Autor |
Wiadomość |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Dwa grosze wtrącę:
Levis napisał(a): Taki czlowiek ma poszanowanie dla zdania KK. Które objawia się w czym - przeczytaniu encykliki? Levis napisał(a): Gorzej, ze Kosciol nie ma poszanowania dla jego seksualnosci i rozumu.
Kościół i człowiek nie są bytami równorzędnymi/równoprawnymi.
(ja się nadal dziwię, że jeszcze się Wam chce wałkować tematy antykoncepcji itp. z Ddv...)
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn paź 10, 2005 22:27 |
|
|
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Cytuj: Które objawia się w czym - przeczytaniu encykliki? W posluszenstwie nakazom, ktore wynikaja z Ewangelii a nie z abstrakcyjnych wywodow, sluchaniu zdania Kosciola, tak, czytaniu Encyklik, i formowaniu wlasnego sumienia. Cytuj: Kościół i człowiek nie są bytami równorzędnymi/równoprawnymi. Posluzylem sie uproszczeniem, sens jego jest taki, ze Kosciol lekcewazy w imie przestarzalych koncepcji seksualnosc czlowieka oraz jego rozum podajac mu w zaowalowanej, skomplikowanej formie marne koncepcje.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Pn paź 10, 2005 22:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zaniechana dawno idea ...
http://www.opoka.org.pl/slownik/ltk/probabilizm.html
Jeżeli ktoś jest przekonany o swoich racjach - winien swoje przekonania wyjaśniać.
Wystarczy bowiem, że np. ktoś - w zgodzie z własnym rozumem - nie uzna przykazania "nie zabijaj" i będzie mordować bo uzna to za słuszne ...
Wygodna wymówka ...
http://www.opoka.org.pl/slownik/ltk/jansenizm.html
http://www.opoka.org.pl/slownik/ltk/laksyzm.html
http://www.opoka.org/temat_tygodnia/seks.html
http://www.mikolaj-bydgoszcz.home.pl/le ... leks_t.htm
Probabilizm nie ma zastosowania dla kogoś, kto ma pełne warunki do tego, by żyć w zgodzie z nauczaniem Kościoła - lecz jest to raczej próba rozwiazania trudnych problemów moralnych ludzi niejako "poszkodowanych przez los" - np. osób, którzy pozostali -nie z własnej winy- w trudnej sytuacji (np. młodzi męzowie opuszczeni przez żony).
Proponowałbym jednak na ten temat porozmawiać z którymś z teologów - a nie szukać w Probabilizmie ucieczki od nakazów Kościoła.
A nakazy Kościoła sa jednoznaczne ...
|
Pn paź 10, 2005 22:39 |
|
|
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Ddv napisal:
Cytuj: Zaniechana dawno idea ... Umiesz czytac? Cytuj: Św. Alfons Liguori (1696-1787), założyciel redemptorystów, dzięki temu, że zajął stanowisko pośrednie, udzielił poparcia probabilizmowi, który się dzisiaj powszechnie przyjmuje Cytuj: nie uzna przykazania "nie zabijaj" i będzie mordować bo uzna to za słuszne ... Jasno w definicji pisze, ze prawo moralne musi byc dyskusyjne,"nie zabijaj" takie nie jest. Cytuj: Probabilizm nie ma zastosowania dla kogoś, kto ma pełne warunki do tego, by żyć w zgodzie z nauczaniem Kościoła - lecz jest to raczej próba rozwiazania trudnych problemów moralnych ludzi niejako "poszkodowanych przez los" - np. osób, którzy pozostali -nie z własnej winy- w trudnej sytuacji (np. młodzi męzowie opuszczeni przez żony).
Bzdura, nigdzie tak nie pisze. Probabilizm ma zastosowanie dla kazdego, kto mimo staran, by zrozumiec w pelni nauke KK nie moze jej uznac za sensowna. W takiej sytuacji nikt nie ma prawa odmowic mu rozgrzeszenia.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Pn paź 10, 2005 22:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Coś jeszcze na temat tego, co chiałbyś wpierać, Levis ...
Cytuj: Najwięcej gorących pytań i kontrowersji budzi współcześnie nauczanie Kościoła w dziedzinie etyki seksualnej. Stanowiska Kościoła w sprawie rozwodów, antykoncepcji, nie podziela znaczna część katolików. Jan Paweł II do tych właśnie spraw zdaje się przywiązywać szczególną wagę. Tad Szulc, biografista Papieża, twierdzi, że w miarę upływu czasu Jan Paweł II traktuje te tematy z coraz większym emocjonalnym zaangażowaniem.
Już mówiliśmy o tym, iż to w znacznej mierze media kreują taki obraz. Po pierwsze, nie sądzę byśmy mieli do czynienia z jakąś istotną zmianą w postawie Jana Pawła II. Już jako kardynał, wcześniej jako ksiądz, zarówno na poziomie refleksji filozoficznej oraz teologicznej jak i przez działalność duszpasterską, do tematyki płciowości, miłości, życia rodzinnego przywiązywał on ogromną wagę. Po drugie, naprawdę, wiele zła wyrządzają tu media. Przywołajmy świadectwo kard. Lustigera, który mówił w wywiadzie dla "L'Express": "Na 50. rocznicę ONZ Papież wygłosił przemówienie przyjęte jako doniosły wkład w refleksję na temat przyszłości politycznej i moralnej pod koniec tego stulecia. Nie padło tam ani słowo "aborcja", ani "prezerwatywa". We Francji tylko jedna gazeta "La Croix" (katolicka - MZ) przekazała istotne fragmenty tego wystąpienia; żadna inne pismo nie zacytowało go w sposób oddający jego głębszy sens. O dziennikach telewizyjnych nie ma co mówić. Obszernie natomiast przekazano wypowiedź na temat obrony życia, jaką Papież wygłosił następnego dnia w Central Parku. Wniosek jaki wysnuje stąd pochopny czytelnik: Papież przybył do ONZ, aby mówić o seksie. Proszę zatem mi powiedzieć: kto tu cierpi na obsesję?". Dodajmy jeszcze jeden z długiej serii podobnych przypadków: encyklika o podstawach teologii moralnej, znaczące dzieło filozoficzne i teologiczne o fundamentach etyki, marginalnie odnosząca się w paru linijkach do spraw etyki seksualnej została opisana w "Washington Post", jako "zawarte na 179 stronach przesłanie, zalecające katolikom nieużywanie kondomów". Kto tu cierpi na obsesję?
Oskarżanie mediów to bardzo łatwy argument.
Wydaje mi się, że nie jest ważne czy jest to argument łatwy, czy trudny. Istotne jest raczej czy jest on słuszny. Niestety, jest on prawdziwy.
Na naszych oczach zachodzą ogromne zmiany we współczesnej cywilizacji zachodniej - zostają od siebie odseparowane miłość, małżeństwo, seks, rodzina, etyka. Pochodnymi tego stają się: coraz większa liczba rozbitych rodzin i dzieci z rozbitych rodzin, coraz bardziej proaborcyjna mentalność i ustawodawstwo, aż po usankcjonowanie w USA "aborcji przez urodzenie", kiedy - podczas późnych miesięcy ciąży - prowokuje się poród, by nowonarodzonemu dziecku skręcić kark. Za tym płynie dążenie do legalizowania eutanazji, "hodowania" ludzkich embrionów jako materiał do produkcji leków, jako "magazyn" organów itd. itd. To są nowe zjawiska w zachodniej cywilizacji, które naocznie ukazują, że sytuacja jest groźniejsza, niż była np. 15 lat temu. Dlatego też niekiedy i głos Papieża jest mocniejszy.
Ale strategia Jana Pawła II zdaje się nie przynosić rezultatów, a rodzi napięcia wewnątrz Kościoła, czego wyrazem są ruchy kontestacyjne, takie jak austriacki "My jesteśmy Kościołem". Czy nie zagraża to wewnętrznej jedności Kościoła?
Po pierwsze, dostrzec można na całym świecie, również pośród niekatolików, a nawet niechrześcijan, czy osób niewierzących, znacznie lepsze rozumienie racji papieskich i znacznie bardziej otwarte ich przyjmowanie niż to było paręnaście lat temu. Dzieje się tak, właśnie dlatego, że rzeczywistość potwierdza diagnozę stawianą przez Jana Pawła II. Po drugie, kiedy słuchacze Jezusa zaczęli Go masowo opuszczać mówiąc: "Trudna jest tam mowa. Któż może jej słuchać?". Pan Jezus nie uciekł się do badań opinii publicznej, nie zmienił zasad marketingu, ani nie postanowił opracować nowej strategii promocyjnej Ewangelii. Ze smutkiem zapytał swoich najbliższych, Apostołów: "Czy i wy odejść chcecie?".
Sukces statystyczny, czy dążenie do powszechnej akceptacji nie są kryteriami, którymi kieruje się Kościół. Tym kryterium jest wierność powierzonej mu prawdzie. I trzeba ją głosić choćby "trudna była ta mowa" i trzeba "nastawać w porę i nie w porę". Oczywiście, nie znaczy to by ignorować różnorodne opinie, ale one są najczęściej faktem socjologicznym, a nie teologicznym.
Bardzo często w związku z tym stawia się następujące pytanie: dlaczego Kościół hierarchiczny, który nie ma praktycznego doświadczenia w dziedzinie seksualnej, nie przyjmuje do wiadomości zdania znacznej części katolików świeckich, którzy tę opinię opierają na bezpośrednim doświadczeniu?
Przede wszystkim trzeba dodać, że ogromna część katolików świeckich zajmuje się tą tematyką w Kościele. Są oni profesorami seksuologii, psychologii, psychiatrii, socjologii, piszą książki, organizują seminaria, poradnie, kursy, prowadzą katechezy na te tematy etc. To wielka i bardzo istotna część zaangażowania się katolików świeckich w życie Kościoła. Po drugie, jako ksiądz, spotykam się z różnymi problemami tysięcy małżeństw, przychodzą do mnie ludzie porozbijani przez złe używanie swej seksualności oraz tacy, którzy używają jej w sposób dojrzały. Czasem mają oni zaledwie kilkanaście lat, czasem stuka im już dziewięćdziesiątka. Każdy z nas, kapłanów, otrzymuje w okresie formacji rzetelną edukację, a potem gromadzi ogromne doświadczenie przez służenie pomocą tysiącom, dziesiątkom tysięcy najprzeróżniejszych ludzi. Po trzecie i najważniejsze. Jeżeli widzę, że ktoś ma problemy fizjologiczne bądź psychiczne, to odsyłam go do seksuologa, psychologa, bądź psychiatry. Nie jest naszą rzeczą wkraczać w ich kompetencje. Wręcz mogłoby to być szkodliwe. Byleby tylko ów lekarz był rzetelny. My, księża, zajmujemy się wymiarem duchowym. Erotyka to przecież nie tylko, a nawet nie przede wszystkim, sprawa fizjologii, ale i duchowości człowieka. Jest to również część doświadczenia ludzkiego, która podlega ocenie etycznej.
Dlaczego kiedy mowa o seksie, Kościół mówi zawsze o etyce?
Bo człowiek jest istotą etyczną. I również sposób korzystania ze swej podlega ocenie etycznej. Nie chodzi tu jednak o jakiś rygoryzm, jakieś sztywne stosowanie się do abstrakcyjnych norm. W nauczaniu Kościoła, a w nauczaniu Jana Pawła II w sposób szczególny, mówienie o sprawach erotyki, także o moralnym wymiarze życia płciowego człowieka, jest pochodną znacznie ważniejszego i bardziej podstawowego tematu. Jest pochodną mówienia i nauczania o miłości.
http://www.mateusz.pl/JPII/rozmowy/jpii09.htm
Polecam cały ten artykuł ...
|
Pn paź 10, 2005 22:49 |
|
|
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
nie wiem co ty mi wciskasz, od zawsze potepiam aborcje i srodki po. Koniec tematu.
Nie wiem co ten Twoj tekst ma do probabilizmu.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Pn paź 10, 2005 22:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Lewis - podkreslam jeszcze raz - to co proponujesz to tylko wygodna wymówka - i proponuję na ten temat porozmawiać z kimś kto zna się na teologii moralnej - lecz nie na forum ...
No, chyba że uda się zaprosić tutaj kogoś kompetentnego
Obawiam się jednak, ze może to być ... dość przykre przeżycie dla ciebie, Levisie ... 
|
Pn paź 10, 2005 23:20 |
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Ty do takich osob widocznie nie nalezysz.
Zapros, prosze bardzo. Pytalem sie fachowych osbob na tym serwisie(w dziale zapytaj) i potwierdzily to co mowie o probabilizmie.
Nie jest to wygodna wymowka.
Probabilizm zaklada "usilowanie dojscia do pewnosci", czyli wytrwale proby zrozumienia nauki KK.
Jesli mimo tego nie przekonuja mnie koscielne argumenty, moje zachowanie jest prawomocne.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Pn paź 10, 2005 23:24 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
ddv163 napisał(a): Nie mówisz o katolikach - gdyż taki człowiek, który nie ma własciwego poszanowania do zdania Kościoła,który tworzy oraz poszanowania do Bozych nakazów -nie jest wtedy katolikiem ... Bożych nakazów powiadasz... No cóż, dziwnie się mają na przestrzeni wieków te Boże nakazy dotyczące ludzkiej seksualności. Parę setek lat temu Bogu podobało się jak małżonkowie zbyt często nie współżyją - swoje pożycie intymne musieli zawiesić na czas adwentu i Wielkiego Postu. Nie mogli wspóżyć dzień wcześniej przed przyjęciem komunii św. Ponadto Panu Bogu nie podobało się kiedy małżonkowie współżyli w pozycji innej niż misjonarska. W przypadku naruszenia któregoś z Bożych nakazów groziły sankcje przy konfesjonale (księgi pokutne). Jeszcze nie tak dawno, bo troszkę ponad 100 lat temu Panu Bogu nie podobało się każde współżycie, które nie było nastawione na poczęcie w intencji bądź formie (gdyby istniał wtedy NPR, jego stosowanie byłoby grzechem ciężkim  ). Coś często Pan Bóg zmienia swoje poglądy na te sprawy...  Do DDV - ponawiam pytanie z innego wątku: Color napisał(a): Proste pytanie: jeżeli za ileś tam lat powstanie pigułka, która nie będzie miała absolutnie żadnego działania wczesnoporonnego, to czy będzie to przyczynek do tego, by Kościół zmienił swoje nauczanie w sprawie antykoncepcji? Proszę o odpowiedź, choćby krótką, ale z uzasadnieniem.
|
Wt paź 11, 2005 7:00 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
ddv163 napisał(a): O ile nauczanie Kościoła jest własciwe - o tyle tłumaczenie tego nauczania pozostawia bardzo wiele do życzenia  Ja sam musiałem przeczytać "Evangelium Vitae" zanim w ogóle "załapałem" o co w tym wszystkim chodzi. Encykliki napisane są bardzo trudnym językiem, zroumiałym dla naukowców i znawców tematyki, a nie dla przeciętnego człowieka. Podobnie jest z tłumaczeniem tego nauczania przez ludzi Kościoła. "Tłumaczenie" to jest również napisane bardzo trudnym językiem, prawie niezrozumiałym dla przecietnego człowieka. Pozdrawiam!
Tak, tu dochodzimy do sedna problemu. Po pierwsze uzasadnienie zakazu wszelkiej antykoncepcji jest dość mętne i nieprzekonywujące (czy też trudne i niezrozumiałe dla przecietnego człowieka). Po drugie przeczy obserwacjom wielu ludzi, przynajmniej w skali mikro, czyli dotyczącym siebie, swojej rodziny, swoich najbliższych, u których sztuczna antykoncepcja nie spowodowała zauważalnych, negatywnych skutków ubocznych.
Mamy więc niezrozumiałą teorię, której przewidywania nie zgadzają się z naszymi obserwacjami. Można polegać na autorytecie KK i statystycznych obserwacjach "pewnych źródeł". Dla mnie to niestety za mało, aby zaprzeczyć samemu sobie...
|
Wt paź 11, 2005 11:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): Tak, tu dochodzimy do sedna problemu. Po pierwsze uzasadnienie zakazu wszelkiej antykoncepcji jest dość mętne i nieprzekonywujące(...)
I tu się znów nie rozumiemy...
Nauczanie Kościoła jest jak najbardziej spójne i logiczne oraz są wymierne, doświadczalne skutki tego nauczania - trzeba jednak tylko trochę chęci, by to nauczanie zrozumieć ...
Zgadzam się natomiast z twierdzeniem, że nie trafia do przekonania przeciętnego człowieka - i to z różnych powodów.
Głównie - na skutek nazbyt "naukowego" przekazywania tych informacji.
Po prostu - wniosek, by próbować przekazywać te informacje w sposób bardziej "lekkostrawny" dla przeciętnego człowieka.
Na szczęście - coś 'drgnęło" w tym temacie ...
Polecam tekst:
http://www.mateusz.pl/JPII/rozmowy/jpii09.htm
Oczywistym jest fakt, że stosowanie antykoncepcji na skutek nadmiernego "przemycania" wśród metod sztucznych środków poronnych godzi w V Przykazanie - lecz nie tylko.
Ale - to rozmowa "na później" ...
Color - nie jest prawdą to, co piszesz.
Zagadnienia te istnieją w tzw. "teologii moralnej" oraz w problematyce, która poruszył Levis (strasznie jednak mieszając fakty i dorabiając własną "filozofię" do istniejącej rzeczywistości).
Mówiąc ogólnie - grzechem przeciwko Bożemu darowi płodności jest jej zakłócanie - grzechem ciężkim -i to najgorszego rodzaju -jest grzech przeciwko Duchowi Świętemu (wystawiane Boga na próbę) w przypadku nie pozostawienia żadnej z metod planowania Rodziny do dyspozycji Małżonków.
PS.
Lewis...
Widzę jednak, że nie da rady ominąć dyskusji na temat, który podjąłeś...
Przyznam, ze jest to dyskusja na poziomie min. akademickim – a ty tymczasem nie rozumiesz nawet podstaw ...
No cóż – będę musiał próbować spróbować wyjaśnić c chociaż podstawy tego, co tak straszliwie mieszasz ... 
|
Wt paź 11, 2005 16:36 |
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Ddv napisal:
Cytuj: Widzę jednak, że nie da rady ominąć dyskusji na temat, który podjąłeś... A chcialbys  Bo stawia przed Toba pytanie o sens Twej krucjaty. Skoro Kosciol nie jest taki zacietrzewiony jak ty... Cytuj: Przyznam, ze jest to dyskusja na poziomie min. akademickim – a ty tymczasem nie rozumiesz nawet podstaw ... No cóż – będę musiał próbować spróbować wyjaśnić c chociaż podstawy tego, co tak straszliwie mieszasz ...
hehe:)No to wyjasnij mi te podstawy. Wal smialo. Slucham pana profesora.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Wt paź 11, 2005 17:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Lewis !
Mylisz straszliwie pojęcia a nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy ...
No cóż - więcej na ten temat:
viewtopic.php?t=5491
|
Wt paź 11, 2005 17:50 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Udało mi się przebrnąć przez całość. Przyznam, że nie dostrzegłem nic nowego, czego nie czytałbym już kilkakrotnie na tym forum (to oczywiście plus dla wszystkich Forumowiczów wyjaśniających tu nauczanie KK w zakresie antykoncepcji). Niestety, dwa koronne argumenty, czyli Cytuj: Naturalne metody planowania rodziny dlatego tak są różne od antykoncepcji, że uczą samoopanowania i włączają ludzką seksualność w całość doświadczenia ludzkiego. Pamiętajmy przy tym, że natura, w tym przypadku, nie powinna być rozumiana biologicznie, ale personalistycznie, a więc jest w nią włączona również prawda moralna oraz prawda o powołaniu do miłości. oraz Cytuj: Antykoncepcja nieuchronnie generuje też swoistą mentalność utylitarystyczną - dążenie do maksymalizacji przyjemności. Korzystanie z niej jest decyzją, która automatycznie ustawia nowopowstałe życie w sytuacji intruza, kogoś, kto chce się wedrzeć wbrew naszej woli na ten świat, kogoś kto utrudni nam życie. uważam za nieprawdziwe i niezgodne z doświadczeniem. Brak też poparcia dla tych tez na poziomie teoretycznym, a przychylam się do negatywnego zdania rozmówcy na temat dowodów statystycznych: Cytuj: Po pierwsze, nigdy nie może statystyka być miarą tego co jest słuszne, a co nie słuszne.
|
Wt paź 11, 2005 18:08 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
ddv163 napisał(a): Color - nie jest prawdą to, co piszesz. Możesz sprecyzować, co nie jest prawdą? Czy też wszystko co napisałem wg Ciebie to kłamstwo? Wyjaśnij proszę. ddv163 napisał(a): Zagadnienia te istnieją w tzw. "teologii moralnej" oraz w problematyce, która poruszył Levis Jakie zagadnienia? ddv163 napisał(a): Mówiąc ogólnie - grzechem przeciwko Bożemu darowi płodności jest jej zakłócanie Owszem, zgadzam się (choć z oporami  ). Środki barierowe (jak np. prezerwatywa) płodności nie zakłóca, a jednak jej stosowanie jest grzechem. ddv163 napisał(a): grzechem ciężkim -i to najgorszego rodzaju -jest grzech przeciwko Duchowi Świętemu (wystawiane Boga na próbę) w przypadku nie pozostawienia żadnej z metod planowania Rodziny do dyspozycji Małżonków. O! Tu mnie zaskoczyłeś. To Twoje własne przemyślenia czy też podparłeś się jakąś teorią (mnie nie znaną)?? Sugerujesz, że Kościół, ten wyraziciel Bożych nakazów (jak piszesz), nie pozostawił małżonkom żadnych możliwości planowania? Istnieje jeszcze coś takiego DDV jak wstrzemięźliwość. I jako środek planowania rodziny tylko ona była kiedyś zalecana! Jeszcze w 1951 roku Pius XII na Zjeździe dla Położnych namawiał małżonków do totalnej abstynencji (Bóg nagrodzi taki heroizm!). Moim zamiarem nie jest kpienie, ale uświadomienie Tobie, że te "nakazy" są ustanawiane przez ludzi, mniej lub bardziej omylnych. Nazywanie pewnego rodzaju "przepisów" nakazami Bożymi jest moim zdaniem mocno przestrzelone. Pamiętać należy, że zakaz stosowania antykoncepcji nie należy do kerygmatu!Nauka Kościoła związana z etyką seksualną była praktycznie "martwa" przez całe wieki. Dopiero Paweł VI (HV) i Jan Paweł II zaczęli ją rozwijać. Czy wiesz DDV, że (te tak oczywiste współżycie w III fazie  ) jeszcze nie tak dawno, bo przed 1930 rokiem, byłoby uznawane za grzech? Wiesz z jakiego powodu? Z powodu braku otwartości na nowe życie  Dopiero w Casti Connubi Pius XI zezwolił małżonkom na nieprokreacyjny seks. I chwała mu za to, że dostrzegł w intymności małżeńskiej coś więcej niż tylko obowiązek płodzenia dzieci  DDV! - ponawiam pytanie z innego wątku (nie odpuszczę Ci pomijania niewygodnych pytań): Color napisał(a): Proste pytanie: jeżeli za ileś tam lat powstanie pigułka, która nie będzie miała absolutnie żadnego działania wczesnoporonnego, to czy będzie to przyczynek do tego, by Kościół zmienił swoje nauczanie w sprawie antykoncepcji? Proszę o odpowiedź, choćby krótką, ale z uzasadnieniem.
|
Wt paź 11, 2005 19:12 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|