Ksiądz Ci nie musi tego mówić. To Ci powie Kościół- Ciało Chrystusa.
Nie musisz sie z tym zgadać. Nikt Ci katolikiem być nie karze.

Nie zrozumiesz patrząc tylko na ten świat.

No to pokarz mi gdzie to Chrystus mówi? Bo o ile wiem to KKK spisali ksieża.



Skoro Ty to rozumiesz to wytłumacz takiemu malutkiemu człowiekowi jak ja bo przyznaję się bez bicia, że nie rozumiem i nie wiem jakie szkody może przynosić w tym świecie, a tym bardziej w innym.

( Mt 5, 28 )

Pewne rzeczy są zarezerwowane dla małżonków. Nie ma co uzurpować sobie prawa do pewnych rzeczy! Chcesz- proszę bardzo, ale wejdź w związek małżeński.

No właśnie, Ty szukasz szkód w tym świecie, a to jest błąd (choć i takie mogą się zdarzyć).

Wybacz, ale nigdy nie zrozumiem dlaczego i jakim prawem pocałunki, pieszczoty itp. mają być zarezerwowane dla małżeństw. Bóg nie wie, że nie tylko z cierpienia człowiek potrafi wyciągnąć nauki? Nie sądzę.



Jakie mogą być na tym świecie to domyślam się, ale ja właśnie pytałem o te szkody w innym świecie. ;P

No to jak nie zrozumiesz to koniec dyskusji....

Aha, czyli jednak nie potrafisz tych szkód wymienić. Łatwo powiedzieć, ale trudniej przykłady dać. Spoko. ;>

Nie problem: jest to grzech. Trwanie w grzechu powoduje zamknięcie się na Boga i Jego dar zbawienia, zatem czeka wieczne potępienie.
To jest największa szkoda w przyszłym życiu...
Jak nie możesz zrozumieć, to daruj sobie komentarz.

Nie chciałem zrozumieć, chciałem tylko zobaczyć czy potrafisz wytłumaczyć. ;p

Dziękuję. ;]

No to Ci chyba się nie bardzo udało

Wiara katolicka to również "poddanie się" temu co głoszą duchowni. Sądzisz, że do każdego z nas z osobna winien osobiście przemawiać Jezus? To chyba pycha czy jakoś tak

Ha – wychodząc z takich założeń można podważyć większość pism. Czy ewangeliści byli przy rozmowie Jezusa z Piłatem? Czy wszyscy ewangeliści byli na Górze Tabor? Czy byli przy Zwiastowaniu?
Kanstatuję ze smutkiem, że tracimy płaszczyznę.

Wręcz przeciwnie.



Człowiek ma rozum i jak ja widzę, że duchowni gadają głupoty na tematy, na które nie mają zielonego pojęcia to automatycznie odrzucam tę naukę.



No można, nie przeczę. Dlatego ja w życiu pewien jestem tylko śmierci. ;p



Ja też. ;p

Nie, zdecydowanie nie udało Ci się...

A co do poddania się Kościołowi. Myślę, że to jest tak, że to w dużym stopniu pokazuje naszą pokorę. No bo niby możemy być pokorni względem Boga, ale co to za pokora jeśli wiemy, że Bóg jest wszechmogący i wszechwiedzący? Wtedy to zwykłe zgadzanie się z osobą, która wie od nas lepiej (co też nie musi być łatwe). Myślę, że prawdziwą pokorą, tąką, do której nas wzywa Biblia jest właśnie pokora, która ujawnia się względem ludzi. Bo dopiero posłuszeństwo komuś kto nie jest doskonały, kto jest też człowiekiem może być pokorą. Myślę, że przez pychę wielu nie uwierzy w Boga i nie usłucha Jego Ciała, Kościoła. Przecież Biblia mówi, że dla pysznego obrzydliwością jest pokora, że Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę.

"...Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą"

Chciałbyś. ;P

Ale spoko, skoro mi się nie udało to i Wam również kiepsko poszło. ;/

Musicie zrozumieć, że okazywanie sobie miłości w sposób, że tak powiem, cielesny, z punktu widzenia człowieka i człowieczeństwa nie jest i nie będzie nigdy niczym złym.

Punkt widzenia religii (jakiejkolwiek) może być inny, ale nie zmienia to faktu i nigdy nie zmieni, że dla człowieka, jego życia i jego miłości nie ma w takim zachowaniu nic złego i szkodzącego.

Chyba, że dla Was okazywanie miłości w ten sposób jest złe, ale to już z Wami jest problem. :S

BTW a gdyby tak na chwilę zejść z argumentacji religijnej, potrafilibyście pokazać nie wiem, z pięć przykładów na szkody wynikające z okazywania sobie miłości fizycznie? I jak zwykle - nie mam tu na myśli tylko seksu, zboczuchy. ;p

Mroczny. Są rzeczy, na które wierzący nie mogą zejść z argumentacji religijnej. Bo gdy zejdą - na przykład czymże złym będzie brak modlitwy, brak praktyk. Potrafisz - na chwilę schodząc z argumentacji religijnej - podać pięć przykładów na szkody wynikłe z profanacji Najświętszego Sakramentu?

Skoro ateiści i agnostycy potrafią wejść na argumentację religijną to dlaczego z wierzącymi nie może być odwrotnie? Oczywiście, że może być, wystarczy tylko chcieć.



Na pewno by się jakieś znalazły. Ot chociażby to, że byłoby to marnowanie i psucie "jedzenia" że tak powiem. Naciągane, ale jest. Tylko, że analogia trochę nie pasuje, bo ja mówię o okazywaniu miłości fizycznie, a Ty mówisz o sacrum.