wspólne mieszkanie-sprzeciw Kościoła
Autor |
Wiadomość |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
to Ja  napisał(a): I jeszcze jedno: nie mów, że radą ewangeliczną jest gadanie bzdur w stylu: "wspólne mieszkanie=współżycie", "lepiej gdybać niż myśleć za co się utrzymać".....
No, przesadzasz i to grubo.
Proszę o konkrety, że takie zrównanie zostało w moich postach użyte.
Bo na razie to nadużywasz moich wypowiedzi, przypisując mi treści, których w nich nie ma.
Chyab, że znowu wyjdzie, że to o Twoje posty chodzi...
A rada ewangeliczną jest to aby nie troszczyć się zbytnio co będziemy jeść i pić, bo Ojciec o nas pamięta.
Póki co - czekam na Twoje potwierdzenie (cytaty), że w sposób uprawniony przypisałaś mi zdania przeze mnie nie wypowiedziane.
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Pn mar 19, 2007 15:08 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
inez napisał(a): tak pozbawi mnie i mojego narzeczonego stypendium na studia, nie jest to duża kwota, ale pozwala nas odciążać finansowo i odkładać na własne ,niewynajmowane za też niemałe pieniążki kawalerkę,żyję normalnie, bez szaleństw, zarazbiam tyle,że na pójście do kina muszę zaplanowac pieniądze, Narzeczony tez studiuje, pracuje, ale nie stać nas na to abym ja zrezygnowała ze stypendiów, on zresztą też musiałby zrezygnować i wtedy co? mamy ślub, zarabiamy grosze i jesteśmy niezrealizowani, -cudowna przyszłość
jak rozumiem, to stypendium socjalne, tak? to znaczy, że po slubie będą patrzyli na wasze wspólne dochody - tzn że skoro boisz się, że zabiorą stypendium, to mąż zarabia wystarczająco [wg urzędów], że stypendium socjalne Ci by nie przysługiwało, tak? bo wasz łączny dochód przewyższyłby średnią jakąś tam
a liczyłaś, o ile mniej byście dostawali pieniędzy miesięcznie?
co do uwag odnośnie tego, by robić i nie myśleć, tylko słuchać Boga - no cóż, ja na tym źle nie wyszłam: pierwsza ciąża na studiach [ja stypendium naukowe, mąż dorabiał jako student przy czyszczeniu wagonów lub w ochronie], druga ciąża, gdy zaczęłam pierwszą pracę [córka urodziła się za wcześnie o kilka tygodni, ale dwa dni po czasie, od którego przysługiwał mi zasiłek macierzyński i wychowawczy]; trzecia ciąża na początku trzeciej pracy... gdybym kierowała się lękiem i strachem o przyszłość, ciekawe którą bym "usunęła"?
teraz oboje z mężem pracujemy, powoli się dorabiamy [mieszkanie na kredyt] i cieszymy sie z tego, że Pan Bóg nie pozwala nam sie nudzić  z dziećmi się po prostu nie da
poza tym słuchanie Boga nie zakłada bezmyślności - kto tak sądzi obraża Stwórcę 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pn mar 19, 2007 15:09 |
|
 |
inez
Dołączył(a): Pn mar 19, 2007 10:04 Posty: 14
|
Mikael
takie myślenie "A może Bóg obdarzył by Cię pracą\pozostawiam tym, których stać na takie myślenie" racja najlepiej w sumieniu rozsądzić skoro robimy źle że mieszkamy razem, to najlepiej się rozstać i mieszkac na ulicy przynajmniej z wiara to zgodne będzie, bo z godnośćią ludzką to raczej niewiele ma wspólnego...pozatym nie chodzi o to, żeby pracować i robić cokolwiek, ale o to aby pracować w wybranym zawodzie; racja mogłabym pracować w hipermarkecie za 400 zł, ale studiów za to nie opłacę, rodziny nie utzrymię, a pozatym w życiu liczy się nie tylko wegetacja ale też życie duchowe i rozówj intelektualny i kulturalny, no chyba ,że ktoś poprzestaje nad zdobyciem byle jakiego zawodu i jest mu dobrze bo nic więcej w życiu nie potrzebuje
|
Pn mar 19, 2007 15:10 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
inez napisał(a): Mikael takie myślenie "A może Bóg obdarzył by Cię pracą\pozostawiam tym, których stać na takie myślenie" racja najlepiej w sumieniu rozsądzić skoro robimy źle że mieszkamy razem, to najlepiej się rozstać i mieszkac na ulicy przynajmniej z wiara to zgodne będzie, bo z godnośćią ludzką to raczej niewiele ma wspólnego...pozatym nie chodzi o to, żeby pracować i robić cokolwiek, ale o to aby pracować w wybranym zawodzie; racja mogłabym pracować w hipermarkecie za 400 zł, ale studiów za to nie opłacę, rodziny nie utzrymię, a pozatym w życiu liczy się nie tylko wegetacja ale też życie duchowe i rozówj intelektualny i kulturalny, no chyba ,że ktoś poprzestaje nad zdobyciem byle jakiego zawodu i jest mu dobrze bo nic więcej w życiu nie potrzebuje
a skąd masz pewność, że robiąc to, co robisz, spełnisz swoje plany i nadzieje? otrzymasz dobrze płatną pracę i będziesz sie rozwijała tak, jak POWINNAS sie rozwijać?
