Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 24, 2025 20:23



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Namiętność w młodym związku... 

Namietnosc w milosci jest...:
Dobra, gdyz zaciesnia zwiazki miedzy ludzmi. 59%  59%  [ 22 ]
Dobra, gdyz powoduje wzrost atrakcyjnosci partnera. 5%  5%  [ 2 ]
Dobra, gdyz parter zaspokaja moje potreby i przez to bardziej go kocham. 8%  8%  [ 3 ]
Zła, gdyż powoduje nieczyste myśli. 8%  8%  [ 3 ]
Zła, bo dostaję wiele już na starcie i nie muszę się starać. 5%  5%  [ 2 ]
Dobra, bo dostaję wiele już na starcie, i nie muszę się starać. 0%  0%  [ 0 ]
Zła, bo zabija czystą miłość. 14%  14%  [ 5 ]
Liczba głosów : 37

 Namiętność w młodym związku... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Ja natomiast proszę o powrót do tematu.

Dziękuję i pozdrawiam :)

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn paź 03, 2005 21:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 13:48
Posty: 249
Post 
Dla mnie zbytnie gesty, czyli namiętość uniemożliwia rozówj prawdziwej milości, skierowuje bowiem energię dwojga osob na przeżycia natury zmyslowej. A są one bardzo wciągające, emocje z nimi związane sa bardzo silne i zaczynają dominować. Dlatego wybrałam odpowiedź, że zabija.


So lis 19, 2005 22:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Do zdania MaBi, z którym zgadzam się w 100% (wbrew swojej cielesnej naturze, która szepcze "No nie wiruj stary..." ;) ), dodałbym tylko, że namiętność można przy odrobinie dobrej woli przekształcić w czułość i troskę o to drugie. Energia, o której pisze MaBi, może przynieść właśnie takie dobre owoce, jest wtedy energią skierowaną "na zewnątrz", otwierającą na drugiego człowieka i na świat. Po to ona jest!

Gdy ją skierować na namiętność - efekt jest dokładnie odwrotny. Namiętność znaczy:
- coś z tego drugiego człowieka chcę mieć dla siebie (przecież wszyscy i wszystko mówi mi że się należy!),
- zaczynam grać przed sobą i przed nim/nią (nie oszukujmy się - żeby coś uzyskać, choćby akceptację własnej osoby),
- coś z niego/niej staje się przedmiotem,
- aż wreszcie sam drugi człowiek staje się przedmiotem.
I to jest koniec miłości.

Dlatego moim zdaniem powszechne dziś nazywanie zmysłowej namiętności miłością czy sposobem jej umocnienia jest po prostu kłamstwem.

Lubisz jak ktoś Cię okłamuje? Ja też nie. Jak sie człowiek zorientuje, że go robią w bambuko, to szuka winnych, to naturalne. Tyle że to rozbuchanie namiętności i pomalowanie jej na różowo nie jest zamysłem globalnych kapitalistów czy żydokomunomasonerii, jak można czasem usłyszeć, tylko speca w te klocki - "ojca kłamstwa", "oskarżyciela" (tak się nazywa chwilę później) czyli szatana.

Zapomniałem zapytać :? - Piotrze jesteś wierzący?
Jeśli tak, to polecam "Listy starego diabła do młodego" C.S. Lewisa
Jeśli nie, to polecam "Błądzenie pielgrzyma" C.S Lewisa a potem :) oczywiście "Listy starego diabła do młodego" C.S. Lewisa

Nie lubię pisać o diabłach, bo dziś to brzmi jak straszenie lalką Zuzią, co "oczy ma jak pięć złotych". Ale skoro już jesteśmy przy lalkach...

Chyba nie dostanę bana jeśli w imieniu forumowiczów zaproszę Cię na praktykę dzielenia się "dobrą energią" do Piaskownicy (dział Hydepark).
Ostatnio było tam sporo piasku w różnych smakach... Myślę, że Zoe, angua, Nutka, rozalka i chłopaki zrobią Ci trochę miejsca i wyjaśnią zasady.
Sam bym poszedł, ale noszę okulary i wszystkie inne dzieci się ze mnie śmieją.

Pozdrawiam Cię serdecznie przez moje grube szkła :piwo:

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


Pn lis 21, 2005 5:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Dodam tylko, że moje zdanie nt. namiętności, które skierowane było przede wszystkim do Piotra (który jak mniemam liczy około 18 wiosen), wynika z mojego doświadczenia. A nigdy nie byłem żonaty.

Nie mnie więc opisywać łaski sakramentu małżeństwa i jaki tam Pan Bóg z namiętności bigos serwuje. Nie wykluczone, że te akcenty wtedy jakoś inaczej się rozkładają. No ale co ja będę tu rzeźbił... Może jaki mąż zacny się tu wypowie?

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


Pn lis 21, 2005 14:04
Zobacz profil
Post 
Namietnośc w młodym wieku może prowadzic do zasłonięcia Milosci.
Jednakowoż w małżeńskim stadle jest ona jak najbardziej pożadana..wręcz konieczna do utrzymania więzi.

Wystarczy poczytac Pieśń nad Pieśniami....i zobaczyc jaka z niej bije namiętnośc.
Tylko nie piszcie mi, że tam chodzi o cos innego.....owszem , ale Miłośc Chrystusa i Kościoła jest przedstawiona na przykładzie namiętności Oblubieńca i Oblubienicy.
Tak więc namietnośc w stosunkach pomiedzy zona i mężem jest sprawa ogromnej wagi...i tylko zagorzali puryści nie majacy o niczym pojęcia moga temu zaprzeczyć


Pn lis 21, 2005 14:57

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 13:48
Posty: 249
Post 
Spidy, a może być żona?;)
Dodam moze, że to nie zalezy do wieku. Nie tylko dla mlodych zaslonięcie sobie oczu klapkami namietności jest możliwe, choć hormony pewnie działają inaczej.
Nie rozumiem, czemu Piotrze piszesz:
"ale takze kims, kto zaspokaja pragnienia seksualne, wyobrazenia, itp Uśmiech... Mozna powiedziec, ze sie staje takim chodzacym idealem na meza" - szczególnie chodzi mi o ostatnie slowo. Jakoś zawsze mi sie zdawalo że przez gesty seksualne to niewiele można poznac czlowieka. Co ja sie dowiem o chlopaku spedzając z nim czas na calowaniu? Tylko jak całuje. Pewne cieplo, przygarnięcie, czulość wobec drugiej osoby jest bardzo ważna i bez tego nie byłoby zwiazku. To wszystko jednak musi wyplywać z milości, a nie moich potrzeb seksualnych. Także w małżeństwie milość ma pierwszeństwo przed ochotami i potrzebami.
Mój kolega psycholog, młody małzonek wówczas, powiedział kiedyś, że w małżeństwie seks to 5% związku. To nie jest rzecz jasna jakas norma, ale na samym przywiązaniu emocjonalno-cielesnym trwalej relacji zbudowac sie nie da.


Śr lis 23, 2005 14:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 18, 2005 20:11
Posty: 72
Post 
Hm....
Chodziło mi o to, że ten teoretyczny mąż stanowi przede wszystkim wsparcie, a nie tylko jest dobry w łóżku...
Masz rację - całując się z kimś niewiee się nim dowiesz. Ale możesz odczytać, jaki ma temperament seksualny, itp. Słowem - poznajesz jego sferę intymną... I to nie tylko przez całowanie.
Aha, no i odp. Dla Spidi`ego - tak, jestem jak najbardziej wierzący :)


Pn lis 28, 2005 16:32
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL