Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 0:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 244 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14 ... 17  Następna strona
 Seks przedmalzenski 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Wiesz - ja chyba nie mam takiej nadziei. Albo może nie tyle nadziei, bo nadzieję się jakoś ma zawsze, ale nie robię takiego założenia.

Może być różnie. I jeśli się decyduję, to razem z opcją "gdybym wiedziała, to nigdy...". Tyle, że jeśli decyduję, to mimo takiego stwierdzenia chcę trwać...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt wrz 13, 2005 12:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
jo_tka napisał(a):
Wiesz - ja chyba nie mam takiej nadziei. Albo może nie tyle nadziei, bo nadzieję się jakoś ma zawsze, ale nie robię takiego założenia.


Jakiego założenia? Że "w praktyce zapewne jest gdzieś próg bólu"? To nie jest założenie, a resztki samokrytycyzmu...

jo_tka napisał(a):
Może być różnie. I jeśli się decyduję, to razem z opcją "gdybym wiedziała, to nigdy...". Tyle, że jeśli decyduję, to mimo takiego stwierdzenia chcę trwać...


Ja też chcę. Ale nie zawsze chcieć znaczy móc.


Wt wrz 13, 2005 12:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Sweetchild napisał(a):
W praktyce zapewne jest gdzieś ten próg bólu, ale wolę żyć w nadziei, że nigdy nie będzie testowany...


O tej nadziei - założeniu mówiłam. Zwyczajnie jakoś go dopuszczam.
A co do chcenia i siły - też tak myślę. Ale też wierzę, że z Bogiem można wszystko.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt wrz 13, 2005 13:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
jo_tka napisał(a):
Sweetchild napisał(a):
W praktyce zapewne jest gdzieś ten próg bólu, ale wolę żyć w nadziei, że nigdy nie będzie testowany...


O tej nadziei - założeniu mówiłam. Zwyczajnie jakoś go dopuszczam.


Doprecyzuję, aby nie powstały nieporozumienia:
1. Nie zakładam, że w małżeństwie zawsze musi być miło i przyjemnie.
2. Nie muszę już zakładać, bo wiem z doświadczenia, że wiele jest mniej lub bardziej bolesnych wspólnych przeżyć.
3. Nie zakładam, że jak tylko zaczyna boleć, to trzeba się rozstać.
4. Zakładam, że gdzieś jednak jest taki poziom bólu, który przekroczyłby moje możliwości.

Co do ostatniego założenia, mam nadzieję, że ten poziom nigdy nie będzie testowany.

jo_tka napisał(a):
A co do chcenia i siły - też tak myślę. Ale też wierzę, że z Bogiem można wszystko.


Ja dodatkowo wierzę, że zadanie, które Bóg mi daje, nie przekracza moich możliwości :)


Wt wrz 13, 2005 14:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32
Posty: 212
Post 
Zakładajac, ze chce sie rozpoczac wspolzycie seksualne z osoba, ktora chce sie w pozniejszej perspektywie poslubic, bierze sie odpowiedzialnosc za jej zdrowie, za zycie i wychowanie dziecka, ktore ewentualnie moze sie poczac oraz za cala osobe partnera, gdyz oddaje sie on tobie caly ze wzajemnoscia. Nie rozni sie to wiele od malzenskiej wiezi seksualnej poza tym, ze nie jest nastawione na poczecie nowego zycia(ale jest gotowe na jego przyjecie w razie czego). Zreszta nie kazdy stosunek malzenski jest nastawiony na poczecie. Tak wyglada wedlug mnie odpowiedzialne pozycie przedmalzenskie.
Nie ma ono nic wspolnego z testowaniem czyis parametrow, uwazam ze jest to chore podejscie. Nie wynika ono z uprawiania seksu przedmalzenskiego, lecz z przedmiotowego pojmowania seksu w ogole.

_________________
"Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld


Wt wrz 13, 2005 17:31
Zobacz profil
Post 
levis - dużo zakładasz.
Tymczasem - współżycie jest z natury przekazywaniem życia - a nie przyjemnością samą w sobie.
Coś takiego co proponujesz wypacza sam sens ludzkiej seksualności.
Jeżeli bowiem zdajemy sobie sprawę z faktu, że współzycie ma (lub może) zakończyc się poczęciem to wyrazem odpowiedzialnej postawy jest jasne określenie tego, ze jesteśmy w stanie podjać się równiez trudu zapewnienia bezpieczeństwa powstałej rodzinie i wychowania dzieci.
Zaznaczam - sensem samego współżycia jest oczęcie - a nie czerpanie samej przyjemności z aktu prokreacji.
Osoba podejmująca się współżycia - winna zaś byc na tyle dojrzała emocjonalnie i fizycznie by podjać się roli ojca/matki.
Nie na odwrót.
Seks to nie zabawa dla samej zabawy -to początek dawania życia ...

O nieracjonalności podejmowania współżycia przed ślubem mówią fakty.
Właśne te dzieci poczęte przed ślubem i pozbawione Rodzica - lub też skrzywiona psychika (lub życie :( ) wielu osób, które rozpoczęły współżycie bez brania na siebie odpowiedzialności za to, co robi.
Również - szerzące się epidemie chorób przenoszonych drogą płciową :(
Najwazniejsza dla człowieka jest bowiem Miłość.
A nie zapominaj o tym, że seks może być wyrazem Milości - może być również jej wypaczeniem ...


Wt wrz 13, 2005 21:40
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32
Posty: 212
Post 
Ddv napisał:
Cytuj:
levis - dużo zakładasz.

Zakladam tyle ile moim zdaniem jest konieczne do podjecia wspolzycia przed slubem.
Cytuj:
Tymczasem - współżycie jest z natury przekazywaniem życia - a nie przyjemnoœciš samš w sobie.
Coœ takiego co proponujesz wypacza sam sens ludzkiej seksualnoœci.

Kto powiedzial ze wspolzycie musi miec tylko jeden cel. Alternatywa "przyjemnosc albo prokreacja"jest sztuczna zwlaszcza dla mezczyzny.
Cytuj:
Jeżeli bowiem zdajemy sobie sprawę z faktu, że współzycie ma (lub może) zakończyc się poczęciem to wyrazem odpowiedzialnej postawy jest jasne okreœlenie tego, ze jesteœmy w stanie podjać się równiez trudu zapewnienia bezpieczeństwa powstałej rodzinie i wychowania dzieci.

Mozna to okreslic rowniez przed slubem tak jak proponowalem - kwestia odpowiedzialnosci.
Cytuj:
Zaznaczam - sensem samego współżycia jest oczęcie - a nie czerpanie samej przyjemnoœci z aktu prokreacji.

Polecam konstytucje Soboru Watykanskiego II oraz ksiazke Karola Wojtyly pt."Milosc i odpowiedzialnosc", gdzie za cel wspolzycia uznano takze budowanie wiezi malzenskiej i tym samym uzasadniono dopuszczalnosc NMPR.
Cytuj:
O nieracjonalnoœci podejmowania współżycia przed œlubem mówiš fakty.

O racjonalnosci w rownym stopniu, zalezy jakie fakty.
Cytuj:
Właœne te dzieci poczęte przed œlubem i pozbawione Rodzica - lub też skrzywiona psychika (lub życie ) wielu osób, które rozpoczęły współżycie bez brania na siebie odpowiedzialnoœci za to, co robi.

Znam mase dzieci poczetych przed slubem, maja sie swietnie. Znam tez mase takich, ktore maja gorzej, a urodzily sie dlugo po slubie. To kwestia odpowiedzialnosci indywidualnej a nie tego, kiedy podejmuje sie wspolzycie. Glupiemu i slub nie pomoze.
Cytuj:
Również - szerzšce się epidemie chorób przenoszonych drogš płciowš

Co to ma do rzeczy. Mowilem o odpowiedzialnosci. Odpowiedzialny czlowiek potrafi sie przed chorobami wenerycznymi uchronic.
Cytuj:
Najwazniejsza dla człowieka jest bowiem Miłoœć.

Tez tak uwazam.
Cytuj:
A nie zapominaj o tym, że seks może być wyrazem Miloœci - może być również jej wypaczeniem ...

Wyrazem milosci - no to sam widzisz ze sex nie ma jedynie prokreacji za cel. Myslac tak sprowadzasz go do roli mechanizmu przyrody i kiepsko to myslenie kamuflujesz- przebija przez twe wypowiedzi. Jestem swiadom tego, ze sex moze byc i wypaczeniem milosci i wiem jak sie od tego ustrzec.

_________________
"Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld


Śr wrz 14, 2005 16:04
Zobacz profil
Post 
Levis !
Wytłumacz jasno i wyraźnie gdzie widzisz "konieczność i "celowość" współzycia przed ślubem - oraz gdzie widzisz "odpowiedzialność" w podejmowaniu współżycia przed śłubem...
Bo ja za chiny tego nie rozumiem ...


Cz wrz 15, 2005 16:54
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32
Posty: 212
Post 
Napisałem:Zakładajac, ze chce sie rozpoczac wspolzycie seksualne z osoba, ktora chce sie w pozniejszej perspektywie poslubic, bierze sie odpowiedzialnosc za jej zdrowie, za zycie i wychowanie dziecka, ktore ewentualnie moze sie poczac oraz za cala osobe partnera, gdyz oddaje sie on tobie caly ze wzajemnoscia.
Na co odpisałeœ:lewis - duzo zakladasz
Na co odpowiedzialem:Zakladam tyle ile moim zdaniem jest konieczne do podjecia wspolzycia przed slubem.

Odpowiedzialnosc widze wtedy gdy ludzie zdeterminowani by byc ze soba do smierci rozpoczynaja wspolzycie i biora za to pelna odpowiedzialnosc. Warunki konieczne do tego by to wspolzycie bylo odpowiedzialne napisalem powyzej.

_________________
"Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld


Cz wrz 15, 2005 18:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32
Posty: 212
Post 
A celem seksu przedmalzenskiego ma byc, wg mnie, tak jak po slubie, budowanie wiezi osobowej miedzy partnerami.

_________________
"Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld


Cz wrz 15, 2005 18:32
Zobacz profil
Post 
Lewis...
Zrozum, ze więzi nie buduje się poprzez seks ...
Przepraszam za wyrażenie, ale więź budowana na seksie to straszna ułuda - gdyż to po prostu "gra hormonów" i nic więcej ... :(
Budować silną więź - to budować silną więź emocjonalną - poprzez dobre uczynki, dobre słowo, rozpoznawanie własnych charakterów, naukę ustępowania sobie nawzajem ...
Seks jest jedynie dodatkiem który winien scalać małżeństwo - najlepiej począwszy od poczęcia dziecka.
Wtedy, gdy urodzi się dziecko to Małżeństwo staje się Rodziną.
Dziecko również dodatkowo scala więź pomiedzy Małżonkami.
Tymczasem to, co poroponujesz - to robota "od końca".
Natomiast Odpowiedzialność pownno się wynieść z domu rodzinnego - a nie uczyć się odpowiedzialności poprazez ... dość nieodpowiedzialne postępowanie ...
Życie to nie same przyjemności, o nie ... :(


Cz wrz 15, 2005 19:59
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32
Posty: 212
Post 
Ddv
Przeczysz sam sobie
Najpierw mówisz: Zrozum, ze więzi nie buduje się poprzez seks ...
A potem: Seks jest jedynie dodatkiem który winien scalać małżeństwo
No to jak seks ma budowac wiez osobowa czy nie?

Nigdy nie mowilem ze wiez ma byc budowana tylko na seksie i nie wmawiaj mi tego. Pisalem wyraznie ze seks ma wynikac z milosci.

To ty degradujac seks do roli jakiegos "dodatku" autonomizujesz go i sprowadzasz do roli mechanizmu fizjologicznego. Ja reprezentuje osobowe myslenie o seksie, a ty scisle reprodukcyjne. Ja uwazam go za integralna czesc milosci wynikajaca z jej rozwoju, ty za mechanizm sluzacy stricte plodzeniu lub jakis blizej nieokreslony "dodatek".

Od poczatku zakladam, ze rozpoczynajac zycie seksualne powinno sie odpowiedzialnosc juz miec. W przeciwnym razie czyni sie kardynalny blad.

Wiem, ze zycie to nie same przyjemnosci, ale nie zgodze sie na tak splycajacy sprawe i falszywy poglad na seks. Jest to jeden z najwspanialszych sposobow okazywania sobie milosci, cementuje wiez emocjonalna, uczy rozpoznawania potrzeb partnera, odpowiedzialnosci za jego/jej zdrowie, altruizmu, etyki dawania i brania, zaspokaja potrzebe totalnej bliskosci kochanej osoby, ktora tkwi w kazdym czlowieku, zbliza kochankow do siebie. Wspolzycie kochajacych sie odpowiedzialnych ludzi daje tyle oczywistych korzysci ich wiezi osobowej, ze chyba nie trzeba tego nikomu tlumaczyc. A przyjemnosc sama w sobie nie jest dobra ani zla, ale przyjemnosc plynaca z udanego seksu w stalym zwiazku jest ogromna, zbliza partnerow do siebie i daje wiele sily do zycia.
Wiem tez, ze dziecko zbliza ogromnie partnerow do siebie. Jednak nawet w doktrynie KK przyjeto, ze nie kazdy stosunek musi prowadzic do poczecia.

_________________
"Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld


Cz wrz 15, 2005 23:00
Zobacz profil
Post 
Lewis ! :?
Mówię cały czas o tym samym - seks przedmałżeński to bzdura i ułuda oraz zaspokajanie swoich własnych potrzeb nie licząc się z kosztami - i mija się z celem stosowanie go przez osoby które nie są na tyle odpowiedzialne by potrafić same jasno zadeklarować, że pragną być z sobą na całe zycie - na stałe.
Do tego służy Instytucja Małżeństwa (nie mówiąc juz o tym, że Małżeństwo to Instytucja do przekazywania nowego życia).

Na dodatek - jak do tej pory nie odpowiedziałeś mi jasno gdzie widzisz "odpowiedzialność" 9lub możliwość uczenia się odpowiedzialności) w seksie przedmałżeńskim.
W czym widzisz tą "naukę odpowiedzialności" :co:
- w tym, że "odpowiedzialne współżycie to lepsze zabezpieczanie się" przed poczęciem dziecka - czy też w jakichś innych sprawach :co:


Pt wrz 16, 2005 14:49
Post 

Tego wątku nie czytałem jeszcze.


Crosis @
No i bardzo pięknie. Co prawda można by pytać co byś zrobił, gdyby ona się rozchorowała i przez 5 lat w ogóle nie mogła, ale nie myślmy perspektywicznie.


Wiking @
No i bardzo pięknie. Co prawda można by pytać na czym były zbudowane trwałe związki przed naszą erą i dlaczego tego sam nie zauważyłeś, ale nie myślmy perspektywicznie.


ddv163 @
Nie realizowanie bożych nakazów, a życie zgodne z duchem bożym. Realizowanie narzuconych form zachowań nie jest tożsame z tym duchem.

ddv163 @
No sorry Vinetou, ale przecież Crosis nie robi wrażenia, by nie chciał brać odpowiedzialności.


Angu @
(i) No oczywiście, tyle, że gdyby kondycja człowieka była zdolna do bezgrzeszności i takich właśnie, pewnych wyborów, nigdy nie byłoby kościoła katolickiego, ani Jezusa z Nazaretu.
(ii) Gdyby jednak była taka para, to i tak by się nie przebiła przez schematyczną ocenę spowiednika, bo by została podciągnięta pod utarty schemat myślowy o parach współżyjących przed ślubem.


Crosis @
Można kontraargumentować znowu, że małe to znaczenie ma, że kiedyś startowano w wieku 13, 14 lat, skoro i tak chodzi o wyrobienie zdolności odpowiedzialności i samokontroli bez której, gdy któraś osoba się rozchoruje, wyjedzie, czy coś takiego, nagle nie będzie możliwe zachowanie wierności.


Levis @ "Czy nie wystarczy szczera wola bycia ze sobą aż do śmierci, dojrzałość i przemyślana decyzja?"
Gdyby kondycja moralna ludzkości była większa, wystarczyłoby to i nie byłoby kościoła. Ty sobie wyobrażasz, że te wszystkie porozpadane małżeństwa planowały upadek?



Czyli co my tu mamy. Mamy z jednej strony ludzi, którzy chcą by nadać swemu życiu i swym związkom pewną, wysoką wartość i ludzi, którzy uważają, że ich związki posiadają wysoką wartość. Posługujemy się tymi samymi wyrazami, ale opisujemy inne doświadczenia wewnętrzne. Co innego oznaczają określenia dotyczące czystości przedmałżeńskiej wychodzące z ust człowieka, który widzi w niej sens, a co innego w ustach człowieka, który nawet jeśli widzi w niej sens, to nie widzi konieczności. To są problemy po prostu trudno wyrażalne. Jak przekazać innym ludziom co się odczuwa? Człowiek natrafia na kratę jaką jest język. Potrzebne by było dużo dobrej woli z obydwu stron by się dogadać. Dużo otwartości i szczerości.
Utknąłem na 4. stronie i nie będę miał siły czytać dalej Waszą dyskusję.


N wrz 18, 2005 0:34
Post 
Cytuj:
ddv163 @
No sorry Vinetou, ale przecież Crosis nie robi wrażenia, by nie chciał brać odpowiedzialności.

Hmm...
jakoś nie doczekałem się odpowiedzi na to, gdzie jest "odpowiedzialnośc" w podejmowaniu współżycia przed ślubem... :-(


N wrz 18, 2005 9:51
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 244 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL