Rodzice adopcyjni, chwała Duchowi Świętamu i Wam za otwartość na życie. My mieliśmy problem z drugim dzieckiem i przeszliśmy całą procedurę adopcyjną. Potem okazało się, że jestem w ciąży, a dziś mamy trójkę dzieci. Ale chciałam się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami:
1) mój synek nie lubi przedszkola. -Dlaczego? - pytam. -Tam jest fajnie - odpowiada, ale nikogo nie ma. -Jak to nie ma? - pytam zdziwiona. - No, ciebie nie ma, a taty w ogóle nie ma. I jestem siam!
WNIOSEK: Dzieci bez miłości doskonale wiedzą, że są same, mimo, że wokoło pełno ludzi. To jest takie smutne. Każdy mały człowiek potrzebuje miłości, żeby zostać w pełni człowiekiem. Oby każde dziecko ją miało.
2) moja koleżanka bardzo obawiała się, czy pokocha swoje adoptowane dziecko i jakie ono będzie. Okazało się, że Mateusz jest cudem nad cudy

. Teraz przeżywa to samo, bo chcą adoptować drugie. Obawia się, czy znajdzie drugie takie cudeńko.
WNIOSEK: Każde dziecko jest dla jego rodzica najpiękniejsze - i to wspaniale. Chyba nie należy się tego obawiać.
3) na kursie adopcyjnym rodzice obawiali się odrzucenia przez dziecko adoptowane. Co będzie - pytali - jak w pewnym wieku nam powie, że ono nie chce takich rodziców. Wybuchnęliśmy z mężem śmiechem, bo właśnie nasz RODZONY SYNUŚ lat 5 powiedział nam (nie dostał chipsów), że on się NIGDY nie spodziewał, że będzie miał TAKICH rodziców i że napewno się z tego domu wyprowadzi.
WNIOSEK: Dzieci próbują manipulacji, mimo, że kochają rodziców. Gdyby to był nasz synuś adoptowany, to byśmy się tym przejęli. I błąd.
4) myślicie, że rodzone dzieci Was nie zaskoczą i wiecie, czego się po nich spodziewać? Ha ha ha - w każdym razie nie po wywiadówce. Do tego każde jest inne. Jakby nie z tych samych rodziców. I to też wspaniale. Jaka fantazja, z jaką Bóg tworzy ludzi.
5) mamy znajomych, którzy mają jedno rodzone i jedno adoptowane. Mówią, że na początku oczywiście pamiętali, które jest które. Po paru latach już im się myli

Życzę odwagi. To chyba nie przypadek, że w chwili poczęcia jesteśmy trochę zamroczeni

. Inaczej trudniej decydowalibyśmy się na dzieci

... No bo to zawsze niespodzianka. Nasza własna. Ale zdecydowanie twierdzę, że bez dzieci nie wiemy, jak w pełni być człowiekiem. I nie ma drugiego takiego szczęścia.