Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N paź 19, 2025 7:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Nie kocham już mojej żony 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
http://fazolo11.wrzuta.pl/audio/0rzaAY1LIWO/

http://www.youtube.com/watch?v=C4mPx4g67X0


So sie 29, 2009 23:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
CzłowiekBezOczu napisał(a):
Niektórzy to uważaja że się da drugiego zmusić żeby kochał. Co za żenada.


Dla mnie żenada to przysięganie czegoś, czego nie jestem w stanie dotrzymać/ wypełnić. Jak się coś przysięga czy nawet obiecuje, to trzeba stanąć na głowie, aby dotrzymać słowa. Jak się przysięgało miłość, to trzeba zmusić się do kochania...


So sie 29, 2009 23:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
madness napisał(a):
katolickie forum zdawaloby sie,a tak niewiele odniesien do Boga i Jego zbawiennej interwencji...
1co 7 bt (1) Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą.
(8) Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja.
Jesteś wolny? Nie szukaj żony!
Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić.
Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci,
(33) Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. (34) I doznaje rozterki.


So sie 29, 2009 23:26
Zobacz profil
Post 
Czego oczekujesz od forumowiczów? Prostego Tak-odejdź lub NIE - nie odchodź? Otóż za łatwo to sobie wyobrażasz, takiej odp. udzielić się nie da na takie życiowe kwestie. To Ty chcesz maksymalnie uprościć sobie życie i jak widzę bardzo chciałbyś poparcia. Ale skoro tu zadałeś pytanie, to dostaniesz różne opinie od forumowiczów, ode mnie poparcia na pewno nie uzyskasz.

Nie rozumiem Cię - ja jestem 4 lata po ślubie. Miłość jest wieczna i nie kończy się nawet po śmierci. Wg mnie Twoje slowa "kochałem" oznaczają, że Ty żony nie wcale kochałeś a jedynie wydawało Ci się że to miłość i ożeniłeś się nie z osobą ale z własnym wyobrażeniem o osobie i jeszcze żadasz żeby całe zycie było identycznie jak przed slubem - tzn. ta osoba nie ma prawa ewoluować, wzrastać, zmieniać się z biegiem czasu. A pisząc "kochałem ją taką jaką ją poznałem" dajesz oznakę Twojej totalnej niedojrzałości, niewiedzy na czym polega życie.

My też ewoluujemy, mąż też wielokrotnie mi mówił "przed ślubem taka nie byłaś" i ja mu mówię"nie wiedziałam że jesteś taki a taki". Ale przed ślubem nie mieliśmy TAKICH problemów jak teraz - a życie to nieustanne poznawanie się - także od tych złych stron a do tego ciągła ewolucja - człowiek i jego charakter, zachowanie ewoluuje non-stop, jak i całe życie się zmienia. Ważne aby w tych zmianach trwać razem. Nazwanie małżeństwa z daną osobą błędem wg mnie to coś strasznego, większej krzywdy wyrządzić nie możesz.

My też chodziliśmy 3 lata tak jak Wy - ale niczego w zyciu nie byłam bardziej pewna jak tego że chcę wziąć ślub z tym właśnie człowiekiem. Jeżeli tak piszesz że to był błąd - tzn. że w momencie ślubu nie byłeś pewien uczuć do tej kobiety, czy tak? Inaczej nigdy nie nazwałbyś tego ślubu błędem.

Tobie po prostu nie chce się walczyć o to małżeństwo, żyjesz wyobrażeniami o kobiecie którą poznałeś 5 lat temu, odpuściłeś sobie a może i masz już kogoś innego na oku.

Dziecko moim zdaniem wszystko zmienia - wywraca życie OBOJGA rodziców do góry nogami . Jest największym skarbem jaki dwie osoby sobie mogą nawzajem dać, owocem ich miłości. Twoja córka ma dopiero 7 mies. a Ty chcesz odejść i zostawić żonie wychowanie jej?! To jakaś paranoja z Twojej strony! Rodzice muszą się wspierać nawzajem, bo obojgu jest trudno. My odetchnęlismy trochę jak córeczka miała 2 lata a Tobie najwygodniej zwiać - gratuluję tatusiowi!
Chcesz zostawić żonie wychowanie dziecka?? Jasne panie Wygodnicki (oczywiście będziesz uroczym tatusiem co 2 weekend, ale to ona będzie co noc wstawać nakarmić malutką i chodzić z nią na spacery i bujać nocami jak jej będą wychodzić zęby i biegać z nią do lekarza i tulić jak będzi płakała).
Nie zależy Ci aby widzieć jak Twoja córeczka rośnie??? DZieci w tym wieku codziennie się zmieniają. Nie chcesz być odpowiedzialny i pomóc Twojej żonie dojrzewać jako matce a Ty sam nie chcesz dojrzewać jako ojciec? Ludzie się pobierają po to, aby się wspierać nawzajem a zycie i małżeństwo to m.in. CIĘŻKA PRACA - o czym chyba kompletnie zapomniałeś. Nikt nie obiecywał że będzie łatwo. Macie problemy - idźcie do poradni małżeńskiej katolickiej lub świeckiej, jedź do jakiegoś klasztoru, pogadaj z mądrą osobą duchowną, walcz - a Ty chcesz iść na łatwiznę. O co Ci w życiu chodzi???

Moim zdaniem byłeś niedojrzały do małżeństwa, jak czytam Twój post to sorry ale jakbym czytała post rozkapryszonego 16-latka.
I co - zycie Cię przerosło? No cóż - łatwo nie jest nikt tego nie obiecywał. Na Twoim przykładzie widać dlaczego jest tyle rozwodów. Przykre.
Życzę odpowiedzialności i odwagi do normalnego zycia - bo widzę że Ty się normalnego życia boisz.


N sie 30, 2009 0:47
Post 
On napisał(a):
(8) Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja.
Jesteś wolny? Nie szukaj żony!
Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić.
Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci,
(33) Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. (34) I doznaje rozterki.


ON - mam wrażenie, że jesteś strasznie zgorzkniałym i ciętym na kobiety wdowcem, sparzyłeś się na jednej kobiecie i sądzisz że wszystkie sa takie i nie warto próbować? Też przykre podejście do zycia. Nie zalecaj postawy samotnej innym , bo to nie jest dobre wyjście. Poza tym Twoje zgorzknienie z pewnością wynika również z braku uciech doczesnych jakie można zaznać z żoną :D


N sie 30, 2009 1:00
Post 
Ikm dzięki za poparcie i mojego zdania, choć spotkałam się tu z totalnym atakiem ze strony robertyka i AHAWY (nazywając go bobasem w piaskownicy).
Właśnie chodzi o tę dojrzałość i konsekwencję, a nie przeliczanie na procenty czyjejś "winy".


N sie 30, 2009 6:57

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
ikm napisał(a):
On napisał(a):
(8) Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja.
Jesteś wolny? Nie szukaj żony!
Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić.
Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci,
(33) Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. (34) I doznaje rozterki.


ON - mam wrażenie, że jesteś strasznie zgorzkniałym i ciętym na kobiety wdowcem, sparzyłeś się na jednej kobiecie i sądzisz że wszystkie sa takie i nie warto próbować? Też przykre podejście do zycia. Nie zalecaj postawy samotnej innym , bo to nie jest dobre wyjście. Poza tym Twoje zgorzknienie z pewnością wynika również z braku uciech doczesnych jakie można zaznać z żoną :D
Moje przeżycia spowodowały dociekania nt sensu istnienia. Obecnie mam wiedzę popartą praktyką własną i obserwacją świata o której nie masz pojęcia, że istnieje. To daje mi totalny spokój i wewnętrzną radość niedostępną dla takich jak Ty co znam z życia.
Nie jestem cięty na kobiety - przecież faceci postępują podobnie. Mam wiele koleżanek, wiele propozycji seksu a nawet małżeństwsa co jednoznacznie odrzucam. Odrzucam, bo wiem o co w tym chodzi choć "hormony" szaleją :)
Postawa samotna wobec swiata to idea chrześcijańska-otwiera drogę na pełnię prawdziwego życia/ a nie bolesnej wegetacji/ w idealnym świecie świętych obcowania już tu na ziemi. Jednak zrozumienie tego jest obecnie dla Ciebie - podobnie jak kiedyś dla mnie - poza Twoim zasięgiem.
Natomiast uciechy cielesne o których piszesz to faktycznie poziom zwierząt -robią dokładnie to samo - dostępny powszechnie na ulicy czy w burdelu. Dla mnie to zdecydowanie za mało, jestem człowiekiem a nie jedynie człekokształtnym homo sapiens ;)
Piszesz - nie warto próbować? Po latach spokoju w tym roku pewna kobieta spowodowała,że na skutek przeżyć emocjonalnych osiwiałem w ciągu 2 m-cy. To nie żart :(


N sie 30, 2009 7:53
Zobacz profil
Post 
On napisał(a):
Natomiast uciechy cielesne o których piszesz to faktycznie poziom zwierząt -robią dokładnie to samo - dostępny powszechnie na ulicy czy w burdelu. Dla mnie to zdecydowanie za mało, jestem człowiekiem a nie jedynie człekokształtnym homo sapiens ;)
Piszesz - nie warto próbować? Po latach spokoju w tym roku pewna kobieta spowodowała,że na skutek przeżyć emocjonalnych osiwiałem w ciągu 2 m-cy. To nie żart :(


Po pierwsze - nie rzucaj tekstu o poziomie zwierząt dla uświęconego związku dwojga ludzi w małżeństwie, którzy wyrażają sobie w ten sposób miłość. Seks dostępny w burdelu nie ma nic wspólnego z uciechami z żoną w małżeństwie. Po Twoich słowach od razu widać, że jednak jesteś zgorzkniały i wyposzczony a do tego zraniony przez byłą małżonkę (i nigdy jej tego nie wybaczyłeś co widać po Twoich słowach, więc wolny nie jesteś). Gdybyś był wolny wewnę trznie jak twierdzisz, to nie pisałbyś takich rzeczy. Tylko chociaż swoim dzieciom nie przekazuj takiego obrazu małżeństwa, który w Tobie siedzi, bo wyrządzisz im krzywdę.

Po drugie - Albo masz totalnego pecha w życiu (generalnie współczuję) albo jesteś zbyt wrażliwy emocjonalnie (coś z tym trzeba zrobić żeby sobie pomóc, tak myślę). Najpierw się cieszysz, że żona zmarła, bo taka z niej była hetera - a teraz osiwialeś w ciągu 2 miesięcy, chociaż ta druga kobieta nie była to Twoją żona. Coś tu jest nie tak. Wiesz, 2 przypadki nagłego "osiwienia", które znam, to właśnie po śmierci ukochanych osób - jeden facet osiwiał po śmierci córki a drugi po śmierci żony. Faktycznie nagłe osiwienie z innych powodów niż śmierć/choroba kogoś bliskiego wydaje mi się niedorzeczne. Może jesteś w takim wieku, że siwienie to normalny proces (dla ciemnowłosych to norma) i znów przesadzasz i się nad sobą użalasz. Wyluzuj i faktycznie się wyzwól z negatywnych emocji a radość i ta właściwa kobieta przyjdą same. Może czas zawierzyć coś Bogu i zostawić to Jemu i przestać być zgorzkniałym facetem i cieszyć się życiem?
Tak właśnie odbieram Ciebie i Twoje posty - Ty się z życia nie cieszysz. Może ktoś inny odbierze Ciebie inaczej.


N sie 30, 2009 8:13

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
ikm napisał(a):
1. Może czas zawierzyć coś Bogu i zostawić to Jemu
2. i przestać być zgorzkniałym facetem i cieszyć się życiem?
3.Tak właśnie odbieram Ciebie i Twoje posty - Ty się z życia nie cieszysz. 4.Może ktoś inny odbierze Ciebie inaczej.
1.Tak zrobiłem
2.Z chrześcijańskiego punktu widzenia to Jezus i tylko Jezus jest Życiem i rzeczywiście tylko w Nim można się cieszyć bytem. Nie obrażaj się, ale nie jesteś w stanie tego jeszcze zrozumieć i ja to doskonale rozumiem-też kiedyś tak odbierałem świat jak Ty :)
3.Wielu moich znajomych "trwających" w tzw. związkach małżeńskich zazdrości mi radości, której oni już nie mają
4.Ludzie nic nie rozumieją, nie chcą zrozumieć. Jedynie wydaje im się, że są inteligentni. To ich gubi.
A co do relacji człowiek-zwierzę, to przecież wg biologii człowiek to też zwierzę. Nie ma sensu przeczyć faktom :)

Poza tym to wątek nie o mnie :)


N sie 30, 2009 8:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05
Posty: 1061
Post 
SweetChild napisał(a):
CzłowiekBezOczu napisał(a):
Niektórzy to uważaja że się da drugiego zmusić żeby kochał. Co za żenada.


Dla mnie żenada to przysięganie czegoś, czego nie jestem w stanie dotrzymać/ wypełnić. Jak się coś przysięga czy nawet obiecuje, to trzeba stanąć na głowie, aby dotrzymać słowa. Jak się przysięgało miłość, to trzeba zmusić się do kochania...

więc rozsądny człowiek nie powinien się żenić. ach, to jego wina, że jego emocje osłabły? przysięganie miłości do końca życia jest taką samą głupotą, jak przysięganie innych rzeczy, które w nieprzewidywalny sposób mogą ulec zmianie.

_________________
"Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein


N sie 30, 2009 8:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 29, 2009 7:32
Posty: 7
Post 
ikm napisał(a):
Czego oczekujesz od forumowiczów? Prostego Tak-odejdź lub NIE - nie odchodź? [...]
To Ty chcesz maksymalnie uprościć sobie życie i jak widzę bardzo chciałbyś poparcia. Ale skoro tu zadałeś pytanie, to dostaniesz różne opinie od forumowiczów, ode mnie poparcia na pewno nie uzyskasz.

Nie, nie oczekuję tego od forumowiczów. Potrzebuję rady, co może być lepsze, a nie poparcia mojej decyzji, którą według wielu tu piszących już podjąłem.
ikm napisał(a):
[...] Wg mnie Twoje slowa "kochałem" oznaczają, że Ty żony nie wcale kochałeś a jedynie wydawało Ci się że to miłość i ożeniłeś się nie z osobą ale z własnym wyobrażeniem o osobie i jeszcze żadasz żeby całe zycie było identycznie jak przed slubem - tzn. ta osoba nie ma prawa ewoluować, wzrastać, zmieniać się z biegiem czasu. A pisząc "kochałem ją taką jaką ją poznałem" dajesz oznakę Twojej totalnej niedojrzałości, niewiedzy na czym polega życie.

Boję się, że możesz mieć rację.
ikm napisał(a):
Tobie po prostu nie chce się walczyć o to małżeństwo, żyjesz wyobrażeniami o kobiecie którą poznałeś 5 lat temu, odpuściłeś sobie a może i masz już kogoś innego na oku.

Nie mam nikogo na oku. Jestem na tyle zrezygnowany ciągłym szarpaniem się i brakiem wyjścia z tej sytuacji, że najchętniej byłbym sam.
ikm napisał(a):
Dziecko moim zdaniem wszystko zmienia - wywraca życie OBOJGA rodziców do góry nogami. Twoja córka ma dopiero 7 mies. a Ty chcesz odejść i zostawić żonie wychowanie jej?! To jakaś paranoja z Twojej strony! Rodzice muszą się wspierać nawzajem, bo obojgu jest trudno. My odetchnęlismy trochę jak córeczka miała 2 lata a Tobie najwygodniej zwiać - gratuluję tatusiowi!

Nie zależy Ci aby widzieć jak Twoja córeczka rośnie??? DZieci w tym wieku codziennie się zmieniają. Nie chcesz być odpowiedzialny i pomóc Twojej żonie dojrzewać jako matce a Ty sam nie chcesz dojrzewać jako ojciec? Ludzie się pobierają po to, aby się wspierać nawzajem a zycie i małżeństwo to m.in. CIĘŻKA PRACA - o czym chyba kompletnie zapomniałeś. Nikt nie obiecywał że będzie łatwo. Macie problemy - idźcie do poradni małżeńskiej katolickiej lub świeckiej, jedź do jakiegoś klasztoru, pogadaj z mądrą osobą duchowną, walcz - a Ty chcesz iść na łatwiznę. O co Ci w życiu chodzi???
[...]

Chyba trochę za dużo wydedukowałaś z mojego postu. Nie chcę opuszczać mojej córeczki ani nie chcę zostawiać jej wychowania mojej żonie. W Polsce jest coś takiego jak opieka naprzemienna. W przypadku rozwodu - zdecydowalibyśmy się na takie właśnie rozwiązanie. Nie wyobrażam sobie życia bez córeczki. Czuję się bardzo odpowiedzialny za moje dziecko, i stąd mój pierwszy post w tym wątku.
Odnośnie Twoich ostatnich zdań - nie chcę iść na łatwiznę przecież. Szukam rozwiązania, a nie poparcia mojej decyzji (przecież żadnej jeszcze nie podjęliśmy z żoną).

Co to znaczy ciężka praca w małżeństwie w sytuacji, gdy uczucie wypaliło się we mnie? Uważacie, że da się to naprawić? Jeśli tak, zrobię wszystko, żeby tak było. Ale co, jeśli nie da się tego uratować? Sytuacja może byłaby prostsza, gdyby moja żona chciała ze mną jechać na rekolekcje. Ale ona jest przeciwna "wtykaniu" się duchowieństwa w małżeństwo, bo "nie mają doświadczenia". I to jest dla mnie realny problem. Bo jak tu mamy sobie pomóc?


N sie 30, 2009 9:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 29, 2009 7:32
Posty: 7
Post 
ikm napisał(a):
Tobie po prostu nie chce się walczyć o to małżeństwo, żyjesz wyobrażeniami o kobiecie którą poznałeś 5 lat temu, odpuściłeś sobie a może i masz już kogoś innego na oku.


Chcę walczyć, ale nie wiem jak! Według żony najlepszym wyjsciem jest separacja, ale moim zdaniem byłby to gwóźdź do trumny naszego małżeństwa. Pomocy z zewnątrz ona nie akceptuje. Więc jaki ma być następny krok?


N sie 30, 2009 9:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46
Posty: 1207
Post 
robertyk napisał(a):
[Kocham swoją żonę taką, jaką poznałem. Od tego czasu bardzo się zmieniła. Po prostu - ukrywała przede mną wiele swoich cech charakteru, chcąc lepiej wypaść przede mną. Jednak udawać nie da się przecież zbyt długo.
Nie, nie uciekam od problemu. Gdybym uciekał, nie szukałbym rozwiązania. Szukamy tego rozwiązania razem z żoną, ale niestety jesteśmy w sytuacji patowej.


aaaa to rozumiem ze ty sie nic nie zmieniles, jestes aniolkiem??? ukrywala przed toba??? tak??? bzdura teraz bedziesz szukal dziury w calym zeby usprawiedliwic siebie samego - typowe mechanizmy psychologiczne..... widze rozwiazanie tylko jedno: PORADNIA MALZENSKA i Msza Swieta w waszej intencji + kolacja przy swiecach itd. itp.....

_________________
.--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.


N sie 30, 2009 9:37
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
SweetChild napisał(a):
CzłowiekBezOczu napisał(a):
Niektórzy to uważaja że się da drugiego zmusić żeby kochał. Co za żenada.


Dla mnie żenada to przysięganie czegoś, czego nie jestem w stanie dotrzymać/ wypełnić. Jak się coś przysięga czy nawet obiecuje, to trzeba stanąć na głowie, aby dotrzymać słowa. Jak się przysięgało miłość, to trzeba zmusić się do kochania...


Sweet Ty powiedz że żartowałeś. Bo żartowałeś prawda ?


N sie 30, 2009 10:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
On nie żartował. Ci ludzie tutaj naprawdę tacy są.


N sie 30, 2009 12:04
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL