Spirale, hormony, antykoncepcja "po".
Spirale, hormony, antykoncepcja "po".
Autor |
Wiadomość |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Efka napisał(a): Wobec prawa do zycia mordercy nadrzedne jest prawo dożycia jego potencjalnych, niewinnych ofiar. Właśnie, potencjalnych. Załóżmy, że psychopata z Twojego przykładu jest pijany, zatacza się i być może nie ugodzi dziecka śmiertelnie. Albo nawet więcej, że jest dosyć prawdopodobne, że nie ugodzi dziecka śmiertelnie. Ryzykować, że może dzieciak się wywinie, czy strzelać i poświęcić życie psychopaty? Albo pójdźmy dalej, załóżmy, że psychopata nie zabija, ale "tylko" ciężko okalecza. Masz prawo strzelać czy nie? Osobiście nie jestem fanem uznawania prawa do życia jako bezwględnie najwyższej wartości w każdych okolicznościach. Efka napisał(a): Ok, Sweet, ale jakie prawo miałoby byc nadrzędne wobec życia dziecka (z punktu widzenia tych dla których "zlepek komórek" jest maleńkim dzieckiem)- prawo wiekszości, ktora uważa to dziecko za "zlepek komórek" włąsnie?!
Jeśli ktoś jest "święcie przekonany", można powiedzieć pewny, że zarodek jest człowiekiem, to trudno znaleźć nadrzędne prawo, aby zezwolić na jego zabicie. Wówczas pozostaje jedynie dociekanie, skąd ma tę pewność.
Natomiast podejrzewam, że wielu ludzi ma wątpliwości co do tego, czy zarodek jest "człowiekiem takim jak my". Gdy mam wątpliwości, to osobiście nie będę ryzykował zabicia człowieka, a innym będę odradzał podjęcie takiego ryzyka. Ale, mając na uwadze ciężar tej decyzji, skutki jakie ona niesie nie dla mnie, a dla potencjalnej rodziny, nie zabronię takiego rozwiązania.
|
Cz lis 10, 2005 15:56 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Właśnie, potencjalnych. Załóżmy, że psychopata z Twojego przykładu jest pijany, zatacza się i być może nie ugodzi dziecka śmiertelnie. Albo nawet więcej, że jest dosyć prawdopodobne, że nie ugodzi dziecka śmiertelnie. Ryzykować, że może dzieciak się wywinie, czy strzelać i poświęcić życie psychopaty? Albo pójdźmy dalej, załóżmy, że psychopata nie zabija, ale "tylko" ciężko okalecza. Masz prawo strzelać czy nie? Oczywiście, że mam (jesli nie ma oczywiscie innego sposbu powstrzymania go- a w moim przykładzie nie ma)Jest pewne, że albo dziecko zabije , albo je cięzko okaleczy. Cytuj: Osobiście nie jestem fanem uznawania prawa do życia jako bezwględnie najwyższej wartości w każdych okolicznościach Czyli tu się zgadzamy. Prawo dozycia ofiary stawiamy wyżej niż prawo dożycia agresora. Cytuj: Natomiast podejrzewam, że wielu ludzi ma wątpliwości co do tego, czy zarodek jest "człowiekiem takim jak my". Gdy mam wątpliwości, to osobiście nie będę ryzykował zabicia człowieka, a innym będę odradzał podjęcie takiego ryzyka. Ale, mając na uwadze ciężar tej decyzji, skutki jakie ona niesie nie dla mnie, a dla potencjalnej rodziny, nie zabronię takiego rozwiązania
A możesz napisac na czym opierają się twoje wątpliwości?
A co do ryzyka i konsekwencji... hmmm Ryzykował byś zabicie człowieka , po to żeby innemu człowiekowi oszczędzić dziewięciu miesięcy nieprzyjemności ?(Dziecko mozna oddac do adopcji. Po niemowle z uregulowaną sytuacją prawną ustawia się kolejki)
|
Pt lis 11, 2005 12:39 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Efka napisał(a): Cytuj: Osobiście nie jestem fanem uznawania prawa do życia jako bezwględnie najwyższej wartości w każdych okolicznościach Czyli tu się zgadzamy. Prawo do zycia ofiary stawiamy wyżej niż prawo do życia agresora. Chociaż i ofiara i agresor to człowiek. Dlaczego więc jedno życie cenimy bardziej niż drugie? Dalej, zgadzamy się, że nie musi to być życie ofiary, już "zachowanie jej integralności cielesnej" stawiamy wyżej niż życie agresora. Możemy więc zapytać, czy musi zachodzić ryzyko cięzkiego okaleczenia, czy też wystarczy lekkie okaleczenie? I od kiedy stopień okaleczenia już nie usprawiedliwia odebrania życia agresorowi? Nie chodzi mi o rozstrząsanie w tym miejscu granic obrony koniecznej, możesz więc potraktować te pytania jako retoryczne. Chciałbym jedynie wykazać, że "prawo do życia" nie jest ostateczną wyrocznią, zamykającą wszelkie dyskusje na zasadzie "bo ma prwo do zycia i już". Efka napisał(a): A możesz napisac na czym opierają się twoje wątpliwości? Już pisałem w tym wątku, ale w skrócie powtórze dwa najważniejsze powody: 1. Zarodek nie ma wykształconych podstawowoych organów charakterystycznych dla człowieka, przede wszystkim mózgu. Skoro ustanie pracy mózgu uznaje sie za moment śmierci człowieka, to rozpoczęcie pracy mózgu można przyjąć za moment "narodzin". 2. Intuicja (nie kobieca, ale jednak też ważna;-) ). Coś, co można nazwać instynktem, odczuwaniem. Patrzę na daną istotę i czuję, że to człowiek. W przypadku zarodka dopiero na bazie fachowej wiedzy można stwierdzić, że to osobnik naszego gatunku. Efka napisał(a): A co do ryzyka i konsekwencji... hmmm Ryzykował byś zabicie człowieka , po to żeby innemu człowiekowi oszczędzić dziewięciu miesięcy nieprzyjemności ?(Dziecko mozna oddac do adopcji. Po niemowle z uregulowaną sytuacją prawną ustawia się kolejki)
Dla ścisłości, ryzykowałbym zaniechanie ograniczenia temu innemu człowiekowi wolnej woli.
A czy ryzykowałabyś śmierć człowieka (np. wybierając się w podróż samolotem) dla dwóch tygodni przyjemności?
|
Pt lis 11, 2005 14:30 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: 1. Zarodek nie ma wykształconych podstawowoych organów charakterystycznych dla człowieka, przede wszystkim mózgu. Skoro ustanie pracy mózgu uznaje sie za moment śmierci człowieka, to rozpoczęcie pracy mózgu można przyjąć za moment "narodzin ". No w sumie to mocna przesłanka/ Ale co rozumiesz przez rozpoczęcie pracy mózgu? Moment jego tworzenia (cewa nerwowa ?) czy osiągnięcie jego pełnej dojrzałośći?- i na ile da sie ten moment nieomylnie wyznaczyć? No ale to by była odpowiedź tylko w kwesti srodkow wczesnoporonnych, ale nie w kwestii aborcji (bo płod juz ma mózg) Czyli ginekologa dalej nalezałoby traktowac jak SSmana Cytuj: 2. Intuicja (nie kobieca, ale jednak też ważna;-) ). Coś, co można nazwać instynktem, odczuwaniem. Patrzę na daną istotę i czuję, że to człowiek. W przypadku zarodka dopiero na bazie fachowej wiedzy można stwierdzić, że to osobnik naszego gatunku Hmmm troszkę ryzykowna metoda. Kiedys na Planete był reportaż o szukaniu Yeti. No i w jakiejś wiosce reporterzy usłyszeli, że Yeti istnieje bo dawno temu mieszkańcy jednego zabili jak zaatakował wioskę i nawet przechowuja jego skore. Reporterzy wchodzą i dręwieją, bo jest oczywiste że zabito człowieka uposledzonego , z dosc znacznym zniekształceniem ciała... Cytuj: Dla ścisłości, ryzykowałbym zaniechanie ograniczenia temu innemu człowiekowi wolnej woli. A czy ryzykowałabyś śmierć człowieka (np. wybierając się w podróż samolotem) dla dwóch tygodni przyjemności?
1. Zostawienie komus wolnej woli w kwestii zabójstwa jest współudziałem w tym czynie.
2. Lecąc samolotem ryzykuje moje własne życie. No i samoloty wcale nie są niebezpieczniejsze niz samochody, wprost przeciwnie. No i nie doprowadzajmy sprawy do absudu- jak pijesz kawę ryzykujesz ze sie nia zachłyśniesz..
|
Pt lis 11, 2005 15:49 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Efka napisał(a): Cytuj: 1. Zarodek nie ma wykształconych podstawowoych organów charakterystycznych dla człowieka, przede wszystkim mózgu. Skoro ustanie pracy mózgu uznaje sie za moment śmierci człowieka, to rozpoczęcie pracy mózgu można przyjąć za moment "narodzin ". No w sumie to mocna przesłanka/ Ale co rozumiesz przez rozpoczęcie pracy mózgu? Moment jego tworzenia (cewa nerwowa ?) czy osiągnięcie jego pełnej dojrzałośći?- i na ile da sie ten moment nieomylnie wyznaczyć? Nie wiem... czy jest na sali lekarz?  Zalóżmy, że przyjmiemy najwcześniejszy możliwy moment, kiedy zaczyna tworzyć się mózg. Załóżmy też, że można nieomylnie wyznaczyć ten moment na "nie wcześniej niż N godzin po zapłodnieniu" (o ile cokolwiek można nieomylnie wyznaczyć). Efka napisał(a): No ale to by była odpowiedź tylko w kwesti srodkow wczesnoporonnych, ale nie w kwestii aborcji (bo płod juz ma mózg) Czyli ginekologa dalej nalezałoby traktowac jak SSmana Pozwolę sobie nie odnieść się do tego problemu, zasłaniając się jego "offtopicowością"  Efka napisał(a): Cytuj: 2. Intuicja (nie kobieca, ale jednak też ważna;-) ). Coś, co można nazwać instynktem, odczuwaniem. Patrzę na daną istotę i czuję, że to człowiek. W przypadku zarodka dopiero na bazie fachowej wiedzy można stwierdzić, że to osobnik naszego gatunku Hmmm troszkę ryzykowna metoda. Kiedys na Planete był reportaż o szukaniu Yeti. No i w jakiejś wiosce reporterzy usłyszeli, że Yeti istnieje bo dawno temu mieszkańcy jednego zabili jak zaatakował wioskę i nawet przechowuja jego skore. Reporterzy wchodzą i dręwieją, bo jest oczywiste że zabito człowieka uposledzonego , z dosc znacznym zniekształceniem ciała... Ryzyko pomyłki jest wpisane w nasze życie, możemy je minimalizować, ale cieżko je zupełnie wykluczyć. Poza tym to tylko powód moich wątpliwości, na ich podstawie nie odważyłbym się sam podjąć ryzyka pozbawienia życia. Do tego, gdyby to były tylko moje wątpliwości, to obawiałbym się, że to jakaś dewiacja. Ale podobne wątpliwości ma wiele innych osób... Efka napisał(a): Cytuj: Dla ścisłości, ryzykowałbym zaniechanie ograniczenia temu innemu człowiekowi wolnej woli. A czy ryzykowałabyś śmierć człowieka (np. wybierając się w podróż samolotem) dla dwóch tygodni przyjemności? 1. Zostawienie komus wolnej woli w kwestii zabójstwa jest współudziałem w tym czynie. Ale właśnie nie wiemy, czy to zabójstwo. Podejrzewamy, że może być. Efka napisał(a): 2. Lecąc samolotem ryzykuje moje własne życie. No i samoloty wcale nie są niebezpieczniejsze niz samochody, wprost przeciwnie. No i nie doprowadzajmy sprawy do absudu- jak pijesz kawę ryzykujesz ze sie nia zachłyśniesz..
Może być też samochód. Możesz jechać z całą rodziną. Niepotrzebnie ryzykujesz życie dla dwóch tygodni urlopu.
Właśnie celowo chciałem doprowadzić sprawę do absurdu, aby pokazać ślepą uliczkę, w jaką może wpędzić nas obsesyjne minimalizowanie ryzyka śmierci człowieka. Uważam, że powinniśmy stosować zasadę minimum ryzyka/zysku.
|
Pt lis 11, 2005 17:09 |
|
|
|
 |
neutralny
Dołączył(a): N sty 08, 2006 21:29 Posty: 71
|
"Postinor duo' - czyli legalny w Polsce środek "antykoncepcji po" - nie jest środkiem wczesnoporonnym! Hormony zawarte w pigułce w zależności od fazy cyklu albo opóźniają jajeczkowanie, utrudniają ruch plemników i komórki jajowej lub utrudniają zapłodnienie komórki jajowej. Jeśli doszło już do zapłodnienia to "Postinor duo" w żaden sposób nie uszkodzi płodu. Dlatego właśnie jest dostępny w Polsce. Autorce tego wątku polecam sprawdzenie zanim zacznie coś pisać bo mija się z prawdą nazywając "Postinor duo" środkiem wczesnoporonnym.
|
So sty 14, 2006 16:43 |
|
 |
neutralny
Dołączył(a): N sty 08, 2006 21:29 Posty: 71
|
Efka napisał(a): 2. Lecąc samolotem ryzykuje moje własne życie. No i samoloty wcale nie są niebezpieczniejsze niz samochody, wprost przeciwnie.
Bzdura. W 2000 roku w Stanach Zjednoczonych w katastrofach lotniczych zginęło 755 osób. W tym samym okresie czasu w wypadkach samochodowych na drogach 41 tys. ofiar. Wychodzi więc na to że transport lotniczy jest pięćset razy bezpieczniejszy od drogowego. Nie wiem skąd biorą się przeciwne opinie ale proponuję zweryfikować je poprzez sięgnięcie do wiarygodnych źródeł.
|
So sty 14, 2006 16:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
neutralny napisał(a): Jeśli doszło już do zapłodnienia to "Postinor duo" w żaden sposób nie uszkodzi płodu. Dlatego właśnie jest dostępny w Polsce. Autorce tego wątku polecam sprawdzenie zanim zacznie coś pisać bo mija się z prawdą nazywając "Postinor duo" środkiem wczesnoporonnym. A to ciekawe! Kiedyś miałam okazję przeglądnąć ulotkę Postinoru i tam wyraźnie tam było napisane, że jednym z jego działań jest uniemożliwienie zagnieżdzenia się zapłodnionej komórki jajowej jesli do zapłodnienia już doszło. Zresztą - wystarczy wpisać w google.pl hasło "Postinor duo" i wyskoczy Ci parędziesiąt stron. Tu cytat z pierwszej jaka się pokazuje: Cytuj: Działa następująco:
· opóźniania proces owulacji (jeśli jeszcze do niego nie doszło)
· zagęszcza śluz w szyjce macicy, co utrudnia dostęp plemnikom.
· utrudniani zagnieżdżenie zapłodnionej komórce jajowej (jeśli do zapłodnienia doszło) - działanie poronne. http://www.antykoncepcja.pl/index_pliki ... or_duo.htmA tu ze strony Federacji Na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny: Cytuj: Jak działają pigułki stosowane w doraźnej antykoncepcji?
W zależności od tego, w jakiej fazie cyklu miesiączkowego konieczne jest użycie antykoncepcji doraźnej, to pigułki będą hamowały owulację, utrudniały połączenie się plemnika z komórką jajową, utrudniały przesuwanie się zaplemnionej komórki jajowej przez jajowód lub utrudniały jej zagnieżdżenie w macicy.
http://www.federa.org.pl/?page=article&catid=764&lang=1
Prawda jest taka, że zwolennicy tej formy antykoncepcji nie widzą (albo nie chcą widzieć) że zapłodniona komórka jajowa to jest już początek człowieka (nawet jeśli nie doszło jeszcze do jej zagnieżdżenia w macicy) i zazycie jej w takiej chwili nie różni się niczym od aborcji. To że się na tabletkę poronną powie "antykoncepcyjna" nie zmienia faktu że w rzeczywistości ma ona działanie poronne!
|
So sty 14, 2006 17:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Uniemozliwienie zagniezdzenia sie komorki to nie jest uszkodzenie plodu. O tym pisal neutralnyy. A o tym czy taka zaplodniona komorka jeszcze przed podzialami jest juz czlowiekiem, to inny temat. Dla mnie nei jest.
