Autor |
Wiadomość |
steffi
Dołączył(a): Pn sty 12, 2004 11:58 Posty: 247
|
jo_tka
Cytuj: A propos ceremonii... Znam ludzi, którzy do ślubu nie potrzebowali oprawy, sukni, wesela. Pewnie - taki jest zwyczaj, takie są marzenia... Ona była w zielonkawej garsonce, on w garniturze, za przyjęcie robił obiad dla rodziny. Jeśli ktoś chce być razem to przecież nie o formę chodzi
ale jednak zawsze troche tej uroczystosci szkoda - w koncu slub raz w zyciu sie zdarza i drugiej okazji nie bedzie. dla mnie to jednak nie problem, jestem zdecydowana na kameralną uroczystosc, moze sie zdziwisz ale w slubie zaszw przerazala mnie wlasnie wizja huchanego wesela  ach, tylko tej sukni szkoda
przeszkoda badziej realna to raczej, gdzie my biedni bendziem mieszkac? ale pracuje nad tym
pozdrawiam
steff
|
Pn sty 26, 2004 16:15 |
|
|
|
 |
Nelcia
Dołączył(a): Pn sty 19, 2004 14:49 Posty: 26
|
Cytuj: Po drugie - co do niezgodności przykazań Nelcia, to Wasze życie - nie Waszych rodziców. Kwestia oprawy uroczystości weselnej powinna zależęć od Waszej decyzji i możliwości a moze to z wdziecznosci do rodzicow za trud wychowania... Wiem ze sprawilabym im tym wielka radosc... Dla mnie malzenstwo jest na "zawsze", wiec chyba nie ma w tym tez nic dziwnego, ze chce slub odprawic bardziej uroczyscie... Nie widze tez nic zlego w tym, ze sie zastanawiam, dlaczego w dzisiejszych czasach tyle malzenstw sie rozpada. Zastanawiam sie tylko jakie bledy te malzenstwa popelnily i jak uniknac tych bledow, zeby moje malzenstwo bylo jak najlepsze. Cytuj: Ciężki, ciężki kamień młyński, jeszcze cięższy stan małżeński To cytat jednego z internautow i podejrzewam ze jest w tym duzo prawdy, a wiec nalezy sie przed zawarciem zwiazku malzenskiego powaznie zastanowic, czy sprostam tak wielkiemu wyzwaniu. W pelni zdajemy sobie tez sprawe, ze owocem naszej milosci moze byc dziecko. Moze to nie jest narazie naszym celem, ale "gdy sie zdarzy" to przyjmiemy je z miloscia. Nawet w malzenstwach rodzi sie duzo dzieci nieplanowanych , ale to nie znaczy ze so one mniej kochane. Cytuj: Z reguły małżeństwa oparte na czystym seksie, bez poważniejszej więzi między małżonkami - z czasem miewają się coraz gorzej... Bo cóż ich łączy po tym, jak to, co do tej pory stanowiło ich "sedno" zaczyna zanikać ?...
Dziwne, ze niektorzy wychodza z zalozenia, ze dla osob wspolzyjacych ze soba przed slubem podstawa zwiazku jest tylko seks. Moze niektorzy maja takie doswiadczenia, ale zapewniam w moim zwiazku tak nie jest. Po zawarciu malzenstwa tez sie nagle nie zaczyna wszystko w okol seksu krecic.
Co mowi kosciol i co stoi w poradnikach znam. Tylko to mnie nie zawsze przekonuje. Czesto sie zastanawiam czy Bog jest az tak surowy jak kosciol katolicki. Ostatnio na kazaniach slyszalam, ze Bog nas kocha, ze nie ma niczego w Bogu czego trzeba sie bac, Bog jest naszym ojcem i chce dla nas jak najlepiej....
Wydaje mi sie, ze powinnam zaufac Bogu i posluchac mojego sumienia, a na przepisy koscielne spojrzec z przymrozonym okiem. Pan Jezus odpuszczal grzechy nawet nierzadnicom, wiec wierze ze i mi wybaczy moje slabosci.
Nie chce tutaj powiedziec, ze przepisy koscielne sa zle. Po prostu nie na wszystko znajdzie sie tam odpowiedz i niektore sprawy moze nalezy pozostawic sumieniu wierzacemu. Nie wszystko w zyciu jest czarne albo biale i nie mozna powiedziec, ze jakis uczynek jest zawsze dobry albo zawsze zly, bo czasami to zalezy od sytuacji.
Ja nie jestem tez zwolenniczka skakania z kwiatka na kwiatek. Kazdej mlodej osobie odradzalabym zbyt pochopne wspolzycie (zwlaszcza takie pod wplywem otoczenia) i przede wszystkim uswiadomilabym o konsekwencjach wspolzycia.
Podziwiam tez wszystkie osoby, ktore maja ta sile dotrwac w czystosci do slubu. Tylko w tym wypadku jest napewno komus latwiej, kto zawiera zwiazek malzenki np. w wieku 20 lat a inna jest sytuacja osob ktore w wieku 30 lat sa jeszecze stanu wolnego (nie wazne z jakich powodow).
Pozdrawiam wszystkich
Ps. Steffi tobie sprobuje odpisac na pw. Mam nadzieje ze wyjdzie 
|
Wt sty 27, 2004 11:49 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Nelcia
Przeciez nie mówię że nie możesz (nie powinnaś) chcieć wesela, tylko że to Twój - Wasz wybór i nie ma co tego tłumaczyć przykazaniami
Pewnie sama wolałabym taki
A ja - cóż  No mam trochę ponad 30 lat i nie jestem mężatką
I jakoś żyję, nawet nieźle
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt sty 27, 2004 12:13 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
"Nie chce tutaj powiedziec, ze przepisy koscielne sa zle. Po prostu nie na wszystko znajdzie sie tam odpowiedz i niektore sprawy moze nalezy pozostawic sumieniu wierzacemu. Nie wszystko w zyciu jest czarne albo biale i nie mozna powiedziec, ze jakis uczynek jest zawsze dobry albo zawsze zly, bo czasami to zalezy od sytuacji. " - wystrzegaj sie takiego myslenia, bo to prowadzi w prostej linii do kwestionowania coraz to nowych obszarów zycia duchowego - tzn prawa wypowiadania sie Kościola w tym zakresie....
napisalas, ze znasz stanowisko Kosciola w tym zakresie [seksu przed slubem] ale ze nie do konca sie z nim zgadzasz - tzn - moze napisz, z czym w tym stanowisku sie nie zgadzasz? ze Kosciol stara sie uzmysłowic ludziom, ze milosc fizyczna to nie tylko dawanie sobie przyjemnosci, ale zeprzede wszystkim odpowiedzialnosc za druga osobę, ze nowe życie, ktore sie moze pojawic w wyniku tej milosci? czy ze Kosciol stawia na peirwszym planie wlasnie to przekazywanie życia przed przyjemnością? bo jesli nie wierzysz w to, że Kosciół swoją naukę opiera własnie na Bogu - to mozesz nieźle sie rozchwiac w swoim odczytywaniu woli Bozej, nelciu
malzenstwa bezpłodne - dla Boga nie ma nic niemozliwego  i nawet takim parom moze dać dziecko, kiedy tylko zechce  ale to inny temat - zahaczający jednakże o wątek przekazywania życia w małżenstwie
problem jest z tą seksualnościa własną i bliskiej osoby..... przeciez sie kochamy, chcemy to sobie okazać, chcemy byc blisko siebie..... ale..... NIE WOLNO - bo Bóg, Kościol, rodzice - i inne przeszkody
a przeciez my wiemy lepiej, co nam jest do szczęścia potrzebne... i my chcemy dobrze! dla siebie i dla drugiego!
-to tak pokrotce i bardzo ogólnie stanowisko przeciwnikow zakazów w dziedzinie seksualnosci czy to malzenskiej, czy przed....
a te rozwody? no cóz - pojawil sie ktos inny, kogo kochamy, komu chcemy to okazać, z kim chcemy być blisko siebie..... przewrotne, prawda?
trudno nam dostrzec i pogodzić sie z tym, ze jednak nie zawsze dobrze wiemy, co jest DOBRE dla nas i drugiego człowieka....
ja moge mowic tylko o sobie..... poprzez to, ze mialam nieuporządkowaną sfere włąsnej seksualnosci - zaczęłam niszczyć swoje małżenstwo  i co wiecej! uwazalam, ze mam prawo, i ze tak bedzie lepiej dla mnie, dla meza, dla dzieci! Bóg był wielce łaskaw, ze spojrzał na mnie i moją szmaotanine i pomógł mi wydostac sie z tej matni, w ajką wpadłam poprzez własne ciało... dlatego jestem ZA ascezą przedślubną - bo powstrzymywanie sie przed współzyciem mozna potraktować jako formę ascezy  ona nie idzie na marne - kształtuje nas, ubogaca postrzeganie siebie nawzajem, uczy nas wiele tez o tym, jaki jest mój partner - gotowy do trudow i wyrzeczen, czy raczej traktujący sprawy najwazniejsze [Boga i światopogląd] za rzecz mniejszej wagi niz wlasna przyjemność - a to chyba ważne dla budowania małżenstwa, ktoremu nie zagrozi rozwód....
[własnie dostrzegłam po raz kolejny wielkosc mojego męża  ]
i juz zupełnie zbędne będzie wtedy pytanie - czy w moim szukaniu rozwiazania problemu stawiam na pierwszym miejscu Boga, czy człowieka 
|
Wt sty 27, 2004 12:30 |
|
 |
Nelcia
Dołączył(a): Pn sty 19, 2004 14:49 Posty: 26
|
Jo_tka,
podziwiam!!!
Nie kazdy jest jednak na tyle silny.....
|
Wt sty 27, 2004 12:47 |
|
|
|
 |
Nelcia
Dołączył(a): Pn sty 19, 2004 14:49 Posty: 26
|
Cytuj: napisalas, ze znasz stanowisko Kosciola w tym zakresie [seksu przed slubem] ale ze nie do konca sie z nim zgadzasz - tzn - moze napisz, z czym w tym stanowisku sie nie zgadzasz? ze Kosciol stara sie uzmysłowic ludziom, ze milosc fizyczna to nie tylko dawanie sobie przyjemnosci, ale zeprzede wszystkim odpowiedzialnosc za druga osobę, ze nowe życie, ktore sie moze pojawic w wyniku tej milosci? Z tym stanowiskim kosciola zgadzam sie, ale dlaczego tylko malzenstwo daje ta odpowiedzialnosc za druga osobe, nowe zycie. Dlaczego poza malzenstwem musi koniecznie brakowac tej odpowiedzialnosci??? Cytuj: bo jesli nie wierzysz w to, że Kosciół swoją naukę opiera własnie na Bogu - to mozesz nieźle sie rozchwiac w swoim odczytywaniu woli Bozej, nelciu Kosciol w przeszlosci popelnil bledy (slyszalas moz cos na temat swietej inkwizycji). Wtedy byl przekonany, ze robi cos dobrego dla czlowieczenstwa. Teraz sam tego nie pochwala.... Ale nie chce schodzic tu na inny temat. Przykazania koscielne tez sie zmieniaja, a wiec nie jest wszystko tak dokladnie oparte na Biblii (bo Biblia sie nie zmienia). A wiec kosciol zostawil sobie tu pewna swobode.... Cytuj: ja moge mowic tylko o sobie..... poprzez to, ze mialam nieuporządkowaną sfere włąsnej seksualnosci - zaczęłam niszczyć swoje małżenstwo ...
Ostatni odcinek twojej wypowiedzi, to jest to o co mi chodzilo w tym forum... wlasnie wlasne doswiadczenia.
Napewno da mi ten tekst wiele do myslenia...
Dzieki 
|
Wt sty 27, 2004 13:14 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Podziwiać nie ma co - Nelcia.
W życiu bywa różnie. I ja też znam różne jego strony.
Ale na pewno moje życie teraz ma dużo więcej sensu i radości niż np. 7 lat temu
To tylko - tyle
A Elka ma rację - relatywizm jest niebezpieczny, strasznie rozszerza granice dobra i zła... Miłość nie oznacza pobłażliwości, akceptacji każdej decyzji - miłość oznacza pragnienie dobra drugiej osoby...
Czemu odpowiedzialność tylko w małżeństwie? Dlatego że teraz oboje jesteście wolni - możecie odejść. Dlatego że jeśli pojawi się nowe życie, będziecie musieli się określić - i każde z Was może nadal powiedzieć - nie chcę. Cóż - takie decyzje, decyzje o życiu, należy podejmować bez presji. Bez przymusu. Przymus poza wszystkim jest bez sensu przecież. Dlatego w końcu że konsekwencje w przypadku rozstania nie będą dla Was równe.
Aha, tego ostatniego akapitu nie piszę z własnego doświadczenia
Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt sty 27, 2004 13:49 |
|
 |
Współczujący
Dołączył(a): Cz sty 08, 2004 14:13 Posty: 77
|
"...Wszyscko jest miłością, my jesteśmy w niej, a ona w nas..."
Miłość to nie akceptacja, czy robienie dobra, akceptacja to akceptacja, wypływająca z miłości, ale również akceptujemy ze strachu, jak więc akceptacja może być miarą miłości???
Robienie dobra to nie musi być miłość, możemy robić dobro z miłości, ale możemy też ze strachu - kiedy na przykład do dobra zmusza nas ktoś inny, lub zmuszamy się sami, choć robimy to kosztem swego szczęścia, więc jak robienie dobra może być miłością???
Często zresztą pomagamy wcale nie tak bezinteresownie! Znam wielu takich ludzi którzy pomagają tylko dlatego, aby się dowartościować, aby zasłużyć na szacunek - czy to jest miłość???
Piękna jest miłość, której miarą jest piękno które dostrzegamy!
Miłość to po prostu miłość, która jeśli już czegoś żąda to tylko przebaczenia - Bezwarunkowego Przebaczenia, a gdy jest bezwarunkowe i sama miłość jest bezwarunkowa - to jest właśnie miłość, a cała reszta to tylko dodatkowe plany które z niej wychodzą.
_________________ Kto zobaczy we mnie coś dobrego, zobaczy siebie. Niech nie łudzi się ten, który na głupotę skazany, bo nic więcej nie zobaczy, tylko ból i winę swoją. Ten zrozumie, kto rozumem i sercem włada. Kto ma oczy zamknięte niechaj się martwi.
|
Śr sty 28, 2004 0:31 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
 Witam, cóż, zabieram głos, bo znów coś o seksie  Najlepiej, gdy młodzi ludzie sami dochodzą do pewnych rzeczy, ja moge powiedzieć, że razem z mężem byliśm dla siebie jedynymi i pierwszymi partnerami. I to było i jest piękne. Razem uczylismy sie jak miłować drugą osobę, jak rozpoznawać jej potrzeby. Jesteśmy małżeństwem 12 lat. Kochamy się, szanujemy, przyjaźnimy. Wszystko dzięki temu, że razem zbudowaliśmy nasz związek. Czy może byc coś piękniejszego? Nie wstydźmy się dawać świadectwa! Niech młodzi ludzie wiedzą, że warto szanowac swoje ciało.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Pn maja 03, 2004 22:01 |
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Cytuj: ale dlaczego tylko malzenstwo daje ta odpowiedzialnosc za druga osobe, nowe zycie. Dlaczego poza malzenstwem musi koniecznie brakowac tej odpowiedzialnosci?
nie tylko małżeństwo daje i nie musi poza nim jej brakować. jo_tka napisał(a): Czemu odpowiedzialność tylko w małżeństwie? Dlatego że teraz oboje jesteście wolni - możecie odejść.
zawsze można odejść
_________________ Słów parę o religii
|
Pn lip 18, 2005 11:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|