Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 22:37



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Mama "siedząca" w domu 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46
Posty: 26
Post 
Hmmm.... Ciekawy punkt widzenia. Ale czy taki INNY? :-)
Poddałam sie na początku tej nowej drogi, potem wstałam, otrzepałam pył z sandałów i poszłam dalej.
Nadzieja? Cała moja nadzieja jest skondensowana w mojej miłości- a jej integralną częścią są moje dzieci.
A pozostało mi jeszcze dużo więcej- w tym urodzenie dziecka najbliższej wiosny jak najbardziej- ale to akurat idzie mi już "z górki :-D
Poprawiłam buźki - mateola


Cz paź 16, 2008 11:52
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Mówisz Gussowna , że twoim szczęściem są dzieci , więc ile ci jeszcze brakuje dzieci do pełnego szczęścia ?


Cz paź 16, 2008 15:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46
Posty: 26
Post 
Równie dobrze mogłabym zapytać: "Ile jeszcze miłości potrzebujesz do pełni szczęścia? Ile radosnych dni? Ile zdrowia? Ile pieniędzy?...Itd..." Są to rzeczy niezmierzalne, nie podlegające kalkulacji.
Dziwne to liczebne podejście do dzieci. Kiedy mam dwa, to jestem szczęśliwa, a mając trzy wpadnę w depresję?! Nie przeczę, czynniki materialne odgrywają bardzo dużą rolę w decyzji małżonków o liczbie dzieci, w obecnej chwili nasza trójka to maksimum, jakie możemy godnie utrzymać, ale za kilka lat sytuacja może przecież się zmienić.
Podsumowując- szczęściem SĄ moje dzieci, a na razie ich liczba to troje.


Cz paź 16, 2008 19:37
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Gussowna napisał(a):
Jestem matka dwójki dzieci, trzecie w drodze. Ciągle jestem na wychowawczym, bo zanim zdążę wrócić do pracy- pojawia się następne dziecię. Z początku tez świrowałam, miałam depresję, nie radziłam sobie, kłóciłam sie z mężem...Teraz wiem, ze jestem matka i już. Praca na dwa etaty, owszem, ale przy dobrej organizacji pracy można znaleźć czas na obowiązki i dla siebie też. Nasza sytuacjamaterialna też jest trudna, na wyjścia nas nie stać, ale to nie oznacza braku kontaktu z ludźmi. Po prostu- najpierw pogódx sie z soba jako matką, potem zajmij resztą.
A 2,5-roczne dziecko to już taki "konkret", który sam się świetnie sobą zajmie, a puścić dziecku bajkę i pójść się modlić to nie grzech.
Pozdrawiam i życze przede wszystkim cierpliwości i pogody ducha- w każdej sprawie, szczególnie w macierzyństwie.
Pora więc przypomnąć ten twój post , bo zdaje się , że już o nim zapomniałaś ? Pisałaś w nim że masz dwoje dzieci ,a trzecie dopiero w drodze , teraz juz utrzymujesz , że masz troje dzieci , a to znaczna różnica . Narzekałaś , że przez nowo pojawiające się dzieci nie możesz zacząć żyć normalnie i wrócić do pracy , teraz udajesz szczęśliwą , że dzieci to szczęście , a przeciez to znaczna róznica , nie sądzisz ? Póżniej sie jednak pocieszasz , że tak juz musi być , że taki już twój podły los i nic na to nie możesz poradzić , musisz zadowolić się tym co masz , znależć szczęście w nieszczęściu itd . Dlatego po prostu cię pytam ile jeszcze chcesz mieć dzieci ,abyś wreście powiedziała DOŚĆ A może nigdy nie powiesz - DOŚĆ , DOŚĆ TEGO CHCE ŻYĆ NORMALNIE , WIĘCEJ DZIECI JUŻ NIE CHCĘ MÓJ " DROGI " MĘŻU !!! -


Pt paź 17, 2008 20:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Dlatego po prostu cię pytam ile jeszcze chcesz mieć dzieci ,abyś wreście powiedziała DOŚĆ A może nigdy nie powiesz - DOŚĆ , DOŚĆ TEGO CHCE ŻYĆ NORMALNIE , WIĘCEJ DZIECI JUŻ NIE CHCĘ MÓJ " DROGI " MĘŻU !!! -

Inny Punkcie Widzenia - o ile Gussowna wyrazi taką chęć, to zaspokoi Twoją ciekawość. Z moderatorskiego obowiązku - uprzedzając ewentualne dalsze osobiste pytania - przypominam jednak, że dyskusje o charakterze prywatnym prowadzimy poza forum, za pośrednictwem PW.
mateola


So paź 18, 2008 7:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46
Posty: 26
Post 
Dziękuję za interwencję, chętnie odpowiem.
Po pierwsze: wszystko się zgadza- MAM troje dzieci- bo dziecię w brzusiu to też MOJE dziecko!(Bo niby czyje?! :))))
Co do faktów- przecież piszę JASNO: nie mogę wrócić do pracy, lekko nie jest, ale czy to wyklucza poczucie szczęścia?! Litości! Aż tak schematycznego myślenia się nie spodziewałam po kimś, kto rości sobie prawo do określania siebie jako "Inny Punky Widzenia". A to przecież czysta, feministyczna propaganda- jeśli jestem Matką, nadto siedzącą w domu z dziećmi, to z założenia muszę być nieszczęśliwa. I kolejny element tej propagandy- ów apel do mego Męża. Wybacz, ale kiedy nasze dziecię rozpoczynało swój ziemski żywot, to ja w tym czasie buraków nie hakałam, gdy on w łożu małżeńskim bawił!:)))Po prostu- nie rozdzielajmy tego.
Co do liczby potomstwa- napisałam wystarczająco jasno w poprzedniej wypowiedzi.
Pozdrawiam i życzę mniejszego schematyzmu w pojmowaniu rzeczywistości.
I może jeszcze jednego potomka, który zmieni i Twój punkt widzenia!:)))

_________________
"Jesteśmy inni, każde z nas ma swoje tajemnice ciemne..."


So paź 18, 2008 20:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Gussowna napisał(a):
Aż tak schematycznego myślenia się nie spodziewałam po kimś, kto rości sobie prawo do określania siebie jako "Inny Punky Widzenia".
Chyba zapomniałaś czym jest "nick" i nie wolno wykorzystywać go przeciwko rozmówcy . A poza tym na forum mogą rozmawiać nie tylko demagodzy i to też tłumaczy regulamin , pora więc go odświeżyć , jeżeli w ogóle został poznany.
Gussowna napisał(a):
A to przecież czysta, feministyczna propaganda- jeśli jestem Matką, nadto siedzącą w domu z dziećmi, to z założenia muszę być nieszczęśliwa.
A to już wiem od ciebie , że nie sprawia to przyjemności i można czuć się nieszczęśliwym :
Gussowna napisał(a):
Jestem matka dwójki dzieci, trzecie w drodze. Ciągle jestem na wychowawczym, bo zanim zdążę wrócić do pracy- pojawia się następne dziecię. Z początku tez świrowałam, miałam depresję, nie radziłam sobie, kłóciłam sie z mężem...
Nigdy nie domyślił bym się , że dzieci sprawiały ci tyle cierpienia i na tym poprzestaję , to że się zmieniłaś nie oznacza tego że wcześniej byłaś szczęśliwa . Za jakiś czas znowu możesz się zmienić i znowu poczujesz się nieszczęśliwa , stracisz pochlebnych doradców lub tym podobne . A ja chcę tylko ustalić na dzień dzisiejszy w momencie gdy czujesz się tak bardzo szczęśliwa , ile jeszcze dzieci musi przyjść na świat aby zaspokoić ludzki egoizm i zmienne poczucie szczęścia ? Nie kieruję tego pytania szczególnie do Ciebie , nasze posty czytają też inni .


N paź 19, 2008 8:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46
Posty: 26
Post 
Mam wrażenie, że ta rozmowa zaczyna przypominać dysputę dwóch kretów o życiu na księżycu. Naprawdę już nie rozumiem. Tak trudno uwierzyć w to, że ktoś jest szczęśliwy patrząc na własne dzieci?!
Powoli dochodzę do wniosku, że "Inny..." próbuje udowodnić coś sobie, a mój przykład jest tylko pretekstem.
Fascynująca jest teza o egoistycznych pobudkach wielodzietności!:)))
Dla ściśłości i zaspokojenia jakiejś wewnętrznej potrzeby "I..."- powtórzę się: mamy teraz troje dzieci, w najbliższych latach nie planujemy kolejnych. Jeśli zmieni nam sie na lepsze strona materialno-mieszkaniowa to po tych kilku latach przemyślimy tę kwestię powtórnie.
Dość jasno?

_________________
"Jesteśmy inni, każde z nas ma swoje tajemnice ciemne..."


N paź 19, 2008 9:54
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Ależ Gussowna , nie musisz się powtarzać potrafię zrozumieć , że teraz czujesz się szczęśliwa , tylko że mi nie chodzi o to co jest teraz , ale o to co było kiedyś . Wcześniej nie byłaś szczęśliwa sama to przyznałaś , to fajnie jeżeli ktoś na forum jest szczery i mówi prawdę . I właśnie ja chciałbym o tej prawdzie porozmawiać o tym prawdziwym świadectwie matki , która czuje się przybita i osamotniona , chciałbym abyś przypomniała sobie jak się wtedy czułaś , dlaczego kłuciłaś się z mężem ,itd. Przecież było to wszystko prawdziwe , takie naturalne , szczere , pozbawione zewnętrznej ingerencji osób trzecich . Kiedy człowiek nie ma zewnętrznych doradców , kiedy pozbawiony jest tej zewnętrznej obłudy to naprawdę ma szanse przeżywać coś co jest prawdziwe , żywe i naturalne .Tak to prawda , nie chce mi sie wierzyć iż tak po prostu nistąd nizowąd stałaś się nagle szczęśliwa . Moim zdaniem jest to bardzo mało prawdopodobne aby matka , która przeżywała kryzys , która czuła ból i cierpienie z tego powodu , że jest przywiązana do dzieci , nagle zaczęła odczuwać szczęście mimo że problem wcale nie zniknął ,lecz jeszcze sie pogłębił no bo przybyło dzieci .Takie zachowanie wydaje mi się nieracjonalne , nienaturalne i nieszczere . I nie gniewaj się , że Ci nie wierzę po prostu uważam że Twoje szczęście jest mocno naciągane . Tłumaczysz , że teraz już zrozumiałaś iż dzieci oznaczają szczęście mimo ,że kiedyś myslałaś inaczej , dlatego podchodzę do tego troszeczkę z dystansem i aby ukazać Ci to co ja widzę próbuje się od Ciebie dowiedzieć ile jeszcze jesteś w stanie przyjąć dzieci i niezatracić tej wewnętrznej euforii , tego poczucia szczęścia . ? Ja rozumiem , że trzeba być dzielnym bez względu na to co by sie działo , że trzeba mieć dobrą minę do złej gry , że w sercu życie może się łamać lecz usta muszą się śmiać , że trzeba przyjąć wszystko co Bóg daje , no ale tu przecież chodzi o ludzi a nie o jakiś podmiot , który sprawia szczęście bądż zakłopotanie tu chodzi o życie o nowego człowieka . Na początku odczuwałaś zakłopotanie , strach , niechęć , ból , wszystko to co jest w człowieku naturalne , a pózniej najprawdopodobniej pod wpływem osób trzecich zatraciłaś te zdrowe instynkty które biologicznie i naturalnie stymulują i regulują ilość nowych poczęć . Obawiam się, że jeżeli Bóg zechce to powołasz do życia nastepną trójkę dzieci i będziesz dwa razy bardziej szczęśliwa :)


N paź 19, 2008 18:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Tak to prawda , nie chce mi sie wierzyć iż tak po prostu nistąd nizowąd stałaś się nagle szczęśliwa .

Dlaczego?
Ludzkie uczucia są w dużym stopniu zależne od tego, co człowiek myśli o danej sytuacji. To normalne, że gdy w rodzinie pojawia się dziecko, zwłaszcza pierwsze, życie może wywrócić się do góry nogami. Człowiek może nie umieć tak od razu odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości. Stąd poczucie przybicia, osamotnienia, itd. Ale życie płynie dalej. Z każdym dniem przyzwyczajasz się do swojej nowej roli. Wcale "ni stąd, ni z zowąd", tylko codziennie po trochę. Akceptacja tego, czego nie mogę zmienić (a zakładamy, że nie można zmienić liczby obecnych już na świecie dzieci, prawda?) - to najlepsza droga do równowagi psychicznej. A że nasze poczucie szczęścia zależy od tego, co myślimy - jest zupełnie zrozumiałe, że wraz ze zmianą myślenia o jakiejś sytuacji może się zmienić związane z nią odczuwanie szczęścia.

Jeśli dalej wydaje Ci się to niezrozumiałe, to pomyśl o tych ludziach, którym dane jest przeżyć wypadek, chorobę wiążącą się z utratą zmysłu, czy możliwości poruszania się. Oczywiście, początkowo jest zaprzeczanie, bunt, swoista żałoba i depresja, ale potem przychodzi faza pogodzenia się z tym, czego nie da się zmienić i odczuwanie szczęścia znowu jest możliwe. Do tego jednak nie potrzeba żadnych zewnętrznych doradców, tylko zgody na to, czego i tak nie mogę zmienić. I czasu.

Jeśli chcesz głębiej zająć się odczuwaniem szczęścia, to proszę, załóż nowy wątek, albo poszukaj, może już jest gdzieś taka dyskusja. To naprawdę ciekawy temat, ale odbiega od tego, czego dotyczy ten.


Pn paź 20, 2008 6:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Wcześniej nie byłaś szczęśliwa sama to przyznałaś , to fajnie jeżeli ktoś na forum jest szczery i mówi prawdę . I właśnie ja chciałbym o tej prawdzie porozmawiać o tym prawdziwym świadectwie matki , która czuje się przybita i osamotniona , chciałbym abyś przypomniała sobie jak się wtedy czułaś , dlaczego kłuciłaś się z mężem ,itd. Przecież było to wszystko prawdziwe , takie naturalne , szczere , pozbawione zewnętrznej ingerencji osób trzecich . Kiedy człowiek nie ma zewnętrznych doradców , kiedy pozbawiony jest tej zewnętrznej obłudy to naprawdę ma szanse przeżywać coś co jest prawdziwe , żywe i naturalne .


Ci "zewnętrzni doradcy" urabiają nas przez dobrych kilkanaście lat zanim zostaniemy rodzicami. Na wielką skalę wciskają model człowieka sukcesu, który (samo)realizuje się w pracy zawodowej, jest modnie ubrany, odpowiednio wygląda, dużo podróżuje itp. itd. Po takiej indoktrynacji trudno mówić o naturalnych i szczerych odruchach, można jedynie mówić o odruchach człowieka wtłoczonego w sztywny gorset współczesnej cywilizacji.


Pn paź 20, 2008 10:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46
Posty: 26
Post 
Trochę to wszystko na platonizm zeszło: szczęście ma być jedno, niezmienne, idealne, doskonałe, wynikające wyłącznie z nadrzędnego "ja", a nie zewnętrznych przesłanek. Tyle, że już Arystoteles ten model rozmienił na drobne. Bo i jemu nie grało, ze tak rozumianego szczęścia mogliby doświadczać ludzie wyłącznie oderwani od rzeczywistości, tacy mistycy itp. A tu chichot życia: szczęśliwych nie brakuje,choć czerpią raczej swe poczucie spełnienia z samej treści życia, a nie z oddalania się od niej.
Macierzyństwo to nie tylko dar łaski, to też kawał ciężkiej pracy, nad sobą także. Żaden człowiek nie będzie szczęsliwy nie dorósłszy do wyzwań, które postawiło przed nim życie. Ale to jest właśnie piękno człowieczeństwa: umiemy dostosowywać się do zmiennych realiów, wewnątrz pozostając sobą. Za anomalię należy uznać sytuację, w której człowiek czuje sie źle w roli, jaką przyszło mu spełniać. Myślę, że to dość powszechna opinia. Akceptacja i samorealizacja w obrębie nowego zadania- to jest prawdziwy sens życia.
P.S. Doradców życiowych u mnie jak na lekarstwo! Cóż, charakter mam trudny, doradzanie komuś, kto i tak zrobi po swojemu to żadna frajda!:)))
P.S.2- To forum to jest jednak forma "doradztwa personalnego"- bo cóż teraz robimy? Dywagujemy na tematy własne w obrębie pytania (konkretnego i nawołującego do konkretnych porad) osoby, która pojawiła sie tu z własnym, realnym problemem.
Ale czasami staramy sie udzielić jakiejś sensownej rady!:)))

_________________
"Jesteśmy inni, każde z nas ma swoje tajemnice ciemne..."


Pn paź 20, 2008 10:40
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Gussowna napisał(a):
Za anomalię należy uznać sytuację, w której człowiek czuje sie źle w roli, jaką przyszło mu spełniać.
Mówisz oczywiście o roli matki lub ojca , czyli roli jaką przyszło spełnić. Wydaje mi się ,że to nie jest to samo co służba wojskowa , bo tutaj rzeczywiście , rekruci muszą tą rolę spełnić , muszą być żołnierzami , ale roli ojca czy matki nie należy wcale spełniać . Nikt nie musi być , ani mężem , ani ojcem , ani żoną i matką i nie jest żadną anomalią żle się czuć jako mąż żona , ojciec i matka . Jeżeli jednak ktoś wchodzi w związek małżeński i płodzi dzieci to napewno wie co robi , jest szczęśliwy i nigdy nie nażeka tak jak Ty droga Gussowno :)


Śr paź 22, 2008 18:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46
Posty: 26
Post 
Przeziębiona jestem i z gorączką, więc może źle to rozumiem: to żołnierz ma prawo być szczęśliwym żołnierzem czy ma obowiązek być nieszczęśliwym wojakiem?:)))
Przepraszam, nie na temat... Mówiłam, grypa...:)))

_________________
"Jesteśmy inni, każde z nas ma swoje tajemnice ciemne..."


Śr paź 22, 2008 20:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 11:00
Posty: 21
Post 
hmmm...
ja mam dwojke w tym jedno malutkie, 9- miesieczne. Od poltora miesiaca znow pracuje. Nie wyobrazam sobie siedzenia w domu z dziecmi, nie cierpie tego!
Moim zdaniem jest to kwestia zaplanowania i ulozenia sobie priorytetow.
Oczywiscie do tej pracy tez dojezdzam co zajmuje mi dosc sporo czasu a i w pracy spedzam dosc duzo czasu, czasami tez weekendy.
Ale wiem, ze pracujac, spedzam z dziecmi czas bardziej produktywnie. Chodzimy na spacery, na plywalnie, chodzimy razem do biblioteki, mnostwo rzeczy robimy razem. Mozliwe, ze jest to latwiejsze, bo nie mieszkam w Polsce i tutaj dziecko nikomu nigdzie nie przeszkadza.
Wyrwij sie z domu, autorko watku. Jesli maz proponuje Ci, zebys sobote spedzila sama- swietnie, niech on sie zajmie dzieckiem, a Ty hulaj- na basenie, aerobiku, w bibliotece czy gdzies tam jeszcze.
Uwiez, ze sa fajni ludzie na tym swiecie i zawsze i wszedzie mozna zawrzec wspaniale znajomosci.
Sprobuj dowiedziec sie- przeciez masz internet- czy w Twojej okolicy nie ma jakis spotkan dla mam z malymi dziecmi, czy moze jakas mama nie ejst chetna do wspolnych spacerow- moze ktos w okolicy tak samo jak Ty poszukuje bratniej duszy.
Kobieto, nie ma co uzalac sie nad soba, tylko przec do przodu. dzieci to najpiekniejsze co moglo nam sie w zyciu przydazyc i nie przegap tego. To wielkie szczescie byc matka, ale pamietaj, jestes tez mloda dziewczyna warta zadbania o siebie!


Wt paź 28, 2008 16:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL