Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Więc dlaczego nie stosować tej metody skoro cel jest ten sam 
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Pt mar 02, 2012 18:06 |
|
|
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Andy72 napisał(a): Więc dlaczego nie stosować tej metody skoro cel jest ten sam  Można to podsumować taką metaforą: - Kościół mówi "nie wolno nosić niebieskich czapek" - ja się pytam "dlaczego akurat niebieskich?" - a Ty: "noś czerwone, przecież tak samo grzeją"
|
Pt mar 02, 2012 21:11 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Skoro nie ma różnicy to po co upierać się przy niebieskich czapkach? A stosowanie prezerwatywy jest zamykanie się na dziecko. Metoda naturalna mówi - nie chcesz akurat poczęcia - to się nie kochaj tego dnia a nie na siłę. Poza tym prezerwatywy są obrzydliwe i używać je to jakby obłapiać żonę w gumowych rękawiczkach.
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
So mar 03, 2012 7:05 |
|
|
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Andy72 napisał(a): Skoro nie ma różnicy to po co upierać się przy niebieskich czapkach? Ponieważ jest to bezsensowny zakaz. Chodzi o zasadę. Równie dobrze możnaby zapytać "dlaczego Kościół upiera się przy zakazie niebieskich czapek, skoro nie jest on poparty żadnymi sensownymi argumentami?" Andy72 napisał(a): A stosowanie prezerwatywy jest zamykanie się na dziecko. Tak jak seks w fazie bezpłodnej. Albo nie podejmowanie stosunku w ogóle. Andy72 napisał(a): Poza tym prezerwatywy są obrzydliwe Badanie śluzu również. Co ma się nijak do ich grzeszności.
|
So mar 03, 2012 14:31 |
|
 |
merkaba
Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01 Posty: 1123
|
 Re: Małżonkowie i piekło
najlepiej to przeczytać z parę razy zeby to dotarło do świadomości Podzieliła się odkryciem, że do roku 1930 stanowisko wszystkich Kościołów chrześcijańskich było jednoznaczne: antykoncepcja jest złem w każdych okolicznościach. - Może tyle czasu zajęło nam otrząśnięcie się z ostatnich pozostałości katolicyzmu - zasugerowałem. Zaproponowała, żebym przeczytał poświęconą temu tematowi pozycję. Wręczyła mi książkę "Kontrola urodzeń a przymierze małżeńskie" Johna Kippley'a. (Książka ta została przeredagowana i obecnie nosi tytuł "Seks i przymierze małżeńskie"). Specjalizowałem się w teologii przymierza. Sądziłem, że posiadałem już wszystkie książki ze słowem przymierze w tytule, więc ta natychmiast rozbudziła moją ciekawość. Spojrzałem na nią i pomyślałem - wydawnictwo "Liturgical Press"? Facet jest katolikiem! Papistą! Jakim prawem przywłaszcza sobie protestanckie pojęcie przymierza? Byłem bardzo ciekaw, co on ma do powiedzenia. Zasiadłem do czytania i z miejsca stwierdziłem - to nieprawda, to jakiś absurd! Ten człowiek ma rację! Wykazywał on, że małżeństwo nie jest kontraktem, polegającym jedynie na wymianie dóbr i usług, ale przymierzem, polegającym na wymianie osób. Kippley dowodził, że każde przymierze ma jakiś akt, w którym wyraża się i odnawia, i że akt małżeński jest właśnie takim aktem. Kiedy przymierze małżeńskie jest odnawiane, Bóg za jego pośrednictwem może wzbudzać nowe życie. Odnawianie przymierza małżeńskiego przy jednoczesnym stosowaniu kontroli urodzeń, by zniszczyć potencjał nowego życia, jest porównywalne z przyjmowaniem