| Autor |
Wiadomość |
|
galaktyka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2010 13:04 Posty: 30
|
 Re: Czego Kościół uczy...
Dzieci nienarodzone też mają prawa. Prawo dopuszcza możliwość dziedziczenia przez nasciturusa (dziecko poczęte lecz nienarodzone) jeżeli urodzi się żywy.
|
| Śr gru 29, 2010 12:04 |
|
|
|
 |
|
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
 Re: Czego Kościół uczy...
galaktyka napisał(a): Dzieci nienarodzone też mają prawa. Prawo dopuszcza możliwość dziedziczenia przez nasciturusa (dziecko poczęte lecz nienarodzone) jeżeli urodzi się żywy. i chyba wszystko jasne.
|
| Śr gru 29, 2010 12:49 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czego Kościół uczy...
grzmot napisał(a): Kamala: ależ oczywiście, że przestałem. Już moment po urodzeniu zyskałem osobowość prawną i znalazłem się pod ochroną prawa, jako samodzielnie żyjąca istota. Po osiągnięciu pełnoletności zyskałem możliwość pełnego decydowania o swoim dalszym życiu. Myślałem, że to wiedza powszechna  . A ktos ci takich glupot nagadal? Nie wiesz, ze rodzic zawsze rodzicem pozostaje i masz obowiazek go sluchac, a na starosc zapewnic mu godziwe utrzymanie? A tak naprawde, to kazdy czlowiek jest, a przynajmniej powinien byc pod ochrona prawna, bez wzgledu na to, czy przebywa przymusowo w brzuchu u matki, czy w inkubatorze w szpitalu. Dzis ratuje sie wczesniaki od 24-25 tygodnia zycia. Czyli to tylko przypadek czy w tym wieku sa w brzuchu u matki, czy juz na zewnatrz,. Kazde ma prawo do ochrony itp. Nie stajesz sie czlowiekiem przez fakt urodzenia, jaki i przed momentem opuszczenia ciala matki nie jestes czescia jej organizmu. Jestes odrebnym organizmem od poczatku, a nie np sledziona.
|
| Śr gru 29, 2010 13:28 |
|
|
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Czego Kościół uczy...
grzmot napisał(a): xeloreu: ależ Kościół pozwala Ci myśleć samodzielnie. Własne sumienie ma w religii katolickiej wyższy priorytet niż prawo kościelne - wtedy, kiedy własne sumienie jest "prawidłowo ukształtowane" - tzn. zgodnie z regułami uznanymi przez ten kościół  . Mniej więcej tak jak na matematyce: masz myśleć i rozwiązywać zadanie samodzielnie, ale prawidłowy jest tylko ten wynik, który jest zgodny z regułami uznanymi przez matematyków 
|
| Śr gru 29, 2010 14:01 |
|
 |
|
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Czego Kościół uczy...
Kamala napisał(a): co to znaczy"nie istnieje"? Nie mozesz go zobaczyc? Mozesz - na monitorze USG. Mozesz go zbadac, zmierzyc, nawet leczyc. Widzisz jak dziecku bije serce, czujesz jak sie porusza Pisałem o dzieciach nie poczętych (bo takiego konstruktu użył mały_kwiatek), nie o nienarodzonych. W przypadku dzieci nie poczętych na monitorze USG można co najwyżej zobaczyć ruszający się ogonek plemnika.
|
| Śr gru 29, 2010 14:07 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czego Kościół uczy...
A, to przepraszam. Faktycznie - nie doczytalam.
|
| Śr gru 29, 2010 14:16 |
|
 |
|
grzmot
Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03 Posty: 177
|
 Re: Czego Kościół uczy...
SweetChild napisał(a): grzmot napisał(a): xeloreu: ależ Kościół pozwala Ci myśleć samodzielnie. Własne sumienie ma w religii katolickiej wyższy priorytet niż prawo kościelne - wtedy, kiedy własne sumienie jest "prawidłowo ukształtowane" - tzn. zgodnie z regułami uznanymi przez ten kościół  . Mniej więcej tak jak na matematyce: masz myśleć i rozwiązywać zadanie samodzielnie, ale prawidłowy jest tylko ten wynik, który jest zgodny z regułami uznanymi przez matematyków  Mniej więcej, a nawet "prawie"  . Bo w matematyce, możesz zadanie rozwiązać inną metodą. Możesz nawet uzyskać inny wynik - i jeśli dowiedziesz, że rozwiązanie jest spójne, to Twój wynik zostanie uznany, a matematyka się rozwinie.
_________________ A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39
|
| Śr gru 29, 2010 14:25 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Czego Kościół uczy...
grzmot napisał(a): Mniej więcej, a nawet "prawie"  . Bo w matematyce, możesz zadanie rozwiązać inną metodą. Możesz nawet uzyskać inny wynik - i jeśli dowiedziesz, że rozwiązanie jest spójne, to Twój wynik zostanie uznany, a matematyka się rozwinie. Z nauczaniem KK jest podobnie - po pierwsze do przekonania o jego słuszności możesz dojść dowolną metodą. Po drugie nauczanie KK też się rozwija, np. NPR jest dość nowym odkryciem.
|
| Śr gru 29, 2010 15:18 |
|
 |
|
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Czego Kościół uczy...
nie ma czegoś takiego jak człowiek nie poczęty... Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. Konstytucja RP. Każdemu człowiekowi, nie ma powiedziane że po urodzeniu. Jesli nie zgadzasz się z tym uważasz że dziecko przed urodzeniem to nie człowiek. (tylko co jesli żyje w wodzie to pewnie ryba?) Żaden człowiek nie jest własnością innego i dziecko w żadnym okresie życia nie jest własnością matki!
_________________ Ania
|
| Cz gru 30, 2010 9:30 |
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Bebe napisał(a): galaktyka napisał(a): Dzieci nienarodzone też mają prawa. Prawo dopuszcza możliwość dziedziczenia przez nasciturusa (dziecko poczęte lecz nienarodzone) jeżeli urodzi się żywy. i chyba wszystko jasne. A słyszałeś takie pojęcie, jak nasciturus?
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Cz gru 30, 2010 11:11 |
|
 |
|
grzmot
Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03 Posty: 177
|
 Re: Czego Kościół uczy...
SweetChild napisał(a): grzmot napisał(a): Mniej więcej, a nawet "prawie"  . Bo w matematyce, możesz zadanie rozwiązać inną metodą. Możesz nawet uzyskać inny wynik - i jeśli dowiedziesz, że rozwiązanie jest spójne, to Twój wynik zostanie uznany, a matematyka się rozwinie. Z nauczaniem KK jest podobnie - po pierwsze do przekonania o jego słuszności możesz dojść dowolną metodą. Po drugie nauczanie KK też się rozwija, np. NPR jest dość nowym odkryciem. No tak, to rzeczywiście podobne  . Pełna swoboda myślenia, nie ma co.
_________________ A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39
|
| Cz gru 30, 2010 11:32 |
|
 |
|
xeloreu
Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50 Posty: 559
|
 Re: Czego Kościół uczy...
No wolna wola, nie ma co. Ale jaka ona "wolna" jeśli wybór jest jedyny słuszny?
_________________ ...
|
| N sty 02, 2011 22:42 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Czego Kościół uczy...
grzmot napisał(a): SweetChild napisał(a): Z nauczaniem KK jest podobnie - po pierwsze do przekonania o jego słuszności możesz dojść dowolną metodą. Po drugie nauczanie KK też się rozwija, np. NPR jest dość nowym odkryciem. No tak, to rzeczywiście podobne  . Pełna swoboda myślenia, nie ma co. Swoboda myślenia nie polega na tym, że każde rozwiązanie jest równoważne. Są rozwiązania prawidłowe oraz nieprawidłowe, a tych drugich jest z reguły zdecydowanie więcej. Swoboda myślenia gwarantuje nam prawo do samodzielnych rozwiązań ale nie gwarantuje, że każde samodzielne rozwiązanie będzie poprawne. xeloreu napisał(a): No wolna wola, nie ma co. Ale jaka ona "wolna" jeśli wybór jest jedyny słuszny? Jak wyżej: wolna wola nie gwarantuje, że każdy wybór jest słuszny. Wolna wolna to także możliwość dokonywania niesłusznych wyborów.
|
| Pn sty 03, 2011 11:20 |
|
 |
|
xeloreu
Dołączył(a): Pt maja 16, 2008 22:50 Posty: 559
|
 Re: Czego Kościół uczy...
Wola nie jest w pełni "wolna" jeśli za jeden wybór się każe a za inny nie. Ciężko mówić o wolnej woli jeżeli się szantażuje wiecznymi mękami za zdanie inne niż KK narzuca.
_________________ ...
|
| Pn sty 03, 2011 11:59 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Czego Kościół uczy...
Ja mam np. następujący wybór: mogę zejść na dół po schodach i mogę też wyskoczyć przez okno. W tym drugim przypadku zostanę "ukarany" bolesnym upadkiem, kalectwem czy nawet śmiercią. Pewnie, że te bolesne konsekwencje w praktyce mocno ograniczają mi wybór, ale czy w związku z tym mogę się żalić, że nie mam wolnej woli i że siła ciążenia jest niesprawiedliwa? Czy jak sobie w ramach samodzielnego myślenia wydedukuję, że będę machał rękoma i dzięki temu łagodnie opadnę na ziemię, to mogę domagać się uznania poprawności mojego myślenia?
|
| Pn sty 03, 2011 12:35 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|