Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
grzmot napisał(a): Rozwiązanie to oznacza jednak pewien relatywizm moralny, oraz stawianie doczesnej wygody nad jedną z najważniejszych cnót.
O jakiej cnocie piszesz? I jakim relatywizmie?
Zdrada pozostaje zdrada! Gdzie tu relatywizm???
|
Pt lut 13, 2009 9:18 |
|
|
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
kihol napisał(a): Czy malzenstwo po zdradzie jest jeszcze malzenstwem? Idealnym juz na pewno nie  Na pewno nie idealnym. Ale które tak naprawdę jest idealne? Co to znaczy - idealne małżeństwo? Ludzie nie są idealni, to jak mieliby stworzyć idealne małżeństwo?
Skoro jestem człowiekiem, to jestem grzeszny. Popełniam grzechy. Niekoniecznie zdradzam - lista grzechów jest liczniejsza. Za każdym z nich stoi konkretne zło, które mogę wyrządzić (i wyrządzam... ale i doświadczam)
Dlatego mamy wybaczać, dlatego zostało powiedziane "Kto z was jest bez grzechu..."
_________________ "Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?
|
Pt lut 13, 2009 9:24 |
|
 |
Ceroferarius
Dołączył(a): Wt lut 10, 2009 23:58 Posty: 14
|
Małżeństwo to życie w jedności. Nie będzie człowiek żył w jedności jeżeli będzie zbierał bagaż grzechów przeciw swojemu małżonkowi i nic z tym nie robił. Grzech ciągnie za sobą kolejny i nie stając w prawdzie wobec swojego partnera i Boga, będą kolejne.
I zdecydowanie uważam, że nie powiedzenie partnerowi to ucieczka od problemów ale nie od Jego\Jej wygody tylko swojej- bo trzeba będzie ponieść konsekwencje, zapewne wysłuchać żalu i płaczu.
Aczkolwiek dalsze budowanie na kłamstwie i udawanie, że nic się nie stało...
skoro nic się nie stało, to może kolejny skok w bok...
|
Pt lut 13, 2009 9:52 |
|
|
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
Cytuj: I zdecydowanie uważam, że nie powiedzenie partnerowi to ucieczka od problemów ale nie od Jego\Jej wygody tylko swojej- bo trzeba będzie ponieść konsekwencje, zapewne wysłuchać żalu i płaczu.
bardzo pieknie powiedziane. tylko cholernie egoistycznie. "bo trzeba bedzie poniesc konsekwencje czyli wysluchac placzow i zalu. tylko szkoda ze konsekwencje grzechu jednego czlowieka musi ponosic druga osoba...i to znacznie bardziej bolesnie
Proszę używać podczas cytowania opcji: Quote, bo to ułatwia czytanie mateola
|
Pt lut 13, 2009 10:02 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Ceroferarius napisał(a): Nie będzie człowiek żył w jedności jeżeli będzie zbierał bagaż grzechów przeciw swojemu małżonkowi i nic z tym nie robił. A czy ktoś tak zakłada?
Wśród wypowiedzi optujących za "milczeniem" pojawił się żal za popełniony grzech, postanowienie poprawy i spowiedź - czyli przyznanie się do grzechu.
A ja dodam od siebie - wyciągnięcie z tego, co się stało - wniosków na przyszłość.
_________________ "Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?
|
Pt lut 13, 2009 10:03 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ceroferarius napisał(a): skoro nic się nie stało, to może kolejny skok w bok...
Bo jak powiemy to juz nigdy nie skoczymy w bok?
Powiedzenie malzonkowi jako forma - kary dla siebie???
Spodziewasz sie, ze malzonek (-ka) czeka na szczerosc??? Na TAKA szczerosc???
Powiedziec czy nie powiedziec to kwestia indywidualnego sumienia. A jak ktos sie nie moze zdecydowac, to zdaje sie na przypadek - spowiednik, forum internetowe, etc.
W indywidualnym sumieniu powinna powstac decyzja - tam beda sie "wazyc": i wyobrazenia o szczerosci, i konkretna sytuacja, i jakies zaslyszane kiedys madrosci i glupoty... Za to co z tego wyniknie bedzie odpowiedzialny - podmiot - czyli nasz "winny".
Nigdy jednak nie bedziemy w stanie przewidziec zgory, co sie stanie  Czy idealisci szerosci i mistycy milosci z tego forum - "powiedza", gdy przyjdzie co do czego? Teraz zapewne zakladaja, ze nigdy malzonka nie zdradza  Bardzo slusznie.
Czy osoby bardziej przyziemne, rzeczywiscie "zmilcza"?
Kto wie?
Nie ma konkretnej recepty. Istnieje cos takiego jak hierarchia etyczna. Co zostanie wybrane jako wieksze dobro? Co zostanie uznane za zlo?
Hmmmm.....
|
Pt lut 13, 2009 10:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
wasze sumienie napisał(a): szkoda ze konsekwencje grzechu jednego czlowieka musi ponosic druga osoba...i to znacznie bardziej bolesnie
Idealisci lubia ranic bolesnie  W imie idealow
Bo bol to tylko chwilowe odczucie a idee sa wieczne
Odwieczne!
|
Pt lut 13, 2009 10:14 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
w aspekcie wszechswiata bol jest tylko chwilowy.
ale zyjemy tu i teraz, a nie potem i gdzies tam, wiec nadal nie rozumiem dlaczego w imie chorej idei ta kobieta ma cierpiec i odczuwac bol do konca zycia. bo co? cierpienie uszlachetnia? jest pare innych sposobow na uszlachetnienie, dorastanie i doroslosc na przyklad
|
Pt lut 13, 2009 10:29 |
|
 |
Ceroferarius
Dołączył(a): Wt lut 10, 2009 23:58 Posty: 14
|
kihol napisał(a): Ceroferarius napisał(a): Nie ma konkretnej recepty. Istnieje cos takiego jak hierarchia etyczna. Co zostanie wybrane jako wieksze dobro? Co zostanie uznane za zlo? Hmmmm.....
Nie ma czegoś takiego jak większe dobro, mniejsze zło...
W przysiędze małżeńskiej zobowiązujesz się do uczciwości, zatajenie swojego grzechu przeciwko współmałżonkowi, jak też złamanie przysięgi i trwanie w tym jest kontynuowaniem zła, które rozpocząłeś przez zdradę.
Żadne wybielanie się i usprawiedliwianie nie pomoże bo swoją zdradą już powodujesz cierpienie. I póki nie staniesz w wyzwalającej mocy Prawdy to tak jakbyś chciał błoto ze swoich rąk "zmyć" zanurzając je w mące.
Spróbuj może Ci się uda.
[/b]
|
Pt lut 13, 2009 10:42 |
|
 |
Ceroferarius
Dołączył(a): Wt lut 10, 2009 23:58 Posty: 14
|
Trochę skopałem bbcode
I jeszcze do tych co mówią, że sama spowiedź wystarczy:
Jezus w przypowieści o Miłosiernym Ojcu porusza bardzo ważną sprawę.
Syn mówi do Ojca: Ojcze zgrzeszyłem przeciwko Bogu i wobec Ciebie.
Więc jeszcze raz powtórzę zdrada jest grzechem także przeciwko miłości swojego partnera i ta miłość także potrzebuje przebaczenia.
A sprawa bardziej formalna to taka, że warunkiem dobrej i ważnej spowiedzi jest: żal za grzechy, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie.
Ale można też udawać, że nic się nie stało.
Trochę przypomina mi to mocny fragment z Ewangelii Mateusza: Mt 23:25 oraz potem Mt 23:27
Ale cały akapit od 23:13nn można przeczytać.
Mocny i zdecydowanie pasuje do toru tej dyskusji.
|
Pt lut 13, 2009 10:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ceroferarius napisał(a): Nie ma czegoś takiego jak większe dobro, mniejsze zło.... Wszystko zalezy od konkretnie stosowanej etyki.  Niektorzy z nas uwazaja, ze istnieje hierarchia dobra. Ze da sie wybrac mniejsze lub wieksze dobro. A ze kazde zlo, jest zlem, bez wzgledu na to, jakie malutkie  I wedlug nich chodzi o to, zeby nie robic zla i robic dobro. Bo to dwie rozne rzeczy  Zreszta, jesli jeszcze nie jestes przekonany, przypomij sobie koscilene wolania o najwyzszym dobru. Jesli jest najwyzsze dobro, to musi byc i mniejsze.  Ceroferarius napisał(a): W przysiędze małżeńskiej zobowiązujesz się do uczciwości, zatajenie swojego grzechu przeciwko współmałżonkowi, jak też złamanie przysięgi i trwanie w tym jest kontynuowaniem zła, które rozpocząłeś przez zdradę. Żadne wybielanie się i usprawiedliwianie nie pomoże bo swoją zdradą już powodujesz cierpienie. I póki nie staniesz w wyzwalającej mocy Prawdy to tak jakbyś chciał błoto ze swoich rąk "zmyć" zanurzając je w mące. Spróbuj może Ci się uda.
Kto da Ci ta wyzwalajaca moc Prawdy??? O czym Ty piszesz???
Piszesz "W przysiędze małżeńskiej zobowiązujesz się do uczciwości"... A gdzie ta uczciwosc i wiernosc byla gdy zdradzales??? Takie bajanie i naprawianie po czasie jest bzdura. Trzeba byc odpowiedzialnym i czujnym caly czas. A nie wymyslac jak pieknie zblize sie do "oczyszczajacej Prawdy", przez to, ze powiem mezowi/zonie, ze przesiege zlamalem. Taka "szczerosc" nie sklei juz zlamanej przysiegi  Nie wmawiaj sobie, ze cokolwiek bedzie w stanie wybielic takiego gagatka... Potencjalne przebaczenie wspolmalzonka? I juz jestes wybielony?
Jesli mamy byc takimi idealistami "na calego" to jeszcze warto wspomniec, ze przysiege sklada sie wsoplmalzonkowi w obecnosci Kosciola. Konieczne bedzie wiec wyznanie calemu Kosciolowi, a przynajmniej swiadkom
Grzeszmy, byle tylko szczerze sie potem do tego przyznac 
|
Pt lut 13, 2009 10:59 |
|
 |
worek
Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 15:18 Posty: 272
|
echh tak troche z doświadczenia, bo byłem zdradzany sam zdradzałem, (nie zawze chodzi o zdrade cielesną, partnera zdradzić również można "myślą", słowem) ale do rzeczy za każdym razem wyglądąło to inaczej, ale uważam że trzeba sie przyznać... wiem że gdy zdradziłeś byłeś Nią tylko zauroczony, teraz kochasz ale to nie jest wytłumaczenie...
wydaje mi się że Twoja partnerka zasługuję na szczerość... sam nie chiał byś sie dowiedzieć gdyby coś takiego było z jej strony?? może Twoja zdrada w tak wczesnej fazie waszego związku oznacza że tak naprawde wcale jej nie kochasz tak moco?? może miłość o tkórej teraz myślisz to tak naprawdę bardziej wyrzuty sumienia...
|
Pt lut 13, 2009 11:02 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Ceroferarius napisał(a): Nie ma czegoś takiego jak większe dobro, mniejsze zło... Ja bym taka pewna nie była... amputacja chorego organu jest mniejszym złem, niż pozostawienia go w organizmie. Ogólne konsekwencje w postaci dobra pacjenta są tu ważniejsze.
A w kwestii informacji o zdradzie popełnionej kiedyś: czy nie należy się zastanowić, co w danym przypadku przyniesie owo dobro: prawda w oczy osobie nieprzygotowanej na to i narażanie jej na wstrząs, upokorzenie i cierpienie, a rodziny na rozpad - czy samodzielne dźwiganie brzemienia, które sami na siebie wzięliśmy w momencie popełnienia zdrady? Dlaczego w tym momencie kolejny raz mówisz o "udawaniu, że nic się nie stało"?
Czy zawsze, każdemu i w każdej sytuacji powiedzielibyśmy prawdę? Przepraszam, ale dla mnie to trochę fanatyczne...
_________________ "Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?
|
Pt lut 13, 2009 11:02 |
|
 |
worek
Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 15:18 Posty: 272
|
tak ale z drugiej strony czy budować związek zalążek przyszłej rodziny nie będąc w pełni szczerym ze swoim partnerem...
|
Pt lut 13, 2009 11:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ceroferarius napisał(a): Trochę przypomina mi to mocny fragment z Ewangelii Mateusza: Mt 23:25 oraz potem Mt 23:27 Ale cały akapit od 23:13nn można przeczytać. Mocny i zdecydowanie pasuje do toru tej dyskusji.
Mamy sie wiec licytowac fragmentami z pisma?
Otoz w jednym miejscu napisano: mezczyzna laczy sie ze swoja zona i sa jednym cialem... A w innym - niech nie wie Twoja lewa reka, co robi prawa...
*************
Dobrze miec gotowa recepte na taka sytuacje... Ale korzystniejsze jest pytanie zadane w konkretnym momencie sumieniu; bo z uczynkow serca bedziemy sadzeni. A nie ze znajomosci prawa...
PS Amputacja nie ma nic wspolnego z dobrem zlbo zlem - moralnym  A szczerosc, worku... Jak budowac po zdradzie, zastanow sie. To zdrada jest w tym momencie najistotniejsza. To ona zlamala przysiege... Nie da sie tego nagle naprawic szczeroscia
|
Pt lut 13, 2009 11:12 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|