Eucharystii i wypluwaniem jej na ziemię. Kippley tłumaczył, że akt małżeński w niepowtarzalny sposób pokazuje moc życiodajnej miłości przymierza. Wszelkie inne rodzaje przymierza również unaoczniają i przekazują miłość Boga, ale jedynie w przymierzu małżeńskim miłość ta jest tak rzeczywista i potężna, że przekazuje życie. Kiedy Bóg stworzył człowieka, mężczyznę i niewiastę, już na początku dał im nakaz, aby byli płodni i rozmnażali się. Mieli być obrazem Boga - Ojca, Syna i Ducha Świętego, jedności Trojga, Boskiej Rodziny. Tak wiec kiedy dwoje staje się jednym w przymierzu małżeńskim, to "jedno", którym się stają, jest tak rzeczywiste, że dziewięć miesięcy później mogą stanąć przed koniecznością nadania mu imienia! Dziecko jest uosobieniem ich jedności mającej źródło w przymierzu. Zacząłem rozumieć, że za każdym razem, gdy w pełni przeżywaliśmy z Kimberly nasz akt małżeński, czyniliśmy coś świętego. I za każdym razem, gdy blokowaliśmy życiodajną moc miłości przez antykoncepcję, profanowaliśmy ten akt. (Brak poszanowania dla świętej czynności jest - z definicji - jej profanacją). reszta http://www.kbroszko.dominikanie.pl/hahn.html
|
So mar 03, 2012 14:39 |
|
|
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Małżonkowie i piekło
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): Ponieważ jest to bezsensowny zakaz. Chodzi o zasadę. Równie dobrze możnaby zapytać "dlaczego Kościół upiera się przy zakazie niebieskich czapek, skoro nie jest on poparty żadnymi sensownymi argumentami?"
A nakaż noszenia zarostu, okrycia głowy i obrzezania? Nie ma wytłumaczenia a nasi starsi bracia w wierze się nie buntują. MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): Tak jak seks w fazie bezpłodnej. Albo nie podejmowanie stosunku w ogóle.
Jest tu różnica: nie chcesz mieć dziecka, nie współżyj a nie próbuj oszukiwać Boga współżyjąc w sposób powodujący bezpłodność. Weźmy przypadek: żona ma męża, który przyjeżdża rzadko do domu, na przykład marynarza, ma już gromadkę dzieci a gdy przyjechał była akurat faza płodna. Odpowiedź: nie można uprzedmiotawiać żony, która ma być gotowa zawsze do współżycia, następnym razem gdy mąż przyjedzie będą mogli współżyć. Metoda naturalna tym się różni że wymaga pewnego wyrzeczenia a nie jak guma czy jeszcze gorsza tabletki antykoncepcyjne, które zmieniają metabolizm "kastrując" kobietę.
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
So mar 03, 2012 14:48 |
|
 |
szewa
Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 12:14 Posty: 69
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Wiara to zaufanie do Boga.Jeśli w Niego wieżę to Mu ufam.Ufam,że On wie co jest dobre a co złe nawet wbrew mojej logice.Nie dyskutuję jak Ewa z wężem,nie sprawdzam Boga do czego namawiał Jezusa szatan na pustyni.Mówię jak Maryja fijat niech się stanie jak Chcesz.Mogę być wierna bądź żyć po swojemu.Niczego więcej nie mogę dać na potwierdzenie swej wiary jak wierność.Tu nie chodzi o jakąś gumkę ale o wierność.Jeśli Jezus zostawił Kościołowi interpretację swojej nauki\cokolwiek zwiążecie na ziemi...\to jestem wierna Kościołowi a ten mówi że wszelka antykoncepcja jest grzechem.Nie chodzi o to czy Bóg za użycie prezerwatywy strąca do piekła.Stawianie tak sprawy antykoncepcji to postawienie sprawy na głowie.Bóg nikogo do piekła nie strąca to człowiek sam przez swoje wybory wierne Jego nauce lub po swojemu najczęściej wbrew niej wybiera niebo lub piekło. Chcę się podzielić naszym świadectwem,nigdy nie stosowaliśmy antykoncepcji właśnie dlatego aby nie grzeszyć.Jak to więc bywa na początku małżeństwa mieliśmy w ciągu 3 lat 2-je dzieci kiedy po roku znowu okazało się,że Bóg obdarzył nas trzecim dzieckiem.Waliłam pięściami do nieba.Nie mieliśmy mieszkania pracował tylko mąż i to poza domem ja z dziećmi mieszkałam u rodziców gdzie mieszkało jeszcze czworo mojego rodzeństwa i babcia.Nie zacytuję co wtedy mówiłam do Boga bo jeszcze dzisiaj mi wstyd.I uzyskałam odpowiedź "nie chcesz mieć babo trójki dzieci to możesz mieć dwoje".Najstarszy syn uległ wypadkowi i wylądował na reanimacji Lekarze nie dawali szans na przeżycie a jeśli to miało być to życie tylko wegetatywne.Leżał kilka dni nieprzytomny z porażeniem ośrodkowego układu nerwowego.Zrozumiałam Odpowiedź Boga.Mówiłam Panie już wiem to Ty Jesteś dawcą życia zmiłuj się i oddaj mi dziecko, a ja przyjmę wszystkie dzieci jakie zechcesz mi dać.Mąż był osobą niewierzącą i alkoholikiem wobec tego nieszczęścia pomodlił się mniej więcej w ten sposób.Boże jeśli jesteś oddaj mi mojego syna a ja Ci oddaje mój alkohol.Dobry Bóg dosłownie na następny dzień po modlitwie męża oddał nam zdrowego syna.Po kilku miesiącach mieliśmy swój dom.Mieliśmy potem jeszcze troje wspaniałych dzieci z których jeden za parę miesięcy będzie miał swoje prymicje.Ja sama w najśmielszych marzeniach nie wymyśliłabym lepszego scenariusz dla mojego życia niż zrobił to Bóg.Wystarczy Mu zaufać i być Mu wiernym we wszystkim a On udowodni,że nas kocha i troszczy się o wszystko.Dosłownie wszystko.
|
So mar 03, 2012 19:27 |
|
 |
szewa
Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 12:14 Posty: 69
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Zapomniałam dodać,że Bóg za jednym zamachem uzdrowił męża z alkoholizmu.
|
So mar 03, 2012 19:31 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Andy72 napisał(a): A nakaż noszenia zarostu, okrycia głowy i obrzezania? Nie ma wytłumaczenia a nasi starsi bracia w wierze się nie buntują. A może powinni? Czy z noszenia brody i pejsów wynika jakieś konkretne dobro? Czemu niby Bogu Wszechmogącemu, Najdoskonalszej Istocie, Stworzycielowi Świata miałoby zależeć na tym żeby jego maluczcy nosili taki a nie inny zarost? Przecież to bzdura. Andy72 napisał(a): Jest tu różnica: nie chcesz mieć dziecka, nie współżyj a nie próbuj oszukiwać Boga współżyjąc w sposób powodujący bezpłodność. Weźmy przypadek: żona ma męża, który przyjeżdża rzadko do domu, na przykład marynarza, ma już gromadkę dzieci a gdy przyjechał była akurat faza płodna. Odpowiedź: nie można uprzedmiotawiać żony, która ma być gotowa zawsze do współżycia, następnym razem gdy mąż przyjedzie będą mogli współżyć. Metoda naturalna tym się różni że wymaga pewnego wyrzeczenia a nie jak guma Widzisz, dobrze wiem czego naucza Kościół, jedyne czego nie mogę przełknąć to jego marna argumentacja. Np. piszesz o "uprzedmiatawianiu żony" - a może pani marynarzowa też ma wówczas ochotę? Zwłaszcza iż jest w fazie płodnej? Piszesz również o wyrzeczeniach... nie jest to żaden argument. To że ktoś np. pości przez cały Wielki Post nie oznacza że ten kto wówczas nie pości, grzeszy.
|
N mar 04, 2012 22:19 |
|
 |
sasanka84
Dołączył(a): Wt lut 14, 2012 18:54 Posty: 36
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Mene - bo widzisz tak na dobrą sprawę tu chodzi nie tyle o seks, jak o dzieci " ...poznał Adam swoją żonę Ewę, i poczęła (...)" (Rdz 4, 1) - zauważ, że w tym nie ma nic "miłosnego" - za to są dzieci. Natomiast ta "miłość" zakłada płodność (gorzej jak ktoś jest bezpłodny). Zauważ Bóg również powiedział: " Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi." (Rdz 1,28). Widzisz seks = dzieci, mamy się rozmnażać. Generalnie - Bóg chciałby powołać do życia małą istotkę a Ty zakładasz prezerwatywę i niszczysz Boży plan. Nawet tak... "Wtedy Juda rzekł do Onana: Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo. Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu. Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć." (Rdz 38, 8-10) Dzieci, dzieci, dzieci... Dla mnie seks jako zjednoczenie małżonków uznany został zapewne nie tak dawno. Brakowały w tej "prokreacji" miłości, a przecież miłość jest głównym "wykładnikiem" naszej wiary (według najważniejszego przykazania)... Dlatego teraz tłumaczy się to również zjednoczeniem, miłością małżeńską itp. Z jednej strony potępia się prezerwatywy, jakoby niszczyły więź małżeńską, a nie używanie ich ma ponoć nauczyć małżonków opanowania popędu - popiera się natomiast kalendarzyk - ale on również nie jest idealny, bo w dni niepłodne już nie muszą opanowywać tego popędu... mogą się kochać bez umiaru... absurd? ...Gdyby tak naprawdę seks był chociaż "ludzki"... a przecież taki sam "akt małżeński", dostały "w prezencie" również "bezduszne istoty" takie jak zwierzęta!... Prawda jest taka, że katolik ma żyć tak jak mu nakazuje KK i tu nie ma dyskusji. Ale nie będziesz miał 100% pewności czy to co robisz jest grzechem dopóki sam się o tym nie przekonasz. Kiedy Jezus umierał na krzyżu - wybawił jednego złoczyńce - myślę, że tym czynem dał nam do zrozumienia, że Bóg jest miłosierny i ufam, że bierze pod uwagę również "środki łagodzące" i zawsze dopatruje się ich w naszym zachowaniu 
|
Pn mar 05, 2012 9:19 |
|
 |
MeneMeneTekelUpharsin
Dołączył(a): Śr kwi 01, 2009 19:33 Posty: 624
|
 Re: Małżonkowie i piekło
sasanka84 napisał(a): Zauważ Bóg również powiedział: "Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi." (Rdz 1,28). Widzisz seks = dzieci, mamy się rozmnażać. Generalnie - Bóg chciałby powołać do życia małą istotkę a Ty zakładasz prezerwatywę i niszczysz Boży plan. Bóg powiedział "bądźcie płodni i rozmnażajcie się", natomiast Kościół naucza " jeśli już uprawiacie seks, to bądźcie płodni i rozmnażajcie się". W tym leży problem - seks jest traktowany jako dobro reglamentowane - "w ostateczności możecie go uprawiać, ale tylko po spełnieniu szeregu warunków". Jakoś nie słyszałem nigdy żeby proboszcz grzmiał z ambony że grzechem ciężkim jest to że żona jednokrotnie odmówi mężowi seksu, bo np. boli ją głowa. A przecież efekt jest identyczny: małżonkowie tej nocy nie rozmnażali się, byli zamknięci na życie. Dlaczego więc jednokrotne użycie prezerwatywy jest uważane za grzech ciężki? Wygląda na to że Kościołowi sprawia problem to że małżonkowie "bezkarnie sobie poużywali"... sasanka84 napisał(a): Wtedy Juda rzekł do Onana Oj proszę, historia Onana dotyczy http://pl.wikipedia.org/wiki/Lewirat. Uważasz że w dzisiejszych czasach też powinniśmy zapładniać bratową kiedy brat nam umrze? sasanka84 napisał(a): Prawda jest taka, że katolik ma żyć tak jak mu nakazuje KK i tu nie ma dyskusji. Ale nie będziesz miał 100% pewności czy to co robisz jest grzechem dopóki sam się o tym nie przekonasz. I tu się zgadzamy 
