Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 28, 2025 22:37



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 Intymnosc grzech? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 06, 2007 21:26
Posty: 520
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Cytuj:
Powstrzymywanie się jest wyrazem szacunku dla własnej i cudzej płciowości.


I to mnie właśnie w katolikach denerwuje. Jeśli ktoś uprawia seks (jak ja nienawidzę tego określenia) przed ślubem to od razu - brak szacunku, uprzedmiotowienie, chemia a nie miłość itp. Nic bardziej mylnego, ale ja nie mam zamiaru setny raz Wam tego tłumaczyć. Zrozumcie po prostu, że seks przed ślubem, a nawet seks dla samej przyjemności w małżeństwie MOŻE BYĆ wyrażaniem miłości wobec partnera. Nie proszę o zmianę poglądów, jedynie o zrozumienie, do tego wystarczy kawałek mózgu.



Dlaczeo coś cię w katolikach denerwuje? Czy my cię zmuszamy do zmainy poglądów?
Dlaczego my mamy przyjąć twoją wersję prawdy?
Ty mnie NIE denerwujesz, nawet gdy mówisz takim tonem.
A moje zdanie w sprawie seksu w małżeństwie: seks zwykle jest przyjemnością i wyrażeniem miłości wobec ukochanego. A to, czy seks przed ślubem okaże się niszczącym małżeństwo czynnikiem, okazuje się często po latach. Myślę, że twoja czynna część mózgu już poznała tę prawdę, że żyjemy tylko raz? Więc na poprawki w tej dziedzinie nie ma co liczyć. Może więc warto oprzeć się na czyimś doświadczeniu, albo na Dekalogu?

_________________
Make a good thing better.
Mój Bóg i moje wszystko.


Wt lis 06, 2007 10:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 06, 2007 21:26
Posty: 520
Post 
Krzysztof_J napisał(a):
[Troszeczkę zaofftopuję.
Dlaczego mówisz o małżeństwie, szczęściu małżeńskim w kontekście cierpienia, męczeństwa i t.p.? Myślisz, że podejście wychodzące z założenia, że małżeństwo to coś ze wszech miar dobrego i przyjemnego jest wypaczone?
Mówię o swoich doświadczeniach. Nigdy nie patrzyłem na małżeństwo (moje) jako wielki trud i wyrzeczenie. To źle?


Chyba nikt nie zaprzecza, że małżeństwo jest czymś dobrym?
Ale jednak w życiu z partnerem, podkreślam - trwającym wiele lat, zdarzają się trudne chwile spowodowane błędami albo niezawinione przez żadnego z nich. Aby przejść przez takie trudności nie tracąc poczucia więzi, nie osłabiając uczucia, trzeba wykazać się siłą charakteru. Czasem zastapić swoje pierwszeństwo do dobra dobrem kochanej osoby. To naprawdę wymaga wyrzeczeń.
Szczęście małżeńskie wymaga ofiar i warto je ponieść. :)

_________________
Make a good thing better.
Mój Bóg i moje wszystko.


Wt lis 06, 2007 10:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Mroczny napisał(a):
Nie proszę o zmianę poglądów, jedynie o zrozumienie, do tego wystarczy kawałek mózgu.


Skoro tak bardzo często lubisz posługiwać się mózgiem i nader często przypominasz o takiej potrzebie innym, to zwróć uwagę, że ze zdania (jak twierdzisz - często powtarzanego przez katolików): „powstrzymywanie się jest wyrazem szacunku dla własnej i cudzej płciowości” nie wynika, że nie powstrzymywanie się jest brakiem szacunku!
Osobiście (jestem Katolikiem) powiedziałbym, że powstrzymywanie się MOŻE BYĆ wyrazem szacunku dla własnej i cudzej płciowości (ponieważ może wynikać z całkiem innych pobudek – nawet choroby), ale to chyba oczywiste.

Myślę, że wyciągnąłeś zbyt pochopne wnioski, by napisać:
Mroczny napisał(a):
I to mnie właśnie w katolikach denerwuje.

_________________
arcarc


Wt lis 06, 2007 12:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Mroczny napisał(a):
Niemniej jednak, uważasz, że jeśli kiedyś tam w dalekiej przyszłości dojdzie do rozpadu związku to winę za to poniesie seks przedmałżeński i antykoncepcja? Bo ja nie sądzę.


To nie do mnie, ale skoro tu jestem, to dodam coś od siebie…

Myślę, że seks nie byłby powodem rozpadu związku, ale w razie rozpadu, mógłby być powodem żalu i/lub wydłużenia niepotrzebnie trwającego związku w czasie.

P.S. Zwrócić uwagę na tryb przypuszczający;)

_________________
arcarc


Wt lis 06, 2007 13:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
olinka napisał(a):
...w życiu z partnerem, podkreślam - trwającym wiele lat, zdarzają się trudne chwile spowodowane błędami albo niezawinione przez żadnego z nich. Aby przejść przez takie trudności nie tracąc poczucia więzi, nie osłabiając uczucia, trzeba wykazać się siłą charakteru. Czasem zastapić swoje pierwszeństwo do dobra dobrem kochanej osoby. To naprawdę wymaga wyrzeczeń.

Może jestem hedonistą ale pozostanę przy swoim zdaniu. Owszem chwile trudne mogą się zdarzyć ale:
1. nie jest to powód żeby na przechodzenie przez te trudności patrzeć z pozycji cierpiętnika.
2. jeżeli kochamy a miłość jest autentyczna (pleonazm - jeżeli nie autentyczna to nie miłość :-)) to owo zastąpienie swojego pierwszeństwa do dobra dobrem kochanej osoby nie jest żadnym wyrzeczeniem. Nie będę rozwijał żeby nie popaść w patetyczny ton ale tak to rozumiem.
3. nie wydaje mi się, że w zdrowym związku szczęście małżeńskie wymaga ofiar.


Wt lis 06, 2007 14:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Cytuj:
Dlaczeo coś cię w katolikach denerwuje? Czy my cię zmuszamy do zmainy poglądów?


Denerwuje mnie, po prostu. Takie gadanie, że seks przed ślubem to zło.

Cytuj:
Dlaczego my mamy przyjąć twoją wersję prawdy?


W którym miejscu ja czegoś takiego oczekuję? Ja rozumiem, że ktoś nie współżyje przed ślubem i mówię "okej, twoja wola". Natomiast katolicy od razu zaczynają moralizowanie, że to złe, że blabla. Niech się zajmą swoim życiem.

Cytuj:
Myślę, że twoja czynna część mózgu już poznała tę prawdę, że żyjemy tylko raz? Więc na poprawki w tej dziedzinie nie ma co liczyć. Może więc warto oprzeć się na czyimś doświadczeniu, albo na Dekalogu?


No niestety nie bardzo są jakieś doświadczenia, że dane małżeństwo rozpadło się właśnie przez seks przed ślubem. Jeśli mam być jeszcze czepialski to i dekalog nie mówi "nie współżyj przed ślubem" ;>

Cytuj:
Skoro tak bardzo często lubisz posługiwać się mózgiem i nader często przypominasz o takiej potrzebie innym, to zwróć uwagę, że ze zdania (jak twierdzisz - często powtarzanego przez katolików): „powstrzymywanie się jest wyrazem szacunku dla własnej i cudzej płciowości” nie wynika, że nie powstrzymywanie się jest brakiem szacunku!


Więc co niby z tego wynika? Czyli jak ktoś mówi, że "zabijanie jest złe" to nie wynika z tego, że ma na myśli to, że zabijanie nie jest dobre?

Cytuj:
Myślę, że seks nie byłby powodem rozpadu związku, ale w razie rozpadu, mógłby być powodem żalu i/lub wydłużenia niepotrzebnie trwającego związku w czasie.


Wszystko może być takim żalem.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Wt lis 06, 2007 14:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 06, 2007 21:26
Posty: 520
Post 
Krzysztof_J napisał(a):
[Może jestem hedonistą ale pozostanę przy swoim zdaniu. Owszem chwile trudne mogą się zdarzyć ale:
1. nie jest to powód żeby na przechodzenie przez te trudności patrzeć z pozycji cierpiętnika.

23. nie wydaje mi się, że w zdrowym związku szczęście małżeńskie wymaga ofiar.


Ale, Krzysztofie, uświadomienienie sobie, że trudności w małżeństwie są prawdopodobne nie świadczy o spojrzeniu cierpiętniczym. To po prostu przyjęcie pewnej prawdy. :)
Myślę, że gotowość do poniesienia ofiar na rzecz kogoś kochanego jest oczywistością. A ofiara pozostaje ofiarą , nawet jeśli ponosimy ją z chęcią.
Ponadto: zdrowy związek może chwilowo "zachorować". Lekarstwem jest ofiara.

_________________
Make a good thing better.
Mój Bóg i moje wszystko.


Wt lis 06, 2007 21:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
olinka napisał(a):
Ale, Krzysztofie, uświadomienienie sobie, że trudności w małżeństwie są prawdopodobne nie świadczy o spojrzeniu cierpiętniczym. To po prostu przyjęcie pewnej prawdy. :)

Ustosunkowałem się do stwierdzenia Robura:
Święty węzeł małżeński jest najlepszą opoka do rozpoczęcia budowania z wielkim trudem i wyrzeczeniami malutkiego szczęścia
z którym to twierdzeniem się nie zgadzam.


Natomiast z Twoim zdrowy związek może chwilowo "zachorować". Lekarstwem jest ofiara zgadzam się :-)


Śr lis 07, 2007 7:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38
Posty: 342
Post 
Krzysztof_J napisał
Cytuj:
Dlaczego mówisz o małżeństwie, szczęściu małżeńskim w kontekście cierpienia, męczeństwa i t.p.? Myślisz, że podejście wychodzące z założenia, że małżeństwo to coś ze wszech miar dobrego i przyjemnego jest wypaczone?
Mówię o swoich doświadczeniach. Nigdy nie patrzyłem na małżeństwo (moje) jako wielki trud i wyrzeczenie. To źle?

Do małżeństwa w perspektywie lat potrzebna jest pokora i świadomość trudów . Niektórym być może przez lata idzie wszystko jak z płatka , innym zaś gorzej.
W większości przypadków można śmiało założyć trudności. Mam tu na myśli świadomość kryzysów , upadków , ciężkich chwil , które trzeba przezwyciężyć. Jedną z przyczyn masowych rozwodów jest wyobrażanie sobie przez młodych małżonków wspólnego życia jako niekończącej się weselnej zabawy , nieustannych radości , takiej idylli w większym lub mniejszym stopniu.
Realne podejście do sprawy, jako trudnej drogi, świadomość pułapek i zgrożeń, pozwala łatwiej je pokonać, zwłąszcza mając oparcie w świętym węźle. To daje po latach zadowolenie i poczucie dobrego życia. Buduje się szczęście małżeńskie na 50 lat, bo tyle teraz żyjemy. W niczym takie podejście nie zmniejsza radośći małżeńskiej, a wręcz przeciwnie zwiększa ja wraz z pokonywaniem trudności.


Cz lis 08, 2007 9:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Roburze - zgadzam się z tym co piszesz w ostatnim poście.
Wymowę Twoich słów: ...budowania z wielkim trudem i wyrzeczeniami malutkiego szczęścia odebrałem inaczej niż to teraz piszesz.
Koniec offtopu z mojej strony.


Cz lis 08, 2007 11:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38
Posty: 342
Post 
Krzysztof_J napisał(a):
Roburze - zgadzam się z tym co piszesz w ostatnim poście.
Wymowę Twoich słów: ...budowania z wielkim trudem i wyrzeczeniami malutkiego szczęścia odebrałem inaczej niż to teraz piszesz.
Koniec offtopu z mojej strony.


Nie ma sprawy ! To bardzo rzeczowy offtop , służący wyjaśnieniu problemu. :-D


Pt lis 09, 2007 10:41
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL