Po co "chodzenie" ze sobą ?
Autor |
Wiadomość |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Cytuj: Mam pewien życiowy dylemat. Niedawno mój narzeczony zaproponawał mi wspólne zamieszkanie. Faktycznie może oznaczać własnie tylko to, jednak zachowanie czystości w tych warunkach może byc problemem. Z drugiej strony byłoby to praktyczne rozwiązanie ze względów ekonomicznych, a także próba pełnej samodzielności ( dotąd oboje mieszkamy w domach rodzinnych, chociaż narzeczony niebawem przeprowadzi się do własnego mieszkania ). Czy mieszkanie razem przed ślubem narusza 6 przykazanie ?
Odpowiedź: Tego rodzaju narażanie się na grzech nieczystości należy uznać za grzech. Ryzyko jest bowiem wielkie i nieuzasadnione. Poza tym jest jeszcze kwestia zgorszenia, jakie swoim postępowaniem przyniesiecie innym...
 ryzyko jest wielkie i nieuzasadnione, taaak pewnie. Niestety, ale nie mogę się zgodzić z takim podejściem. Jesli para ze sobą zamieszka a zachowa czystośc to jak dla mnie to jest większy dowód na to jak dla nich liczą się katolickie zasady niż jeśli nei mieszkają razem. A to zgorszenie to już jak dla mnie w ogóle śmieszna rzecz - para może nie robić nic "złego" ale złe jest już samo to że inni myśla że coś robią? no mnie akurat nie obchodzi co myśla inni o moich prywatnych sprawach...ehhh... dobra kończę marudzic bo i tak powyższe zasady to nie dla mnie.
pozdrawiam
_________________ Słów parę o religii
|
N lip 03, 2005 14:58 |
|
|
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
A tak szczerze, znając życie - ile par mieszkając razem jest w stanie oprzeć się pokusie? I czy nie lepiej wcześniej przewidywać i unikać - niż później płakać?
|
N lip 03, 2005 15:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Powinniście się poznać lepiej- pod KAŻDYM względnem- żeby nie było później przyklrych niespodzianek- los nikomu nie szczędzi rozczarowań, a tutaj nie może być mowy o pomyłce wszak jak będzie skucha to nie macie żadnej opcji by zacząc wszysko od nowa. Pewne rzeczy są nieodwracalne dla Was także lepiej pomysleć niż się potem całe życie męczyć i poznać się lepiej,
|
N lip 03, 2005 15:25 |
|
|
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Oczywiście powyższa wersja z wiarą i moralnością katolicką nie ma nic wspólnego 
|
N lip 03, 2005 15:33 |
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Cytuj: A tak szczerze, znając życie - ile par mieszkając razem jest w stanie oprzeć się pokusie? I czy nie lepiej wcześniej przewidywać i unikać - niż później płakać?
ja tam nawet mieszkając oddzielnie się nie opieram  i jakoś nie płaczę 
_________________ Słów parę o religii
|
N lip 03, 2005 15:38 |
|
|
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Jak to mawiał Kohelet "Wszystko ma swój czas..." 
|
N lip 03, 2005 15:41 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Tylko widzisz Saxonie (nie wiem czy czytales wszystkie posty Av) - Av caly czas wmawia sobie, i nam przy okazji, ze tworzenie zwiazku to cos zlego bo na pewno prowadzi do grzechu. I dlatego chce isc do klasztoru, poniewaz boi sie - innej motywacji nie ma. Mozna to wyczytac z jej postow...
Do tego, miedzy wierszami, obraza mezczyzn bo zarzuca ze to przez nich powstaje grzech...Przeczytajcie uwaznie jej posty....
Av widzi tylko grzech i zlo i nic wiecej. Nie dotrzega dobra niestety...a ksieza z ktorymi rozmawia tylko utwierdzaja ja w tym przekonaniu - to jest przykre...
Zla motywacja, zle nastawienie - o to tylko walczymy. Nikt na sile nie chce jej rzucic w objecia mezczyzny  [/b]
|
N lip 03, 2005 16:08 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
chester napisał(a): Av widzi tylko grzech i zlo i nic wiecej. Nie dotrzega dobra niestety...
To samo można zarzucić drugiej stronie, widzicie tylko dobro, a nie widzicie zagrożeń. Av ocenia, że dla niej ryzyko grzechu w klasztorze będzie mniejsze niż w małżeństwie i nie padł żaden argument, który podważałby jej ocenę.
|
N lip 03, 2005 23:35 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
SweetChild, tym postem pokazałaś, że nieuważnie czytałaś przebieg dyskusji. Jestem świadom zagrożeń tak samo jak korzyści, ale zagrożenia są wszędzie, a małżeństwo pozwala zbudować coś pięknego i unikatowego dla życia na Ziemi. Argumentów podważających jej ocenę było dosyć, wczytaj się w temat dokładniej.
|
Pn lip 04, 2005 5:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tak, chodzenie ze sobą jest powodem wielu ciężkich grzechów.
|
Pn lip 04, 2005 6:11 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
To nie chodzenie ze sobą jest przyczyną tych grzechów.
|
Pn lip 04, 2005 7:17 |
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Cytuj: Tak, chodzenie ze sobą jest powodem wielu ciężkich grzechów.
nie, to zycie jest powodem grzechów, a bez chodzenia ze sobą nie było by trwałych małżeństw.[/code]
_________________ Słów parę o religii
|
Pn lip 04, 2005 8:05 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Incognito napisał(a): SweetChild, tym postem pokazałaś, że nieuważnie czytałaś przebieg dyskusji. Zakładasz, że w obronie av występują tylko kobiety?  Incognito napisał(a): Jestem świadom zagrożeń tak samo jak korzyści, ale zagrożenia są wszędzie, a małżeństwo pozwala zbudować coś pięknego i unikatowego dla życia na Ziemi. Argumentów podważających jej ocenę było dosyć, wczytaj się w temat dokładniej.
Ja podzielam te argumenty, co więcej rozumiem je bardziej niż argumenty av. Ale żaden z nich nie obala tezy av, że małżeństwo może stwarzać zagrożenie i często stwarza zagrożenie grzechem. Dowód, że nie zawsze tak jest, niczego tutaj nie zmienia.
Przecież av nie namawia nikogo z nas do wstąpienia do zakonu. A gdy uznać słuszność teologii moralnej, to jej lęki wydają mi się zupełnie uzasadnione. Inna sprawa, czy życie zakonne daje większe szanse na uniknięcie grzechu. Dla mnie pewnie nie, ale może dla av tak...
|
Pn lip 04, 2005 8:53 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
funeral napisał(a): [...]pedziwiatr
Wzajemne wybieranie partnerów nie jest z pewnością metodą idealną, ma sporo wad i skutków ubocznych, które wymieniłeś. Ale czy dobór małżonków przez rodziców byłby lepszy? Niektórych patologii udałoby się uniknąć, za to w ich miejsce pojawiłyby się inne.
|
Pn lip 04, 2005 8:59 |
|
 |
hrotheberth
Dołączył(a): Wt mar 29, 2005 12:51 Posty: 106
|
saxon napisał(a): A tak szczerze, znając życie - ile par mieszkając razem jest w stanie oprzeć się pokusie? I czy nie lepiej wcześniej przewidywać i unikać - niż później płakać?
pozamykajmy sie w klatkach, ileż grzechów unikniemy jezeli nie bedziemy mieli kontaktów nikim :]]
ale jak dla mnie takie podejscie jest chore i bezsensem jest radzenie komus zeby unikal czegos tam bo moze popelnic grzech!
obca mi jest taka religijnosc prowadzaca do paniki zwiazaenej z grzechem i unikaniem go poprzez izolacje, stagnacje.
koncetrujmy sie na czynieniu dobra, na milosci a nie na unikaniu grzechu.. bo kazdy z nas jest grzeszny kazdy grzeszy ale blogoslawieni ktorzy wierza i czynia dobro wiec polecam sie na tym koncetrować 
|
Wt lip 05, 2005 12:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|