Autor |
Wiadomość |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
ja nie jestem terapeuta i terapii tu prowadzic nie zamierzam, pewnie nikt inny tez nie.
to co napisalam jest tylko skrotem takiej terapii. autorka sama przyznaje ze tego zrobic nie chce. ona nie chce zadnych zmian. ona chce zeby wszystko bylo po staremu, albo zeby stal sie cud. tyle ze cudow nie ma....
ot wszystko
i oczywiscie ze plaszczyzny porozumienia nie ma i nie bedzie, bo NIGDY nie tolerowalabym w domu takiego czlowieka, za zadne skarby. ale ja jestem widac silniejsza, moze te sile daje mi pragnienie bycia szczesliwa, a nie potrzeba udreczania sie
autorka nigdy nie poszuka nawet zadnej terapii. i nigdy w jej domu na lepsze nic sie nie zmieni.
przepraszam za bardzo ostre slowa, ale ona sama zalosnie pragnie potwierdzenia slusznosci swojego postepowania, bo jakis glos plynacy z glebi serca i rozumu juz drze sie wnieboglosy KOBIETO RATUJ SIEBIE!
jakos go zagluszyc trzeba...
|
Wt mar 10, 2009 12:31 |
|
|
|
 |
Notburga
Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21 Posty: 92
|
Jedyne co mogę powiedzieć to to, że słusznie przepraszasz za swoje ostre słowa. Ocenianie, które rani i nie pomaga. Bo nawet jeśli Twoje spostrzeżenia są słuszne i prawdziwe, to podzieliłaś się nimi w sposób bardzo krzywdzący.
|
Wt mar 10, 2009 12:42 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
tak jak uzalezniony musi osiagnac dno zeby cotarlo cos do zakutego lba, tak wspoluzaleznionym trzeba dobrze potrzasnac zeby cos zrozumial.
najczescie przezycia traumatyczne daja sile na zrobienie czegos ze swoim zyciem. i czasem lepiej jest dac w twarz niz glaskac po glowie....
|
Wt mar 10, 2009 12:54 |
|
|
|
 |
strumyk
Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15 Posty: 327
|
wasze sumienie napisał(a): ja nie jestem terapeuta i terapii tu prowadzic i oczywiscie ze plaszczyzny porozumienia nie ma i nie bedzie, bo NIGDY nie tolerowalabym w domu takiego czlowieka, za zadne skarby. ale ja je...
Jeśli nie jesteś terapeutką i chwała za to, bo czytając Twoje posty, to nic tylko sięgnąć za sznur, i wybrać najbliższe drzewo, to postaraj się inaczej dobierać słowa, bardzo bazujesz na emocjach,a emocje nie są dobrym doradcą.
sumienie..nigdy nie mów nigdy , bo nie wiesz co Cię jeszcze w życiu spotka.
Piszesz,że jesteś silna..hmm w czym niby przejawia się ta Twoja siła ?
W tym,że człowieka uzaleznionego wywaliłabyś na ''zbity pysk''?
No faktycznie to nie do podważenia argument siły.
Zresztą nie rozumiem dlaczego masz tyle do powiedzenia, skoro nie masz w realu ''zielonego, ani bladego'' pojęcia o tym problemie.
Tak często powtarzasz w swoich postach,że jesteś szczęśliwa...
To dobrze, nieh Ci się szczęści w życiu, ale jakoś już słodko mi o tym czytac jaka to Ty jesteś achhh i ochhhh.
Szczęście ...skoro masz go tyle ...może spróbuj się nim podzielić z innymi..?
Zamiast dołować tutaj..weż zaproś kogoś kto jest w potrzebie na kawe, i spróbujcie znależć jakieś dobre wyjście z sytuacji..
_________________ Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.
|
Wt mar 10, 2009 13:13 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
wiem czego nie jestem w stanie tolerowac. zadnego alkoholizmu, bicia, narkotykow, zdrady
mam sile, daje mi ja moje dziecko i przekonanie ze sama jestem pania swego zycia. jezeli los zsyla mi "probe" nie zamiatam problemu pod dywan, tylko sie z nim rozprawiam.
potrafie w swoim zyciu zaprowadzic zmiany, nawet takie ktore na poczatku daja lzy i czarna rozpacz, bo wiem ze musi byc lepiej i jest
jezeli ktores z moich przyjaciol ma problem, moze do mnie sie zwrocic o kazdej porze dnia i nocy.ja do nich tez. i wiesz za co mnie kochaja i za co kocham swoim swoich przyjaciol? za szczerosc i bezposredniosc. jezeli trzeba trzasnac w twarz, to zadne z nas nie broni sie przed ty
byla na tym forum kiedys dyskusja czy rodziny patologiczne to czesciej rodziny katolickie.
niestety tak. to wy oddajecie swoje zycie w rece Boga, tylko nie wiem w ktorym miejscu jest Bog w zyciu rodziny autorki tematu. raczej widze tu szatana....
to kwestia wiary, kazdy nazywa swojego boga jak chce
(tu "boga" uzylam z malej litery jako okresleni zbioru imion )
|
Wt mar 10, 2009 13:26 |
|
|
|
 |
annaeliasz
Dołączył(a): N mar 01, 2009 9:09 Posty: 40
|
wasze sumienie napisał(a): to co napisalam jest tylko skrotem takiej terapii. autorka sama przyznaje ze tego zrobic nie chce. ona nie chce zadnych zmian. ona chce zeby wszystko bylo po staremu, albo zeby stal sie cud. tyle ze cudow nie ma.... ot wszystko
przepraszam za bardzo ostre slowa, ale ona sama zalosnie pragnie potwierdzenia slusznosci swojego postepowania, bo jakis glos plynacy z glebi serca i rozumu juz drze sie wnieboglosy KOBIETO RATUJ SIEBIE! jakos go zagluszyc trzeba...
Głos płynący z głębi serca i rozumu krzyczy w niebogłosy : "RATUJ SIEBIE I MĘŻA, RATUJ RODZINĘ! Egoistyczne "ratuj siebie" to za mało dla mnie w tej chwili, kiedyś chciałam ratować siebie i trafiłam na terapię... nie uratowałam nikogo... wręcz przeciwnie... system nie zadziałał, mimo iż wtedy nie zależało mi już ani na rodzinie tworzonej z mężem, ani na samym mężu... chodziło tylko o to, aby się od niego uwolnić, bez względu na to co się z nim później stanie... jak widzisz wasze sumienie, robiłam właśnie to, do czego mnie teraz namawiasz, co właściwie nakazujesz. Uciekłam, bo chciałam być panią swego życia i byłam jak Ty zbuntowana na wszystko co nie zgadzało się z moim postępowaniem, i nie byłam wtedy praktykującą katoliczką, wiara poszła w odstawkę, pozostał tylko jej cień a nie moc, siła i światło, które powinno z niej płynąć...
Co do terapii mojej... dzie przeczytałaś, że nigdy się na nią nie zgodzę, że jej nie szukam?
_________________ Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane;
|
Wt mar 10, 2009 14:06 |
|
 |
annaeliasz
Dołączył(a): N mar 01, 2009 9:09 Posty: 40
|
wasze sumienie napisał(a): ja nie jestem terapeuta i terapii tu prowadzic nie zamierzam, pewnie nikt inny tez nie. to co napisalam jest tylko skrotem takiej terapii.
tutaj znajdziesz informację dla siebie, jak mało wiesz o terapii i pomocy...
http://teczynki.akcjasos.pl/
"...Nie krytykujemy...
Nie oceniamy ...
Nie pouczamy ...
Dzielimy sie tylko wlasnym doswiadczeniem... sila i nadzieja...
Nie udzielamy rad i porad... mozemy tylko wszystko pisac w ramach sugestii...
Jestesmy i bedziemy swiadkami wielu ludzkich cierpien..., tragedii..., rozterek...
Nie jestesmy sedziami..., prawnikami..., lekarzami... czy psychologami..."
Ty zaś piszesz odpowiedzi jak ktoś kto zjadł wszystkie rozumy i sam jest w stanie osądzić wszystko
_________________ Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane;
|
Wt mar 10, 2009 14:38 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
podsumowujac
chcesz cierpiec, zyc w patologii, twoja sprawa. zyj jak chcesz.
ale nie widze powodu do chwalenia sie tym jak jestes milosierna i na ile sie potrafisz zgodzic by tylko zatrzymac przy sobie faceta ktory nie zasluguje nawet na kubek wody....
|
Wt mar 10, 2009 14:49 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
i jeszcze cos.
nie interesuje mnie studiowamnie linkow do stron propagujacych prokatolickie tworzenie patologii
moze poszukasz informacji w miejscach zajmujacych sie profesjonalnie terapia uzaleznien i wspoluzaleznien?
to co ty tu wymieniasz to sorry, ale nic z terapia wspolnego nie ma
to tylko belkot o "chorej oslej milosci i niewlasciwie pojmowanym milosierdziu"
czlowiek nie jest stworzony po to tylko by cierpiec...
|
Wt mar 10, 2009 14:52 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
http://www.integrum-home.pl/forum/viewtopic.php?t=1288
tu sobie poczytaj o terapii prowadzonej przez kompetentnych fachowcow
|
Wt mar 10, 2009 15:01 |
|
 |
annaeliasz
Dołączył(a): N mar 01, 2009 9:09 Posty: 40
|
wasze sumienie napisał(a): i jeszcze cos. nie interesuje mnie studiowamnie linkow do stron propagujacych prokatolickie tworzenie patologii
moze poszukasz informacji w miejscach zajmujacych sie profesjonalnie terapia uzaleznien i wspoluzaleznien?
to co ty tu wymieniasz to sorry, ale nic z terapia wspolnego nie ma to tylko belkot o "chorej oslej milosci i niewlasciwie pojmowanym milosierdziu"
czlowiek nie jest stworzony po to tylko by cierpiec...
coś tu nie tak... w każdym poście przepraszasz... dlaczego piszesz tak, aby wciąż przepraszać, dlaczego uważasz, że wciąż powinnaś przepraszać, skoro jesteś przekonana, że masz rację... ja mimo, że według Ciebie jestem mięczakiem, nie przepraszam za to co mówię...
podany link był do strony Al-anon...
nie wiem czy Al-anon jest prokatolicki, ma mieszane doświadczenia w tym względzie, ale i 12 kroków AA i 12 kroków Al-anon wskazuje na istnienie "Siły Większej od naszej"...
_________________ Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane;
|
Wt mar 10, 2009 15:02 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
|
Wt mar 10, 2009 15:06 |
|
 |
wasze sumienie
Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37 Posty: 196
|
tak. te 12 krokow to przyznanie do istnienia sily wiekszej niz od nas. oraz namawianie do tegoa aby w jej rece zlozyc swoj los....
nasz los jest w naszych rekach. a terapia wspoluzaleznienia to nie zawierzanie tajemniczej sile, tylko ciezka praca nad soba, wlasnymi rekami. jezeli przy okazji uda sie wyrwac ukochanego faceta z nalogu? SUPER!
|
Wt mar 10, 2009 15:08 |
|
 |
annaeliasz
Dołączył(a): N mar 01, 2009 9:09 Posty: 40
|
wasze sumienie napisał(a): tak. te 12 krokow to przyznanie do istnienia sily wiekszej niz od nas. oraz namawianie do tegoa aby w jej rece zlozyc swoj los.... nasz los jest w naszych rekach. a terapia wspoluzaleznienia to nie zawierzanie tajemniczej sile, tylko ciezka praca nad soba, wlasnymi rekami. jezeli przy okazji uda sie wyrwac ukochanego faceta z nalogu? SUPER!
.... a tak całkiem serio, to o co Ci właściwie chodzi?...
_________________ Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane;
|
Wt mar 10, 2009 15:27 |
|
 |
Notburga
Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21 Posty: 92
|
wasze sumienie napisał(a): najczescie przezycia traumatyczne daja sile na zrobienie czegos ze swoim zyciem.
Wielce oryginalna koncepcja. Wniosek: jak ktoś ma kłopoty ze sobą to należy mu zafundować jakieś solidne traumatyzujące przeżycie i hops! sił nabierze i wreszcie ze swoim życiem coś zrobi! Tak naprawdę traumatyczne przeżycia osłabiają sprawczość, wolę, samoocenę i ogólnie bardzo uszkadzają.
|
Wt mar 10, 2009 15:41 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|