Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 13:01



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 syndrom postaborcyjny 
Autor Wiadomość
Post Re: syndrom postaborcyjny
Żaden to fachowiec, skoro zakłada, że kazda aborcja prowadzi do zespołu stresu pourazowego.
Może prowadzić, tak jak wiele innych wydarzeń. To nie jest walka o termin ale o prawdę, o oddemonizowanie aborcji, o przestanie wciskania kitu o przysłowiowym rosnięciu włosach na dłoni.
W wiki masz linki do opracowań badań - tam wg ciebie fachowcy się nie wypowiadają?

O spisku firm ubezpieczeniowych nie będę się wypowiadał - musiałbym się naćpać aby to rozpatrywać.


Pt lut 10, 2012 0:26
Post Re: syndrom postaborcyjny
@Kozioł: zawsze idziesz w zaparte, wszystkie dotychczasowe opinie były dla Ciebie niewiarygodne. Najważniejsze są opinie amerykańskich towarzystw psychologicznych. Wiarygodność prezentownych badań podważyłby rozgarnięty licealista, ale som łamerykańske. Miałeś kiedyś w ręce rzetelne badania ankietowe? Znasz się na psychologii i psychiatrii by komentować zachowania kobiet? Dlaczego pastor rozmawia z waszymi kobietami przed aborcją? Przecież nie ma żadnych objawów następczych. Wzniesie kobieta oczy ku niebu i ma przebaczenie. Nie szkoda wam czasu na te rozmowy? Słuchałam wyznań kobiet, właśnie amerykanek, które poddawały się aborcji i miało być normalnie. Nie było. Normalny człowiek nie potrafi zabijać innego człowieka z zimną krwią. Mamy to w genach. Samica z małymi chroni je i atakuje każdego intruza. Spróbuj zabrać jej młode! Kobieta wg Ciebie jest jednak maszyną, którą można zaprogramować na optymizm z powodu przeprowadzonych aborcji. Wyjątkiem są ciemne katoliczki. I podajesz religię jako przeszkodę w dobrym samopoczuciu...


Pt lut 10, 2012 0:56
Post Re: syndrom postaborcyjny
Liza skoro są takie banalne do podważenia to prosze zrób to. Wykaż ich błąd.

Dlaczego pastor rozmawia? Bo to się nazywa ROZSĄDEK i ODPOWIEDZIALNOŚĆ za swoje owieczki. Nasz ksiądz stawia krzyżyk i mówi morderczyni. Ich daje wsparcie i rozmowę.
Trochę bezczelne jest to co napisałaś...

Kobieta to nie zwierzę, nie każda z nas musi mieć instynkt.


Pt lut 10, 2012 1:03
Post Re: syndrom postaborcyjny
Liza napisał(a):
@Kozioł: zawsze idziesz w zaparte, wszystkie dotychczasowe opinie były dla Ciebie niewiarygodne. Najważniejsze są opinie amerykańskich towarzystw psychologicznych. Wiarygodność prezentownych badań podważyłby rozgarnięty licealista, ale som łamerykańske.

Dla mnie najważniejsze jest stanowisko medycyny! A ona nie zna takiego "wynalazku" jak syndrom/zespół poaborcyjny.
Jeżeli badania amerykańskie podważyłby licealista, to poziom psychologii w Polsce jest żenujący bo jeszcze tych badań nie podważyli: w żadnym światowym nic periodyku nie znalazłem.
Tak, co nieco liznąłem socjologii i psychologii ale jestem tylko amatorem i rozmawiam z pozycji amatora. Podobnie jak ty.

Liza napisał(a):
Dlaczego pastor rozmawia z waszymi kobietami przed aborcją?
To się nazywa odpowiedzialność i chęć pomocy. Nie straszy piekłem ale rozmawia o strachach - bo to właśnie strach jest najczęstszą przyczyną aborcji.

Liza napisał(a):
Kobieta wg Ciebie jest jednak maszyną, którą można zaprogramować na optymizm z powodu przeprowadzonych aborcji. Wyjątkiem są ciemne katoliczki. I podajesz religię jako przeszkodę w dobrym samopoczuciu...

A to jest klasyczna od wieków katolicka szkoła dyskusji : włożyć komus w usta argumenty i opinie jakich nie wypowiedział! OHYDNE!


Pt lut 10, 2012 9:30
Post Re: syndrom postaborcyjny
Margaret_ka napisał(a):
Dlaczego pastor rozmawia? Bo to się nazywa ROZSĄDEK i ODPOWIEDZIALNOŚĆ za swoje owieczki. Nasz ksiądz stawia krzyżyk i mówi morderczyni. Ich daje wsparcie i rozmowę.
Trochę bezczelne jest to co napisałaś...
To nawet nie jest bezczelne, to jest po prostu głupie.


Pt lut 10, 2012 9:32
Post Re: syndrom postaborcyjny
Margaret_ka napisał(a):
Liza skoro są takie banalne do podważenia to prosze zrób to. Wykaż ich błąd.

Jeśli podajesz wyniki badań to nie wystarczy podać liczbę badanych kobiet i ich skład społeczny (tylko wymieniając). Istotną sprawą jest podanie składu procentowego badanych kobiet i ich statusu społecznego. Jeśli napisano, że pewne objawy zauważono u katoliczek to ja chciałabym wiedzieć ile ich było badanych i z jakich pochodzą środowisk. Niezwykle ważny dla wiarygodności badań jest prawidłowy dobór próby badanych kobiet oraz sposoby, w jaki uzyskujemy prawidłowe odpowiedzi. Tu nie wystarczą proste zapytania o samopoczucie i leczenie psychiatryczne. Leczenie w USA ma zupełnie inny charakter niż w Polsce. Inaczej korzystają z pomocy lekarskiej, szczególnie specjalistycznej, ponieważ pomoc medyczna jest oparta na felczerach. Społeczeństwo amerykańskie jest niezwykle rozwarstwione i decyzje podejmowane z łatwością w jednej dzielnicy są trudniejsze do podjęcia w innych. Jeśli czytam o przestępczości czy zaburzeniach psychicznych wśród młodzieży amerykańskiej zawsze podaje się porównawczo te sprawy. Wiemy nawet jaki typ emocjonalny dziewcząt zostanie nastoletnimi matkami (to ma też przełożenie na aborcje) a jaki wkroczy na drogę przestępczą. Nie wiemy w jaki sposób pytano te kobiety. Wspominałam wcześniej, że kobiety nie mają świadomości o zależności między aborcją a późniejszymi dolegliwościami, ponieważ nie ma takiej wiedzy. Objawy są nieswoiste co podkreślali przywoływani psycholodzy i psychiatra. Poza tym badania prowadzono do 8 lat po aborcji, polskie doświadczenia mówią o długofalowym wpływie aborcji na kobiety. W artykule polskiego psychiatry znajdziemy natomiast wyjaśnienie radzenia sobie z syndromem w pierwszych latach. Ludzie uruchamiają psychologiczne mechanizmy samoobrony, inaczej nie mogliby funkcjonować. Nie mają jednak o tym pojęcia, więc nie odpowiedzą na proste pytania, to należy badać. W przytoczonych fragmentach ujęłam niedopuszczalne wnioskowanie. Taki charakter może mieć praca popularna i wychowawcza (by zachęcić kobiety do aborcji) a nie badania naukowe.
Cytuj:
Dlaczego pastor rozmawia? Bo to się nazywa ROZSĄDEK i ODPOWIEDZIALNOŚĆ za swoje owieczki. Nasz ksiądz stawia krzyżyk i mówi morderczyni. Ich daje wsparcie i rozmowę.

Jeśli Kozioł powiada, że nie psychicznych następstw aborcji to ja pytam po co się rozmawia? Nie kwestionowałam słuszności takich rozmów. Nieprawdą jest też, że w Polsce się nie rozmawia co sugerujesz. W szkołach młodzież przechodzi kursy przedmałżeńskie i mam wiedzę, że żywo dyskutują nie tylko o aborcji. Jeśli lekce to traktują i nie przychodzą na religię to nie wińmy księży. Dodatkowo program nauki biologii w szkołach średnich dotyczy na poziomie podstawowym nauki o człowieku. Mądry nauczyciel potrafi wykorzystać ten czas na rozmowę z młodzieżą o trudnych sprawach. Choroby psychiczne są omawiane i można te fakty łączyć.
Cytuj:
Trochę bezczelne jest to co napisałaś...

Uważam, że czasem należy pisać ostrzej, by podkreślić wagę problemu i uczulić na pewne sprawy kobiety zanim podejmą decyzje z których nie w pełni zdają sobie sprawę. Ponadto mamy klimat społeczny sprzyjający podejmowaniu takich niewłaściwych decyzji. Chcesz poglądy amerykanek? Pozwolę sobie podać jeden z postów z siostrzanego forum.
'U nas (w USA) próbują zmusić wszystkie katolickie szpitale, by wykonywały aborcję, zabiegi sterylizacji, przepisywały tabletki wczesnoporonne i antykoncepcyjne (które w niektórych przypadkach są również wczesnoporonne) i inne. To jest jawne prześladowanie. I nie zanosi się, aby te tendencje malały, a jedynie z miesiąca na miesiąc się nasilają.
W zeszłym miesiącu Hawaje i 2 inne stany zezwoliły na małżeństwa gejowskie, a wczoraj stan Waszygton też do nich dołączył. Robią to stopniowo, aż w końcu ... do czego to dojdzie?

'Do tego jeśli np. student medycyny na stażu na uczelni niekatolickiej chce zostać lekarzem, musi wykonać około 100 aborcji, aby się "wprawić".
Statystycznie w USA codziennie wykonują ok. 3500 aborcji dziennie - codziennie tu mamy September 11th! I nikomu to jakoś nie przeszkadza ...
'
Cytuj:
Kobieta to nie zwierzę, nie każda z nas musi mieć instynkt.

Instynkt macierzyński jest cechą wrodzoną i każda zdrowa kobieta go ma. Podałam przykład zachowań zwierząt, by podkreślić, że to wyposażenie genetyczne, nie widzi mi się kobiety i sprawa religii. To dziedzictwo biologiczne. Nieliczne zwierzęta nie opiekują się w przyrodzie swym potomstwem. U wielu jednak kobiet ten instynkt ujawnia się dopiero po kontakcie z dzieckiem. Sama jestem tego najlepszym przykładem.
W Polsce 20% par nie może mieć dzieci. Nie ma więc żadnych wskazań do aborcji. Noworodki z uregulowaną sytuacją prawną trafiają od razu do rodzin adopcyjnych. Kobieta, która oddała dziecko ma zawsze świadomość, że to dziecko żyje. Czas ciąży jest też okresem oswajania się z trudną sytuacją i wiele kobiet otrzymuje nieoczekiwane wsparcie rodziny. Są też domy samotnej matki i ośrodki adopcyjne prowadzone właśnie przez Kościół, który osądzasz niesprawiedliwie. Tu też moglibyśmy pisać więcej, jak katolickie ośrodki adopcyjne na zachodzie są zmuszane, by oddawać dzieci parom homoseksualnym. To jednak inny temat.
Mamy sytuację schizofreniczną: jest syndrom w postaci realnych objawów często nieswoistych, którego prawnie nie ma. Mamy objawy i ich być nie może.
Lepiej wiedzieć czy nie wiedzieć o możliwych następstwach? Można wierzyć autorytetom medialnym pokroju pani Czubaszek, można psychologom i psychiatrom, którzy prowadzą terapie kobiet po przeprowadzonych aborcjach. Inna znana osoba z mediów- socjolog i profesor wspominała, że przeszła trzy aborcje. To kobieta w wieku emerytalnym i dziś świadczy o tym, że to był błąd, bo tego nie można wytrzeć z pamięci.


Pt lut 10, 2012 9:50
Post Re: syndrom postaborcyjny
w szkołach są kursy przedmałżeńskie? :O


Pt lut 10, 2012 11:38
Post Re: syndrom postaborcyjny
Liza napisał(a):
Instynkt macierzyński jest cechą wrodzoną i każda zdrowa kobieta go ma.


:badgrin:

Jedynie u zwierząt to instynkt sprawia, że zajmują się swoim potomstwem. – Natomiast większość charakterystycznych dla ludzi zachowań nie wynika z naszej natury, a jest uwarunkowana kulturowo i społecznie - wyjaśnia Agnieszka Warzocha, psycholog. Choć i natura nam w tym pomaga. By łatwiej było matkom zajmować się swoimi dziećmi, w ich organizmie już w czasie ciąży, ale i po porodzie zachodzą zmiany hormonalne. - Przede wszystkim utrzymuje się wysoki poziom oksytocyny, czyli hormonu, który jest odpowiedzialny nie tylko za skurcze macicy, ale także wpływa na mózg. Dzięki niemu, gdy mama przytula do piersi dziecko niemal fizycznie odczuwa miłość do niego. Oksytocyna wzmacnia więź między dzieckiem a mamą - wyjaśnia Agnieszka Warzocha. Ale to przecież nie to samo co instynkt, czyli wrodzona zdolność wykonywania niewyuczonych, skomplikowanych czynności. Każda mama wie, że do nowej roli musiała się przygotować. Musiała nauczyć się opiekować swym bezbronnym maleństwem. Kotkom instynkt każe lizać swe kociaki, my natomiast uczymy się od innych pielęgnować dziecko.

Tak naprawdę jedynie u zwierząt instynkt sprawia, że zajmują się potomstwem. Natomiast większość charakterystycznych zachowań ludzkich uwarunkowanych jest przez naturę oraz społecznie. Poprzez obecność oksytocyny w organizmie kobiety (hormonu odpowiedzialnego za skurcze macicy, a także wzmacnianie więzi miedzy matką i dzieckiem) świeżo upieczona mama, przytulając swoje dziecko, niemal fizycznie odczuwa miłość do swego potomka.

Nadal jednak można się spotkać z opinią, że za nasze zachowania w stosunku do dziecka odpowiada instynkt u kobiet. Jeśli dziecko płacze, od matki wymaga się, by rozpoznała od razu rodzaj płaczu i potrzebę, jaką komunikuje maluszek. W przypadku, gdy nie zna przyczyn płaczu swego potomka, oskarża się mamę o brak lub zaburzenia instynktu macierzyńskiego.

Gdyby instynkt stanowił decydujący czynnik niezbędny do sprawowania opieki nad dzieckiem, praktycznie nie byłoby możliwe wychowywanie dzieci przez ojców. Wielu tatusiów przechodzi na urlop macierzyński lub wychowawczy, by zajmować się dzieckiem, podczas gdy mama wraca do pracy. Matka także z racji swych biologicznych predyspozycji, jak możliwość karmienia piersią, ma największy wpływ na to, jak się potomek rozwija i kim się staje. Jednak ojciec jako przedstawiciel rasy ludzkiej potrafi również kochać, poświęcać się dla dziecka, dawać siebie, nic nie oczekując w zamian, mimo że może się wydawać, iż wychowanie maluszka sprawiać mu będzie więcej trudności niż mamie.

Pogląd o posiadaniu instynktu macierzyńskiego jest bardzo rozpowszechniony wśród kobiet. Dlatego wiele matek twierdzi, że ich płeć oraz fakt urodzenia dziecka predestynuje je do całkowitej i jedynej wiedzy na temat dziecka. Niektóre kobiety uważają, że odczuwają to, co dziecko czuje i że tylko one są w stanie w pełni zrozumieć maluszka i poprawnie na jego potrzeby zareagować. Takie krzywdzące podejście może mieć destrukcyjny wpływ na relację dziecka przede wszystkim z ojcem, ale także z dziadkami. Wedle poglądów matki, inni opiekunowie poza nią samą nie będą w stanie odpowiednio się maluchem zająć.

Dziecko, naprzeciw którego potrzebom matka wychodzi, zanim jeszcze maluch da znać, może mieć trudności w uczeniu się samodzielności: mama już jest przy nim i karmi/przewija/nosi, gdy on tylko zakwili przez kilka sekund. A przecież chodzi o to, by dać dziecku chwilę na frustrację, której potrzebuje do zdrowego rozwoju. Chwilowy stres, dyskomfort z powodu głodu, mokrej pieluszki czy nudy daje dziecku szansę poczuć, czego chce. Niezaspokojona potrzeba sprawia, że mały człowiek zaczyna mieć pragnienia i cele do realizacji.

Jednak mimo popełniania błędów wpisanych w końcu w wychowanie dzieci najważniejszą osobą w życiu dziecka w pierwszych latach jego egzystencji jest mama. Mimo że być może instynkt macierzyński nie istnieje, to właśnie kobieta ma często więcej cierpliwości, wyrozumiałości, współczucia i pokory w wieloletnim procesie wychowania dzieci.

Utarło się, że instynkt macierzyński ma każda z nas. Większość psychologów jest jednak innego zdania. Według nich uznawanie, że każda kobieta powinna (i chce) być matką, to kwestia w dużej mierze kulturowa. Kiedyś urodzenie i wychowanie dziecka było głównym zadaniem kobiety. Czasy się jednak zmieniły. Teraz możemy wybierać, czy chcemy się realizować jako matki, czy też poświęcić życiu towarzyskiemu i robieniu kariery. Wiedząc zaś, że coraz więcej od nas zależy, czujemy się bardziej odpowiedzialne. Dlatego często trudno nam świadomie zdecydować się na powiększenie rodziny. Obwiniamy się za brak instynktu macierzyńskiego. Czujemy się w pewnym sensie upośledzone. Niepotrzebnie. Każdy ma prawo do własnej wizji szczęścia. Nie zawsze musi ona sprowadzać się do założenia rodziny.
Dylematy jednak zwykle mijają, gdy kobieta znajdzie odpowiedniego partnera. Chce wtedy nie tylko stworzyć z nim prawdziwą rodzinę, ale przede wszystkim podzielić się miłością – obdarzyć uczuciem nie tylko mężczyznę, ale i dziecko. Rodzi się
w niej pragnienie, by zostać matką. W utrwaleniu go przychodzi z pomocą natura, a konkretnie oksytocyna. Wzmożone wydzielanie tego hormonu ułatwia zapłodnienie komórki jajowej, później zaś wspomaga akcję porodową i wytwarzanie mleka.
Warto wiedzieć: Noworodek ma okrągłą buzię, wysokie czoło i duże oczy – takie proporcje twarzy są typowe dla istot małych i bezbronnych (nie tylko ludzi). Silnie działają na podświadomość. Dlatego patrząc na dziecko, czujesz potrzebę zaopiekowania się nim i otoczenia miłością. Innymi słowy – instynkt macierzyński.


Natura czy kultura?

Na temat instynktu macierzyńskiego narosło wiele mitów. Do dziś prowadzone są zakrojone na szeroką skalę badania dotyczące jego istnienia. I nie ma ostatecznej odpowiedzi. Spierają się naukowcy, psychologowie, behawioryści, socjologowie. Dla jednych instynkt macierzyński to naturalna potrzeba człowieka, dla innych – szereg uwarunkowań społecznych i kulturowych.


Przeciwnicy teorii uwarunkowań kulturowych podają na swoją obronę chociażby przykład ludów zamieszkujących Republikę Dominikany oraz Papui-Nowej Gwinei. Zaobserwowano tam deficyt genetyczny, który prowadzi do zakłóceń w przemianach testosteronu już w życiu płodowym. Dlatego rodzą się chłopcy, którzy wyglądają jak dziewczynki. Jak dziewczynki są też wychowywani – uczestniczą w typowo kobiecych pracach i obrzędach, w pełni przygotowuje się ich do pełnienia roli matki. Okazuje się jednak, że nagle w okresie dojrzewania zaczynają się oni zachować jak chłopcy. Przykład ten ma potwierdzać, że wpływy kulturowe nie mają aż tak dużej siły jak natura i hormony. Kultura może więc tylko pewne sprawy „wspierać”, a wygrywa i tak natura.

Inny ciekawy argument wysuwany na przekór feministkom, które głośno obalają istnienie instynktu i mówią o kulturowym podziale ról, stanowią badania nad zachowaniem małp. Zaobserwowano bowiem, że nawet u koczkodanów samice instynktownie wybierają do zabawy lalki, a samce wolą bardziej męskie zabawki – samochodziki.


Dla wielu badaczy wyrażenie „instynkt macierzyński” jest po prostu pewną metaforą zmian hormonalnych zachodzących w kobiecym organizmie podczas ciąży i po porodzie. To natura wyposażyła kobiety w taki sposób, aby łatwiej było im opiekować się potomstwem. Ogromną rolę odgrywa tutaj oksytocyna – hormon odpowiedzialny za skurcze macicy, ale też za pracę mózgu. Zwana hormonem miłości wpływa na związek emocjonalny między matką a dzieckiem. To dlatego, patrząc na dziecko czy też karmiąc piersią, kobieta odczuwa niemalże fizyczną przyjemność. Hormony więc pomagają kobietom zmierzyć się z macierzyństwem, ale wszystkich czynności związanych z opieką nad dzieckiem kobieta musi się po prostu nauczyć. Nie są to sprawy wrodzone, instynktowne, przychodzące całkowicie naturalnie. Jak mówią naukowcy – tylko zwierzęta zachowują się instynktownie. W przypadku ludzi wszelkie zachowania są uwarunkowane kulturowo i społecznie. Na przykład kobiety, które wychowywały się bez matki mogą mieć duże trudności w odpowiedniej opiece nad dzieckiem. Dlatego tak ważną funkcję pełniły kiedyś rodziny wielopokoleniowe, gdzie młoda mama uczyła się wszystkiego od swojej babki, matki, ciotek czy też starszych sióstr i kuzynek. Teraz rolę tę w pewien sposób przejęły szkoły rodzenia, grupy wsparcia, a nawet książkowe poradniki dla rodziców.

Jakiś czas temu pojawiła się jeszcze jedna ciekawa teoria na temat instynktu macierzyńskiego. Naukowcy z Wisconsin odkryli, że instynkt ten pojawia się na skutek niedoboru pewnego hormonu. Badania prowadzone na myszach wykazały, że samice z niskim poziomem kortykoliberyny (CRH) były bardziej opiekuńcze w stosunku do swoich dzieci. Wyjaśniałoby to depresję poporodową – jeśli instynkt macierzyński występuje przy niskim poziomie CRH, to oznacza, że wysokie stężenie CRH wiążę się z depresją – dlatego niektóre matki po porodzie zaniedbują swoje dzieci i nie potrafią się nimi w odpowiedni sposób opiekować.


Przekonanie o istnieniu u kobiet instynktu macierzyńskiego w wielu kulturach czy społecznościach jest tak silne, że panie, który go nie odczuwają, nie czują się stuprocentowymi kobietami. Bo to właśnie macierzyństwo w pewnym sensie stało się wyznacznikiem kobiecości i „rolą”, w której każda kobieta powinna się spełniać. A bycie matką nie jest przecież i nie musi być udziałem wszystkich kobiet. W wielu przypadkach to właśnie głównie presja społeczna wymusza na kobiecie posiadanie dziecka.

Macierzyństwo zaś przede wszystkim powinno być wyborem. Świadomym wyborem – nie tylko kobiety, ale dwójki partnerów. A żeby takiego wyboru dokonać, trzeba być gotowym na przyjęcie maleństwa, dojrzałym. I to niezależnie od tego, czy „zdolności” macierzyńskie warunkuje natura czy też kultura - trzeba być po prostu zdolnym do miłości.


Pt lut 10, 2012 11:50
Post Re: syndrom postaborcyjny
Margaret_ka napisał(a):
w szkołach są kursy przedmałżeńskie? :O

Tak, są. Maturzyści otrzymują zaświadczenia z parafii.
Poza tym obawiam się, że masz braki z biologii na poziomie podstawowym skoro nie wiesz czym jest instynkt z biologicznego punktu widzenia i traktujesz naturę i biologię rozdzielnie. Poczytaj więcej na temat zachowań instynktowych i powiąż to z korą mózgową. Opieka nad potomstwem nie wynika z uwarunkowań kulturowych a dotyczy tych zwierząt, u których potomstwo rodzi się niezdolne do samodzielnej egzystencji. Powstanie nowej kory i powiązanie jej z układem limbicznym umożliwiły wykształcenie więzi uczuciowej łączącej matkę z dzieckiem skłaniającej ją do długotrwałego opiekowania się nim, co umożliwia rozwój człowieka. Nie przeczy temu nawet wymiar sprawiedliwości i nie zmusza rodziców do zeznawania przeciw swym dzieciom.


Pt lut 10, 2012 12:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 06, 2011 14:38
Posty: 350
Post Re: syndrom postaborcyjny
Kozioł napisał(a):
Żaden to fachowiec, skoro zakłada, że kazda aborcja prowadzi do zespołu stresu pourazowego.
Może prowadzić, tak jak wiele innych wydarzeń. To nie jest walka o termin ale o prawdę, o oddemonizowanie aborcji, o przestanie wciskania kitu o przysłowiowym rosnięciu włosach na dłoni.
W wiki masz linki do opracowań badań - tam wg ciebie fachowcy się nie wypowiadają?

O spisku firm ubezpieczeniowych nie będę się wypowiadał - musiałbym się naćpać aby to rozpatrywać.


Rozumiem, że psychiatra: Witold Simon dr n. med., specjalista psychiatra, certyfikowany psychoterapeuta SNP PTP, trener i superwizor The New Experience for Survivors of Trauma. Na codzień pracuje w Klinice Nerwic Instytutu Psychiatrii i Neurologii., to żaden fachowiec. To, że prowadzą regularne leczenie czegoś czego nie ma, to pewnie typowe dla psychiatrii.

więcej: http://www.nest-terapia.eu/index.php?Artyku%B3y:Konsekwencje_-_rozmowa_z_Witoldem_Simonem


Pt lut 10, 2012 12:45
Zobacz profil
Post Re: syndrom postaborcyjny
Hmmm... nie otrzymałam żadnego zaświadczenia z parafii, a kurs w moim LO tym bardziej się nie odbył.
Liza, wkleiłam sporo materiału na temat tego instynktu i jak sama zapewne zauważysz, o ile przeczytasz - nie ma odpowiedzi jednoznacznej czy instynkt macierzyński jest, czy też nie.
Zachęcam do lektury. Wiele ciekawych zdań zarówno za jak i przeciw.


Pt lut 10, 2012 12:52
Post Re: syndrom postaborcyjny
dimko napisał(a):
Rozumiem, że psychiatra: Witold Simon dr n. med., specjalista psychiatra, certyfikowany psychoterapeuta SNP PTP, trener i superwizor The New Experience for Survivors of Trauma. Na codzień pracuje w Klinice Nerwic Instytutu Psychiatrii i Neurologii., to żaden fachowiec. To, że prowadzą regularne leczenie czegoś czego nie ma, to pewnie typowe dla psychiatrii.

Ów psychiatra leczy zespół który wg psychiatrii nie istnieje! Jest zespół stresu pourazowego, wtórny zespół stresu pourazowego ale zespół poaborcyjny nie istnieje. Żebyśmy sie rozumieli: aborcja może być wzmacniaczem problemów istniejących przed nią, może wywołać stres wraz z długofalowymi skutkami jak każde ponadprzeciętne przeżycie (kilka takich przykładów podawałem) ale nie ma zespołu poaborcyjnego. Badania z których wyciągnięto wnioski o istnieniu zespołu poaborcyjnego podważono, ze względu na błędy w metodzie, a po usunięciu wadliwych metodologicznie przypadków na podstawie tych samych obserwacji wykluczono aby taki zespół istniał.

To bardzo ciekawe, że tylko psychologowie i psychiatrzy zwiazani z KK upierają się przy zespole poaborcyjnym przy czym nie potrafią wskazać żadnych uznanych i zweryfikowanych badań potwierdzających ich tezę. To takie włoski rosnące na dłoni od masturbacji - nikt tego nie widzial ale księża nimi straszą :twisted:


Pt lut 10, 2012 15:53
Post Re: syndrom postaborcyjny
Cytuj:
Jeżeli pomimo wsparcia kobiety świadomie ją wybierają, jezeli ciąża i poród wydają się im jeszcze większym złem, to nikt wg mnie nie ma prawa przekraczać tej granicy. Zasłanianie się tu dobrem dziecka jest zupełnym uprzedmiotowieniem matki.


Czy ja wiem czy świadomie wybierają.Sam pisałeś że często sie to dzieje pod wpływem strachu.Ja bym tu jeszcze dodała depresję.Dlatego lepiej ratować to dziecko.I kobiete oczywiście też.Wsparcie dla tych kobiet przecież jest ważne.Nikt tego nie neguje.Przecież są domy samotnej matki prowadzone przez Kościół, siostry zakonne.

Tak samo ratuje sie samobójców, mimo że też są przekonani o słuszności swoich czynów.Wiem że samobójstwo to objaw choroby najczęściej depresji.Jednak kobiety chcące popełnić aborcję też działąją pod wpływem stresu, strachu, nierzadko też depresji.Także nie wiem czy one postępują w pełni świadomie.Skąd wiesz czy nie będą żałować?Dla nikogo nie jest to chop siup, sam to przyznałeś Kozioł.

Na marginesie: w przypadku żałowania że sie donosiło ciąże i urodziło, zawsze mozna oddać dziecko do adopcji, w przypadku aborcji już nic sie nie zmieni.


Cytuj:
Dla mnie najważniejsze jest stanowisko medycyny! A ona nie zna takiego "wynalazku" jak syndrom/zespół poaborcyjny.


Tylko medycyna idzie do przodu ,ciągle.Kiedyś sie może okazać że jednak ten syndrom istnieje.To nie jest takie jednoznaczne, bo wystąpienie tego syndromu zależy od wieeelu czynników i czasem ma długofalowy przebieg.Dlatego trudno udowodnić jego faktyczne istnienie u wszystkich kobiet które sie poddały aborcji.


So lut 11, 2012 1:15
Post Re: syndrom postaborcyjny
Igła22 napisał(a):

Czy ja wiem czy świadomie wybierają.Sam pisałeś że często sie to dzieje pod wpływem strachu.Ja bym tu jeszcze dodała depresję.Dlatego lepiej ratować to dziecko.I kobiete oczywiście też.Wsparcie dla tych kobiet przecież jest ważne.Nikt tego nie neguje.Przecież są domy samotnej matki prowadzone przez Kościół, siostry zakonne...
Nie tylko kk potrafi zapewnić wsparcie. Ba, bywa że jest to wręcz kontrargument.
Nie możesz, nie masz prawa ubezwłasnowolnić każdej kobiety chcącej aborcji. Nie wolno myśleć w takiej kategorii, to właśnie prowadzi do uprzedmiotowienia matki, do sprowadzenia do roli inkubatora - jak wielu złośliwie i trafnie spostrzega. Możesz do pewnych granic próbować na nią wpłynąć ale jednocześnie trzeba uszanować ostateczną decyzję nawet jeżeli się z nią nie zgadzasz. Jeżeli tak martwisz sie o zdrowie matki to zauważ, że w przypadku niechcianej ciąży depresja jest i tak bez względu czy była aborcja. Przymusowa ciąża i poród także mogą prowadzić do znacznych problemów psychicznych, wg większości do zdecydowanie znacznie częstszych i znacznie poważniejszych niż te mogące objawić się po wczesnej aborcji.[/quote]

Igła22 napisał(a):
Cytuj:
Dla mnie najważniejsze jest stanowisko medycyny! A ona nie zna takiego "wynalazku" jak syndrom/zespół poaborcyjny.

Tylko medycyna idzie do przodu ,ciągle.Kiedyś sie może okazać że jednak ten syndrom istnieje.
Jak na razie jest to wynalazek światopoglądowy nie tylko nie potwierdzony ale wręcz wykluczony. Wolę sie opierać na medycynie niż na wróżeniu z fusów.


So lut 11, 2012 1:51

Dołączył(a): N gru 17, 2006 14:05
Posty: 295
Post Re: syndrom postaborcyjny
Kozioł napisał(a):
Możesz do pewnych granic próbować na nią wpłynąć ale jednocześnie trzeba uszanować ostateczną decyzję nawet jeżeli się z nią nie zgadzasz.


to raz. dwa - rozumiem, że osoba przekonująca kobietę do niezrobienia aborcji, zobowiązałaby się jej pomóc także po porodzie? w niektórych przypadkach oferując również pomoc finansową, albo dach nad głową? bo ja bym nie miała serca namawiać kogoś na urodzenie, a potem umyć rączki i nie ponieść choć częściowej odpowiedzialności za swoją działalność.


So lut 11, 2012 10:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL