funeral !
"chodzenie" ze soba to przede wszystkim budowanie więzi psychicznej pomiedzy Narzeczonymi - tak trwałej, by mogła wytrzymać do końca życia w Małżeństwie ...
Więcej na ten tema - napisąłem w poście:
viewtopic.php?p=83023#83023

DDV : w sprawie antykoncepcji przytaczasz po raz niewiadomo który teksty na które swoje zdanie już wyraziłem też przynajmniej dwa razy, zajrzyj lepiej do tamtych tematów i przestań wrzucać gdzie się da te teksty bo to nudne jest.
Ja ci powtarzam: nieważne że badania wskazują na powiązanie - ja jestem przeciwniekiem aborcji, antykoncepcja tego nie zmieni. Niech Kościól zakaże noży kuchennych - nimi można kogoś pokaleczyć a nawet zabić - to analogiczna sytuacja.


znam ten tekst i już na niego odpowiadałem


czy ty możesz rozumieć że każdy sam określa czy czuje się traktowany jak przedmiot?
Moim zdaniem uprzedmiotowieniem jest traktowanie przez KK kobiety jako maszynki do rodzenia dzieci i pojemnika na spermę.

Poza tym: kościelne teksty jak powyżej mnie nie interesują, między innymi dlatego że posługują się uogólnieniami i najczęsciej argumnty które mają przeciwko tzw "wolnym związkom" zupełnie nie pasują do tego jak widzę swoją sytuację.

a to dlatego:



poważne zgorszenie? - mam gdzieś że jakiś katolik będzie się gorszył tym co robię skoro nie widze w tym nic złego
zniszczenie pojęcia rodziny? - niby jak? mam zamiar rodzinę założyć
osłabienie poczucia wierności? - co to ma niby do rzeczy?
mozliwośc psychicznych urazów u dzieci? - to już będzie zasługa społeczeństwa w którym dużą rolę odgrywa nietolerancyjna organizacją jaką jest Kościół-przez którego wpływ ludzie krzywo patrzą na dzieci "nieślubne", podczas gdy nieślubne dziecko może otrzymywać od rodziców taką samą miłoć jak i slubne.
potwierdzeni egoizmu? - że co proszę?
co to ma być w ogóle?

innymi slowy: z buciorami w czyjeś życie tylko po to żeby go dopasować do swoich ustalonych wzorców.
nieistotne, ja nie jestem katolikiem, za to ostatni coraz bardziej uważam się za wierzącego - paradoks, ale tego typu dyskusje sprawiają że coraz więcej myślę o Bogu,ale tak się akurat składa że od Kościoła jestem coraz dalej.

Zatem - dość wybiórczo podchodzisz do nauczania Kościoła - bo tak chesz ..
Nóż nie jest narzędziem złym - jest bowiem narzędziem pomocnym człowiekowi - antykoncepcja nie ma natomiast racjonalnego zastosowania ...

A gdzie tak Kościół twierdzi
Kolejną bzdurę własnego (?) pomysłu chcesz przypisać Kościołowi

Bo Ci tak wygodnie - czy też masz bardziej racjonalne argumenty ?



O jakiej "nietolerancji" mówisz - czy dlatego, ze Kościól stawia dobro wspólne (Rodziny) ponad własne "widzimisię "
potwierdzeni egoizmu? - że co proszę?
co to ma być w ogóle?

A do czego prowadzi łamanie dobrych wzorców

Da Ci Bóg, że jeszcze zrozumiesz ...
Życzę Ci tej łaski od Boga

-nie czuję się egoistą i nie KOściól to będzie oceniał
-jestem przeciwny aborcji
-jestem wierny swojej partnerce
-mam zamiar mieć dzieci

jakie dobre wzorce łamię? Po prostu dla ciebie coś innego jest dobrym wzorcem i wydaje ci się że tylko ty możesz mieć rację i Twój Kościół. Ja nie wiem kto ma rację ale uważam że Kościól jej nie ma.

równie dobrze mógłbym powiedziec to samo - da ci Bóg że zrozumiesz że to nie Kościól powinien stanowić zasady tylko Bóg.

Ależ to Bóg powierzył Swój Kościól Apostołom ...

za chwilę zaczniesz pewnei mówić jak Agniulka że Kościól jest neiomylny bo takim go ustanowił Chrystus. Niestety Chrystus nigdzie nie powiedział jaki jest zakres tej nieomylności Kościól sam go sobie ustalił - jak się okazuje w róznych sprawach zmieniał zdanie na przestrzeni wieków - a jeśli mógł się mylić powołując inkwizycję, jezeli może zmieniać swoje ustalenia to nieomylny nie jest. Tak więc - dzięki bardzo za zasady które ustalają sobie na soborach kolesie w sutannach.

Wolę wierzyć tym "w sutannach" (jak powiadasz) niż tym od propagowania środków antykocepcyjnych.
kapłan przynajmniej w oczy mnie nie okłamie - w przeciwieństwie do tych od antykoncepcji.
A o życiu bez Boga - coraz więcej osób przekonuje się jakie to nieracjonalne.

Ja na "chodzenie ze sobą" nie mam poprostu ochoty, wolę znaleść sobie inne zajęcie.

Enson, a ty co potrafisz powiedzieć w temacie "Pragnienie miłości Jezusa i stan małżeński" poza propagowaniem seksu przedmałżeńskiego i mówieniem, że współżycie przed ślubem nie jest czymś złym? Potrafisz powiedzieć kim dla Ciebie jest Jezus i jak wyobrażasz sobie przyszłą rodzinę, która kroczy z Jezusem? Ja słuchać tego co mówisz nie będę.
Ja zgadzam się z ddv163, wikingiem i Belizariuszem i ich słowa dla mnie wiecej znaczą niż twoje.

coś mi tu smierdzi, napisałem co mogę powiedzie o tym jak powinna wyglądać rodzina zyjąca z Jezusem i chyba nie było tam nic takiego co należałoby skasować , co?!powtórze - janse, zgadzasz się z tymi ktorzy myślą tak jak ty, oczywiste.
no to jeszcze raz a moderatorzy niech się zajmą pożytecznymi zajęciami a nie kasowaniem postów które są odpowiedzią na pytanie innego użytkownika.

Napisałem tak:

-rodzina która idzie z Jezusem powinna trzymać się przykazań, zwłaszcza przykazania miłości, nie powinno być w niej miejsca na przemoc i krzywdzenie drugiej osoby, powinna też wychować dzieci i nauczyć je tych zasad.

ciekawe kto to skasował, jakiś satanista

jasne przecież mówię same bzdury...

Jeszcze jeden argument, dlaczego to Rodzice powinni wybrać partnera dla dziecka:



Więc jednak nie TYLKO JA mam takie poglądy. Również Ci, którzy tutaj byli moimi oponentami, w innych wątkach, po kryjomu, przyznają mi rację.
Pozostaje podziękować.

Te zdania tylko swiadcza o tym, ze rodzice moga pomóc w wyborze własciwego partnera.....bo taka ich rola. Nie maja jednak prawa robic tego wbrew młodym. Rodzice moga wystepować tylko i wyłacznie w formie "organu doradczego", a nie "aparatu przymusu".
Zle zrozumiałes to co zacytowałeś i przekręciłeś sens

Jak to, nie mają prawa????

[...]pedziwiatr
Nie jestem tradycjonalistą. Po prostu widzę do czego prowadzą te wszystkie wynalazki w stylu: chodzenie ze sobą, randki nastolatków, swoboda niepełnoletnich, itp.

Proste, nie?

Proste i smutne.
Wybacz, ale nie sposób traktować poważnie kogoś kto chce spłycić skomplikowany ale piękny proces poznawania się i tworzenia więzi która może zaowocować małżeństwem do czegoś co przypomina hodowlę zwierząt, gdzie pary rozpłodowe są ustalane odgórnie.
Jeśli nie potrafisz zrozumieć wagi związku przed małżeństwem to niestety Twój głos jest w tej dyskusji bez znaczenia.