myśmy żadnego z naszych dzieci nie planowali, Pan nas za każdym razem zaskakiwał - i chyba najlepiej na tym wyszliśmy
poza tym, inez, życie Ci pokaże, że nie można mieć wszystkiego - zawsze jest coś za coś... ważne by człowiek nie rozmienil się na drobne w pogoni za tym, co jego zdaniem, nie będzie wegetacją...
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pn mar 19, 2007 15:13 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
He, he. Moja koleżanka skończyła studia (ekonamia) i dostała pracę za 600 zł na rękę.
Studia zwiększają szanse, ale nie dają z automatu pracy za większą kasę.
To tak a propos założeń
Zresztą moja Małżonka też zarabia 560 zł. Po studiach.
Swoją drogą jakoś nie zauważyłem, żebym Ci ja lub ktokolwiek tutaj doradzał porzucenie studiów. Tylko jak już to ślub 
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Pn mar 19, 2007 15:19 |
|
|
|
 |
inez
Dołączył(a): Pn mar 19, 2007 10:04 Posty: 14
|
liczyłam ile pieniędzy mniej byśmy dostawali i wiem,że na ślub nie moge sobie teraz pozwolić
i wiem,że w życiu nie ma nic za darmo, sporo w zyciu przeszłam, w tym wiele okropnych rzeczy i to przez własną rodzinę.,takich wspomnien i takiego balastu nie życze nikomu;
zatem chyba dobrze zrozumiałam  , mieszkając razem ale nie współzyjąc bezpośrednio nie popełniamy grzechu, ale żyjemy w sytuacji ,która do grzechu prowadzi, zatem najlepiej wziąść ślub i rozwikłać kłopotliwą sytuację;
to przynajmniej już jest jakiś punkt odniesienia
dziękuję
|
Pn mar 19, 2007 15:25 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
wszystkiego dobrego, Inez  i więcej zaufania, że On naprawdę jest Waszym Ojcem i chce dla Was jak najlepiej 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pn mar 19, 2007 15:26 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
inez napisał(a): liczyłam ile pieniędzy mniej byśmy dostawali i wiem,że na ślub nie moge sobie teraz pozwolić i wiem,że w życiu nie ma nic za darmo, sporo w zyciu przeszłam, w tym wiele okropnych rzeczy i to przez własną rodzinę.,takich wspomnien i takiego balastu nie życze nikomu; zatem chyba dobrze zrozumiałam  , mieszkając razem ale nie współzyjąc bezpośrednio nie popełniamy grzechu, ale żyjemy w sytuacji ,która do grzechu prowadzi, zatem najlepiej wziąść ślub i rozwikłać kłopotliwą sytuację; to przynajmniej już jest jakiś punkt odniesienia dziękuję
No, ja bym właśnie taki punkt widzenia przyjął.
Pozdrawiam!
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Pn mar 19, 2007 15:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
re Mikael nie wiem czemu nie postąpiłeś zgodnie z radą ewangeliczną i nie poszukałeś mojego postu, czyżby postępowanie wg rady ewangelicznej jest jednak takie trudne? Nawet nie doczekałam się zaprzeczenia, że współżycie=tylko seks i dlatego nie można mieszkać wspólnie, razem przed ślubem.
re elka nie wiem skąd ten cynizm i pomysł, że myślenie o przyszłości oznacza usunięcie ciąży?  zanim zaszło się w ciążę trzeba było pomyśleć nad tym, proste, a to, że ty zrobiłaś działanie w stylu "co będzie to będzie, po co mam o tym myśleć" nie jest jakimś bohaterstwem z twojej strony czy też nie jest czymś co można zawsze i wszędzie naśladować, w sumie to bym się nie zdziwiła gdyby pomagali wam rodzice....
|
Pn mar 19, 2007 15:33 |
|
 |
inez
Dołączył(a): Pn mar 19, 2007 10:04 Posty: 14
|
Mikael,
jakiś punkt odniesienia jest,
ale nie wchodzi w rachubę,
-łatwo powiedzieć i zdecydowac jak można liczyć na czyjąś pomoc <zazwyczaj rodziców> ale akurat mnie taka gratyfikacja nie dotyczy
|
Pn mar 19, 2007 15:40 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
to Ja  napisał(a): re Mikael nie wiem czemu nie postąpiłeś zgodnie z radą ewangeliczną i nie poszukałeś mojego postu, czyżby postępowanie wg rady ewangelicznej jest jednak takie trudne? Nawet nie doczekałam się zaprzeczenia, że współżycie=tylko seks i dlatego nie można mieszkać wspólnie, razem przed ślubem. re elka nie wiem skąd ten cynizm i pomysł, że myślenie o przyszłości oznacza usunięcie ciąży?  zanim zaszło się w ciążę trzeba było pomyśleć nad tym, proste, a to, że ty zrobiłaś działanie w stylu "co będzie to będzie, po co mam o tym myśleć" nie jest jakimś bohaterstwem z twojej strony czy też nie jest czymś co można zawsze i wszędzie naśladować, w sumie to bym się nie zdziwiła gdyby pomagali wam rodzice....
Ty jesteś poważna, czy tylko żartujesz?
Przypisałaś mi poglądy, których nie napisałem i domagasz się, żebym udowodnił, że nie jestem wielbłądem, w dodatku wyszukując tego w Twoich postach?
Wolne żarty.
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Pn mar 19, 2007 15:41 |
|
 |
inez
Dołączył(a): Pn mar 19, 2007 10:04 Posty: 14
|
ale przynajmniej wiem, na czym stoję, dopóki nie wezmę ślubu jestem grzesznikiem
dziękuję za rady
|
Pn mar 19, 2007 15:42 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
to Ja  napisał(a): re Mikael nie wiem czemu nie postąpiłeś zgodnie z radą ewangeliczną i nie poszukałeś mojego postu, czyżby postępowanie wg rady ewangelicznej jest jednak takie trudne? Nawet nie doczekałam się zaprzeczenia, że współżycie=tylko seks i dlatego nie można mieszkać wspólnie, razem przed ślubem.
(...)
Ja takiego poglądu nie wyraziłem, dlaczego miałbym mu zaprzeczać?
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Pn mar 19, 2007 15:43 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
inez napisał(a): (...) zatem chyba dobrze zrozumiałam  , mieszkając razem ale nie współzyjąc bezpośrednio nie popełniamy grzechu, ale żyjemy w sytuacji ,która do grzechu prowadzi, zatem najlepiej wziąść ślub i rozwikłać kłopotliwą sytuację; to przynajmniej już jest jakiś punkt odniesienia dziękuję Cytuj: ale przynajmniej wiem, na czym stoję, dopóki nie wezmę ślubu jestem grzesznikiem dziękuję za rady
No, pogubiłem się Inez. Jak Ty w końcu myślisz?
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Pn mar 19, 2007 15:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
re Mikael oczywiście, że nie o to mi chodzi  tak jak pisałam, w swoim wcześniejszym poście sformułowałam pytania, na które nikt nie odpowiedział...no chyba, że nie uważasz się za przeciwnika mieszkania przed ślubem...skoro nie odpowiedziałeś na nie, nie zaprzeczyłeś to jak mam nie uważać, że tak myślisz? nie wiesz, że milczenie jest uznawane jako przytaknięcie?
|
Pn mar 19, 2007 15:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|