| Autor |
Wiadomość |
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Sorki już ochłonąłem....
Przepraszam H3, że się uniosłem.
to Ja  napisał(a): depresja poporodowa nie koniecznie jest zaraz tą najcięższą postacią, przeważnie jest to depresja typu...
Nie znam lekkich przypadków, miałem do czynienia prawie wyłącznie z ludźmi po próbach samobójczych... Czy wiesz, że można sobie samemu poderżnąć gardło? Ledwo kobietę odratowali mimo natychmiastowej pomocy... Brzydko się takie coś goi... A po lekach to taka sympatyczna i wesoła pani się zrobiła... Lubiła koty... A właściwie (mam nadzieję) lubi... Też lubię koty...
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
| So sie 19, 2006 0:03 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Czy wiesz, że można sobie samemu poderżnąć gardło? tak, czytałam o tym.Ta choroba jest straszna i podstępna. Andrew Solomon, autor „Anatomia depresji. Demon w środku dnia” tak napisał w tej książce: "Ciężka depresja to cała seria załamań. Gdyby wyobrazić sobie duszę jako budowlę z żelaza, można by powiedzieć, że łagodna depresja stopniowo pokrywa ją rdzą i niszczy, natomiast duża depresja jest gwałtownym upadkiem całej konstrukcji. " Cytuj: Nie znam lekkich przypadków ale takowe są, również w przypadku porodu. Teraz mi się przypomniało, że pewna znajoma rodziców miała lekki rodzaj depresji poporodowej ale jej to przeszło i później kochała swoje dziecko tak jak kocha mama: najmocniej na świecie 
|
| So sie 19, 2006 0:13 |
|
 |
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
A ja poproszę o powrót do tematu - chyba że ktoś ma dowody na to, że depresja poporodowa występuje częściej w przypadku kobiet niemających mężów 
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
| So sie 19, 2006 12:38 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wymieniłem depresję poporodową jako jeden ze skutków współżycia przed ślubem i podtrzymuję stwierdzenie.Depresja poporodowa nie dotyczy osób współżyjących po ślubie,ale żyjących w nietrwałych związkach.
Przykładowo.Ma miejsce współżycie przed ślubem trwające np.miesiąc.Narzeczony pod koniec miesiąca wyjeżdża i opuszcza narzeczoną.Ta dowiaduje się,że zaszła w ciążę ale musi wychować dziecko sama na własną rękę.W takim przypadku depresja poporodowa jest pewna,bo młoda dziewczyna zostaje sama i świadoma wielkiej odpowiedzialności.Z drugiej strony fakt ciąży próbuje ona zataić.Taki stres może wywołać depresję.Więc depresja poporodowa jest skutkiem współżycia przed ślubem.
|
| Pn sie 21, 2006 20:21 |
|
 |
|
Vroo
Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37 Posty: 589
|
HAUNEBU III napisał(a): Ta dowiaduje się,że zaszła w ciążę ale musi wychować dziecko sama na własną rękę.W takim przypadku depresja poporodowa jest pewna,bo młoda dziewczyna zostaje sama i świadoma wielkiej odpowiedzialności.
Oj, wydumany strasznie przykład. Jeśli nawet go przyjmiemy, to przyczyną depresji jest poczucie braku bezpieczeństwa, które mogłoby równie dobrze się pojawić we wzorowym katolickim związku (bez współżycia przed ślubem), gdy np. mąż nie pracuje.
Jeśli masz jakieś dane statystyczne na temat przyczyn depresji poporodowej, to się podziel. :)[/url]
|
| Pn sie 21, 2006 20:49 |
|
|
|
 |
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Cytuj: Depresja poporodowa nie dotyczy osób współżyjących po ślubie,ale żyjących w nietrwałych związkach. Nieprawda. Mnóstwo szczęśliwych żon ni z tego ni z owego wpada w depresję poporodową. Cytuj: Więc depresja poporodowa jest skutkiem współżycia przed ślubem.
Owszem, jedną z sytuacji, które zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia depresji poporodowej, jest niepewność dalszego losu itp. Ale to tylko jedna z przyczyn - tak naprawdę największą rolę odgrywają hormony.
A jeśli kobiecie facet zwieje i ma samotnie wychowywać dziecko, to akurat depresja poporodowa jest tylko jednym z problemów. I nie sądzę, aby mówienie "nie współżyjmy, bo jak zajdę w ciążę a ty mnie opuścisz, to będę miała depresję poporodową" było ujęciem sedna problemu 
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
| Pn sie 21, 2006 20:51 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ale jako skutki współżycia przed ślubem wymieniłem też inne.Współżycie takie jest grzechem,a ponieważ taki związek jest nietrwały więc może się zdarzyć,że dziecko nie będzie miało ojca i matka zostanie sama z dzieckiem.Błędem jest określenie "dziecko nieślubne".To poprostu jest dziecko i ma prawo do życia.Kobieta,która podejmuje się współżycia przed ślubem nie bierze pod uwagę faktu zajścia w ciążę,więc potem,gdy utraci narzeczonego może sobie nie poradzić z nadmiarem obowiązków sama.Współżycie po ślubie ma tą zaletę,że para jest związana na stałe (trwały sakramentalny związek),więc dziecko nie pozostanie samo, gdy się urodzi. Zawsze bowiem zajmie się nim matka.
Zresztą nie rozumiem,po co są te niesakramentalne związki.Kto chce się żenić niech się żeni,a kto nie chce niech się nie żeni i nie współżyje przed ślubem kierując się żądzą ciała.Współżyć można dopiero po ślubie.W końcu dusza liczy się bardziej niż ciało.Albo małżeństwo albo bezżenność.Nie ma innych możliwości.[/img]
|
| Pn sie 21, 2006 20:57 |
|
 |
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Prawdę mówiąc wzięłam się za pisanie tamtego posta tylko dlatego, że chwilę wcześniej napisałeś kompletną nieprawdę. I to chciałam wyjaśnić [do czego się zresztą już nie odniosłeś].
Co do skutków, które wymieniłeś:
Cytuj: Współżycie przed ślubem jest niebezpieczne w skutkach. Patrz:problem dzieci odrzuconych,aborcje,częste rozwody i nieporozumienia oraz depresja poporodowa. Stosujesz tu spore skróty myślowe [szczególnie te rozwody i właśnie depresja], więc każdy może to inaczej zrozumieć. Ja na razie rozumiem, że nie rozumiesz problemu owej depresji  Nie rozumiem za to tego: Cytuj: Współżycie po ślubie ma tą zaletę,że para jest związana na stałe (trwały sakramentalny związek),więc dziecko nie pozostanie samo, gdy się urodzi. Zawsze bowiem zajmie się nim matka.

_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
| Pn sie 21, 2006 21:45 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Współżycie po ślubie ma tą zaletę,że para jest związana na stałe (trwały sakramentalny związek),więc dziecko nie pozostanie samo, gdy się urodzi. Zawsze bowiem zajmie się nim matka. też nie rozumiem tego zdania a z tym się nie zgodze: Cytuj: Kobieta,która podejmuje się współżycia przed ślubem nie bierze pod uwagę faktu zajścia w ciążę,więc potem,gdy utraci narzeczonego może sobie nie poradzić z nadmiarem obowiązków sama. mężczyzna ma również brać pod uwagę możliwość zajścia w ciążę; niedawno przeczytałam mądre słowa skierowane przez ojca do dorastającego syna, że musi on pamiętać o tym, że współżycie może zakończyć się zajściem w ciąże i to dziecko to będzie ich dziecko, nie tylko jej ale również jego; będzie po połowie ich i musi wziąść za tą połowe (swoją) odpowiedzialność.
|
| Pn sie 21, 2006 21:56 |
|
 |
|
KrzysiekFZ
Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 19:27 Posty: 176
|
HAUNEBU III napisał(a): Kobieta,która podejmuje się współżycia przed ślubem nie bierze pod uwagę faktu zajścia w ciążę,więc potem,gdy utraci narzeczonego może sobie nie poradzić z nadmiarem obowiązków sama.Współżycie po ślubie ma tą zaletę,że para jest związana na stałe (trwały sakramentalny związek),więc dziecko nie pozostanie samo, gdy się urodzi. Zawsze bowiem zajmie się nim matka.
No bardzo ladnie napisane, szkoda tylko ze niewiele ma wspolnego z rzeczywistoscia. Czyzbys zyl na swiecie, gdzie nie ma rozwodow? Coz z tego ze para jest zwiazana nierozerwalnym zwiazkiem, skoro ludzie pozostaja ludzmi i niektorzy niekiedy po latach, innym razem po krotszym czasie sie rozstaja- zwykle maja juz dzieci, ktore najczesciej nie sa swiadome tego co sie dzieje. Jaki ma to zwiazek ze wspolzyciem przed slubem? Jezeli zostanie wydane na swiat w niesakramentalnym zwiazku, lub przez samotna matke, to wtedy nie bedzie mialo matki? Matka sie nim nie zajmie? HAUNEBU III napisał(a): Zresztą nie rozumiem,po co są te niesakramentalne związki.Kto chce się żenić niech się żeni,a kto nie chce niech się nie żeni i nie współżyje przed ślubem kierując się żądzą ciała.Współżyć można dopiero po ślubie.W końcu dusza liczy się bardziej niż ciało.Albo małżeństwo albo bezżenność.Nie ma innych możliwości.
Jak widac sa inne mozliwosci- chociazby dla tych, ktorzy katolikami nie sa. Co do zadzy ciala, to nigdy nie slyszales o wykorzystywanych zonach? O tym ze ktos wzial slub aby sobie za przeproszeniem pouzywac? Sam sakrament malzenstwa tego nie zmieni- wazne jest podejscie obojga malzonkow.
Co do przykladu z opuszczona zona- zobacz ile ludzi wyjezdza teraz z kraju- w wiekszosci sa to mlodzi ludzie, wiekszosc z nich z bardzo malym stazem malzenskim- myslisz ze wsrod nich nie moze sie ta historia przydarzyc?
Wiem co pisze- sam pozostawilem malzonke, trzy dni po slubie. Nie jest w ciazy, ale wcale nam nie jest przez to latwiej- na szczescie juz niedlugo dolaczy do mnie.
|
| Pn sie 21, 2006 21:58 |
|
 |
|
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
HAUNEBU III napisał(a): Wymieniłem depresję poporodową jako jeden ze skutków współżycia przed ślubem i podtrzymuję stwierdzenie.Depresja poporodowa nie dotyczy osób współżyjących po ślubie,ale żyjących w nietrwałych związkach.
Kompletna bzdura.
|
| Wt sie 22, 2006 6:56 |
|
 |
|
buu88
Dołączył(a): Cz sie 31, 2006 16:31 Posty: 37
|
JUlia Napisała : "W przypadku mężczyzn zadowolenie z sexu w małżeństwie jest trzykrotnie wyższe i tych, których pierwszą partnerkka seksualną była ich przyszła żona, niż u tych którzy mieli więcej partnerek przed ślubem. U kobiet zadowolenie jest dwukrotnie wyższe kiedy piwerwszy stosunek był z przyszłym mężem.
a wuiec droga Julio ja mam zagadnienie do Ciebie.. wiec twierdzisz ze warto czekac do slubu zeby przecyż toz tylko jednym partnerem i tu rodzi się moje pytanie.. jezeli mamy pewnosc ze to ten ejden jedyny mamy zamiar się pobrać i nie hccemy miec wielu partnerów..kochajy się wiec po co czekac do ślubu?? dlaczego jest to grzechem jeżeli wie się ze tę osobę się kocha i tio TA??
SORY ZA LITERóWKI
|
| So wrz 02, 2006 19:03 |
|
 |
|
poszukująca
Dołączył(a): Cz wrz 07, 2006 9:16 Posty: 77
|
wspólżycie przed ślubem... zgadzam się poniekąd z moja przedmowczynią, bo skoro się kogoś kocha i chcę z nim związać na resztę życia, no to w sumie w czym problem... ale współżycie przed ślubem to według Kościoła grzech i ja to przyjmuję. Co nie oznacza ze własnie nie mam w tej kwestii wielu wątpliwości... To naprawdę wspaniała sprawa jeśli wierzace osoby czekają do ślubu, ale z drugiej strony zależy też w jakim wieku ten ślub się odbedzie. Bo jakoś nie wyobrażam sobie czekac z seksem do dwudziestego któregoś roku życia... Człowiek został tak stworzony ze odczuwa popęd seksualny, kobieta i mężczyzna wzajemnie się pociągają i potzrebuja swojej bliskości. A kiedys było łatwiej. I nie mam tu na myśli okresu mlodości naszych rodziców. W dawnych czasach ślub brało się w o wiele młodszym wieku, praktycznie za mąż wychodzily nie kobiety, a dziewczynki... W dzisiejszych czasach ludzie wola najpierw zdobyć wykształcenie, stanąc zupełnie na własne nogi i dopiero potem pomyślec o założeniu rodziny. Tak wiec to chyba troche niesprawiedliwe, bo co innego czekać do 15 a co innego do np 27 roku życia. Najważniejsze to kochac drugą osobę (podkreślam słowo kochac a nie ulegać jakiejś cielesnej fascynacji czy przejsciowego zauroczenia) i czuć się gotowym na seks. A jeśli ktoś będzie miał wyrzuty sumienia, to lepiej sie wstrzymać.
|
| Śr wrz 13, 2006 10:57 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Polecam do przeczytania:
http://www.wolnosc.dekalog.pl/malzenstwo.html
W skrócie ...
w Piśmie Świętym nie ma opisanej ceremonii małżeństwa. Nigdzie nie ma słowa o tym, że ktoś musi powiedzieć "Ogłaszam was mężem i żoną", że trzeba iśc do USC.
W rozumieniu Pisma (a przynajmniej ja tak to rozumiem) ludzie postanawiają być razem "stają się jednym ciałem" i ogłaszają że są małżeństwem najczęściej na weselu (wesela za to są w Biblii a ślub?).
Zatem w takim rozumieniu, jeżeli para postanawia uprawiać ze sobą seks to przed Bogiem stają się małżeństwem i są zobowiązani do wiernosci sobie. Zatem decyzja taka pociąga za sobą odpowiedzialność za drugą osobę. Zatem seks z wieloma partnerami jest cudzołóstwem. Ale pewnie łatwiej jest myśleć, że seks przedmałżeński jest grzechem po prostu, niż że seks jest połączeniem ludzi mającym znaczenie małzeństwa, że wiążemy się z taką osobą na całe życie.
Mówię tu zatem o tym, że seks z osobą którą sie kocha, i z którą się chce spędzić życie raczej nie zdaje sie być grzechem, gdize oczywiście przygodny seks z byle kim jest grzechem.
Fragmenty :
Cytuj: "63. I wyszedł Izaak, aby się pomodlić pod wieczór na polu. A gdy podniósł oczy, zobaczył, że nadciągały wielbłądy. 64. A Rebeka, podniósłszy oczy swoje, ujrzała Izaaka i zsiadła z wielbłąda, 65. I zapytała sługi: Kto to jest ten mąż, który idzie przez pole nam na spotkanie? I odpowiedział sługa: To jest pan mój. Wtedy wzięła zasłonę i zakryła się. 66. I opowiedział sługa Izaakowi wszystko, czego dokonał. 67. A Izaak wprowadził ją do namiotu Sary, matki swojej. I pojął Rebekę za żonę i pokochał ją. Tak pocieszył się Izaak po śmierci matki swojej."
Ślub w namiocie sam na sam... Cytuj: "28. Jeżeli mężczyzna napotka dziewczynę, dziewicę nie zaręczoną, pochwyci ją i złączy się z nią, i tak się ich zastanie, 29. To mężczyzna, który się z nią złączył, da ojcu dziewczyny pięćdziesiąt srebrników, a ona zostanie jego żoną. Za to, że ją znieważył, nie będzie mógł jej oddalić przez całe swoje życie. (V Moj. 22:28-29) 16. Jeśli ktoś uwiedzie dziewicę nie zaręczoną i śpi z nią, da za nią opłatę ślubną i pojmie ją za żonę. (II Moj. 22:16)"
z artykułu: Cytuj: W świetle powyższego, nabierają też sensu słowa Jezusa z ewangelii wg Jana (4:15-19): 15. Rzecze do niego niewiasta: Panie, daj mi tej wody, abym nie pragnęła i tu nie przychodziła, by czerpać wodę. 16. Mówi jej: Idź, zawołaj męża swego i wróć tutaj! 17. Odpowiedziała mu niewiasta, mówiąc: Nie mam męża. Jezus rzekł do niej: Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. 18. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego teraz masz, nie jest twoim mężem; prawdę powiedziałaś. 19. Rzekła mu niewiasta: Panie, widzę, żeś prorok.
W tamtym czasie rzeczą niemożliwą było, żeby kobieta pięć razy się wyszła za mąż i pięć razy się rozwiodła. Nawet obecnie jest to dosyć trudne, choć już nie niemożliwe. Mało jest też prawdopodobne, żeby była pięciokrotną wdową. Mowa tu jest zatem o kochankach tej kobiety lub jakiś innych jej „związkach nieformalnych”, które Jezus traktuje jako związki małżeńskie. Przy tradycyjnym rozumieniu małżeństwa, słowa Jezusa przestają być zrozumiałe.
Polecam do przeczytania cały artykuł [/quote][/b]
|
| Pt wrz 22, 2006 22:45 |
|
 |
|
Vroo
Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37 Posty: 589
|
peper, a co w takim razie oznacza fragment:
peper napisał(a): a ten, którego teraz masz, nie jest twoim mężem; prawdę powiedziałaś.
Że mieszka z nim, ale nie współżyje?
|
| So wrz 23, 2006 11:41 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|