|
Pn mar 05, 2012 13:47 |
|
 |
sasanka84
Dołączył(a): Wt lut 14, 2012 18:54 Posty: 36
|
 Re: Małżonkowie i piekło
MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): Bóg powiedział "bądźcie płodni i rozmnażajcie się", natomiast Kościół naucza "jeśli już uprawiacie seks, to bądźcie płodni i rozmnażajcie się". W tym leży problem - seks jest traktowany jako dobro reglamentowane - "w ostateczności możecie go uprawiać, ale tylko po spełnieniu szeregu warunków". Bo tutaj ciągle chodzi o nowe życie. Kiedyś pewien ksiądz powiedział, że prawdziwa rodzina to rodzina z przynajmniej 5-rgiem dzieci - bardzo mnie to zabolało, ale daje to poniekąd pewien pogląd na tą sprawę: Bóg każe nam rozmnażać się a nie "uprawiać seksu"... MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): Jakoś nie słyszałem nigdy żeby proboszcz grzmiał z ambony że grzechem ciężkim jest to że żona jednokrotnie odmówi mężowi seksu, bo np. boli ją głowa. A przecież efekt jest identyczny: małżonkowie tej nocy nie rozmnażali się, byli zamknięci na życie. Dlaczego więc jednokrotne użycie prezerwatywy jest uważane za grzech ciężki? Wygląda na to że Kościołowi sprawia problem to że małżonkowie "bezkarnie sobie poużywali"... Wiesz to akurat można rozumieć w inny sposób - żonę boli głowa, więc nie ma ochoty na seks, nie odda się w pełni mężowi i nie zrobi tego z miłości a powinności - bo tak chce mąż. MeneMeneTekelUpharsin napisał(a): sasanka84 napisał(a): Wtedy Juda rzekł do Onana Oj proszę, historia Onana dotyczy http://pl.wikipedia.org/wiki/Lewirat. Uważasz że w dzisiejszych czasach też powinniśmy zapładniać bratową kiedy brat nam umrze? Nie, nie rozumiesz: "... unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu. Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć." (Rdz 38, 8-10)
|
Pn mar 05, 2012 14:34 |
|
 |
Szarotka
Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54 Posty: 707
|
 Re: Małżonkowie i piekło
sasanko, A czemu otwartość na życie ma dotyczyć KAŻDEGO stosunku, a nie ogólnie współżycia małżeńskiego? Albo też czemu w dni płodne katolik nie może się starać o potomstwo, a w pozostałe dni tego samego cyklu pozwalać na "utratę cennej spermy" w okolicznościach innych niż dopochwowe?
|
Pn mar 05, 2012 14:54 |
|
 |
sasanka84
Dołączył(a): Wt lut 14, 2012 18:54 Posty: 36
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Szarotko jeśli stosujemy kalendarzyk i UNIKAMY CIĄŻY i tak pozwalamy na "utratę cennej spermy". Skoro kalendarzyk jest na tyle "idealny", że można go stosować przy cyklach nieregularnych to równie dobrze mogę go porównać do stosowania prezerwatywy. W takich wypadkach unikania ciąży przez małżonków nie można mówić na otwarcie na nowe życie, raczej na przyjęcie tego nowego życia w sytuacjach "awaryjnych" - czego nie można wykluczyć również u par stosujących prezerwatywy. Ja w troszkę inny sposób rozumiem postawę KK i nie sprzeciwiam się jej - natomiast argumenty są niestety mało przekonywujące dla osób które nie są pewne podążania "drogą chrześcijaństwa".
|
Pn mar 05, 2012 19:16 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Małżonkowie i piekło
Jeśli stosujemy kalendarzyk, a nie nowoczesne NPR, to raczej nie unikamy ciąży, więc Twoje rozumowanie bierze w łeb.
|
Pn mar 05, 2012 22:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|