Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 16, 2025 4:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 113 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
 Jak nazwać tę relację 
Autor Wiadomość
Post Re: Jak nazwać tę relację
bolec napisał(a):
Moje zamiary są uczciwe, chyba nie ma wątpiliwości po tym co napisałem, że podchodzę poważnie do tematu. Nie jestem z kimś bo wypada, nie mam 15 lat... 20 też nie, nawet już nie mam 25ciu lat...

Presja czasu też nie jest dobrym doradcą.
Jak sam piszesz przeżyłeś już trochę życia, masz swoje nawyki, wyobrażenia.
Nie patrz oczami lecz otwórz swoje serce i posłuchaj czego pragnie.


Zastanawiam się czy powinno się szukać dalej szczęścia w życiu, czy walnąć się w pysk i uznać, że i tak jest dobrze jak jest i siedzieć cicho.

Próbowałeś modlitwy?



Wt cze 03, 2014 21:40

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 11:04
Posty: 77
Post Re: Jak nazwać tę relację
Tak, oczywiście próbowałem i próbuję. Jestem wierzący i praktykujący.


Wt cze 03, 2014 21:50
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
@bolec, a ile masz lat?
Kiedy bylam na studiach, mialam wielu kolegow. Niektorzy mnie bardziej fascynowali, niektorzy sie bardziej mna interesowali. Z roznych powodow zwiazki nie okazaly sie trwale. Na szczescie, jak moge powiedziec dzis.
Mojego meza poznalam 5 lat po studiach i jeszcze lata po slubie mialam koszmary senne, ze nie moge za niego wyjsc, bo .... wyszlam za maz za kogos innego wczesniej.

Dlatego moje doswiadczenie mowi, ze warto czekac, az nie bedzie sie mialo zadnych watpliwosci. W koncu chodzi o zycie wielu ludzi, nie tylko jej i twoje i naprawde lepiej byc samemu niz niszczyc sobie i innym zycie zwiazkiem "z rozsadku", jezeli poza tym nic ciebie w niej specjalnie nie pociaga na tyle, zeby cieszyc sie na wspolne 50 lat zycia.


Śr cze 04, 2014 6:00

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Jak nazwać tę relację
Ja dalej twierdz ze miłość to jest wybór. Jak równiez to że dziewczyna przestała cie juz kręcic bo ją zdobyłeś. piękne uczucia wygasną pozostanie codzienność i zmaganie się z nia i tego nie da się uniknąć. Potrzeba wiele pracy i wysiłku obu stron aby pielęgnować wzajemną miłość i adorację. A ludzie w dzisijszych czasach mówią już nie czuje do Ciebie nic, koleżanka z pracy czy tez kolega daje mi to czego potrzebuje i to ją/jego kocham z Toba musze się rozwieść. Szukając krótkotrwałych uczuć i podązajac za emocjami tka to by się kończyło o czym świadczy właśnie wzrost liczby rozwodów w obecnych czasach. Pozatym nie nalezy zapominać ze życie tu na ziemi jest tylko dorga do nieba a prawdziwe szczęście tam osiągniemy. A co przesadnego zamartwiania przytoczę cytat//

"Szukajcie najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie martwcie się o jutro, bo dzień jutrzejszy zatroszczy się o siebie. Każdy dzień ma dosyć swoich kłopotów."

polecam także filmik
https://www.youtube.com/watch?v=Ejbqe8JJySw

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


Śr cze 04, 2014 16:53
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
Cytuj:
Ja dalej twierdz ze miłość to jest wybór. Jak równiez to że dziewczyna przestała cie juz kręcic bo ją zdobyłeś. piękne uczucia wygasną pozostanie codzienność i zmaganie się z nia i tego nie da się uniknąć. Potrzeba wiele pracy i wysiłku obu stron aby pielęgnować wzajemną miłość i adorację. A ludzie w dzisijszych czasach mówią już nie czuje do Ciebie nic, koleżanka z pracy czy tez kolega daje mi to czego potrzebuje i to ją/jego kocham z Toba musze się rozwieść. Szukając krótkotrwałych uczuć i podązajac za emocjami tka to by się kończyło o czym świadczy właśnie wzrost liczby rozwodów w obecnych czasach.



Ale w przyszłym mężu, w przyszłej zonie, trzeba się zakochać po prostu. I zakochanie niekoniecznie jest stanem gdzie wirują tylko motylki w brzuchu, te motyle to raczej zauroczenie. To wszystko ma swoje znaczenie, a zakochanie jest stanem gdzie dana osoba zajmuje serce i myśli.

Jeśli tego nie było, to właśnie kiedy przyjdzie ta codziennosć i zmaganie się z nią, możesz sobie w jakiejś chwili uświadomić to że przecież nawet nie byłeś zakochany w swojej żonie.
Serca nie oszukasz i może upomnieć się o swoje. Jeśli nie jesteś zakochany w swojej dziewczynie lub żonie to dość szybko inna kobieta może zająć twoje myśli i serce.
Bo to serce jest nadal wolne i nie należy w całości do żony.


Cz cze 05, 2014 5:02

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Jak nazwać tę relację
jak się ma już żone/męża to nikt nie może miejsca tej osoby niezaleznie co by sie działo aż do śmierci.

"Jeżeliś złożył ślub jakiś Bogu, nie zwlekaj z jego spełnieniem, bo w głupcach nie ma On upodobania. To, coś ślubował, wypełnij! 4 Lepiej, że nie ślubujesz wcale, niż żebyś ślubował, a ślubu nie spełnił."

Koh 5,3-4

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


Cz cze 05, 2014 17:06
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
nokia napisał(a):
jak się ma już żone/męża to nikt nie może miejsca tej osoby niezaleznie co by sie działo aż do śmierci.

"Jeżeliś złożył ślub jakiś Bogu, nie zwlekaj z jego spełnieniem, bo w głupcach nie ma On upodobania. To, coś ślubował, wypełnij! 4 Lepiej, że nie ślubujesz wcale, niż żebyś ślubował, a ślubu nie spełnił."

Koh 5,3-4



Ja mówię o zajęciu serca przez inną osobę, a co za tym idzie zajęciu miejsca żony/męża także. Jeśli ożenisz się nie będąc zakochany w swojej żonie, to tak może się stać. Życie nie jest jak komedia romantyczna że miłość później musi sie pojawić, a co jeśli się nie pojawi? Spłodzisz dzieci i tylko to będzie was łączyć, a także zależności ekonomiczne. I w taki sposób powstają małżeństwa jako spółki eknomiczno - seksualne.
A to przecież powinna być miłość, także powinno być miejsce na to zakochanie się wzajemne.
Jeśli nie zakochasz się w swojej żonie, wtedy jest niebezpieczeństwo że inna kobieta może zająć Twoje serce, Ty możesz sobie obiecywać i mówić do woli ale serce nie słucha.


Cz cze 05, 2014 17:46
Post Re: Jak nazwać tę relację
Nokia, może się mylę, ale wydaje mi się że masz podejście do małżeństwa na takiej zasadzie - miłość jest tylko wyborem, uczucia nie są istotne i nie są ważne. Wybierasz więc dziewczyne ponieważ jest wierząca, podziela większość Twoich poglądow, chodzi do kościoła i potrafi ugotować dobrą kalafiorową.
No to możesz się z nią żenić. Motyli w brzuchu nie było, i jakoś tam to życie płynie, a widocznie tak musi być. Bo przecież jak ślubowałeś to wybrałeś i musisz się trzymać tego wyboru.

Ale dajmy na to, gdzieś tam spotykasz kobietę, jest atrakcyjna, całkiem w Twoim typie, błyskotliwa i ogólnie taka jak zawsze sobie wymarzyłeś. I co? I nagle z przerażeniem i zdumieniem odkrywasz że jesteś zauroczony a potem zakochany w niej.

Bo nie byłeś zakochany w swojej żonie. I dlatego inna kobieta była w stanie zabrać Twoje serce.

Gdybyś był zakochany w żonie, wtedy patrzyłbyś na nią oczyma miłości, i ona byłaby dla Ciebie najbardziej atrakcyjną kobietą. Niekoniecznie dla innych ale po prostu dla Ciebie.


Cz cze 05, 2014 18:04

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 11:04
Posty: 77
Post Re: Jak nazwać tę relację
Zastanawiam się czy to może coś nie tak z moim charakterem, czy po prostu tym razem nie trafiłem, źle się dobraliśmy. Bo jeżeli coś nie tak ze mną, to może zamiast wyjść z tej realcji, powinienem jakoś naprawić siebie, choć z drugiej strony...po co.


Pt cze 06, 2014 19:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Jak nazwać tę relację
to że się zakocham czy zauroczę w kimś nie gwarantuje mi że za ileś lat znów tego nie poczuję do kogoś innego. Gdyby było tak jak piszesz to każda nasz miłostka już w wieku 12-13 lat trwała by na całe życie a od tego czasu czujemy rożne uczucia do różnych innych osób. Ale to od mojego wyboru zależy z kim jestem i komu będę okazywał miłość a dla katolika to jest żona czy mąż i nikt więcej. Nie każde zakochanie kończy się małżeństwie a nawet nie powinno bo co jak kobieta zakocha się w księdzu albo w żonatym mężczyźnie? Czy Bóg pochwala takie coś oczywiście nie i wtedy należy się wycofać i tlyko nasza wola może to spowodować. Bo cóz my myśląc tylko o sobie chcielibyśmy tylko tej osoby dla siebie nie zważając na jej jak i nasz upadek moralny powodujący rozpad rodziny itd. Zakochanie to jest egoizm a prawdziwa miłość to pragnienie dobra tej drugiej osoby i tylko wyrzekając się siebie można prawdziwie kochać kogoś.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


Pt cze 06, 2014 19:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Jak nazwać tę relację
equuleuss napisał(a):

Ale dajmy na to, gdzieś tam spotykasz kobietę, jest atrakcyjna, całkiem w Twoim typie, błyskotliwa i ogólnie taka jak zawsze sobie wymarzyłeś. I co? I nagle z przerażeniem i zdumieniem odkrywasz że jesteś zauroczony a potem zakochany w niej.

Bo nie byłeś zakochany w swojej żonie. I dlatego inna kobieta była w stanie zabrać Twoje serce.

Gdybyś był zakochany w żonie, wtedy patrzyłbyś na nią oczyma miłości, i ona byłaby dla Ciebie najbardziej atrakcyjną kobietą. Niekoniecznie dla innych ale po prostu dla Ciebie.


Nie jest to możliwe gdyż mam na to wpływ o, to co odczuwam do nieznanej osoby to najwyżej zauroczenie, mała miłostka. To, czy znajomość się rozwinie zależy już od naszych decyzji i działań. I bedąc w małżeństwie nigdy bym nie zaczął z kimś znajomości na stopie romantycznej.
Mam kontrolę nad tym kto staję sie moim partnerem nie jest tak że wiąże sie z pierwsza lepsza osobą jaką napotkam. Jeśli dana osoba mi nie odpowiada z różnych przyczyn to się z nią rozstaje a szukam takiej jaka mi odpowiada i tyle w temacie.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


Pt cze 06, 2014 20:14
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
@nokia od ilu lat jestes w malzenstwie?
Kazde malzenstwo ma kryzysy, tym glebsze im mniej ich naprawde laczylo na poczatku. Do jakiej "pierwszej milosci" chcesz wracac, jezeli jej nigdy nie bylo?
A milosc jest potezna jak s.mierc i jezeli kiedys przyjdzie ta prawdziwa, na ktora nie chcialo sie czekac, to moze zmiesc wszystko i zostawic ruiny i zgliszcza.
Czas przed slubem jest czasem sprawdzenia na ile to "zauroczenie" jest miloscia. Zauroczenie ktore przechodzi po 2 miesiacach na tyle, ze nie chce sie spedzac czasu glownie z dana osoba, miloscia nie bylo i trzeba by nie wiem jakich okolicznosci, zeby starczylo na cale zycie.


Pt cze 06, 2014 20:25

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Jak nazwać tę relację
Kael napisał(a):
@nokia od ilu lat jestes w malzenstwie?
Kazde malzenstwo ma kryzysy, tym glebsze im mniej ich naprawde laczylo na poczatku. Do jakiej "pierwszej milosci" chcesz wracac, jezeli jej nigdy nie bylo?
A milosc jest potezna jak s.mierc i jezeli kiedys przyjdzie ta prawdziwa, na ktora nie chcialo sie czekac, to moze zmiesc wszystko i zostawic ruiny i zgliszcza.
Czas przed slubem jest czasem sprawdzenia na ile to "zauroczenie" jest miloscia. Zauroczenie ktore przechodzi po 2 miesiacach na tyle, ze nie chce sie spedzac czasu glownie z dana osoba, miloscia nie bylo i trzeba by nie wiem jakich okolicznosci, zeby starczylo na cale zycie.

nie jestm jeszcze w małżeństwie

"zauroczenie" nigdy nie jest miłością. gdyby miłość była tylko uczuciem nie można było by jej ślubować bo jak ślubować coś co teraz jest a jutro może tego nie być. Kryzysy wszystkie można przezwyciężyć opierając małżeństwo na Bogu i Jemu ufając.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


Pt cze 06, 2014 21:00
Zobacz profil
Post Re: Jak nazwać tę relację
equuleuss napisał(a):

Ale w przyszłym mężu, w przyszłej zonie, trzeba się zakochać po prostu. I zakochanie niekoniecznie jest stanem gdzie wirują tylko motylki w brzuchu, te motyle to raczej zauroczenie. To wszystko ma swoje znaczenie, a zakochanie jest stanem gdzie dana osoba zajmuje serce i myśli.

Jeśli tego nie było, to właśnie kiedy przyjdzie ta codziennosć i zmaganie się z nią, możesz sobie w jakiejś chwili uświadomić to że przecież nawet nie byłeś zakochany w swojej żonie.
Serca nie oszukasz i może upomnieć się o swoje. Jeśli nie jesteś zakochany w swojej dziewczynie lub żonie to dość szybko inna kobieta może zająć twoje myśli i serce.
Bo to serce jest nadal wolne i nie należy w całości do żony.


Dokładnie, nic dodać nic ująć.

Ludzie się zmieniają... inaczej wyglądacie w dniu ślubu a inaczej po 20, 30 latach. Zycie, radości i smutki warunkują was jako odrębne osoby, kobietę i mężczyznę ale i jako małżonków. Przychodzą nowe role - mamy i taty. Radość i odpowiedzialność. Małżeństwo to wyzwanie, jedno z najtrudniejszych powołań. Małżeństwo sakramentalne ma siłę i moc od Jezusa, który jest zawsze z nami i pomaga. Dlatego małżeństwo jest teraz tak bardzo wyśmiewane, odarte z szacunku, traktowane jako przeżytek. A to nie jest prawdą.
Małżeństwo budowane na miłości i Bogu jest niezwykłe...i trwałe, pomimo burz, różnic charakterów, temperamentów.

1Kor 13. Polecam.


Pt cze 06, 2014 21:50

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 11:04
Posty: 77
Post Re: Jak nazwać tę relację
Kael, poruszyłeś właśnie ciekawą sprawę, bo czasem zastanawiam się co jeżeli mi już tak zawsze będzie przechodzić szybko. Tzn. czasem mam wrażenie patrząc na inne pary, że nie wyobrażam sobie tak poświęcić życia dla jednej osoby jak to robią inni i całą uwagę skupić na niej. I teraz-albo myślę tak, bo wlasnie nie spotkałem tej właściwej osoby, albo coś ze mną jest nie tak. Zamiast czuć radość z przebywania z kimś to czuje się zniewolony i ograniczony. Natomiast poprzedni związek zaczynał się bardziej obiecująco więc to nie jest tak że mam tak z każdą relacją.


Pt cze 06, 2014 21:56
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 113 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL