Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 9:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Zdradziłem :( 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lut 10, 2009 23:58
Posty: 14
Post 
kihol napisał(a):
Jesli mamy byc takimi idealistami "na calego" to jeszcze warto wspomniec, ze przysiege sklada sie wsoplmalzonkowi w obecnosci Kosciola. Konieczne bedzie wiec wyznanie calemu Kosciolowi, a przynajmniej swiadkom :)

Grzeszmy, byle tylko szczerze sie potem do tego przyznac :D


Tak też robisz w sakramencie pokuty. Przyznajesz się wobec Kościoła.
Życie jest dobrem i je trzeba chronić, amputacja organu jest złem.
Wczoraj słyszałem piosenkę w radiu: "Mówił o sobie "mniejsze zło" a inni mówili mu zbrodniarz!"

Jeżeli będziesz budować na kłamstwie i zatajeniu to wszystko runie.
Co znaczy zbliżyć się do Prawdy? Zbliżyć się do Jezusa, On jest Drogą, Prawdą i Życiem.

mateola napisał(a):
Dlaczego w tym momencie kolejny raz mówisz o "udawaniu, że nic się nie stało"?

Czy zawsze, każdemu i w każdej sytuacji powiedzielibyśmy prawdę? Przepraszam, ale dla mnie to trochę fanatyczne...
Tak, w swoim życiu doświadczyłem tego, że prawda buduje. Zarówno buduje relacje z innymi ludźmi jak i buduje mnie samego.

Dlaczego tak mówię? Bo był ktoś mądrzejszy ode mnie kto już to powiedział:
Mateusz 23 napisał(a):
25 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. 26 Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.
27 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. 28 Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.


Ukrycie tego jest obłudą, bo po co ranić drugą osobę lepiej udawać na zewnątrz, że nic nie jest. Jezus nie uczy takie postawy i nie taki przykład daje, można to znaleźć w przypowieści o celniku i faryzeuszu.
Grzech wybaczony to taki, który wyznajesz wobec Boga i wobec człowieka, którego zgrzeszyłeś.

Mateola mówisz że fanatazym? A co byś powiedziała gdybyś odkręciła w kranie kurek z ciepłą wodą i byłaby letnie; kurek z zimną wodą i byłaby letnia?
http://info.wiara.pl/index.php?grupa=4&art=1234468362
To co grozi najbardziej katolikom to ich własna ignorancja, usprawiedliwianie i brak gorliwości. Droga na łatwiznę oby daleko od krzyża: cierpień, trudności.
Jest fragment, gdzie Jezus mówi: bądź zimny albo gorący. Albo jesteś katolikiem"na całego" albo nie. Nie można być pół tak pół nie. Albo to mi pasuje to nie.

Ale to taki mały offtop.


Pt lut 13, 2009 11:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 15:18
Posty: 272
Post 
ale kihol to uwazasz że jak zdroadził to ma siedzieć cicho i żałowac, ale nic nikomu nie mówić...?? mi się wydaję ze partnerka powinna się dowiedzieć. I to ona ma prawo zadecydować co dalej w takiej sytuacji


Pt lut 13, 2009 11:33
Zobacz profil
Post 
Ceroferarius napisał(a):
Tak też robisz w sakramencie pokuty. Przyznajesz się wobec Kościoła.

Litera najwyrazniej nas w tym momencie dobija. Moja zona jest czlonkiem Kosciola, wiec wobec niej rowniez wyznaje w Sakramensie Spowiedzi.

Ceroferarius napisał(a):
amputacja organu jest złem

chyba, ze organ ten jest przyczyna grzechu :)

Ceroferarius napisał(a):
Jest fragment, gdzie Jezus mówi: bądź zimny albo gorący. Albo jesteś katolikiem"na całego" albo nie. Nie można być pół tak pół nie. Albo to mi pasuje to nie.

Religia nasz rzeczywiscie niesie ze soba duzy bagaz powiedzen, przypowiesci, cytatow... Czasem wrecz robi sie z tego metlik :)


Pt lut 13, 2009 11:38

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Ceroferarius napisał(a):
Ukrycie tego jest obłudą, bo po co ranić drugą osobę lepiej udawać na zewnątrz, że nic nie jest. Jezus nie uczy takie postawy i nie taki przykład daje, można to znaleźć w przypowieści o celniku i faryzeuszu.
Jeśli tym człowiekiem kieruje chęć uratowania własnej skóry, to oczywiście, możemy mówić o obłudzie.
Ale ja przecież mówię o innej postawie: człowiek ma on na celu dobro współmałżonka i rodziny i dla tego dobra poświęca swoją potrzebę bycia szczerym za wszelką cenę; świadomie wybiera samodzielne zmaganie się ze swoim grzechem, by przez to oszczędzić cierpienia bliźniemu, w tym także dzieciom.

Prawda mówiona bez względu na odczucia drugiej osoby może tę drugą osobę poważnie zranić, a nawet zniszczyć - a tego byśmy nie chcieli, bo nasza religia to także religia miłości.
W tym kontekście Twoje cytaty o faryzeuszu, czy o letniej wierze uważam za... chybione.

Jeśli znajdziesz jakąś podstawę twierdzenia, że "grzech wybaczony to taki, który wyznajesz wobec Boga i wobec człowieka, którego zgrzeszyłeś", to podaj 8)

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


Pt lut 13, 2009 14:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
mateola napisał(a):
(...) "grzech wybaczony to taki, który wyznajesz wobec Boga i wobec człowieka, którego zgrzeszyłeś", to podaj 8)

Wiem, że offtop, ale dla mnie ciekawy temat, i pytanie kieruję raczej tylko do mateoli (i innych wierzących lub/i zorientowanych) - jak to jest jeśli grzech zostanie naprawiony w pełni, z nawiązką, jest żalowany, itd. ale nie ma elementu spowiedzi?
Bierzemy na widelec taką kradzież. Ktoś komuś coś ukradł. Dla tego okradzionego nie były to "ostatnie pieniądze" więc nie odczuł z miejsca jakiejś wielkiej straty, nie wpłynęło to na jakąś nieodwracalną kwestię typu być albo nie być. "Zwyczajnie" zginęło komuś 200zł. Złodziej po jakimś, niedalekim, czasie stwierdza, ze skrzywdzil tą osobę bardzo, niezaleznie od tego jaka to była kwota. Załuje i czynu i głupio mu wobec osoby. Bierze się do uczciwej pracy, za pierwsze zarobione pieniądze kupuje bukiet kwiatów/czekoladki, cośtam... i 400zł (zwrot plus "dodatek za odczuwanie jakiejkolwiek szkody), idzie do człowieka którego okradł, wyjaśnia sprawę, przeprasza, daje pieniądze, upominek, deklaruje że jeśli tamten nadal czuje sie pokrzywdzony, to nawet podda sie karze, dopytuje czy nie wywołał swoją kradzieżą większych szkód (o których być może nie wie). Dogadują się, wypijają herbatę, okradziony wybacza, "byly złodziej" zostaje z poczuciem ulgi, czystym kontem w sensie "międzyludzkim" i silnym postanowieniem że już nigdy się w coś takiego nie wpakuje - bo nie chce krzywdzić ani siebie ani innych.
W przypadku jeśli ten człowiek w swojej szczerej (skutecznej) poprawie/naprawie wyrządzonego zła pominął element spowiedzi, grzech jest mu nadal normalnie "liczony" przez Boga, prawda?

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Pt lut 13, 2009 15:50
Zobacz profil
Post 
czeresniowa napisał(a):
poprawie/naprawie wyrządzonego zła pominął element spowiedzi, grzech jest mu nadal normalnie "liczony" przez Boga, prawda?

Mimo, ze jestem wierzacy trudno mi odpowiadac w imieniu Boga... On zrobi tak jak bedzie chcial. Pewnie ma wolna wole :D


Pt lut 13, 2009 16:06

Dołączył(a): Wt lut 10, 2009 23:58
Posty: 14
Post 
mateola napisał(a):

Jeśli znajdziesz jakąś podstawę twierdzenia, że "grzech wybaczony to taki, który wyznajesz wobec Boga i wobec człowieka, którego zgrzeszyłeś", to podaj 8)


Łk 15:11-32
Przeczytaj dokładnie cały. Zdanie klucz to 21. Piękny fragment opisujący perspektywę Boga i ludzi.
Warto też zaglądnąć do warunków dobrej spowiedzi.
-----

A co do reszty.
Sytuacja zranienia następuje w momencie zdrady a nie w momencie powiedzenia. Po drugie zakładam, że jestem z osobą, którą kocham i która mnie kocha- miłością prawdziwą a nie naiwną. Nie zależy mi na tym by partnerka wiedziała jaki to jestem kryształowy. (znaczy już mi nie zależy) a cytat zdecydowanie trafiony bo skoro Twój małżonek patrząc na Ciebie będzie myślał jaki jesteś idealny\a, a Ty w środku będziesz grobowcem to co nie pasuje do tego fragmentu?
Ludzie patrząc na Faryzeuszów i uczonych w piśmie tak o nich myśleli. A Ci żyli w takim przekonaniu i nikogo z błędu nie wyprowadzali- nie zdziwiłbym się gdyby z "wyższych konieczności".

Dalej jeżeli mnie kocha to będzie potrafiła mi wybaczyć a jeżeli ja ją kocham to stanę na głowie by nie powtórzyć błędu.

Trzecie ważne jest by powiedzieć prawdę aczkolwiek ważny jest też sposób przekazu. (tego się cały czas uczę)
Bo można walnąć komuś prawdą tak, że go powali (mój sposób... czasami się sprawdza) a można powiedzieć prawdę z wielką miłością wobec rozmówcy (to jest zdecydowanie lepsze rozwiązanie).

Alternatywa jest Twoja, nie mówić w imię "wyższej konieczności" aczkolwiek obawiam się, że może to być wyrok na własną osobę i doprowadzić do rozpadu-dlaczego? Bo jest furtką dla Złego.


Pt lut 13, 2009 16:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Ceroferarius napisał(a):
mateola napisał(a):

Jeśli znajdziesz jakąś podstawę twierdzenia, że "grzech wybaczony to taki, który wyznajesz wobec Boga i wobec człowieka, którego zgrzeszyłeś", to podaj 8)


Łk 15:11-32
Przeczytaj dokładnie cały. Zdanie klucz to 21. Piękny fragment opisujący perspektywę Boga i ludzi.
Warto też zaglądnąć do warunków dobrej spowiedzi.
Z podanego fragmentu nie wynika, że warunkiem przebaczenia grzechu jest wyznanie go temu, wobec kogo go popełniono. Nic na ten temat nie ma także w warunkach dobrej spowiedzi.

Ceroferarius napisał(a):
Alternatywa jest Twoja, nie mówić w imię "wyższej konieczności" aczkolwiek obawiam się, że może to być wyrok na własną osobę i doprowadzić do rozpadu-dlaczego? Bo jest furtką dla Złego.
Obawiam się, że nie dojdziemy do porozumienia... ja pozostaję przy zdaniu, że przyznanie się do zdrady popełnionej w przeszłości może spowodować sporo złego. I naprawdę nie chodzi tu o twój obraz w oczach partnerki, tylko o przyszłość małżeństwa i dobro dzieci.
Nie każda miłość wytrzyma takie obciążenie, bo nie każda jest na etapie - jak to określasz - "miłości prawdziwej". Nie każdy partner zniesie taką prawdę, zwłaszcza, gdy jest delikatnej konstrukcji psychicznej.

Jaki sens ma wyznawanie winy zdrady na przykład po pięciu latach, w udanym, rozwijającym się małżeństwie z dwójką małych dzieci? Kto miałby na tym zyskać?

Ponadto uważam, że samotne niesienie brzemienia zdrady w tajemnicy, do końca życia - w imię miłości bliźniego właśnie - to może być pokuta za popełniony grzech (gdzieś o tym czytałam - jak znajdę to wkleję).

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


Pt lut 13, 2009 19:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Co do zdrady - moim zdaniem sporo zależy od tego jaka to była zdrada. Czasem z rozpędu nazywamy zdradą czyny, które choć fakt, dobre nie były i nie nadają się do powtórzenia, to jednak nie powinny też wywoływać aż tak cieżkich wyrzutów sumienia do końca życia. Ale tego może nie będę oceniać, wartościować, wytyczać granic, bo to sobie trzeba samemu ocenić, gdzie ta granica faktycznej zdrady...
Natomiast czy powiedzieć w tej sytuacji... chyba jednak nie. Bo jeśli powiedzieć - to na pewno licząc sie z destrukcyjnym wpływem na związek, z odejściem dziewczyny... albo z jej pozostaniem, ale cierpieniem, z tym że "już nigdy nie będzie tak samo". O takich rzeczach mówi się albo w miarę od razu - stawiając sprawę uczciwie i licząc się z konsekwencjami, albo milknie na wieki (jeśli nie ma konsekwencji widocznych i informacje nie wypływają same) odkupiając tamto przewinienie z przeszłości dobrą teraźniejszością... Po prostu nie powinno się odbierać niewinnej osobie szczęścia... (W indywidualnych przypadkach trzeba to wyczuć - bo moze np. ta dziewczyna podkreślała kiedyś, że o zdradzie chciałaby się dowiedziec, że to dla niej ważne i że sama chce podejmować decyzje będąc w pełni poinformowana. Albo odwrotnie, ja znam np. kobietę-żonę która mówi "czuję i prawie wiem, że mąż mnie niebawem zacznie zdradzać... taki to człowiek... godzę się z tym właściwie, ale nie chcę NIGDY dostać potwierdzenia, w szczególności z jego ust"). Coż... ciężko zawyrokować jednoznacznie...

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Pt lut 13, 2009 21:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 10, 2009 23:58
Posty: 14
Post 
mateola rozmowa dotyczyła "świeżej" zdrady i tak też traktowałem.
Natomiast w danej perykopie jest napisane "ojcze wybacz bo zgrzeszyłem przeciwku Niebu i przeciwko Tobie" (tysiąclatka- choć teraz cytuję z pamięci).

Przeczytaj tą perykopę z perspekty. Ojciec - Ty. Syn martnotrawny, osoba która zdradza. Możesz też spróbować w drugą stronę.

Czereśniowa mateola a takie pytanie co lepiej usłyszeć od męża czy, gdzieś "po kątach" albo od obcej kobiety... np.: Witam nazywam się X mam dziecko z Twoim mężem. (przykład przejaskrawiony ale możliwy)


So lut 14, 2009 2:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41
Posty: 1728
Post 
Cytuj:
Sytuacja zranienia następuje w momencie zdrady a nie w momencie powiedzenia.


powiedz to tej dziewczynie... dla niej to puste teoryjki i czcze gadanie, jestem pewna, że powiedzenie również będzie bolało.

_________________
Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/


So lut 14, 2009 23:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 10, 2009 23:58
Posty: 14
Post 
Owieczka_in_black napisał(a):
Cytuj:
Sytuacja zranienia następuje w momencie zdrady a nie w momencie powiedzenia.


powiedz to tej dziewczynie... dla niej to puste teoryjki i czcze gadanie, jestem pewna, że powiedzenie również będzie bolało.


Wniosek: nie zdradzać z miłości do swojego partnera.


Wt lut 17, 2009 0:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
To co teraz powiem może się niektórym wydać dziwne ale czasem jest lepiej nie mówić - czasem. To zależy od tego jak ona by to zniosła. Nie pamiętam tego dokładnie, ale kiedyś jeszcze w liceum ksiądz jak rozmawialiśmy o zdradach powiedział, że powinno się powiedzieć, ale czasem są takie przypadki że lepiej (dla drugiej strony) to przemilczeć.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


So lut 21, 2009 13:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 19, 2008 9:08
Posty: 42
Post 
Zachowaj się jak facet, nie pytaj na forum co robić.
Spowiednik-trochę złośliwie, ale naprawdę z takimi sprawami idziecie do spowiednika?(osobiście nie mam, nie czuję potrzeby,jakoś wiem co robić-ale to kwestia indywidualna)

pozdrawiam


So lut 28, 2009 23:38
Zobacz profil
Post 
Najlepszym wyznacznikiem tego czy mówić takie rzeczy czy nie jest włąsne samopoczucie - jeśli kogoś to męczy i ciągle się zastanawia "powiedzieć czy nie" to ma gotową odpowiedź. Żadne zasady narzucone z zewnątrz nie mają tu znaczenia, po prostu: Nie możesz się z tym pogodzić - powiedz... Taka higiena psychiczna...


Pt mar 06, 2009 20:34
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL