Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So cze 15, 2024 23:51



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 niewierzący rodzice 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post Re: niewierzący rodzice
Najlepiej jest mieć jednego rodzica wierzącego a drugiego niewierzącego. Ja tak miałem.
Matka wierzyła a ojciec był ateistą (ojciec już nie żyje). I chociaż ojca nienawidziłem a matkę kochałem to tez jestem ateistą.


Cz lut 28, 2013 3:19
Zobacz profil
Post Re: niewierzący rodzice
Vacarius napisał(a):
Najlepiej jest mieć jednego rodzica wierzącego a drugiego niewierzącego. Ja tak miałem.
Matka wierzyła a ojciec był ateistą (ojciec już nie żyje). I chociaż ojca nienawidziłem a matkę kochałem to tez jestem ateistą.



Ciekawe spostrzeżenie - być może usłyszysz podobne od swojego dziecka.


Cz lut 28, 2013 5:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post Re: niewierzący rodzice
Magdalena_i napisał(a):
Ciekawe spostrzeżenie - być może usłyszysz podobne od swojego dziecka.

Mój ojciec był alkoholikiem. A ja nawet nie pale papierosów. Chyba na przekór ojcu robiłem wszystko inaczej jak on. Ale ateistą i tak zostałem kilka lat po jego śmierci. Bo gdy żył to byłem teistą ale nie chodziłem do kościoła bo uważałem się pierwotnego chrześcijanina, któremu budynki, obrazy, złote kielichy nie są potrzebne. Chciałem nawet rejestrować nową religie gdzie nie było by mszy tylko wieczerze z żarciem, piwem i winem. Każdy by mógł przyjść i się najeść a także napić. :)


Cz lut 28, 2013 5:20
Zobacz profil
Post Re: niewierzący rodzice
Vacarius napisał(a):
Magdalena_i napisał(a):
Ciekawe spostrzeżenie - być może usłyszysz podobne od swojego dziecka.

Mój ojciec był alkoholikiem. A ja nawet nie pale papierosów. Chyba na przekór ojcu robiłem wszystko inaczej jak on. Ale ateistą i tak zostałem kilka lat po jego śmierci. Bo gdy żył to byłem teistą ale nie chodziłem do kościoła bo uważałem się pierwotnego chrześcijanina, któremu budynki, obrazy, złote kielichy nie są potrzebne. Chciałem nawet rejestrować nową religie gdzie nie było by mszy tylko wieczerze z żarciem, piwem i winem. Każdy by mógł przyjść i się najeść a także napić. :)



Pierwotni Chrześcijanie nie uważali obżarstwa i picia za najistotniejsze wartości , więc Twoja religia nie miałaby racji bytu.
Poza tym - Chrześcijanin - nie nienawidzi ....więc jak mogłeś uznawać siebie za pierwotnego Chrześcijanina?


Cz lut 28, 2013 5:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post Re: niewierzący rodzice
To nie byłoby obżarstwo. Żarcia i picia pewnie ledwo by starczało dla wszystkich. A ryb nie pomnożę ani wody w wino nie zamiennie. :(

Tak tylko powiedziałem ze Go nienawidzę bo ciężko znaleźć odpowiednie słowo. Nie była to do końca nienawiść. Bo gdy umarł to mu wszystko wybaczyłem i prosiłem Boga aby go przyjął w Niebie.
Taką nienawiść mógłby czuć Jezus do Rzymian kiedy go biczowano. Gdy skończyli Go biczować i krzyżować to im wybaczył ale raczej nie w trakcie.


Cz lut 28, 2013 5:54
Zobacz profil
Post Re: niewierzący rodzice
Vacarius napisał(a):
To nie byłoby obżarstwo. Żarcia i picia pewnie ledwo by starczało dla wszystkich. A ryb nie pomnożę ani wody w wino nie zamiennie. :(

Tak tylko powiedziałem ze Go nienawidzę bo ciężko znaleźć odpowiednie słowo. Nie była to do końca nienawiść. Bo gdy umarł to mu wszystko wybaczyłem i prosiłem Boga aby go przyjął w Niebie.
Taką nienawiść mógłby czuć Jezus do Rzymian kiedy go biczowano. Gdy skończyli Go biczować i krzyżować to im wybaczył ale raczej nie w trakcie.


Jezus nie czuł nienawiści gdy Go biczowano - tylko współczucie dla biczujących .
Człowiek może czuć nienawiść, ponieważ jest człowiekiem i nie jest w stanie uświadomić sobie do końca " nieświadomości krzywdzących"

Dobrze , że wybaczyłeś - nawet jeśli Jesteś osobą nie wierzącą - Szacunek


Cz lut 28, 2013 6:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48
Posty: 1268
Post Re: niewierzący rodzice
Chyba też czułem współczucie do ojca. Nienawidziłem tego co robi ale nie jego.
Pamiętam ze bardzo martwiłem się tym ze mój Ojciec nie pójdzie do Nieba gdyż był ateistą. A teraz sam jestem ateistą i nie wierze w Niebo.

Jak to się w życiu zmienia. Może z teizmu po prostu się wyrasta. Wtedy beż tego poczucia ze ktoś jest cały czas ze mną jakiś Bóg nie wyobrażałem sobie nawet życia. A dziś dobrze mi bez Boga nawet w krytycznych sytuacjach i śmiertelnym zagrożeniu.
Kiedyś byłem bardzo zamknięty w sobie bo rozmawiałem tylko z Bogiem nie radziłem sobie w życiu bo liczyłem na pomoc Bożą. Ateizm otworzył mnie na ludzi bo bez Boga w głowie po prostu musiałem dla towarzystwa otworzyć się na ludzi. A bez liczenia na pomoc Bożą okazało się ze świetnie potrafię sam sobie radzić. Kiedyś wierzyłem w Boga teraz wierze w siebie i w ludzi i mi to wystarcza.
Życia po śmierci mi nie potrzeba już dość przeżyłem i pewnie jeszcze tyle przeżyje ze będę zmęczony istnieniem. Wystarczy mi tyle ze po mojej śmierci moje geny będą żyły. Dzieci przynajmniej na nowo cieszą się życiem. Po co mi życie po śmierci, ja bym wolał wymazać sobie pamieć i zacząć od nowa życie a nie kontynuować stare. I znów na nowo cieszyć się prostymi rzeczami, drzewem, liściem, gwiazdami, elektrycznością, ogniem, komputerem, programowaniem.
Chciałbym aby znów to wszystko zaczęło mnie cieszyć ale młodości nikt mi nie wróci, nawet dalsze życie po śmierci. Dlatego ja wole żyć w przekonaniu ze ja to moje geny, które na nowo się urodzą i na nowo będą się cieszyć życiem.
Czy to nie jest piękne, taki cykl życia? Ja się z tym cyklem i swoją śmiertelnością zgadzam całkowicie. I nie boje się śmierci w podeszłym wieku w ogóle. Boje się śmierci przedwczesnej, kiedy nie mam potomstwa, kiedy nie są jeszcze dorośli i nie maja swoich dzieci. Gdy nie jestem pewny ze cykl będzie trwał.
Myślę ze gdy zobaczę swoje wnuki to odejście w nicość nie będzie w ogóle mnie przerażało.


Cz lut 28, 2013 6:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 31, 2010 14:55
Posty: 185
Post Re: niewierzący rodzice
"Ja się z tym cyklem i swoją śmiertelnością zgadzam całkowicie" - ja też :)
Tyle, że ja jestem wierząca. A kiedyś nie byłam. I myślę, że wiarę tracić stopniowo zaczęłam pod wpływem osamotnienia. Chyba wtenczas trochę przesadzałam, ale faktycznie na bliższą metę nie miałam nikogo. Jednak w moim życiu nastąpiło takie zdarzenie, że nagle zostałam oświecona i z powrotem, ale z większą siłą niż poprzednio, wstąpiłam na tą drogę chrześcijańską. I widzę teraz, że pomimo mojego oddalenia Bóg zawsze nade mną czuwał i widzę, że od czasu, kiedy poprzedni styl życia porzuciłam, otrzymałam od Niego takie łaski i taką miłość, że nikt mi nie wmówi, że Bóg nie istnieje... :)
Wiem też, że jeżeli ktoś poprzednio się modlił, wierzył i ufał, a potem to porzucił, w jego wierze czegoś brakowało i czemuś nie chciał uchylić dostępu. Jeśli ktoś był samotny, a wierzył w Boga, jednak na ludzi się nie otworzył, to z tego powodu w Boga wierzyć przestał i teraz myśli, że to dopiero od tego czasu faktycznie wyszedł naprzeciw ludzi. A to, mimo wszystko, był jakiś błąd i jakaś pustka. A jeśli ktoś, jako wierzący, przebaczył komuś, kto go krzywdził, pracować w nim bardzo musiał Duch Święty i nie warto tego porzucać.

alaani - wierzę, że sobie poradzisz i wszystko się ułoży.

_________________
Powtarzanie rzeczy oczywistych jest obowiązkiem inteligentnych ludzi - G. Orwell


Cz lut 28, 2013 21:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 29, 2010 13:47
Posty: 40
Post Re: niewierzący rodzice
Cytuj:
A może po prostu powiedzieć im, że sprawiają Ci przykrość i że pewnych rzeczy nie chcesz słuchać? To trudne, ale masz do tego prawo. Masz prawo żądać podstawowego szacunku dla siebie i swoich wyborów.

mówiłam im to wielokrotnie i nadal mówię, ale oni za nic w świecie nie chcą uszanować mojego wyboru, co prawda nie zamykają mi drzwi na klucz przed wyjściem ani nie zatrzymują mnie siłą, ale zwyczajnie sprawiają mi przykrość różnymi wrednymi (chyba nie da się tego inaczej określić) i uszczypliwymi komentarzami dosłownie na każdym kroku. jak JA mam szanować ich zdanie na dany temat, skoro próbują swoją wolę wyegzekwować ode mnie w taki sposób...? niestety ale coraz bardziej widzę, że po prostu mną manipulują w przeróżnych drobnych rzeczach przez co jest mi ciężko nie tylko duchowo, ale również psychicznie.

Cytuj:
I może warto pomyśleć o usamodzielnieniu się?

pomyśleć warto, ale na razie to i tak niemożliwe - jestem dopiero na pierwszym roku studiów, nie zarabiam na siebie, studiuję w rodzinnym mieście, a do ewentualnego małżeństwa i przeprowadzki bardzo daleko.

Cytuj:
A ja bym chciał wysłuchać tych rodziców. Każdy punkt widzenia jest subiektywny i nie da się ocenić sytuacji wysłuchując tylko jednej strony. Może tak ich zaprosisz na to forum albo zaproponujesz, żeby opisali sytuację ze swojego punktu widzenia i to tu wkleisz?

zgadzam się ale nie będą chcieli nic pisać na "sekciarskim forum" i jeszcze mnie wyśmieją że na takie strony wchodzę.

Cytuj:
Chodzi o to czy tutaj nie ma przypadku popadania - ze skrajni w skrajność.

żeby jeszcze przybliżyć sytuację w moim domu - moja mama jest niewierząca, nie podoba jej się to, że chodzę do kościoła ale nie okazuje tego w jakiś wyraźny sposób, za to tata wiedzie prym w dokuczaniu mi, najeżdżaniu na kościół przy każdej możliwej okazji i mówienia mi, żebym przestała chodzić do tej sekty.

naprawdę, w takim domu ciężko jest żyć, a jak im powiem, żeby przestali robić mi na złość odpowiadają, że swoimi słowami tylko potwierdzam ich przypuszczenia...

jeszcze dwa przykłady, może banalne, ale obrazuje, jakiego rodzaju sytuacje mają miejsce u mnie w domu:
1. od jakiegoś czasu zaczęłam zdrowo się odżywiać ze względu na niedawne problemy zdrowotne i chęć poprawy stanu zdrowia, cery itp. i powiedziałam moim rodzicom, że nie będę jadła żadnych fastfoodów typu pizza z lidla, bo są niezdrowe i żeby ich nie kupowali. z miejsca miałam awanturę o to, że to na pewno przez to, że sekta wyprała mi mózg, mimo, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
2. ostatnio rodzice wyszli z propozycją wybrania się na kebab (... patrz punkt wyżej) dokładnie w piątek, kiedy mam spotkanie wspólnoty, doskonale wiedząc, że z nimi nie pójdę, stworzyli sobie więc kolejną okazję do tego, żeby mi robić na złość i dodając, że teraz co tydzień w piątek będą sobie chodzili na pyszny kebab. czy ja naprawdę przesadzam twierdząc, że rzeczywiście robią mi na złość? przykład z kebabem jest może dość zabawny i prozaiczny, ale obrazuje to, w jaki sposób próbują mną manipulować. dla mnie takie zachowanie jest po prostu niepoważne...

Cytuj:
Może mamy do czynienia z toksycznymi rodzicami którzy myślą że dziecko jest ich własnością

nigdy nie zachowywali się jak toksyczni rodzice, zawsze dawali mi we wszystkim wybór, czy to w kwestii wyboru szkoły, kierunku studiów, w kwestii wiary też na początku nic nie mówili. dopiero po trzech latach stwierdzili, że w kościele pewnie dzieje mi się krzywda.

Cytuj:
Myślę że najlepiej w takiej sytuacji jest sie usamodzielnić żeby nie byc zależnym od rodziców.

tak jak pisałam wyżej, na razie nie jest to możliwe, ale staram się przynajmniej znaleźć jakąś pracę, żeby przynajmniej trochę uniezależnić się finansowo. uciekanie nie jest jednak wyjściem, bo najprościej jest się wyprowadzić, ale chyba nie o to tu chodzi...

Cytuj:
Tyle, że ja jestem wierząca. A kiedyś nie byłam. I myślę, że wiarę tracić stopniowo zaczęłam pod wpływem osamotnienia. Chyba wtenczas trochę przesadzałam, ale faktycznie na bliższą metę nie miałam nikogo. Jednak w moim życiu nastąpiło takie zdarzenie, że nagle zostałam oświecona i z powrotem, ale z większą siłą niż poprzednio, wstąpiłam na tą drogę chrześcijańską. I widzę teraz, że pomimo mojego oddalenia Bóg zawsze nade mną czuwał i widzę, że od czasu, kiedy poprzedni styl życia porzuciłam, otrzymałam od Niego takie łaski i taką miłość, że nikt mi nie wmówi, że Bóg nie istnieje... :)

mam tak samo ;-) tyle, że naprawdę w tak ciężkim momencie w jakim jestem teraz odechciewa mi się wszystkiego.

_________________
wołam do Ciebie
z krańców ziemi
gdy słabnie moje serce:
na skałę zbyt dla mnie wysoką
wprowadź mnie


So mar 02, 2013 21:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 22, 2013 7:28
Posty: 8
Post Re: niewierzący rodzice
Napisze Ci jak ja bym postąpił.
Po pierwsze przestałbym wdawać się w jakiekolwiek dyskusje z rodzicami.Sama widzisz,że to nic nie daje a nawet pogarsza sytuację.
Po drugie skupiłbym się na swoim wnętrzu a zaprzestałbym praktyk zewnętrznych lub ograniczył do minimum.
A więc na jakiś czas przestań chodzić do kościoła na spotkania Odnowy itd.Módl się w domu w swoim pokoju,czytaj Biblię,módl się Psalmami.Nie wychodź nigdzie oprócz uczelni i załatwienia Twoich najpotrzebniejszych spraw.
Rodzice zauważą to prędzej czy później i zorientują się,że ich walką z Tobą przyniosła skutki odwrotne.Zauważą to,że Twoja wiara jest mocna i jest ona w sercu.Że choćby oni zakazali Ci praktykowania to Ty i tak będziesz wierzyć.A więc poddasz się posłuszeństwu rodzicom , zaniechasz praktykowania ale to nie zmieni Twojego sposoby życia co oni zauważą.Bóg natomiast,jeśli rzeczywiście chce Ciebie mieć na tych wszystkich nabożeństwach to zawalczy o Ciebie.Może jednak być tak,że On tego od Ciebie nie oczekuje a Ty sama chcesz uczestniczyć w tych spotkaniach itd.
W takiej postawie jaką Ci proponuję,Twoja wiara nadal będzie się umacniać,gdyż skupisz się na życiu wewnętrznym.Utrzymuj więź z Bogiem poprzez nieustanną modlitwę wewnętrzną.Pokój serca jaki uzyskasz nie zachwieją ataki rodziców ani inne problemy zewnętrzne.
Rodzice po pewnym czasie przegrają walkę z Tobą no i pewnie z Bogiem.Zobaczysz,że tak będzie.
Pozdrawiam i pamiętam o Tobie w modlitwie.


N mar 03, 2013 9:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 31, 2010 14:55
Posty: 185
Post Re: niewierzący rodzice
alaani - wiem, rozumiem to. Ale pamiętaj, że im cięższy krzyż zniesiesz, tym większe będzie Twoje zwycięstwo.

_________________
Powtarzanie rzeczy oczywistych jest obowiązkiem inteligentnych ludzi - G. Orwell


N mar 03, 2013 9:34
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL