Po co "chodzenie" ze sobą ?
Autor |
Wiadomość |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Incognito napisał(a): Wanda napisał(a): Ja myslę, ze z takim podejściem, av nie jest w stanie stworzyć szczęsliwego związku, ona nie nadaje się do takiego życia i żadne wypowiedzi jej do tego nie przekonają. Dokładnie - nie jest w stanie stworzyć związku. Tylko od kiedy chorych ludzi pozostawia się sobie samym, zamiast ich leczyć?
Jedną z ważniejszych zasad lekarskich jest "przede wszystkim nie szkodzić". Przyjmiesz pełną odpowiedzialność za swoją terapię?
|
So lip 02, 2005 20:25 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
av napisał(a): Weź sobie propozycje rachunków sumienia i poczytaj, według teologii moralnej samo narażanie się na grzech już jest grzechem, na tej stronie jak poszukasz też to pisze : Ten temat w artykule do którego linka dałaś został jedynie pobieżnie poruszony i wymaga uściślenia, bo jak już kilka razy pisałem, całe nasze życie jest okazją do grzechu - wychodząc z domu stwarzamy okazję do grzechu, nawiązując kontakty z ludźmi stwarzamy okazję do grzechu - nie ma chyba w życiu takiej sytuacji w której nie bylibyśmy narażeni na grzech! A więc gdyby iść za przytoczoną przez Ciebie myślą, to grzeszymy bez przerwy - absurd! av napisał(a): Widzę co pokazuje życie. Dla ukochanej osoby, która jest świadkiem Jehowy ktoś decyduje się na zycie w związku niesakramentalnym. Po paru latach ktoś odchodzi od męża i żyje z innym. Przykładów można mnożyć, widać to wszystko naokoło siebie jak się patrzy otwartymi oczami.
Av, czy naprawdę nie dociera do Ciebie to, że zauważasz jedynie ciemną stronę związku? Że zauważasz jedynie zagrożenia, a nie widzisz pozytywów?
Dla ukochanej osoby ktoś zaczyna interesować się Bogiem. Będąc szczęśliwym w miłości ktoś chce wyrazić swoją wdzięczność i zaczyna wołać do Boga rozradowany. Małżeństwo jest ze sobą 50 lat, aż do śmierci jednego z nich. Rodzi się dziecko - nowe życie. Dwoje ludzi przeżywa zjednoczenie kochając się. Mąż zabiera żonę do opery, a potem na romantyczną kolację przy świecach. Żona opiekuje się mężem który złamał nogę i nie może chodzić.
Av, otwórz oczy, czarnowidzu!
A teraz pytanie z zupełnie innej beczki, ale istotne, bo odpowiedź na nie może wiele wyjaśnić - czy Ty jesteś aseksualna?
|
So lip 02, 2005 20:36 |
|
 |
av
Dołączył(a): Wt maja 31, 2005 17:46 Posty: 337
|
Niemniej świadome narażanie się na grzech jest grzechem. Można podać przykład gdyby w odludnym miejscu spotykać się po raz pierwszy z nieznajomym mężczyzną,przebywać na czacie gdzie prowadzi się nieczyste rozmowy, nieodsunięcie od siebie podejrzanej znajomości, wspólne zamieszkiwanie przed ślubem.
Możliwe, że tak.
|
So lip 02, 2005 20:58 |
|
|
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Cytuj: Weź sobie propozycje rachunków sumienia i poczytaj, według teologii moralnej samo narażanie się na grzech już jest grzechem, na tej stronie jak poszukasz też to pisze :
życie jest grzechem w takim razie, współczuję Ci, naprawdę Incognito napisał(a): A teraz pytanie z zupełnie innej beczki, ale istotne, bo odpowiedź na nie może wiele wyjaśnić - czy Ty jesteś aseksualna?
av napisał(a): Możliwe, że tak.
Nie mam więcej pytań. Idź do zakonu av tam takich potrzebują.
Nikogo się na siłę nie uszczęśliwi, ale jakoś mi się robi smutno jak sobie pomyslę o róznych rzeczach które się przezywa we dwoje, chocby o całym dzisiejszym popołudniu, ktore spędziłem z moją dziewczyna i które było piękne jak wiele poprzednich i mam nadzieję że wiele kolejnych, i jak widzę że niektórzy nie chcą takiego szczęścia bo widzą wszystko w czarnych barwach. Wybieraj jak chcesz, ale zastanów się dobrze bo mogę powiedzieć jedno: w swoich sądach odnośnie życia w związku paskudnie się mylisz.
_________________ Słów parę o religii
|
So lip 02, 2005 23:40 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
av napisał(a): Niemniej świadome narażanie się na grzech jest grzechem. Można podać przykład gdyby w odludnym miejscu spotykać się po raz pierwszy z nieznajomym mężczyzną,przebywać na czacie gdzie prowadzi się nieczyste rozmowy, nieodsunięcie od siebie podejrzanej znajomości, wspólne zamieszkiwanie przed ślubem. Współczuję Ci, Av. Żyjesz w świecie strachu i grzechu. av napisał(a): Możliwe, że tak.
W takim razie dalsza dyskusja jest zbędna, bo rozmawianie z dziewczyną, która nie odczuwa pociągu do mężczyzn o budowaniu związku, jest jak rozmawianie ze ślepym o kolorach.
|
N lip 03, 2005 10:05 |
|
|
|
 |
av
Dołączył(a): Wt maja 31, 2005 17:46 Posty: 337
|
Incognito napisał(a): W takim razie dalsza dyskusja jest zbędna. Zgadza się, chcę by mnie w tej sprawie zostawiono w spokoju. Incognito napisał(a): Współczuję Ci, Av. Żyjesz w świecie strachu i grzechu. Ocena należy do spowiednika, a nie do Ciebie. Wiem tylko tyle, że regularna spowiedź sprawia, ze nie popełniam już wiele grzechów i ma dla mnie charakter wyzwalający u uwalniający. Ksiądz w luźnej rozmowie, gdy powiedziałam mu pewną sytuację potwierdził że samo narażanie się na grzech jest grzechem nawet gdy do grzechu nie dojdzie. Enson Flame napisał(a): chocby o całym dzisiejszym popołudniu, ktore spędziłem z moją dziewczyna i które było piękne jak wiele poprzednich i mam nadzieję że wiele kolejnych, i jak widzę że niektórzy nie chcą takiego szczęścia bo widzą wszystko w czarnych barwach. A dla mnie najpiękniejszym czasem w życiu była oaza i przygoda z Jezusem. Czuję że jestem w niebie gdy przychodzę do wspólnoty, gdzie się mówi o Jezusie. Doświadczyłam tego, ze życie z Jezusem jest piękne. Doświadczyłam, też że grzech że przynosi on smutek, rozdarcie, rozgoryczenie, a przebaczająca miłość Jezusa przynosi pokój i radość.[/quote]
|
N lip 03, 2005 11:16 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
A ja doświadczyłem nawrócenia, pogłębiania wiary, przebaczenia, miłości Boga, byłem w oazie, byłem w Odnowie w Duchu Świętym, no i doświadczyłem miłości do kobiety - i powiem Ci, Av, że to ostatnie dało mi najwięcej szczęścia i radości  Z tą myślą zostawiam Cię w spokoju, wedle życzenia*.
*Tym razem, bo pamiętaj, że za każdym razem gdy będziesz propagowała swoje poglądy, ja będę w opozycji 
|
N lip 03, 2005 11:46 |
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Cytuj: Ksiądz w luźnej rozmowie, gdy powiedziałam mu pewną sytuację potwierdził że samo narażanie się na grzech jest grzechem nawet gdy do grzechu nie dojdzie.
 super, czyli nawet kiedy nie dojdzie do grzechu dochodzi do grzechu - to co napisałaś jest pozbawione sensu i albo ten ksiądz coś kręci albo Ty.
_________________ Słów parę o religii
|
N lip 03, 2005 13:02 |
|
 |
av
Dołączył(a): Wt maja 31, 2005 17:46 Posty: 337
|
Jeśli można chciałabym prosić saxona o wyjaśnienie tego, że narażanie się na grzech już jest grzechem.
|
N lip 03, 2005 13:12 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
av napisał(a): Jeśli można chciałabym prosić saxona o wyjaśnienie tego, że narażanie się na grzech już jest grzechem.
saxon locuta, causa finita 
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
N lip 03, 2005 13:28 |
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
jeżeli narażanie si na grzech jest już grzechem to grzeszymy ciagle.
Z punktu widzenia faceta:
Wtedy grzechem jest wyjście z domu (możemy przypadkiem zobaczyć kobietę w mini - a to przeciez niebezpieczne), włączenie telewizora (może zawsz wyskoczyć jakaś goła baba - nawet w reklamie i co wtedy?), pójście do kiosku (możemy zawsze zobaczyć okladki świerszczyków), pójście do sklepu (możemy przeciez kupić za dużo slodyczy ktorymi się będziemy obżerać albo alkoholu ktorym się upijemy albo w końcu papierosów) do apteki (bo tam sprzedają prezerwatywy), do kina (bo czego to w filmach nie pokażą), a związać się z drugim człowiekiem? toż to grzech! przeciez narazamy się wtedy na grzech..całe zycie jest grzechem jeśli tak na to patrzeć. Szkoda mi Ciebie Av, naprawdę bardzo mi Ciebie szkoda.
_________________ Słów parę o religii
|
N lip 03, 2005 13:54 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Podobnie jedzenie i picie jest narażaniem się na grzech nieumiarkowania, bo a nuż tak nam posmakuje że się objemy - spanie jest narażaniem się na grzech lenistwa, bo a nuż zaśpimy i wyleżymy w łóżku 12 godzin... Najlepiej z płaczem pobiec do Iraku, dać się zabić i mieć spokój
No ale temat "okazja do grzechu jest grzechem" powinien zostać stąd wydzielony, bo "po co chodzenie ze sobą" ma niewiele wspólnego.
|
N lip 03, 2005 14:03 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Oczywiście, jeśli ktoś nie potrafi lub co gorsza niekiedy wcale nie ma zamiaru nawet próbować zrozumieć - wówczas najłatwiej jest coś wykpić i wyśmiać.
Trzeba bowiem naprawdę być bardzo zaślepionym żeby nie widzieć różnicy między na przykład "narażaniem się" przy przechodzeniu przez ulicę na zielonym świetle (bo przecież także można zostać przejechanym i zginąć), a przebieganiem przez ruchliwą autostradę.
Czy się to komuś podoba, czy nie, według teologii moralnej samo świadome narażanie się na grzech ciężki (nawet bez dopełnienia) jest już grzechem ciężkim. Podobnie jak i w innych przypadkach, również i tutaj jest to zasada ogólna, którą rozpatruje się później indywidualnie dla każdego przypadku biorąc pod uwagę konkretne okoliczności.
Było już o tym wspominane w odpowiedziach na portalu Wiary:
http://wiara.pl/zapytaniatresc.php?iden1=1079611595
http://www.wiara.pl/zapytaniatresc.php? ... 1096400753
Poza tym warto sobie przypomnieć:
Cytuj: Jeśli twe oko prawe jest ci okazją do grzechu, wyłup je i rzuć daleko od siebie; lepiej jest bowiem stracić jeden z członków ciała, niż być wtrąconym z całym ciałem do piekła. Jeśli twoja prawa ręka jest ci okazją do grzechu, odetnij ją i rzuć daleko od siebie; lepiej bowiem stracić jeden z członków ciała, niż być wtrąconym z całym ciałem do piekła. (Mt 5,29-30)
|
N lip 03, 2005 14:30 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Słowo "świadome" bardzo zmienia postać rzeczy, Saxonie - w jego świetle to rzeczywiście ma sens. Niemniej wszystkie wymienione przez Av sytuacje mogłyby być, ale i mogłyby nie być narażaniem się na grzech - wszystko właściwie sprowadza się do podejścia jakie ma do czynu człowiek.
Chyba każdy z Was przyzna, że między sytuacją gdy dziewczyna idzie do mieszkania chłopaka, który jest sam w domu, spotkać sie z nim, a między sytuacją bliźniaczą, ale gdy dziewczyna wie, że mogą popuścić wodze pożądaniu i skończyć na seksie, a mimo to idzie - jest kolosalna różnica?
W swoich wypowiedziach przedstawiających problem narażenia na grzech Av w ogóle nie uwzględniała kwestii intencji, właściwie pisała tak jakby zawsze intencje były sprzyjające grzechowi. Czy to dziwne, że takie przedstawienie rzeczy spotyka się z kpiną?
|
N lip 03, 2005 14:47 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Dlatego właśnie napisałem, że każda sytuacja jest inna i należy poszczególne przypadki rozpatrywać indywidualnie.
Do słowa "świadomie" dodałbym jeszcze "dobrowolnie".
A kpina być może jest jakąś metodą, ale nie sądzę, żeby była najlepszą...
|
N lip 03, 2005 14:56 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|