Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 25, 2025 3:59



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 98 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 pożądanie,seksualność 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02
Posty: 79
Post 
Rozumiem potrzebe intymnisci. Rozumiem ze ktos moze o swoim zyciu intymnym nie chcec napisac,ale na pewno sa religijni ludzi ktorzy potrafia to robic.czy tez to zle o mnie swiadczy ze beztrosko o tym pisze,ze nie mysle o zyciu plciowym jako siwetym darze?Tylko w jaki sposob mam sie dowiedziec jesli nikt nie moze mi wyjasnic osobiscie...Do ksiazek pewnie zajze.
Moge sie jednak domyslec z waszych odopowedzi,ze nie prektykujecie seksu oralnego,ani onanizmu przy partnerze,ze zawsze kochacie sie z wytryskiem mezczyzny w kobiecie.
Nadal tego nie rozumiem....to on wogle moze calowac cale moje cielo czy nie??A ja tez nie moge calowac go calego??
Rozumiem,ze potrzebne jest tlo-- napisanie o naturze seksu,ale miedzy wierszami zobaczylam ze jest jakas okreslona praktyka seksualna,nie piszecie o niej wprost ale moge sie wielu rzeczy domyslec...napislam to czego sie domyslilam.Dla mnie to wazne,przeciez chodzi tu o moje zycie,zycie mojej przyszlej rodziny.
jesli chce byc religijna w malzenstwie to juz dzisiaj musze zaczac myslec w taki sposob.


Pt sty 06, 2006 15:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 13:48
Posty: 249
Post 
Goździk, ja też żadnych świadecwt Ci nie napiszę, ale to co wiem na ten temat.
Współzycie to polaczenie organów plciowych fizyzcnie rzecz ujmując, a jakie to są to chyba wiesz z biologii.
Calowanie to coś innego, można dotykac calego ciala współmałoznka, calowac jeśli ma się ochotę.
Polecam forum lmm oraz książkę Christophera Westa, Dobra nowina o seksie i malżeństwie.

_________________
"Oto czynię wszystko nowe" Ap 21,5


Pt sty 06, 2006 15:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02
Posty: 79
Post 
Co to jest otwartosc? Nie widze specjalnie zwiazku miedzy brakiem otwartoci na wspolmalzonka/e a seksem oralynym i onanizmem przy partnerze,przeciez to ogromna otwartosc...i przeciez odslaniamy sie cali,uznajemy cale nasze ciala za piekne.Dla mnie seks to taka sama czynnosc jak jedzenie,picie czy spanie.Te czynnosci tez mozna wykonywac czujac egoizm.Jak moge byc zamknieta na dziecko?Przeciez mozna by uznac kochanie sie tylko w nieplodne dni za zamknietosc.
Czy papiez w swoich ksiazkach wspominal wogle o technikach seksualnych czy pisal tylko o otwartosci,wiem ze doposzczal metody naturalne.Byl logicznym czlowiekiem....


Pt sty 06, 2006 15:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02
Posty: 79
Post 
:):)


Pt sty 06, 2006 15:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42
Posty: 320
Post 
Prokreacja nie jest jedynym celem małżeństwa (kiedyś tak było) Teraz są trzy: umacnianie miłości małżeńskiej i pielęgnowanie jej, prokreacja, i dążenie do zbawienia wiecznego. Są bardzo różne poglądy na seks w małżeństwie i to u księży i u innych członków Kościoła. Nie przesadzałabym z tą konieczności składania spermy w pochwie, może komus do umacniania miłości w małżeństwie potrzeba innych pieszczot? Innych doznań, może ktoś czego innego pragnie i pożąda? Przeciez małżeństwo jest jedynym związkiem, w którym seks mozna uprawiać. I jeszcze go do tego i w tym związku seks opluwać, spugawiać i zobrzydliwiać, wręcz demonizować? Do czegóz to dochodzi? Trzeba się cieszyć swoją seksualnością, pięknem ciała, miłością, cielesnością. A nie mówic tylko o technice, spermie i prokreacji. I nadodpowiedzialności. Potem się nie ma co dziwić, ze krążą niezliczone żarty o jedynej dopuszczalnej pozycji katolickiej - misjonarskiej, i to najlepiej w ubraniu :lol:
Ja bym sie bardziej zajęła przyczyną zdrady (bardzo czesto oziębłośc seksualna, uniaknie seksu) w małżeństwie, alkoholizmem w rodzinach, rozpadem związków sakramentalnych - to sa rzeczywiste, cięzkie grzechy godzące w tkanke społeczeństwa i Kościoła. O tym trzeba mówić, to piętnowac i rozważac, a nie splugawiać i odbierac radośc ze współzycia w małżeństwie. jakbym była młoda dziewczyną i poczytała niektóre wywody , to bym się chyba nabawiła nerwicy, wstrętu i lęku przed seksem. Pozdrawiam wszystkich, co się cieszą życiem danym przez Boga.
Wszystko siermięznie, bez finezji, dobrego smaku i bez radości życia. A gdzie Ewangeliczna radość z połąćzenia z ukochaną kobieta czy mężczyzną? No i potem trafiają do mnie rózni ludzie z nerwicami seksualnymi - bo jak wszystko jest grzechem, to lepiej żony czy męża nie dotykać, to sie robi chore!!!

_________________
słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))Obrazek


Pt sty 06, 2006 23:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02
Posty: 79
Post 
do Agatka Napisals to co CHCIALABYM uslyszec.... z ust ksiedza...skupilam sie na tym malutkim fragmencie zwiazku miedzy kobieta i mezczyzna poniewaz mimo ze jest malutki to jednak bardzo mnie rodraznilo takie patzrenie na te sprawe,zreszta wierze ze disbel potrafi tkwic w szczegolach...Poczulam sie podgladana..zobaczylam sie w tej "misjonarskiej" pozycji....Bo jesli inne pozycje i techniki sa zle to znaczy ze musze sie z nich wyspowiadac,wyspowiadac aby zastac oczyszczona,powinnam przytym zalowac ze to zrobilam,myslec ze skrzywdzilam siebie,mezczyzne,dziecko i Boga.I gdzie tu intymnosc?Przed konfesjonalem powiem ksiedzu"kazdy ma prawo do prywatnosci i intymnosci wiec niech ksiadz nie nalega:):)szcegoly wole zostawic dla siebie."
Bardzo bym chciala aby zycie malzensie mialo wiele aspektow,a nie tylko seks--czyli aby nie bylo precyzowanych regulek jak jest grzesznie a jak jest w zgodzie z religia kochac sie.
To moje prywatne zdanie,ale tutaj dalabym glebokie acz ogolne wytyczne postepowania.Tak aby dwoje ludzi zdecydowalo co jest dla nich grzeszne a co nie jest.


N sty 08, 2006 20:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Droga Agato pojedz do Skandynawii, w tym raju seksualnym gdzie kazdy robi co chce (prawie, na szczescie) jest najwiekszy procent chorych psychicznie. W takiej Danii, liczacej troche ponad 5 miljonow jest ponad 2 miljony osob leczacych sie u pschiatry czy psychologa. Oczywiscie nie ma wykazanej zaleznosci miedzy tymi zjawiskami, ale tez dowodzi ze wolny seks nie rozwiazuje problemow psychicznych, a nawet wrecz przeciwnie.

Szkoda ze panie naocznie (tak mi sie wydaje) przeczytaly moj post, wydaje mi sie ze staralem sie powiedziec ze nie chodzi o tabelkowanie pozycji, ale o calosciowo podejscie do zagadniania.

Powtarzam seks jest jednym z najwspanialszych darow jakie czlowiek otzrymal od Pana Boga. Jesli je otzrymal od Pana Boga, to Pan Bog najlepiej wie jak w najpelniejszy sposob wykorzystac ten dar.
Oczywiscie aparatem fotograficznym da sie wbijac gwozdzie, ale chyba wszyscy sa zgodni ze to nie jest najlepsze wykorzystanie.

I tak samo z seksem, duzo rzeczy da sie zrobic, ale nie sa pochodna planu Bozego (projektanta i wykonawcy daru). W ziawku z tym ze jest to wspanialy dar latwo go mozna zepsuc. Tymbardziej ze mamy nieprzyjaciela, ktory tylko tego chce, i to on nam wmawia ze Pan Bog i pozniej Kosciol ograniczaja nas, dokladnie tak jak przekonal Ewe, ze gdy zje owoc to nie umrze. I w ten sposob dzis tez oszukuje ludzi.

Jesli sie robi zakupy w egoistyczny sposob to trudno, wszysy jestesmy egoistami, ale onanizm poglebia postawe egoistyczna.
Jesli malzenstwo jest stworzone do milosci to egoiz jest przeszkoda w malzenstwie.
To troche tak jak by ktomus bylo zimno i sie jeszcze rozmieral, zamiast ubierac. Albo jeszcze lepiej ktos chce szybko wyzdrowiec po wypadku i zamiast dbac o siebie zadaje jeszcze sobie kolejne rany.

Co do roznych pozycji w malzenstwie Agato moze warto zauwarzyc co mowi Kosciol anie jakis ksiadz. I owszem Karol Wojtyla porusza zagadnienie ograzmu, mniej mowi o pozycjach, gdyz to nie chodzi o wpychanie w tabelki, ale o stawianie tej drugiej osoby na pierwszym miejscu.
Jesli taka pozycja natomiast pochodzi ze starchu to jest ona czyms zlym, strach bowiem nigdy nie jest dobrym doradca. Chyba najczesciej powtarzany zrwot w Pismie swietym to "Nie boj sie, nie lekaj sie".
Ponoc malzenstwo ma sie opierac na milosci nie na strachu.

Jeszcze tylko na koniec nie chodzi by potem ksiedzu opisywac kazda pozycje nie zgdona z nauka Kosciola, ale o powiedzenie ze sie traktowalo wspolmalnoka jako przedmiot porzadan, a nie jako drugiego czlowieka.
Natomiast jesli chodzi o intymnosc to i tak sie tam wpuszcza inna osobe, albo diabla albo Pana Boga (niezaleznie od powiedzenia tego komu innemu) sluchajac jednego z nich po prostu sie wpuszcza te osobe. A dla chrzescian wlasnie akt seksulany jest miejscem wylania łaski sakramentalnej, wiec postepujac wbrew temu co powiedzial Pan Bog, odrzuca sie ta laske, a nawet gorzej wykonyje sie akt klamliwy.

No to na razie tyle nocnych dywagacji.[/code]


Pn sty 09, 2006 3:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post 
wiking napisał(a):
Droga Agato pojedz do Skandynawii, w tym raju seksualnym gdzie kazdy robi co chce (prawie, na szczescie) jest najwiekszy procent chorych psychicznie.


Mają zimno, alkohol drogi, opieka socjalna rozbudowana. Czytałem kiedyś reportaż o tym, że wystarczy przyjść do psychologa, powiedzieć, że jesteś wypalony, dostajesz z miejsca półroczne zwolnienie.

wiking napisał(a):
Oczywiscie nie ma wykazanej zaleznosci miedzy tymi zjawiskami, ale tez dowodzi ze wolny seks nie rozwiazuje problemow psychicznych, a nawet wrecz przeciwnie.


Jeśli to nie ma związku, to po co cytujesz takie rzeczy? Nie jest to aby manipulacja?

wiking napisał(a):
Jesli sie robi zakupy w egoistyczny sposob to trudno, wszysy jestesmy egoistami, ale onanizm poglebia postawe egoistyczna.
Jesli malzenstwo jest stworzone do milosci to egoiz jest przeszkoda w malzenstwie.


Egoizm, egoizm, egoizm, egoizm. Ten argument slyszę niezmiennie na pierwszym miejscu u wszystkich moralizatorów. Czy seks oparty na realizacji potrzeb jest od razu egoistyczny? Co egoistycznego w tym, że chce się ukochanej osobie dać to co DLA NIEJ najlepsze?

Kochani znawcy. Zastanówcie się przez chwilkę, co i komu radzicie. Czy ludziom z tego forum potrzeby seksualne mają się kojarzyć wyłącznie z czymś złym, egoistycznym, oddalającym od Boga?

To nie jest tak, że JA chcę czegoś i ONA chce czegoś, no i sobie to egoistycznie w łóżku zrealizujemy. Seks dwojga kochających się osób będzie udany wyłącznie wtedy, gdy każdy z małżonków nastawi się na spełnanie potrzeb partnera.

Te potrzeby trzeba jednak mieć i przekazać. A po lekturze niektórych postów, mogą stąd wyjść szare myszki, które przez 10 lat małżeństwa nie przeżyją orgazmu i nie powiedzą o tym mężowi. Bo jakże to egoistyczne.

wiking napisał(a):
Jesli taka pozycja natomiast pochodzi ze starchu to jest ona czyms zlym, strach bowiem nigdy nie jest dobrym doradca. Chyba najczesciej powtarzany zrwot w Pismie swietym to "Nie boj sie, nie lekaj sie". Ponoc malzenstwo ma sie opierac na milosci nie na strachu.


Ze strachu przed czym? Przed księdzem w konfesjonale? Który tylko z grubsza może się orientować, co ta kobieta za kratą mu zeznaje? Bo swoją drogą, księży nie uczą chyba w seminarium, że np. pozycja kolankowo-łokciowa (btw. sprzyjająca płodności) to objaw egoizmu i odrzucenia Bożej łaski? Pytam poważnie.

wiking napisał(a):
Jeszcze tylko na koniec nie chodzi by potem ksiedzu opisywac kazda pozycje nie zgdona z nauka Kosciola, ale o powiedzenie ze sie traktowalo wspolmalnoka jako przedmiot porzadan, a nie jako drugiego czlowieka.


Tu się wreszcie zgadzam z Tobą. :-)

W zasadzie punkt sporny jest chyba w jednym miejscu: czy posiadanie różnych potrzeb w zakresie seksu i ich realizacja, to objaw egoizmu i umniejszanie wartości drugiej osoby w związku.

Uważam, że przy dobrej komunikacji, obopólnej szczerości i zgodzie, co chcemy robić, a co nie, takie umniejszenie nie ma miejsca. A znajdowanie nowych sposobów, aby ukochanej osobie sprawić rozkosz może bardzo zbliżać.

Robert


Pn sty 09, 2006 11:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post 
Jeszcze jedna rzecz mi uciekła. :-)

wiking napisał(a):
onanizm poglebia postawe egoistyczna.


Jeśli oboje małżonków się na to zgadza? i sobie zechce w tym pomagać? Dlaczego Kościół, księża i Ty mają się do tego wtrącać?

r.


Pn sty 09, 2006 11:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Vroobelku, nikt się nie wtrąca. My tu tylko sobie tak gawędzimy...
A że mówimy rzeczy niewygodne? Nikt nie każe Ci słuchać wikinga w sypialni. Natomiast jeśli jego głos Cię prześladuje w sypialni i ne możesz zasnąć czy coś tam, to może już nie wikinga sprawka?

W sprawie onanizmu zgadzam się z wikingiem w 100%. A na Twoje pytanie odpowiem pytaniem:

Czy jak mąż zamierza smażyć jajecznicę na drugiej stronie patelni, "bo mu tak bardziej smakuje", to wszystko jest ok?
I żona co? Ma wpaść w niemy zachwyt czy dokroić cebulkę?

Pozdrawiam :)

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


Pn sty 09, 2006 12:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Drogi Vroobelku.

Jesli odczytales moje wywody jako moralizatorstow to przepraszam, mialy byc dobra nowina. Wiadomoscia ze relacje miedzy ludzkie nie musza sie opirac na egoizmie, ale ze moze zyc kochajac innych ludzi. Ja do nieczego nie zmuszam, nie wymagam, tylko mowie ze juz nie trzeba zyc w niewoli egoizmu, jesli natomiast chcesz tak zyc, jesli pragniesz odrzucac milosc by zyc egoizmem, jedyne co moge zrobic to wspolczuc i sie modlic, na pewno na sile nie bede Cie zmuszal zebyc wiecej kochal.

Mowiac o pozycjach niechodzilo mi wcale o rozne pozycje w czasie stosunku i wlasnie przed tym staralem sie przestrzegac, mowiac o tabelkowianiu, chodzilo o seks francuski, jako jedyny sposob relacjonowania sie (co wyniaka z postow powyzej, gdybys je przeczytal).

Natomiast strach, byl bardziej strachem przed poczeciem sie dziecka.
Ale jak juz to poruszyles istnieje tez strach ze jesli sie na jakas pozycje niezgodze to druga osoba mnie bedzie mniej kochac tez czesto odgrywa tu jakas role. jesli taki strach ma dyktowac wzajemne relacje (czesto ten strach nie jest do konca wypowiedzany) to chyba kazdy zobaczy ze tu juz nie chodzi o milosc tylko wykorzystywanie drugiej osoby.

Nauka seksulna Kosciola to nie zabranianie czegos, to ukazanie Bozego planu wzajemnego obdarowywania sie. Nikt nie zmuszony do przyjecia go, ale przynajmniej niech bedzie swiadomosc ze samemu sie wybiera odrzucenie piekna tego daru.


Pn sty 09, 2006 12:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post 
Drogi Speedy, gawędzimy sobie, powiadasz. Na biurku gorąca herbatka, za oknem -10, w uszach muzyka, w palcach na klawiaturze przepływ myśli.

Niestety nie jest to czysto intelektualny spór. Na podstawie tego co tutaj piszemy, wielu czytelników może sobie ustawić poglądy na pewne tematy.

A zacytuję Agatkę z paru postów wstecz:
jakbym była młoda dziewczyną i poczytała niektóre wywody , to bym się chyba nabawiła nerwicy, wstrętu i lęku przed seksem.

Nie wiem jak Ciebie, mnie głos Wikinga nie prześladuje w sypialni, ale podobnie jak Ty, mam już ustalone poglądy na pewne sprawy.

I u mnie jest pewien system priorytetów, wedle którego ważniejsza jest rozmowa o tym jak wychować dzieci, jak być szczęśliwą parą nawet po 50 latach, a nie - kiedy seks oralny jest przykładem egoizmu.

Spidy napisał(a):
Czy jak mąż zamierza smażyć jajecznicę na drugiej stronie patelni, "bo mu tak bardziej smakuje", to wszystko jest ok?
I żona co? Ma wpaść w niemy zachwyt czy dokroić cebulkę?


Komunikację małżeńską rozumiemy chyba w inny sposób. :-)

Mąż: kochanie, co myślisz o tym aby usmażyć jajecznicę na drugiej stronie patelni?
Żona: o, to ciekawe, skąd taki pomysł?
Mąż: będzie mi pewnie lepiej smakowała?
Żona: hmm nie próbowałeś, to skąd wiesz?
Mąż: a wyczytałem na sieciowym forum "jajecznica po drugiej stronie"
Żona: aha... a mówili o tym, że jeśli usmażysz tą jajecznicę w taki sposób, to patelnia się nie będzie już nadawała do smażenia z żadnej strony?
Mąż: oj nie pomyślałem...
Żona: ale wiesz Skarbie, są takie patelnie dwustronne, np. do naleśników. Może taką sobie sprawimy? Od dłuższego czasu myślę o dobrych naleśnikach... No i jajecznica będzie lepsza...
Mąż: świetny pomysł, ach jakaś Ty moja Żono mądra i kochana...
(przytulają się)

Robert


Pn sty 09, 2006 12:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post 
wiking napisał(a):
Mowiac o pozycjach niechodzilo mi wcale o rozne pozycje w czasie stosunku i wlasnie przed tym staralem sie przestrzegac, mowiac o tabelkowianiu, chodzilo o seks francuski, jako jedyny sposob relacjonowania sie (co wyniaka z postow powyzej, gdybys je przeczytal).


Hm nie zrozumiałem tego tak, że seks francuski miałby być jedynym sposobem, raczej urozmaiceniem i uzupełnieniem w sytuacji, gdy np. jedna osoba nie może osiągnąć pełnej satysfakcji w czasie stosunku.

wiking napisał(a):
Natomiast strach, byl bardziej strachem przed poczeciem sie dziecka.


Uważam, że taki strach jest czymś zupełnie naturalnym - nawet jeśli jesteśmy otwarci na poczęcie. Strach to oblicze odpowiedzialności, z którą łączy się każdy akt seksualny, mogący prowadzić do zapłodnienia. Jeśli ktoś się nie boi, to znaczy, że nie dojrzał współżycia. Co zrobić, aby strach nie dominował: mówię tutaj o kobietach. Mieć pewność, że tego ciężaru nie będziesz niosła samotnie. Wzajemne zaufanie, zapewnienie o miłości, wierności, przysięga małzeńska też ma coś na rzeczy.

wiking napisał(a):
Ale jak juz to poruszyles istnieje tez strach ze jesli sie na jakas pozycje niezgodze to druga osoba mnie bedzie mniej kochac tez czesto odgrywa tu jakas role. jesli taki strach ma dyktowac wzajemne relacje (czesto ten strach nie jest do konca wypowiedzany) to chyba kazdy zobaczy ze tu juz nie chodzi o milosc tylko wykorzystywanie drugiej osoby.


Zgadzam się, to jest bardzo niedobre, z tego powodu ludzie decydują się też na seks ("bo on/ona nie będzie mnie kochać"). Jeśli taki strach się pojawia, to znaczy, że w związku nie ma szczerej komunikacji, na czym wtedy właściwie opiera się taki związek?

r.


Pn sty 09, 2006 13:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 29, 2005 11:02
Posty: 79
Post 
jedna z rzeczy ktore trudno mi przyjac w religii jest to ze musimy dazyc do doskonalosci,a nie mozemy uznac ze jestesmy doskonali....Nie chodzi mi o wywyzszanie sie,czy jakies zarolumialstwo tylko poczucie ze w danej chwili robie to co jest najlepsze dla mnie i sa przy mnie cudowne bosie sily,ktrore zawsze pedza mi z pomoca...
Chodzi mi o egoizm....uwazam ze czlowiekowi potrzebny jest zdrowy egoizm,ze nie trzeba byc Matka Teresa aby byc dobrym czlowiekiem,zreszta jesli kogos kocham to kocham go takim jaki on jest z wadami i niedoskonalosciami i jego egoizmem.takiej kochanej osobie nie powiem ze jest gorsza przeciez ja kocham.A zreszta wydaje mi sie ze Swieci ktorzy poswiecali sie dla ludzkosc i rezygnowali z uciech swiata,umartwiali sie przezywali za to bobate zycie wewnetrzne i to ono wypelnialo im pustke,zaspokajalo ich potrzeby.Kazdy ma w sobie potrzebe bycia ze soba sam na sam.To ta sama potzrba w kazdym z nas tylko u Swietych byc moze jej nie dostrzegamy.Moze taki zdrowy egoizm to szacunek do samego siebie?Przeciez jestem egoistyczna gdy smakuje np dobry obiad i zapomianm na moment o calym swiecie:).Wzmacniam w sobie za kazdym razem egoizm gdy sobie na to pozwalam.:)
Czy milosc aby na pewno jest w sprzecznosci z egoizmem?Znacie przyslowe ze przedsionek piekla jest "dobrymi" chciami wybrukowany i moze takie zapominanie o sobie wcale nie poprowadzi mnie do nieba...


Pn sty 09, 2006 13:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
goździk napisał(a):
Chodzi mi bardziej o to czemu seks ma sie odbywac tak ze sperma ma znalezc sie w mojej pochwie.

Póki co nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie. Może gdy więcej zrozumiem albo gdy ożenię się i rozpocznę współżycie będę mógł to wytłumaczyć. Niemniej wiele razy się przekonałem że warto słuchać Kościoła w całym jego nauczaniu i że zawsze jest ono uzasadnione, tylko nie zawsze człowiek ma odpowiednią wiedzę i dojrzałość by to uzasadnienie zrozumieć.
goździk napisał(a):
Jesli wiem na pewno ze kochamy sie w dni nieplodne to czy mezczyzna i tak ma umiescic w mojej pochwie sperme?

Według nauczania Kościoła tak, bo w tym akt małżeński osiąga swoją pełnię.
goździk napisał(a):
Co pomyslalbys o mnie gdybym bedec niepewna swojej dojzalosci wybrala zycie w celibacie?

Pomyślałbym że trochę przesadzasz z postanowieniem na całe życie, ale wstrzęmieźliwość lub celibat (w zależności od dojrzałości jaką się posiada) jest rozsądnym wyborem jeśli nie jest się przekonanym o swojej dojrzałości.
goździk napisał(a):
Moge sie jednak domyslec z waszych odopowedzi,ze nie prektykujecie seksu oralnego,ani onanizmu przy partnerze,ze zawsze kochacie sie z wytryskiem mezczyzny w kobiecie.

Jak to wygląda u mnie powiem Ci dopiero jak się ożenię, ale na dzień dzisiejszy nie widzę (tak jak i zresztą Kościół) problemu w trakcie gry wstępnej, byleby tylko nie zastąpił on zupełnie normalnego współżycia. Myślę, że kluczem do zrozumienia nauki Kościoła w sprawie tych restrykcji jest nastawienie małżonków na jedność, a to wygląda zupełnie inaczej przy zwykłym seksie i przy oralnym. Co do onanizmu przy partnerze, to szczerze mówiąc nie widzę w tym sensu - po co robić to samemu, jeśli ma się osobę z którą jest się w intymnych stosunkach?
goździk napisał(a):
Nadal tego nie rozumiem....to on wogle moze calowac cale moje cielo czy nie??A ja tez nie moge calowac go calego??

Tak.
goździk napisał(a):
Rozumiem,ze potrzebne jest tlo-- napisanie o naturze seksu,ale miedzy wierszami zobaczylam ze jest jakas okreslona praktyka seksualna,nie piszecie o niej wprost ale moge sie wielu rzeczy domyslec...napislam to czego sie domyslilam.Dla mnie to wazne,przeciez chodzi tu o moje zycie,zycie mojej przyszlej rodziny.
jesli chce byc religijna w malzenstwie to juz dzisiaj musze zaczac myslec w taki sposob.

Oczywiście! Z tego samego powodu i ja zgłębiam te tematy - do egzaminu trzeba się przygotować "przed" a nie w trakcie jego trwania :wink:
goździk napisał(a):
Co to jest otwartosc? Nie widze specjalnie zwiazku miedzy brakiem otwartoci na wspolmalzonka/e a seksem oralynym i onanizmem przy partnerze,przeciez to ogromna otwartosc...i przeciez odslaniamy sie cali,uznajemy cale nasze ciala za piekne.

Ok, ale onanizm w takim przypadku jest ekshibicją, nie interakcją, a jeśli strefa seksualna ma być czymś łączącym dwoje ludzi i pozwalającym im budować wspólną więź, nie może być pozbawiona wzajemności i kontaktu.
goździk napisał(a):
Dla mnie seks to taka sama czynnosc jak jedzenie,picie czy spanie.

A dla mnie nie - w jedzeniu i spaniu nie ma interakcji między dwoma ludźmi, a jakikolwiek kontakt międzyludzki może się odbywać na trzech płaszczyznach - fizycznej, umysłowej i duchowej. Sprowadzanie seksu do tylko fizycznej płaszczyzny jest potwornym zubożeniem przed którym chroni nauka Kościoła (oczywiście należycie zgłębiona i zrozumiana). Jedzenie i spanie jest zaspokajaniem swoich potrzeb fizjologicznych, jeśli tak samo będziesz traktować seks, to będziesz traktować męża przedmiotowo, jako środek do zaspokojenia.
goździk napisał(a):
Czy papiez w swoich ksiazkach wspominal wogle o technikach seksualnych czy pisal tylko o otwartosci,wiem ze doposzczal metody naturalne.Byl logicznym czlowiekiem....

Szczerze mówiąc nie wiem - nie czytałem żadnych książek Jana Pawła II, a z encykliki "Humana Vitae" niewiele pamiętam.
Agatka napisał(a):
Są bardzo różne poglądy na seks w małżeństwie i to u księży i u innych członków Kościoła. Nie przesadzałabym z tą konieczności składania spermy w pochwie, może komus do umacniania miłości w małżeństwie potrzeba innych pieszczot?

A czy jedno wyklucza drugie? Oczywiście że nie i między innymi o to właśnie chodzi - aby jedno nie wykluczało drugiego, a raczej aby przystawki nie wykluczały głównego dania.
Agatka napisał(a):
Innych doznań, może ktoś czego innego pragnie i pożąda?

To czego człowiek pragnie i pożąda niekoniczenie musi być dla niego dobre.
Agatka napisał(a):
Przeciez małżeństwo jest jedynym związkiem, w którym seks mozna uprawiać. I jeszcze go do tego i w tym związku seks opluwać, spugawiać i zobrzydliwiać, wręcz demonizować?

Ale jest dokładnie na odwrót niż piszesz! Nauka Kościoła ma za zadanie nie demonizowanie seksu ale jego uświęcenie i nadanie mu jak największego piękna. Jeśli dbasz o ogród i chcesz żeby był piękny, musisz nie tylko go nawozić i podlewać, ale także dbać o harmonię, wyrywać chwasty i w razie czego pewne rośliny przyciąć aby rozwijały się jak najlepiej.
Agatka napisał(a):
Trzeba się cieszyć swoją seksualnością, pięknem ciała, miłością, cielesnością. A nie mówic tylko o technice, spermie i prokreacji. I nadodpowiedzialności.

Niestety jeśli ktoś katolicką naukę o seksie postrzega tylko poprzez jej fragment regulujący cielesność, to dochodzi do wniosków smutnych i frustrujących, no ale cóż - to jest tylko jego wina.
Agatka napisał(a):
Potem się nie ma co dziwić, ze krążą niezliczone żarty o jedynej dopuszczalnej pozycji katolickiej - misjonarskiej, i to najlepiej w ubraniu LOL

Z nauki Kościoła żartują ci, którzy nie potrafią jej zrozumieć, więc bym się tym specjalnie nie przejmował.
Agatka napisał(a):
Ja bym sie bardziej zajęła przyczyną zdrady (bardzo czesto oziębłośc seksualna, uniaknie seksu) w małżeństwie, alkoholizmem w rodzinach, rozpadem związków sakramentalnych - to sa rzeczywiste, cięzkie grzechy godzące w tkanke społeczeństwa i Kościoła.

Dbanie o jedno nie wyklucza dbania o drugie.
Agatka napisał(a):
jakbym była młoda dziewczyną i poczytała niektóre wywody , to bym się chyba nabawiła nerwicy, wstrętu i lęku przed seksem.

Też czytałem wywody od których możnaby się nabawić seksowstrętu, ale co z tego wynika?
Agatka napisał(a):
Wszystko siermięznie, bez finezji, dobrego smaku i bez radości życia. A gdzie Ewangeliczna radość z połąćzenia z ukochaną kobieta czy mężczyzną? No i potem trafiają do mnie rózni ludzie z nerwicami seksualnymi - bo jak wszystko jest grzechem, to lepiej żony czy męża nie dotykać, to sie robi chore!

Niezrozumienie nauki Kościoła może powodować odchył w jedną lub w drugą stronę - dlatego tak ważne w związku jest pragnienie rozwoju i mądrość.
goździk napisał(a):
do Agatka Napisals to co CHCIALABYM uslyszec.... z ust ksiedza...skupilam sie na tym malutkim fragmencie zwiazku miedzy kobieta i mezczyzna poniewaz mimo ze jest malutki to jednak bardzo mnie rodraznilo takie patzrenie na te sprawe,zreszta wierze ze disbel potrafi tkwic w szczegolach...Poczulam sie podgladana..zobaczylam sie w tej "misjonarskiej" pozycji....

Myślę, że Twoje zdenerwowanie wynika ze zbytniego skupiania się nad tym że dane ograniczenie jest, a nie dlaczego jest. Zaufaj i módl się o mądrość - ja dzięki temu zrozumiałem wiele rzeczy wraz z czasem.
goździk napisał(a):
Bo jesli inne pozycje i techniki sa zle to znaczy ze musze sie z nich wyspowiadac

Trochę za bardzo uogólniłaś wrzucając do jednego worka wszystkie inne pozycje i wszystkie "techniki" (czymkolwiek by one nie były).
goździk napisał(a):
wyspowiadac aby zastac oczyszczona,powinnam przytym zalowac ze to zrobilam,myslec ze skrzywdzilam siebie,mezczyzne,dziecko i Boga.I gdzie tu intymnosc?

A uważasz, że strefa intymna nie jest zagrożona grzechem?
goździk napisał(a):
Przed konfesjonalem powiem ksiedzu"kazdy ma prawo do prywatnosci i intymnosci wiec niech ksiadz nie nalega:):)szcegoly wole zostawic dla siebie."

Nikt nie wymaga od Ciebie erotycznego opowiadania ze szczegółami, ale konkretnego wyznania grzechów.
goździk napisał(a):
Bardzo bym chciala aby zycie malzensie mialo wiele aspektow,a nie tylko seks--czyli aby nie bylo precyzowanych regulek jak jest grzesznie a jak jest w zgodzie z religia kochac sie.

Sorry, ale jak reguły współżyciu ograniczają wieloaspektowość życia małżeńskiego? Ja tu związku nie widzę.
goździk napisał(a):
To moje prywatne zdanie,ale tutaj dalabym glebokie acz ogolne wytyczne postepowania.Tak aby dwoje ludzi zdecydowalo co jest dla nich grzeszne a co nie jest.

Oczywiście Kościół nie reguluje wszystkiego i pewne kwestie należą do osądu sumienia, ale nie wszystko można temu osądowi postawić bo z tego krok do zagubienia.
goździk napisał(a):
jedna z rzeczy ktore trudno mi przyjac w religii jest to ze musimy dazyc do doskonalosci,a nie mozemy uznac ze jestesmy doskonali....

Bo nie jesteśmy i nigdy nie będziemy. Zresztą to jest właśnie piękne w byciu człowiekiem - zawsze można stać się kimś jeszcze lepszym i czegoś nauczyć :)
goździk napisał(a):
Nie chodzi mi o wywyzszanie sie,czy jakies zarolumialstwo tylko poczucie ze w danej chwili robie to co jest najlepsze dla mnie i sa przy mnie cudowne bosie sily,ktrore zawsze pedza mi z pomoca...

Wiesz, to trochę takie "spoczęcie na laurach".
goździk napisał(a):
Chodzi mi o egoizm....uwazam ze czlowiekowi potrzebny jest zdrowy egoizm,ze nie trzeba byc Matka Teresa aby byc dobrym czlowiekiem,zreszta jesli kogos kocham to kocham go takim jaki on jest z wadami i niedoskonalosciami i jego egoizmem.

Nie ma czegoś takiego jak "zdrowy egoizm". Zdrowa jest miłość do samego siebie, którą każdy człowiek powinien mieć, egoizm nigdy nie jest czymś właściwym.
goździk napisał(a):
A zreszta wydaje mi sie ze Swieci ktorzy poswiecali sie dla ludzkosc i rezygnowali z uciech swiata,umartwiali sie przezywali za to bobate zycie wewnetrzne i to ono wypelnialo im pustke,zaspokajalo ich potrzeby.

Pewnie tak, ale to nie znaczy że my jesteśmy wykluczeni z głębokiego życia duchowego tylko dlatego, że sie nie umartwiamy.
goździk napisał(a):
Przeciez jestem egoistyczna gdy smakuje np dobry obiad i zapomianm na moment o calym swiecie:).Wzmacniam w sobie za kazdym razem egoizm gdy sobie na to pozwalam.Uśmiech...

Myślę, że mylisz egoizm ze zwykłym zadowoleniem.
goździk napisał(a):
Czy milosc aby na pewno jest w sprzecznosci z egoizmem?

Tak, bo podstawą miłości jest ukierunkowanie na jedność, a egoizm jest ukierunkowaniem na siebie.
goździk napisał(a):
Znacie przyslowe ze przedsionek piekla jest "dobrymi" chciami wybrukowany i moze takie zapominanie o sobie wcale nie poprowadzi mnie do nieba...

Oczywiście, że nie można zapominać o sobie w związku z drugim człowiekiem, ale nie egoizm jest tu potrzebny, ale budowanie zdrowego związku opartego na równych relacjach i miłość do siebie samego, bo przez nią też możemy lepiej zrozumieć drugą osobę, która nas kocha. :)

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn sty 09, 2006 14:14
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 98 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL