Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 15:40



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Czy przyjaźń z księdzem to coś złego? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
No, no, Moniko, nie wprowadzaj dezinformacji 8) ;-)


Pn sie 27, 2007 17:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Teresse napisał(a):
Wiesz jak czytałam twój opis, to natychmiast mi się przypomniało jak moja koleżanka opowiadała o poznaniu swojego męża...(z tą różnicą, że on nie był księdzem)

Tak samo rozmawiali godzinami, opowiadali sobie rzeczy, których tikomu nie opowiedzieli, mieli podobne doświadczenia, zdarzało im się przegadać całą noc, pisali do siebie, listy, maile...


Gdy mówimy o miłości, to zawsze tak jest, że występuje fascynacja drugą osobą, że dwojgu jest ze sobą dobrze, nie na darmo powiedzenie "szczęśliwi czasu nie liczą".
Tak się wszystko zaczyna .....

Myślę, że w przyjaźni trzeba umieć sobie postawić granice, których nigdy nie przekroczymy. Jeśli ktoś jest w stanie i czuje, że umie jasno takie granice wytyczyć, to nic złego z takiej relacji nie wyniknie. Sama przyjaźń na pewno nie jest zła. Natomiast nie powinna być chyba jednak zbyt bliska. Jesteśmy tylko ludźmi. Klerycy też nimi są. Mimo najszczerszych chęci pewne niebezpieczeństwo wynikające ze zbytniej zażyłości istnieje...
Problem w tym, że czasami to wszystko może wymknąć się spod kontroli
i jeszcze pół biedy, gdyby stało się to przed święceniami. Po święceniach sprawa wygląda już diametralnie inaczej.....


Pn sie 27, 2007 17:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Zencognito napisał(a):
No, no, Moniko, nie wprowadzaj dezinformacji 8) ;-)


Daj spokój Zen, bo będę się bała spojrzeć na księdza... żeby czegoś nie poczuł
;)


Pn sie 27, 2007 17:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Mi chodzi o ten post z końca poprzedniej strony - cytaty Ci trochę nie wyszły ;-)


Pn sie 27, 2007 17:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Masz rację, to był cytat Niny. Przepraszam za ten błąd. :)


Pn sie 27, 2007 17:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35
Posty: 273
Post 
Ależ oczywiście, że klerycy są ludźmi! I właśnie ja zaprzyjaźniłam sie z człowiekiem. Zaprzyjaźniłam się z nim, mimo, że ma wady, że nie jest idealny. Mimo, że czasem mnie irytuje. Nie zafascynowałam się tym, że on jest księdzem! Nie jestem egoistką, która chce znajomego księdza, bo fajnie jest mieć kontakt z księdzem, z nim pogadać. To nie tak. Dla mnie nie ma znaczenia, że to ksiądz (nie zrozumcie mnie źle, wiem że jest trochę "innym" człowiekiem, że trzeba zachować granicę), dla mnie on jest człowiekiem, który ma prawo do przyjaźni. Nawet z dziewczyną. Powiem więcej ksiądz mnie na prawa do miłości takiej jaka zachodzi miedzy kobietą a mężczyzną, ale nie raz ja przeżywa. W cichości serca. Jednak powołanie najczęściej zwycięża. Taka miłość przegrywa z miłością do Boga.

Moje granice są jasno i wyraźnie wytyczone. Żadnej bliskości, fizyczności. Nie jesteśmy zbyt blisko i nie będziemy, bo jak już powiedziałam: jeśli zauważę coś niepojącego, że pokusa jet silniejsza, lub coś w tym rodzaju zakończę tę przyjaźń! Z ciężkim sercem, ale dla jego dobra. Nie pozwolę mu popełnić wielkiego błędu! Od tego ma sie przyjaciół! Od pomagania, wspierania. Zawsze będę go wspierać, do końca mojego życia. Jeśli będę musiała to zakończyć to chociażby modlitwą.

I nie zawsze miłość zaczyna się przyjaźnią. Szczególnie wtedy gdy jedna strona w drugiej nie budzi uczucia "podobania", fascynacji wyglądem, a tak jest w naszym przypadku.

_________________
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery


Pn sie 27, 2007 17:33
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
monika001 napisał(a):
Masz rację, to był cytat Niny. Przepraszam za ten błąd. :)


Mam nadzieję, że ani przez chwilę nie poczułeś się przeze mnie... gejem.
Pozdrawiam :)


Pn sie 27, 2007 17:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
NinaX napisał(a):
Moje granice są jasno i wyraźnie wytyczone. Żadnej bliskości, fizyczności. Nie jesteśmy zbyt blisko i nie będziemy, bo jak już powiedziałam: jeśli zauważę coś niepojącego, że pokusa jet silniejsza, lub coś w tym rodzaju zakończę tę przyjaźń!

Rozsądnie :-) Jeśli tak będzie to powinno być wszystko ok.
NinaX napisał(a):
I nie zawsze miłość zaczyna się przyjaźnią. Szczególnie wtedy gdy jedna strona w drugiej nie budzi uczucia "podobania", fascynacji wyglądem, a tak jest w naszym przypadku.

Jeśli nie jesteście dla siebie wzajemnie fizycznie atrakcyjni, to nie ma żadnego problemu i spokojna głowa. :-)
monika001 napisał(a):
Mam nadzieję, że ani przez chwilę nie poczułeś się przeze mnie... gejem.

Poczułem. Ale już mi przeszło :D haha ;-)


Pn sie 27, 2007 17:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Nino, więc podtrzymuję to, co pisałam wcześniej: pielęgnuj tę przyjaźń! :)


Pn sie 27, 2007 17:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Zencognito napisał(a):
Jeśli nie jesteście dla siebie wzajemnie fizycznie atrakcyjni, to nie ma żadnego problemu i spokojna głowa. :-)


Hmm, niezupełnie się z tym zgodzę. A to dlatego, że kiedyś byłam
z facetem, który kompletnie nie był dla mnie atrakcyjny fizycznie. Taki typ, na którego nie zwracasz nawet uwagi. Ale osobowość miał taką, że zakręcił mnie dokładnie.
I mimo braku fizycznej atrakcyjności tegoż chłopaka dłuugggooo potem musiałam się "odkręcać", aby o nim zapomnieć! :)


Pn sie 27, 2007 18:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10
Posty: 1239
Post 
15 lat i 25?możecie sie przyjaznic ,to jzu nie jest karalne.....


Pn sie 27, 2007 22:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35
Posty: 273
Post 
Awa napisał(a):
15 lat i 25?możecie sie przyjaznic ,to jzu nie jest karalne.....


Wydaje mi się, że wiek nie jest przeszkodą zarówno w przyjaźni jak i w miłości.

_________________
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery


Wt sie 28, 2007 11:28
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
NinaX napisał(a):
Wydaje mi się, że wiek nie jest przeszkodą zarówno w przyjaźni jak i w miłości.
Nie, ale może byc istotną przeszkodą w odróżnieniu jednego od drugiego.


Wt sie 28, 2007 11:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:46
Posty: 42
Lokalizacja: Warszawa
Post Mam przyjaciela!
Kochani!
Jestem organistką od 16 lat, pracuję w parafii i obracam się na co dzień w środowisku księży.Sa naprawdę ludźmi z krwi i kości...Każdy jest inny, każdy ma wady, ale i zalety.Ich stosunek do kobiet sprawdza się w życiu codziennym, w relacjach zawodowych i osobistych.
Nie zakochałam się w żadnym z nich, a jednak mogliśmy ze sobą szczerze rozmawiać, śmiać się i przezywać wspólne trudnośći związane z
pracą duszpasterską.
Jestem po pełnej formacji oazowej, spotkałam i znam wielu kapłanów, którzy zrobili mi wiele przykrości, ale niektórym zawdzięczam nawet swoje nawrócenie.Gdyby miała ich wszystkich wymienić byłaby to długa lista, ale znam takiego jednego, który w życiu był dla mnie prawdziwym przyjacielem, ponieważ mimo głębokich więzi duchowych potrafił zachować zdrowy dystans i nigdy nie przekraczał granicy mojej prywatności.
Był wrażliwy na moje potrzeby i problemy wewnetrzne,ale gdy czuł się niepewnie odmawiał mi spoptkania w cztery oczy, żeby nie ulec pokusie.
Naprawdę był ok!
Nie można z góry osądzać że relacja księdza z kobietą musi się zakończyć w łóżku.Jest to naprawdę krzywdzące!Ani kobieta, ani ksiądz nie [otrafi się obronić przed takimi osądami, mogą żyć z taką opinią do końca życia i mieć zniszczone życie[/quote][/b]."Nie sądżcie, a nie będziecie sądzeni...'


Wt sie 28, 2007 20:53
Zobacz profil
Post 
Nikt nie osądza tylko ostrzega- bo łatwiej ugasić mały płomyczek niż pozar- lepiej zaprzestać się kolegować niz potem załatwiać dyspensy z Watykanu albo gdy to nie mozliwe pomstować na Kościoł, że nie hcce znieść celibatu...

Ty i ja jeszcze żyjemy- dlatego nie możemy powiedzieć, ze zwyciężyłyśmy wszystkie pokusy- możemy powiedzieć, że jak na razie nam się to udaje- a jak najprościej unikać grzechu- unikać okazji...To nie przypadek, że są osobne zakony męskie i żeńskie- a przecież zakonnicy są także ludźmi i mogliby się przyjaźnić między sobą...


Śr sie 29, 2007 14:51
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL