funeral napisał(a):
Takie prawo, jakie daje Kodeks Cywilny i Pismo Święte. Nie słyszałem o poważnym systemie społecznym, w którym niepełnoletnie dzieci by decydowały o sobie.
A chodzi mi głównie o "chodzenie ze sobą" w okresie poprzedzającym pełnoletniość.
Trzeba było to zaznaczyć, bo odniosłem wrażenie, że piszesz ogólnie o chodzeniu ze sobą, bez ograniczeń wiekowych. Odniosę się do Twoich wcześniejszych postów:
funeral napisał(a):
Widzisz DDV163, ale jest jeszcze jeden wielki problem i grzech: ZGORSZENIE!!! Czy wiesz jakim zgorszeniem dla otoczenia są takie pary? Takie nieformalne związki? Jakieś tam "chodzenie" ze sobą???
Żadnym. Jeśli ktoś spaczył sobie umysł i gorszy go widok chłopaka i dziewczyny idących trzymając się za ręcę lub całujących się, to jego problem. Kogoś mogą gorszyć kobiety chodzące w spodniach, ale to świadczy o tym, że on ma problem, nie te kobiety

funeral napisał(a):
Ale co to są zaręczyny??? To usankcjonowanie związku przedmałżeńskiego.
Zaręczyny to podjęcie decyzji o wstąpieniu w związek małżeński i okres czekania do zawarcia ślubu, który nie zawsze można od razu zawrzeć. Chyba każdy kto kogoś kochał rozumie sens zaręczyn

funeral napisał(a):
Powody dla których nikt "chodzący" ze sobą nie dostanie rozgrzeszenia:
1. Świadome i niepotrzebne narażanie się na pokusę współżycia przedmałżeńskiego (szatan nie śpi). po co kusić złego???
Z takim myśleniem to najlepiej nie wychodzić z domu, albo w ogóle z łóżka bo jeszcze nas coś do grzechu skusi

funeral napisał(a):
2. Zgorszenie, zgorszenie i jeszcze raz zgorszenie.
Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura.
funeral napisał(a):
3. Wystawianie Pana Boga na próbę.
Wziąłeś to sobie z kosmosu.
Ty ze swoim "ręcznym" hodowaniem dzieci oraz wybieraniem im przez rodzicom partnerów niczym w rozpłodzie zwierząt propagujesz system tworzenia małżeństw, który z miłością nie ma nic wspólnego.
Co do grzeszności chodzenia ze sobą - nigdy nie spotkałem się z tym, aby ksiądz powiedział komuś przy spowiedzi (albo poza nią) że to grzech, więc nie kłam.
av napisał(a):
Małżeństwo to kalwaria - to święte słowa.
Święte słowa fatalisty.
av napisał(a):
Ja powiem wręcz że małżeństwo to czasem piekło.
Życie ogólnie jest czasem piekłem.
av napisał(a):
Więc po co decydować się na takie życie?
Bo to szansa żeby już za życia być w niebie

A poza tym dla drugiej osoby, żeby się jej oddać zupełnie. Życie dla siebie samego nie ma sensu.
av napisał(a):
Po co też narażać się na grzech przez chodzenie z chłopakiem, skoro często grzech jak widać wród par powstaje?
Na grzech jesteśmy narażeni zawsze i wszędzie.
av napisał(a):
Jeśli będę chciała kiedyś wyjść za mąż to nie chce szukać na siłę, z pierwszym, lepszym napotkanym człowiekiem bo boję się tak można zmarnować życie lecz z osobą spotkaną w jakieś grupie religijnej czy skupieniu rekolekcyjnym, bo tam chyba wartościowsi ludzie.
Niekoniecznie.
av napisał(a):
Taka jest rzeczywistość. Tacy są chłopcy. Dziewczyny często im ulegają.
Av, stałaś się niewolnicą chorych stereotypów, szkoda mi Ciebie jeśli nie masz wiary w ludzi.
av napisał(a):
A dziewictwo (konsekrowane) jest naprawdę znakiem przyszłych czasów.
Gdyby dziewictwo było takie dobre i słuszne, to ludzkość by wymarła, moja droga.
av napisał(a):
Jeśli poczytać forum pomocy katolika i dział zapytań to tam dużo jest o tym, jak przy chodzeniu ze sobą ludzie mają problemy z czystością. I nie wypierajcie się, że problem nie istnieje bo istnieje. Widać go naokoło siebie.
Problem istnieje, tylko co z tego? Jest dużo par, którym się udaje zachować czystość i żyć w pięknym związku, tylko że one na forum pomocy katolika nie piszą, bo pomocy po prostu nie potrzebują.
Twoje twierdzenia przypominają postawę "nie będę wychodzić z domu, bo w telewizji widać, że na zewnątrz tylko wojny, zabojstwa i pedofile"

av napisał(a):
Wiadomo, czego chce chłopak od dziewczyny, a dziewczyna często mu ulega.
Znów stereotypy. Powiem Ci że ze mną i moją byłą dziewczyną było tak, że to ona się strasznie seksu domagała (min. dlatego już ze sobą nie jesteśmy).
av napisał(a):
Życie osoby konsekrowanej jest znakiem przyszłych czasów tu na ziemi.
To cecha powołania zakonnego. Niektórzy pragną bliskości Boga już tu na ziemi.
Albo najzwyczaniej w świecie nie stać ich na miłość do człowieka
av napisał(a):
Więc tak jest. Nie chcę chodzić z chłopakiem bo chcę innej drogi życia.
Myślę że Twoja decyzja wynika w dużej mierze z uprzedzenia które ktoś Ci wpoił, przez które nie potrafisz dostrzec piękna związku kobiety i mężcyzny. Trudno w takiej sytuacji mówić, aby decyzja o wyborze zakonu była świadoma.
av napisał(a):
Może się zdarzyć, że kiedyś spotkam się z mężczyną, który skłoni mnie zła. I skutki tego mogą być bolesne dla mnie . Więc pytanie brzmi co zrobić by nie dopuścić do tego zła?
Może się zdarzyć że w klasztorze trafisz na siostrę lesbijkę lub przełożoną-sadystkę i też Cię skłonią do zła. Bezpieczeństwo nie polega na unikaniu.
av napisał(a):
Tyle że chodzenie nastolatek niewiele ma z tym wspólnego, jest bardzo nieodpowiedzialne, to próżne zakochiwanie się, takie zaangażowanie uczuciowe, ze zaniedbuje sie obowiązki, zawody i rozczarowania miłosne, często zranienia. Byłam kiedyś wśród grupy rówieśników i widziałam jak było
Znów widać w Tobie uprzedzenia... Narzeczeństwo to już jakaś decyzja - w narzeczeństwo wstępuje się gdy mężczyzna spyta kobietę czy chce być jego żoną, a ona się zgodzi - trzeba się bardzo dobrze poznać aby się zdecydować na zadanie takiego pytania i taką odpowiedź - temu służy chodzenie ze sobą.