć", że jak ona jest to wszystko jest pięknie.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


N lut 02, 2014 16:47
Zobacz profil
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
nokia napisał(a):
Ludzie włsnie w stanie zakochania biorą sluby itd i to sa przyczyny tragedi/ Bo ptoem szare zycie okazuję się inne niz sobie wyobrażali nie jest tylko wspólnym leżeniem pod chmurami itd. I wtedy uświadamiają sobie że są rozczarowani, że ta żona po iluś tam latach i po urodzeniu dziecka nie ma już takiej super figury jak kiedyś, uświadamiją sobie że to co kiedyś czuli gdzieś uciekło odeszło i już tego nie ma. No i wtedy bez aktu woli bez tego powiedzenia tak slubowałem Ci przed Bogiem i Cie nie zostwie wiele ludzi się rozstaje włsnie. Bez pracy nad malżeństwem i wysiłku i modlitwy nie ma żadnej siły jakiejś wilkich uczuć dzieki ktoym wszytko jest łatwe piękne i przyjemne a my chodizmy nieustatnie szczęsliwi. A Ty włsnie tka opisujesz tą "prawdziwą miłosć", że jak ona jest to wszystko jest pięknie.



Nie opisuję prawdziwej miłości w taki sposób jako stan wiecznego zakochania chociaz to się zdarza, można byc zakochanym w kimś przez całe życie. To że ktoś tego nie doświadczył nigdy to nie znaczy że tego nie ma.

Tylko że ja pod tym pojęciem - zakochanie nie rozumiem tylko motyli w brzuchu, ale stan miłości. To że żona podoba się nawet z tymi bardziej zaokrąglonymi kształtami, nawet z siwymi włosami i zmarszczkami, bo ktoś nosi cały czas w sercu jej obraz jako ciągle młodej dziewczyny w której kiedyś się zakochał
Nokia, dziwne jest żeby ludzie pobierali się na zimno. Bez uczuć i bez zakochania. Zakochanie w kimś daje to że widzisz tylko tą osobę przy twoim boku, nie będąc w stanie zakochania w swojej żonie ktoś naraża siebie na łatwy romans z kimś innym.

Miłość oblubieńcza w małżeństwie zakłada zakochanie. Ale ktoś powinien sobie uświadomić że ten stan zmieni kiedyś swoje oblicze i ta miłość będzie przybierać różne oblicza, powinna być coraz bardziej doskonała oczywiście i do tego należy dążyć.


N lut 02, 2014 17:02

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Problem z przeszłością i niezczystością
łatwy romans z kims innym jest narażony ten kto nie ma sobie wolnej woli wytrawnia w tym małżeństwie a pod wpływem chwilowego uczucia do kogoś innego czy tez popędu zostawi swoją rodzinę dotychczasową i dzieci i pójdzie z inną. I nie istnieje coś takeigo jak wieczne zakochanie, a bycie z żona tylko dla jej obrazu z lat młodych chyba tą miłością nie jest. Miłość akceptuję osobe w całości taką jaka jest no ale jeśli mąż czy żona się nadmiernie roztyje i jest to nawet zagrażające dla jej zdrowia to powinniśmy jednak coś zasugerowac zonie/mężowi w trosce o jej dobro.Miłości trzeba się uczyc i nie jest to tak jak z "zakochaniem" które zdaża się samo.
A wiązanie się z kimś tylko na podstawie uczuc bez żadnego rozsądku tez jest głupie. Wiele dziewczyn wiąże się z facetmi którzy nie są dobrymi materiałemai na męża, wszyscy dookoła im to mówią ale one wydają sie być jakby głuche na to właśnie przez to "zakochanie" a za pare lat tragedia bo on ja zaostawił sama z dzieckiem i poszedł w świat np.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


N lut 02, 2014 18:37
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL