Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 0:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Jaki jest sens dbania o groby bliskich? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So maja 14, 2011 18:46
Posty: 2680
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Grzebanie umarłych jest uczynkiem miłosierdzia względem ciała, które zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie ciała nie jest uzależnione od sposobu pochówku i zachowania zwłok, ale sam pochówek jest wyrazem szacunku do świątyni Ducha świętego i wiary w zmartwychwstanie. Dbanie o grób jest wyrazem pamięci i szacunku - to, w jaki sposób ktoś dba o grób, jest uzależnione od potrzeb osób pozostających na ziemi. Ważne jest zachowanie porządku, który zapewnia szacunek. Szanujemy człowieka jako całość, zarówno ducha, jak i ciało, które oczekuje na zmartwychwstanie. Dbałość o miejsce spoczynku ciał jest sposobem na okazanie szacunku.

george45 napisał(a):
Im więcej i większych światełek postawimy na grobie to świadczy o większej ufności pokładane w Chrystusie, czy może o naszej majętności, a może braku zrozumienia, że zatruwamy środowisko setkami ton plastiku, CO2?
Gdybym tak miast tych pomników, światełek, posadził jedno, dwa lub więcej drzewek i dopisał "Symbol ufności pokładanej w Chrystusie", lub nie podpisywał, ale w myśli ofiarował, to mogłoby spełniać warunki tego symbolu?


W naszej kulturze jest wiele symboli, które wiążą się z grzebaniem ciał. Dbanie o środowisko jest czymś bardzo ważnym - jeśli ktoś chce zapalić świecę i pozostawić ją na grobie, może wybrać taki znicz, który będzie przyjazny naturze. W tym roku pozostawiłem na cmentarzu róże bez plastikowych dodatków właśnie ze względu na ochronę środowiska. Kwiaty to symbol przywiązania. z tego, co pamiętam, kiedyś na cmentarzach sadzono często brzozy i wierzby. Nie wiem, czy zasadzenie drzewa może być wyrazem ufności pokładanej w Chrystusie - na pewno uczestnictwo we Mszy świętej i modlitwa są wyrazem ufności pokładanej w Bogu.

przesunięcie_ku_zieleni napisał(a):
Pamięć o zmarłych na pewno jest ważniejsza niż dbanie o nagrobki.
Jeśli odwiedza się groby zmarłych krewnych, to jest to jeden ze sposobów pokazania, że się o tych zmarłych pamięta. Choć odwiedzać groby można w dowolne dni, nie trzeba na to czekać na jeden konkretny dzień w roku.
W sumie to ciekawe, że mimo że oficjalnym dniem pamięci o zmarłych, czyli Dniem Zadusznym, jest 2 listopada, to w żadnym kraju nie jest to dzień wolny od pracy. Za to w wielu katolickich krajach dniem wolnym jest poprzedni dzień będący świętem wszystkich świętych, który nie ma bezpośredniego związku z pamięcią o zmarłych krewnych. Pytanie, czy ma to sens, i czy więcej sensu nie miałby dzień wolny w Zaduszki.


Masz rację - 1 listopada to uroczystość, podczas których Kościół wspomina osoby znajdujące się w Niebie. 2 listopada Kościół obchodzi wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych. Te obchody są wyrazem wiary we wspólnotę Kościoła tryumfującego (osoby, które już przebywają w Niebie), cierpiącego (osoby, które przebywają w czyśćcu) i pielgrzymującego (osoby żyjące na ziemi). Można odwiedzać cmentarze w dowolny dzień w ciągu roku i jest to bardzo ważne, ale w pierwszych dniach listopada (od 1 do 8 listopada) można uzyskać odpust za zmarłych. 2 listopada każdy kapłan może odprawić 3 Msze święte.

_________________
MODERATOR


N lis 03, 2024 17:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 02, 2017 13:33
Posty: 2
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Witold33 napisał(a):
Odwiedzając i dbając o groby bliskich przede wszystkim mamy złudzenie jakiegoś kontaktu z nimi. Jadąc na groby nie mam myśli o "krwi baranka" tylko wspomnienia złych o dobrych chwil , gdy ci bliscy jeszcze żyli.
Bóg, krew baranków, modlitwy - to ostatnie , co by mi do głowy przyszło, gdy juz dojechałem, doszedłem, dodźwigałem się kwiatów i zniczy do grobów. Zastrzelcie mnie, ale tak własnie mam. I sądzę, tak ma 98% rodaków. Polaków.

I muszę powiedzieć, że trudno się z Tobą nie zgodzić. Prowadząc firmę usługową w zakresie porządkowania grobów na cmentarzach w Warszawie zwróciłem uwagę ,że duża część społeczeństwa pamięta o grobach tylko raz w roku. O grobach bliskich przypominają sobie w październiku, kiedy padają deszcze i temperatura spada do zera wtedy zaczyna się podklejanie wazonów, podstawek na nagrobkach, naprawianie i malowanie mokrych ławek czy malowanie liter na nagrobkach. Wiadomo, że takie prace przy złych warunkach atmosferycznych są nieefektywne. Groby też "muszą" być ubrane na bogato, wiele zniczy i chryzantem. W momencie składania hołdu zmarłemu nie zastanawiamy się jak ten grób będzie wyglądał za jakiś czas. Z chryzantem zostają suche badyle, wypalone znicze targa wiatr po płycie grobu często rozlewając resztki wosku po pomniku. Nie sprzątane groby przez kilka miesięcy wreszcie zarastają chwastami i przez większość czasu w roku nie wygląda to dobrze.


N sty 05, 2025 20:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3468
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Seminiak napisał(a):
Witold33 napisał(a):
Odwiedzając i dbając o groby bliskich przede wszystkim mamy złudzenie jakiegoś kontaktu z nimi. Jadąc na groby nie mam myśli o "krwi baranka" tylko wspomnienia złych o dobrych chwil , gdy ci bliscy jeszcze żyli.
Bóg, krew baranków, modlitwy - to ostatnie , co by mi do głowy przyszło, gdy juz dojechałem, doszedłem, dodźwigałem się kwiatów i zniczy do grobów. Zastrzelcie mnie, ale tak własnie mam. I sądzę, tak ma 98% rodaków. Polaków.


I muszę powiedzieć, że trudno się z Tobą nie zgodzić. ...
Z chryzantem zostają suche badyle, wypalone znicze targa wiatr po płycie grobu często rozlewając resztki wosku po pomniku. Nie sprzątane groby przez kilka miesięcy wreszcie zarastają chwastami i przez większość czasu w roku nie wygląda to dobrze.


To smutna prawda, ale są osoby, które chodzą odwiedzać groby regularnie np po Mszy św niedzielnej.
Na części grobów znicze palą się cały rok.

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


N sty 05, 2025 22:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 3121
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
mareta napisał(a):
To smutna prawda, ale są osoby, które chodzą odwiedzać groby regularnie np po Mszy św niedzielnej.
Na części grobów znicze palą się cały rok.

Ani prawda, ani smutna. Pobielane groby, czyli wypielęgnowane, z płonącymi zniczami wcale nie świadczą o wierze, pamięci o zmarłych, ani o miłości do nich. To tylko zewnętrzne przejawy. A pamięci zmarłych nie świadczy jeżdżenie po każdej mszy kilkudziesięciu kilometrów po to, aby zapalić znicz (w Warszawie jest to często grubo ponad godzinę w jedną stronę). O pamięci zmarłych świadczy modlitwa, przyjmowanie komunii świętej w ich intencji, zamawianie intencji mszalnych. Faryzeizmem jest ocenianie dbałości o zmarłych na podstawie wyglądu i bogactwa nagrobka.


Pn sty 06, 2025 11:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3468
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
andej napisał(a):
mareta napisał(a):
To smutna prawda, ale są osoby, które chodzą odwiedzać groby regularnie np po Mszy św niedzielnej.
Na części grobów znicze palą się cały rok.

Ani prawda, ani smutna. Pobielane groby, czyli wypielęgnowane, z płonącymi zniczami wcale nie świadczą o wierze, pamięci o zmarłych, ani o miłości do nich. To tylko zewnętrzne przejawy.

O pamięci zmarłych świadczy modlitwa, przyjmowanie komunii świętej w ich intencji, zamawianie intencji mszalnych. Faryzeizmem jest ocenianie dbałości o zmarłych na podstawie ...
.


Dostało mi się, jednak swego zdania nie zmienię. Z pewnością mam w sobie wiele z faryzeusza.
Zapalony znicz, to dowód zewnętrzny pamięci i miłości, oprócz zamówionej Mszy św. Jedno nie wyklucza drugiego.

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Pn sty 06, 2025 13:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Rabarbar napisał(a):
Tak, to prawda. Jednak nawet dla zmarłych jest perspektywa zmartwychwstania ich ciał. Zmartwychwstaną wszyscy, jedni zmartwychwstaniem życia, drudzy zmartwychwstaniem potępienia (por. J. 5,29). To odrodzenie ciała będzie jakoś nawiązywać do ciała zmarłego, ale nie bezpośrednio; bo istnienie ciała zachowanego w grobie nie będzie warunkiem zmartwychwstania.
Tym niemniej szacunek dla ciał złożonych w grobach jest związany z przesłaniem o przyszłym zmartwychwstaniu.

Doceniam Twoją perspektywę i zgadzam się, że szacunek dla zmarłych jest ważny. Jednak winieneś zwrócić uwagę, że szczególny nacisk na szacunek dla ciał w grobach w kontekście zmartwychwstania to bardziej element tradycji katolickiej niż nauczanie wprost wywodzące się z Biblii czy nauk Jezusa i apostołów.

Sama Biblia wyraźnie mówi, że nasze ziemskie ciała są jak "namioty" (2 Kor 5,1), a przy zmartwychwstaniu otrzymamy nowe, przemienione ciała (1 Kor 15,42-43). Nie jest to uzależnione od stanu czy miejsca pochówku ziemskiego ciała. Co więcej, Pismo Święte nie zawiera konkretnych nakazów co do sposobu traktowania ciał zmarłych - zarówno pochówek jak i kremacja są dopuszczalne z biblijnego punktu widzenia.

Biblia jasno naucza, że po śmierci duch człowieka opuszcza ciało - jak czytamy w 2 Koryntian 5,8: "wolę raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana". Podobnie w Księdze Kaznodziei 12,7 napisano: "wróci się proch do ziemi, tak jak nim był, a duch powróci do Boga, który go dał."A dusze tych pochowanych ciał osiągnęły ich duchowe miejsce (Łk16: 22). Oznacza to, że zmarła osoba nie jest już w żaden sposób związana ze swoim grobem czy ciałem - jej duch jest albo z Panem, albo w miejscu potępienia.


Dlatego trzeba uściślić i rozróżniać między tym, co jest tradycją kościelną a tym, co jest nauczaniem biblijnym.

Rabarbar napisał(a):
Kiedy saduceusze podważali ideę zmartwychwstania, usłyszeli w odpowiedzi:
(31) A co do zmartwychwstania umarłych, nie czytaliście, co wam Bóg powiedział w słowach:
(32) Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba? Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych. (Mt 22,31-32).

Odpowiedź Jezusa uwzględnia fakt, że saduceusze za słowo Boże uważali wyłącznie Pięcioksiąg Mojżesza, więc odpowiedź musiała odwoływać się do tych ksiag. Abraham, Izaak i Jakub wciąż żyją (u Boga) w oczekiwaniu na zmartwychwstanie. Ale czy oni sami za życia oczekiwali przyszłego zmartwychwstania swoich ciał? O tym Biblia nie wsspomina. Wspomina natomiast o ostatniej woli przedstawiciela następnego pokolenia: synów Jakuba - Józefa.

W swojej ostatniej woli Józef pod przysięgą zobowiązał swoich potomków, by jego kości, zostały podczas przyszłego wyjścia z Egiptu zabrane i zaniesione do ziemi obiecanej w Kanaanie (por. Rdz. 50, 24-26). O obietnicy tej pamiętano, więc kości Józefa spoczęły na ziemi należącej do Jakuba (Joz. 24,32). Skąd w rodzinie Abrahama przekonanie o przyszłym zmartwychwstaniu?:
(17) Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę,
(18) któremu powiedziane było: Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo.
(19) Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go, jako podobieństwo [śmierci i zmartwychwstania Chrystusa]. (Hbr. 11 17-19)

I właśnie to, potwierdzone praktyką przeświadczenie Abrahama, prawdopodobnie stało za ostatnią wolą Józefa:
(22) Przez wiarę konający Józef wspomniał o wyjściu synów Izraela i dał zlecenie w sprawie swoich kości. (Hbr. 11,22).
Natchniony przez Ducha Świetego autor listu do Hebrajczyków czytał inne natchnione przez tego samego Ducha księgi i okruchy połączył w całość.

Przyszłe zmartwychwstanie nastąpi, nawet jeśli ktoś w nie nie wierzy, albo nie ma swojego grobu. Ale wiara jest siłą, która wiele przezwycięża. Światełko stawiane na grobie jest symbolem ludzkiej ufności pokładanej w Chrystusie.

Szanuję Twoją refleksję, ale chciałbym zwrócić uwagę na kilka istotnych rozróżnień między nauczaniem biblijnym a późniejszymi tradycjami kościelnymi.

Historia z kośćmi Józefa, którą przywołujesz, rzeczywiście pokazuje akt wiary w Boże obietnice dotyczące Ziemi Obiecanej (Rdz 50,24-26), ale nie można jej interpretować jako podstawy dla późniejszych praktyk związanych z grobami czy modlitwami za zmarłych. Był to jednorazowy, symboliczny akt związany z wypełnieniem konkretnej obietnicy danej Izraelowi, nie wzorzec praktyk pogrzebowych czy kultu zmarłych.

Dwa, słowa Jezusa o Bogu Abrahama, Izaaka i Jakuba (Mt 22,31-32) odnosiły się do rzeczywistości zmartwychwstania, ale nie do fizycznych grobów czy sposobu ich traktowania. Co więcej, w tradycji żydowskiej, w której działał Jezus, nie było zwyczaju częstego odwiedzania grobów ani zapalania świec.
Biblia jasno naucza, że modlitwy za zmarłych są bezużyteczne, ponieważ los człowieka rozstrzyga się za życia (Hbr 9,27). Praktyki takie jak modlitwy za zmarłych czy zapalanie świec na grobach są elementami późniejszej tradycji kościelnej, szczególnie katolickiej, i nie mają podstaw w nauczaniu Jezusa czy apostołów.

Zmartwychwstanie, o którym mówi Biblia (1 Tes 4,16-17), nastąpi mocą Bożą niezależnie od stanu czy miejsca pochówku ciała. Nasze ziemskie ciała są jak "namioty" (2 Kor 5,1), a przy zmartwychwstaniu otrzymamy nowe, przemienione ciała (1 Kor 15,42-43).

Warto więc rozróżniać między biblijnymi prawdami o zmartwychwstaniu a późniejszymi tradycjami kościelnymi dotyczącymi kultu zmarłych, nawet jeśli te tradycje wydają się pobożne czy pocieszające.

Stąd też między wieloma analogicznymi wersetami jak ten:
"14 A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni7, tak potrzeba, by wywyższono7 Syna Człowieczego, 15 aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne8. 16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. 17 Albowiem Bóg nie posłał9 swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. 18 Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. " (J3)...... kluczowe jest tu nauczanie Jezusa - które jasno wskazuje, że decyzja o zbawieniu podejmowana jest za życia - poprzez wiarę w Chrystusa. Dlatego też modlitwy za zmarłych (palenie świec na grobach jest tradycyjnie uważane za formę modlitwy za zmarłych), są bezużyteczne, bo los człowieka rozstrzyga się w czasie jego ziemskiego życia (Hbr 9,27).

Zamiast skupiać się na praktykach związanych z grobami czy modlitwach za zmarłych, które są elementami późniejszej tradycji kościelnej, powinniśmy raczej głosić Ewangelię żywym, aby mogli podjąć decyzję wiary, dopóki mają taką możliwość. To właśnie jest istotą chrześcijańskiego przesłania - nie kult zmarłych, ale zwiastowanie żywym dobrej nowiny o zbawieniu przez wiarę w Chrystusa.


Pn sty 06, 2025 14:30
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 892
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
@Przeemek
Mam wrażenie, że usiłujesz wyważyć otwarte drzwi. Nigdzie nie pisałem o kulcie zmarłych, ani o modlitwach za zmarłych. Nie pisałem też o kulcie świętych, kulcie relikwii, o odpustach itp. Nie uzależniam zbawienia człowieka od obecności światełek na jego grobie, ani nawet od posiadania grobu. W sprawach fundamentalnych nie różnimy się.

Masz również rację, że spora część religijnych zachowań Polaków (a pielęgnowanie i dekorowanie grobów do nich należy) wynika z tradycji kościelnych, a nie z nauczania Biblii. Ale nie znaczy to, że każda kościelna tradycja powinna być odrzucona, albo kwestionowana. Choinka i skład wigilijnych potraw również nie znajduje swej inspiracji w Biblii, a wciąż je przywołujemy i stosujemy, bo to wyznacza pewne ramy tego, w jaki sposób pielęgnujemy treści już stricte biblijne. W zwyczajach dotyczących dnia 1 listopada dostrzegam jako wartościowe przypominanie o powszechnym zmartwychwstaniu.

Cieszę się, że leży Ci na sercu zwiastowanie Dobrej Nowiny o zbawieniu przez wiarę w Chrystusa. W tym również się nie różnimy. Jednak aby do ludzi docierać, nie można zaczynać od ataku na te przejawy religijności, które oni uważają za wartościowe (nawet jeśli się mylą). Kiedy apostoł Paweł zabrał głos na ateńskim Areopagu, rozpoczął od pochwały religijności Ateńczyków - gotowości uczczenia Boga, którego jeszcze nie znali. Oni mieli na myśli jakiegoś, jednego z wielu bogów, którego nie chcieli obrazić jego pominięciem. A Paweł wykorzystał to, by za chwilę głosić im Jedynego Boga, Stwórcę Wszechświata, o którym oni dotąd nie słyszeli.


Pn sty 06, 2025 15:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Rabarbar napisał(a):
@Przeemek
Mam wrażenie, że usiłujesz wyważyć otwarte drzwi. Nigdzie nie pisałem o kulcie zmarłych, ani o modlitwach za zmarłych. Nie pisałem też o kulcie świętych, kulcie relikwii, o odpustach itp. Nie uzależniam zbawienia człowieka od obecności światełek na jego grobie, ani nawet od posiadania grobu. W sprawach fundamentalnych nie różnimy się.

Masz również rację, że spora część religijnych zachowań Polaków (a pielęgnowanie i dekorowanie grobów do nich należy) wynika z tradycji kościelnych, a nie z nauczania Biblii. Ale nie znaczy to, że każda kościelna tradycja powinna być odrzucona, albo kwestionowana. Choinka i skład wigilijnych potraw również nie znajduje swej inspiracji w Biblii, a wciąż je przywołujemy i stosujemy, bo to wyznacza pewne ramy tego, w jaki sposób pielęgnujemy treści już stricte biblijne. W zwyczajach dotyczących dnia 1 listopada dostrzegam jako wartościowe przypominanie o powszechnym zmartwychwstaniu.

Może nie zaraz "wyważyć otwarte drzwi", ale raczej zachować zdroworozsądkową ostrożność w kontekście prawdy Objawienia Bożego. Szczególnie kiedy, no właśnie, kiedy w sprawach fundamentalnych widzę, że się nie różnimy, a Ty potrafisz napisać np: "Światełko stawiane na grobie jest symbolem ludzkiej ufności pokładanej w Chrystusie..... Jednak nawet dla zmarłych jest perspektywa zmartwychwstania ich ciał.......nawet jeśli ktoś w nie nie wierzy, albo nie ma swojego grobu" - nie jestem do końca pewien Twojego stanowiska, zwłaszcza że wydajemy się podzielać podobne przekonania.

Dlatego, co do tradycji kościelnych, i szczególnie z racji wyrażania się na forum gdzie ludzie wprost pytają 'po co to czy tamto', szukając Bożej prawdy, a nie "kościelnej" - moje wypowiedzi zawsze skupiają się wyłącznie na wskazywaniu prawdy zawartej w Bożym objawieniu. Chcę przedstawiać tę prawdę ostrożnie, by nawet nieświadomie nie wprowadzić w błąd osób poszukujących.

Możesz odbierać mnie jako przesadnie konserwatywnego chrześcijanina czy surowego fundamentalistę - określenia, które często otrzymuję za moje biblijne i kreacjonistyczne poglądy. Prawda jest jednak taka, że życie z Bogiem i płynące z niego doświadczenia nauczyły mnie, że choć 'tolerancja' wobec pewnych tradycji może nie mieć wielkiego znaczenia dla osób mocno utwierdzonych w wierze, to dla poszukujących może być duchowo niebezpieczna. Kompromisy z tradycjami spoza Biblii częściej oddalają od Boga i Jego prawdy, niż do nich przybliżają. Nawet dla utwierdzonych w wierze tradycje mogą stanowić duchowe zagrożenie - musimy pozostać czujni. Jak zresztą Biblia wyraźnie nas przed tym ostrzega......
Sam Jezus wyraźnie potępiał tradycje religijne, które zaprzeczały Pismu (Marek 7:1-13), mówiąc do faryzeuszy: 'Czemu to wy przestępujecie przykazania Boże dla waszej tradycji?'. Co więcej, ani Jezus, ani apostołowie nigdy nie używali tradycji religijnych do wspierania swojego nauczania - zawsze opierali się wyłącznie na Piśmie Świętym. Jezus szczególnie sprzeciwiał się traktowaniu 'przykazań ludzkich' jako doktryn (Mateusz 15:9).

To niezwykle istotne, że sam Chrystus tak wyraźnie rozgraniczał Boże Słowo od ludzkich tradycji i stanowczo występował przeciwko mieszaniu ich ze sobą. Pokazuje to, jak ważne jest zachowanie czystości biblijnego przesłania i nieuleganie pokusie 'wzbogacania' go tradycjami kościelnymi, nawet jeśli wydają się one niewinne czy pomocne. Historia Kościoła dobitnie pokazuje, że właśnie takie stopniowe dodawanie tradycji do Bożego Słowa prowadziło często do poważnych wypaczeń wiary i odejścia od prawdziwej nauki Chrystusa. Ja wiem, że Ty to bardzo dobrze wiesz, stąd moje lekkie zdziwienie twoją "tolerancją" na takie praktyki kościelne.

A w kontekście: "W zwyczajach dotyczących dnia 1 listopada dostrzegam jako wartościowe przypominanie o powszechnym zmartwychwstaniu. ". Widzisz, katolickie święto: "Uroczystość Wszystkich Świętych " może i odbywa się ku czci wszystkich chrześcijan, którzy osiągnęli stan zbawienia i przebywają w niebie, ale już tzw. Dzień Zaduszny, czyli "Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych", popularne "Zaduszki", o które właśnie pytał użytkownik @gaazkamm : "może mylne, że grób służy nie zmarłym bliskim, tylko nam. To jest miejsce, na które MY możemy chodzić, przy którym MY możemy bliskiego powspominać. I nie jest to jedyne miejsce, w którym można się za bliskiego modlić." - nawiązywał do odwiedznia grobów zmarłych. A w ten szczególny dzień Polacy odwiedzają cmentarze, aby ozdobić groby swoich bliskich kwiatami i zapalić znicze - tyle, że to nie wszystko - w tradycji kościelnej, szczególnie katolików łacińskich i wielu innych chrześcijan, to dzień modlitw za wszystkich wiernych zmarłych.

Więc te "zwyczaje" uważasz za wartościowe i warte promowania z punktu widzenie nauki Jezusa w Biblii? Może i jest w tych zwyczajach jakieś symboliczne przypomnienie o zmartwychwstaniu, to jednak musimy pamiętać, że Jezus wyraźnie nauczał o trzymaniu się Bożego Słowa, a nie ludzkich tradycji. Pismo Święte nie tylko nie wspiera takich praktyk, ale wręcz przestrzega przed mieszaniem objawionej prawdy z tradycjami religijnymi. Dla szukających prawdy Bożej najważniejsze jest trzymanie się czystego przesłania Biblii, bez dodawania do niego ludzkich zwyczajów i interpretacji.

Rabarbar napisał(a):
Cieszę się, że leży Ci na sercu zwiastowanie Dobrej Nowiny o zbawieniu przez wiarę w Chrystusa. W tym również się nie różnimy. Jednak aby do ludzi docierać, nie można zaczynać od ataku na te przejawy religijności, które oni uważają za wartościowe (nawet jeśli się mylą). Kiedy apostoł Paweł zabrał głos na ateńskim Areopagu, rozpoczął od pochwały religijności Ateńczyków - gotowości uczczenia Boga, którego jeszcze nie znali. Oni mieli na myśli jakiegoś, jednego z wielu bogów, którego nie chcieli obrazić jego pominięciem. A Paweł wykorzystał to, by za chwilę głosić im Jedynego Boga, Stwórcę Wszechświata, o którym oni dotąd nie słyszeli.

Nie jestem pewien, ale pisząc: "rozpoczął od pochwały religijności Ateńczyków", zakładam, że wiesz, że to była ironia, nie prawdziwa pochwała? Kontekst jasno to pokazuje, Paweł zwraca uwagę na ich pobożność, ale równocześnie krytykuje ją, wskazując na jej pustkę i brak prawdziwego poznania Boga. Gdy mówi: " (22) Wtedy Paweł stanął pośrodku Areopagu i powiedział: Mężowie ateńscy, widzę, że pod każdym względem jesteście nadzwyczaj religijni", odnosi się do licznych ołtarzy i bogów, jakich czcili Ateńczycy. Szczególnie wspomina o ołtarzu "Nieznanemu Bogu". Używa tego jako punktu wyjścia, by ogłosić im prawdziwego Boga, którego nie znają, a nie pochwalać ich politeistyczne praktyki. Pawłowa "pochwała" to był ironiczny wstęp do krytyki, a nie szczere uznanie ich religijności.

Nie chcę tu wyjść na nadmiernie drobiazgowego, ale warto zauważyć rzecz fundamentalną - ani Jezus, ani apostołowie, nigdy nie udzielili aprobaty dla jakichkolwiek praktyk religijnych spoza objawionego Słowa Bożego lub z niego nie wynikające/niezgodne. Przeciwnie - konsekwentnie wskazywali na Pismo jako jedyny autorytet w sprawach wiary. Wydaje się to oczywiste, gdy studiujemy ich nauczanie i przykłady ich życia zapisane w Biblii. Dlatego ja podchodzę ostrożnie do "praktyk kościelnych" i nie spieszyłbym się z ocenami jak "widzenie w nich wartości...".



Ale owszem, przyznaję, że tradycje kościelne otaczają nas wszędzie - w rodzinach, życiu osobistym i społecznościach, co często czyni je nieuniknionymi. Ja osobiście odszedłem i odchodzę od wszystkich niebiblijnych, i owszem, nie jest to łatwe, ale nie niemożliwe. Ale jednocześnie w takich sytuacjach jestem wyrozumiały, nie potępiam ani nie osądzam, pamiętając, że sam byłem w innym miejscu przed nawróceniem. Próbuję dawać dobry przykład, stawiając biblijne przekonania na pierwszym miejscu i wykorzystując, jak wspomniany przez ciebie apostoł Paweł, okazje takie jak wigilia, do spokojnych rozmów o różnicach między objawieniem biblijnym a tradycjami kościelnymi. Celem jest delikatne prowadzenie innych do zrozumienia tych różnic, zachowując jednocześnie relacje. Jednak miejsce publiczne jak forum, tutaj raczej trzeba "konserwatywnie"(jak Jezus i apostołowie) stawiać tylko na prawdę wynikającą z objawienia Bożego i nie sugerować pobłażania wobec tradycji kościelnych.


Wt sty 07, 2025 9:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2149
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Przeemek napisał(a):
Nie jestem pewien, ale pisząc: "rozpoczął od pochwały religijności Ateńczyków", zakładam, że wiesz, że to była ironia, nie prawdziwa pochwała? Kontekst jasno to pokazuje, Paweł zwraca uwagę na ich pobożność, ale równocześnie krytykuje ją, wskazując na jej pustkę i brak prawdziwego poznania Boga. Gdy mówi: " (22) Wtedy Paweł stanął pośrodku Areopagu i powiedział: Mężowie ateńscy, widzę, że pod każdym względem jesteście nadzwyczaj religijni", odnosi się do licznych ołtarzy i bogów, jakich czcili Ateńczycy. Szczególnie wspomina o ołtarzu "Nieznanemu Bogu". Używa tego jako punktu wyjścia, by ogłosić im prawdziwego Boga, którego nie znają, a nie pochwalać ich politeistyczne praktyki. Pawłowa "pochwała" to był ironiczny wstęp do krytyki, a nie szczere uznanie ich religijności.

A to ciekawe, że przywołujesz Pawła w Grecji. Ostatnio często słyszę, jak w dyskusjach jest to przywoływane.
Uważam, że jego pochwała była szczera i pełna przekonania. Nie pochwalał typu religijności, ale pochwalał dążenie do Boga, dążenie do prawdy. Oczywiście w przemowie tej zawarta jest manipulacja, którą zauważyłeś. To metoda wzbudzenia zainteresowania. Pochwała, docenienie zwiększa uwagę na słowa i sprawia pewną początkową przychylność. Paweł chciał podtrzymać, a nawet jeszcze bardziej rozbudzić religijność Greków. I jednocześnie ją właściwie ukierunkować. Ku Prawdzie. Paweł uznał ich umiłowanie do filozofii i chrześcijaństwo przedstawił jak filozofię czyli "umiłowanie mądrości" (philéō = miłuję, sophía = mądrość). Dzięki temu rozumieli jego przekaz.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Wt sty 07, 2025 11:04
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 892
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
@Przeemek
Cytuj:
Może nie zaraz "wyważyć otwarte drzwi", ale raczej zachować zdroworozsądkową ostrożność w kontekście prawdy Objawienia Bożego. Szczególnie kiedy, no właśnie, kiedy w sprawach fundamentalnych widzę, że się nie różnimy, a Ty potrafisz napisać np: "Światełko stawiane na grobie jest symbolem ludzkiej ufności pokładanej w Chrystusie..... Jednak nawet dla zmarłych jest perspektywa zmartwychwstania ich ciał.......nawet jeśli ktoś w nie nie wierzy, albo nie ma swojego grobu" - nie jestem do końca pewien Twojego stanowiska, zwłaszcza że wydajemy się podzielać podobne przekonania.

Czego nie jesteś pewien?
Zmartwychwstanie będzie powszechne, obejmie wszystkich, również tych, co obecnie nie wierzą (por. Dn 12,2-3; J 5,28-29). Na imię Jezusa zegnie się każde kolano (Flp 2,10).
Cytuj:
A w ten szczególny dzień Polacy odwiedzają cmentarze, aby ozdobić groby swoich bliskich kwiatami i zapalić znicze - tyle, że to nie wszystko - w tradycji kościelnej, szczególnie katolików łacińskich i wielu innych chrześcijan, to dzień modlitw za wszystkich wiernych zmarłych.

Rozumiem Twoją troskę, tylko że prośby o zbawienie zmarłych wynikają z błędu niezrozumienia biblijnej doktryny zbawienia z łaski przez wiarę w Chrystusa. Wyjaśniajmy więc tę doktrynę, a nie koncentrujmy się na zwalczaniu "modlitw za zmarłych". Żydzi również znają i praktykują modlitwę za zmarłych (Kadisz). A przecież rozumiemy, że jeśli rozmawialibyśmy z ortodoksyjnym żydem, nie skupialibyśmy się na formach jego modlitwy, ale na przedstawieniu mu Ewangelii o zbawieniu w Jezusie.
Poza tym jest kilka podstawowych form modlitwy (uwielbienie Boga, modlitwa pokutna za grzechy, dziękczynienie oraz prośba). Nie widzę problemu w dziękowaniu za osobę zmarłą i za jej wpływ na nasze życie.
Cytuj:
Cytuj:
W zwyczajach dotyczących dnia 1 listopada dostrzegam jako wartościowe przypominanie o powszechnym zmartwychwstaniu.

Więc te "zwyczaje" uważasz za wartościowe i warte promowania z punktu widzenie nauki Jezusa w Biblii?

Odniosłem się wyłącznie do pozytywnej rzeczy: przypominaniu o powszechnym zmartwychwstaniu.
Cytuj:
Dla szukających prawdy Bożej najważniejsze jest trzymanie się czystego przesłania Biblii, bez dodawania do niego ludzkich zwyczajów i interpretacji.

Nawołujesz do jakiejś utopii; nie ma bowiem wypełniania woli Bożej bez wcześniejszego jej zrozumienia, a ono nieuchronnie związane jest z interpretacją Bożego słowa:
Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny. (Mt 13,23)
Podam praktyczny przykład. Do swojego Kościoła chodzę co niedziela na godzinę 10-tą. Dlaczego na 10-tą? Przecież o 10-tej (czyli o 4-tej w biblijnej rachubie czasu) w całym NT nie zdarzyło się nic istotnego. Co innego o 9-tej (3-ciej wg Biblii). Bo między innymi o 3-ciej gospodarz winnicy wyszedł w poszukiwaniu robotników (por. Mt 20,3). Ale o czwartej (czyli naszej 10-tej) nie wychodził. I nie znajdziemy w NT nic, co zdarzyłoby się o 10-tej. Czy powinienem zmienić swoje nawyki? Napomnieć pastora? Bo dopiero to byłoby "trzymaniem się czystego przesłania Biblii, bez dodawania do niego ludzkich zwyczajów i interpretacji".
Cytuj:
Nie chcę tu wyjść na nadmiernie drobiazgowego, ale warto zauważyć rzecz fundamentalną - ani Jezus, ani apostołowie, nigdy nie udzielili aprobaty dla jakichkolwiek praktyk religijnych spoza objawionego Słowa Bożego lub z niego nie wynikające/niezgodne. Przeciwnie - konsekwentnie wskazywali na Pismo jako jedyny autorytet w sprawach wiary.

Piszesz o "jakichkolwiek praktykach religijnych", tymczasem są one tak różnorodne, ilu jest ludzi. Stosowanie Bożego słowa jest zawsze indywidualne, nie poddane szablonowi.
Znowu posłużę się przykładem. Często zdarza mi się modlić w różnych sytuacjach. Zawsze używam języka polskiego, chociaż ani Jezus, ani apostołowie nie modlili się w tym języku. Modlę się też, jadąc samochodem, chociaż ani Jezus, ani apostołowie samochodem nie jeździli, więc oni na pewno w samochodzie się nie modlili. Może jeździli na osiołku i wtedy mogli się modlić, ale o tym Biblia nie naucza, więc czy należy być ostrożnym i na wszelki wypadek nie modlić się w jakimkolwiek pojeździe?
Wielu chrześcijan modląc się, zamyka oczy. Inni wznoszą ręce w górę, zachęcani do tego przez Biblię (1 Tm 2,8). Ja tego nie robię, szczególnie, gdy jadę samochodem. Czy moje "praktyki religijne" są wobec tego grzeszne?


Wt sty 07, 2025 13:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Idący napisał(a):
A to ciekawe, że przywołujesz Pawła w Grecji. Ostatnio często słyszę, jak w dyskusjach jest to przywoływane.
Uważam, że jego pochwała była szczera i pełna przekonania. Nie pochwalał typu religijności, ale pochwalał dążenie do Boga, dążenie do prawdy. Oczywiście w przemowie tej zawarta jest manipulacja, którą zauważyłeś. To metoda wzbudzenia zainteresowania. Pochwała, docenienie zwiększa uwagę na słowa i sprawia pewną początkową przychylność. Paweł chciał podtrzymać, a nawet jeszcze bardziej rozbudzić religijność Greków. I jednocześnie ją właściwie ukierunkować. Ku Prawdzie. Paweł uznał ich umiłowanie do filozofii i chrześcijaństwo przedstawił jak filozofię czyli "umiłowanie mądrości" (philéō = miłuję, sophía = mądrość). Dzięki temu rozumieli jego przekaz.

Po pierwsze, cały kontekst przemowy Pawła wyraźnie wskazuje na krytykę ich religijności, a nie jej pochwałę. Paweł natychmiast po tym wstępie przechodzi do podważenia fundamentów ich wierzeń - krytykuje ich materialistyczne podejście do bóstwa (świątynie zbudowane ręką, posągi ze złota i srebra), ich koncepcję wielu bogów, oraz ich nieznajomość prawdziwego Boga.

Jeszcze bardziej znaczące jest to, że podejście Pawła jest spójne z nauczaniem Jezusa, który konsekwentnie przeciwstawiał się religijności opartej na ludzkich tradycjach i rytuałach. Jezus wielokrotnie krytykował faryzeuszy właśnie za ich powierzchowną religijność, która zastępowała prawdziwą relację z Bogiem. Paweł, jako wierny uczeń Chrystusa, kontynuował tę linię nauczania.

Określenie Ateńczyków jako "nadzwyczaj religijnych" w tym kontekście nie było komplementem, ale subtelną krytyką ich ślepego oddania licznym bóstwom, co symbolizował ołtarz "Nieznanemu Bogu". To był retoryczny zabieg służący zwróceniu uwagi na absurdalność ich pozycji - byli tak "religijni", że czcili nawet boga, którego nie znali Następnie Paweł wykorzystuje to jako punkt wyjścia do przedstawienia prawdziwego Boga, ale nie po to, by "rozbudzić ich religijność", lecz by pokazać jej pustotę i przeciwstawić jej żywą relację z osobowym Bogiem.

Zresztą poczytaj komentarze biblistów np. https://biblehub.com/commentaries/acts/17-22.htm potwierdzają tę interpretację, wskazując że celem Pawła było prowadzenie słuchaczy od ich pustej religijności ku poznaniu prawdziwego Stwórcy. Nie chodziło o "właściwe ukierunkowanie" ich religijności, ale o fundamentalną zmianę w rozumieniu relacji z Bogiem - tylko przejście od religii opartej na ludzkich wyobrażeniach i rytuałach do osobistej relacji z żywym Bogiem.

Rabarbar napisał(a):
Czego nie jesteś pewien?
Zmartwychwstanie będzie powszechne, obejmie wszystkich, również tych, co obecnie nie wierzą (por. Dn 12,2-3; J 5,28-29). Na imię Jezusa zegnie się każde kolano (Flp 2,10).

Chciałbym wyjaśnić moją niepewność. Gdy np. wspominasz o "światełku na grobie jako symbolu ufności w Chrystusie" i łączysz to z prawdą o powszechnym zmartwychwstaniu, widzę potencjalne niebezpieczeństwo. Choć sama prawda o zmartwychwstaniu jest fundamentalna i biblijna (Dn 12,2-3; J 5,28-29), to próba legitymizowania zwyczaju stawiania zniczy poprzez nadawanie mu chrześcijańskiej symboliki może prowadzić na grząski grunt.

Problem polega na tym, że w praktyce rzadko kiedy pozostaje to tylko przy "symbolicznym" geście. Jak pokazuje doświadczenie, takie praktyki często ewoluują - ludzie zaczynają rozmawiać ze zmarłymi przy grobach, modlić się za nich czy do nich, a co gorsza, rozwija się cała poboczna doktryna i tradycja wokół tych zwyczajów. To właśnie ten mechanizm stopniowego dodawania ludzkich tradycji do czystego przekazu Pisma Świętego był przedmiotem ostrej krytyki ze strony Jezusa (Mk 7:1-13).

Dlatego właśnie jestem zaniepokojony, gdy widzę próby "chrystianizacji" praktyk, które nie mają podstaw biblijnych. Nawet jeśli intencje są dobre, historia Kościoła pokazuje, że takie "niewinne" ustępstwa często prowadzą do poważnych wypaczeń wiary. Jak napisałeś - zmartwychwstanie będzie powszechne i na imię Jezusa zegnie się każde kolano (Flp 2,10) - ale to są prawdy, które powinniśmy głosić w oparciu o samo Słowo Boże, bez potrzeby wspierania ich dodatkowymi, pozabiblijnymi praktykami, sprzecznymi z nauczaniem Jezusa.


Rabarbar napisał(a):
Rozumiem Twoją troskę, tylko że prośby o zbawienie zmarłych wynikają z błędu niezrozumienia biblijnej doktryny zbawienia z łaski przez wiarę w Chrystusa. Wyjaśniajmy więc tę doktrynę, a nie koncentrujmy się na zwalczaniu "modlitw za zmarłych". Żydzi również znają i praktykują modlitwę za zmarłych (Kadisz). A przecież rozumiemy, że jeśli rozmawialibyśmy z ortodoksyjnym żydem, nie skupialibyśmy się na formach jego modlitwy, ale na przedstawieniu mu Ewangelii o zbawieniu w Jezusie.
Poza tym jest kilka podstawowych form modlitwy (uwielbienie Boga, modlitwa pokutna za grzechy, dziękczynienie oraz prośba). Nie widzę problemu w dziękowaniu za osobę zmarłą i za jej wpływ na nasze życie.

Obawiam się, że nie dostrzegasz fundamentalnego problemu w swoim rozumowaniu.
Nawet próbujesz znaleźć analogię między żydowskim Kadiszem a katolickimi modlitwami za zmarłych, ale to głęboko błędne porównanie. Dziwię się, bo nawet WIKI podaje:
"Kadisz, również Kadysz, Kaddisz (hebr. קדיש – święty; jidysz: Kadesz) – jedna z najważniejszych modlitw w judaizmie, będąca składnikiem wszelkich żydowskich modłów zbiorowych. Jest to doksologia w języku aramejskim, wysławiająca Imię Boże, wyrażająca poddanie się Jego woli oraz wzywająca rychłego nadejścia królestwa Bożego. Często mylnie nazywana modlitwą za zmarłych." [ https://pl.wikipedia.org/wiki/Kadisz ]
że Kadisz, to doksologia wysławiająca imię Boże i wzywająca Jego królestwa - nie zawiera żadnych modlitw do zmarłych czy za zmarłych. To mylne porównanie pokazuje szerszy problem w Twoim podejściu.

Nie możemy bagatelizować tego, jak jedna pozornie niewinna praktyka prowadzi do poważnych wypaczeń doktrynalnych. Historia pokazuje, że zwyczaj stawiania zniczy na grobach w tradycji kościelnej nie pozostał "symbolicznym gestem", ale przerodził się w rozbudowaną, niebiblijną doktrynę modlitw za zmarłych i do zmarłych. To dokładnie ten mechanizm, przed którym Jezus ostrzegał, krytykując faryzeuszy za dodawanie ludzkich tradycji do Bożego Słowa (Mk 7:7-8).

Twoje sugerowanie, że powinniśmy skupić się na wyjaśnianiu doktryny zbawienia, a nie "zwalczaniu modlitw za zmarłych", pomija kluczowy problem - jak możemy skutecznie nauczać o zbawieniu z łaski przez wiarę, jednocześnie akceptując czy nawet promując praktyki, które tej doktrynie zaprzeczają? To tak, jakby próbować leczyć chorobę, jednocześnie zachęcając do zachowań, które ją wywołują.

Szczególnie niepokojące jest Twoje rozróżnienie między "dziękowaniem za osobę zmarłą" a modlitwami za zmarłych. Przecież sam nie raz cytowałeś "historię Kościoła", na prawdę podziwiam Twoją wiedzę i wpisy w tym temacie. Robisz "kawał" dobrej roboty tutaj dla chrześcijaństwa..... więc musisz doskonale rozumieć, że w praktyce te granice szybko się zacierają, i właśnie dlatego Jezus i apostołowie byli tak stanowczy w sprzeciwianiu się mieszaniu ludzkich tradycji z czystym przekazem Ewangelii. Nie chodzi tu o "zwalczanie" konkretnych praktyk, ale o zachowanie czystości biblijnego przesłania o zbawieniu.

Jezus i apostołowie byli bardzo konserwatywni, nie tylko w tej kwestii. Niestety, wiem, że nie jest to tak liberalne, albo ocierające się o podejście "w lewo", jakby niektórzy chcieli. No ale "niestety", Jezus byłby dzisiaj okrzyknięty fundamentalistą, taka jest prawda Boża. Od małych rzeczy zazwyczaj się zaczyna.......od takich pozornie niewinnych gestów, jak zapalenie świeczki na grobie, zaczyna się proces rozmywania biblijnej prawdy. Doskonale wiesz, jak szybko jedna akceptowana praktyka pociąga za sobą kolejne, aż w końcu stajemy przed całym systemem niebiblijnych doktryn i rytuałów, które przysłaniają czystość Ewangelii.

Rabarbar napisał(a):
Odniosłem się wyłącznie do pozytywnej rzeczy: przypominaniu o powszechnym zmartwychwstaniu.

Ale właśnie w tym tkwi problem - nie możemy legitymizować niebiblijnych praktyk tylko dlatego, że dostrzegamy w nich jakiś pozytywny element.

Próba dostrzegania w zwyczaju stawiania zniczy "przypomnienia o zmartwychwstaniu" to niebezpieczny kompromis, który otwiera drzwi do dalszych wypaczeń. Prawda o zmartwychwstaniu powinna być głoszona wprost z Pisma Świętego, bez potrzeby wspierania jej tradycjami kościelnymi, które zbyt często prowadzą do praktyk sprzecznych z nauczaniem Jezusa.

Rabarbar napisał(a):
Nawołujesz do jakiejś utopii; nie ma bowiem wypełniania woli Bożej bez wcześniejszego jej zrozumienia, a ono nieuchronnie związane jest z interpretacją Bożego słowa:
Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny. (Mt 13,23)
Podam praktyczny przykład. Do swojego Kościoła chodzę co niedziela na godzinę 10-tą. Dlaczego na 10-tą? Przecież o 10-tej (czyli o 4-tej w biblijnej rachubie czasu) w całym NT nie zdarzyło się nic istotnego. Co innego o 9-tej (3-ciej wg Biblii). Bo między innymi o 3-ciej gospodarz winnicy wyszedł w poszukiwaniu robotników (por. Mt 20,3). Ale o czwartej (czyli naszej 10-tej) nie wychodził. I nie znajdziemy w NT nic, co zdarzyłoby się o 10-tej. Czy powinienem zmienić swoje nawyki? Napomnieć pastora? Bo dopiero to byłoby "trzymaniem się czystego przesłania Biblii, bez dodawania do niego ludzkich zwyczajów i interpretacji".

Widzę głębokie niezrozumienie w Twoim porównaniu godziny nabożeństwa z praktykami przy grobach. To są fundamentalnie różne kwestie. Godzina spotkania zboru to kwestia organizacyjna, niemająca wpływu na doktrynę czy praktyki wiary. Natomiast praktyki przy grobach, jak pokazuje doświadczenie, nieuchronnie prowadzą do zachowań sprzecznych z Pismem Świętym.
Nie mówię tu o żadnej utopii - mówię o realnym problemie, który sam Jezus wielokrotnie podkreślał: "Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi" (Mt 15:9). Twój przykład z godziną 10:00 jest nietrafiony, bo nie prowadzi do żadnych doktrynalnych wypaczeń. Natomiast historia praktyk przy grobach pokazuje dokładnie to, przed czym ostrzegał Jezus - jak pozornie niewinny zwyczaj przeradza się w zachowania sprzeczne z Bożym Słowem.

Sam pamiętam jako dziecko i katolik, kiedy całymi rodzinami spotykaliśmy się 1 Listopada na grobach, nieodzowna pogawędka do zmarłej np. mamy czy babci, to jest normalka......"mam nadzieję, że ci tam dobrze...niedługo się zobaczymy...itd." ot, ludzkie pogawędki.... - czyli jak ludzie przychodzą na cmentarz i zaczynają rozmawiać ze zmarłymi. Takie zachowania są głęboko zakorzenione w polskiej kulturze i tradycji katolickiej. Są bardzo powszechne i są łączone z modlitwami za zmarłych z refleksją i osobistymi myślami kierowanymi do tych, którzy odeszli.

Więc to nie jest już kwestia "interpretacji Bożego słowa", ale wyraźne odejście od jego nauki. Pismo jasno mówi: "Żywi bowiem wiedzą, że umrą, ale umarli nic nie wiedzą" (Koh 9:5). Dlatego właśnie Jezus tak ostro sprzeciwiał się tradycjom, które prowadziły do wypaczeń: "Tak to unieważniliście słowo Boże przez waszą tradycję, którą przekazujecie" (Mk 7:13).

Nie chodzi więc o utopijne dążenie do życia bez interpretacji Pisma, ale o zachowanie czystości biblijnego przesłania i unikanie praktyk, które - jak pokazuje doświadczenie - nieuchronnie prowadzą do zachowań sprzecznych z Bożym Słowem.

Rabarbar napisał(a):
Piszesz o "jakichkolwiek praktykach religijnych", tymczasem są one tak różnorodne, ilu jest ludzi. Stosowanie Bożego słowa jest zawsze indywidualne, nie poddane szablonowi.
Znowu posłużę się przykładem. Często zdarza mi się modlić w różnych sytuacjach. Zawsze używam języka polskiego, chociaż ani Jezus, ani apostołowie nie modlili się w tym języku. Modlę się też, jadąc samochodem, chociaż ani Jezus, ani apostołowie samochodem nie jeździli, więc oni na pewno w samochodzie się nie modlili. Może jeździli na osiołku i wtedy mogli się modlić, ale o tym Biblia nie naucza, więc czy należy być ostrożnym i na wszelki wypadek nie modlić się w jakimkolwiek pojeździe?
Wielu chrześcijan modląc się, zamyka oczy. Inni wznoszą ręce w górę, zachęcani do tego przez Biblię (1 Tm 2,8). Ja tego nie robię, szczególnie, gdy jadę samochodem. Czy moje "praktyki religijne" są wobec tego grzeszne?

Widzę kolejne niezrozumienie w Twoim porównaniu modlitwy w samochodzie czy w języku polskim z praktykami religijnymi 1 listopada. To są fundamentalnie różne kwestie.

Język modlitwy czy miejsce jej odmawiania to kwestie techniczne, niemające wpływu na doktrynę czy istotę wiary - Bóg rozumie każdy język i słyszy nas wszędzie. Natomiast praktyki zaduszkowe, jak jasno pokazuje doświadczenie i historia Kościoła, nieuchronnie prowadzą do zachowań sprzecznych z Pismem Świętym.

Jak sam możesz zauważyć - to właśnie ta praktyka, której jesteśmy świadkami każdego roku w "Zaduszki" i częściej, weryfikuje rzeczywistość - dobrze, że wspominasz o "praktyce"..... dzień 1 listopada w tradycji kościelnej to nie tylko symboliczne zapalanie zniczy, ale przede wszystkim dzień modlitw za i do zmarłych. I właśnie tu tkwi problem - nie można oddzielić tych praktyk od ich doktrynalnego znaczenia. Historia pokazuje, jak pozornie niewinne gesty przerastają w zachowania sprzeczne z Bożym Słowem.

Twoje przykłady z językiem modlitwy czy samochodem są nietrafione, bo nie prowadzą do żadnych doktrynalnych wypaczeń. Natomiast historia praktyk zaduszkowych pokazuje dokładnie to, przed czym ostrzegał Jezus - jak pozornie niewinny zwyczaj przeradza się w system wierzeń i praktyk sprzecznych z Bożym Słowem.

Nie chodzi więc o techniczną stronę praktyk religijnych, ale o ich doktrynalne znaczenie i konsekwencje. Historia Kościoła jasno pokazuje, że kompromisy w tej dziedzinie prowadzą do poważnych wypaczeń wiary.


Wt sty 07, 2025 15:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2149
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Szanuję twoje zaangażowanie, ale
Przeemek napisał(a):
Po pierwsze, ...
nie wykazujesz chęci zrozumienia adwersarza, ignorujesz argumenty, nie starasz się zrobić kroku do przodu,
Po drugie, tkwisz we własnym zdaniu i uważasz je za jedyną, niepodważalną i ponadczasową prawdę.
Po trzecie, nie interesuje cię zdanie innych, a wyłącznie narzucanie własnego.
Po czwarte, pytanie: Czy też sprzeciwiasz się wszystkiemu nowemu, także wtedy, gdy głoszą to Starsi?

Dyskusja nie ma sensu, jeśli twoim celem jest przekonanie mnie do swoich racji. Bo sam oceniam przedstawione racje i przejmuję, odrzucam lub zostawiam do przemyślenia. Ale na próby przekabacania jestem uczulony.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Wt sty 07, 2025 16:29
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 892
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
@Przeemek
Cytuj:
Twoje sugerowanie, że powinniśmy skupić się na wyjaśnianiu doktryny zbawienia, a nie "zwalczaniu modlitw za zmarłych", pomija kluczowy problem - jak możemy skutecznie nauczać o zbawieniu z łaski przez wiarę, jednocześnie akceptując czy nawet promując praktyki, które tej doktrynie zaprzeczają? To tak, jakby próbować leczyć chorobę, jednocześnie zachęcając do zachowań, które ją wywołują.

Gdzie akceptowałem albo promowałem praktyki, które zaprzeczają doktrynie zbawienia z łaski przez wiarę?
Cytuj:
Szczególnie niepokojące jest Twoje rozróżnienie między "dziękowaniem za osobę zmarłą" a modlitwami za zmarłych.

Dlaczego budzi to Twój niepokój? Dziękowanie za osobę zmarłą nie jest czynem złym.
Cytuj:
Jezus i apostołowie byli bardzo konserwatywni, nie tylko w tej kwestii.

Błędnie stawiasz sprawę, opisując ich postawę w kategoriach konserwatywny/liberalny. W konserwatyzmie nie ma nic samo w sobie wartościowego. Jeśli grzeszysz, to nie bądź konserwatystą i nie trwaj w swoim grzechu. Jeśli błądzisz, to staraj się przestać błądzić - czyli przełam swój konserwatyzm.
Apostoł Piotr nie poszedłby do Korneliusza, gdyby Bóg nie przekonał go do tego przez wymowny znak. Ale idąc tam, wypowiedział pozabiblijną (faryzejską) zasadę. że "zabronione jest Żydowi przestawać z cudzoziemcem i przychodzić do niego" (Dz. 10,28). Gdzie taki zakaz znajdziesz w Piśmie? Nie ma.
A mimo to po latach Piotr ponownie uległ presji mentalności faryzejskiej, wycofując się ze spożywania posiłków wspólnie z tymi, którzy pochodzili z pogaństwa (Gal. 2,12). Podświadomie w tym aspekcie pozostał konserwatywny w myśleniu faryzejskim, co wcale nie było dobre.
Cytuj:
Ale właśnie w tym tkwi problem - nie możemy legitymizować niebiblijnych praktyk tylko dlatego, że dostrzegamy w nich jakiś pozytywny element.

Jeśli coś ma pozytywny element, to zapewne samo w sobie nie jest niebiblijne (sprzeczne z Biblią). Dlatego jeśli masz z czymś kilka skojarzeń, to zatrzymaj się przy tym najlepszym, a nie przy najgorszym. Dopiero wtedy masz szanse pozytywnie wpłynąć na czyjeś myślenie.
Cytuj:
Widzę głębokie niezrozumienie w Twoim porównaniu godziny nabożeństwa z praktykami przy grobach.

Ja nie zestawiałem razem tematu godziny nabożeństwa z praktykami przy grobach. Odnosiłem się natomiast do Twojego postulatu "trzymania się czystego przesłania Biblii, bez (...) interpretacji".
A więc wygląda na to, że to Ty nie zrozumiałeś do czego się odnoszę.
Cytuj:
Widzę kolejne niezrozumienie w Twoim porównaniu modlitwy w samochodzie czy w języku polskim z praktykami religijnymi 1 listopada. To są fundamentalnie różne kwestie.

Ponownie nie zrozumiałeś, chociaż wyraźnie napisałem, że odnoszę się do Twoich słów o "jakichkolwiek praktykach religijnych". Mój komentarz nie miał związku z "praktykami religijnymi 1 listopada".


Wt sty 07, 2025 18:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Idący napisał(a):
nie wykazujesz chęci zrozumienia adwersarza, ignorujesz argumenty, nie starasz się zrobić kroku do przodu,
Po drugie, tkwisz we własnym zdaniu i uważasz je za jedyną, niepodważalną i ponadczasową prawdę.
Po trzecie, nie interesuje cię zdanie innych, a wyłącznie narzucanie własnego.
Po czwarte, pytanie: Czy też sprzeciwiasz się wszystkiemu nowemu, także wtedy, gdy głoszą to Starsi?


Przykro mi, że tak mnie odbierasz. Szkoda, że nie poparłeś tych "zarzutów" jakimiś konkretnymi przykładmi, może byłbym w stanie je lepiej wyjaśnić lub wytłumaczyć moje stanowisko.......

Trzeba też wziąć pod uwagę, że w publicznej dyskusji nie powinniśmy kierować się emocjami i rzucać "pustymi" "zarzutami". To, że się Ty ze mną nie zgadzasz, wcale nie musi zaraz oznaczać, że: "nie wykazujesz chęci zrozumienia adwersarza" - ja bym się nie posunął do takich wniosków wobec Ciebie - a jak na ironię - właśnie dlatego, że mamy odrębne zdanie, to w ogóle powstaje dyskusja i publicznie czytelnicy mogą z niej wyciągać wnioski dla siebie........czyli same korzyści dla każdego......

Więc dodam krótko......

Paweł i fragmenty (Dz17) mówią:
... mówili jedni, a drudzy: - Zdaje się, że jest zwiastunem nowych bogów - bo głosił Jezusa i zmartwychwstanie. (19) Zabrali go i zaprowadzili na Areopag, i zapytali: Czy moglibyśmy się dowiedzieć, jaką to nową naukę głosisz? (20) Bo jakieś nowe rzeczy wkładasz nam do głowy.....(22) Mężowie ateńscy - przemówił Paweł stanąwszy w środku Areopagu - widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. --->

Skoro Paweł rzekomo podziwia(chwali) ich religę, nawiązując m. in.:
<-- (23) Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu".

Czyli nawiązując do: "..pod każdym względem bardzo religijni......oglądając wasze świętości jedną po drugiej" - do posągów, figurek ich bogów - to właśnie rzekomo pochwalał/"bardzo religijni".....

A następnie mówi:
" (24) Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką (25) i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, ......... (29) Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka......

I Ty nazywasz to, czy sugerujesz:
"(...) Paweł chciał podtrzymać, a nawet jeszcze bardziej rozbudzić religijność Greków. I jednocześnie ją właściwie ukierunkować. Ku Prawdzie.(...)"

Czyli chwaląc ich figurki i posągi swoich bożków, Paweł chciał tylko właściwie tą religijność jak to piszesz "ukierunkować" - czyli owszem - dalej niech tworzą te figurki i posągi - ta rzekomo pochwalona religijność - tyle żeby tworzyć je tylko jedynemu prawdziwemu Bogu, a nie innym bożkom....


No nie.... niestety, ale ja nie widzę w tych fragmentach, aby Paweł "właściwie ukierunkowywał" religijność. Nie, Paweł wyraźnie ją potepił: "Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka" - Paweł pokazał im, że mają przestać być "religijni"..... mają porzucić wszelkie wyroby rąk ludzkich, jak posągi i figurki, i mają nawiązać żywą relację z Bogiem, a nie przez ich religijność wyrażaną w "wyrobach rąk ludzkich".....

Żeby nie było, wyrażam tylko swoje zdanie, do niczego Ciebie nie chcę przekonać. Masz prawo do swojej oceny........ treść i "rację" ocenią czytelnicy.....

Ale dziękuję Tobie za pociągnięcie dykusji, wtedy można dokładniej wypunktować ewentulane nieściłsłości w anlalizie czy interpretacji....

Idący napisał(a):
Dyskusja nie ma sensu, jeśli twoim celem jest przekonanie mnie do swoich racji. Bo sam oceniam przedstawione racje i przejmuję, odrzucam lub zostawiam do przemyślenia. Ale na próby przekabacania jestem uczulony.

Gdyby moim celem było przekonanie czy przekabacenie takiego "zatwardziałego" w swoich poglądach legendarnego forumowicza jak Ty, to uwierz mi, dyskusji z Tobą, na pewno tej publicznej, by nie było.....

Rabarbar napisał(a):
Gdzie akceptowałem albo promowałem praktyki, które zaprzeczają doktrynie zbawienia z łaski przez wiarę?

Szanowny Rabarbarze, chodziło mi o to, że gdy wskazujesz na wartość przypominania o powszechnym zmartwychwstaniu w kontekście zwyczajów 1 listopada, czy gdy mówisz o światełku na grobie jako symbolu ufności w Chrystusie, dostrzegam w tym próbę nadawania chrześcijańskiego znaczenia praktykom, które mogą prowadzić do niebiblijnych zachowań. Nie twierdzę, że bezpośrednio promujesz modlitwy za zmarłych - wręcz przeciwnie, doceniam Twoją biblijną perspektywę w kwestiach fundamentalnych. Moje uwagi dotyczą raczej potencjalnych konsekwencji legitymizowania pewnych praktyk poprzez nadawanie im chrześcijańskiej symboliki.

Rabarbar napisał(a):
Dlaczego budzi to Twój niepokój? Dziękowanie za osobę zmarłą nie jest czynem złym.

Nie samo: " Dziękowanie za osobę zmarłą" - wyciągasz moją uwagę z całego kontekstu. Bo owszem, podziękować Bogu, że np. postawił jakąś osobę, obecnie zmarłą, w naszym życiu, to co innego niż treść czy modlitwy w dniu "Zadusznym" tradycji kościelnej.

Odniosłem się do kontekstu dnia 1 listopada, który w tradycji kościelnej katolickiej (i nie tylko) jest przede wszystkim dniem modlitw za wszystkich wiernych zmarłych. Kiedy piszesz o "dziękowaniu za osobę zmarłą" jako formie modlitwy odmiennej od modlitw za zmarłych, pomijasz fakt, że w praktyce kościelnej te granice nie są tak wyraźne.
W rzeczywistości obrzędy i modlitwy tego dnia nie ograniczają się do dziękczynienia - ich głównym celem są właśnie modlitwy za dusze zmarłych.

Dlatego gdy próbujesz rozdzielić te praktyki, wydaje się to nieco sztuczne w kontekście faktycznych tradycji kościelnych związanych z tym dniem. Nie kwestionuję samej wdzięczności za życie bliskich którzy odeszli, ale zwracam uwagę na szerszy kontekst praktyk zaduszkowych, które wykraczają daleko poza samo dziękczynienie.

Rabarbar napisał(a):
Błędnie stawiasz sprawę, opisując ich postawę w kategoriach konserwatywny/liberalny. W konserwatyzmie nie ma nic samo w sobie wartościowego. Jeśli grzeszysz, to nie bądź konserwatystą i nie trwaj w swoim grzechu. Jeśli błądzisz, to staraj się przestać błądzić - czyli przełam swój konserwatyzm.
Apostoł Piotr nie poszedłby do Korneliusza, gdyby Bóg nie przekonał go do tego przez wymowny znak. Ale idąc tam, wypowiedział pozabiblijną (faryzejską) zasadę. że "zabronione jest Żydowi przestawać z cudzoziemcem i przychodzić do niego" (Dz. 10,28). Gdzie taki zakaz znajdziesz w Piśmie? Nie ma.
A mimo to po latach Piotr ponownie uległ presji mentalności faryzejskiej, wycofując się ze spożywania posiłków wspólnie z tymi, którzy pochodzili z pogaństwa (Gal. 2,12). Podświadomie w tym aspekcie pozostał konserwatywny w myśleniu faryzejskim, co wcale nie było dobre.

Mówiąc o konserwatyzmie Jezusa i apostołów - chodziło mi o ich bezkompromisową postawę wobec czystości Słowa Bożego i sprzeciw wobec mieszania go z ludzkimi tradycjami. Jezus wielokrotnie demonstrował to podejście:
"....jaka jest wspólnota między światłem a ciemnością? ...(15) Albo jaka zgoda Chrystusa z Belialem, albo co za dział wierzącego z niewierzącym? (16) A co za porozumienie między świątynią Boga a bożkami? " (2 Kor 6:14) - pokazywał wyraźną granicę między prawdą Bożą a ludzkimi dodatkami. Kiedy faryzeusze próbowali dodawać swoje tradycje do Bożego Słowa, Jezus stanowczo się temu sprzeciwiał: "Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi" (Mt 15:9).

To właśnie w tym kontekście użyłem określenia "konserwatywny" - nie w znaczeniu politycznym czy społecznym, ale w sensie zachowywania czystości biblijnego przesłania bez kompromisów i dodatków. Dlatego właśnie jestem ostrożny wobec praktyk zaduszkowych - nie dlatego, że są stare czy tradycyjne, ale dlatego że wykraczają poza nauczanie Pisma Świętego i mogą prowadzić do wypaczeń wiary.

Jezus zawsze opierał swoje nauczanie na Piśmie, często mówiąc "jest napisane..." - to pokazuje Jego przywiązanie do zachowania czystości Bożego Słowa. W tym sensie był "konserwatywny" - konserwował prawdę objawioną w Piśmie, sprzeciwiając się ludzkiemu dodawaniu do niej.

Rabarbar napisał(a):
Jeśli coś ma pozytywny element, to zapewne samo w sobie nie jest niebiblijne (sprzeczne z Biblią). Dlatego jeśli masz z czymś kilka skojarzeń, to zatrzymaj się przy tym najlepszym, a nie przy najgorszym. Dopiero wtedy masz szanse pozytywnie wpłynąć na czyjeś myślenie.

Gdy piszesz o zatrzymywaniu się przy "najlepszym skojarzeniu", dotykasz szerszego i bardziej fundamentalnego problemu. W kontekście praktyk religijnych, szczególnie tych związanych z kultem Boga, nie możemy kierować się jedynie pozytywnym potencjałem czy dobrymi skojarzeniami - musimy opierać się na tym, co zostało objawione w Piśmie Świętym.

Jest to szczególnie istotne w kontekście praktyk zaduszkowych. Nawet jeśli dostrzegamy w nich pozytywne elementy, to nie możemy ignorować faktu, że są one dodatkiem do biblijnego nauczania. To bardzo niebezpieczna droga - usprawiedliwianie praktyk religijnych tylko dlatego, że widzimy w nich coś dobrego, mimo że nie mają podstaw w Piśmie.

To przypomina kwestię samousprawiedliwienia - nie możemy przyjmować czegoś tylko dlatego, że wprost nie jest to zabronione w Piśmie. Jezus i apostołowie jasno nauczali o trzymaniu się Słowa Bożego jako jedynego autorytetu w sprawach wiary i kultu. Dodawanie do niego ludzkich tradycji, nawet z pozytywną intencją, prowadzi do rozmycia czystości biblijnego przesłania.

Jako osoba dobrze znająca historię Kościoła, z pewnością dostrzegasz, jak często właśnie ta droga - akceptowania praktyk ze względu na ich pozytywne aspekty - prowadziła do poważnych odstępstw od biblijnej prawdy?

Rabarbar napisał(a):
Ja nie zestawiałem razem tematu godziny nabożeństwa z praktykami przy grobach. Odnosiłem się natomiast do Twojego postulatu "trzymania się czystego przesłania Biblii, bez (...) interpretacji".
A więc wygląda na to, że to Ty nie zrozumiałeś do czego się odnoszę.

Być może.....

Ale jednak kwestia "interpretacji" jest tutaj dotknięta i jak zauważasz, kluczowa.... bo np. w Biblii nie ma wskazówek co do konkretnej godziny nabożeństwa czy ich liczby w ciągu dnia. I gdy przestrzegasz różnych godzin spotkań, nie prowadzi to nigdy do postawy niezgodnej z Pismem.

Natomiast w przypadku tradycji stawiania świeczek na grobach, co do której też nie ma nic w Biblii, pomimo wielu biblijnych odniesień do symboliki światła, sytuacja jest inna. W tym pozornie niewinnym rytuale kryje się realne niebezpieczeństwo, że po latach czy pokoleniach ktoś zapomni o właściwym znaczeniu(w przeciwieństwe do wypaczenia znaczenia "czasu" w kontekście godziny nabożeństwa) i zwróci się do zmarłej osoby np: 'Skoro już trafiłeś do nieba, może wspomnisz o mnie Bogu i wstawisz się za mną...' lub podobnymi. A właśnie mamy dziś namacalne dowody, że takie zagrożenie się zrealizowało - tradycja kościelna i kult zmarłych przez setki lat właśnie tak się rozbudował, poprzez kolejne dodatki i ludzkie pomysły.

To właśnie pokazuje fundamentalną różnicę między kwestiami organizacyjnymi a praktykami, które mogą prowadzić do wypaczeń doktrynalnych.

Rabarbar napisał(a):
Ponownie nie zrozumiałeś, chociaż wyraźnie napisałem, że odnoszę się do Twoich słów o "jakichkolwiek praktykach religijnych". Mój komentarz nie miał związku z "praktykami religijnymi 1 listopada".


Tak czy inaczej, zgodzisz się chyba, że nadal kwestie techniczne nie mają wpływu na doktrynę, a "jakiekolwiek praktyki" by nie były, muszą być zgodne z Pismem. Bo nawet jeśli nie ma o nich w Piśmie i wydają się np. neutralne, to ostatecznie "neutralnych" dodatków w zasadzie nie ma - życie i tradycja kościelna zweryfikowały, że pozornie niewinne zwyczaje, nie wynikające wprost z Biblii - prędzej czy później przeradzają się w grzeszne lub błędne praktyki, odsuwające od istoty przesłania danego rytuału nakazanego w Piśmie... Taka jest, niestety, ludzka natura....


Śr sty 08, 2025 11:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2149
Post Re: Jaki jest sens dbania o groby bliskich?
Przeemek napisał(a):
Przykro mi, że tak mnie odbierasz. Szkoda, że nie poparłeś tych "zarzutów" jakimiś konkretnymi przykładmi, może byłbym w stanie je lepiej wyjaśnić lub wytłumaczyć moje stanowisko.......

Po prostu nie ogarniam tak długich postów, wywodów, na dodatek poruszających wiele kwestii. Gdy jestem zasypywany wielomówstwem, to albo odpuszczam, albo (jeśli mi się uda) wyławiam jedna myśl, do której się odnoszę.
W przypadku krótkich postów czasem zdobywam się na analizę ich treści.

A co do argumentów. Gdyby mi zależało na przekabaceniu kogoś na moje, to byłyby one konieczne. Gdy dzielę się swoją wiarą, przekonaniami czy przemyśleniami, to nie muszę tego argumentować. Choć mogę i czasem to czynię.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr sty 08, 2025 11:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL