Orzekanie nieważności sakramentu
Autor |
Wiadomość |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Orzekanie nieważności sakramentu
BlueDraco napisał(a): Liam: może i żałosne, ale niestety prawdziwe. Młoda mężatka bierze sobie kochanka, a jej rodzina tłumaczy: przecież to normalne, że małżeństwo nie jest na całe życie. Szkoda, że nie powiedzieli tego przed ślubem. Facet bierze ślub, a potem pracować mu się nie chce tylko z kumplami imprezuje. Nie pomyślał, że rodzinę trzeba utrzymać i dzieckiem się zająć. To są realia dzisiejszego świata. Można zapytać "gdzie ta druga strona miała oczy". No pytać można, ale czemu nie dać szansy an prawdziwe małżeństwo, hę? Też tak uważam, tyle że Kościół oficjalnie zdaje się nie podzielać tego punktu widzenia. Wręcz uważa się, że przysięga katolicka zobowiązuje do wierności małżonkowi nawet wówczas, gdy on już dawno nas opuścił. Gdyby sprawę postawić jasno (tak jak Ty powyżej), to i pretensje o rozbieżność teorii z praktyką by przycichły.
|
Wt cze 01, 2010 9:07 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
BlueDraco napisał(a): W Kościele nie ma hipokryzji w kwestii małżeństwa. Księża jednak są ludźmi i taką hipokryzję mogą wykazywać. Wypadałoby, aby dojrzały chrześcijanin potrafił rozróżnić Kościół Chrystusa od grzesznych jego członków, którzy go stanowią. To jest bardzo ważne zdanie, i bardzo prawdziwe. Nie jest powiedziane, że zawsze wszystko jest tak, jak być powinno. Księża są ludźmi i może się zdarzyć, że postąpią źle, niewłaściwie, że - powiedzmy, wbrew dowodom - dadzą wiarę temu, co ludzie mówią, i orzekną o nieważności małżeństwa ważnego. Albo orzekną o tym z jakiegokolwiek innego powodu, pomimo iż do takiego orzeczenia być nie powinno. Nie można do tego podchodzić na zasadzie - idę z 5 nauczonymi, co mówić, świadkami, płacę powiedzmy 3000 zł, a księdzu "na zachętę" 1000 w kopercie... Bo to nie tak. Człowiek ma swój rozum i powinien w kwestii tak delikatnej, jak wiara, kierować się jasno wytyczonymi procedurami kościelnego prawa kanonicznego - szczególnie, gdy ma zajmować się tak delikatną materią jak to, czy małżeństwo w ogóle zaistniało, czy też nie - bo przecież tego te procesy dotyczą. Cytuj: Benedykt XVI zaapelował do sędziów Roty rzymskiej, rozpatrujących w ostatniej instancji wnioski o unieważnienie małżeństwa, aby w swej pracy kierowali się jak największą sumiennością i rygorem. Papież, który przemawiał na uroczystości inauguracji roku sądowego w Watykanie, zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa, wobec jakich stają sędziowie Roty. Chodziło mu o wpływ, jaki mogą mieć na sędziów "różnorodność kultur prawnych, z jakimi mają do czynienia, i form sądownictwa lokalnego odległych od nauki Kościoła w sprawie małżeństwa". http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 73078.html
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt cze 01, 2010 11:53 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Orzekanie nieważności sakramentu
SweetChild: Kościół jak najbardziej podziela to stanowisko - podane przeze mnie przykłady kwalifikują się do uznania nieważności. Motywem nie jest oczywiście "druga szansa", a uzasadnione podejrzenie, że coś z tym nibymałżonkiem nie tak było, skoro w taki sposób postąpił (odrzucenie jedności i nierozerwalności w pierwszym przypadku, niedojrzałość w drugim).
|
Wt cze 01, 2010 20:41 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Orzekanie nieważności sakramentu
BlueDraco napisał(a): SweetChild: Kościół jak najbardziej podziela to stanowisko - podane przeze mnie przykłady kwalifikują się do uznania nieważności. Motywem nie jest oczywiście "druga szansa", a uzasadnione podejrzenie, że coś z tym nibymałżonkiem nie tak było, skoro w taki sposób postąpił (odrzucenie jedności i nierozerwalności w pierwszym przypadku, niedojrzałość w drugim). Możliwe, że takie jest nauczanie Kościoła. Dlatego pisałem, że KK oficjalnie zdaje się mieć inne zdanie. Po prostu powszechna w narodzie jest opinia, że "po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się". Jeśli jest to tylko niewiedza, to Kościół powinien więcej robić dla upowszechnienia swojego właściwego stanowiska. Ja np. nigdy przy okazji rekolekcji, kazań, katechez itp. nie spotkałem się w wyjaśnieniami dotyczącymi orzekania nieważności. Dlatego można odnieść wrażenie, że wiedza ta dostępna jest jedynie wtajemniczonym, co z kolei rodzi uzasadnione pretensje o podział na równych i równiejszych.
|
Śr cze 02, 2010 9:25 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Orzekanie nieważności sakramentu
SweetChild: KPK jest dostępny zarówno w postaci książkowej, jak i w internecie, Leniuszku.  Opinie "panujące w narodzie" nt. nauczania Kościoła wiemy jakie są. Tzw. "naród" potrafi na ten przykład twierdzić, że wg. Kościoła seks jest be a do łóżka można się z żoną udać wyłącznie w przypadku zamiaru poczęcia.
|
Śr cze 02, 2010 10:46 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Orzekanie nieważności sakramentu
BlueDraco napisał(a): SweetChild: KPK jest dostępny zarówno w postaci książkowej, jak i w internecie, Leniuszku.  Tłumaczenie podobne jak w przypadku istotnych informacji podawanych drobnym drukiem. Formalnie wszystko jet OK, ale rozumiem ludzi, którzy czują się oszukani. To że ktoś jest mniej bystry czy może nawet trochę leniwy nie znaczy, że wolno go robić na szaro. BlueDraco napisał(a): Opinie "panujące w narodzie" nt. nauczania Kościoła wiemy jakie są. Tzw. "naród" potrafi na ten przykład twierdzić, że wg. Kościoła seks jest be a do łóżka można się z żoną udać wyłącznie w przypadku zamiaru poczęcia. Pytanie, czy Kościół nie ponosi części odpowiedzialności za ten stan rzeczy?
|
Śr cze 02, 2010 12:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Orzekanie nieważności sakramentu
BlueDraco napisał(a): SweetChild: Kościół jak najbardziej podziela to stanowisko - podane przeze mnie przykłady kwalifikują się do uznania nieważności. Motywem nie jest oczywiście "druga szansa", a uzasadnione podejrzenie, że coś z tym nibymałżonkiem nie tak było, skoro w taki sposób postąpił (odrzucenie jedności i nierozerwalności w pierwszym przypadku, niedojrzałość w drugim). A ja właśnie tu mam wątpliwości cały czas. Tak naprawdę wymagania sądów cywilnych do uzyskania rozwodu są większe... I w dodatku nikt wtedy nie twierdzi, że małżeństwo w ogóle nie zaistniało, a jedynie że się rozpadło.
|
Śr cze 02, 2010 12:52 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Orzekanie nieważności sakramentu
Liam: a tak na chłodno - jeżeli delikwent postępuje tak, jak w podanych przez mnie przykładach, to nie uważasz, że taki osobnik o takich poglądach i postawie życiowej po prostu NIE mógł zawrzeć uczciwego katolickiego małżeństwa zgodnego z nauką Kościoła?
Pewnie niezłym rozwiązaniem byłyby obowiązkowe półroczne studia przedślubne zakończone trzema egzaminami, w wyniku których odrzucałoby się 3/4 delikwentów. Kłopot w tym, że te 3/4 uznane za niezdatne do małżeństwa pakowałyby się ze sobą do łóżka bez ślubu...
Rozwód cywilny dostaje się z automatu po wykazaniu, że nastąpiło faktyczne zerwanie więzi małżeńskiej. Postępowanie może się wlec i komplikować wyłącznie z powodu ustalania winy, opieki nad dziećmi itp. Wiadomo jednak z góry, że rozwód będzie.
|
Śr cze 02, 2010 15:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Draco, ja w tej jednej sytuacji nie umiem na chłodno, wybacz. Nie wiem czy mógł czy nie mógł, i nie wiem czyja to wina. Jak się dowiem, to wrócę i napiszę. Takie studia (z tym że co najmniej dwuletnie, plus praktyka) to ja bym przede wszystkim organizował dla ludzi, którzy chcą mieć dzieci. Mało mnie obchodzi kto z kim chodzi do łóżka, jeśli umie się wystrzec "konsekwencji," które potem nie cierpią za cudzą niedojrzałość. A cywilne rozwody są przynajmniej uczciwe, bo nie usiłują udowodnić, że nie było czegoś tylko dlatego, że nie wyszło tak jak powinno.
|
Śr cze 02, 2010 16:43 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re:
Liam napisał(a): A cywilne rozwody są przynajmniej uczciwe, bo nie usiłują udowodnić, że nie było czegoś tylko dlatego, że nie wyszło tak jak powinno. Gdybym zawarł umowę z osobą, która posłużyła się fałszywym dowodem tożsamości, to kwestią zasadniczą byłoby dla mnie, czy postanowienia tej umowy są wiążące czy nie. W kwestie "techniczne" (czy umowa była od początku nieważna czy też uległa unieważnieniu) chyba mało kto się zagłębia, o czym świadczy chociażby nagminne używanie pojęcia "unieważnienie małżeństwa" zamiast "stwierdzenie nieważności małżeństwa" (sakramentalnego).
|
Śr cze 02, 2010 17:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No cóż, skoro porównujesz małżeństwo z umową... To tak chyba właśnie czynią tacy rozwodnicy: Nieważne w jakim trybie, ważne żeby się z postanowień wyplątać.
Ale przykład ogólnie mało trafiony, bo i owszem, "kwestie techniczne" będą bardzo ważne zawsze, jeśli jakiekolwiek postanowienia takiej umowy zostały wykonane.
|
Śr cze 02, 2010 18:17 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
 Re:
Liam napisał(a): No cóż, skoro porównujesz małżeństwo z umową... Bo małżeństwo jest umową. Jest umową publicznie zawieraną przez dwoje ludzi. I dlatego wada jednego z podmiotów sprawia jej nieważność. I to orzeka sąd biskupi. Jeśli ktoś nie był w stanie zawrzeć tej umowy, to umowa jest nieważna.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Śr cze 02, 2010 18:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tak, szumi, z pewnością masz rację.
Tyle tylko, że umowa małżeńska nie posiada setek możliwych wariantów ani paragrafów pisanych drobnym druczkiem. Nie trzeba sudiów prawniczych żeby pojąć do czego się zobowiązujesz ani przewidzieć kursów giełdowych! Nie jest w stanie zawrzeć takiej umowy osoba psychicznie chora, a nie normalny człowiek. Bo co, nie wiedział że to nierozerwalne? Nie uważał że jest winien wierność? To jest ośmieszanie się, a nie sąd biskupi.
|
Śr cze 02, 2010 18:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A tak w ogóle, to może ja jestem starej daty (już?!), ale przypomina mi ta szopka sprawę dysleksji. Otóż za moich szkolnych czasów (jakieś 20-30 lat temu), to nie był żaden dyslektyk tylko głąb i tyle. Wykuł się to się naumiał, nie - to repetował. Do skutku. Potem podniosła się wrzawa - pewnie nawet słusznie - że dysleksja to przypadłość niezwiązana z inteligencją i w ogóle nieuleczalna (chyba że specjalnymi metodami). W porządku. Dotykała tak jakieś 0,5 - 2% uczniowskiej populacji. Kiwaliśmy głowami i akceptowali. W końcu, gdy okazało się, że taka dysleksja to całkiem wygodna rzecz, bo to i na maturze łatwiej i nauczyciele w ogóle przychylniej patrzą (spróbowaliby nie, jak jest papierek z przychodni!), a jeszcze przecież mamy dyskalkulię, dysortografię i parę innych dysków... To się dopiero fajnie zrobiło!  Co trzeci chodził oklejony druczkami z przychodni i naskoczyć mu mogli. Zaprawdę powiadam wam, drogie siostry i bracia, że wieszczę podobny rozwój tejże instytucji sądów biskupich orzekających w sprawie wałkowanej ninejszym. Najpierw było że nie można gwałtem albo kuzynki, albo trzeciej do kompletu, i w to porządku. A jak się teraz ludziska dowiadują, że wystarczy wykazać się nieodpowiedzialnością (to każdy potrafi) lub nawet tylko z niewinną minką stwierdzić: "no, ja to brałam ten ślub, tak, ale nie myślałam że tak naprawdę będę wierna... no przecież nie do końca życia???!!!" No to cóż...
|
Śr cze 02, 2010 19:28 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re:
Liam napisał(a): Tak, szumi, z pewnością masz rację.
Tyle tylko, że umowa małżeńska nie posiada setek możliwych wariantów ani paragrafów pisanych drobnym druczkiem. Nie trzeba sudiów prawniczych żeby pojąć do czego się zobowiązujesz ani przewidzieć kursów giełdowych! Nie jest w stanie zawrzeć takiej umowy osoba psychicznie chora, a nie normalny człowiek. Bo co, nie wiedział że to nierozerwalne? Nie uważał że jest winien wierność? To jest ośmieszanie się, a nie sąd biskupi. Zdziwiłbyś się. Dokładnie tak niestety JEST!!! Nie wiedzą, że nierozerwalne, że utrzymać żonę trzeba i dzieci mieć i wychować itd.
|
Śr cze 02, 2010 19:45 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|