Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Apropo, wiemy, że seks jest bardzo istotną częścią małżeństwa. Wiemy też, że, przepraszam za wyrażenie, "w łóźku" można pasować do siebie albo nie. Jeśli nie robiło się "tego" przed ślubem, na sprawdzienie, to jeśli okaże się po ślubie że mężczyzna i kobieta nie pasują do siebie w tym aspekcie, to pies zagrzebany. Tak właśnie potem powstają patologie, ojciec "robi to" z nastoletnią córką, bo z żoną się nie da.
Według mnie stawianie na 1wszym miejscu zasad związanych z religią prowadzi do tragedii, o których ludzie z resztą piszą na tym forum. Ważniejsze stają się zasady niż miłość, szczęście małżeńskie. A przecież Bóg jest Miłością. I wcale nie jest tak, że ja sobie odpuszczam pewne zasady, przykazania dla wygody, ja tutaj piszę o seksie przedmałżeńskim na poważnie, chcąc odkopać prawdę.
Nie no, ja to wiem. Zaraz mi odpisze jakiś wspaniały katolik, że tak ma być, bo JP II tak mówił. JP II był też człowiekiem, czyli nie był bezbłędny(pomijam fakt, że ludzie nie wiedzą, kiedy papież jest nieomylny-a rzadko ma takie warunki do nieomylności). Poza tym ja też jestem katolikiem i chcę zachowywać przykazania. I rozumiem szczytny cel- wstrzemięźliwości seksualnej przed ślubem. Ale to jest dobre do pewnego stopnia, moim zdaniem.
|
So sty 03, 2009 22:39 |
|
|
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Kori napisał(a): Wiemy też, że, przepraszam za wyrażenie, "w łóźku" można pasować do siebie albo nie. Jeśli nie robiło się "tego" przed ślubem, na sprawdzienie, to jeśli okaże się po ślubie że mężczyzna i kobieta nie pasują do siebie w tym aspekcie, to pies zagrzebany. Tak właśnie potem powstają patologie, ojciec "robi to" z nastoletnią córką, bo z żoną się nie da.
Ja nie wiem tego. I jest dla mnie wielką bzdurą. Masz może jakieś opinie fachowców potwierdzające tę karkołomną tezę?
Np. dr Jacek Pulikowski znany z licznych publikacji na temat małżeństwa i rodziny jest przekonany, że "każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety" (fizycznie, bo psychicznie są zupełnie różni i nie pasują). Jest to ujęte w cudzysłów, bo jest to przytoczone zdanie z jednej z konferencji na jakiej miał wykład, a ja na niej akurat byłem
Dlatego ja jestem przekonany - jak wspomniany J. Pulikowski - że taka teoria jest absurdalna.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
So sty 03, 2009 22:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No kurczę możliwe:).Bo ja tego nie wiem z doświadczenia.
|
So sty 03, 2009 22:55 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Najgorsze jest właśnie, że mity takie jak ten (o tym, że niby można być niedopasowanym, że trzeba się wypróbować) krążą i zatruwają głowy prowadząc do grzechu wiele osób.
_________________ Piotr Milewski
|
So sty 03, 2009 23:05 |
|
 |
Ókaż
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 23:03 Posty: 383
|
Kori napisał(a): No kurczę możliwe:).Bo ja tego nie wiem z doświadczenia.
Jak można w jednym postcie pochwalić seks przedmałżeński i wyznać wiarę? Naszym ideałem nie jest JPII (choć był to święty człowiek) tylko Jezus. Moja rada: myśl co piszesz!
|
So sty 03, 2009 23:53 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ókaż,
Wypowiedz Kori uświadomiła mi pakadoks jaki sama zaprezentowałam w naszej obszernej dyskusji(wiesz w której,papiez itd).Dlatego choć zgadzam się z tobą całkowicie,nie ośmiele sie wypowiedziec w tej kwestii.
|
N sty 04, 2009 0:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ocyzywiście mam na myśli,że nie ośmielę się skrytykować Kori,choć jest w totalnym błędzie.
|
N sty 04, 2009 0:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tam miało być"paradoks" oczywiście
Cazsami człowiek sobie uświadamia swoje błędy poprzez błędy innych...
"Jestem wierząca,ale..". To postawa,którą prezentuje widac wielu ludzi...
|
N sty 04, 2009 0:33 |
|
 |
Ókaż
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 23:03 Posty: 383
|
 super mariamne!!! Dajemy do przodu bez oglądania się za siebie!!!
|
N sty 04, 2009 1:06 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Chce ci podziękowac Ókaż;tak staram się tu nawracac innych,a sama potrzebuję,zeby mnie czasami trzepnąć na opamietanie
Naprawdę nie wiem jak wyrazic moja radośc,że jesteś tu,i w ogóle...
Nie krepuj sie ustawic mnie do pionu,kiedy uznasz,że trzeba
pozdrawiam Cię serdecznie!
|
N sty 04, 2009 1:30 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
Szumi, Kori prawde mowi. oczywiscie ze fizycznie kazdy facet pasuje do kazdej kobiety. ale w seksie chodzi o cos wiecej niz fizyka. tam sa zapachy, zachowania, pragnienia.
co jesli po slubie okazuje sie ze facet ktory zostal mom mezem w fazie podniecenia wydziela zapach ktory mnie odrzuca na kilometr?
co jesli jeden z partnerow ma potrzebe co drugi dzien, a drugiemu w zasadzie starczy raz na miesiac? co jezeli partnerzy w zaden sposob nie sa w stanie nauczyc sie osiagac orgazmu jednoczesnie? co jezeli facet nie potrafi utrzymac sie odpowiednio dlugo na wodzy zeby i kobieta osiagnela stan euforii?
wtedy seks staje sie ostatnim gwozdziem do trumny, grobu z ktorego wy wierzacy i zyjacy wg okrutnych zasad narzucanych wam przez kosciol nie macie jak sie wydostac. wtedy 30 letni ludzie przegrywaja swoje zycie juz na starcie. a moglo byc przeciez tak pieknie.
seks nie jest najwazniejszy, ale jest jednym z wazniejszych punktow scalajacych udane malzenstwo, pozwala na tworzenie trwalej i szczesliwej rodziny. na budowanie wiezi.
|
Cz lut 12, 2009 14:15 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
I jeszcze Szumi. pytasz o opinie specjalistow. istnieja takowe. potwierzdi ci te smutna prawde kazdy seksuolog.
wybacz ale pan Pulikowski nie jest wsrod nich autorytetem
i prawde mowiac wiecej glupot opowiada na temat seksu niz osoba duchowna nie majaca wogole (powinna nie miec) zadnych doswiadczen seksualnych
|
Cz lut 12, 2009 14:17 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
wasze sumienie napisał(a): 1. co jesli jeden z partnerow ma potrzebe co drugi dzien, a drugiemu w zasadzie starczy raz na miesiac? 2. co jezeli partnerzy w zaden sposob nie sa w stanie nauczyc sie osiagac orgazmu jednoczesnie? co jezeli facet nie potrafi utrzymac sie odpowiednio dlugo na wodzy zeby i kobieta osiagnela stan euforii? 1. Tu własnie jest miejsce na tzw kompromis małżeński. Naprawdę sądzisz, że to sa jedyne przeciwności, które moga ich spotkać? A co zrobisz, gdy się wypróbujecie, będziecie "pasować" względem temperamentów a Wasze temperamenty rozejdą się po porodzie? 2. No właśnie, co? Naprawdę sądzisz, że jest to problem przekreślający możliwość udanego współżycia? Bzdura. Jeżeli to ma być przeszkoda, to cóż: po kilku czy kilkunastu takich razach (co jest bardzo prawdopodobne na początku) żegnacie się nie próbując tego zmienić? A co z tymi problemami, których nie da się przewidzieć? Co zrobisz, jeżeli Twoja wybranka - "wypróbowana", piękna i apetyczna będzie się starzeć szybciej niż byś chciał, zaczną jej wypadać zęby, włosy? Co zrobisz? Czy wtedy seks staje sie ostatnim gwozdziem do trumny, grobu z ktorego ...nie macie jak sie wydostac. ...a moglo byc przeciez tak pieknie.? wasze sumienie napisał(a): seks nie jest najwazniejszy, ale jest jednym z wazniejszych punktow scalajacych udane malzenstwo, pozwala na tworzenie trwalej i szczesliwej rodziny. na budowanie wiezi.
A któż twierdzi inaczej?
|
Cz lut 12, 2009 14:44 |
|
 |
Ceroferarius
Dołączył(a): Wt lut 10, 2009 23:58 Posty: 14
|
Ci sami wielcy specjaliści mówią, że masturbacja to nic złego.
Choć wiele osób błaga o pomoc, gdy po pewnym czasie takich zapewnień niszczą zarówno siebie jak i partnera ale to nic złego.
Ciekawe też ilu tych specjalistów przyzna głośno potwierdzoną teorie, że gust seksualny kobiety, jej upodobania, przyzwyczajenia tworzą się aktach seksualnych z pierwszym partnerem.
Sprawa następna akt seksualny jest czymś bardzo pięknym i zarazem bardzo delikatnym. Spaja związek.
I z tych dwóch powodów np ja, mimo, że bardzo mnie ciągnie, nie będą współżył z moją narzeczoną, jeszcze 562 dni 00 godzin i 26 minut poczekam dla Niej, z szacunku, by zostawić Jej wolny niczym nie skrępowany wybór, by mogła podjąć decyzję swojego życia bez żadnej presji. A z drugiej strony, jeżeli podjęłaby decyzję, że jednak nie chce być moją żoną, by była szczęśliwa w związku z innym mężczyzną.
Drugim aspektem jest to, że seks nie jest rzeczą najważniejszą w związku. Jeżeli ktoś myśli, że jest to naprawdę mu współczuję.
Zadaniem aktu jest wyrażenie miłości czyli danie przyjemności drugiej osobie i to co mnie osobiście martwi to to, czy Ukochanej sprawię przyjemność.
Jeżeli ktoś stawia seks na pierwszym miejscu w małżeństwie to co zrobi w momencie gdy jeden z małżonków nie będzie w stanie uprawiać seksu np mężczyzna ulegnie wypadkowi i będą mu musieli amputować członek?
Dla osób, dla których seks jest na piedestale, będzie to "koniec świata", nie będzie ważne, że mąż przeżyje tylko "JAK JA BĘDĘ Z NIM WSPÓŁŻYĆ?"
Mój szacunek wobec narzeczonej wyraża się tym, że jest Ona jako osoba a nie Ona jako zabawka seksualna. Skoro teraz nie byłbym w stanie poczekać to tym bardziej byłoby mi trudno w momencie gdy z różnych przyczyn nie moglibyśmy współżyć (np. pewien okres ciąża i po)
I jedna z rzeczy, która bardzo mnie do Niej ciągnie jest to, że potrafi mi powiedzieć: Nie. Coś co trudno dostać zawsze smakuje najlepiej
Cytuj: ale w seksie chodzi o cos wiecej niz fizyka. tam sa zapachy, zachowania, pragnienia.
Więc widzisz na świeckiej uczelni na wydziale biotechnologii powiedzą Ci coś więcej na ten temat, dla mnie to trochę za trudne więc nie będę tłumaczył natomiast jak chcesz sprawdzić zapach faceta każ mu się przebiec 2 Km i go potem powąchaj, gwarantuje że pewniejszy sposób sprawdzenia Jego zapachu.
|
Cz lut 12, 2009 14:48 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
no niestety Krzysztofie, to wlasnie tutakj przeczytala kilka historii krew w zylach mrozacych w ktorych dramatem byl wlasnie seks.
ja nie poszlabym na kompromis typu co drugi dzien/raz w miesiacu.
nie odwazylabym sie az tak na brak szacunku wzgledem partnera i mojej osoby, wolalabym sie rozstac i pozostac w przyjazni zamiast warczesc do konca zycia na faceta mieszkajacego w innym pokoju, i byc obwarkiwana.
pytasz o czas po porodzie. nie wiem o co ci chodzi? przez tych kilka tyg pologu sa inne formy uprawiania seksu, a potem zycie wraca do normy, poza niebezpieczenstwem nocnych wizyt w sypialni rodzicow.
moja mala zadala pytanie "co robicie?" odpowiedzielismy jej "kochamy sie". powiedziala "acha" i wrocila zaspana do lozka.
punkt 2. ja wymienila wlasnie sytuacje kiedy nie da sie tego faceta nauczyc, po ilus tam nieudanych probach nie mam ochoty zostawac z tym "bolacym problemem" sama, sama dajac tez chce cos otrzymac, to takie dziwne? nie ma 100% dawcow, aczkolwiek istnieja 100% biorcy- pasozyty, dla nich w moim zyciu nie ma miejsca . i wtedy tak, rozstajemy sie.
milalam w zyciu kilku partnerow, zanim trafilam na tego ktory jest poki co wlasciwy, i nie zanosi sie na wielkie zmiany w tym zakresie
a skoro seks jest ok, mozemy sie skupiac na innych waznych aspektach wspolnego zycia i pielegnowac to co nas laczy
|
Cz lut 12, 2009 14:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|