mateola napisał(a):
Pomyśl jeszcze o możliwości uszkodzenia zwieraczy, nietrzymania stolca, szczelinach odbytu i o hemoroidach.
Nie twierdzę, że nie masz racji, bo faktycznie, takie ryzyko może istnieje. Ale z tego co mi wiadomo stanowi ono mniej niż 3% przy stałym utrzymywaniu współżycia analnego, zatem jeśli ma to być tylko urozmaicenie, przygoda od czasu do czasu, to sądzę, że prezerwatywa eliminuje wszelkie ryzyko związane z tym co naprawdę nam grozi, czyli florą bakteryjną (reszta ryzyka - i tak mały procent - dotyczy ciągłego takiego współżycia).
Wydaje mi się że bardziej prawdopodobne jest że w przykry sposób się uszkodzimy (lub zostaniemy uszkodzone przez jakiegoś lekarza matoła) przy porodzie. A ryzyko uszkodzenia ciała w tej kwestii nie jest chyba argumentem przeciw posiadaniu dzieci.