Crosis
|
So sty 14, 2006 17:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Neutralny napisał:
"Autorce tego wątku polecam sprawdzenie zanim zacznie coś pisać bo mija się z prawdą nazywając "Postinor duo" środkiem wczesnoporonnym."
Pozdrawiam
|
So sty 14, 2006 17:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
NIe do tego sie odnosilem, bo akurat srodek ten ma takie dzialanie. Ale nie jest napisane, ze dzialanie wczesnoporonne=uszkodzenie plodu. Osobiscie nic przeciwko takim srodkom, tak samo jak przciw antykoncepcji nie mam.
Crosis
|
So sty 14, 2006 17:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Do czego ja się odnosiłam to chyba jasno widać w całej mojej wypowiedzi.
|
So sty 14, 2006 17:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Hmm wyboldowane bylo to o uszkodzeniu plodu a nie nazywaniu lub nienazywaniu omawianego srodka srodkiem wczesnoporonnym.
W cytatach jakie przedstawilas tez nie bylo nic o uszkodzeniach plodu.
Crosis
|
So sty 14, 2006 17:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dobra mogłam zmienić, ale wytłuszczenie było w cytowanym poście (nie ja to wytłuściłam), a jakoś nigdy nic nie zmieniam w tym co cytuję.
|
So sty 14, 2006 17:46 |
|
 |
neutralny
Dołączył(a): N sty 08, 2006 21:29 Posty: 71
|
Zapłodniona komórka to nie to samo co płód. Wiesz z pewnością że wiele zapłodnionych komórek jest samoczynnie wydalanych z organizmu kobiety. Czy to też jest aborcja? Zresztą jeśli komórka już się zagnieździ to "Postinor duo" jej nie usunie. Wyraziłem się nieprecyzyjnie bo rzeczywiście powinienem był napisać "zagnieżdżenia" a nie "zapłodnienia" - punkt dla Ciebie:) Z tego co wiem od znajomych z medycyny to "Postinor duo" tylko stymuluje organizm kobiety poprzez hormony do naturalnej reakcji.
Rozważania na temat początków człowieka to trzeba by chyba zacząć od definicji człowieka. Za osobę ludzką uznaje się biologiczne indywiduum posiadające ujednostkowiony bioelektrycznie mózg ludzki. Zapłodniona komórka mózgu nie posiada, powstaje on około siódmego tygodnia ciąży. Do tego momentu nie można mówić, oczywiście z naukowego punktu widzenia, o istocie ludzkiej.
Jeśli natomiast rozważać zaczniemy ściśle duchowy moment powstania człowieka (czyli moment nadania nieśmiertelnej duszy) to przyznam szczerze że ja się podjęcia jego określenia nie podejmę. Jednakże moment zapłodnienia odpada z prostej przyczyny: co z bliźniętami jednojajowymi? Czy nadana w momencie poczęcia dusza się rozdwaja? A co z pustymi jajami płodowymi? Co z chimerami - czy da się jakoś sensownie wytłumaczyć jak z dwóch dusz nagle powstaje jedna? Jeśli przyjmiemy że Bóg nadaje człowiekowi duszę w momencie poczęcia to musimy jednocześnie uznać Go za masowego mordercę tworzącego całą masę dusz bez szans na zbawienie (nieochrzczonych). Pewnym rozwiązaniem tych problemów jest pogląd zwany animacją opóźnioną. Głosi on że płód płci męskiej otrzymuje od Boga duszę w 40 dni od zapłodnienia, a płci żeńskiej - 80 dni.
Skoro można bez ryzyka pomyłki przyjąć że człowiek wcale nie powstaje, zarówno z naukowego jak i religijnego punktu widzenia, w momencie poczęcia to używanie "Postinoru duo" (działanie ograniczone do 72 godzin od momentu stosunku) z pewnością nie jest naganne. Tak samo dozwolona w niektórych krajach aborcja do bodajże szóstego tygodnia ciąży (czyli około 40 dnia kiedy nie ma jeszcze ani duszy ani mózgu).
|
So sty 14, 2006 17:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|