Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Autor |
Wiadomość |
klucz
Dołączył(a): Pn cze 14, 2010 13:55 Posty: 305
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
No, świetnie to ujęłaś. A że właśnie jestem w trakcie studiowania prawa karnego, to strasznie rzucają mi się w oczy te podobieństwa- np. grzech formalny i materialny to czysto karnistyczne rozróżnienie...  Myślę, że naprawdę nie powinnaś się tymi zaleceniami przejmować. Wystarczy poczytać o korzeniach tej seksualnej obsesji w Kościele katolickim. Nie ma w tym nic biblijnego- KK po prostu przejął przesądy grecko-rzymskiego świata antycznego. To właśnie w tych środowiskach rodził się imperatyw "wstrzemięźliwości", który z podejsciem biblijnym i kulturą żydowską nie miał nic wspólnego. Dzisiaj króluje stereotyp, że cesarstwo było ogromnie rozpustne, a mało kto wie, że np. Tacyt nazywał Żydów rozpustnikami, twierdząc, że " w małżeństwie wolno im wszystko"! Brało się to stąd, że "helleńczykom" bynajmniej nie było wolno próbować wszystkiego, np. za zbyt wulgarny uważano seks z odsłoniętym biustem... Te nakazy są bardzo nieracjonalne i spowodowane tym, że jak KK raz coś powie to, z uwagi na tezę o nieomylności, nie może się z tego wyplątać. Próbuje na wszelkie sposoby, ale pewnych złych konsekwencji głupot sprzed wieków nie uniknie. I traci przez to autorytet, a przecież na nim mu właśnie najbardziej zależy...
|
Cz cze 17, 2010 14:23 |
|
|
|
 |
*MoniQue*
Dołączył(a): Pn gru 21, 2009 15:49 Posty: 216
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Kamala napisał(a): Tak jak przed SWII NPR byl zabroniony, tak czekam na kolejny powiew Ducha sw w Kosciele i zaprzestanie podciagania wspolzycia malzenskiego pod grzech smiertelny. I to jeszcze z VI przykazania! Niestety, jezeli wspolzyje sie w dni nieplodne, w celu nieposiadania potomstwa, to moim zdaniem jest to taki sam jakosciowo grzech, jak uzywanie prezerwatywy w dni plodne, w tym samym celu. I vice versa, jezeli planowanie rodziny jest w pewnych okolicznosciach dozwolone, to metody sa drugorzedne (oczywiscie poza poronnymi).
Moim skromnym zdaniem, blad Kosciola (...) Humane Vitae nadal obowiązuje, a był przecież cały długi pontyfikat JP II. Jednak nic nie zmienił, a raczej potwierdził i utrwalił dotychczasowy punkt widzenia, B XVI też nie jest przychylny liberalizacji dokumentów w tych kwestiach; Vademecum dla Spowiedników nauczanie ws. antykoncepcji uznaje jako nie podlegające zmianom..... Nie mamy żadnej pewności, że obecne nauczanie ws antykoncepcji kiedykolwiek się zmieni. Tak więc wolę sąd sumienia (i jego kształtowanie opierać na obowiązującym prawie) niż tworzyć sobie teorie i domniemania, póki co jedynie d o m n i e m a n i a, że nauka KK pójdzie z duchem czasu w inną stronę.  i na tych domniemaniach opierać fundament sądu sumienia 
_________________ dawniej monika001
|
Cz cze 17, 2010 15:15 |
|
 |
klucz
Dołączył(a): Pn cze 14, 2010 13:55 Posty: 305
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Co rozumiesz mówiąc "sąd sumienia", skoro po prostu chcesz słuchać KK? To po co Ci sumienie?  ps. czy ludzie, którzy stosowali coś na kształt NPR ( metody były znane i w starożytności) zanim został dozwolony, popełniali grzech? A jeżeli tak, to jaki? Przeciwko VI przykazaniu czy nieposłuszeństwa Kościołowi? ( jest taki grzech..?)
|
Cz cze 17, 2010 15:27 |
|
|
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
*MoniQue*,
Ciesz się, że umiesz kształtować sumienie na obowiązującym prawie kościelnym. Serio mówię. Wiele bym dała, żeby też to potrafić, ale czuje opór silny jak skała. Duchowy opiekun poradził mi postać z boku, myśleć, modlić się, dojrzewać. A do walki z "murem" wrócić, gdy będę pewna, że to moja decyzja, nie presja.. Gdy ja sama będę czuła, że chcę, gdy wrócę do walki z nadzieją, siłą, radością. Inaczej będę bić głową w mur jak dotychczas i nic się nie zmieni, poza wiecznym poczuciem nieszczęścia.
|
Cz cze 17, 2010 15:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Wiesz *MoniQue*, w historii Kosciola zostalo napisane wiele encyklik. I chociaz tematu nie studiowalam szczegolowo, mam niejasne wrazenie, ze niektore tezy w nich zawarte sa jakby ... zapomniane. Badz wrecz odwrocone: papieze do chyba Piusa XII byli stanowczo przeciw czytaniu Biblii i badan nad nia, a potem nagle zostalo to zalecone. Klucz ma racje, ze Kosciolowi bardzo trudno jest uznac, ze ktos, gdzies mogl sie pomylic (nie mowie o dogmatych) i odkrecic to, co ktorys papiez napisal badz powiedzial, bo tak w tamtych czasach myslano. Zobacz sama, jak dlugo Kosciol mial duze zastrzezenia do tego, ze to nie Ziemia jest centrum Wszechswiata, jak dlugo byl przeciw roznym zmianom i, wyrazajac sie pozytywnie, ostroznie podchodzil do "nowinek". Mialo to tez oczywiscie dobre strony, ale strona negatywna bylo to, ze czesto naukowcy stali niejako w konflikcie z Kosciolem, mimo poszukiwan Prawdy. Moim innym punktem, w ktorym ostroznie mowiac, mam na razie inne zdanie, jest sprawa przeszczepow. W dazeniu do milosiernego pomagania chorym, zapomniano moim zdaniem o umierajacym, ktory zostaje "spisany na straty" i jego rodzinie, ktora nie ma szansy na towarzyszenie mu przy umieraniu. Dlatego ja wole sie kierowac moim sumieniem i przy podejmowaniu decyzji pytac o "wieksze dobro", badz "mniejsze zlo". Co mi z tego, ze np skrzywdze mojego meza (a jak, to juz sprawa miedzy mna a nim), ale za to schowam sie na Sadzie Ostatecznym za ... paragrafami aktualnie obowiazujacego KKK?
|
Cz cze 17, 2010 16:53 |
|
|
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Kamala: "Niestety, jezeli wspolzyje sie w dni nieplodne, w celu nieposiadania potomstwa, to moim zdaniem jest to taki sam jakosciowo grzech, "
Ja myślałem, że w dni niepłodne współżyje się dla przyjemności, a nie "w celu nieposiadania"...
Zarzucasz Kościołowi penalizację, a sama nazywasz grzecjem coś, czego Kościół za grzech nie uznaje. I kto tu jest bardziej rygorystyczny?
Skąd Ci się wzięło, że badanie nasienia wiąże się z grzechem? Mamy cel wyższy - zdrowie (i zapewnw zrodzenie potomstwa, więc nie nadinterpretuj.
|
Pt cze 18, 2010 7:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
BlueDraco napisał(a): Kamala: "Niestety, jezeli wspolzyje sie w dni nieplodne, w celu nieposiadania potomstwa, to moim zdaniem jest to taki sam jakosciowo grzech, "
Ja myślałem, że w dni niepłodne współżyje się dla przyjemności, a nie "w celu nieposiadania"...
Zarzucasz Kościołowi penalizację, a sama nazywasz grzecjem coś, czego Kościół za grzech nie uznaje. I kto tu jest bardziej rygorystyczny?. Gdybys przytoczyl caly moj cytat, to bys zrozumial, co mam na mysli, ze wspolzycie w dni bezplodne w celu nieposiadania potomstwa jest dla mnie jakosciowo tym samym co wspolzycie w dni plodne z prezerwatywa. Intencja jest wazna, a nie metody. BlueDraco napisał(a): Skąd Ci się wzięło, że badanie nasienia wiąże się z grzechem? Mamy cel wyższy - zdrowie (i zapewnw zrodzenie potomstwa, więc nie nadinterpretuj. A w razie, gdybys jeszcze tego nie wiedzial, to poczytaj (polecam wyszukiwarke): viewtopic.php?f=26&t=10599&hilit=badanie+nasienia viewtopic.php?f=27&t=23551&p=485806&hilit=badanie+nasienia#p485806
|
Pt cze 18, 2010 8:10 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Zastanawiam się, czy jakikolwiek ksiądz poparłby doszukiwanie się przez forumowiczów grzechu w czynnościach medycznych, z natury moralnie obojętnych. Przesadzacie.
|
Pt cze 18, 2010 9:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
A czytales link w linku? http://adonai.pl/nieplodnosc/?id=6Cytuj: Wykładnię w tym przedmiocie daje nam Kongregacja Nauki Wiary w deklaracji "Persona humana" mówiąc, iż "bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie władz seksualnych poza prawidłowym pożyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości"1. Skoro "bez względu na motyw" to znaczy, że nawet taki motyw jakim jest badanie masturbacji nie usprawiedliwia. O tym, że w tym przypadku świadomość i dobrowolność czynu ma miejsce nikogo przekonywać nie trzeba. Jasno więc wynika z powyższej wykładni, iż nawet w przypadku gdy masturbacja miałaby zasadniczo służyć czemuś innemu niż przyjemność cielesna (która nota bene zawsze jest "skutkiem ubocznym" takiej czynności) - z uwagi na świadomość i dobrowolność użycia przez człowieka swoich narządów płciowych poza małżeństwem (tj. poza prawidłowym aktem płciowym z małżonkiem) nie jest dopuszczalna. Pozostaje ona zawsze czynem moralnie złym i nie można odnosić do niej zasady, iż "cel uświęca środki". Mało tego, Kongregacja podkreśla, iż masturbacja nie tylko sprzeciwia celowości użycia narządów płciowych, ale sprzeciwia się w sposób istotny, a zatem stanowi grzech ciężki. A skoro tak to jako sposób pobrania nasienia do badania nie jest dopuszczalna. (...) Po wielu tygodniach z pomocą przyszedł nam ks. Piotr Pawlukiewicz podsyłając artykuł o. Jacka Salija świeżo opublikowany w czasopiśmie "W drodze"2 i sugerując, że chyba jednak da się wyjść z tej sytuacji. I rzeczywiście. Z artykułu dowiedzieliśmy się, że jest możliwość pobrania nasienia do badania podczas normalnego aktu małżeńskiego przy użyciu specjalnej prezerwatywy, a następnie dostarczenie jej zawartości do laboratorium.
|
Pt cze 18, 2010 9:24 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Ale przecież użycie prezerwatywy oddziela małżonków w tym szczególnym zbliżeniu.. Myślicie, że więź małżeńska jednak przecieka wraz ze spermą przez te dziurki w owej specjalnej prezerwatywie?
Pomijam już to, że podczas takiego aktu jako kobieta czułabym się zredukowana do roli pojemniczka na nasienie legalnego na tyle, żeby mąż mógł czuć się w porządku wobec KK. Czułabym się upokorzona i pozbawiona godności (to moje subiektywne odczucie).
Uważam, że nasienie od katolików powinno być pobierane na zasadzie elektroejakulacji (jak np. od tryków)! Nie występuje tam masturbacja, a przyjemność chyba jest wątpliwa (choć mogę się mylić), mimo wytrysku.
|
Pt cze 18, 2010 9:47 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Kamala: Przecież chodzi o badanie nasienia, a nie masturbacji. Jeśli chodzi o "grzeszne" pobudzanie sfer erogennych to zaraz zaczną się dyskusje o niemoralnych skutkach przesuwania się ubrania po sutkach itp., że o dotykaniu biustu słuchawką lekarską nie wspomnę. Czy to jest forum katolickie, czy judaistyczne?
Akurat jeśli chodzi o celowość, to wszystko pasuje - chodzi o działania medyczne związane z odniesieniem sukcesu w celowości używania narządów płciowych, i to jak najbardziej w małżeństwie i w celach prokreacyjnych. Skoro przypadkowy wytrysk "poza" bez intencjo poczęcia nie jest grzeszny, to tym bardziej nieprzypadkowy, którego celem (pośrednim) jest poczęcie dziecka. Wydaje mi się, że cytowany tekst jest raczej próba odpowiedzi legalistycznej na legalistyczną postawę kogoś, kto bardzo obawia się grzechu, niż normalnym wyjaśnieniem spowiednika skierowanym do normalnego katolika. Nie przesadzajcie z tym doszukiwaniem się grzechu wszędzie, a zwłaszcza tam, gdzie nie ma żadnych grzesznych intencji (chodzi w końcu o poczęcie dziecka w małżeństwie, a nie o erotyczne zabawy).
Ostatnio edytowano Pt cze 18, 2010 10:33 przez BlueDraco, łącznie edytowano 1 raz
|
Pt cze 18, 2010 10:22 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Szarotka napisał(a): Ale przecież użycie prezerwatywy oddziela małżonków w tym szczególnym zbliżeniu.. Myślicie, że więź małżeńska jednak przecieka wraz ze spermą przez te dziurki w owej specjalnej prezerwatywie?
Pomijam już to, że podczas takiego aktu jako kobieta czułabym się zredukowana do roli pojemniczka na nasienie legalnego na tyle, żeby mąż mógł czuć się w porządku wobec KK. Czułabym się upokorzona i pozbawiona godności (to moje subiektywne odczucie). Dokładnie, dlatego jeśli kiedykolwiek zajdzie potrzeba żeby zbadano moje nasienie, z czystym sumieniem KOMPLETNIE ZIGNORUJĘ wykładnię Kongregacji Nauki Wiary w tym przedmiocie, nie będę się z tego badania spowiadał i nie dam sobie wmówić że poddając się temu badaniu znalazłem się poza Kościołem. A pomyśleć że drwimy ze Świadków Jehowy którzy sprzeciwiaja się transfuzjom krwi... to już ich zakaz ma silniejsze oparcie w Piśmie Świętym niż te bzdury o marnowaniu nasienia. BlueDraco napisał(a): Czy to jest forum katolickie, czy judaistyczne? No pomysł o. Jacka faktycznie zakrawa na religię mojżeszową 
|
Pt cze 18, 2010 10:28 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Chyba katolickie Ale co ja ci na to poradze, ze takie sa oficjalne poglady KK? Ja tylko rozwiewam twoje watpliwosci, ze my na forum mamy spaczone poglady na nauke Kosciola, a tak naprawde to ona jest inna (czyli takze w tej kwestii zdroworozsadkowa). Ale niestety, w sprawach seksualnych jest ona taka, jaka jest i wole sie nie zastanawiac dlaczego. Bo jeszcze bym doszla do wnioskow klucza, ze to wszystko przez to, ze klucz napisał(a): etyką seksualną przez wieki KK zajmowali się święci kawalerowie 
|
Pt cze 18, 2010 10:32 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
Przyczytałem wszystko. Przekłuwanie prezerwatywy używanej do zbierania nasienia to już po prost kabaret i czysta kpina, w duchu opowieści o podkładaniu butelki z wodą pod pupę na siodle, żeby w szabat móc podróżować "po wodzie". Dziurka w gumie dla Pana Boga, jak gdyby to Jemu najbardziej na tej dziurce zależało. Bez dziurki byłby grzech, a z dziurką już go nie ma...
Trząchnęło mnie - jestem cholernie ortodoksyjnym katolikiem, ale tutaj to już ktoś sobie jaja robi z poważnych rzeczy. Na moje wyczucie cała sprawa jest nakręcona przez ludzi (świeckich), którzy mentalnością przypominają bardziej świadków jehowy niż chrześcijan, a biedni księża próbują udzielić im odpowiedzi w ich duchu, żeby ich nie zgorszyć.
Bardzo jestem ciekaw, czy i który poważny kapłan zalecałby w tej sytuacji zrobienie w prezerwatywie dziurki służącej bezgrzeszności. Muszę zapodać temat moim znajomym księżom...
Co prawda ja księdzem nie jestem, ale dotychczas moja intuicja w kwestiach katolickiej etyki seksualnej działała poprawnie. Ja bym zaproponował taki małżonkom, żeby żona pieszczotami doprowadziła męża do wytrysku w celu pobrania nasienia, z ew. "powtórką" już "do środka". Czyli coś a la stosunek przerywany, tylko dokładnie odwrotnie. Proszę zwrócić uwagę, że moja wersja jest bez prezerwatywy (której ja się po prostu brzydzę). Tymczasem wersja rzekomo "kościelna" posługuje się prezerwatywą. Po jaką cholerę, pytam grzecznie?
|
Pt cze 18, 2010 10:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Współdziałanie w grzechu małżonka - jak to jest?
BlueDraco, jezeli uwazasz, ze Kongregacja ds Nauki Wiary udziela odpowiedzi swieckim wg ich oczekiwan, to chyba sie mylisz. Jest raczej na odwrot. Swieckim mozg staje (tak jak nam na forum - i nawet tobie, jak sam piszesz "ortodoksyjnemu katolikowi"), a "swieci kawalerowie", nie zwracajac uwagi na stan faktyczny w jakim zyje ponad 90% katolikow, zyjacych w malzenstwie, definiuja detalicznie co malzenstwom wolno, a co nie. A wszystko min przez sw. Augustyna, ktory jako pierwszy (chyba) sie zradykalizowal w tej kwestii, kiedy to po rozpustnym zyciu sie nawrocil i od tej pory potepial wszystko, co mu przedtem sprawialo przyjemnosc  I jeszcze dorobil do tego ideologie. A potem juz poszlo... No i tak na marginesie... a jak maz juz nie moze powtorzyc "do srodka"? Albo zona nie ma ochoty? Przeciez to obled. (Ale to na pewno ja mam skrzywione sumienie).
|
Pt cze 18, 2010 10:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|