| Autor |
Wiadomość |
|
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
Cytuj: Choćby przez to, że zostanie potraktowana jako opcja, równoległa i równie dobra możliwość? A skoro coś nie jest zakazane, to można? To jest dobre? Nie rozumiem. Sugerujesz, że homoseksualistów przybędzie? Że taka opcja będzie promowana wśród hetero? Nie zostaje się homoseksualistą na żądanie, życzenie czy zawołanie. Tak samo jak nie przestaje się nim być. Nikt nie będzie stawał się gejem czy lesbijką, bo prawo pozwala. To nie jest kwestia "chcenia" czy "nie chcenia". Cytuj: Prawo ma wymiar edukacyjny i wychowawczy. Również.
Właśnie. I powinno uczyć tolerancji i szacunku. A uczy nienawiści i obłudy.
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
| Cz gru 09, 2004 22:45 |
|
|
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Maga...
1/ W tej chwili homoseksualizm jest modny.
2/ Nie jest to cecha wrodzona, przynajmniej nie u wszystkich homoseksualistów. Może być skutkiem wychowania - doświadczeń - itp. A jeśli tak - jest do "przerobienia". Tylko po co przerabiać coś co jest normalne?
3/ Oprócz orientacji stricte homo i stricte hetero jest jeszcze możliwość orientacji biseksualnej. Skoro opcje są równorzędne, to można zmieniać?
Nie jest to kwestia "obawy" - nie widzę powodu by bać się homoseksualistów. Ale może to być kwestia dawania niewłaściwych wzorców. Ciekawości "spróbowania" - w okresie, w którym doświadczenia seksualne są niezwykle istotne. Nie zawsze jest to coś, co łatwo zapomnieć... Albo po prostu braku motywacji do pracy, do wysiłku.
Prawo nakazuje nienawiść? Uczy nienawiści? Do kogo?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Cz gru 09, 2004 23:04 |
|
 |
|
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
Cytuj: Prawo nakazuje nienawiść? Uczy nienawiści? Do kogo?
Do wszelkiej inności.
LPR chociażby i jej młodzież boska, głosi miłosierdzie i zrozumienie, definiuje się katolicko i litościwie, a obrzuca kamieniami, tudzież woła "lesby do gazu!" (byłam świadkiem). No i co? Czyż to nie jest faszyzm? Czy katolikom nie wstyd, że bojówki, takie jak Młodzież Wszechpolska, definiują się jako katolicy? Dlaczego prawo nie ochroniło poznańskiej demonstracji? Dlaczego biskupi w Krakowie tak agresywnie wypowiadali się o marszu?
A fakt, że homoseksualizm może pochodzić z wpływów zewnętrznych wcale nie oznacza, że mozna sie go pozbyć.
Owszem, sa ludzie niepogodzeni sami z sobą, leczeni, zaprzeczający swej naturze, swej orientacji i wchodzący w związki małżeńskie z krzywdą dla heteroseksualnego partnera. Ale czy takie "leczenie" ma sens?
I nie mów, że jest modny. Co jest modne? Ukrywanie się w pracy? Konflikty ogromne z rodzicami? Dostawanie kamieniem w łeb? Narażanie się na wieczne pomiatanie i wulgaryzmy?
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
| Cz gru 09, 2004 23:27 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
No a co nas obchodzi jakaś tam Młodzież Wszechpolska? To taki sam argument jakby w rozmowie z ateistą wyjechać, że przy okazji komunizmu był rozpowszechniany ateizm i czy on się nie wstydzi, że też jest ateistą.
BTW: Nie mam wrażenia, że to co pisałem zostało tu zrozumiane. Nie odnieśliście się dostatecznie rzetelnie do tego co pisałem.
O homoseksualizmie więcej tu: http://homoseksualizm.abc.pl/
|
| Cz gru 09, 2004 23:34 |
|
 |
|
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
Jawnogrzesznica Maga napisał(a): I nie mów, że jest modny. Co jest modne? Ukrywanie się w pracy? Konflikty ogromne z rodzicami? Dostawanie kamieniem w łeb? Narażanie się na wieczne pomiatanie i wulgaryzmy?
Hmm... to ja może podam przykład :
Są pewne środowiska, które uważają homoseksualizm za bardzo modny...
Starają się innym wmówić, że jeżeli się postarają to odkryją i w sobie "pociąg do tej samej płci"...
Znam osobę, która - akurat tak się zdarzyło - przebywała w gronie homoseksualistów przez kilka godzin - przez ten cały czas, starali się oni jej "wcisnąć", że to jest jak najbardziej normalne, że homoseksualizm jest teraz na topie.... że to trzeba w sobie odkryć... bo każdy taki jest....
...................
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
| Cz gru 09, 2004 23:36 |
|
|
|
 |
|
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
O homoseksualizmie więcej tu:
www.homoseksualizm.pl
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
| Cz gru 09, 2004 23:44 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Czy katolikom nie wstyd, że bojówki, takie jak Młodzież Wszechpolska, definiują się jako katolicy? Owszem - w jakiś sposób wstyd. Bo przede wszystkim szkodzą temu, na co się powołują, a z czym ich zachowanie (takie jak wymieniłaś) nie ma wiele wspólnego. Cytuj: Dlaczego prawo nie ochroniło poznańskiej demonstracji? Dlaczego biskupi w Krakowie tak agresywnie wypowiadali się o marszu? Nie wiem, co się działo w Poznaniu - poza tym że była demonstracja. Jeśli ktoś do niej dopuścił, to powinien zapobiec burdom. Powiedz - co miał na celu ten marsz? Kościół nie jest przeciw homoseksualistom. Istnieją bardzo jasne zapisy - nalezy im się, jak każdemu człowiekowi, pomoc i szacunek. Kościół krytykuje aktywny homoseksualizm - innymi słowy uprawianie seksu w związkach homoseksualnych. Jeśli marsz miał na celu "promocję tolerancji" rozumianej jako akceptację zachowań homoseksualnych, to nie dziw się przeciwnym wypowiedziom biskupów.... Jeśli coś pochodzi z zewnątrz, to można to próbować zmieniać. Nie mówię, że łatwo i prosto. Ale są ludzie którym się udało - i tak jak nie można powiedzieć, że każda kobieta ma syndrom poaborcyjny, tak i nie można - że wszystkim na pewno się nie uda, że będą zaprzeczac sobie itd. Co jest modne? Próby. Eksperymenty. Może nie stricte homoseksualizm - może po prostu zachowania homoseksualne... Cytuj: Ukrywanie się w pracy? Konflikty ogromne z rodzicami? Dostawanie kamieniem w łeb? Narażanie się na wieczne pomiatanie i wulgaryzmy?
Mada - nie znam wielu homoseksualistów - ale kilka osób poznałam. Normalnych, dobrych, mądrych ludzi. Nie rozumiem takich zachowań - może poza rodzicami, którzy pewnie chcieliby mieć wnuki i typowe dziecko z typową rodziną... Nie rozumiem, co za znaczenie ma fakt orientacji seksualnej w pracy? Nie rozumiem pomiatania i obelg. Po prostu.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Cz gru 09, 2004 23:51 |
|
 |
|
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
Znaczenie ma takie, że są szykanowani albo pracy nie znajdują. Zazwyczaj.
A mi chodziło o to, że łaczy się z tym tyle nieciekawych reakcji społecznych, że mówienie o modzie jest chybione.
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
| Cz gru 09, 2004 23:57 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Maga - domyślam się, że o to chodziło. Ale nie rozumiem powodu do jakichkolwiek szykan w pracy. Orientacja seksualna nie ma na pracę żadnego wpływu...
A o "modzie na zachowania homoseksualne" napisała wyżej Asieńka. O modzie na bycie "anty". I może problem by był mniejszy, gdyby nie to, że człowiek nie jest ścieralną tablicą. Pewne doznania trudno jest wymazać. Pewnych zachowań można się nauczyć. Pewne skojarzenia zostają w pamięci.
Z pewnymi rzeczami eksperymentować nie warto. A pełna dowolność w jakiś sposób do tego zachęca. Czy - może zachęcać.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Pt gru 10, 2004 0:08 |
|
 |
|
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
No i co z tego? Do mnie to nie przemawia, bo nie uważam homoseksualizmu za zło.
Cytuj: Ale nie rozumiem powodu do jakichkolwiek szykan w pracy. Orientacja seksualna nie ma na pracę żadnego wpływu...
Nie powinna mieć, ale ma wpływ na traktowanie przez pracodawcę.
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
| Pt gru 10, 2004 0:20 |
|
 |
|
Ojciec Nadzieja
Dołączył(a): Wt gru 07, 2004 15:43 Posty: 31
|
Jot_ko, nie ma niczego, naprawdę, niczego złego w homoseksualizmie. Nie patrz na świat w kategoriach biały-czarny, gdzie związek pomiędzy różnymi płciami jest dobry, pomiędzy tymi samymi zły.
Wiem, że zaraz odezwą się głosy, że Kościół mówi inaczej, że to przeciw prawu boskiemu.
Ale wcale wierzący nie musi tak patrzeć, to kwestia indywidualnego wyboru, tak sądzę, a szczególnie wrażliwi możemy stać się na tę kwestię, gdy ktoś z nam znanych osób, ktoś z naszej rodziny, koleżanka, nasz nauczyciel, ksiądz, są homoseksualni (i są, tylko się nie ujawniają ze strachu przed odrzuceniem i wyśmianiem).
Nie mówię już o sytuacji, gdy czyta Twoje słowa ktoś, kto po prostu jest homosesualistą i wie doskonale, że lekarstwem na jego lęki nie są jakieś faszystowskie poglądy o "wyleczeniu pedała", lecz zrozumienie: on nie miał wyboru, on po prostu kocha ludzi tej samej płci. I nikomu też krzywdy swoją miłością nie czyni. Wręcz przeciwnie. Nie jest więc zły.
|
| Pt gru 10, 2004 1:00 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Hmmm...
Chrześcijanin w zasadzie powinien uznawać to, co mówi PS. A ono nazywa stosunki miedzy osobami jednej płci "obrzydliwością".
Homoseksualista nie jest zły - czy coś takiego powiedziałam? Czymś złym moralnie są stosunki homoseksualne. Podobnie zresztą jak pozamałżeńskie stosunki heteroseksualne.
Ojciec - ja napisałam chyba wystarczająco jasno? Znam kilka osób o skłonnościach homoseksualnych - i bardzo je cenię - i co z tego? Zmienia to Prawo Boże? Znam również osoby które żyły lub żyją w związkach nieformalnych. Po rozwodach. W drugich małżeństwach. Czy to znaczy, że żeby akceptować - lubić - cenić tych ludzi i chętnie przebywać w ich towarzystwie muszę uznać, że to co robią jest dobre? Muszę popierać rozwody, związki cywilne, konkubinat i związki homoseksualne? A niby dlaczego?
Przypisywanie mi faszystowskich poglądów jest co najmniej trochę na wyrost. Homoseksualizm nie jest /a przynajmniej nie zawsze uwarunkowany genetycznie, istnieje spora gama czynników środowiskowych, które pewne zachowania stymulują - i które można zmienić. Być może nie dotyczy to wszystkich - nie wiem - ale większości zapewne tak. Ja nikomu nie bronię być homoseksualistą. Jego/jej wybór. Jedyne za czym optuję to nie traktowanie takiej relacji jako równorzędnej z rodziną, bo za taką jej nie uważam.
Poprawka - kochać osobę tej samej płci może każdy. Mogę kochać siostrę, przyjaciółkę, matkę. Miłość to pragnienie dobra drugiej osoby. To o czym mówisz, to pociąg seksualny skierowany osoby tej samej płci. Nie miłość.
A czy nikomu nie czyni krzywdy? W świetle Prawa Bożego - w świetle wiary - robi, namawiając do grzechu.
A jeśli pominąć wiarę - naraża ową osobę na wszelkie problemy, jakie stwarza czynny homoseksualizm (nawet jeśli te problemy istnieć nie powinny). Wzmacnia postawę homoseksualną (najzwyczajniej - każde doświadczenie seksualne w człowieku "zostaje") - a zatem osobie, która być może mogłaby mieć kiedyś własną rodzinę i dzieci odbiera taką szansę lub ją zmniejsza. I nie mówi mi, że w tych ludziach nie ma takiej tęsknoty, bo nie byłoby mowy o adopcji, o sztucznym zapłodnieniu lesbijek, o prawie do współnego wychowywania dzieci, itd...
To że ktoś mówi że jest homoseksualistą, odczuwał podniecenie zwiazane z osobą tej samej płci i nawet podejmował takie relacje - nie znaczy, że nie ma żadnych szans i możliwości szczesliwego życia w zwiazkach heteroseksualnych. Pomijając już te nieszczęsne "czynniki środowiskowe" orientacja seksualna nie działa w systemie zerojedynkowym, albo-albo, jedno wyklucza drugie...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Pt gru 10, 2004 9:38 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jot_ko, nie ma niczego, naprawdę, niczego złego w homoseksualizmie.
Zaczynam rozumieć dlaczego tak trudno mi jest się z np. Tobą porozumieć. Ty po prostu nie dyskutujesz rzetelnie. To nie jest wiec wyborczy a forum dyskusyjne. Tu się na argumenty dyskutuje. Co to znaczy, że nie ma nic złego? To by wypadało podać definicję dobra po pierwsze, a nie tylko rzucić slogan. Ponadto nie jest to zgodne z encyklopedyczną wiedzą.
Otóż z Wikipedii: "Od lat toczy się spór czy homoseksualizm jest dziedziczony czy też nabyty ". "Badania bliźniąt wykazały, że u bliźniąt jednojajowych zgodność występowania homoseksualizmu wynosiła 52%, podczas gdy u bliźniąt dwujajowych - 22%. ". Tak więc jest częściowo determinowany genetycznie. I dalej: "Niektórzy badacze przyjmują, że homoseksualizm jest całkowicie determinowany przez czynniki środowiskowe. Uważa się, że około 18% mężczyzn i 35% kobiet o skłonnościach homoseksualnych utraciło ojca przed 10 rokiem życia"
Tak więc z samej encyklopedii mamy, że co najmniej część homoseksualistów ma te skłonności, bo utraciło w młodości ojca. A więc mamy jest to konsewkencja jakiegoś psychicznego bólu. Ty zaś piszesz, że nie ma nigdy w tym nic złego (cokolwiek rozumiesz przez zło). Czy w ogóle rozumiesz w jakiej sytuacji stawiasz ludzi, którzy są tacy jacy są, bo byli samotni w młodości?
Kiedy napisałem pierwszy list spłyciliście go do swoich kanonów myślowych. W ogóle się z Wami nie porozumiałem.
|
| Pt gru 10, 2004 9:39 |
|
 |
|
Jawnogrzesznica Maga
Dołączył(a): Pn gru 06, 2004 22:00 Posty: 261
|
Cytuj: Pomijając już te nieszczęsne "czynniki środowiskowe" orientacja seksualna nie działa w systemie zerojedynkowym, albo-albo, jedno wyklucza drugie...
Skoro sama przyznajesz, że orientacja seksualna nie działa w sysytemie zerojedynkowym, dlaczego przystajesz na upraszczające klasyfikacje kościoła? Cytuj: Poprawka - kochać osobę tej samej płci może każdy. Mogę kochać siostrę, przyjaciółkę, matkę. Miłość to pragnienie dobra drugiej osoby. To o czym mówisz, to pociąg seksualny skierowany osoby tej samej płci. Nie miłość.
O, ja myślałam, że katolicy nie oddzielają seksu od miłości....
_________________ http://maga-prostak.blog.onet.pl
Bóg jest feministką.
|
| Pt gru 10, 2004 13:42 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A na czym polegają te upraszczające klasyfikacje? Bo tym razem kompletnie nie rozumiem zarzutu? Kościół gdzieś zanegował istnienie biseksualizmu?
I doprawdy - wolałabym, żeby nie nadinterpretować tego co mówię.
Współżycie powinno wynikać z miłości. Ponieważ miłość zawiera w sobie odpowiedzialność za drugą osobę - w małżeństwie.
Ale nie każda miłość łączy się z pożądaniem - jeśli mówię o miłości do rodziców, dzieci, rodzeństwa, przyjaciół (czy nawet - nieprzyjaciół  ) to nie mówię od razu o pragnieniach seksualnych.
Homo- czy heteroseksualizm to określenie orientacji seksualnej - i odnosi się do popędu płciowego, a nie zdolności kochania kogokolwiek. Mówienie że homoseksualista "po prostu kocha mężczyzn" jest nadużyciem - bo on ich po prostu pożąda... To samo zresztą dotyczy osób heteroseksualnych.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Pt gru 10, 2004 14:21 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|